Autor Wiadomość
wladek
PostWysłany: Wto 23:33, 20 Paź 2015    Temat postu:

-
jobrave
20 października o godz. 18:21

Właściwie, to powinienem się oswoić z tą nadpodażą kandydackiego
badziewia, ale – przez ćwierć wieku – jakoś mi się, to nie udało,
i nie wiem – dobrze to, czy źle? Cieszyć się, że nie dopadła mnie bierność,
czy martwić się, że na próżno się angażuję, bo przecież- w ostatecznym
rozrachunku – i tak do władzy dojdzie, któraś ze styropianowych
frakcji i jeśli coś się zmieni, to wyłącznie fasada.

Nie z zażenowaniem, lecz wręcz ze wstrętem obserwowałem wczorajszą
“debatę”, ze wstrętem, ponieważ zobaczyłem dwie przekupki, choć może
i na to określenie nie zaslugują obie panie, albowiem przekupki, żeby
dobrze funkcjonować w branży handlowej, jeśli nie mają dobrego towaru,
muszą przekonać klientów, że ich towar jest świetny, a żeby tego dokonać
powinny dysponować intuicją, praktyczną wiedzą psychologiczną,
talentami aktorskimi itp. Tymczasem obie pretendentki
okazały się nieudolnymi naśladowczyniami przekupek.

Tytułowana przez przez “premierę”, “panią prezes” – Beata Szydło,
przypominała mi drewnianą kukłę – prawdopodobnie “szpece” od
wizerunku przesadzili w ustawianiu w/w pani, chcą pokazać jej “siłę
spokoju” i spod ich rąk wyszła pozbawione emocji indywiduum.
Stylizacja też nie pasowała do niej – widać było, że czuje się w niej –
jak nieprzymierzając – Wałęsa we fraku. Ale przede wszystkim
i to jest najgorsze – stwierdziłem u niej deficyt intelektu.
Beata Szydło sprawiała wrażenie przeciętnej uczennicy wyrwanej
niespodziewanie do odpowiedzi, uczennicy, której zabrakło kilku dni,
do – w miarę przyzwoitego opanowania materiału. Uczennica inteligentna
i obrotna potrafiłaby zaimprowizować, zaczarować wdziękiem,
wykorzystać to, co już wie i tę wiedzę sprzedać na tyle, by wrócić do
ławki, choćby z dostatecznym na szynach. Obecna pani premier
(wg. B.Sz. – “pani przewodnicząca”) wypadła jeszcze gorzej, ponieważ
dysponowała większą liczbą atutów: doświadczenie na eksponowanych
stanowiskach, wieksze obycie (wydawałoby się), umiejętność radzenia
sobie w sytuacjach stressowych (też wydawałoby się), bo przecież przez
dlugie lata była czynnym lekarzem itp. Taka debata, dla Ewy Kopacz,
to powinna być bułka z masłem, ale nie była. Pani premier była ledwie
zauważalnie mniej sztywna niż “pani prezes” Szydło in równie
zestresowana, a brak umiejętności radzenia sobie w sytuacjach
stresowych, to cecha, która dyskwalifikuje nawet kandydata na
akwizytora odkurzaczy, czy innych garnków. Z tego powodu naszła
mnie ponura refleksja, tak mianowicie, że premierem w Polsce
mogłby być każdy, również niejaki Krzysztof Kononowicz.

Nie mogę się oprzeć wrażeniu, iż Donald Tusk, desygnując na swoją
sukcesorkę Ewę Kopacz, pomyślał sobie: “Po mnie, choćby potop”,
czy też wybrał ją, by móc zachować kontrolę nad PO i się przeliczył,
bo Schetyna podnosi głowę i chyba przejmie wladzę w PO.
W każdym razie Ewa Kopacz, osoba bez charyzmy, bez wizji,
bez entuzjazmu, daru improwizacji nie była dobrym kandydatem
na premiera w roku przedwyborczym. Podobnie rzecz się ma z panią
Szydło podobnie jak Ewa Kopacz uboga w cechy, które
powinna posiadać osoba aspirująca do funckcji trzeciej osoby w państwie.

Inne moje wrażenie jest takie, że PiS (Kaczyński i wierchuszka) wcale nie chce tych wyborów… wygrać, albo “chce i boi się”, chce, ponieważ całe zastępy pisowców i “około-pisowców” czekają na konfitury, są tych łakoci tak złaknieni, że jesli ich nie dostaną, to PiS się rozleci i już się nie podniesie, natomiast boi się, ponieważ, to co obiecał jest nie do zrealizowania. Pamiętamy, pierwsze (i oby ostatnie) dojście PiS do władzy, wowczas układ był identyczny – “nasz prezydent, nasz premier”, mogli wtedy zrobić wszystko i rządzić do końca kadencji, ale nie chcieli, zależało im jedynie na tym, żeby wpuścić swoich ludzi do wymiaru sprawiedliwości, organów ścigania, służb specjalnych i wojska, co im się udało i ci ludzie są tam do tej pory, ponadto stworzyli swoją wlasną sluzbę – CBA, gdzie również pozostało sporo pracownikow z pisowskiego nadania. Kiedy już to wszystko pozałatwiali, zabrali dupę w troki i wrócili do opozycji, zwalając na koalicjantów, że się nie dało, choć bardzo chcieli, bo wiadomo uklad, byli ubecy, byłe WSI.

Wydaje mi się, że mimo wszystko PO wygra, choć minimalnie. Kaczyński, rzecz jasna, znów narobi szumu, że wybory sfałszowano, że układ, że byli agenci, Sowieci etc.
Mam świadomość, że nikt tej możliwości nie bierze serio pod uwagę, nawet PO Smile, ale uważam, że jednak PiS, jako straszak jest jeszcze na tyle skutecznym orężem, że zadziała i zmobilizuje tych, co nie poszli na wybory prezydenckie, dodajmy jeszcze ileśset tysięcy urzędników, ktorzy mają robotę dzięki PO – wysokiego szcz ebla, sredniego i niskiego, oni, prawie wszyscy mają rodziny i znajomych, a te rodziny też mają znajomych, a lepiej jest mieć znajomych urzędników, niż ich nie mieć. Smile. Nie przeceniam strachu przed PiS, on cały czas się czai i może być, tak, że nawet ci, co chcą zagłosować “na zlość”, w ostatniej chwili postawią krzyżyk przy kandydacie z PO.

Tak mi się wydaje, ale – oczywiście zwycięstwo PiS – rownież, choć w mniejszym stopniu biorę pod uwagę. Co wtedy? Raczej to samo, co za pierwszym razem – dwa lata na poupychanie swoich, a poźniej , pod byle pretekstem du.pa w troki i: “sorry, ale ubecy, WSI, Sowieci, szara sieć….”
A jedyne co jest pewne to, to, że PSL znow wejdzie do Sejmu i nadal będzie “uniwersalnym”koalicjantem, bo peeselowcy, to partia ludzi, którzy mają łby na karku, mało tego, dopóki istnieje Polska, dopóty PSL będzie wchodził do Sejmu, a potem sie zobaczy. Smile

--
wladek
PostWysłany: Wto 15:51, 20 Paź 2015    Temat postu:

-
Mauro Rossi
20 października o godz. 14:42
Bar Norte

“Agnieszka Wiśniewska z Krytyki: “POPiS wjechał w kartony”.

Nic nowego, specjalność “Krytyki”, czyli kawiarniana polityka, to bardzo
frustrujące zajęcie. Do realnej polityki trzeba dorosnąć, no i wypada mieć
trochę talentu i treningu. A od kogo “politycy” “Krytyki” mieliby się uczyć?
Od Sierakowskiego? Smile

Od Millera najwyraźniej nie chcą. W lewicowym teatrzyku przedefilowało
wielu chętnych na władzę, ale i tak nikt Millerowi do pięt nie dorasta.
Nie pomogą zaklęcia, że Nowacka ma przyszłość,
jej matka była dużo ładniejsza, ale cudów nie dokonała.

--
wladek
PostWysłany: Wto 15:33, 20 Paź 2015    Temat postu:

--
19.10.2015
poniedziałek

http://passent.blog.polityka.pl/2015/10/19/kopacz-szydlo-11/#comments

Kopacz – Szydło 1:1

Niejeden bloger uzna, że jestem stronniczy, ponieważ w jego oczach
kandydatka PiS debatę przegrała: zamiast odpowiadać na pytania,
powtarzała w kółko, że prezydent i rząd razem
(bo wie, że z tym prezydentem rząd Platformy nie ma szans na
współpracę), nie umiała wymienić żadnego z globalnych problemów
prze jakimi Polska stoi, nie umiała odpowiedzieć co się stało
z Konstytucją PiS, czy Polska jest kondominium, uchodźcy przynoszą
tyfus, nie umiała wyciągnąć żadnych nauk z błędów rządu PiS
(Kopacz dokładnie tak samo), w sprawach międzynarodowych
nie miała nic do powiedzenia.

A jednak Szydło nie przegrała, ponieważ wyuczyła się swojej roli,
nie dał się zapędzić w kozi róg, powtarzała swój refren, że prezydent
i premier razem, że prezydent Duda ma program, że afera taśmowa
(zahaczona o SKOK-i po prostu je przemilczała, dokładnie jak Kopacz
aferę taśmową), nie dała się wciągnąć w uchodźców,
w Unię Energetyczną, była wystarczająco agresywna, poczynając od tego,
że zwracała się do Kopacz per „przewodnicząca” (ta mogła była mówić
per „magister”), czy odsyłając panią premier na ławkę rezerwowych,
nie chciała odpowiedzieć czego nie udało się zrobić za rządów PiS
(pytanie jak podane na tacy dla Ewy Kopacz), miała kilka populistycznych
powiedzeń („statystyką nie nakarmi się dzieci”), nie popełniła żadnych
większych błędów, co jak na pierwszą debatę należy docenić.

Merytorycznie w debacie przewagę miała Ewa Kopacz, lepiej panowała
nad faktami, równie zręcznie uciekała od niewygodnych tematów, była
zaczepna i nie zawsze miła (jak np. mówiąc o prezesie per
„pryncypał polityczny”. Ostrzegała (straszyła) przed PiS,
co to będzie gdy oni dorwą się do kasy itd.

Jednak debata to nie sama wymiana argumentów, to także oprawa,
ustawka, show, to widowisko! Ten napompowany entuzjazm pisowskiej
młodzieżówki, który towarzyszył Szydło przed i po debacie, te wiwaty,
ten tłumek, to skandowanie, ten wiec, ta masówka, ten nakręcony
aktyw, ten entuzjazm – udawany czy autentyczny, ale był.

Tuż po debacie pisowcy opanowali gmach TVP, a wszystko to na żywo
relacjonowała TVN 24, jak gdyby gmach telewizji publicznej i kamery
TVN 24 były specjalnie wynajęte. Na tym tle premier Kopacz,
w otoczeniu kilku ochroniarzy i najbliższych, odpowiadała na parę
pytań dziennikarzy, po czym zmęczona ekipa (jeszcze) rządząca
udała się na upragniony spoczynek, zadowolona, że nie dała plamy.
Pani premier wyraźnie się rozwinęła, dojrzała, imponuje
aktywnością i odwagą, ale nec Hercules…

Dlatego w sumie oceniam wieczór na 1:1
--

Zero15
20 października o godz. 13:06

Tanaka pisze. 12.14 pisze; “Inwestycja ta jest koszmarem nieudolności,
niekompetencji, działania na polityczne zamówienie i ręcznego sterowania
przez polityków, nepotyzmu menedżerskiego, kompletnego braku wiedzy
menedżerskiej i technologicznej na temat tego rodzaj inwestycji,
braku przepisów, fatalnej organizacji, tragicznej koordynacji.

I potwornego marnowania pieniędzy.”

Inwestycja ta jest przede wszystkim wyrazem jaskiniowej rusofobii
i satelickiemu podporządkowaniu USA.
Pisałem tutaj, że rosyjski gaz kosztuje 265$ za 1000 m.
Katarski ponad 700$. Przyjdzie ci płacić za głupotę gnijącej sitwy.

---
wladek
PostWysłany: Wto 9:35, 20 Paź 2015    Temat postu:

-
azur
20 października o godz. 9:20

Pan Passent już się asekuruje na wypadek zwycięstwa PiS w wyborach.
Trochę go rozumiem, bo trzeba z czegoś żyć, ale, ponieważ jestem
bardziej niezależny, powiem, że debatę wygrała jednak Pani Kopacz,
chociaż nie był to jej najlepszy dzień. Smutno mi się robi, gdy pomyślę,
że premierem Polski może zostać tak mierna i bezbarwna osoba jak Pani
Szydło, do tego bez doświadczenia w sprawowaniu takiej wagi urzędów.
W końcu nie będzie to posada burmistrza małego miasteczka, ale funkcja
premiera dużego kraju.
Czy naprawdę nie stać Polski na kogoś lepszego?

--
wladek
PostWysłany: Wto 9:20, 20 Paź 2015    Temat postu:

19.10.2015
poniedziałek

http://passent.blog.polityka.pl/2015/10/19/kopacz-szydlo-11/#comments

Kopacz – Szydło 1:1

Niejeden bloger uzna, że jestem stronniczy, ponieważ w jego oczach
kandydatka PiS debatę przegrała: zamiast odpowiadać na pytania,
powtarzała w kółko, że prezydent i rząd razem
(bo wie, że z tym prezydentem rząd Platformy nie ma szans na
współpracę), nie umiała wymienić żadnego z globalnych problemów
prze jakimi Polska stoi, nie umiała odpowiedzieć co się stało
z Konstytucją PiS, czy Polska jest kondominium, uchodźcy przynoszą
tyfus, nie umiała wyciągnąć żadnych nauk z błędów rządu PiS
(Kopacz dokładnie tak samo), w sprawach międzynarodowych
nie miała nic do powiedzenia.

A jednak Szydło nie przegrała, ponieważ wyuczyła się swojej roli,
nie dał się zapędzić w kozi róg, powtarzała swój refren, że prezydent
i premier razem, że prezydent Duda ma program, że afera taśmowa
(zahaczona o SKOK-i po prostu je przemilczała, dokładnie jak Kopacz
aferę taśmową), nie dała się wciągnąć w uchodźców,
w Unię Energetyczną, była wystarczająco agresywna, poczynając od tego,
że zwracała się do Kopacz per „przewodnicząca” (ta mogła była mówić
per „magister”), czy odsyłając panią premier na ławkę rezerwowych,
nie chciała odpowiedzieć czego nie udało się zrobić za rządów PiS
(pytanie jak podane na tacy dla Ewy Kopacz), miała kilka populistycznych
powiedzeń („statystyką nie nakarmi się dzieci”), nie popełniła żadnych
większych błędów, co jak na pierwszą debatę należy docenić.

Merytorycznie w debacie przewagę miała Ewa Kopacz, lepiej panowała
nad faktami, równie zręcznie uciekała od niewygodnych tematów, była
zaczepna i nie zawsze miła (jak np. mówiąc o prezesie per
„pryncypał polityczny”. Ostrzegała (straszyła) przed PiS,
co to będzie gdy oni dorwą się do kasy itd.

Jednak debata to nie sama wymiana argumentów, to także oprawa,
ustawka, show, to widowisko! Ten napompowany entuzjazm pisowskiej
młodzieżówki, który towarzyszył Szydło przed i po debacie, te wiwaty,
ten tłumek, to skandowanie, ten wiec, ta masówka, ten nakręcony
aktyw, ten entuzjazm – udawany czy autentyczny, ale był.

Tuż po debacie pisowcy opanowali gmach TVP, a wszystko to na żywo
relacjonowała TVN 24, jak gdyby gmach telewizji publicznej i kamery
TVN 24 były specjalnie wynajęte. Na tym tle premier Kopacz,
w otoczeniu kilku ochroniarzy i najbliższych, odpowiadała na parę
pytań dziennikarzy, po czym zmęczona ekipa (jeszcze) rządząca
udała się na upragniony spoczynek, zadowolona, że nie dała plamy.
Pani premier wyraźnie się rozwinęła, dojrzała, imponuje
aktywnością i odwagą, ale nec Hercules…

Dlatego w sumie oceniam wieczór na 1:1
---
wladek
PostWysłany: Śro 17:31, 30 Wrz 2015    Temat postu:

Polityka prorodzinna -- KOPACZ

- Inwestując w rodzinę, inwestujemy w przyszłość. Mój rząd starał się
pomóc tym, którzy biorą na siebie trud posiadania i wychowywania
dzieci - podkreśliła Kopacz. Według niej mądra polityka prorodzinna
oznacza także solidarność międzypokoleniową. Jak podkreśliła Kopacz,
tylko w tym roku zostanie założonych ponad 100 dziennych
domów pobytu dla seniorów, a "to dopiero początek".

- Dotrzymaliśmy też danego słowa w zakresie waloryzacji rent i emerytur.
Co więcej, przyjęty przez nas projekt budżetu na przyszły rok zakłada,
że oprócz waloryzacji procentowej zostanie przekazany specjalny
dodatek dla osób, które mają najniższe świadczenia - mówiła.
Podkreśliła, że według projektu dodatek ten zostanie wypłacony
w marcu 2016 r. i wyniesie od 100 do 350 zł.

Utworzono również około 100 domów seniora oraz zapewniono
darmową pomoc prawną - poinformowała Kopacz.
--
wladek
PostWysłany: Nie 12:17, 27 Wrz 2015    Temat postu:

-
maciek.g
27 września o godz. 10:53

Tytuł niezbyt szczęśliwy, bowiem sprawia wrażenie, że piszący nie wie ,
nie zna przyczyny. Lepszy byłby przykładowo ”
przyczyny dla których prezydent Duda ignoruje premier Kopacz”

Z treści wynika, że autor nie ma wątpliwości czemu to Duda ignoruje.

Wizyta i to ukrywana przed publika z Kaczyńskim jasno wskazuje że
Duda to w dalszym ciągu polityk PiS i do tego całkiem zależny od
prezesa. Przykre jest to, że tak wielu Polaków dało się nabrać na gadki
o Prezydencie wszystkich Polaków , gdy już w kampanii było jasne
że P.Duda nim nie będzie.

Tak jak sądziłem wybór Dudy zaszkodzi ,a nie pomoże PiS’owi w drodze
do zwycięstwa w wyborach. Gdyby nie fatalne kierowanie PO przez
Kopacz już obecnie byli by na drodze do przegrania. Kopacz zrobiła
wiele by wzmocnić Kaczyńskiego i ciężko to teraz odrobić. Jednak
jak obserwuję PiS zaczyna prowadzić kampanie jedynie pod swój stały
elektorat, a to sukcesu nie wróży. Nieznaczne wygranie wyborów to dla
nich klęska. Kukiz zrobił wszystko by roztrwonić poparcie jakie dostał
przez sfrustrowanych Polaków i nie ma szansy na wejście do sejmu.
W związku z tym PiS nie ma z kim zrobić koalicję, a to jest dla tej parti katastrofa.

--
wladek
PostWysłany: Nie 12:07, 27 Wrz 2015    Temat postu:

-
zenon mienta
27 września o godz. 9:41

Plan jest taki : Kaczyński z Dudą będą rządzić w duecie.

Taki model rządzenia sprawdził się w Rosji, gdzie Putin rządzi
autorytarnie z pomocą bezbarwnego Miedwiediewa,
a demokracja wcale im w tym nie przeszkadza, ani wolne wybory.

--

Jacek, NH
27 września o godz. 10:39

Szefa wyznaczonego przez uciekającego z Polski Tuska.
“Premier tego kraju na czele przemysłu pogardy wobec prezydenta
Andrzeja Dudy. Nie ma w zasadzie dnia aby premier Ewa Kopacz,
“nie zaczepiła” w jakiś sposób prezydenta Andrzeja Dudy.
Robiła to już w okresie kiedy był jeszcze prezydentem-elektem,
a kiedy został zaprzysiężony tego rodzaju zaczepki mają miejsce
na każdej konferencji prasowej. Im mocniej premier Ewa Kopacz
zaczepia i obraża prezydenta Andrzeja Dudę tym wyraźniej widać,

że nie jest godna sprawowania funkcji premiera, ba żadnej funkcji
publiczne”.
--
wladek
PostWysłany: Nie 12:04, 27 Wrz 2015    Temat postu:

-
Gosia2015
27 września o godz. 8:44

Panie Adamie, swietnie pan to podsumowal.
Smutne to ale PIS i nie ma klasy i zadnych pozytywnych
charakterystyk.Martwi mnie to ze rozmontowali polska solidarnosc
i jedynie z woli wladzy doprowadza do naszej izolacji w Europie
co jest po mysli naszych wschodnich wrogow.Zly orzel ktory swe gniazdo kala.
To rowniez jest wizytowka nas Polakow ze dopuszczmy do tego.
Mamy i bedziemy mieli rzad na jaki zaslugujemy.
--
wladek
PostWysłany: Nie 12:01, 27 Wrz 2015    Temat postu:

sprint
27 września o godz. 8:18

Jesli ktos wierzyl o takiej prezydenturze ponad podzialami, to chyba tylko
udawal. Ten lalus o twarzy plastusia nie uczyni kroku bez wiedzy prezesa,
a tym bardziej nie wylamie sie spod jego wplywu. Nie po to zostal
stworzony i zaprogramowany. Jednemu sie dziwie, ze PAD posiada
tytul doktora, jest prawnikiem a zachowuje sie i mowi tak, jak
nieboszczyk Lepper. Nie posiada zadnego obycia wsrod ludzi ani kultury.

Zupelnie jak maly kogucik biega to tu to tam, mowi rozne rzeczy podczas spotkan miedzynarodowych, czego mowic nie powinien. Sam nie pomysli, ze tak nie mozna, czy moze tak bardzo pragnie przypodobac sie swemu mocodawcy, ze klepie na prawo i lewo, co mu slina na jezyk przyniesie. Okazuje sie, ze wyksztalcenie to nie wszystko, trzeba takze posiadac troche oglady i pomyslec, zanim palnie cos jezyk gietki. Wszystko jest u niego takie sztuczne, nienaturalne, jak u marionetki.

Komorowski zachowywal sie moze zbyt naturalnie, nie ukrywal slabosci,
ale taki byl. Duda nie wiadomo jaki i kim jest.

-
Edukacja -- dla nauczycieli Szachów! - oraz pani premier Ewy Kopacz

Matowanie na Diagramie --- ogladanie na Ekranie
--------
2
Diagram --- 1
Mat w 2 posunieciach -- #2 -- Dwa rozwiazania --- 1. Wa4!+ - Kd3 -- 2. Hd2 - mat


Rozwiązanie
1. He6!+
1. ... Kf3 ---- 2. O-O --- mat --- Diagram - 5
1. ... Kd3 --- 2. O-O-O - mat --- Diagram - 6

Rozwiązanie: 1. Wa4!+
1. ... Kd5 ----- 2. Wh5 - mat --- Diagram - 3
1. ... Kf3 ____ 2. Hh3 - mat --- diagram - 4
1. ... Kd3 ----- 2. Hd2 - mat ---- Diagram - 2

-
3_4
Diagram --- 3
1. Wa4!+... Ke5 --- 2. Wh5 -- mat --- --- 1. Wa4!+ - Kf3 -- 2. Hh3 - mat

-----
5_6
---------- Diagram -- 5
1. He6! - Kf3 - 2. 0-0# - mała Roszada -- 1. He6! - Kd3 - 2. 0-0-0# - duża Roszada

Dwa rozwiazania ... a czemu nie!

Układane z pomoca www.problemist.com
Takie zadania podajemy dla szachistów na diagramach szachowych...
Dobrze jest nauczyc uczniów - ustawiania - diagramów szachowych.
-
wladek
PostWysłany: Nie 11:57, 27 Wrz 2015    Temat postu:

-
elo
27 września o godz. 6:15

To taki smutny obraz naszego państwa, którego prezydent jest
marionetką pociąganą za sznurki przez stratega z Żoliborza.
Jeśli ktoś miał cień nadziei, że pan Duda spełni to o czym mówił
w kampanii wyborczej, (że będzie łączył a nie dzielił) to po nocnej
wizycie u p. Kaczyńskiego winien raz na zawsze pozbyć się złudzeń.
Nocną porą (jak “brunet”), z wygaszonymi światłami aut BOR-u,
prezydent 38 mln kraju jedzie do swego pryncypała jak jakiś
uczniak – smutne, niepokojące pod każdym względem.

Ale i …komiczne. Staram się patrzeć na to (może przez łzy?) jak
na farsę, kabaret – bo o czymś takim (a żyję lat już niemało) nikt nie
słyszał.
Cała para w Kancelarii Prezydenta RP idzie w dyskredytowanie premier
Kopacz, robienie z Niej “panny nikt”, którą się niedługo wymieni
i wówczas pan prezydent Duda będzie nieustannie spotykał się
z zaprzyjażnioną Szydło – a tymczasem nocna wizyta Głowy mojego
kraju pokazuje z jak dziecinną, śmieszną mamy do czynienia prezydenturą.
Żal i przykrość – bo nie ma nic gorszego niż ośmieszanie się.
--
wladek
PostWysłany: Nie 8:58, 27 Wrz 2015    Temat postu:

27.09.2015
niedziela

Czemu prezydenta Duda ignoruje premier Kopacz?
Adam Szostkiewicz

Prezydent Duda spotyka się z Kaczyńskim, a odmawia spotkania
z premier Kopacz. Co to mówi o nowej głowie naszego państwa?

1/Że ignoruje szefa demokratycznie wybranego rządu, a to jest
powrót do metody bojkotowania prezydenta Komorowskiego.
Nic nowego pod pisowskim słońcem. Jeśli państwo nie jest pisowskie,
nie jest prawdziwym państwem polskim. To dlatego prezydent Duda
pozwalał sobie na nazywanie Polski krajem niesprawiedliwym w rozmowie
z prezydentem Niemiec i na zniechęcanie Polaków w Londynie do
powrotu do kraju. Ale to mniej wymowne niż uporczywe nieprzyjmowanie
zaproszenia od szefa rządu na rozmowy. I to w sytuacji kryzysu uchodźczego.

2/Polityk najwyższego szczebla,
jakim jest prezydent może spotykać się lub nie spotykać z kim zechce.
Ale to, z kim się spotyka lub nie spotyka, coś mówi. Prezes Kaczyński
notorycznie ignorował zaproszenia prezydenta Komorowskiego na
spotkania na temat bezpieczeństwa państwa. PiS wtedy naturalnie nie
widział w tym problemie. Dziś pisowcy oburzają się, że minister
Piotrowska nie chciała się od razu spotkać z prezydentem Dudą.

3/Ignorowanie premier Kopacz.
To chwyt na kampanię wyborczą. Kopacz dwoi się i troi, by połączyć
obowiązki szefa rządu z obowiązkami lidera partii stającej do walki
o trzecią kadencję u władzy. Jej zaangażowanie zaczyna przynosić owoce.
Platforma poprawia wyniki sondażowe. Pani Szydło na tle walecznej
Ewy Kopacz wypada coraz bladziej.

4/Z cienia wychodzi więc Kaczyński.
Najpierw w Sejmie odmawia rządowi
Ewy Kopacz prawa do rządzenia. Teraz podczas spotkania z Dudą
prawdopodobnie ustalali plan działania na ostatnie tygodnie kampanii
wyborczej. Chyba tylko marzyciele politycznie mają jeszcze wrażenie,
że prezydentura Dudy zakończy wojnę polsko-polską.
Ta prezydentura karmi się tą wojną, tak jak dwuletnie rządy PiS się nią karmiły.

PiS bez wroga i permanentnego z nim konfliktu politycznie nie istnieje.
Ogłoszono, że jednym z doradców prezydenta Dudy jest prof.
Zybertowicz, ten od ,,rozwibrowywania’’ Polski.
To kolejny dowód, że o prezydenturze ponad podziałami należy zapomnieć.

---
wladek
PostWysłany: Pią 21:28, 17 Lip 2015    Temat postu:

Piotr Pytlakowski
16 lipca 2015

Marek Falenta potrójnym agentem
Przypadek Falenty kompromituje służby

Biznesmen od podsłuchów w warszawskich restauracjach,
jak ujawniła „Gazeta Wyborcza”, był osobowym źródłem informacji
zarówno ABW, jak i CBA oraz CBŚ. Można rzec agent obrotowy...

Żadna z wymienionych służb nie wiedziała, że jej człowiek pracuje też
dla konkurencji. Prowadziły z nim dialog operacyjny, oczekiwały wiedzy
i cennych informacji, ale to co dostawały, nie dawało się przetworzyć
procesowo. Taki agent jest bezużyteczny. Nie wiemy natomiast, na ile
użyteczne były służby z punktu widzenia Marka Falenty. Można jedynie
domniemywać, że dzięki współpracy z trzema służbami naraz, coś
sobie załatwiał. Na przykład ochronę własnych interesów i bezkarność.

Oficer ABW z Wrocławia po odejściu ze służby znalazł pracę u Marka Falenty. Podobnie jak oficer CBŚ z Lublina – został zatrudniony w charakterze prywatnego detektywa. Od takich speców człowiek z pasją podsłuchiwania, może się wiele nauczyć. W pewnym sensie rację mają więc ci, którzy wietrzą w aferze taśmowej udział tajnych służb. Przynajmniej pośrednio odgrywały w tym procederze rolę.

Służby w III RP zachowują się jak pies ogrodnika. Strzegą własnych tajemnic same przed sobą. Z tego powodu werbują współpracowników nawet nie sprawdzając, czy nie są informatorami kogoś innego.

Przypadek Falenty kompromituje służby. Nie tylko dlatego, że pozwoliły, aby pracował na trzy fronty. Także z powodu prowadzenia dialogu operacyjnego z osobą niewiarygodną. Warto sprawdzić, ile ten dialog kosztował podatnika, czyli na co, w związku z kontaktami z informatorem Falentą, wydawano pieniądze z funduszu operacyjnego. Na kolacje w lokalach, a może na pendrive do nagrywania?

Z tej historii płynie ważna nauczka. Służby działając niezależnie od siebie powinny jednak koordynować poczynania. Jeżeli ABW zwerbuje tajnego współpracownika (dzisiaj zwanego „ozi”),
to musi go zastrzec w centralnej bazie danych, aby CBA już
nie mogło takiej osoby zarejestrować jako własnego agenta.
Nad bazą pieczę powinien dzierżyć minister-koordynator służb.

W końcu ktoś odpowiedzialny musi zapanować nad tym bałaganem.
Inaczej wszystko ogarnie anarchia. No, chyba, że o takim Hulajpolu
nasze dzielne służby specjalne marzą. Bo tylko wtedy mogą prowadzić
dialog operacyjny z człowiekiem, który bardziej lubi słuchać niż mówić.
Wiele wskazuje na to, że nie Falenta obalił ministrów z rządu
Ewy Kopacz, ale zrobiły to służby.
Z głupoty, albo w sposób całkowicie przemyślany.
-

drukuj poleć‡ wykop skomentuj (7)
wladek
PostWysłany: Pią 9:44, 10 Lip 2015    Temat postu: Re: Ewa Kopacz

-
Anna Dąbrowska,

Czego nie wiecie o Ewie Kopacz

Nowa premier mówi, że nie da się jej oprawić w ramki i podpisać:
„taka jest Ewa Kopacz”. Ale jaka jest poza tymi ramkami?
Na pewną pedantką uzależnioną od czerwonych Marlboro, którą uspokaja sprzątanie.
Córka krawcowej i mechanika. Ewa Kopacz – z domu Lis –
urodziła się w podradomskim Skaryszewie.
Skończyła żeńskie liceum im. Marii Konopnickiej w Radomiu.
Szkoła w rankingach dostawała dobre noty, ale nie przyciągała wybitnych uczniów.
W latach szkolnych mówili o Kopacz „Lisek”
(od nazwiska) albo „Pudelek” (od gęstych, kręconych włosów).

Dwa lata młodszy brat Wojciech przetrenował ją w piłkarskich rozgrywkach. Podobno i dziś Kopacz potrafi zaimponować partyjnym kolegom znajomością futbolowych terminów. W dzieciństwie najczęściej stała na bramce. Podobno nieźle broniła. Nie bała się rzucić na ziemię za piłką, a widok rozbitych, zakrwawionych kolan jej nie przerażał.

„Rodzice ciężko pracowali, nie byli zamożnymi ludźmi – mama była krawcową, tata ślusarzem. Mama była dość chorowita, więc obowiązek zarabiania pieniędzy spadał na tatę” – tak wspominała rodziców w wywiadach dla kolorowej prasy. Kiedy pięć lat temu zmarł jej ojciec, mówiła, że była to dla niej niezwykle trudna chwila, ale mimo to „nie wzięła ani dnia wolnego, przyszła do pracy i nie szukała taryfy ulgowej”.

http://www.polityka.pl/tygodnikpolityka/kraj/1592587,1,czego-nie-wiecie-o-ewie-kopacz.read

Ewa Kopacz zbiera kapelusze.
Do Unii Wolności zapisała się więc Ewa Kopacz – żeby pokazać, że potrafi. Kilka lat temu, w miesięczniku „Pani”, tak wspominała byłego już wtedy męża: „Z Markiem mamy zupełnie inne charaktery, ale myślę, że właśnie dzięki temu nasz związek trwał ponad 20 lat. Ja pełna energii, on flegmatyczny, zdystansowany. Podziwiam jego zdolności językowe, wiedzę, łatwość przyswajania informacji. Imponował mi”.

Podobno w relacjach z mężem była stanowcza. Nie rozczulała się i nie panikowała. W 1998 r. podłożono bombę pod jego samochodem. Wybuch nikogo nie zranił, sprawców nie udało się złapać. Znajomi mówią, że po tamtym zamachu Marek Kopacz popadał w stany depresyjne, podobno miał problem z alkoholem. W 2002 roku spowodował wypadek i uciekł z miejsca zdarzenia. Był trzeźwy, ale został zawieszony w czynnościach zawodowych, a potem zrezygnował z pracy w prokuraturze. Kiedy w 2001 r. Ewa Kopacz została posłanką, wyjechała z Szydłowca do Warszawy.
Mąż został na miejscu, a ją pochłonęła polityka. Kopacz mówi, że „nie dopilnowała”
swojego małżeństwa – rozwiedli się w 2008 roku. Marek Kopacz zmarł
we wrześniu zeszłego roku. Marszałek Sejmu mocno przeżyła tę stratę,
bo choć byli już po rozwodzie, to wciąż utrzymywali przyjazne relacje.
-----

-
Szkolenie wirtualne ----> dla pani premier Ewy Kopacz

Autor : Nr.9 -- D. Marjanovic
Moskiewski konkurs 2011
-----------
2
Diagram -- 1
Mat w 3 posunięciach -- #3 --- --- po wstępie --- mały diagram --- 1. 0-0!

Rozwiązanie

1. 0-0! -- Mała Roszada ---> diagram -- 2

1. 0-0 --- f5 -- 2. e5xf6 --> bicie w przelocie - Kd7 - 3. He7 - mat
1. 0-0 - fxg6 - 2. b8=Skoczek --- promocja -- g5 -- 3. Wf6 - mat
1. 0-0 - Kd7 - 2. g6xf7 - Ke6 - 3. f8=Skoczek - mat --> promocja Skoczka
1. 0-0 - Kd7 - 2. g6xf7 - Kd8 - 3. Wd1 - mat

Nauka małej Roszady ---> diagram -- 2
Bicie w przelocie ----> diagram -- 3
Promocja --> białego Skoczka ---> diagram -- 4
---
3___4
Diagram -- 3
1. 0-0 - f5 - 2. e5xf6 ep ---- -- -- 1. 0-0 - Kd7 - 2. g6xf7 - Ke6
ep -- to bicie w przelocie --- --- -- 3. f8=S - szach - mat
--
wladek
PostWysłany: Pią 20:57, 26 Cze 2015    Temat postu:

Adam Grzeszak
26 czerwca 2015
Zamiast podnosić szlabany, należałoby zlikwidować bramki

Wkurzeni na autostradzie
Protezy z chwilowym podnoszeniem szlabanów to rozwiązanie kosztowne
i niebezpieczne, bo przecież każdy musi przez bramkę przejechać.


Władza frontem do kierowcy. W ekspresowym tempie rząd podjął decyzję
o otwarciu w czasie wakacji bramek na autostradzie A1 Toruń-Gdańsk,
a Sejm przyjął nowelizację ustawy o autostradach płatnych i Krajowym
Funduszu Drogowym, by podobne środki można było stosować na innych
odcinkach płatnych autostrad. To jednak leczenie bólu, a nie choroby.

Pomysł z otwartymi w wakacyjne weekendy bramkami na A1 był już
stosowany w poprzednich latach. Zaczął to premier Tusk.
Kiedy więc media zaczęły alarmować, że autostrada znów się korkuje,
premier Kopacz sięgnęła po sprawdzoną receptę. Może to kosztować
budżet 50 mln zł (w zeszłym roku 20 mln zł), ale co tam. W czasach,
kiedy każdy musi być wkurzony, trzeba przyczyny rzeczywistego
wkurzenia ograniczać. A kierowcy potrafią się wkurzać nie na żarty.

Stąd zapewne także wyjątkowe tempo zmian ustawy o autostradach
płatnych, by podobne rozwiązania można było stosować na innych
autostradach. Choć nie na wszystkich - na dwóch odcinkach koncesyjnych
autostrad A2 i A4, ze względu na inne zasady prawne, które regulują
relacje ich operatorów z państwem, takie rozwiązanie wymagałby chyba zmiany Konstytucji.

Ja jednak pozostaję wkurzony. Czy naprawdę trudno było przewidzieć,
że bramki na autostradach będą wąskim gardłem i doprowadzą do
powstawania korków? Przecież nasza sieć autostradowa nie pochodzi
z zamierzchłych czasów. Kiedy powstawała, znane już były rozwiązania
techniczne, pozwalające na elektroniczny pobór opłat.
W ostateczności można było wykorzystać system winietowy
(co próbował robić słynny Winietou, czyli Marek Pol).
Na dodatek strasznie skomplikowaliśmy sobie system prawny, w jakim
działają autostrady – prywatni koncesjonariusze, państwo, odcinki
w systemie partnerstwa publiczno-prywatnego itd.
W efekcie żeby coś dzisiaj zrobić, trzeba żonglerki prawnej.

Spółka GTC, która budowała odcinek A1 Gdańsk-Toruń, a teraz nim
administruje, od dawna proponuje ministerstwu infrastruktury i rozwoju
rozwiązania, które mogłyby ograniczyć liczbę bramek.
W czasach zaawansowanej elektroniki to nie takie trudne.
Miała nawet chwilowy sukces, kiedy w resorcie pojawiła się na chwilę
minister Elżbieta Bieńkowska. Zdecydowała o szybkim odejściu od
bramek. Wstrzymano nawet przygotowywania do budowy bramek tam,
gdzie jeszcze ich zainstalowano. Ale Bieńkowską zastąpiła minister
Maria Wasiak, była prezes PKP. Dróg nie czuje i jak każdy kolejarz nie rwie się do zmian.

Sprawa likwidacji bramek została więc natychmiast przetoczona na
boczny tor, do 2018 roku. Pani minister powtarza – nie ma się co spieszyć.
Dlatego dziś trzeba stosować protezy z chwilowym podnoszeniem szlabanów.
To żadne rozwiązanie. Kosztowne i dość niebezpieczne,
bo jednak każdy musi przez bramkę przejechać.

Poza tym zaraz zaczną się dyskusje, gdzie i kiedy bramki otwierać,
bo sprawa nie jest oczywista. Zaczną się wyjaśnienia, że korek był
za mały albo że nie ma jeszcze aktów wykonawczych, więc nie można
było podnieść szlabanów. I znów się ludzie wkurzą.
--

Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group