Autor Wiadomość
wladek
PostWysłany: Śro 2:18, 04 Wrz 2019    Temat postu:

2.09.2019
poniedziałek



Abp Jędraszewski znów pominięty przez papieża
Adam Szostkiewicz

Abp Jędraszewski musi dalej czekać na kardynalski kapelusz, choć stanął w Polsce na czele krucjaty przeciwko idei liberalnej i praw jednostki. I to z pośrednim i bezpośrednim poparciem episkopatu, w tym ordynariuszy uważanych za „umiarkowanych”.

Tak czy owak – nominacji kardynalskiej znów nie doczekał się nikt z biskupów pracujących w Polsce. Gorzej, odkąd Franciszek został papieżem w 2013 r., nie mianował kardynałem żadnego z nich. Kapelusz dostał tylko abp Konrad Krajewski, ale on jest funkcjonariuszem centralnej administracji kościelnej w Rzymie.
Polski Kościół ma w kolegium kardynalskim siedmiu przedstawicieli. Ale lada moment będzie miał już tylko trzech z prawem do wyboru następcy Franciszka. Mimo to na liście 13 nowych kardynałów mianowanych przez Franciszka znów nie ma duchownego pracującego w Polsce.
To osłabia wizerunkowo Kościół w Polsce w oczach opinii katolickiej. Szczególnie uderza ociąganie się papieża z nominacją kardynalską dla abp. Jędraszewskiego, było nie było następcy św. Jana Pawła II na urzędzie biskupa krakowskiego.
Mogą być różne powody tego swoistego ignorowania Kościoła w Watykanie Franciszka. Wśród nich także opór, jaki wywołują wśród kurialistów w Rzymie takie kiksy jak wypowiedź abp. Gądeckiego, że hitlerowscy agresorzy należeli do czołówki aborcyjnej, choć prawda jest odwrotna: reżimy totalitarne zakazywały aborcji, bo potrzebowały rekrutów do wojska i siły roboczej do machiny wojennej.
Albo jak najnowsza złota myśl bp. Nitkiewicza, że kościelne ataki (biskup nazywa je ,,krytyką”) na ,,ideologię” LGBT i gender to nie wyraz nienawiści, tylko troski. Znów nic dalszego od prawdy. Owszem, zdarzają się w Kościele ludzie, którzy okazują wykluczanym osobom empatię i troskę, ale nie w głównym nurcie obecnego polskiego katolicyzmu, tylko na Zachodzie. Pisowska propagandowa metoda odwracania znaczeń zatruła już mowę kościelną.
Polskich kardynałów z prawem elektorskim ma dziś Kościół w Polsce czterech: Grocholewskiego, Ryłkę, Nycza i Krajewskiego. Zenon Grocholewski przekroczy w październiku próg 80 lat życia i straci tym samym prawo do udziału w następnym konklawe. Stanisław Ryłko utraci je w 2025 r., Kazimierz Nycz dopiero w 2030 r., a Konrad Krajewski aż w 2043 r. Prócz tej czwórki członkami kolegium są kardynałowie Gulbinowicz (wysunięto przeciwko niemu zarzuty pedofilskie), Jaworski i Dziwisz.
Na liście nowo mianowanych „książąt” Kościoła rzymskiego znaleźli się głównie przedstawiciele Kościołów lokalnych spoza Europy. W tym dwaj biskupi pracujący w krajach muzułmańskich (Maroko i Indonezja). Franciszek lepiej czyta znaki obecnego czasu. To rozprzestrzenianie się islamu i różnych religijnych fundamentalizmów, a także wewnętrzny kryzys na tle pedofilii – stanowi dziś prawdziwe wyzwanie dla Kościoła rzymskokatolickiego, a nie rzekome ataki ze strony „neomarksistowskiej i tęczowej” zarazy.---
wladek
PostWysłany: Nie 18:09, 01 Wrz 2019    Temat postu:

--

wiesiek59
30 sierpnia o godz. 16:43

świętowanie własnych klęsk, to raczej aberracja niż norma światowa.
Ale, nasi milusińscy z kolejnych rzadów, tak mają….
Czemu ma to służyć?
świętowanie klęski zaś, w gronie dawnych wrogów, to już dziwowisko moim zdaniem niesłychane.
Organizacja takiego dziwowiska pochłania znaczne sumy, korzyści żadne.
Czesi nie świętują jako pierwsza ofiara niemieckiej ekspansji Monachium.
Trump nie przyjedzie.

Przyjedzie Bolton z fakturami do zapłacenia.
Lokalni namiestnicy uiszczą haracz za opiekę.
Co my z tego będziemy mieć?
Poklepanie po ramieniu?
Imperia nie maja ani przyjaciół, ani wrogów.
Mają tylko INTERESY.
Co prawda Imperium nie jesteśmy, ale o własne interesy powinniśmy dbać.
Tak jak kilka krajów z południa.
--
wladek
PostWysłany: Nie 17:30, 01 Wrz 2019    Temat postu:

»
Trump i Melania

30.08.2019
piątek


tyle Trumpa widzieli
Adam SzostkiewicZ

PiS na własnej skórze przekonuje się, jak nieobliczalny i kapryśny jest
prezydent Trump. Odwołanie wizyty w Polsce jest ciosem
propagandowym. Kaczyński liczył, że pokaże ona, iż pod jego rządami
Polska nie tylko nie jest izolowana, ale jest też cennym sojusznikiem
USA w niechętnej im dziś Europie.

A wyszło tak, że zagrożenie prywatnej rezydencji Trumpa na Florydzie to sprawa ważniejsza niż udział prezydenta w uroczystościach na peryferiach Europy. Nawet pisowskiej propagandzie będzie trudno ukryć, że ekipa Kaczyńskiego została przez Trumpa upokorzona. Nie zdobędzie tego, na co liczyli sztabowcy: zdjęć Dudy i Morawieckiego w objęciach prezydenta Stanów Zjednoczonych. Bo objęcia wiceprezydenta Pence’a to już nie takie polityczne namaszczenie.
A więc skucha. Tylko że nie można zapominać, iż afront spotyka nie tylko ten konkretny polski rząd, ale też Polskę jako podmiot polityki i prawa międzynarodowego. Tak jak spotkał niedawno inne państwo członkowskie Unii Europejskiej, Danię, na którą Trump się obraził, bo nie chce mu sprzedać Grenlandii. I ten afront jest przykry, bo okrągła rocznica wybuchu II wojny światowej zasługuje na udział prezydenta USA.
Tak samo zresztą jak uroczystości zasługują na udział Donalda Tuska. Nieprawdopodobny brak klasy obecnej władzy w tej sprawie jest takim samym dyplomatycznym chamstwem jak odwołanie wizyty Trumpa w Warszawie. Może ktoś w obecnym rządzie wreszcie zrozumie, że taka dyplomacja jest szambo warta.
Czeka nas fala spekulacji, czemu Trump odwołał wizytę. Oficjalny powód – huragan idący na Florydę – nie jest absurdalny, bo klęski żywiołowe mają skutki polityczno-wyborcze. na podobnej zasadzie PiS usiłuje właśnie z awarii kanalizacyjnej pod Warszawą zrobić drugi Czarnobyl.
Ale mogą być też powody całkiem inne. Kampania polskiej prawicy przeciwko amerykańskiej ustawie dotyczącej restytucji mienia utraconego przez obywateli wskutek wojny została dostrzeżona w Ameryce, a Trump od ustawy się bynajmniej nie odciął. Odwołując wizytę pod pretekstem huraganu, mógł w istocie wyrazić niezadowolenie z niepodjęcia przez ekipę Kaczyńskiego sprawy utraconego mienia. A może i z powodu walenia cepem w polskich sędziów. Trump tak daleko się nie posuwa, choć też nie lubi niezależnych sądów i mediów.
No i jest jeszcze sprawa Putina. Trump naciska, by prezydenta Rosji wpuścić z powrotem na salony międzynarodowe. A Polska pod rządami PiS nie zaprosiła Putina na uroczystości w Warszawie. Pomijając już osobistą słabość Trumpa do Putina, jest to sprawa, która jak widać też przerosła siły dyplomacji ministra Czaputowicza.
-
wladek
PostWysłany: Nie 1:47, 18 Sie 2019    Temat postu:

Abp J?draszewski


Wielki błąd Mariolki
Adam Szostkiewicz

Mariolkaa Rebell przeprosiła za symulację podrzynania gardła podobiźnie abp. Jędraszewskiego. Od symulacji odcięli się organizatorzy gali Mr Gay Poland 2019. Zaprotestował RPO Adam Bodnar, który zapowiedział, że zajmie się sprawą z urzędu. I słusznie, bo nie można zarazem potępiać pogróżek pod adresem prezydent Gdańska, a bagatelizować symulacji przemocy wobec biskupa Krakowa.

Niestety zdarzyło się coś, co nie powinno się było zdarzyć. Odrzucam sugestię, że to może była celowa prowokacja, chyba że pojawią się dowody. Tymczasem obóz anty-LGBTQ zyskał argument propagandowy w swej walce z tym środowiskiem i jego wołaniem o równe prawa obywatelskie.
Jeden wybryk uderzył w tę słuszną sprawę i w tysiące ludzi, którzy ją w Polsce popierają. Bo to był akt przemocy symbolicznej, a przecież potępiamy takie akty tak samo jak przemoc fizyczną, której ofiarą padają uczestnicy parad równości.

Słusznie się oburzamy, że w Białymstoku chuliganeria atakowała marsz równości. Słusznie oburzamy się na osławioną homilię abp. Jędraszewskiego o „tęczowej zarazie”. I słusznie oburzamy się symulacją ataku na niego. Nie tędy droga, nawet jeśli bardzo krytycznie oceniamy jego wystąpienie.
A potępiamy. Nie tylko publicyści czy działacze. Oto w sondażu Kantar dla TVN 24 ponad 60 proc. pytanych oceniło fragment o „tęczowej zarazie” w kazaniu Jędraszewskiego zdecydowanie lub raczej negatywnie. I to jest właściwa droga: wyrazić publicznie swój sprzeciw.
Wynik sondażu jest katastrofalny dla metropolity krakowskiego. Oznacza, że w sprawie LGBT drastycznie rozminął się ze zdecydowaną większością obywateli. A przecież większość z nich do tego środowiska nie należy, tylko się z nim solidaryzuje, kiedy ocenia homilię negatywnie.
Moralnie abp Jędraszewski został ukarany w roli lidera kościelnego. Zasłużył na to w ocenie nie tylko osób świeckich, ale i wielu duchownych. Ale to było przed nieodpowiedzialnym wybrykiem Marylki R. Nie wiadomo, czy dziś wynik sondażu byłby taki sam.
I czy gotowość do solidarności z walką o prawa osób LGBT nie osłabnie pod ostrzałem propagandy. Solidarność z nimi rośnie systematycznie, z parady na paradę, teraz może stanąć w miejscu. Budowanie tej solidarności trwa do dawna. Angażuje wiele organizacji i środowisk, osób publicznych. Jednym bezmyślnym wygłupem wyrządzono wielką krzywdę tym wysiłkom.

---
wladek
PostWysłany: Sob 17:18, 10 Sie 2019    Temat postu:

Andrzej Duda
5.08.2019 -- poniedziałek



Wspaniały --> prezydent na drugą kadencję
Adam Szostkiewicz

Prezes Kaczyński wystąpił z dwoma ważnymi deklaracjami. Po pierwsze, opowiedział się za wysunięciem kandydatury obecnego „wspaniałego” prezydenta Dudy na drugą kadencję. Po drugie, dał do zrozumienia, że będzie dążył do uchwalenia nowej konstytucji, jeśli nie w nadchodzącej, to w kolejnej kadencji parlamentu.

Wypowiedź Kaczyńskiego ucina spekulacje, że prezes postawi na kogoś innego niż Duda. Może na Beatę Szydło, która w wyborach europejskich zdobyła aż pół miliona głosów, może na obecnego premiera Morawieckiego. Dziś te spekulacje lądują w lamusie historii politycznej. Ale pojawia się pole dla nowych.

Dlaczego Duda? Odpowiedzi można szukać w drugiej deklaracji Kaczyńskiego. Tej o nowej konstytucji. Duda próbował uruchomić rok temu debatę na ten temat, ogłaszając propozycje pytań do ewentualnego referendum przedkonstytucyjnego. Ale prezydent wyskoczył z pomysłem za wcześnie i obóz władzy go nie podjął.
Co innego, gdyby Duda rzeczywiście wygrał po raz drugi wybory prezydenckie. Wtedy byłby bardziej wiarygodny w oczach swego elektoratu jako lider kampanii za zmianą konstytucji. Mógłby się pochwalić, że proponował konkretny plan w tej sprawie już w swojej pierwszej kadencji. A Kaczyński byłby pewny, że prezydent Duda będzie mu jeszcze bardziej posłuszny.
Co z tego wynika dla opozycji? Bardzo wiele. Po pierwsze, powinna na serio szukać rywala Dudy. Ponieważ dziś Donald Tusk raczej nie wchodzi w grę, trzeba wyciągnąć asa z rękawa. Nie jest to niemożliwe, bo wbrew propagandzie prawicy opozycja ma polityków płci obojga, którzy są w stanie wygrać z Dudą.

Ale pod dwoma warunkami: przygotowania naprawdę profesjonalnej kampanii prezydenckiej i dogadania się z innymi siłami obozu opozycyjnego, aby nie wystawiały swoich kandydatów.
Testem mogą być nadchodzące wybory do Senatu. Jeśli uda się w nich wystawić w każdym okręgu tylko jednego kandydata demokratycznej opozycji, powstanie szansa na odbicie wyższej izby parlamentu z rąk PiS. To wytworzyłoby nową dynamikę w całej polityce, obezwładniło pisowski plan zmiany konstytucji i pokazało, że wspólny kandydat opozycji na prezydenta nie jest bez szans. Trzy w jednym.

--
wladek
PostWysłany: Wto 8:14, 06 Sie 2019    Temat postu:

Grzegorz Schetyna
1.08.2019
czwartek

„Syfna knajpa” Pazińskiego
Adam Szostkiewicz

Telewizyjna tuba propagandowa PiS posłużyła się wpisem na FB redaktora pisma żydowskiego „Midrasz” do kolejnego ataku na Grzegorza Schetynę. W ten sposób Piotr Paziński odegrał rolę, której pewnie się nie spodziewał, a przecież powinien był się spodziewać. Felietonową wypowiedź pisarza momentalnie rozmnożyły prawicowe portale.

Co za radość dla nich czytać np. ten fragment: „Wyobraźcie sobie naprawdę syfną knajpę, w której podają przypalone, stare dania, tłustego schabowego z zimnymi talarkami i surówką ze skisłej kapusty pekińskiej z kukurydzą z puszki, do tego ciepłe piwo tyskie – a zaraz okaże się, że Grzegorz Schetyna jest tam kelnerem”.
Nie bardzo wiadomo, o co tu chodzi, chyba że chodzi o wyrzucenie z siebie politycznej frustracji. Czy tą „syfną knajpą” jest Platforma lub zawiązana wokół niej centrolewicowa koalicja wyborcza? Czy „kelner” obsługujący polityczną klientelę „zjednoczonej prawicy” podaje lepsze dania i zimnego „Lecha”?

Paziński nie jest sympatykiem PiS, ale prawica nie jest aż tak głupia, by nie wykorzystać takiej gratki. Wróg ich wroga na chwilę stał się ich guru.
Kiedy Leszek Jażdżewski w wystąpieniu podczas spotkania na Uniwersytecie Warszawskim z Donaldem Tuskiem ostro skrytykował Kościół, spora część opozycji była bardzo niezadowolona, że to jej nie pomoże wygrać z PiS. Może tak, może nie. W każdym razie przemówienie żyje do dziś swoim życiem, a Jażdżewski stał się osobą publiczną.
Jak będzie z wypowiedzią Pazińskiego? Na pewno zaszkodziła już Schetynie i Platformie. Czy pomoże nowej lewicy, która zwalcza silniej Schetynę i Tuska niż Kaczyńskiego i Dudę, a teraz zdobyła nową amunicję przeciwko Schetynie?

W USA mamy do czynienia z podobnie dziwną i przygnębiającą sytuacją. W opozycyjnej Partii Demokratycznej rozpoczął się proces wyłaniana jej kandydata na prezydenta w przyszłorocznych wyborach. W czasie dwóch telewizyjnych debat pretendentów miało się wrażenie, że atakują przede wszystkim nawzajem siebie samych zamiast ich prawdziwego przeciwnika: Trumpa.
Tak się nie wygrywa wyborów, ani w USA, ani w Polsce. Prawdziwym przeciwnikiem lewicy jest Kaczyński, a nie Schetyna.
-
wladek
PostWysłany: Pią 11:07, 26 Lip 2019    Temat postu:

--
mwas
25 lipca o godz. 18:28

O innym pomyśle tego gościa pisał Newsweek: ” Minister Krzysztof Szczerski
proponuje wystawianie Polakom katolickich paszportów.
Wystawiany emigrującym Polakom dokument ma zawierać
„najważniejsze modlitwy i prawdy wiary”. Cel wydania?
„By Polacy emigrujący z Ojczyzny do zateizowanych krajów
zachodnioeuropejskich nie ulegli tamtejszym lewicującym modom
intelektualnym, ale pozostali wierni Bogu i Polsce”.
To jeszcze nie wszystko. Minister Szczerski liczy, że Polska
będzie dla Europy tym samym, czym był Noe,
dla ludzi żyjących przed biblijnym potopem. ”

Morawiecki i Duda – wyślijcie tego gościa na ambasadora
do San Escobar a nie na komisarza do Unii!!
---
wladek
PostWysłany: Pią 10:53, 26 Lip 2019    Temat postu:

mwas
23 lipca o godz. 22:42

2019r. Centrum dużego miasta, kamery, prasa, policja ochraniająca
pokojowy marsz. Nic to nie powstrzymuje kiboli, ale również młodych
kobiet, ich partnerów,małolatów, czy modlących się starszych pań i panów
z różańcem w ręku, od fizycznej agresji . A wszystko poprzedzone
idiotycznymi wypowiedziami polityków prawicy i przedstawicieli kościoła na
temat „ideologii LGBT”. A teraz wyobraźmy sobie, że nie ma policji, kamer,
prasy, a wręcz wydaje się, że jest ciche przyzwolenie rządzących i jawna
niechęć kościoła. Co się stanie z maszerującymi? Finał jest znany.
Historia, zwłaszcza tych terenów pokazała, że zwykli ludzie są w stanie
mordować swych sąsiadów, jeśli tylko jest przyzwolenie na agresję.
Tę refleksję dedykuję politykom prawicy. Igracie z ogniem.
--
wladek
PostWysłany: Pią 10:47, 26 Lip 2019    Temat postu:

LGBT
23.07.2019 -- wtorek

Chcą być bici
Adam Szostkiewicz

Wicepremier Jacek Sasin twórczo rozwinął tweet Janusza Palikota:
„Dać się pobić”. Wezwanie do obywatelskiego nieposłuszeństwa wobec
przemocy Sasin odczytał jako ujawnienie planu opozycji,
aby z marszów równości zrobić element kampanii wyborczej.

„Robić Marsze Równości non stop. I dać się pobić. Stać i czekać, aż cię zjedzą biciem. Zero reakcji. Milczenie. Być pobitym w milczeniu. To da zwycięstwo”. W tych słowach nie ma nic o wyprowadzaniu ludzi na ulice przez opozycję. Ani o jakimś jej planie.
Słowa Sasina to insynuacja w stylu peerelowskiej propagandy stanu wojennego. Niech ma odwagę spotkać się z bitymi w sprawie swej wypowiedzi, spojrzeć im w oczy i wysłuchać, czy chcieli być kopani, bici, opluwani, obrzucani wyzwiskami.
Niechże ten rząd się dogada sam z sobą, czy chce czy nie chce szanować praw obywateli. Premier ogłasza zero tolerancji dla przemocy, potępia chuligańskie wybryki w Białymstoku i zapewnia, że bezpieczeństwo obywateli jest dla jego rządu priorytetem.

A minister oświaty w jego rządzie sugeruje, żeby zakazać marszów równości, które mają przecież podstawę w naszej konstytucji. Gwarantuje ona wolność zgromadzeń i manifestacji w ramach obowiązującego prawa. Co na to jego szef premier Morawiecki? Czy uważa, że zakazując marszów równości, zapewniłby bezpieczeństwo?
Władza ma problem. Jej ludzie, włącznie z prezesem Kaczyńskim, myśleli, że kampania nienawiści do osób LGBT to świetny pomysł na kampanię wyborczą „zjednoczonej prawicy”. Ale w Białymstoku zabuksowało. Pośrednio premier, minister spraw wewnętrznych i sam Sasin musieli ująć się za społecznością LGBT.

Nie chcieli, nie planowali, ale musieli, bo sprawa wymknęła się spod kontroli, a to prowadzi do pytania o odpowiedzialności samej władzy za stworzenie klimatu przyzwolenia na bandytyzm wymierzony w marsze równości.
Co gorsza, w internecie wciąż można obejrzeć lub przeczytać wystąpienie Jarosława Kaczyńskiego we Włocławku 25 kwietnia. A w nim taki fragment: „Mamy do czynienia z bezpośrednim atakiem na rodzinę, dzieci, ta seksualizaja, ruch LGBT, wszystko to razem gender, cały ten ruch kwestionujący jakiekolwiek przynależności. Oczywiście to ma związek z pewnego typu ideologią, filozofią, która zrodziła się na Zachodzie wcześniej. To wszystko jest do Polski importowane. (…) One dzisiaj rzeczywiście zagrażają naszej tożsamości, naszemu narodowi, naszemu trwaniu i państwu polskiemu”.

Nie da się jaśniej i groźniej. Ci, którzy staną przed sądem za napaść na marsz w Białymstoku i na policjantów, będą się mogli powołać na ten cytat. To po prostu straszne dla naszej tożsamości, naszego narodu i państwa.

--
wladek
PostWysłany: Sob 19:46, 29 Cze 2019    Temat postu:

--
Biedroń nabiera rozumu politycznego

Lider ,,Wiosny’’ zapowiada, że ma zgodę na rozmowy z Koalicją
Obywatelską (Europejską) o wspólnym starcie w jesiennych wyborach
parlamentarnych. To dobra wiadomość dla opozycji demokratycznej.

Robert Biedroń nie przesądza, czy ,,Wiosna’’ dołączy do KO.
Wciąż w grę wchodzą start samodzielny lub w przymierzu z ugrupowaniami lewicowymi.

Ale koń, jaki jest, każdy widzi. Dużo niższy od oczekiwanego wynik ,,Wiosny’’ w wyborach do Parlamentu Europejskiego był prysznicem i ,,Wiosna’’ zaczyna rozumieć, że jej przyszłość w polityce polskiej jest zagrożona. Ani start samodzielny, ani w bloku nowej lewicy, nie daje jej gwarancji przetrwania.
A przetrwanie jest zagrożone nie tylko w sensie statystyk wyborczych. Kościół i znaczna część prawicy, na czele z PiS, prowadzi kampanię przeciwko społeczności LGBT. Środowisko Biedronia prawa tej mniejszości ma na swych sztandarach. Między innymi dlatego stało się celem ataków, które wzmogą się po wakacjach. Pisowska prawica i nacjonaliści nie odpuszczą.

Orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego, uznające ukaranie za odmowę plakatów dla LGBT za niezgodne z konstytucją, zapala zielone światło dla dyskryminacji. Dziś społeczności LGBT, a kto wie kogo jutro? Obrona praw obywatelskich tej społeczności staje się politycznie i ideowo wspólną sprawą całej opozycji demokratycznej.
Dlatego zmianę stanowiska Biedronia opozycja, na czele z PO, powinna potraktować poważnie i wypracować w rozmowach z ,,Wiosną’’ dobre porozumienie o wspólnym starcie. Dziś Biedroń ma mniej więcej tyle ,,szabel’’, ile Kosiniak-Kamysz. Ludowcy to widzą i wiedzą. Wizja zdobycia większości konstytucyjnej przez PiS może także ich przekonać do wspólnego startu z ,,Wiosną’’.

---
wladek
PostWysłany: Sob 2:03, 22 Cze 2019    Temat postu:

Abp J?draszewski
21.06.2019
piątek


--
Kościół i PiS wygrywa na LGBT
Adam Szostkiewicz

Trwa ofensywa Kościoła przeciwko marszom równości w obronie LGBT. W Boże Ciało abp Jędraszewski zaatakował w Krakowie – gdzie niedawno marsz równości zgromadził tysiące ludzi – Kartę LGBT podpisaną przez prezydenta Warszawy Rafała Trzaskowskiego i instrukcje Światowej Organizacji Zdrowia ONZ dotyczące edukacji młodych ludzi o życiu seksualnym. Oba dokumenty nazwał publicznie „programami deprawacji”.

Zarzuty wytaczane przeciwko nim były sto razy prostowane. Wskazywano, że wynikają albo z ignorancji, albo z uprzedzeń ideologicznych. Hierarcha o tym wie, lecz wie także, że „ciemny lud” te kłamstwa i oszczerstwa gotowy jest uznać za prawdę i przyklasnąć. I tak Kościół znalazł sposób na przykrycie filmu braci Sekielskich. Już nie jest na cenzurowanym, sam wystawia cenzurki. Z głębokiej defensywy przeszedł do frontalnego ataku.
I to działa. Sondażownia CBOS właśnie ogłosiła, że w porównaniu z majem procent pozytywnych opinii o Kościele wzrósł z 48 do 53. Wynik majowy był najgorszy od 1995 r. A to w maju wystartował na YouTubie dokument Sekielskich o pedofilii w Kościele. Pokazuje on działanie kościelnego systemu tuszowania tych przestępstw. To jest prawdziwe zło, nieprawość, grzech. A zaprzeczanie temu i rozwadnianie jest fałszywą narracją, fake newsami. Nie urojone „programy deprawacji”, tylko system omerty powinien martwić władzę kościelną.

Rządząca prawica idzie tym samym tropem: demonizuje LGBT, aby ludzie nie zajmowali się jej problemami. Społeczność LGBT to ułamek społeczeństwa. Ale okazuje się, że można nią straszyć, jak wcześniej uchodźcami. I przypisywać jej jakieś „ideologie”, zamykać przed nimi miasto i nagradzać za walkę z nimi.
Abp Jędraszewski użył jeszcze jednego argumentu. Potępił atak na księdza we Wrocławiu, zniszczenie ołtarza w Rypinie, „mszę” na marszu równości w Warszawie, ikonę „tęczochowską”. Gorzej: w tym kontekście przypomniał morderstwo ks. Popiełuszki. Czyli dał do zrozumienia, że obecna ostra krytyka Kościoła za ukrywanie pedofilii i odrzucanie praw kobiet i społeczności LGBT jest tym samym co ataki na kapelana Solidarności w stanie wojennym. Chwyt nie do przyjęcia, ale nikt w Kościele nie protestuje.

Wszystko razem służyło duchownemu do tworzenia atmosfery zagrożenia ze strony LGBT. Ale mowy nienawiści i pogróżek ze strony prawicy wymierzonych w tę społeczność nie potępił. Tak samo działa dziś propaganda PiS. Póki straszenie działa, będą straszyć, kłamać i zniesławiać.

---
wladek
PostWysłany: Nie 23:39, 09 Cze 2019    Temat postu:

--
Co obraża ,,Boga i wierzących”?

Po wygranej PiS w euro-wyborach humory w episkopacie się wyraźnie
poprawiły. Rzecznik konferencji biskupów skrytykował bluźnierczą
obrazę uczuć religijnych, do jakiej jego zdaniem doszło podczas
sobotniego marszu równości w Warszawie, który pobił rekord frekwencji.

Do krytyki przyłączył się Jarosław Gowin, czyli obóz obecnej
,,dobrej zmiany’’. Władza polityczna wsparła kościelną,
nie dostrzegając absurdalności swych zarzutów.
Wymowa komunikatu rzecznika nie jest jasna. Nie wiadomo,
czy odnosi się on do całego marszu czy do nabożeństwa Wolnego

Kościoła Reformowanego. https://ekai.pl/rzecznik-episkopatu-nie-moze-byc-przyzwolenia-na-obrazanie-boga-i-ludzi-wierzacych/.

O tym Kościele wcześniej nie słyszałem, nie odnalazłem go też w urzędowym wykazie związków wyznaniowych zarejestrowanych w RP. Ale grupy konfesyjne nie muszą się rejestrować, jeśli nie zależy im na osobowości prawnej, a ich działanie nie narusza prawa. Nawet jeśli to jakiś happening, zarzuty o ,,bluźnierstwo’’ brzmią groteskowo.
Ważniejsze, że brzmią obłudnie. Używając języka rzecznika episkopatu, ,,obrazą Boga i ludzi wierzących’’ należałoby nazwać nie mniej lub bardziej udany happening, tylko pedofilię w Kościele i system chronienia księży krzywdzicieli w nim wypracowany i działający prawdopodobnie do dzisiaj.
Pod koniec maja aresztowano księdza pedofila, proboszcza pewnej dolnośląskiej parafii. Jego przypadek jest podręcznikowym przykładem tego przestępczego mechanizmu. Był szczególnie aktywny już w latach 80-tych, przenoszono go z parafii do parafii. Kiedy sprawa trafiła do mediów, posypała się lawina świadectw osób przez niego krzywdzonych.

Na zmowie milczenia wokół przestępstw seksualnych w Kościele nie kończy się lista rzeczy, które w oczach wielu wierzących i niewierzących są obrazą Boga i Kościoła. Niemal codziennie można w Internecie przeczytać pomyje wylewane przez ludzi określających się jako katolicy na osoby LGBT, na kobiety domagające się prawa do bezpiecznej i legalnej aborcji. Wśród ofiar tej przemocy werbalnej są osoby wierzące i praktykujące.
A co z sojuszem ołtarza z tronem? Ostentacyjnym fraternizowaniem się władzy kościelnej z państwową? Tak, wiemy, że te uwagi zamiast mobilizować Kościół do oczyszczenia się ze zła, mobilizują go do ataku przeciwko wszelkiego rodzaju ,,sygnalistom’’. Społeczności, w których działa ksiądz pedofil, gdy zło wyjdzie na jaw, częściej skupiają się wokół niego, niż wokół jego ofiar i ich bliskich. Ofiary są wykluczane z lokalnej wspólnoty, ksiądz drapieżca chodzi w glorii atakowanego przez wrogów Kościoła.

Te zachowania społeczne są dobrze znane socjologom. Kościół i prawica nie wahają się z nich korzystać pod hasłami mobilizującymi emocje. Tylko co to ma wspólnego z Dekalogiem? Warto się nad tym zastanowić; szczególnie w dniu, w którym Kościół obchodzi święto zesłania Ducha Świętego.

--
wladek
PostWysłany: Sob 10:57, 08 Cze 2019    Temat postu:

Lewica
7.06.2019 - piątek


Lewico, to też wasza wojna
Adam Szostkiewicz

Część lewicy powtarza, że konflikt obozu wokół PO z obozem wokół PiS to nie ich wojna. Lewicowa intelektualistka Karolina Wigura oznajmia, że „stać nas na więcej niż PiS i anty-PiS”. No pewno, że stać, tylko kogo, skoro ludzie wciąż gremialnie głosują na te dwa obozy polityczne?

Żeby było stać nas na więcej, trzeba najpierw demokratycznie odsunąć od władzy obóz PiS. Niezależny senator Marek Borowski, człowiek lewicy, patrzy na sytuację inaczej niż Karolina Wigura.
Pisze on w interesującym, z konkretnymi propozycjami, artykule w piątkowej „GW”, że tylko koalicja „może stać się zaporą dla autorytarnych zakusów PiS”. Opozycja powinna ogłosić programowe minimum dotyczące spraw ustroju, społeczeństwa i gospodarki, w czym nie przeszkadzają różnice zdań w kwestiach symbolicznych i obyczajowych.
A zatem jest to także „wojna” demokratycznej lewicy. Przecież stoi ona murem za demokracją, niezależnością sędziów i mediów od polityków, za prawami mniejszości, swobodami obywatelskimi, a nie tylko za walką z nierównościami społecznymi, dyskryminacją kobiet i, ostatnio, za walką o poważne traktowanie konsekwencji globalnej zmiany klimatu.
W obecnej polskiej rzeczywistości politycznej wszystkie te wartości są zagrożone, a więc walka w ich obronie jest sprawą wspólną zarówno obozu PO, jak i innych prodemokratycznych środowisk politycznych.
To ich przeciwnicy na prawicy te wartości kwestionują, odrzucają, wyszydzają jako „lewackie” wymysły, o których „zwykli ludzie” w ogóle nie chcą słuchać.

Trudno pojąć, czemu u nas część lewicy podchwytuje te prawicowe i populistyczne mantry. Skąd wie, że „zwykłych ludzi” nie obchodzi, w jakim państwie żyją – demokratycznym czy zamordystycznym? I że jest im wszystko jedno, czy Polska należy do Unii Europejskiej, czy do Unii Euroazjatyckiej pod przewodem putinowskiej Rosji?
Walka z demontażem demokracji konstytucyjnej leży także w interesie lewicy. Obecna władza chce państwo centralizować, ograniczać samorządność – a obrona i rozwój samorządności to przecież hasło ruchów miejskich i samorządowców – i zarządzać odgórnie organizacjami społecznymi. To wszystko mocno uderza w program lewicy. Mało tego, polska prawica, i ta u władzy, i ta skrajna, w ogóle najchętniej usunęłaby lewicę z życia publicznego. Niech sobie dogorywa w rezerwacie.
W tej sytuacji przykładanie ręki do delegitymizacji obecnego sporu o przyszłość Polski jako sporu PO/PiS, a więc wyłącznie między dwoma partiami o tych samych solidarnościowych korzeniach, jest samobójstwem politycznym. Te partie różni dziś wszystko.
Przede wszystkim to, że PiS widzi w PO nie rywala i przeciwnika, lecz wroga i zdrajcę. Żywi się konfliktem, choć obłudnie temu zaprzecza. Zestawia Tuska z Hitlerem. Tym samym wyklucza możliwość dialogu i kompromisu nie tylko z PO, lecz także z lewicą demokratyczną i z demokratycznymi konserwatystami, chyba że na warunkach, jakie PiS im podyktuje.

Tymczasem warunkiem sukcesu po stronie koalicji sił demokratycznych jest rezygnacja z postawy, że „nas to nie dotyczy”, bo „to nie nasza wojna”. To jest polityka pod hasłem „każdy sobie rzepkę skrobie”. Aż w końcu oskrobaną rzepkę wrzuci sobie do gara naczelny chef „dobrej zmiany”.
---
wladek
PostWysłany: Sob 9:49, 25 Maj 2019    Temat postu:

Unia Europejska
25.05.2019
sobota

Krótka refleksja w czas ciszy wyborczej
Adam Szostkiewicz

W Polsce obowiązuje tzw. cisza wyborcza. W wielu państwach świata też.
Na przykład w Wielkiej Brytanii i Francji. Ale nie w Stanach
Zjednoczonych, gdzie uważa się ją za sprzeczną z wolnością słowa.

Odruchowo zgadzam się z Amerykanami. Ale jako obywatel szanujący demokratycznie stanowione prawo respektuję nasz zakaz agitacji wyborczej w ciągu dnia poprzedzającego wybory i w dniu samych wyborów aż do zamknięcia lokali wyborczych.
Tego samego oczekuję od wszystkich sztabów wyborczych. Obserwujmy, czy któryś sztab lub kandydat zakazu nie narusza. Grozi za to kara grzywny.

Traktuję wybory jako sprawdzian. Nie tylko układu sił politycznych, ale też bezstronności państwa i aparatu wyborczego. W państwie demokratycznym i praworządnym manipulacje lub fałszerstwa wyborcze są niedopuszczalne. Jeśli się zdarzą na masową skalę, państwo przestaje być praworządne i demokratyczne.
Drugi test pozwalający obywatelom zorientować się, w jakim systemie żyją, to uznanie wyników wyborów przez wszystkie sztaby. I przekazanie władzy zwycięzcom, jeśli partia czy koalicja rządząca przegra.
Nakaz ciszy wyborczej wynika oficjalnie z założenia, że obywatele powinni mieć czas na ochłonięcie z politycznych emocji i na refleksję, na kogo tak naprawdę chcą głosować (albo nie głosować). Założenie idealistyczne, delikatnie mówiąc.

Ale jak refleksja, to refleksja. Co to są „wartości europejskie” (WE)? Wyliczmy: poszanowanie godności i praw człowieka, wolności, demokracji, równości wobec prawa i praworządności. To jest zestaw wartości, które obowiązują każde państwo członkowskie Unii Europejskiej. Państwo, które tych wartości nie respektuje, które je narusza, których nie broni, nie może należeć do wspólnoty UE.
Czy któraś z tych wartości jest sprzeczna z „wartościami chrześcijańskimi” (WCh)? Zależy, jak rozumiemy „WCh”. W interpretacji chrześcijańskiej prawicy konsekwencje niektórych „WE” zaprzeczają „WCh”. Na przykład prawo do aborcji czy małżeństw osób tej samej płci.

Ale w interpretacji chrześcijańskiej lewicy fundamentalnej sprzeczności nie ma. Wielu ojców założycieli wspólnoty europejskiej było chrześcijanami, a politycznie – chrześcijańskimi demokratami. Uważali, że wartości europejskie wyrosły także z chrześcijaństwa. Znaleźli wspólny język z demokratami na lewicy i na prawicy, którzy z kolei sądzili, że krytyczny dialog między nimi wszystkimi jest duchem Europy.

Takie porozumienie jest możliwe i potrzebne także dzisiaj.
Zwłaszcza dzisiaj: w obronie przed cynizmem i nihilizmem
w polityce i życiu publicznym
---
wladek
PostWysłany: Pią 13:53, 19 Kwi 2019    Temat postu:

-
Nie zostali zapomniani

W tym roku rocznica wybuchu powstania w getcie warszawskim
zbiega się z chrześcijańskim Wielkim Piątkiem. Serce się ściska.
W szkole o akcie oporu polskich Żydów mnie nie uczono. W domu
mi o nim nie opowiedziano, choć ojciec był warszawianinem.
W kościele parafialnym na lekcjach katechezy o polskich
Żydach w ogóle nie mówiono, tylko o biblijnych.

Pamięć polska obejmowała wtedy tylko powstanie warszawskie, późniejsze o ponad rok od powstania w getcie.
Prawdę zacząłem poznawać dopiero na studiach. Na seminarium magisterskim czytaliśmy Miłosza, choć był na urzędowej czarnej liście jako zdrajca i wróg Polski Ludowej.
W ,,Campo di Fiori’’ ten słynny fragment:
,,Wspomniałem Campo di Fiori
W Warszawie przy karuzeli,
W pogodny wieczór wiosenny,
Przy dźwiękach skocznej muzyki,
Salwy za murem getta
Głuszyła skoczna melodia
I wzlatywały pary
Wysoko w pogodne niebo’’.

Ileż było sporów o postawę okupowanej Warszawy wobec bohaterskiego zrywu, pierwszego otwartego zbrojnego wystąpienia przeciwko Niemcom w Polsce i w Europie. Miłosz przewidział te potępieńcze swary o to, czy Warszawa była rzeczywiście tak głucha i obojętna wobec losu getta, albo o to, czy nieuchronna klęska zrywu bojowców pod flagami polską i żydowską to moralitet o ,,rzeczy ludzkich przemijaniu/O zapomnieniu, co rośnie/Nim jeszcze płomień przygasnął’’.
Nie, poetę frapowało jeszcze co innego: ,,samotność ginących’’. Najpierw dominikanina i filozofa Giordana Bruna spalonego w Rzymie na Campo di Fiori za ,,herezję’’ panteizmu i spekulację, że na innych planetach może istnieć życie. A także o samotności walczących w getcie: ,,I ci ginący, samotni / Już zapomniani od świata/Język nasz stał się im obcy/Jak język dawnej planety/Aż wszystko będzie legendą’’.
Dziś wiemy, że ginący nie zostali zapomniani. Gdy Miłosz pisał swój wiersz, w getcie tworzył, Władysław Szlengel. Nazwano go poetą getta warszawskiego. Niemcy rozstrzelali go wraz z żoną pod koniec powstania. Pisał po polski, także z myślą o Polakach: „I to wszystko czytałem umarłym…

A żywi…
No, cóż…
Żywi niechaj nie tracą nadziei…”
---

Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group