Forum SZACHY Strona Główna SZACHY
Szachy, zadania szachowe i nie tylko
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Kalisz _2

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum SZACHY Strona Główna -> O Szachach
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wladek




Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polaniec

PostWysłany: Pią 7:21, 29 Cze 2012    Temat postu: Kalisz _2

---

12 lat podróży, 152 tysięcy km na rowerze

Janusz Strzelecki-River

[link widoczny dla zalogowanych]
W Meksyku obudził się otoczony przez zgraję bandytów, w Birmie spotkał uzbrojonych rebeliantów. Ale... - Najgorsze, co mnie może w życiu spotkać, to śmierć w łóżku albo przed telewizorem - mówi 76-letni Janusz Strzelecki-River, który objeżdża świat na rowerze. Odwiedził już 150 państw, właśnie wrócił z podróży po Syberii i Filipinach

Ma w nogach 152 tys. km. Janusz Strzelecki-River od 12 lat przemierza świat na rowerze. Ostatnio był w drodze przez osiem miesięcy. Non stop. - Najpierw autobusem do Kaliningradu, tam wsiadłem w samolot, Aerofłot zafundował mi bilet. Poleciałem do Moskwy, a stamtąd na Daleki Wschód, który przemierzałem już rowerem. Chabarowsk, potem wyspa Sachalin i Kamczatka. W październiku uciekłem przed zimą do Filipin. Po pięciu miesiącach w Filipinach wróciłem na odpoczynek do Polski - wymienia jednym tchem.

A już za miesiąc wyrusza na kolejną wyprawę. Sachalin, potem rowerem do Władywostoku, dalej trasą transsyberyjską, a stamtąd na kilka miesięcy do Indonezji. Następnie Irkuck i Wołgograd (dawniej Stalingrad), gdzie w październiku przyszłego roku zamierza zakończyć objazd. - Tam chcę uczcić 70. rocznicę Pobiedy. Bo w każdym kraju składam kwiaty w miejscach, gdzie toczyły się walki. Moi rodzice zginęli w czasie II wojny światowej, jestem więc pacyfistą. Sprzeciwiam się też globalnej hegemonii USA, dlatego do Stanów nigdy nie pojadę - opowiada.

Chce za to odwiedzić Koreę Północną. - Złożyłem już wszystkie dokumenty. Mam nadzieję, że plan trzymiesięcznej podróży się powiedzie. Napisałem do ambasady, że to ma być wyprawa z okazji 100. urodzin Kim Ir Sena - wyjaśnia. Jeśli dostanie zgodę na wjazd, odwiedzi Koreę jeszcze w tym roku, zaraz po przyjeździe do Rosji. Jeśli nie - będzie kierował się na Władywostok.

Kolejny tour planuje po Australii, Oceanii i Nowej Zelandii. Natomiast ostatnią wielką wyprawę chce zakończyć na olimpiadzie w Rio de Janeiro w 2016 r. - Wtedy skończę 80 lat. O ile dożyję - mówi.

Jeszcze kilka lat temu planował zakończyć objazd po świecie w 2008 r. podczas igrzysk w Pekinie, wcześniej zaliczywszy 100 państw i 100 tys. kilometrów. Plan wykonał, do Pekinu dojechał, ale podróży nie przerwał. Pedałuje dalej.

- Nie wyobrażam sobie śmierci w łóżku albo przed telewizorem. Jak umrzeć, to tylko w drodze - wygłasza swoje życiowe motto.

W Kambodży pewien mnich powiedział mu, że dożyje setki. - Przeraziłem się! Mam plan na życie tylko do osiemdziesiątki. A co potem?

W sylwestra poczuł zew
---------
Janusz Strzelecki-River urodził się w Kaliszu, młodość spędził w Gdyni. Do dziś z sentymentem wspomina pierwszą miłość i wyznania na plaży w Orłowie. W 1970 r. wyjechał na wycieczkę do Egiptu i już nie wrócił. Osiadł we Włoszech (wtedy też przybrał nazwisko River, bo Strzelecki był zbyt trudny do wymówienia) i rozpoczął karierę impresaria.

- Pracowałem w branży artystycznej i piłkarskiej. Moim największym sukcesem była „Frontiera", piosenka, którą śpiewał duet Halina Benedyk i Marco Antonelli, a ja napisałem słowa. W 1984 r. na festiwalu w Sopocie „Frontiera" zdobyła nagrodę publiczności, śpiewała ją cała Polska - wspomina.

Z estrady na rower przesiadł się w sylwestra 1999/2000 r. - Kończyło się drugie milenium, a ja nagle stwierdziłem, że mam dość takiego życia, chcę coś zmienić. Siedząc przy spaghetti i winie, natknąłem się w gazecie na artykuł o chłopaku, który przemierza świat na rowerze. To jest to - pomyślałem. I pobiegłem kupić rower. W moim wieku nikt nie przejechał świata na dwóch kółkach. Chciałem być pierwszy, choć na siodełku nie siedziałem od 40 lat.

Za 100 dol. kupił rower, dzień później płynął już promem na Wyspy Kanaryjskie.

- W dwa lata objechałem Europę. Jako dzienny budżet wyznaczyłem sobie 5 dol. Potem dotarłem na Kubę, do Ameryki Środkowej i Meksyku - opowiada River. - Po kilku miesiącach podróżowania zawsze robię sobie miesięczną przerwę, jeśli tylko mogę, wypoczywam nad Bałtykiem.

W 2009 r. objechał Singapur, Malezję, Birmę, Kambodżę, Laos i Wietnam.

Dekalog podróżnika

Zawsze trzyma się kilku zasad: - Śpię pod gołym niebem, na ziemi, tylko w śpiworze. Chyba że pada, wtedy szukam schronienia albo przykrywam się folią. Za poduszkę służy mi łokieć. Nawet jak nocuję u kogoś, to na podłodze, bo w łóżku nie zasnę. Najlepiej śpi się w lesie albo na cmentarzu. Tam najbezpieczniej, bo na całym świecie ludzie boją się chodzić nocą na groby. Nigdy nie kupuję żywności w supermarketach, jem tylko dary ziemi albo dania regionalne. Nie jadam mięsa, nie używam alkoholu. Chyba że w Rosji, tam nie wypada odmówić. Piję wodę, którą piją najbiedniejsi: ze studni, rzeki albo deszczówkę. Unikam dużych miast i szlaków turystycznych, liczy się przyroda, cisza i spokój. Podróżuję samotnie, moim jedynym towarzyszem jest małe radio, z którego słucham lokalnej muzyki. Nie używam żadnych leków. W podróży bardziej ufam znachorom niż miejscowym lekarzom. Jak widać, to działa, bo nigdy nie chorowałem.

Wydatki ogranicza do minimum, najwyżej 300 dol. miesięcznie. Ale w Azji wydaje nie więcej niż 3 dol. dziennie. - Co nie jest trudne, bo właściwie wszędzie jestem goszczony.

Pięciomiesięczny pobyt na Filipinach kosztował go 285 dol., w Rosji w takim samym czasie wydał 150 dol. Wie dokładnie, bo wszystko notuje w zeszycie: ile i gdzie zapłacił, co zjadł, ile godzin spał, jaka była temperatura, do tego jakieś luźne uwagi. Takich zeszytów uzbierała się już ponad setka.

- Pomaga mi MSZ, które informuje ambasady odwiedzanych przeze mnie krajów o moim przyjeździe, prosząc o pomoc w podróży - mówi.

Jednak i bez tego pewnie radziłby sobie nieźle. Ma sprawdzoną metodę: po przyjeździe do nowego kraju dzwoni do redakcji, umawia się z dziennikarzami, opowiada o sobie, pozuje do zdjęć. Potem zbiera wycinki z gazet. Otwierają mu wiele drzwi, przydają się w staraniach o darmowe bilety na prom czy samolot, ubezpieczenie albo serwis roweru. - Wielu ludzi mnie rozpoznaje i zaprasza do siebie.

Wycinki nieraz ratowały go z opresji. Jak w Birmie, kiedy spotkał uzbrojonych rebeliantów. Albo w Meksyku, gdzie obudził się rano otoczony zgrają bandytów. - Pokazałem gazetę i zamiast noża pod żebro dostałem od nich sto dolarów.

Przygód nie spamiętasz

W Meksyku oddał się pod opiekę Matce Boskiej z Gwadelupy, w Indiach - tamtejszej bogini Kali. Mówi, że czuje się obywatelem świata: u muzułmanów modli się w meczetach, w Indiach - w świątyniach hinduistycznych, w krajach arabskich wozi ze sobą Koran. Na Filipinach korzystał z gościnności księży katolickich. - Jako Polak byłem fetowany, bo tam uwielbiają naszego papieża.

- Nie podróżuję w żadnej intencji, ani w żadnym konkretnym celu. Tylko chcę czegoś dokonać jako pierwszy w świecie.

Nigdzie się nie spieszy. Rowerem obciążonym ekwipunkiem średnio pokonuje 30 km dziennie. - A mógłbym sto - zaznacza.

Nie lubi, gdy ktoś go pyta o przygody albo najciekawsze momenty podróży. - Zdarzają się codziennie. Tyle tego, że wszystkiego nie pamiętam. Wolę żyć dniem dzisiejszym.

Nie znosi słowa „emeryt”. Nie lubi też pytań, o czym myśli, gdy tak sobie pedałuje. - O niczym! Tylko o tym, gdzie będę spał i co zjem. I żeby jutro rano się obudzić żywy.

----------
[link widoczny dla zalogowanych]
----


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wladek




Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polaniec

PostWysłany: Pią 17:37, 29 Cze 2012    Temat postu:

Pozycja 1

Autor: Barry P.Barnes
Evening News 1959 2 nagroda
--------------
1

Mat w 2 posunieciach --- #2 ---- 1. Kb3! ---- ----- 1. Kb3 - Gxf2+ 2. Sf3 - mat

Rozwiązanie:

1. Kb3! - grozi - 2. Hb4 - mat
1. ... Wb6+ -- 2. Hxb6#
1. ... Kd4 ----- 2. Sxc6#
1. ... Gxf2+ -- 2. Sf3 - mat --- Diagram --- 1
1. ... Gxg5+ --- 2. Sfd3 - mat ---- Diagram -- 2
1. ... Gd4+ ------ 2. Sed3 - mat ----- Diagram -- 3

[link widoczny dla zalogowanych]

_3
--- diagram -- 2 --
1. Kb3 - Gxg5+ 2. Sfd3 - mat ------ ---- 1. Kb3! - Gd4+ - 2. Sed3 - mat

Ciekawy i zaskakujacy wstep 1. Kb3!
Bialy Krol jest narazony na kilka szachow od Wiez.
Podanie paru siatek matowych ma na celu pokazanie szachistom poczatkujacym jak wyglada mat na diagramie.

Problemem Polskich Szachow jest brak ludzi ktorzy rozumieja popularyzacje szachow w Polsce . Szkoda ze polscy dzialacze o tym nie wiedza.
---


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wladek




Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polaniec

PostWysłany: Nie 20:17, 01 Lip 2012    Temat postu:

--------------
sobota, 30 czerwca 2012
Przerabianie książek oraz materiałów szachowych i o tym co z tego wynika
-----------
Dzisiaj przyjrzymy się zagadnieniu przerabiania książek i materiałów szachowych i zobaczymy co z tego wynika.

Obecnie materiałów szachowych (mam na myśli jedynie książki, zbiory zadań i czasopisma - w postaci papierowej) jest tak dużo, że nie sposób wszystkiego przeczytać. Szacuję, że jedynie w języku angielskim i rosyjskim (dwa najbardziej popularne i dostępne jeśli chodzi o szachy) jest dostępnych co najmniej 8-10 tysięcy pozycji (poczynając od 32 stronicowego magazynu, kończąc na encyklopediach liczących po 500-600 stron).

Pojawia się zatem kilka istotnych pytań (taki mały dekalog):

Czy kupować wszystko?
Czy czytać wszystko?
Czy studiować wszystko?
Od czego zacząć?
Jaki ma być tego wszystkiego cel?
Jak zaplanować przerabianie tych materiałów?
Ile czasu poświęcać na czytanie i studiowanie?
Czy przerabiać najpierw materiał łatwy czy trudny?
W jakiej kolejności przerabiać to wszystko?
Czy wystarczy życia, aby wszystko przerobić?



Odpowiem po kolei na wszystkie powyższe problemy. Od razu zaznaczam, że jest to mój punkt widzenia – wcale nie jedyny czy też jedynie słuszny.

Wszystkiego kupować nie tylko nie mamy możliwości ile nawet nie ma takiej potrzeby. Co z tego, że w domu będziesz posiadał 10.000 książek (a jest to mniej więcej tyle ile mieści się w całym pokoju o wielkości 6x4 metry), skoro i tak naraz (w jednej chwili) możesz przerabiać tylko jedną pozycję. Następna sprawa powinna także być jasna: dopóki nie jesteś maniakiem szachowym, historykiem czy też dziennikarzem – wówczas nie ma sensu czytanie wszystkiego. Konieczny jest wybór tego czym się będziemy zajmować oraz odpowiednia selekcja (materiałów, które się nadają i będą nam przydatne lub niezbędne).

W przypadku szachistów, którzy stale chcą się rozwijać szachowo – grać coraz lepiej i uzyskiwać coraz lepsze wyniki – studiowanie wszystkiego jest najprostszym krokiem (oprócz nic nierobienia) ku temu, aby stać w miejscu. W końcu najważniejsza sprawa – pytanie o cel naszych działań. Zastanówmy się czy chcemy czytać, aby mieć większą wiedzę czy też studiować, aby nasza siła gry była coraz większa. Można także czytać dla przyjemności (wtedy jak leci – nie musimy specjalnie wybierać) oraz dla poprawienia zrozumienia gry (wówczas im lepiej dobierzemy materiał, tym więcej zyskamy).

Jak zaplanować przerabianie materiału? Otóż warto wyznaczyć sobie pewien okres czasu (poza celem) i podzielić go na mniejsze części. Przykładowo – przez rok przerabiam końcówki i w każdym miesiącu będę chciał poznać przynajmniej 30 przykładów oraz rozwiązać 10 zadań z tego zakresu. Wówczas monitoring odbywa się co miesiąc – na końcu każdego z nich sprawdzamy na ile udało się zrealizować zadanie. Jeśli nie udało się to szukamy powodu (przyczyny) i odpowiednio do tego nanosimy poprawki (albo zwiększamy ilość materiału w kolejnym miesiącu albo robimy nadal tym samym tempem – z uwagi na to, że powodu były od nas niezależne).

Dalej trzeba pomyśleć czy najpierw przerabiamy materiał łatwiejszy czy trudniejszy. Najczęściej zasada jest intuicyjna: od łatwego do trudnego i od ogółu do szczegółu. Warto ją stosować jeśli zależy nam na szybkim progresie (postępie). Jeśli materiał łatwy zrealizujemy szybciej, wówczas bierzemy następny poziom (czyli trudniejszy) i tak, aż będziemy się nieźle pocić i niewiele (na początku) z tego rozumieć.

Jaka powinna być kolejność przerabiania materiału? Oprócz powyższej zasady warto uwzględnić jeszcze własne predyspozycje i zamiłowania. Jeśli fascynuje nas dany zakres materiału, wówczas można poświęcić mu więcej czasu. Natomiast jeśli jest odwrotnie, wtedy można ograniczyć czas przerabiania do minimum. Wyjątek stanowi sytuacja, w której zależy nam na coraz lepszej grze i przerobienie określonego materiału jest niezbędne, aby nasz poziom polepszył się (nawet jeśli nie lubimy tego co przerabiamy).

I ostatnie pytanie: Czy wystarczy życia, aby wszystko przerobić? Nie, absolutnie nie starczy. Pierwszym powodem jest to, że materiałów obecnie jest ogromnie dużo, zaś kolejnym to, że stale powstają nowe i skala trudności także czasem może nas przerażać. Bez wybrania tego co dla nas najważniejsza i czerpania z tego radości połączonej z wysiłkiem… nasza praca za jakiś czas okaże się stratą czasu. Dlatego lepiej będzie wcześniej zaplanować, to co chcemy przerobić, zastanowić się w jakim celu to robimy i trzymać się realizacji naszego planu.

Jestem przekonany, że dzięki takiemu podejściu nasza wiedza będzie lepiej trzymała się całości. Jest nawet takie powiedzenie: osoba, która umie wszystko – tak naprawdę nie umie nic. Można je sparafrazować: Osoba, która czyta wszystko – tak naprawdę (solidnie) nie wie nic.

Warto jeszcze zaznaczyć, że osoby grające sportowo w szachy muszą bardzo uważać na to, aby zajmować się niemal wyłącznie tym co praktyczne oraz tym, co poprawi ich grę. Czytanie książek (zwłaszcza nie takich jakie są konieczne na danym etapie lub w niewłaściwy sposób) wcale nie musi prowadzić do postępu szachowego wyrażającego się lepszą grą. Posiadanie wiedzy nie jest bowiem równoznaczne z praktyczną umiejętnością gry w szachy.

Autor: Tomasz

-----------------------


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wladek




Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polaniec

PostWysłany: Nie 20:19, 01 Lip 2012    Temat postu:

---

Tomasz __ 1800 Elo.
----------
sobota, 30 czerwca 2012
Przerabianie książek oraz materiałów szachowych i o tym co z tego wynika
-----------
Dzisiaj przyjrzymy się zagadnieniu przerabiania książek i materiałów szachowych i zobaczymy co z tego wynika.

[link widoczny dla zalogowanych]

Obecnie materiałów szachowych (mam na myśli jedynie książki, zbiory zadań i czasopisma - w postaci papierowej) jest tak dużo, że nie sposób wszystkiego przeczytać. Szacuję, że jedynie w języku angielskim i rosyjskim (dwa najbardziej popularne i dostępne jeśli chodzi o szachy) jest dostępnych co najmniej 8-10 tysięcy pozycji (poczynając od 32 stronicowego magazynu, kończąc na encyklopediach liczących po 500-600 stron).

Pojawia się zatem kilka istotnych pytań (taki mały dekalog):

Czy kupować wszystko?
Czy czytać wszystko?
Czy studiować wszystko?
Od czego zacząć?
Jaki ma być tego wszystkiego cel?
Jak zaplanować przerabianie tych materiałów?
Ile czasu poświęcać na czytanie i studiowanie?
Czy przerabiać najpierw materiał łatwy czy trudny?
W jakiej kolejności przerabiać to wszystko?
Czy wystarczy życia, aby wszystko przerobić?



Odpowiem po kolei na wszystkie powyższe problemy. Od razu zaznaczam, że jest to mój punkt widzenia – wcale nie jedyny czy też jedynie słuszny.

Wszystkiego kupować nie tylko nie mamy możliwości ile nawet nie ma takiej potrzeby. Co z tego, że w domu będziesz posiadał 10.000 książek (a jest to mniej więcej tyle ile mieści się w całym pokoju o wielkości 6x4 metry), skoro i tak naraz (w jednej chwili) możesz przerabiać tylko jedną pozycję. Następna sprawa powinna także być jasna: dopóki nie jesteś maniakiem szachowym, historykiem czy też dziennikarzem – wówczas nie ma sensu czytanie wszystkiego. Konieczny jest wybór tego czym się będziemy zajmować oraz odpowiednia selekcja (materiałów, które się nadają i będą nam przydatne lub niezbędne).

W przypadku szachistów, którzy stale chcą się rozwijać szachowo – grać coraz lepiej i uzyskiwać coraz lepsze wyniki – studiowanie wszystkiego jest najprostszym krokiem (oprócz nic nierobienia) ku temu, aby stać w miejscu. W końcu najważniejsza sprawa – pytanie o cel naszych działań. Zastanówmy się czy chcemy czytać, aby mieć większą wiedzę czy też studiować, aby nasza siła gry była coraz większa. Można także czytać dla przyjemności (wtedy jak leci – nie musimy specjalnie wybierać) oraz dla poprawienia zrozumienia gry (wówczas im lepiej dobierzemy materiał, tym więcej zyskamy).

Jak zaplanować przerabianie materiału? Otóż warto wyznaczyć sobie pewien okres czasu (poza celem) i podzielić go na mniejsze części. Przykładowo – przez rok przerabiam końcówki i w każdym miesiącu będę chciał poznać przynajmniej 30 przykładów oraz rozwiązać 10 zadań z tego zakresu. Wówczas monitoring odbywa się co miesiąc – na końcu każdego z nich sprawdzamy na ile udało się zrealizować zadanie. Jeśli nie udało się to szukamy powodu (przyczyny) i odpowiednio do tego nanosimy poprawki (albo zwiększamy ilość materiału w kolejnym miesiącu albo robimy nadal tym samym tempem – z uwagi na to, że powodu były od nas niezależne).

Dalej trzeba pomyśleć czy najpierw przerabiamy materiał łatwiejszy czy trudniejszy. Najczęściej zasada jest intuicyjna: od łatwego do trudnego i od ogółu do szczegółu. Warto ją stosować jeśli zależy nam na szybkim progresie (postępie). Jeśli materiał łatwy zrealizujemy szybciej, wówczas bierzemy następny poziom (czyli trudniejszy) i tak, aż będziemy się nieźle pocić i niewiele (na początku) z tego rozumieć.

Jaka powinna być kolejność przerabiania materiału? Oprócz powyższej zasady warto uwzględnić jeszcze własne predyspozycje i zamiłowania. Jeśli fascynuje nas dany zakres materiału, wówczas można poświęcić mu więcej czasu. Natomiast jeśli jest odwrotnie, wtedy można ograniczyć czas przerabiania do minimum. Wyjątek stanowi sytuacja, w której zależy nam na coraz lepszej grze i przerobienie określonego materiału jest niezbędne, aby nasz poziom polepszył się (nawet jeśli nie lubimy tego co przerabiamy).

I ostatnie pytanie: Czy wystarczy życia, aby wszystko przerobić? Nie, absolutnie nie starczy. Pierwszym powodem jest to, że materiałów obecnie jest ogromnie dużo, zaś kolejnym to, że stale powstają nowe i skala trudności także czasem może nas przerażać. Bez wybrania tego co dla nas najważniejsza i czerpania z tego radości połączonej z wysiłkiem… nasza praca za jakiś czas okaże się stratą czasu. Dlatego lepiej będzie wcześniej zaplanować, to co chcemy przerobić, zastanowić się w jakim celu to robimy i trzymać się realizacji naszego planu.

Jestem przekonany, że dzięki takiemu podejściu nasza wiedza będzie lepiej trzymała się całości. Jest nawet takie powiedzenie: osoba, która umie wszystko – tak naprawdę nie umie nic. Można je sparafrazować: Osoba, która czyta wszystko – tak naprawdę (solidnie) nie wie nic.

Warto jeszcze zaznaczyć, że osoby grające sportowo w szachy muszą bardzo uważać na to, aby zajmować się niemal wyłącznie tym co praktyczne oraz tym, co poprawi ich grę. Czytanie książek (zwłaszcza nie takich jakie są konieczne na danym etapie lub w niewłaściwy sposób) wcale nie musi prowadzić do postępu szachowego wyrażającego się lepszą grą. Posiadanie wiedzy nie jest bowiem równoznaczne z praktyczną umiejętnością gry w szachy.

Autor: Tomasz

-----------------------[/quote]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wladek




Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polaniec

PostWysłany: Sob 9:08, 21 Lip 2012    Temat postu:

-
Wirtualne szkolenie -- Polskich Dzialaczy Szachowych


Kombinacja szachowa -- plus reklama Szachow!
---



Czarne zaczynaja i wygrywaja -- (+)


1. ... ---- Se2+
2. Kh1 -- Gxg2+
3. Kxg2 --- diagram -- 2

---


Teraz wystarczy zagrac 3. ... Sf4+ 4. Kh1 Sxd3 wygrana.
Tu mamy t/z widelki Skoczkowe
--


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum SZACHY Strona Główna -> O Szachach Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin