Forum SZACHY Strona Główna SZACHY
Szachy, zadania szachowe i nie tylko
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Diabelska gra
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum SZACHY Strona Główna -> Polscy Problemiści
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wladek




Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polaniec

PostWysłany: Pią 15:57, 01 Cze 2012    Temat postu:

-
Wirtualne szkolenie -- poznaj maty pomocnicze!

10 - P0509294
Autor : Peter Rolf Orlik
3194 Die Schwalbe 08/1980
2126 Ideal-Mate Encyclopedia Vol.1 1999
------------------
_2

Pomocnik w 5 posunieciach --- h#5 ---- ---- siatka matowa pomocnika

(4+1) C+ -- h#5

Rozwiazanie

1. Kd1! - Wf8 - 2. Ke2 - Kf7
3. Kf3 - Ke6+ - 4. Kxg4 - Kf6+
5. Kh5 - Wh8 - mat ---- diagram -- 2

Trzy ciekawe posuniecia bialego Krola - 2. Kf7! - 3. Ke6! - 4. Kf6!
W zadaniach pomocniczych -- pomoc wzajemna -- widac golym okiem!

---------------


[link widoczny dla zalogowanych]

-
Kompozycja szachowa --- trzychodowka!

10 - P1146939
Autor : Heinrich Friedrich Ludwig Meyer
1736 Chess Monthly 04/1895 -- 5. Preis
------------

\
Mat w 3 posunieciach -- #3 --- 1. Hc3! -- tempo


Rozwiązanie: 1. Hc3! --- tempo
1. ... Kg4 2. He5 -- tempo
2. ... Kh3 3. Hg3#
2. ... Kxf3 3. He2#

1. ... Ke4 2. Hc2+
2. ... Ke3/xf3 3. He2#
2. ... Kd5 3. Sf4#

1. ... Ke6 2. Hc8+
2. ... Kd5 3. Sf6 - mat ---- Diagram -- 2
2. ... Kf7 3. Se5 - mat ----- Diagram -- 3

1. ... Kg6 2. Hf6+
2. ... Kxh5 3. Hg5#
2. ... Kh7 3. Hg7#

--------------------------
_3
/
1. Hc3 - Ke6 - 2. Hc8 - Kd5 - 3. Sf6# -- 1. Hc3 - Ke6 2. Hc8+ Kf7 3. Se5 - mat

Trzychodowka -- osiem siatek matowych -- takie zadanie
wypada znac i propagowac wsrod Szachistow!
----


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wladek




Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polaniec

PostWysłany: Wto 10:44, 05 Cze 2012    Temat postu:

---
Dwuchodowka -- z siatkami matowymi!

44 - P1022541
Autor : Samuel Loyd
New York State Chess Association 22/02/1892
108 Sam Loyd and his chess problems 1913
-----------------


Mat w 2 posunieciach -- #2 ------ 1. Ha1!

Rozwiązanie

1. Ha1! -- grozi -- 2. We5 i He5 - mat
1. ... c5 ---- 2. Ha8 - mat ---- diagram --- 2

1. ... Kc5 --- 2. Ha5 - mat ---- diagram --- 3
1. ... Kxe4 -- 2. Se7 - mat ----- diagram --- 4
1. ... Gd4 ---- 2. Hxd4 - mat ---- diagram --- 5


_3
--------- diagram --- 2 --- 2. Ha8# ------- diagram --- 3 -- 2. Ha5#

_5

--------- diagram --- 4 --- 2. Se7# ----------- diagram -- 5 ---- 2. Hxd4#

--
Kompozycja szachowa --- wielochodowka-miniatura

33 - P1234942
Autor : Jewgeni W. Markow
16221 Ideal-Mate Review (107) 2011
-------------------------
_2
------ Pozycja symetryczna -------- ------- 1. Gf7 - Ke5 - 2. Ke3 - Kf5 - 3. Shf2! - Ke5
Biale matuja w 6 posunieciach ----- ---- 4. Sg4 - Kf5 - 5. Sh6 - Ke5 - 6. d4#

---
Rozwiązanie: 1. Gf7! -- tempo
1. ... Ke5 -- 2. Ke3 -- tempo
2. ... Kf5 -- 3. Shf2 -- tempo
3. ... Ke5 -- 4. Sg4+
4. ... Kf5 --- 5. Sh6+
5. ... Ke5 -- 6. d4 - mat ---- Diagram -- 2
----------
Mat idealny!
-

------

Wielochodowka -- pozycja symetryczna!
----------
_4

Biale matuja w 6 posunieciu -- #6 --- 1. Gf8! - Ke6 - 2. Ke4 - Kf6 - 3. S1f3! - Ke6
---- Mat w 6 pos. -- #6 -------- -------- 4. Sg5+ - Kf6 - 5. Sh7+ - Ke6 - 6. d5 - mat


Rozwiązanie: 1. Gf8! -- tempo
1. ... Ke6 --- 2. Ke4 -- tempo
2. ... Kf6 --- 3. S1f3 -- tempo
3. ... Ke6 -- 4. Sg5+
4. ... Kf6 --- 5. Sh7+
5. ... Ke6 -- 6. d5 - mat ---- Diagram -- 4

Mat idealny!
Dwie wielochodowki -- konstrukcyjnie podobne - rozwiazania rowniez podobne.
--


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wladek




Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polaniec

PostWysłany: Śro 16:49, 20 Cze 2012    Temat postu:

-
Wirtualne szkolenie -- poznaj maty pomocnicze!

10 - P0509294
Autor : Peter Rolf Orlik
3194 Die Schwalbe 08/1980
2126 Ideal-Mate Encyclopedia Vol.1 1999
------------------
_2

Pomocnik w 5 posunieciach --- h#5 ---- ---- siatka matowa pomocnika

(4+1) C+ -- h#5

Rozwiazanie

1. Kd1! - Wf8 - 2. Ke2 - Kf7
3. Kf3 - Ke6+ - 4. Kxg4 - Kf6+
5. Kh5 - Wh8 - mat ---- diagram -- 2

Trzy ciekawe posuniecia bialego Krola - 2. Kf7! - 3. Ke6! - 4. Kf6!
W zadaniach pomocniczych -- pomoc wzajemna -- widac golym okiem!

---------------


[link widoczny dla zalogowanych]

-
Kompozycja szachowa --- trzychodowka!

10 - P1146939
Autor : Heinrich Friedrich Ludwig Meyer
1736 Chess Monthly 04/1895 -- 5. Preis
------------

\
Mat w 3 posunieciach -- #3 --- 1. Hc3! -- tempo


Rozwiązanie: 1. Hc3! --- tempo
1. ... Kg4 2. He5 -- tempo
2. ... Kh3 3. Hg3#
2. ... Kxf3 3. He2#

1. ... Ke4 2. Hc2+
2. ... Ke3/xf3 3. He2#
2. ... Kd5 3. Sf4#

1. ... Ke6 2. Hc8+
2. ... Kd5 3. Sf6 - mat ---- Diagram -- 2
2. ... Kf7 3. Se5 - mat ----- Diagram -- 3

1. ... Kg6 2. Hf6+
2. ... Kxh5 3. Hg5#
2. ... Kh7 3. Hg7#

--------------------------
_3
/
1. Hc3 - Ke6 - 2. Hc8 - Kd5 - 3. Sf6# -- 1. Hc3 - Ke6 2. Hc8+ Kf7 3. Se5 - mat

Trzychodowka -- osiem siatek matowych -- takie zadanie
wypada znac i propagowac wsrod Szachistow!
---
--


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wladek




Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polaniec

PostWysłany: Śro 16:57, 20 Cze 2012    Temat postu:

-
---
Wirtualne szkolenie -- propagowanie szachow!

101 - P1022281
Autor : William A. Shinkman
1881 rok
-------------


Mat w 2 posunieciach -- #2

Rozwiazanie

-------------

Siatka matowa --- 1. ... Kxe6 - 2. Hc6 - mat

--


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wladek




Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polaniec

PostWysłany: Pon 13:39, 02 Lip 2012    Temat postu: Re: Diabelska gra

--
1. Szachy "Diabelska gra"?

Wielokrotnie zadawano mi pytanie: "Jak doszło do tego, że zacząłeś grać w szachy i dlaczego ta gra tak ciebie pasjonuje"? Odpowiadam przeważnie stereotypowo: "Nie jestem pierwszy i nie ostatni, którego szachy tak oczarowały".

Rzeczywiście królewska gra ma w sobie jakąś magiczną moc i potrafi wciągnąć w swe szeregi masy ludzi na całym świecie. Szachy potrafią do tego stopnia zafascynować, że dla wielu graczy stają się one nawet jedynym źródłem utrzymania. Tak było, tak jest i tak będzie, gdyż nasza dyscyplina ma w sobie wiele piękna!

Sam, zanim zaraziłem się bakcylem szachowym, grałem aktywnie w koszykówkę i piłkę nożną. Szczególnie upodobałem sobie kosza. Mierzyłem wprawdzie tylko 173 cm, ale to nie przeszkadzało mi w uprawianiu tej dyscypliny. Byłem zwinny i technicznie dobrze wyszkolony. Potrafiłem prowadzić piłkę obydwiema rękami i strzelać z każdej pozycji. Byłem tzw. rozgrywającym - była to bardzo ważna rola w drużynie. Grałem w reprezentacji szkolnej i wytypowano mnie nawet na treningi do klubu sportowego "Zawisza". Było nas pięciu młodych chłopaków z różnych szkół. Trenowaliśmy raz w tygodniu, czasami nawet wspólnie z pierwszą drużyną. Jeśli dobrze sobie przypominam, była to druga liga.

W ostatnią sobotę lutego 1961 roku zupełnie przypadkowo nauczyłem się grać w szachy. W marcu - za namową kolegi - wziąłem udział w mistrzostwach szkoły podstawowej nr 37 w Bydgoszczy. W pierwszym dniu przegrałem trzy partie. Byłem bliski załamania i nawet chciałem wycofać się z turnieju. Nauczyciel fizyki, który zorganizował turniej, popatrzył najpierw na tabelkę, potem na mnie, i pocieszył mnie: "za tydzień będzie lepiej". Ostatecznie zdecydowałem się kontynuować grę. Byłem ambitny i postanowiłem poprawić daleką pozycję. Szkolny kolega Lech Alchimowicz (jego ojciec był znanym operatorem filmowym) pożyczył mi podręcznik Tadeusza Czarneckiego "Nauka gry w szachy", ale tylko na dwa dni. Było to wystarczająco dużo czasu, aby zapełnić 60 stronnicowy zeszyt z najciekawszymi fragmentami. Intensywny parodniowy trening przyniósł efekty. W kolejnych rundach odniosłem 8 zwycięstw i 3 partie zremisowałem. Ostatecznie zająłem trzecie miejsce (Alchimowicz i Bokowski po 10.5, ja 9.5). Jeszcze w trakcie turnieju kupiłem sobie książeczkę (wydanie turystyczne) Czarneckiego pt. "Szachy". Dzięki tym dwóm pracom zapoznałem się z podstawami gry w szachy. Autor - z tego co słyszałem - był słabym szachistą. Mimo tego napisał sporo dobrych książek. Na jego twórczości wychowało się wiele pokoleń krajowych szachistów. Ten przykład jest przeciwieństwem do teorii niektórych współczesnych zawodników, którzy twierdzą, że tylko silni gracze są w stanie napisać dobrą książkę szachową. Moja ocena tej opinii: totalna bzdura!

Ale powracam jeszcze do książek Czarneckiego. Nauczyłem się z nich bardzo wiele. Nie należałem jeszcze do żadnego klubu, a już znałem ogólnie otwarcia i inne zagadnienia. Ciekawe, że właścicielem książki "Nauka gry w szachy" stałem się dopiero w Niemczech. Podarowała mi ją Danuta Pawińska - właścicielka znanego sklepu szachowego. Było to w Warszawie w 1994 roku. Samego Czarneckiego poznałem osobiście wcześniej w Warszawie w trakcie jakiegoś walnego zjazdu Polskiego Związku Szachowego. Uczestniczyłem w nim jako przedstawiciel Okręgowego Związku Szachowego w Bydgoszczy.

Po sukcesie w mistrzostwach szkoły zacząłem się bardziej interesować szachami. Ale jeszcze nie myślałem wtedy, aby się nimi zająć poważnie. Kolega Alchimowicz zaprowadził mnie pewnego razu do budynku na ulicy Dworcowej (obecnie naprzeciwko hotelu Brda), gdzie grano raz w tygodniu w szachy. To była kiedyś siedziba znanego klubu szachowego "Budowlani". Gospodarzem był Witkowski. Pamiętam, że był to starszy pan i nie miał jednej ręki. Alchimowicz zareklamował mi go jako byłego mistrza Polski. Oczywiście pomylił ze Stefanem. Ale o tym dowiedziałem się później. Miałem stałego partnera, którego zwałem dziadkiem. Był to starszy pan około 80-tki. Graliśmy przyśpieszone partie bez zegara. Na nim przeprowadzałem pierwsze eksperymenty debiutowe. Pamiętam, że kiedyś graliśmy wariant po ruchach
1. e4 e5 2. Sf3 Sc6 3. Gc4 Sf6 4. Sg5 d5
5. exd5 Sxd5 6. Sxf7 Kxf7 7. Hf3+
i po odejściu królem na g8 dostałem mata. Potem "wzmocniłem" grę i odszedłem na e8. Dziadek bez trudu zrealizował przewagę pionka. W domu zająłem się analizą tej pozycji i następnym razem zagrałem prawidłowo 7...Ke6! i partię wygrałem. Powtórzyliśmy jeszcze kilka razy ten wariant i za każdym razem odniosłem zwycięstwo. Dziadek w końcu zrezygnował i grał potem już coś innego. Już wtedy, jako początkujący gracz, zrozumiałem znaczenie fazy debiutowej, analizy własnych partii i podglądanie gry przeciwników. Raz zagrałem kilka partii z gospodarzem klubu Witkowskim. Myślałem, że to rzeczywiście były mistrz Polski. Wygrałem bez trudu kilka pojedynków. Byłem z tego dumny i myślałem, że jestem genialnym szachistą. Ktoś sprowadził mnie na ziemię: "To nie jest ten mistrz Witkowski. Nasz gra na poziomie czwartej kategorii". Mimo wszystko byłem zadowolony. W końcu byłem początkującym szachistą bez kategorii.

Z biegiem czasu szachy zaczęły mnie coraz bardziej intrygować. Przestałem uczęszczać na treningi koszykówki. Pewnego razu spotkałem w centrum miasta trenera "Zawiszy". "Dlaczego nie chodzisz na treningi?" - zapytał. "Nie mam czasu, bo gram w szachy" - odpowiedziałem. Spojrzał na mnie jakoś dziwnie. "Te szachy to jakaś diabelska gra. Znam jednego wariata, który godzinami siedzi przy szachownicy. To nie jest normalne" - skwitował wydarzenie i bez pożegnania poszedł w zamierzonym kierunku. Często spotykałem się z jakimiś złośliwymi uwagami, które odnosiły się do szachów. Kiedy oznajmiłem nauczycielowi wychowania fizycznego w szkole średniej, że nie jadę na zgrupowanie drużyny koszykówki, gdyż w tym czasie mam turniej szachowy, ten pokiwał głową i zdecydowanie zareagował: "Jurek, ty chyba upadłeś na głowę"!

Ale wtedy już czułem, że uległem urokowi królewskiej gry, która stała się ostatecznie częścią mojego życia
--
--


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wladek




Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polaniec

PostWysłany: Wto 13:20, 10 Lip 2012    Temat postu: Re: Diabelska gra

------

1. Szachy "Diabelska gra"?

Wielokrotnie zadawano mi pytanie: "Jak doszło do tego, że zacząłeś grać w szachy i dlaczego ta gra tak ciebie pasjonuje"? Odpowiadam przeważnie stereotypowo: "Nie jestem pierwszy i nie ostatni, którego szachy tak oczarowały".

Rzeczywiście królewska gra ma w sobie jakąś magiczną moc i potrafi wciągnąć w swe szeregi masy ludzi na całym świecie. Szachy potrafią do tego stopnia zafascynować, że dla wielu graczy stają się one nawet jedynym źródłem utrzymania. Tak było, tak jest i tak będzie, gdyż nasza dyscyplina ma w sobie wiele piękna!

Sam, zanim zaraziłem się bakcylem szachowym, grałem aktywnie w koszykówkę i piłkę nożną. Szczególnie upodobałem sobie kosza. Mierzyłem wprawdzie tylko 173 cm, ale to nie przeszkadzało mi w uprawianiu tej dyscypliny. Byłem zwinny i technicznie dobrze wyszkolony. Potrafiłem prowadzić piłkę obydwiema rękami i strzelać z każdej pozycji. Byłem tzw. rozgrywającym - była to bardzo ważna rola w drużynie. Grałem w reprezentacji szkolnej i wytypowano mnie nawet na treningi do klubu sportowego "Zawisza". Było nas pięciu młodych chłopaków z różnych szkół. Trenowaliśmy raz w tygodniu, czasami nawet wspólnie z pierwszą drużyną. Jeśli dobrze sobie przypominam, była to druga liga.

W ostatnią sobotę lutego 1961 roku zupełnie przypadkowo nauczyłem się grać w szachy. W marcu - za namową kolegi - wziąłem udział w mistrzostwach szkoły podstawowej nr 37 w Bydgoszczy. W pierwszym dniu przegrałem trzy partie. Byłem bliski załamania i nawet chciałem wycofać się z turnieju. Nauczyciel fizyki, który zorganizował turniej, popatrzył najpierw na tabelkę, potem na mnie, i pocieszył mnie: "za tydzień będzie lepiej". Ostatecznie zdecydowałem się kontynuować grę. Byłem ambitny i postanowiłem poprawić daleką pozycję. Szkolny kolega Lech Alchimowicz (jego ojciec był znanym operatorem filmowym) pożyczył mi podręcznik Tadeusza Czarneckiego "Nauka gry w szachy", ale tylko na dwa dni. Było to wystarczająco dużo czasu, aby zapełnić 60 stronnicowy zeszyt z najciekawszymi fragmentami. Intensywny parodniowy trening przyniósł efekty. W kolejnych rundach odniosłem 8 zwycięstw i 3 partie zremisowałem. Ostatecznie zająłem trzecie miejsce (Alchimowicz i Bokowski po 10.5, ja 9.5). Jeszcze w trakcie turnieju kupiłem sobie książeczkę (wydanie turystyczne) Czarneckiego pt. "Szachy". Dzięki tym dwóm pracom zapoznałem się z podstawami gry w szachy. Autor - z tego co słyszałem - był słabym szachistą. Mimo tego napisał sporo dobrych książek. Na jego twórczości wychowało się wiele pokoleń krajowych szachistów. Ten przykład jest przeciwieństwem do teorii niektórych współczesnych zawodników, którzy twierdzą, że tylko silni gracze są w stanie napisać dobrą książkę szachową. Moja ocena tej opinii: totalna bzdura!

Ale powracam jeszcze do książek Czarneckiego. Nauczyłem się z nich bardzo wiele. Nie należałem jeszcze do żadnego klubu, a już znałem ogólnie otwarcia i inne zagadnienia. Ciekawe, że właścicielem książki "Nauka gry w szachy" stałem się dopiero w Niemczech. Podarowała mi ją Danuta Pawińska - właścicielka znanego sklepu szachowego. Było to w Warszawie w 1994 roku. Samego Czarneckiego poznałem osobiście wcześniej w Warszawie w trakcie jakiegoś walnego zjazdu Polskiego Związku Szachowego. Uczestniczyłem w nim jako przedstawiciel Okręgowego Związku Szachowego w Bydgoszczy.

Po sukcesie w mistrzostwach szkoły zacząłem się bardziej interesować szachami. Ale jeszcze nie myślałem wtedy, aby się nimi zająć poważnie. Kolega Alchimowicz zaprowadził mnie pewnego razu do budynku na ulicy Dworcowej (obecnie naprzeciwko hotelu Brda), gdzie grano raz w tygodniu w szachy. To była kiedyś siedziba znanego klubu szachowego "Budowlani". Gospodarzem był Witkowski. Pamiętam, że był to starszy pan i nie miał jednej ręki. Alchimowicz zareklamował mi go jako byłego mistrza Polski. Oczywiście pomylił ze Stefanem. Ale o tym dowiedziałem się później. Miałem stałego partnera, którego zwałem dziadkiem. Był to starszy pan około 80-tki. Graliśmy przyśpieszone partie bez zegara. Na nim przeprowadzałem pierwsze eksperymenty debiutowe. Pamiętam, że kiedyś graliśmy wariant po ruchach
1. e4 e5 2. Sf3 Sc6 3. Gc4 Sf6 4. Sg5 d5
5. exd5 Sxd5 6. Sxf7 Kxf7 7. Hf3+
i po odejściu królem na g8 dostałem mata. Potem "wzmocniłem" grę i odszedłem na e8. Dziadek bez trudu zrealizował przewagę pionka. W domu zająłem się analizą tej pozycji i następnym razem zagrałem prawidłowo 7...Ke6! i partię wygrałem. Powtórzyliśmy jeszcze kilka razy ten wariant i za każdym razem odniosłem zwycięstwo. Dziadek w końcu zrezygnował i grał potem już coś innego. Już wtedy, jako początkujący gracz, zrozumiałem znaczenie fazy debiutowej, analizy własnych partii i podglądanie gry przeciwników. Raz zagrałem kilka partii z gospodarzem klubu Witkowskim. Myślałem, że to rzeczywiście były mistrz Polski. Wygrałem bez trudu kilka pojedynków. Byłem z tego dumny i myślałem, że jestem genialnym szachistą. Ktoś sprowadził mnie na ziemię: "To nie jest ten mistrz Witkowski. Nasz gra na poziomie czwartej kategorii". Mimo wszystko byłem zadowolony. W końcu byłem początkującym szachistą bez kategorii.

Z biegiem czasu szachy zaczęły mnie coraz bardziej intrygować. Przestałem uczęszczać na treningi koszykówki. Pewnego razu spotkałem w centrum miasta trenera "Zawiszy". "Dlaczego nie chodzisz na treningi?" - zapytał. "Nie mam czasu, bo gram w szachy" - odpowiedziałem. Spojrzał na mnie jakoś dziwnie. "Te szachy to jakaś diabelska gra. Znam jednego wariata, który godzinami siedzi przy szachownicy. To nie jest normalne" - skwitował wydarzenie i bez pożegnania poszedł w zamierzonym kierunku. Często spotykałem się z jakimiś złośliwymi uwagami, które odnosiły się do szachów. Kiedy oznajmiłem nauczycielowi wychowania fizycznego w szkole średniej, że nie jadę na zgrupowanie drużyny koszykówki, gdyż w tym czasie mam turniej szachowy, ten pokiwał głową i zdecydowanie zareagował: "Jurek, ty chyba upadłeś na głowę"!

Ale wtedy już czułem, że uległem urokowi królewskiej gry, która stała się ostatecznie częścią mojego życia
-


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wladek




Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polaniec

PostWysłany: Wto 13:21, 10 Lip 2012    Temat postu:

---
---
Dwuchodowka -- z siatkami matowymi!

44 - P1022541
Autor : Samuel Loyd
New York State Chess Association 22/02/1892
108 Sam Loyd and his chess problems 1913
-----------------


Mat w 2 posunieciach -- #2 ------ 1. Ha1!

Rozwiązanie

1. Ha1! -- grozi -- 2. We5 i He5 - mat
1. ... c5 ---- 2. Ha8 - mat ---- diagram --- 2

1. ... Kc5 --- 2. Ha5 - mat ---- diagram --- 3
1. ... Kxe4 -- 2. Se7 - mat ----- diagram --- 4
1. ... Gd4 ---- 2. Hxd4 - mat ---- diagram --- 5


_3
--------- diagram --- 2 --- 2. Ha8# ------- diagram --- 3 -- 2. Ha5#

_5

--------- diagram --- 4 --- 2. Se7# ----------- diagram -- 5 ---- 2. Hxd4#

--
Kompozycja szachowa --- wielochodowka-miniatura

33 - P1234942
Autor : Jewgeni W. Markow
16221 Ideal-Mate Review (107) 2011
-------------------------
_2
------ Pozycja symetryczna -------- ------- 1. Gf7 - Ke5 - 2. Ke3 - Kf5 - 3. Shf2! - Ke5
Biale matuja w 6 posunieciach ----- ---- 4. Sg4 - Kf5 - 5. Sh6 - Ke5 - 6. d4#

---
Rozwiązanie: 1. Gf7! -- tempo
1. ... Ke5 -- 2. Ke3 -- tempo
2. ... Kf5 -- 3. Shf2 -- tempo
3. ... Ke5 -- 4. Sg4+
4. ... Kf5 --- 5. Sh6+
5. ... Ke5 -- 6. d4 - mat ---- Diagram -- 2
----------
Mat idealny!
-

------

Wielochodowka -- pozycja symetryczna!
----------
_4

Biale matuja w 6 posunieciu -- #6 --- 1. Gf8! - Ke6 - 2. Ke4 - Kf6 - 3. S1f3! - Ke6
---- Mat w 6 pos. -- #6 -------- -------- 4. Sg5+ - Kf6 - 5. Sh7+ - Ke6 - 6. d5 - mat


Rozwiązanie: 1. Gf8! -- tempo
1. ... Ke6 --- 2. Ke4 -- tempo
2. ... Kf6 --- 3. S1f3 -- tempo
3. ... Ke6 -- 4. Sg5+
4. ... Kf6 --- 5. Sh7+
5. ... Ke6 -- 6. d5 - mat ---- Diagram -- 4

Mat idealny!
Dwie wielochodowki -- konstrukcyjnie podobne - rozwiazania rowniez podobne.
--


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wladek




Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polaniec

PostWysłany: Nie 9:42, 22 Lip 2012    Temat postu:

-
Wirtualne szkolenie -- poznaj maty pomocnicze!

10 - P0509294
Autor : Peter Rolf Orlik
3194 Die Schwalbe 08/1980
2126 Ideal-Mate Encyclopedia Vol.1 1999
------------------
_2

Pomocnik w 5 posunieciach --- h#5 ---- ---- siatka matowa pomocnika

(4+1) C+ -- h#5

Rozwiazanie

1. Kd1! - Wf8 - 2. Ke2 - Kf7
3. Kf3 - Ke6+ - 4. Kxg4 - Kf6+
5. Kh5 - Wh8 - mat ---- diagram -- 2

Trzy ciekawe posuniecia bialego Krola - 2. Kf7! - 3. Ke6! - 4. Kf6!
W zadaniach pomocniczych -- pomoc wzajemna -- widac golym okiem!

---------------


[link widoczny dla zalogowanych]

-
Kompozycja szachowa --- trzychodowka!

10 - P1146939
Autor : Heinrich Friedrich Ludwig Meyer
1736 Chess Monthly 04/1895 -- 5. Preis
------------

\
Mat w 3 posunieciach -- #3 --- 1. Hc3! -- tempo


Rozwiązanie: 1. Hc3! --- tempo
1. ... Kg4 2. He5 -- tempo
2. ... Kh3 3. Hg3#
2. ... Kxf3 3. He2#

1. ... Ke4 2. Hc2+
2. ... Ke3/xf3 3. He2#
2. ... Kd5 3. Sf4#

1. ... Ke6 2. Hc8+
2. ... Kd5 3. Sf6 - mat ---- Diagram -- 2
2. ... Kf7 3. Se5 - mat ----- Diagram -- 3

1. ... Kg6 2. Hf6+
2. ... Kxh5 3. Hg5#
2. ... Kh7 3. Hg7#

--------------------------
_3
/
1. Hc3 - Ke6 - 2. Hc8 - Kd5 - 3. Sf6# -- 1. Hc3 - Ke6 2. Hc8+ Kf7 3. Se5 - mat
--

Trzychodowka -- osiem siatek matowych -- takie zadanie
wypada znac i propagowac wsrod Szachistow!
---
--


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wladek




Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polaniec

PostWysłany: Czw 12:51, 02 Sie 2012    Temat postu:

---
Kompozycja szachowa --- nie chce ale musze -- zamatowac!

Autor : Wladimir P. Klipatschow
16295 Ideal-Mate Review (108) 2012
--------------------------
1_2
Diagram -- 1
Samomacik w 6 posunieciach -- S#6 -- -- 6. Hd1+! -- po Gxd1 mat

Rozwiazanie

1. Hd3!+ - Kc1 -- 2. Wc2+ - Kb1
3. Wa2+ -- Kc1 -- 4. Hd2+ -- Kb1
5. Wa1+ -- Kxa1 - 6. Hd1!+ --- Diagram -- 2 po 6. ... Gxd1 - mat

-- 6. Hd1+ - Gxd1 - mat!--- niespodziewany mat!

---------------

Kompozycja szachowa --- nauka matowania -- bialego Krola!

Autor : Jorma Pitkänen
16294 Ideal-Mate Review (108) 2012
--------------
1_2
--------- Diagram -- 1 --- ------ Diagram ---- 2 --- Na d3 pomylkowo jest b. Goniec
Samomacik w 5 posunieciach -- S#5 --- -- 4. Ga4 - c4 - 5. Gb3+ - cxb3 - mat

Rozwiazanie

1. Sc5!+ - Ka3 - 2. Hc1+ - Ka2
3. Sd3 -- c5 -- 4. Ga4 -- c4
5. Gb3+ - cxb3 - mat ---- Diagram -- 2

Proste zadanie... jeden wariant latwa siatka matowa...
blokowanie pol bialego Krola.
---

Kompozycja szachowa --- ciekawe siatki matowe!

Autor : Jorma Pitkänen
(11) The Problemist , p. 271, 01/2010
Neujahrsgruß
-----------------------

Diagram -- 1
Samomacik w 6 posunieciach -- S#6

Rozwiazanie

1. 0-0! - a6 - 2. Gd5 - a5 - 3. Gh1 - a4 -- 4. Se6 - Kxh7
5. Sf8+ - Kh8 - 6. Hh2+ - Gxh2 - mat ---- Diagram -- 2

1. 0-0! - a5 - 2. Kh1 - a4 - 3. Wg1 - axb3 - 4. Se4 - Kxh7
5. Sf6+ - Kh8 - 6. Hh2+ - Wxh2 - mat ---- Diagram -- 3


2_3

--- 6. Hh2+ -- Gxh2 -- mat -------- ----- 6. Hh2+ -- Wxh2 - mat

Dwie ciekawe siatki matowe.
Raz uwalniamy od zwiazania Gonca ktory matuje na _h2 -- w drugim
wariancie uwalniamy Wieze , ktora rowniez matuje na polu _h2

--
---


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez wladek dnia Śro 5:00, 21 Maj 2014, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wladek




Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polaniec

PostWysłany: Śro 10:45, 05 Wrz 2012    Temat postu: Re: Diabelska gra

--
Wielochodowka z rozwiazaniem -- dla Mistrza Polski

8 - P1162575
Autor : Reto List
Phenix 34 10/1995
------------------


Biale matuja w 10 posunieciach -- #10


Rozwiazanie

[link widoczny dla zalogowanych]

------------- Siatka matowa

Pozycja finalowa - 10. Hg6 - mat
----

Taka pozycje koncowa --
wskazal program szachowy Gustav 3.2i.

---

1. Szachy "Diabelska gra"?

Wielokrotnie zadawano mi pytanie: "Jak doszło do tego, że zacząłeś grać w szachy i dlaczego ta gra tak ciebie pasjonuje"? Odpowiadam przeważnie stereotypowo: "Nie jestem pierwszy i nie ostatni, którego szachy tak oczarowały".

Rzeczywiście królewska gra ma w sobie jakąś magiczną moc i potrafi wciągnąć w swe szeregi masy ludzi na całym świecie. Szachy potrafią do tego stopnia zafascynować, że dla wielu graczy stają się one nawet jedynym źródłem utrzymania. Tak było, tak jest i tak będzie, gdyż nasza dyscyplina ma w sobie wiele piękna!

Sam, zanim zaraziłem się bakcylem szachowym, grałem aktywnie w koszykówkę i piłkę nożną. Szczególnie upodobałem sobie kosza. Mierzyłem wprawdzie tylko 173 cm, ale to nie przeszkadzało mi w uprawianiu tej dyscypliny. Byłem zwinny i technicznie dobrze wyszkolony. Potrafiłem prowadzić piłkę obydwiema rękami i strzelać z każdej pozycji. Byłem tzw. rozgrywającym - była to bardzo ważna rola w drużynie. Grałem w reprezentacji szkolnej i wytypowano mnie nawet na treningi do klubu sportowego "Zawisza". Było nas pięciu młodych chłopaków z różnych szkół. Trenowaliśmy raz w tygodniu, czasami nawet wspólnie z pierwszą drużyną. Jeśli dobrze sobie przypominam, była to druga liga.

W ostatnią sobotę lutego 1961 roku zupełnie przypadkowo nauczyłem się grać w szachy. W marcu - za namową kolegi - wziąłem udział w mistrzostwach szkoły podstawowej nr 37 w Bydgoszczy. W pierwszym dniu przegrałem trzy partie. Byłem bliski załamania i nawet chciałem wycofać się z turnieju. Nauczyciel fizyki, który zorganizował turniej, popatrzył najpierw na tabelkę, potem na mnie, i pocieszył mnie: "za tydzień będzie lepiej". Ostatecznie zdecydowałem się kontynuować grę. Byłem ambitny i postanowiłem poprawić daleką pozycję. Szkolny kolega Lech Alchimowicz (jego ojciec był znanym operatorem filmowym) pożyczył mi podręcznik Tadeusza Czarneckiego "Nauka gry w szachy", ale tylko na dwa dni. Było to wystarczająco dużo czasu, aby zapełnić 60 stronnicowy zeszyt z najciekawszymi fragmentami. Intensywny parodniowy trening przyniósł efekty. W kolejnych rundach odniosłem 8 zwycięstw i 3 partie zremisowałem. Ostatecznie zająłem trzecie miejsce (Alchimowicz i Bokowski po 10.5, ja 9.5). Jeszcze w trakcie turnieju kupiłem sobie książeczkę (wydanie turystyczne) Czarneckiego pt. "Szachy". Dzięki tym dwóm pracom zapoznałem się z podstawami gry w szachy. Autor - z tego co słyszałem - był słabym szachistą. Mimo tego napisał sporo dobrych książek. Na jego twórczości wychowało się wiele pokoleń krajowych szachistów. Ten przykład jest przeciwieństwem do teorii niektórych współczesnych zawodników, którzy twierdzą, że tylko silni gracze są w stanie napisać dobrą książkę szachową. Moja ocena tej opinii: totalna bzdura!

Ale powracam jeszcze do książek Czarneckiego. Nauczyłem się z nich bardzo wiele. Nie należałem jeszcze do żadnego klubu, a już znałem ogólnie otwarcia i inne zagadnienia. Ciekawe, że właścicielem książki "Nauka gry w szachy" stałem się dopiero w Niemczech. Podarowała mi ją Danuta Pawińska - właścicielka znanego sklepu szachowego. Było to w Warszawie w 1994 roku. Samego Czarneckiego poznałem osobiście wcześniej w Warszawie w trakcie jakiegoś walnego zjazdu Polskiego Związku Szachowego. Uczestniczyłem w nim jako przedstawiciel Okręgowego Związku Szachowego w Bydgoszczy.

Po sukcesie w mistrzostwach szkoły zacząłem się bardziej interesować szachami. Ale jeszcze nie myślałem wtedy, aby się nimi zająć poważnie. Kolega Alchimowicz zaprowadził mnie pewnego razu do budynku na ulicy Dworcowej (obecnie naprzeciwko hotelu Brda), gdzie grano raz w tygodniu w szachy. To była kiedyś siedziba znanego klubu szachowego "Budowlani". Gospodarzem był Witkowski. Pamiętam, że był to starszy pan i nie miał jednej ręki. Alchimowicz zareklamował mi go jako byłego mistrza Polski. Oczywiście pomylił ze Stefanem. Ale o tym dowiedziałem się później. Miałem stałego partnera, którego zwałem dziadkiem. Był to starszy pan około 80-tki. Graliśmy przyśpieszone partie bez zegara. Na nim przeprowadzałem pierwsze eksperymenty debiutowe. Pamiętam, że kiedyś graliśmy wariant po ruchach
1. e4 e5 2. Sf3 Sc6 3. Gc4 Sf6 4. Sg5 d5
5. exd5 Sxd5 6. Sxf7 Kxf7 7. Hf3+
i po odejściu królem na g8 dostałem mata. Potem "wzmocniłem" grę i odszedłem na e8. Dziadek bez trudu zrealizował przewagę pionka. W domu zająłem się analizą tej pozycji i następnym razem zagrałem prawidłowo 7...Ke6! i partię wygrałem. Powtórzyliśmy jeszcze kilka razy ten wariant i za każdym razem odniosłem zwycięstwo. Dziadek w końcu zrezygnował i grał potem już coś innego. Już wtedy, jako początkujący gracz, zrozumiałem znaczenie fazy debiutowej, analizy własnych partii i podglądanie gry przeciwników. Raz zagrałem kilka partii z gospodarzem klubu Witkowskim. Myślałem, że to rzeczywiście były mistrz Polski. Wygrałem bez trudu kilka pojedynków. Byłem z tego dumny i myślałem, że jestem genialnym szachistą. Ktoś sprowadził mnie na ziemię: "To nie jest ten mistrz Witkowski. Nasz gra na poziomie czwartej kategorii". Mimo wszystko byłem zadowolony. W końcu byłem początkującym szachistą bez kategorii.

Z biegiem czasu szachy zaczęły mnie coraz bardziej intrygować. Przestałem uczęszczać na treningi koszykówki. Pewnego razu spotkałem w centrum miasta trenera "Zawiszy". "Dlaczego nie chodzisz na treningi?" - zapytał. "Nie mam czasu, bo gram w szachy" - odpowiedziałem. Spojrzał na mnie jakoś dziwnie. "Te szachy to jakaś diabelska gra. Znam jednego wariata, który godzinami siedzi przy szachownicy. To nie jest normalne" - skwitował wydarzenie i bez pożegnania poszedł w zamierzonym kierunku. Często spotykałem się z jakimiś złośliwymi uwagami, które odnosiły się do szachów. Kiedy oznajmiłem nauczycielowi wychowania fizycznego w szkole średniej, że nie jadę na zgrupowanie drużyny koszykówki, gdyż w tym czasie mam turniej szachowy, ten pokiwał głową i zdecydowanie zareagował: "Jurek, ty chyba upadłeś na głowę"!

Ale wtedy już czułem, że uległem urokowi królewskiej gry, która stała się ostatecznie częścią mojego życia
--


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wladek




Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polaniec

PostWysłany: Wto 17:00, 11 Wrz 2012    Temat postu:

----

Kompozycja szachowa --- wielochodowka-miniatura

33 - P1234942
Autor : Jewgeni W. Markow
16221 Ideal-Mate Review (107) 2011
-------------------------
_2
------ Pozycja symetryczna -------- ------- 1. Gf7 - Ke5 - 2. Ke3 - Kf5 - 3. Shf2! - Ke5
Biale matuja w 6 posunieciach ----- ---- 4. Sg4 - Kf5 - 5. Sh6 - Ke5 - 6. d4#

---
Rozwiązanie: 1. Gf7! -- tempo
1. ... Ke5 -- 2. Ke3 -- tempo
2. ... Kf5 -- 3. Shf2 -- tempo
3. ... Ke5 -- 4. Sg4+
4. ... Kf5 --- 5. Sh6+
5. ... Ke5 -- 6. d4 - mat ---- Diagram -- 2
----------
Mat idealny!
-

------

Wielochodowka -- pozycja symetryczna!
----------
_4

Biale matuja w 6 posunieciu -- #6 --- 1. Gf8! - Ke6 - 2. Ke4 - Kf6 - 3. S1f3! - Ke6
---- Mat w 6 pos. -- #6 -------- -------- 4. Sg5+ - Kf6 - 5. Sh7+ - Ke6 - 6. d5 - mat


Rozwiązanie

1. Gf8! -- tempo
1. ... Ke6 --- 2. Ke4 -- tempo
2. ... Kf6 --- 3. S1f3 -- tempo
3. ... Ke6 -- 4. Sg5+
4. ... Kf6 --- 5. Sh7+
5. ... Ke6 -- 6. d5 - mat ---- Diagram -- 4

Mat idealny!
Dwie wielochodowki -- konstrukcyjnie podobne - rozwiazania rowniez podobne.
--


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wladek




Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polaniec

PostWysłany: Pon 21:13, 08 Paź 2012    Temat postu: Re: Diabelska gra

--

1. Szachy "Diabelska gra"?

Wielokrotnie zadawano mi pytanie: "Jak doszło do tego, że zacząłeś grać w szachy i dlaczego ta gra tak ciebie pasjonuje"? Odpowiadam przeważnie stereotypowo: "Nie jestem pierwszy i nie ostatni, którego szachy tak oczarowały".

Rzeczywiście królewska gra ma w sobie jakąś magiczną moc i potrafi wciągnąć w swe szeregi masy ludzi na całym świecie. Szachy potrafią do tego stopnia zafascynować, że dla wielu graczy stają się one nawet jedynym źródłem utrzymania. Tak było, tak jest i tak będzie, gdyż nasza dyscyplina ma w sobie wiele piękna!

Sam, zanim zaraziłem się bakcylem szachowym, grałem aktywnie w koszykówkę i piłkę nożną. Szczególnie upodobałem sobie kosza. Mierzyłem wprawdzie tylko 173 cm, ale to nie przeszkadzało mi w uprawianiu tej dyscypliny. Byłem zwinny i technicznie dobrze wyszkolony. Potrafiłem prowadzić piłkę obydwiema rękami i strzelać z każdej pozycji. Byłem tzw. rozgrywającym - była to bardzo ważna rola w drużynie. Grałem w reprezentacji szkolnej i wytypowano mnie nawet na treningi do klubu sportowego "Zawisza". Było nas pięciu młodych chłopaków z różnych szkół. Trenowaliśmy raz w tygodniu, czasami nawet wspólnie z pierwszą drużyną. Jeśli dobrze sobie przypominam, była to druga liga.

W ostatnią sobotę lutego 1961 roku zupełnie przypadkowo nauczyłem się grać w szachy. W marcu - za namową kolegi - wziąłem udział w mistrzostwach szkoły podstawowej nr 37 w Bydgoszczy. W pierwszym dniu przegrałem trzy partie. Byłem bliski załamania i nawet chciałem wycofać się z turnieju. Nauczyciel fizyki, który zorganizował turniej, popatrzył najpierw na tabelkę, potem na mnie, i pocieszył mnie: "za tydzień będzie lepiej". Ostatecznie zdecydowałem się kontynuować grę. Byłem ambitny i postanowiłem poprawić daleką pozycję. Szkolny kolega Lech Alchimowicz (jego ojciec był znanym operatorem filmowym) pożyczył mi podręcznik Tadeusza Czarneckiego "Nauka gry w szachy", ale tylko na dwa dni. Było to wystarczająco dużo czasu, aby zapełnić 60 stronnicowy zeszyt z najciekawszymi fragmentami. Intensywny parodniowy trening przyniósł efekty. W kolejnych rundach odniosłem 8 zwycięstw i 3 partie zremisowałem. Ostatecznie zająłem trzecie miejsce (Alchimowicz i Bokowski po 10.5, ja 9.5). Jeszcze w trakcie turnieju kupiłem sobie książeczkę (wydanie turystyczne) Czarneckiego pt. "Szachy". Dzięki tym dwóm pracom zapoznałem się z podstawami gry w szachy. Autor - z tego co słyszałem - był słabym szachistą. Mimo tego napisał sporo dobrych książek. Na jego twórczości wychowało się wiele pokoleń krajowych szachistów. Ten przykład jest przeciwieństwem do teorii niektórych współczesnych zawodników, którzy twierdzą, że tylko silni gracze są w stanie napisać dobrą książkę szachową. Moja ocena tej opinii: totalna bzdura!

Ale powracam jeszcze do książek Czarneckiego. Nauczyłem się z nich bardzo wiele. Nie należałem jeszcze do żadnego klubu, a już znałem ogólnie otwarcia i inne zagadnienia. Ciekawe, że właścicielem książki "Nauka gry w szachy" stałem się dopiero w Niemczech. Podarowała mi ją Danuta Pawińska - właścicielka znanego sklepu szachowego. Było to w Warszawie w 1994 roku. Samego Czarneckiego poznałem osobiście wcześniej w Warszawie w trakcie jakiegoś walnego zjazdu Polskiego Związku Szachowego. Uczestniczyłem w nim jako przedstawiciel Okręgowego Związku Szachowego w Bydgoszczy.

Po sukcesie w mistrzostwach szkoły zacząłem się bardziej interesować szachami. Ale jeszcze nie myślałem wtedy, aby się nimi zająć poważnie. Kolega Alchimowicz zaprowadził mnie pewnego razu do budynku na ulicy Dworcowej (obecnie naprzeciwko hotelu Brda), gdzie grano raz w tygodniu w szachy. To była kiedyś siedziba znanego klubu szachowego "Budowlani". Gospodarzem był Witkowski. Pamiętam, że był to starszy pan i nie miał jednej ręki. Alchimowicz zareklamował mi go jako byłego mistrza Polski. Oczywiście pomylił ze Stefanem. Ale o tym dowiedziałem się później. Miałem stałego partnera, którego zwałem dziadkiem. Był to starszy pan około 80-tki. Graliśmy przyśpieszone partie bez zegara. Na nim przeprowadzałem pierwsze eksperymenty debiutowe. Pamiętam, że kiedyś graliśmy wariant po ruchach
1. e4 e5 2. Sf3 Sc6 3. Gc4 Sf6 4. Sg5 d5
5. exd5 Sxd5 6. Sxf7 Kxf7 7. Hf3+
i po odejściu królem na g8 dostałem mata. Potem "wzmocniłem" grę i odszedłem na e8. Dziadek bez trudu zrealizował przewagę pionka. W domu zająłem się analizą tej pozycji i następnym razem zagrałem prawidłowo 7...Ke6! i partię wygrałem. Powtórzyliśmy jeszcze kilka razy ten wariant i za każdym razem odniosłem zwycięstwo. Dziadek w końcu zrezygnował i grał potem już coś innego. Już wtedy, jako początkujący gracz, zrozumiałem znaczenie fazy debiutowej, analizy własnych partii i podglądanie gry przeciwników. Raz zagrałem kilka partii z gospodarzem klubu Witkowskim. Myślałem, że to rzeczywiście były mistrz Polski. Wygrałem bez trudu kilka pojedynków. Byłem z tego dumny i myślałem, że jestem genialnym szachistą. Ktoś sprowadził mnie na ziemię: "To nie jest ten mistrz Witkowski. Nasz gra na poziomie czwartej kategorii". Mimo wszystko byłem zadowolony. W końcu byłem początkującym szachistą bez kategorii.

Z biegiem czasu szachy zaczęły mnie coraz bardziej intrygować. Przestałem uczęszczać na treningi koszykówki. Pewnego razu spotkałem w centrum miasta trenera "Zawiszy". "Dlaczego nie chodzisz na treningi?" - zapytał. "Nie mam czasu, bo gram w szachy" - odpowiedziałem. Spojrzał na mnie jakoś dziwnie. "Te szachy to jakaś diabelska gra. Znam jednego wariata, który godzinami siedzi przy szachownicy. To nie jest normalne" - skwitował wydarzenie i bez pożegnania poszedł w zamierzonym kierunku. Często spotykałem się z jakimiś złośliwymi uwagami, które odnosiły się do szachów. Kiedy oznajmiłem nauczycielowi wychowania fizycznego w szkole średniej, że nie jadę na zgrupowanie drużyny koszykówki, gdyż w tym czasie mam turniej szachowy, ten pokiwał głową i zdecydowanie zareagował: "Jurek, ty chyba upadłeś na głowę"!

Ale wtedy już czułem, że uległem urokowi królewskiej gry, która stała się ostatecznie częścią mojego życia
--

1999 Rok



Pomocnik w 6 posunieciach --H#6

-- Trzy rozwiazania
4 promocje -- Skoczek - Wieza i dwa Hetmany

---


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wladek




Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polaniec

PostWysłany: Pon 21:31, 08 Paź 2012    Temat postu: Re: Diabelska gra

.
Jerzy Konikowski

Z biegiem czasu szachy zaczęły mnie coraz bardziej intrygować. Przestałem uczęszczać na treningi koszykówki. Pewnego razu spotkałem w centrum miasta trenera "Zawiszy". "Dlaczego nie chodzisz na treningi?" - zapytał. "Nie mam czasu, bo gram w szachy" - odpowiedziałem. Spojrzał na mnie jakoś dziwnie. "Te szachy to jakaś diabelska gra. Znam jednego wariata, który godzinami siedzi przy szachownicy. To nie jest normalne" - skwitował wydarzenie i bez pożegnania poszedł w zamierzonym kierunku. Często spotykałem się z jakimiś złośliwymi uwagami, które odnosiły się do szachów. Kiedy oznajmiłem nauczycielowi wychowania fizycznego w szkole średniej, że nie jadę na zgrupowanie drużyny koszykówki, gdyż w tym czasie mam turniej szachowy, ten pokiwał głową i zdecydowanie zareagował: "Jurek, ty chyba upadłeś na głowę"!

Ale wtedy już czułem, że uległem urokowi królewskiej gry, która stała się ostatecznie częścią mojego życia
--

1999 Rok

2

Pomocnik w 6 posunieciach --H#6 -- -- 5. Sf3 - Kg3 - 6. Sg1 - Gg2 - mat

-- Trzy rozwiazania
4 promocje -- Skoczek - Wieza i dwa Hetmany

_4
-- 4. e2xf1=W! - f7
5. Wf2 - f8=H - 6. Wh2 - Hf1 - mat --- --- 5. Kc5 - e8=H - 6. Kb6 - Hb5 - mat

-----------


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wladek




Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polaniec

PostWysłany: Nie 7:57, 14 Paź 2012    Temat postu:

---
Solving to tylko świetna zabawa! (5)
Solving

W trakcie pracy nad książką Kompozycja w treningu szachisty napisałem email do jednego czołowego solverowca w Polsce z prośbą o podzielenie się uwagami na temat udziału rozwiązywania zadań w procesie kształcenia szachisty. Młody człowiek odesłał mój email bez odpowiedzi. Dlatego w książce, oprócz małej wzmianki o solvingu, nie zająłem się tym tematem. Nie chciałem bowiem oceniać tej dyscypliny tylko z własnego punktu widzenia.

Ostatnio w czasie turnieju w Dortmundzie spotkałem się ze znanym niemieckim specjalistą od solvingu. Na moje podobne pytanie odpowiedział, że traktuje rozwiązywanie zadań jako przyjemność. Jeździ na mistrzostwa Europy tylko dlatego, aby spotkać się przede wszystkim z kolegami-problemistami. W treningu szachowym, w celu ćwiczenia techniki liczenia wariantów, korzysta tylko z kombinacji z gry praktycznej.

W latach mojej młodości w czasie wolnym od gry, oprócz rozgrywania lekkich partii błyskawicznych, zajmowaliśmy się też rozwiązywaniem problemów. Woziłem na turnieje ze sobą nawet zeszyt ze zbiorem różnych zadań.
Często ustawiałem jakieś ciekawe pozycje na szachownicy
i koledzy rozwiązywali je w ramach relaksu.


Taką formę rozgrzewki przed partią stosuje wielu silnych arcymistrzów. Kiedyś na turnieju w Polanicy Zdroju wszedłem do pokoju arcymistrza Dorfmana (wtedy reprezentował jeszcze Związek Radziecki), aby omówić jakąś sprawę. A on siedział zamyślony nad pewną pozycją. Co robisz -- zapytałem. -- Rozwiązuję ciekawe studium, tak dla rozgrzania mózgu przed grą -- odpowiedział. Często to robisz? - Oczywiście, przed każdą partią!.

Bardzo ceniłem rozwiązywanie tego typu zadań i polecałem tę formę treningu. W mojej książce podzieliłem studia na dwie grupy: kombinacyjne i analityczne. Studia analityczne są jakby żywcem wzięte z partii i dotyczą szczególnych przypadków gry końcowej. Studia kombinacyjne zawierają natomiast „niezwykłą treść” w postaci efektownych kombinacji, np. niespodziewanych matów, patów itp.

W czasie turniejów w Dortmundzie często widziałem w biurze prasowym szachistów, którzy w trakcie oglądania na monitorach partii rozwiązywali przy okazji różne zadania. Znany czeski publicysta Bretislav Modr opisał takie wydarzenie przed laty w swoim piśmie Sachinfo. Od kilku godzin siedzieliśmy nad pewną trzychodówką. Nie mogliśmy jej rozwiązać. Nagle wszedł do pokoju Konikowski. Zapytałem się go, czy zna to zadanie. Odpowiedział: Oczywiście znam. To jest zadanie Loyda. Tutaj trzeba szukać jakiś abstrakcyjnych ruchów. Na tym polega urok zadań tego kompozytora.To pokaż pierwszy ruch poprosiłem Konikowski bez wachania wykonał 1. We1 , a my dalej nie wiedzieliśmy o co chodzi. Dopiero dalsza wnikliwa analiza zadania wykazała, że to niespodziewane posunięcie prowadzi rzeczywiście do celu.

Pamiętam dobrze ten przypadek. Zadanie było mi dobrze znane, gdyż jest w mojej książce.


Zadanie zostalo zaproponowane przez Loyda w konkursie rozwizaniowym , ktory
zostal przeprowadzony na zakonczenie turnieju miedzynarodowego w Nowym Jorku w 1893.
Trzychodowke nalezalo rozwiazac prosto z diagramu i przedstawic rozwiazanie w formie pisemnej.
Pierwszy uporal sie z tym problemem po 35 minutach zwyciesca turnieju
Emanuel Lasker. Drugi byl Harry Pillsbury ( 40 min ).
Interesujace byloby , ile czasu potrzebowalby na rozwiazanie
tego zadania wspolczesny arcymistrz?

---
-- Autor : Samuel Loyd
Z okazji Turnieju w Nowym Yorku - 1893

_2

Mat w 3 posunieciach --- #3 --- 1.We1!! - grozi -- 2. Se3+ -- Kb3 - 3. Wxb1#


_4

1. We1! - Gxc6 - 2. Hxc3+ - Kb5 -3. Gxc6# -- 1. We1 - Wxd1 - 2. Ha4+ - Kc5 - 3. b7#

Sam przez wiele lat zajmowania się kompozycją poznałem wiele zadań, co ułatwiało mi ich rozwiązywanie. Klasa solverowca polega właśnie na tym: im więcej pozycji w głowie, tym szybciej znajduje się pointę. Czyli trening ich polega na zapamiętywaniu jak największej ilości pozycji. Tak jak już wcześniej pisałem, tutaj nie ma żadnej twórczości, lecz odtwarzanie idei wymyślonych przez kompozytorów!

-- FM Jerzy Konikowski
--


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wladek




Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polaniec

PostWysłany: Sob 14:12, 20 Paź 2012    Temat postu:

--------

[link widoczny dla zalogowanych]

-
Kompozycja szachowa --- trzychodowka!

10 - P1146939
Autor : Heinrich Friedrich Ludwig Meyer
1736 Chess Monthly 04/1895 -- 5. Preis
------------

\
Mat w 3 posunieciach -- #3 --- 1. Hc3! -- tempo


Rozwiązanie: 1. Hc3! --- tempo
1. ... Kg4 2. He5 -- tempo
2. ... Kh3 3. Hg3#
2. ... Kxf3 3. He2#

1. ... Ke4 2. Hc2+
2. ... Ke3/xf3 3. He2#
2. ... Kd5 3. Sf4#

1. ... Ke6 2. Hc8+
2. ... Kd5 3. Sf6 - mat ---- Diagram -- 2
2. ... Kf7 3. Se5 - mat ----- Diagram -- 3

1. ... Kg6 -- 2. Hf6+
2. ... Kxh5 - 3. Hg5#
2. ... Kh7 ---- 3. Hg7#

--------------------------
_3
/
1. Hc3 - Ke6 - 2. Hc8 - Kd5 - 3. Sf6# -- 1. Hc3 - Ke6 2. Hc8+ Kf7 3. Se5 - mat

Trzychodowka -- osiem siatek matowych -- takie zadanie
wypada znac i propagowac wsrod Szachistow!
-----


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum SZACHY Strona Główna -> Polscy Problemiści Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4  Następny
Strona 2 z 4

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin