wladek |
Wysłany: Pią 5:57, 10 Mar 2017 Temat postu: |
|
--
Jeden tydzień Władka Chicago
Poniedziałek
Na pół dnia zgubił się nam Edek z Grajewa. Poszedł zakupy robić, a co do
którego sklepu wszedł, to wydawało mu się, że za drogo. No to szedł
dalej i dalej, aż się zgubił... Wieśniak, myślał, że jest w Grajewie
(gdzie są tylko dwie utwardzone ulice: Ełcka i Wierzbowa, tak Edkowi
dokuczamy. Na Ełckiej mieszka jego żonka z bachorami, a na
Wierzbowej –rodzice). Chicago to duże miasto, chwila nieuwagi i po
tobie: przepadniesz jak kamień w wodę. Na szczęście Edek nauczył się
ode mnie kilkunastu słów po angielsku, to się o drogę rozpytał pewnego
Polaka, bo jak się zapytał po angielsku jednej pani, to ona go sprała po
pysku , a Edek nie wiedział dlaczego. Bo język angielski, to nie to co
polski: powiesz co chcesz i już! W angielskim to trzeba bardzo uważać,
żeby wyrazów w zdaniu nie pomylić, i żeby słów nie przekręcić, bo jak
tylko cokolwiek zakombinujesz po swojemu, to powiesz co innego niż
chciałeś. Edek na ten przykład o drogę chciał zapytać, piętnaście słów
angielskich które zna, źle w zdaniu poustawiał i po twarzy oberwał, bo
zapytał panią, czy ma cipkę czystą. Ale na szczęście spotkał innego
Polaka, i jakoś go tamten właściwie pokierował... Jak się Edek cieszył jak
nas zobaczył! Popłakał się ze szczęścia Trochę mi go było szkoda,
ale wychowawczo go zrugałem, żeby na przyszłość bardziej przezorny
był. Powiedziałem mu: ty głupi jezioranie z Grajewa, nie mogłeś na
chodniku strzałki malować, żeby nie pobłądzić? Taki był szczęśliwy, że
nawet nie obraził się i do bicia nie startował.
Wtorek
Stało się nieszczęście, rusztowanie nam ukradli. A robota czasowa, komin murujemy i na jutro skończyć musimy. Całą budowę obszukaliśmy:
ja, Edek, Małpa, Stówa i Żarówa.
Po rusztowaniu ani śladu...co robić, co robić?... ale jak szukałem rusztowania, to w jednej takiej pakamerze, szczudła znalazłem. W Ameryce na budowach używa się szczudeł zamiast rusztowań czy drabin w prostych robotach: malowaniach, gipsowaniu, szlifowaniu ścian. To mówię do Edka, trudno kończ robotę ze szczudeł. A Edek z mordą na mnie, że mu życie miłe, nigdy na szczudłach nie chodził i ryzykował nie będzie! Niech który młodszy ze szczudeł dokończy i patrzy się na Małpę, bo on z nas najmłodszy jest. A Małpa nie taki głupi, prosto się wyłgał, że murować nie potrafi. Mówię do Edka: Edek to byle murzyn na szczudłach popierdala szybciej niż ty na własnych kulasach, a ty stracha masz? Spróbuj, nauczysz się, to jak wrócisz do Grajewa będziesz się przed wieśniakami popisywał! Na honor i ambicję mu wjechałem i Edek zmiękł. Zaczął próbować, ale co na tych szczudłach stanie, to pierdyk i leży, i tak z 10 razy. Aż mnie złość naszła, mówię: Edek koniec tych wygłupów, właź na szczudła, a ja z Małpą będziemy je trzymać, Stówa i Żarówa będą ci materiał podawać. I wzięliśmy się do roboty... tylko Małpa postanowił zapalić, a zapomniał, że prawe szczudło trzyma i do kieszeni po papierosy sięgnął, a szczudło na chwilę puścił...jak Edek runął... jak leciał na dół to kilka rozpaczliwych ewolucji akrobatycznych w powietrzu wykonał i wylądował na Małpie. Żarówa właśnie
zaprawę podawał, to obaj na niego runęli i się skotłowali..., Edek się z pod nich wygramolił, jak złapie szczudło, jak zacznie nim Małpę i Żarówę napierdalać... i wtedy wszedł murzyn co sobie szczudła w pakamerze schował, a jak zobaczył, że ich tam nie ma, to po całej budowie zaczął szukać, tak jak my rusztowania. I bardzo źle trafił, bo właśnie Edek szczudło na Małpie połamał, a taki był rozjuszony, że jeszcze by komuś przypierdolił... i na murzyna trafiło. Też mi się oberwało jak murzyna ratowałem, bo ja bardzo wyczulony jestem na niesprawiedliwość i jak komuś się krzywda dzieje, to staję w jego obronie. Murzyn uciekł, a myśmy robotę dokończyli z rusztowania, bo szef pożyczył na kilka godzin, a nam zapomniał o tym powiedzieć.
Środa
Dzwonił szef, do końca tygodnia mamy się nie pokazywać na budowie, bo szuka nas policja. Murzyn zgłosił pobicie. To nawet się dobrze złożyło, bo Edek złapał prywatnie taką małą fuchę. Ścianę z cegły trzeba zburzyć i kartonowo gipsową postawić. Żeby chłopakom przykro nie było, to im nic o tej robocie nie powiedzieliśmy. Ja powiedziałem, że idę do Samanty, a Edek, że do kościoła. Trochę się dziwowali, że Edek tak do kościoła z samego rana, ale nie za bardzo, bo Edek bardzo pobożny jest: sam nie wypije, a księdzu zaniesie, żeby tamten wypił. Zresztą grajewianie i łomżanie, to bardzo pobożny naród, co do jednego na każdej mszy niedzielnej się odliczają, a jak który nie przyjdzie, to albo dlatego że obłożnie chory, albo dlatego że już umarł. A już dla odmiany łodziaki, to bardzo antyklerykalne są , takiego to możesz spotkać w kościele tylko na pogrzebie, a i to pod warunkiem, ze to właśnie jego chowają.
Lubię z Edkiem pracować, raz że to silne i pracowite chłopisko, dwa - jak go odpowiednio zabajerować, to sam całą robotę wykona i nawet się nie zorientuje, że ty mu tylko przeszkadzałeś. Wzięliśmy się do roboty (to znaczy Edek się wziął, a ja mu tylko podgadywałem), Ścianę Edek zburzył w godzinę, a ja w tym czasie konstrukcję robiłem pod ściankę z karton płyty. Gruz z wyburzenia, jak zawsze, postanowiliśmy załadować do środka nowej ścianki, bo kontener na gruz kosztowny jest, a dolarów szkoda. Ale gospodarz nie w ciemię bity i coś zmiarkował. Robota skończona a on się pyta gdzie gruz? Mówię mu: jak to gdzie? Wywieziony w kontenerze! A Edek czerwony się zrobił jak burak, bo on już taki ma charakter, że nawet jak ktoś inny skłamie a on o tym wie, to się zaczerwieni. A gospodarz mówi, proszę zrobić dziurę w tym miejscu w ścianie i pokazuje miejsce gdzieśmy gruzu nasypali. Ale ja już mam ten numer na kilku budowach przetrenowany, niby to we wściekłość wpadłem, że ktoś nas niesłusznie oczernia, jak nie złapię szpadel, jak nim w ścianę nie przyjebię w miejscu gdzieśmy z Edkiem wełnę mineralną włożyli. Dziura się w ścianie zrobiła wielkości Edka głowy, gospodarz się wystraszył, wełnę zobaczył i dalej nas przepraszać, a Edek stoi jak posąg i ani me, ani be, ani kukuryku, tylko jeszcze bardziej poczerwieniał....Dziurę w ścianie załataliśmy, gospodarz jeszcze 50 dolarów dorzucił za niesłuszne posądzenie...tak, że dzień należy uznać za udany.
Czwartek
Małpa chyba jakąś francę załapał i co gorsza nie wie z kim, bo w burdelu do którego uczęszcza w poniedziałki i czwartki- bo wtedy taniej jest- za każdym razem inną panienkę testuje. Kartę stałego klienta Małpie dali, co go upoważnia do dodatkowej dwudziesto procentowej zniżki. Żarówa genitalia mu pod światło obejrzał, bo on z nas najstarszy i najmądrzejszy jest (studia jeszcze w Polsce za komuny kończył) i zdiagnozował rzeżączkę. Małpa wystraszony do lekarza pobiegł. Ja zaraz do baru w którym Samanta pracuje udam się. Edek list postanowił do domu napisać -to ma robotę na cały dzień. Stówa od wczoraj jeszcze nie wytrzeźwiał, i śpi. Żarówa pranie robi i popija przy tym z butelki...lenistwo jak w niedzielę. Pomogę Samancie w sprzątaniu, to wcześniej do hotelu pójdziemy. Zawsze wynajmuję hotel na dwie godziny, bo nie lubię pędzić na złamanie karku, a Samanta też jest stateczna w tych sprawach.
Samanta w barze sprząta, murzynką jest, ale niczego sobie, niejedna biała mogłaby jej pozazdrościć urody i figury Edek mi ją odradza, mówi, że niewykształcone jest, a dodatkowo czarna. Kiedyś mi taką gadkę wstawił, żebym z niej zrezygnował, mówi: zdjęcie wyślesz do domu, listonosz list otworzy dolarów szukając, zobaczy cię jak na zdjęciu z murzynką stoisz, rozgada i wstydu rodzinie narobi na cały Niemodlin. Rodzinę hańbą okryjesz...nie słucham go, bo co mam zrobić jak powodzenia u białych kobiet nie mam, bo dość szpetnej urody jestem? Co będę wybrzydzał? Samanta mówi, że mnie kocha, bo dla czarnej kobiety, to byle biały łapserdak, jest już księciem z bajki. Rodziny Samanty się trochę obawiam, bo murzyni to naród zadziorny, do bitki skory i białych nie darzą specjalną sympatią.
Ps.
Polaków w Chicago jest pewno około miliona...
Ja się samemu dziwie , że tam wytrzymałem - 11 latek - bez szachów...
Powróciłem do Polski Kaczynskiego , by uczyć Polaków logicznego myślenia na diagramie szachowym...
Czy moje marzenia się spełnią?? pewno będzą trudności zmienić mentalność Polskiego zaścianka.
-------- |
|