Autor Wiadomość
wladek
PostWysłany: Pią 13:04, 02 Cze 2017    Temat postu:

Polityka.pl
1 czerwca 2017

Nie żyje Barbara Jaruzelska , żona gen. Wojciecha Jaruzelskiego

Od 31 grudnia 1989 r. do 22 grudnia 1990 r., gdy prezydentem
był gen. Jaruzelski, pełniła funkcję Pierwszej Damy.

Barbara Jaruzelska

O jej śmierci poinformowała na Facebooku córka Monika Jaruzelska.
„Zwracam się z gorącą prośbą do dziennikarzy, aby uszanowali
szczególnie trudne dla mnie najbliższe dni” – napisała.

Barbara Jaruzelska urodziła się w 1930 r. Była doktorem filologii
germańskiej, wykładowcą w Instytucie Lingwistyki Stosowanej
Uniwersytetu Warszawskiego. W chwili poznania swojego przyszłego
męża Barbara Jaruzelska pracowała w wojskowym zespole pieśni i tańca,
a Wojciech Jaruzelski był dowódcą stacjonującej w Szczecinie 12. dywizji
zmechanizowanej WP.

Od 31 grudnia 1989 r. do 22 grudnia 1990 roku pełniła rolę Pierwszej Damy.

http://www.polityka.pl/tygodnikpolityka/spoleczenstwo/1707224,1,nie-zyje-barbara-jaruzelska-zona-gen-wojciecha-jaruzelskiego.read
---
wladek
PostWysłany: Sob 7:55, 06 Lut 2016    Temat postu:

-
Jerzy Urban o Generale Jaruzelskim


Generał Jaruzelski był rzadkością i jako człowiek, i jako polityk.

Przenikliwością obezwładniał rozmówców. Okazywał lojalność wobec
lojalnych ze szkodą własną. Gdy stykał się osobiście z wrogami
politycznymi, to ich uwodził. Otoczenie swoje zaskakiwał luzem,
poczuciem humoru i żądzą plotek. Był niespodzianką dla wszystkich,
którzy stykali się z Nim osobiście, a pamiętali jako sztywniaka z plenów
PZPR, defilad, przemówień – jednym słowem z telewizora.
Mniemał bowiem, że nosiciel godności powinien przypominać drzewiec od sztandaru.

Miał wady: mówił zbyt rozwlekle, słuchał innych nazbyt potulnie i za długo,
podejmował decyzje dopiero gdy dojrzały, z opóźnieniem.
Brakowało Mu nowoczesnego wykształcenia i współczesnych lektur.
Nie rozumiał socjotechniki ani mechanizmów władzy. Mniemał, że nakazać
coś równa się sprawić. Zadziwiały go nieraz podstawowe wiadomości
o świecie, zatem imponowali mu besserwisserzy. Jaruzelski ulepiony
był z dobrej przestarzałej gliny.
Już komunista, a wciąż polski szlachcic z wadami obu gatunków.

Powiem ostrożnie, że Jaruzelskiego uważam za jednego z największych
polskich polityków, ale naprawdę On przerastał wszystkich:
Stanisława Augusta, Wielopolskiego, Piłsudskiego.
Owszem, Marszałek odparł bolszewików, a Generał się o nich oparł.
Obaj dla kraju zrobili, co w ich mocy było. Jednakże mając władzę,
Piłsudski ewoluował od demokraty do autokraty.
Polityczna droga Generała Jaruzelskiego biegła przeciwstawnie.

Nacjonalistyczna prawica, alias zaplute karły reakcji, potomkowie
fanatyka Niewiadomskiego twierdzą, że Jaruzelski był zbrodniarzem,
bo wprowadził stan wojenny. Sam Generał nazywał go mniejszym złem.
Nie zgadzam się ze skromnością skrytą za tą samooceną.
Co miał zrobić przywódca państwa u progu zimy 1981 r.?
Nic nie robić, a czekać, co się zdarzy? Miał przeciw sobie 9 milionów
zrewoltowanych solidaruchów zbuntowanych przeciw PRL,
ale także przeciwko im przewodzącym umiarkowanym politykom.
Miał pół miliona uzbrojonych zwolenników lub beneficjantów PRL, licząc
wojsko i inne formacje zbrojne, milicję, SB, których świerzbiły palce.
Miał wojska radzieckie wewnątrz Polski i wokół wszystkich jej granic.
Miał na karku doktrynę Breżniewa mówiącą, że z radzieckiego obozu
nie ma drzwi z napisem „wyjście”. Nie mógł oddać władzy, bo był do niej
wszechstronnie przykuty. Czyż powinien był czekać, kto pierwszy zacznie
strzelać, a kto rżnąć? Na ówczesną Polskę patrzeć należy przez pryzmat
Ukrainy, Bałkanów, Bliskiego Wschodu. A też marzeń Europy Zachodniej
i USA z lat 80. o tym, żeby „komunizm” dogorywał spokojnie.
Natomiast o dramacie w kopalni Wujek niechaj idioci opowiedzą np.
w Iraku albo Syrii. Tam na pewno docenią jego wielki wymiar.

Drugim z kolei czynem świadczącym o politycznej wielkości
Wojciecha Jaruzelskiego była próba wprowadzenia kapitalizmu
do socjalizmu, czyli reformy Wilczka–Rakowskiego.
W istocie stanowiły one już zmianę ustroju bez usuwania jego politycznych
dekoracji. Te jednakże spóźnione i niekonsekwentne próby grzebania
realnego socjalizmu przez jego własny kondukt pogrzebowy miały
w konsekwencji doniosłe znaczenie. Przy Okrągłym Stole usiadły strony
nieodległe już od siebie pod względem celów, rozumiejące wzajemnie swój język.

Porozumienie to stanowiło nie tylko dziejową konieczność.
Przy wszystkich sporach ono już dojrzało pod względem politycznym i
programowym. A z czerwonej strony nie natrafiło na ideologiczne opory.
Generał Jaruzelski z opóźnieniem, ale wciąż w porę wyciągnął wnioski
z historycznej przegranej realnego socjalizmu.

Wreszcie Jaruzelski przyjął prezydenturę RP/PRL, a to, jak ją sprawował, świadczy o niezwykłym kalibrze tego męża stanu. Żaden inny przywódca w XX wieku tak się nie zachował: mając dużą konstytucyjną władzę, nie korzystał z niej. Stał się doradcą i notariuszem premiera Mazowieckiego. Chronił i aprobował tworzenie zachodniego modelu demokracji oraz kapitalizmu. Nie miał i mieć nie mógł w tym żadnej rachuby własnej. Na urzędzie spokojnie cierpiał upokorzenia. Odszedł dobrowolnie i cicho, z chwilą gdy przestał być nowej władzy potrzebny jako parasol ochronny. Jakiż inny polityk rezygnował ze wszelkich ambicji i uznawał swoją zbędność?

Przez następcę pożegnany został po chamsku.
Tak i teraz jest żegnany przez niedorżniętą watahę, mówiąc słowami Sikorskiego.

Nad komuchem, który już dawno temu zrobił swoje i odszedł,
nie pochylą się współczesne sztandary.
Dla Komorowskiego i Tuska śmierć Jaruzelskiego to ani radość, ani żal,
tylko kłopot, przez który trzeba się prześlizgnąć bez nadmiernych strat
wizerunkowych. Wielki jest żal tylko tych, którzy Go znali i wspomagali.
Płakać powinna Polska, ale jest za głupia na to, żeby włożyć żałobę.

JERZY URBAN
--
wladek
PostWysłany: Pią 19:41, 19 Cze 2015    Temat postu:

-
jasny gwint
19 czerwca o godz. 13:24

Skąd się wziął Kiszczak?
Już w kwietniu 45 roku Churchill planował atak na ZSRR.
Operacja pod kryptonimem “Operation Unthinkable” miała rozpocząć się
1 lipca tegoż roku i przewidywała zniszczenie 15 miast.
Warto je wymienić, gdyż mieszkało tam kilka milionów ludzi
przewidzianych przez pijanego Churchilla do zabicia;
Moskwa, Baku, Nowosybirsk, Gorki, Swierdłowsk, Czelabińsk, Omsk,
Kujbyszew, Kazań, Saratow, Mołotow, Magnitogorsk, Grozny, Niżny Tagil
i Stalińsk /dziś Donieck/. Stratedzy odżegnali go od tego zamiaru,
dzięki czemu my zachowaliśmy swój byt i istnienie.

http://www.globalresearch.ca/world-war-ii-operation-unthinkable-churchills-planned-invasion-of-the-soviet-union-july-1945/5451842

Na tym nie koniec. W roku, w którym Stalin zdetonował pierwszą bombę
atomową przodująca demokracja świata miał ich już ponad 200.
Na najwyższych szczeblach dowodzenia rozmyślano czy ich
z wyprzedzeniem nie użyć. Zmieściło by się tu chyba kilka miast polskich.
Udało się tego uniknąć.

Stalin jaki był to był, ale nie był głupcem i wszystkie zamiary imperialistów
znał. Stąd mieliśmy wszystko co było. Zbrojenia, terror, zimna wojnę,
prześladowania, zsyłki, UB, KGB, Stasi i wiele innych narzędzi ochrony
imperium i naszej w nim obecności.

Tylko Polskę i jej intelektualistów stać było w roku 1956 na dokonanie
czynu niewiarygodnego, wyrwania z tego uścisku i zdobycia znacznej
niezależności. Do jej obrony potrzebni byli wybitni przywódcy;
Gomułka, Rapacki, Cyrankiewicz, Jaruzelski, Kiszczak i setki innych
zapomnianych lub zniesławionych. Niezależności ówczesna była znacznie
głębsza, niż dzisiejsza tzw wolność solidarnościowa, będącą niczym
innym niż formą zależności kolonialnej, satelickiego poddaństwa militarnemu
mocarstwu, bankom, rynkom, agencjom ratingowym, NATO, Unii,Watykanu i kościoła.

--
wladek
PostWysłany: Pią 18:28, 19 Cze 2015    Temat postu:

-
Tanaka
18 czerwca o godz. 15:10
konstancjap
18 czerwca o godz. 14:26

W sprawie ofiar Generała. Ja to akceptuję: w jakiś ogólny sposób można
go obciążyć odpowiedzialnością za to, że wyłączono telefony.
Niejedna osoba potrzebowała wtedy pilnie lekarza, a połączyć się nie dało.
Z pewnością były tego ofiary, w dosłownym sensie.
Identyczną odpowiedzialność ponosili też strajkowicze:
sparaliżowany strajkami kraj w taki sam sposób tworzył ofiary
śmiertelne, jak Generał.

Generał za swoje i za cudze przepraszał. Strajkowicze za nic nie przepraszali.

Pomijając kwestię znaczenia przeprosin dla utraconego życia, jest więc
w sprawie honoru odwrotnie: Generał był honorowy, strajkowicze – nie.
Uczucie oczekiwania, że rząd i generał “coś” zrobią, by wreszcie skończyło
się to wewnętrzne szaleństwo, było powszechne.
A wielu z tych czekających i żądających by generał zrobił porządek,
ciągle strajkowało. Ich własne strajki im się podobały.
Cudze – znacznie mniej.
Generał zaś miał to wszystko dzielnie znosić.
Oraz robić to, co strajkowicze mu uniemożliwiali.
A kiedy Generał “zrobił porządek”, uczucie ulgi, że wymknęliśmy
się znak krawędzi przepaści, także było powszechne.
Zawartość mózgu Polaka jest jak sklep GS: jest tam wszystko.
I gwoździe, i wiadra i drabiny., I kilof, i gumiaki i chleb i woda brzozowa,
dobra na oddech. I guma balonowa, oraz obrazek ze św. Józefem robotnikiem.

---
wladek
PostWysłany: Czw 11:09, 18 Cze 2015    Temat postu:

-
mopus11
18 czerwca o godz. 0:08
@Zezowaty 17 czerwca o godz. 22:01

“Ja nie chcę krakać ale ktoś wreszcie powinien przypomnieć naszym
WODZOM że warszawskie powstanie miało trwać dwa dni.”
I tyle właśnie trwało. Reszta dni to było dogorywanie,
jak napisał Piotr Zychowicz w swojej książce “Obłęd 44″

Wracając do meritum. Ale, by nikt nie pomyślał, że jestem apologetą
minionej epoki to powiem, że gdyby nie transformacja mieszkałbym nadal
w bloku i jeździł Fiatem 125. Nie należałem do partii, nie korzystałem
z przywilejów, nie byłem w tzw. nomenklaturze, ale jak większość moich
bezpartyjnych rodaków należałem do obywateli drugiej kategorii.
Mimo, że dzięki przemianom teraz lepiej mieszkam i inny samochód stoi
w moim garażu odnoszę wrażenie, że w kategorii obywatelskiej spadłem
jeszcze niżej. Mam świadomość, że dzięki ustrojowym przemianom jestem
wśród wygranych, mój status materialny jest zdecydowanie lepszy.
Ale jak są wygrani to są i przegrani. Do takich należą robotnicy,
a mam ich trochę w swojej rodzinie. Któryś z antropologów kultury
analizując fenomen Solidarności zauważył, że dziejach światowych
protestów robotniczych to chyba był jedyny przypadek, w którym
proletariat strajkował w interesie burżuazji. I kleru należałoby
dodać, bowiem to on jest największym beneficjentem przemian.

http://kowalczyk.blog.polityka.pl/2015/06/17/general-kiszczak-skazany-ale/?nocheck=1

Za tzw. komuny we wrocławskiej fabryce w której pracowałem dawali robociarzom mieszkania, na wczasy do zakładowego ośrodka wozili ich zakładowym autobusem, a ich dzieci do ośrodka kolonijnego. Wszystko to było nad morzem. Zawieźli i przywieźli, nikt nie musiał podróżować PKP.
Zimą tym samym bezpłatnym transportem jechało się na narty do Zieleńca, latem do tzw. ośrodka wypoczynku sobotnio-niedzielnego, koło Milicza. Wszystko to za friko, w ramach Funduszu Socjalnego.
Fabryki już nie ma, kupili ją Hiszpanie, zanim zbankrutowali produkowali w niej sprzęt AGD światowej klasy, niedawno ją sprzedano za grosze. Ci co jeszcze w niej pracowali wylądowali na bruku. Rozmawiałem z jednym nich. Jest inżynierem, pracował w nadzorze, znałem go z dawnych czasów, konsekwentnie wówczas kontestował tamtą rzeczywistość. Powiedział mi, że gdyby wówczas przewidział co sprezentuje im nowa władza, to wtedy zamiast psioczyć na partię, z miejsca by się do niej zapisał.

A tzw. “karnawał” Solidarności to nieustająca anarchia i bezkrólewie. Bywało, że jakiś kierownik POM-u z Pcimia naraził się miejscowemu watażce z Solidarności i nie dał się wywieźć na taczce, gotowość strajkową ogłaszała połowa kraju. Ludzie byli już tak tym wszystkim zmęczeni, że wprowadzenie stanu wojennego przyjęli z pewną ulgą. Co nie znaczy, że z radością. Byli tacy co oprócz ulgi odczuwali szaloną radość. Wiadomo kto. Przede wszystkim obawialiśmy się wszyscy wkroczenia wojsk UW. Co by tu nie mówić, czterej pancerni z Polski to nie to samo co pancerna czwórka znad Wołgi.
Odpowiedzialność Kiszczaka et consortes należy rozważać w ówczesnym kontekście.

--
wladek
PostWysłany: Pią 15:44, 14 Lis 2014    Temat postu:

jasny gwint
14 listopada o godz. 9:24

jasny gwint doczekał się dzieł zebranych.
http://cyklista.wordpress.com/2014/11/13/niepowtarzalne-perelki-jasnego-gwinta-z-blogu-en-passant/

jasny gwint
14 listopada o godz. 9:32
Piękne i wzruszające słowa o przyjaźni wielkich ludzi i o przyjaźni narodów.
Gorbaczow o Jaruzelskim.

W połowie listopada w rosyjskich księgarniach ukaże się książka Michaiła Gorbaczowa „
Po Kremlu
Za zgodą autora „Rossijskaja Gazieta” opublikowała część, poświęconą europejskim przywódcom, z którymi Michaił Gorbaczow spotykał się w latach 80-tych. Głos Rosji proponuje czytelnikom fragment, poświęcony generałowi Jaruzelskiemu.
„Jeszcze jedna wydatna postać wśród moich europejskich partnerów – Wojciech Jaruzelski. Moje relacje z Polską wiążą się przede wszystkim z nim. Nasza znajomość liczyła ponad 30 lat.
Poznałem go jako przywódcę państwa polskiego w przełomowych dla Europy czasach, w połowie lat 80-tych. Niełatwe były to czasy – takie, kiedy w relacjach między przywódcami państw szczególnie liczy się zaufanie. Między mną i generałem Jaruzelskim pojawiło się ono praktycznie od razu. Właśnie wówczas stosunki między naszym krajem a Polską zostały uwolnione od cienia tak zwanej „doktryny ograniczonej suwerenności”.
Nasze państwa niosą niemały ciężar historii stosunków wzajemnych, obarczonych poważnymi próbami i tragediami. Nie można o nich zapominać, ale nie można również dopuścić, aby wiecznie zatruwały relacje między dwoma krajami i narodami. Pierwszym niezbędnym krokiem ku temu jest prawda, jej ustalenie. Porozumieliśmy się z Jaruzelskim w sprawie powołania wspólnej komisji historyków. Kiedy w naszych archiwach zostały znalezione dokumenty, dowodzące winy stalinowskiego kierownictwa tragedii w Katyniu, przekazałem je prezydentowi Polski, w tej sprawie od razu zostało zrobione oświadczenie w TASS.
W moich oczach Wojciech Jaruzelski jest zagorzałym polskim patriotą, politykiem na europejską skalę, który uświadamiał sobie znaczenie dobrego sąsiedztwa z Rosją dla interesów narodowych całego kraju, dla pokoju i współpracy w Europie. Dlatego nie mogłem nie wyrazić zdumienia w związku z ogłoszoną przeciwko niemu kampanią, która zamieniła się dosłownie w prześladowanie inkwizycji.

W kwietniu 2007 roku skierowałem list do marszałka sejmu RP i posłów na Sejm.
„Dzisiaj – pisałem – po ponad 25 latach po znanych polskich wydarzeniach 1981 roku, traktowanie roli Wojciecha Jaruzelskiego w bardzo subiektywnym a nawet kryminalnym nurcie jest moim zdaniem niczym innym, jak tylko bardzo niesmacznymi porachunkami politycznymi”. Zwróciłem uwagę posłów na rolę, jaką odegrał generał, a następnie prezydent Jaruzelski, w ruchu do pojednania politycznego i zgody narodowej w Polsce, do pierwszego w Europie Wschodniej bezkrwawego przestawienia się na tory demokracji w Polsce, do odzyskania przez nią niepodległości i suwerenności.
Nadal jestem przekonany, że aktualny i palący problem w stosunkach między naszymi narodami polega na umocnieniu zrozumienia wzajemnego, dobrego sąsiedztwa i wzajemnie korzystnej współpracy. „Za nas – obywateli Rosji i Polski – nikt tego nie zrobi” – pisałem w liście do polskiego parlamentu. Według całego mojego doświadczenia i głębokiego przekonania, jest to historyczny – bez przesady – dług prawdziwych patriotów Rosji i Polski, dług wobec przyszłych pokoleń Rosjan i Polaków, a w znacznej mierze również wobec całej Europy”.
Oryginał publikacji – Rossijskaja Gazieta nr 253, 6.11.2014.

W Rosji, Polska, książki, Gorbaczow, Jaruzelski, Społeczeństwo
Czytaj dalej:
http://polish.ruvr.ru/2014_11_10/Michail-Gorbaczow-Dla-mnie-Jaruzelski-jest-przekonanym-polskim-patriota-9261/
---
wladek
PostWysłany: Pią 13:57, 17 Paź 2014    Temat postu:

-
janadam48

Szef MON: Powązki nie dla komunistycznych generałów

Osobiście uważam, że minister pan Siemoniak poleciał po bandzie.
Upolitycznianie wojska jest najgorszą rzeczą jaka się przydarzyła.
To,że pogrzeb odbył się w asyście wojska jest naganne i budzi mój sprzeciw.
Jednak dymisja to już przesada. Chciałbym aby stanowczość dotyczyła każdego nagannego postępowania.
A tak, jest to działanie pod publiczkę i robienie kampanii wyborczej PO. Zachowanie pana ministra doskonale wpisuje się w,, pasmo sukcesów,, odnoszonych przez rząd pani Kopacz. Tylko,że takim sposobem ten nadgorliwiec wpisuje się w działania które tak potępia. No i w końcu kto będzie decydował o miejscu pochówku? Jakie zasady? Aktualnie na topie są styropianowcy,więc czy wykształcony w PRL styropianowiec jest tym pewniakiem czy nie?! A może powoła pan minister wysoką komisję do spraw oceny poprawności politycznej żołnierzy i funkcjonariuszy publicznych z przed rewolucji? Ile to następnych stołków do obsadzenia,ile kapelanów, limuzyn i mianowania nowego ministra Czystych Politycznie Trupów.
Po Ministrze Siemoniaku przyjdą następni mądrale, którzy może uznają,
że sprowadzenie na naszą ziemię wojsk amerykańskich jest przestępstwem.
Wtedy okaże się, że pomimo dobrych intencji jest pan minister zbrodniarzem i należy pozbawić go zaszczytów.
Panu ministrowi pomyliły się role. Pan Siemoniak jest ministrem i vice premierem a nie kapelanem wojskowym.Po Ministrze Obrony Narodowej oczekuję spokoju i rozwagi a nie działań które dostarczają powodów do następnych podziałów w społeczeństwie. Pachnie tu zemstą i małostkowością która nie przystoi do tej rangi minista i vice premiera.
---
wladek
PostWysłany: Pią 13:54, 17 Paź 2014    Temat postu:

-
Krzysztof Burnetko blog
16 października 2014

Szef MON: Powązki nie dla komunistycznych generałów
Honory tylko dla zasłużonych generałów
Minister obrony ustalił reguły pochówku wojskowych w podlegającej
mu części Powązek. Decyzja ma wymiar tyleż polityczny, co symboliczny.

Jest przecież w istocie głosem w dyskusji dotyczącej roli armii w czasach PRL, a potem w demokratycznej już Polsce. Oraz szerzej: istoty zmiany ustrojowej 1989 roku (a w przypadku wojska w zasadzie roku 1990, bo dopiero wtedy resort obrony przejął niekomunistyczny minister w osobie Janusza Onyszkiewicza). W końcu: jest stanowiskiem w sprawie ciągłości polskiej państwowości.

Co najważniejsze: jest to głos rozumny. Może przyczynić się do uczciwej oceny przeszłości i poprawy świadomości historycznej.

Tomasz Siemoniak uznał, że miejscem w narodowej nekropolii nie powinni być honorowani ci generałowie, którzy szlify zdobyli w czasach PRL, a trudno ich uznać za zasłużonych „w walce o niepodległość i suwerenność Rzeczypospolitej”.
Jeśli jednak takie dokonania mieli – na przykład pełnili funkcje kierownicze także w armii wolnej Polski (a więc i wykazali chęć służby dla demokratycznego już państwa, i zostali do niej dopuszczeni, i wreszcie się w niej sprawdzili) – to nic nie stoi na przeszkodzie, by wyróżnić ich także miejscem pochówku.

Podobne kryteria stosowane mają być wobec odznaczonych w PRL najwyższymi orderami (m.in. Orła Białego czy Virtuti Militari). Także w tych przypadkach decydujące o zgodzie na pochówek na wojskowej kwaterze Powązek mają być faktyczne zasługi dla wolności kraju.

Formalnym tropem może być już to, czy stopnie i odznaczenia zostały nadane jeszcze przez instytucje PRL czy też już przez prezydenta RP (znamiennym jest to, że także zatem przez gen. Wojciecha Jaruzelskiego). Przesądzającym kryterium musi być jednak merytoryczna ocena roli każdej postaci.

Istotą stanowiska ministra Siemoniaka jest sprawiedliwe ważenie dokonań. Nawiązuje to do ducha porozumień Okrągłego Stołu i filozofii takich Ojców Założycieli wolnej Polski, jak Tadeusz Mazowiecki czy Jacek Kuroń. Tym bardziej zresztą, że minister nie kryje, że nowe regulacje są reakcją na serię skandali z uroczystym pochówkiem mundurowych z mało chlubną przeszłością czy wręcz krwią na rękach. Mówi „nie” historycznej amnezji, a także politycznej zemście i oglądowi przeszłości jedynie w czarno-białych barwach.

Oczywiście Tomasz Siemoniak już zbiera cięgi – z obu zresztą stron politycznej sceny. Jasne jest też, że choć w istocie spornych przypadków nie jest już pewnie wiele, to będziemy jeszcze świadkami paru awantur nad trumnami. Lecz przyjęte przez ministra obrony rozwiązanie jest i rozsądne, i cywilizowane. W przeciwieństwie do zgłaszanych niedawno pomysłów usuwania niepasujących politycznie grobowców z prestiżowych cmentarzy gdzieś poza ich mury.
---
wladek
PostWysłany: Śro 13:59, 17 Wrz 2014    Temat postu:

-
Tanaka
17 września o godz. 13:17

Kartka z podróży
17 września o godz. 12:47
czyli piszesz o więzieniu w sensie bardzo wąskim, a nie generalnym.
Bo cytat dałeś ogólny. Ale do rzeczy – fakt, Modzelewski, czy Kuroń nie musieli w więzieniu “wychodzić na ludzi”, bo wcześniej nimi byli. Można b więc zapytać – po co w ogóle więzienie w takie sytuacji. Fakt następny – sami się tam nie pchali.
Na ile jednak więzienie dla kilku co siedzą za przekonania zmienia ludzi jako takich i czyni ich dojrzalszymi osobowościowo i w rezultacie wpływa na ich dojrzałość polityczną? To związek nadzwyczaj luźny, na granicy nieistnienia. Gdyby było inaczej, od dawna nie byłoby wojen, więzień i podobnych antyatrakcji.
Wojna z pewnością jest doświadczeniem egzystencjalnym. Więc kolejne pytanie – czy aby mieć ważne doświadczenia egzystencjalne należy wywoływać wojny, czy też brać w nich udział? Ta sama wojna i ten sam udział wywołują traumy w tych co doświadczyli, z własnej woli i wbrew niej. Czy żeby żyć w pokoju konieczne jest doświadczenie krańcowego horroru? W dodatku zwykle cudzym kosztem.
Natomiast to, że w Europie nie mamy wojny od kilkudziesięciu lat wynika, owszem, z tego, że ludzie generalnie nie chcieli wojny po doświadczeniach wojennych, ale i z innych czynników.Gdyby mieli przekonanie, że mogą znowu wojnę wywołać, ale tym razem wreszcie dla siebie zwycięską, to by wywołali.
Po I wojnie wszyscy sądzili, że żadna wojna nie jest już możliwa.
Po czym 19 lat później była kolejna wojna,jeszcze straszniejsza. A po niej kolejne, choć już nie światowe. A to, że nie było dotąd światowej zawdzięczamy nie tyle egzystencjalnym doświadczeniom i biorącemu się sprzeciwowi wobec niej, ale równowadze strachu, za pomocą broni jądrowej. To nie “równowaga dojrzałości”, ale strachu, co jest przeciwieństwem dojrzałości.
Doświadczenie nie działa. Żyje ciągle co najmniej kilka milionów Polaków,co przeżyli wojnę, a już się Polacy wzięli za wojny, na obcych terytoriach, w Iraku, Afganistanie. By gadać, że bronią granicy Polski “na rubieżach” – 5 tys km od domu. Dzięki czemu pomogli wywołać problem poważniejszy, niż ten z którym walczyli: państwo islamskie. Ale z nim nie walczą. A jak zaczną, wywołają kolejny problem, większy niż obecny.
Gdyby w polskich głowach tkwił rozum,mieli Polacy dojrzałość polityczną i wyciągali wnioski z “doświadczeń egzystencjalnych”, to by się zastanowili nad “polityką wschodnią”, zamiast szukać okazji do wojny nie wirtualnej,a realnej, nie 5 tys., km od domu, ale w domu.
Nie mam życzenia, by ćwiczyć “doświadczenia egzystencjalne” za pomocą
judzenia do wojny realnej. Bardzo dobrze obywam się bez wojny i
więzienia, mając liczne doświadczenia egzystencjalne.

Stąd właśnie potrzebna zdrowa rodzina, szkoła i sąsiedztwo, by być dojrzałym.
---
wladek
PostWysłany: Pią 11:26, 05 Wrz 2014    Temat postu:

-
Matowanie na Ekranie!

Autor : Werner Speckmann
Tagesspiegel 1995
------------------------

Diagram --- 1
Mat w 4 posunieciach -- #4

Rozwiazanie

1. Gh7! - Ke5
2. Kf7! -- e6
3. Kg6! - Ke4
4. Kf6 - mat ---- Diagram -- 2


----- diagram -- 2
1. Gh7 - Ke5 - 2. Kf7! - e6 - 3. Kg6 - Ke4 - 4. Kf6 - mat
--

Kochana ojczyzna

Żałosne, tendencyjne i nieprawdziwe. To państwo realnie istniejące, w znacznym stopniu niepodległe, w każdym razie bardziej niż dziś niepodległe, było jedyną ojczyzna Polaków, innej nie mieli i w tych warunkach mieć nie mogli. Jak każe państwo miało złe i dobre strony.
Wszystko prawie jest już o nim znane.
PO co więc pisać i wymyślać kolejne brednie, gdy robi to już IPN i państwo?
Była to moja ojczyzna i pluje na tych, którzy mnie obrażają.
I mam wielki szacunek dla Generała

--
wladek
PostWysłany: Śro 16:03, 09 Lip 2014    Temat postu:

-- --

http://wpolityce.pl/spoleczenstwo/204014-tak-dzis-sie-szkoli-mlodziez-wycieczka-dzieci-z-garwolina-do-warszawy-punkt-obowiazkowy-palenie-zniczy-przy-grobie-jaruzelskiego

Wojciechu! Żołnierzu! Spocznij! Twoja służba skończona.
A my - baczność! Walka o dobre imię Wojciecha Jaruzelskiego trwa!
— mówił Aleksander Kwaśniewski na pogrzebie Wojciecha Jaruzelskiego.

Słowa byłego prezydenta najwyraźniej wzięli sobie do serca
niektórzy wychowawcy i opiekunowie młodzieży.
CZYTAJ TAKŻE: Kwaśniewski na pogrzebie Jaruzelskiego: „Wojciechu! Żołnierzu! Spocznij! Twoja służba skończona. A my - baczność!”. CAŁE PRZEMÓWIENIE
Jak czytamy w lokalnym serwisie Kuriera Garwolińskiego, tamtejsze Stowarzyszenie Rozwoju Gmin i Miast Powiatu Garwolińskiego „Wspólnota Powiatowa” zorganizowało wakacyjną wycieczkę dla najmłodszych. Kierunek - Warszawa, a konkretnie Stadion Narodowy, Muzeum Sportu i Turystyki, wreszcie Powązki Wojskowe. Nic nadzwyczajnego.
Informacja w ogóle by nas nie poruszyła, gdyby nie drobny fakt z relacji, jaką można przeczytać w lokalnych mediach. Otóż na Powązkach Wojskowych 44 dzieci biorących udział w wycieczce było oprowadzanych po grobach największych Polaków.

A więc życzenie Aleksandra Kwaśniewskiego ziszcza się na jego oczach.
Baczność, młodzieży! Walka o dobre imię generała trwa!
Tak się wychowuje młodzież…
To pierwsza z dziewięciu wycieczek zaplanowanych na te wakacje.
Ciekawe, co jeszcze usłyszą i zobaczą dzieci z Garwolina.
--
wladek
PostWysłany: Pon 13:07, 23 Cze 2014    Temat postu:

Pelna zgoda z autorem

Dyktator Donek Tusk wzoruje sie na Stalinie i Hitlerze.
Jego kult jednostki jest swieta relikwia w PO i instytucjach rzekomo
niezaleznych ktore dyktator Donke Tusk kontoroluje.
Tj jest Sejm, Senat, Prezydenta, Samorzady, i kazde miejsce pracy
w 2.6 milionowej administracji. Gdzie tam,... partyjny nepotyzm siega
nawet dalej, nawet do prywatnych korporacji i nawet zagranicznych.

Kult jednostki dyktaotra Donka jest intensywnie wspomagany przez media w tym Polityke.
Kto sie nie zgadza w 110% z dyktatrem Donkiem jest usuwany.
Donek robi porzadki media pisza. A on sierota, bez kwalifikacji, bez
doswiadczenia, nawet kioskiem Ruchu nie kierowal. Jak on ma zarzadzac
krajem ??? Ano tak , 7 lat nie-rzadow - 7 lat gigantycznych deficytow.
Dlug publiczny wzrasta w tepie 3-4 krotnie szybszym od PKB.

Tak, to sa realia. Nikt nie szkodzi Polsce tak jak osoba niekompetentna
na szczycie wladzy. W dodatku dyktator ktory swa osoba ustala dozwolony
poziom inteligencji na kazdym szczeblu zarzadzania krajem.
To najwieksze zagrozenie dla Polski. I nikt nie reaguje ani prokuratura
, ani sluzby, ani sojusznicy. I to jest wlasnie cudem transformacji.
--

Spory o PRL

PRL był, obiektywnie rzecz biorąc, najlepszym okresem w historii Polski
, szczególnie jeśli patrzy się z pozycji przeciętnego Polaka, a nie członka
elit (feudalnych bądź burżuazyjnych).
Zaś obecny sukces Polski jest tylko pozorny, jako iż oparty jest
on na olbrzymim, a wciąż rosnącym długu.
--
wladek
PostWysłany: Pon 13:01, 23 Cze 2014    Temat postu:

-
Paweł Machcewicz 10 czerwca 2014

Spory o PRL
Prawdy i klisze

Spór o generała Jaruzelskiego , mający kolejną odsłonę po jego
śmierci, to w istocie część wielkiego sporu o to, czym była PRL.
Generał Jaruzelski przed Pomnikiem Stoczniowców w Gdańsku (1983 r.)

http://www.polityka.pl/tygodnikpolityka/historia/1582619,1,spory-o-prl.read

Generał Jaruzelski przed Pomnikiem Stoczniowców w Gdańsku (1983 r.)
Gen. Wojciech Jaruzelski z gospodarską wizytą w Bieszczadach w 1982 r.
Maciej Billewicz/Forum
Gen. Wojciech Jaruzelski z gospodarską wizytą w Bieszczadach w 1982 r.
Gen. Jaruzelski w Sejmie w dniu zaprzysiężenia na prezydenta Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej, 19 lipca 1989 r.
Ireneusz Sobieszczuk/PAP
Gen. Jaruzelski w Sejmie w dniu zaprzysiężenia na prezydenta Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej, 19 lipca 1989 r.
CZYTAJ TAKŻE
Wojciech Jaruzelski, czyli problem z generałem
Wolna Polska ma z generałem Wojciechem Jaruzelskim nieustanny problem. Nierozwiązywalny.

Skąd ta nostalgia za dekadą Edwarda Gierka
Setna rocznica urodzin Edwarda Gierka i wniosek SLD, by ogłosić byłego I sekretarza KC PZPR...

Generał Wojciech Jaruzelski nie żyje
W przewidywalnej przyszłości nie spodziewam się konsensu w kwestii generała Wojciecha...

Osąd dokonań zmarłego w przeważającej mierze jest pochodną tego, czy uważamy Polskę Ludową za formę polskiej państwowości, ułomnej, niedemokratycznej, niesuwerennej, ale jedynej, jaka mogła istnieć w tamtych warunkach geopolitycznych, czy też widzimy w niej przede wszystkim okupacyjny reżim służący interesom Moskwy, by odwołać się do bardziej wyrazistych opinii przeciwników generała. Jest to także spór o III RP, która nie potrafiła – albo nie chciała, jak twierdzą inni – osądzić go za masakrę robotników w grudniu 1970 r. i stan wojenny.

Kontrowersje wokół gen. Jaruzelskiego są instrumentalizowane politycznie, używane do kreowania ideowej tożsamości i mobilizowania zwolenników, zarówno przez postpeerelowską lewicę, jak i antykomunistyczną prawicę. Bohater, który uchronił kraj przed radziecką interwencją i położył podwaliny pod niepodległą, demokratyczną Polskę, albo zdrajca i sługus Moskwy z krwią Polaków na rękach – ta dychotomia dominująca w publicznym przekazie dobrze oddaje rytualny i zupełnie jałowy charakter większości sporów o symbole i historię, toczących się współcześnie w Polsce.
Ma na to wpływ i scena polityczna, ale także coraz bardziej stabloidyzowane
media, lubujące się w takich wyostrzonych komunikatach i czarno-białych obrazach.

W tej ostatniej odsłonie sporu było chyba jeszcze mniej niż do tej pory rzetelnego namysłu nad rzeczywistymi czynami generała, bez którego przecież jakakolwiek próba wpisania go w polską historię nie ma sensu. Warto więc, zanim dokonamy całościowych ocen, zastanowić się nad najważniejszymi i najbardziej kontrowersyjnymi kartami w jego biografii, o których nie zawsze zresztą wiemy dostatecznie wiele. Obok „klasycznych” tematów stanu wojennego i Okrągłego Stołu od kilku lat mamy nowy wątek: współpracy Jaruzelskiego jako młodego porucznika 3 Dywizji Piechoty z osławioną Informacją Wojskową, służbą kontrwywiadowczą, odgrywającą faktycznie w armii rolę policji politycznej, odpowiedzialną za brutalne represje wobec wielu oficerów i żołnierzy.

Nic konkretnego na temat tej współpracy nie wiemy, poza tym że – jak wskazują dokumenty odnalezione w 2005 r. w IPN – został zwerbowany w 1946 r. „na uczucia patriotyczne”. Nie ma też w tej informacji nic szczególnie sensacyjnego. Jaruzelski był szefem zwiadu w swoim pułku prowadzącym działania zarówno przeciwko UPA, jak i polskiemu podziemiu i z racji swojego stanowiska musiał blisko współpracować z kontrwywiadem, tak jak i wielu innych oficerów wykonujących podobne zadania. Nie ma żadnych dowodów na to, że szkodził swoim pułkowym towarzyszom, choć oczywiście nie można tego wykluczyć.

O kolejnych etapach życiorysu generała wiemy znacznie więcej. Od 1960 r. pełnił funkcję szefa Głównego Zarządu Politycznego Wojska Polskiego, a pięć lat później został szefem sztabu generalnego. Stał się członkiem ścisłej elity nie tylko wojskowej, ale i politycznej, szybko awansując. Ciekawym i mało znanym faktem jest jego uczestnictwo w kręgu towarzyskim skupionym wokół wpływowego ministra spraw wewnętrznych Mieczysława Moczara, przywódcy partyjnej frakcji partyzantów. Gwoli sprawiedliwości trzeba wspomnieć, że flirt z moczarowcami był wówczas udziałem także niektórych wybitnych intelektualistów i pisarzy. Jako szef sztabu, a od 1968 r. już minister obrony narodowej, Jaruzelski był współodpowiedzialny za antysyjonistyczne czystki w armii, z której usunięto ok. 200 oficerów żydowskiego pochodzenia.

Czystki dokonywały się we wszystkich środowiskach, Jaruzelski nie był na pewno ich inspiratorem ani czołowym wykonawcą, ale też w żaden sposób im się nie przeciwstawiał, jak choćby Edward Ochab, który zrezygnował z członkostwa w Biurze Politycznym. „Nie sądzę, by sprzyjał inwigilacji i fabrykowaniu fałszywych oskarżeń – pisał o Jaruzelskim gen. Tadeusz Pióro, usunięty z armii w 1967 r. – Znam go wystarczająco dobrze, by odrzucić takie przypuszczenie. Bezsporna jest natomiast jego aprobata dla dokonywanych czystek, bezpośrednie, aktywne w nich uczestniczenie. W rozmowach z niektórymi »ubolewał« nad niesprawiedliwością kierowanych przeciw nim zarzutów, więcej było w tym obłudy niż żalu”.
---

skomentuj (9)
wladek
PostWysłany: Wto 13:27, 10 Cze 2014    Temat postu:

Ted
10 czerwca o godz. 12:06
mag;10:52 pisze.
Putin to kawal wielkoruskiego skur……, ktorego ambicja jest
odbudowanie imperium po upadku ZSRR.

========================================
mag; a czemu nie ? amerykanie buduja swoje imperium i za wszelka
cene staraja sie go utrzymac,robia to Chiny nawet polakom marzy
sie Polska od morza do morza, to niby dlaczego Rosjanie mieliby tego
nie robic,no dlaczego ?.
Widac,slychac i czuc jak rusofob z ciebie wylazi.
Ps.
Mialas sie nie odzywac do agenta wplywu; a tu znowu do niego piszesz.
mag; czy z toba napewno jest wszystko OK.

http://www.przeglad-tygodnik.pl/pl/artykul/sen-o-imperium-usa
--
wladek
PostWysłany: Pią 18:51, 06 Cze 2014    Temat postu:

-
ET
6 czerwca o godz. 16:17

Dolaczam do halen
halen
2 czerwca o godz. 22:03
Lewy i stasieku, mają jakąś słabość do generałal a ja mam ją do Wałęsy. O tym, może jednak 2-go lipca. Środa, dzień świąteczny, przełamanie tygodnia.
Zaś od innych blogowiczów, dowiedziałem się tyle o wielkości generała, jego
szlachetnych pobudkach, głębokim patriotyzmie, trudnych ale zawsze właściwych
wyborach, że aż trudno mi teraz dostrzec w nim człowieka.


Wiemy, że stało się inaczej, ale od tych, którzy głoszą, że to generał zmienił nam ustrój, chyba doczekam się dalszego ciągu narracji i wyjaśnienia, dlaczego stchórzył i oddał władzę solidaruchom, skoro sam mógł transformować? Przecie był prezydentem, miał parlamentarną większość, którą zapewnił sobie w ramach okrągło stołowych porozumień, to chyba po coś one jednak mu były. No sami powiedzcie, kochani, czy taki mąż stanu, nie przetransformowałby nas bezksztowo, skoro już się zdecydował?
Spór o stan wojenny, wydaje mi się jałowy i osadzony w błędnych ramach a przez to zafałszowany, przez obie strony i niepotrzebnie rozbudowywany. W wypadku bratniej interwencji, to przede wszystkim, spadłaby generalska głowa ( no może niedosłownie) więc opowieści, że naród chronił, są idealistycznie naiwne. Równie idealistyczna, jest teza, że mogło dojść do ogrągłego stołu przed stanem wojennym a właściwie zamiast.Nie była do tego gtowa
żadna ze stron. Obie, raczej zbytnio ufały własnym siłom, a w drugiej widziały jedynie wroga śmiertelnego. I to na Jaruzelskim ciąży, że zdecydował się pozbawić zdecydowaną część z nas, nadziei na prawie dekadę a zaczął szukać porozumienia ze spacyfikowanym społeczeństwem, kiedy za sobą miał już tylko przepaść i żadnego widoku na pomoc z zewnątrz. Jednak i wtedy, starał się ugrać dla swoich, jak najwięcej. O jego roli w czasach wcześniejszych zawirowań, szkoda mi gadać. Pewnym jest, że swoją wojnę z generałem, skończyłem kiedy złożył urząd prezydenta, i nich spoczywa sbie spokojnie na Powązkach.
Trochę też inaczej postrzegam kwestię wolności niż dyskutujący blogowicze. Pobierznie, to oczywiście sprawa swobodnego przemieszczania się, wolności poglądów i nieskrępowanej możliwości ich głoszenia, ale to co dla mnie było najbardziej nie do zniesienia, to wszechobecny mechanizn upodlenia jednostki. Człowiek jakoś samoistnie, przyjmował postawę niczym modelowy petent w urzędzie rosyjskiej guberni. I to wobec kogo? Bileterki kasowej, sklepowej z gesu, ciecia co wpuszczał do akademika, bo oni wszyscy mieli nad nim władzę. I często z niej korzystali po własnym uznaniu bo zależało od nich sporo naszego. I ta duma samoobrończa w odreagowaniu.No załatwiłem!!! Pół kila pasztetowej! Z etatu, uczciwie. Pełnego jak każdy.
No żyło się, pod różnymi mężami stanu, i jakoś dalej mi nie tęskno.

--

Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group