Autor Wiadomość
wladek
PostWysłany: Sob 18:00, 29 Cze 2013    Temat postu: Czy Szachy to nałóg?

--
Czy przejmować się tym, że szachy to nałóg?
przez fuszer

http://www.szachowe.pl/viewtopic.php?f=5&t=4604

Na pewno nie jesteś uzależniony. Ja w Twoim wieku potrafiłem jadąc na turniej szachów szybkich zabierać ze sobą kilka książek do przeglądania/rozwiązywania kombinacji w drodze i w przerwach między rundami. Po turnieju najczęściej musiałem jeszcze przynajmniej 2 godzinki potłuc blitza, ale jak wracałem już do domu, nie odczuwałem takiego czegoś jak niechęć do szachów i gdyby nie naciski rodziców, to chyba rzadko spałbym w łóżku - sen atakowałby mnie pewnie przy desce

Czy taki nałóg może być niszczący? Jeśli nie potrafisz go kontrolować, na pewno tak. Ja miałem świadomość, że do poziomu Top-10 nie dojdę, więc trzeba mieć jakiś inny sposób zarabiania na życie. Dlatego naukę postawiłem na pierwszym miejscu i w efekcie w ciągu 12 lat edukacji udało się nie spaść ze średnią na świadectwie poniżej 5,0. Gdyby nie wewnętrzna motywacja i obiektywna ocena samego siebie (dojście do konkluzji, że w szachach zawsze będę fuszerem), żyłbym teraz pewnie na zasiłku dla bezrobotnych i nie miałbym nawet tych 5zł na wpisowe do turnieju blitza...

Tak więc w moim odczuciu najważniejszymi czynnikami w kontrolowaniu nałogu będą rozsądek, obiektywna ocena rzeczywistości oraz motywacja do pozaszachowych działań, stanowiących niezbędny element życia, z którymi szachy nie mogą konkurować.
W przypadku pracy, najlepiej gdy jest to nasze drugie hobby. Tak jest w moim przypadku - programowanie stało się jeszcze silniejszym uzależnieniem niż szachy, dzięki czemu nie odczuwam, że idąc do pracy muszę coś poświęcić.
fuszer

---------

Czy przejmować się tym, że szachy to nałóg?
przez krzysio

Fuszer mnie uprzedził. Ty nie masz żadnego nałogu, Ty nawet solidnie nie trenujesz niczego. Mój 10letni dzieciak dziennie spędza nad szachami średnio 3-4 godziny dziennie a i to nie przeszkadza mu pograć w piłkę czy dopilnować szkoły. Za fuszerem też powtórzę, cholernie ważne by nie stracić wykształcenia, by zdobyć solidny zawód niezależnie od szachów, z szachów co prawda można żyć ale ja takiego ryzyka nie podejmowałbym przy decyzji olania wykształcenia. A jak się ma pracę która jest równocześnie hobby to tylko się cieszyć.krzysio

----------

Zgadza się 3-4h to jeszcze nie nałóg. Ja kiedyś na wakacjach próbowałem 10 godzin trenować i po pewnym niedługim czasie miałem szachowstęt.

Jeśli zapytamy osobę, która regularnie pije czy jest alkoholikiem, zapewne odpowie, że nie. Jeśli zapytamy osobę, która regularnie gra na loterii czy jest hazardzistą, również zaprzeczy. Jednak ja myślę, że tylko wtedy gdyby ktoś trenuje wiele godzin dziennie, zaniedbuje obowiązki i np. będąc na jakimś ważnym spotkaniu zamiast słuchać wyjmuje książke i zaczyna robić zadania, bo inaczej nie wytrzyma, wówczas taka osoba może być uzależniona od szachów. Inaczej to możemy przypuszczać, że uczeń, który regularnie uczy się kilka godzin dziennie jest uzależniony od nauki.
----

Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group