SZACHY

wladek

-
Wacław
15 lutego o godz. 8:16

Kandydatka z Ożarowa wypadła pięknie.
Położyła publiczność na kolana, w szczególności dziennikarzy,
nie mają szansy zadawania jej idiotycznych pytań, typu:
– czym będzie
jeździła po Polsce? Miller odpowiedział – na pewno nie furmanką.

Bezpośrednie rozmowy z dziennikarzami, na żywo, unika tego prezydent
Komorowski, jak ognia, godzi się na rozmowę ustawioną z wybranym
dziennikarzem. To samo dotyczy premier Kopacz.
Co będzie dalej?
Czy będą wpadki?
Napięcie rośnie, kandydatka, to , chyba świadomie dawkuje.
Wszystko przed nami.
---

wladek

Rosa91b
15 lutego o godz. 15:52
Panie Danielu,

przed włączeniem się w dyskusję wyborczą powinien Pan
przeczytać wywiad w Wyborczej z profesor Łętowską.
Nic drażliwego nie proponuję, bo z A. Michnikiem się Pan na stopie
koleżeńskiej, a o prof. Łętowskiej w Polityce nie wypada mieć złego zdania.
Opublikowany wczoraj wywiad Łętowskiej rzuca na kolana, bo ujawnia
zarówno zgniliznę tej władzy oraz spustoszenie jakiego zdołała dokonać.

Skutki tej barbarzyńskiej zabawy w rządzenie ekip
solidarnościowych wydają się być nieodwracalne.

Mam wrażenie, że większość liderów partyjnych zdaje sobie z tego sprawę i próbuje doprowadzić do zmiany pokoleniowej (żałuję, że umyka to uwadze starzejącemu się zespołowi Polityki).
W dającej się przewidzieć przyszłości (np. po wyschnięciu strumienia unijnych dotacji) obecny układ polityczny (oczywiście poza kościołem) po prostu upadnie, więc lepiej go wcześniej przesunąć w łagodny stan drzemki emerytalnej.
Tuż po wojnie mieliśmy do czynienia ze sprawowaniem władzy przez niewierzących, którzy dla zaspokojenia potrzeb religijnych z gospodarki uczynili religię.

Obecnie zaś, jak to bywa z narodem głęboko religijnym, wierzący
włodarze naszego kraju, traktują społeczeństwo i gospodarkę jak
alfons swoją podopieczną.
Formacji rządzącej udało się nawet skutecznie podzielić ten jednolity etnicznie kraj.
Kula znajdująca się na równi pochyłej osiągnęła już pełną prędkość.

---

wladek

-
wiesiek59
16 lutego o godz. 11:03

Przypomnę, że “żona swojego męża”= pani Kwaśniewska,
w sondażu otrzymała swego czasu 35% poparcia- gdyby kandydowała ……

Tymiński przeszedł do drugiej tury, eliminując Mazowieckiego z rozgrywki.
Tak więc, vox populi jest w naszym kraju siłą dominującą.
A łaska tłumu na pstrym koniu jeździ.
Byt ponad 400 osób zatrudnionych w Kancelarii, ich kredyty, przyszłość,
zależą od tłumu niesubordynowanych rodaków.
Może stąd takie nerwowe ruchy polityków, grzebanie hien
w życiorysie, deprecjonowanie na wszelkie sposoby postaci pani Ogórek?

Zagraża UKŁADOWI?
A taki sie stworzył bezsprzecznie w ciągu ostatnich 25 lat.
Nie mamy dzięki mediom i partiom, ludzi o bezsprzecznym autorytecie.
Wszystkie zostały zniszczone w toku walk o stołki.
Więc skoro funkcja Prezydenta jest tak jak i w Niemczech jedynie REPREZENTACYJNA, to może być to każdy.
Nawet “ozdobna kobieta”…….

--

wladek

-
Kartka z podróży
16 lutego o godz. 22:40
Byku

Tejot, podobnie zresztą jak Mag, są w trudnej sytuacji bo obrona
tego rządu czy szerzej władz staje się coraz bardziej karkołomna.

Po prostu patrząc z dystansu muszę stwierdzić, że nie da się bronić tego co się dzieje.
Niestety establiszment swych miłośników wprowadza w coraz
większe maliny – w coraz bardziej kompromitujące sytuacje.
Stąd też próby unikania tematu przez rozpaczliwe żarciki albo po prostu zaciskanie szczęk.
To dziecinne zachowania no ale powinniśmy je zrozumieć.
Lojalistom nie jest lekko a będzie jeszcze gorzej.
Tak na marginesie … .

Gdyby u Ciebie, na redaktorze naczelnym głównego programu
politycznego, w najważniejszych dla władz mediach, zaciążyły podobne
zarzuty jak na Durczoku jaka byłaby reakcja świata niemieckiej polityki i zwykłych Niemców?
Pzdro
--

wladek

-
lspi
17 lutego o godz. 0:14

Powracając do felietonu Daniela Passenta zatytułowanego
“Kandydatka z Ożrowa” chcę zwrócić uwagę blogerów na trwającą
od 9 stycznia i nasilającą się od 14 lutego 2015 r. totalną nagonkę prasy
, radia i telewizji różnych nurtów politycznych na kandydatkę
Sojuszu Lewicy Demokratycznej dr Magdalenę Ogórek na urząd
prezydenta III RP. Przecież to jedyny kandydat, którego obrzuca się
politycznym błotem. Szuka się u niej różnych wad: bo za młoda,
bez doświadczenia politycznego, źle przemawiająca w trakcie konwencji
SLD, będąca kwiatkiem do kożucha Leszka Miller, wygłaszająca teksty
przygotowane przez starą, komunistyczną gwardię partyjną, unikająca jak
ognia dziennikarzy, źle ubrana itp. itd. Gadzinowe czasopisma
(nazywane tabloidami) szukają od miesiąca haków na kandydatkę SLD i na jej męża.
Poszukiwania te będą trwały aż do ciszy wyborczej przed wyborami
10 maja br., lecz w końcu znudzą wyborców. Wynik wyborów zostanie
zakwestionowany przez PiS, którego kandydat nie wejdzie do drugiej tury.
Mam nadzieję, że wybory te wygra obecny prezydent Bronisław Komorowski.
Wtedy rozpocznie się walka o miejsca w Sejmie i Senacie.
Życzę sobie, żeby partia o wdzięcznej nazwie “Prawo i Sprawiedliwość”
sromotnie przerżnęła po raz 11 swoją walkę o władzę
w mojej ojczyźnie, a jej wódz odejdzie na śmietnik historii.

Będzie to dobry prezent na 66 urodziny Jarosława Kaczyńskiego.

wladek

-
lspi
17 lutego o godz. 0:14

Powracając do felietonu Daniela Passenta zatytułowanego
“Kandydatka z Ożrowa” chcę zwrócić uwagę blogerów na trwającą
od 9 stycznia i nasilającą się od 14 lutego 2015 r. totalną nagonkę prasy
, radia i telewizji różnych nurtów politycznych na kandydatkę
Sojuszu Lewicy Demokratycznej dr Magdalenę Ogórek na urząd
prezydenta III RP. Przecież to jedyny kandydat, którego obrzuca się
politycznym błotem. Szuka się u niej różnych wad: bo za młoda,
bez doświadczenia politycznego, źle przemawiająca w trakcie konwencji
SLD, będąca kwiatkiem do kożucha Leszka Miller, wygłaszająca teksty
przygotowane przez starą, komunistyczną gwardię partyjną, unikająca jak
ognia dziennikarzy, źle ubrana itp. itd. Gadzinowe czasopisma
(nazywane tabloidami) szukają od miesiąca haków na kandydatkę SLD i na jej męża.
Poszukiwania te będą trwały aż do ciszy wyborczej przed wyborami
10 maja br., lecz w końcu znudzą wyborców. Wynik wyborów zostanie
zakwestionowany przez PiS, którego kandydat nie wejdzie do drugiej tury.
Mam nadzieję, że wybory te wygra obecny prezydent Bronisław Komorowski.
Wtedy rozpocznie się walka o miejsca w Sejmie i Senacie.
Życzę sobie, żeby partia o wdzięcznej nazwie “Prawo i Sprawiedliwość”
sromotnie przerżnęła po raz 11 swoją walkę o władzę
w mojej ojczyźnie, a jej wódz odejdzie na śmietnik historii.

Będzie to dobry prezent na 66 urodziny Jarosława Kaczyńskiego.
--

wladek

-
Wacław
17 lutego o godz. 9:17

xmax
Człowiek stworzony jest do walki, również o słowo.

Bez tej walki ginie, unicestwia się, degeneruje.
Cała pozostała zwierzyna, ta roślinożerna i mięsożerna
– nic innego nie robi, tylko walczy o byt, czyli o pożywienie.
Człowiekowi, na jego nieszczęście, oprócz walki o byt, trafiło się
dodatkowo, walczenie o świadomość, czyli o słowo.

Na blogowisku POLITYKI nic innego nie robimy , tylko walczymy
słowem o słowo , o świadomość.
Ci, którzy dają nam szansę na realizowanie się w tej walce, są zazdrośni
o to, jak z tej możliwości korzystamy, chcą nam pokazać, że ich słowo
jest ważniejsze.
Róbmy swoje – jak to śpiewa Młynarski – walczmy.
-

wladek

Kartka z podróży
17 lutego o godz. 15:21
Absolwent

Masz rację, powinienem otwartym tekstem napisać, że te poufne, unijne
więzienia i obozy znajdują się na Ukrainie – tak bliskiej naszym politykom.

Tak bliskiej, że 20 lutego prezydent RP jedzie wiecować na majdanie –
tym razem w pierwszą rocznicę tego doniosłego wydarzenia.
A tymi rocznicowymi emocjami się z nami obficie podzieli za sprawą
obfitych relacji medialnych.
Co go będzie kosztować spadkiem przynajmniej 10 procent poparcia.
Ale to już jego problem i jego miłośników.
Pozdrawiam
--

wladek

Andrzej Falicz
19 lutego o godz. 2:34

Ca za przypadkowa
doskonała okazja żeby zemścić się i rozwalić WPROST co to według
Pana Passenta ma fatalny okres.
Jak się to robi pokazało nam PO narada przy śmietniku.
O RZECZYPOSPOLITEJ

Domyślam się, że fatalny WPROST zaczął się od opublikowania
taśm pokazujacych prawdę o rządzącej klice z PO.
POlITYKA ma dla odmiany okres doskonały zasypujac czytelnikow
wiernopoddanczymi artykulami i felietonami udawadniajacymi dlaczego
Komorowski to jedyny wspanialy kandydat na prezydenta.

I tak lewicujajay podobno tygodnik już jedynie przesiebiorstwo z OO
lansuje prostackiego dobrodzieja w otoczeniu biskupów
i naśmiewa się z młodej wykształconej kobiety z lewicy.
Doskonały okres POLITYKI…
--

wladek

stasieku
19 lutego o godz. 11:21
@Wodnik 53, 4:27

Przeglądając posty, dotarłem do Twojego, ‘Wodniku’ i choć stoimy ideologicznie w dużej odległości, Twój żar w zamieszczonym tekście poruszył mnie.
Nie podzielam Twojej oceny niektórych, wymienionych, tuzów dziennikarskich – wyspecyfikowałeś prawie wszystkich, główno-nurtowych. Cieszy mnie jednak Twój głos protestu przeciwko dziennikarskiej warstwie, uzurpującej sobie nie wiadomo jakie kompetencje z tytułu prowadzenia programu w telewizji (często z nadania kuzyna, znajomego, itp).

Dziennikarze, uczyć się, nie mądrzyć się, nie gadać banałów,
nie robić „ciemnego luda” bardziej ciemnym!
Więcej słuchać, moderować dyskusje pt „jak poprawić Polskę, jak podzielić budżet”.
--

wladek

--
TEODOR PARNICKI
19 lutego o godz. 19:14

Wydaje mi się, że p. red. Passent przeoczył kluczową kwestię w “aferze Durczoka”.
Jej stawką – w wymiarze strategicznym – jest transparentność ludzi władzy, a także ich nieskazitelność.
We właściwie pojętej demokracji władza ustawodawcza, wykonawcza i sądownicza powinna być transparentna i nieskazitelna (realnie zaś – powinna przynajmniej podlegać instytucjonalnym mechanizmom kontrolnym, które określają i sprawdzają stopień pożądanej przejrzystości i nieskazitelności). Wpadałoby, aby ten sam wymóg dotyczył dziennikarzy – będących przecież czwartą władzą. Dziś – a szczególnie – w Polsce – czwarta władza jest całkowicie poza jakąkolwiek skodyfikowaną (samo)kontrolą. Co gorsza, nic nie wskazuje na to, by dziennikarze chcieli takiej systemowej kontroli. Nic więc dziwnego, iż przebiega ona w sposób zupełnie zdziczały.

PODSUMOWUJĄC: “śledztwo” wszczęte przez
“Wprost” to oczywiście kpina ze śledztwa. Nie zmienia to jednak kwestii
kluczowej: czy powinno nas (opinię publiczną) interesować życie osobiste
przedstawicieli czwartej władzy? Odpowiedź jest oczywista: tak, o ile
prywatność tych ludzi może wpływać na wykonywaną przez nich pracę.
Jeżeli dziennikarski prominent jest np. narkomanem, to jego zdolność
oceny rzeczywistości może być zaburzona. Dlatego warto pamiętać
o drugiej stronie medalu – dziennikarze podobnie jak politycy muszą
się przyzwyczaić do tego, że nie posiadają prywatności.

Sorry, taką mamy (a raczej powinniśmy mieć) demokrację.
Szkoda, że o powyższych kwestiach właściwie się nie dyskutuje
przy okazji upadku Durczoka.
--

wladek

-
wiesiek59
19 lutego o godz. 20:56

Viktor Orban podkreślał w swym wystąpieniu, że państwa Europy
Środkowej muszą teraz konkurować z państwami które nie doświadczyły
komunizmu i mogły dłużej gromadzić niezbędny kapitał finansowy.
Tłumaczył, że utrzymać konkurencyjność gospodarek,
można tylko dzięki tanim surowcom z Rosji.

Według niego “ktoś powinien powiedzieć to na głos , że dla naszych
niezbyt bogatych krajów, zielona energia jest za droga”.
Orban podkreślił, że bez Rosji Europa nie będzie miała konkurencyjnych
cen energii. “Trzeba złamać pewne tabu.
W Europie to koszt wytworzenia energii powinien być najważniejszy.
Klimat to jest drugorzędna sprawa” – mówił premier Węgier.

Czytaj więcej na
[link widoczny dla zalogowanych]

sensowny gość….moim zdaniem.
---

Orban -- odwiedził Polskę dwa dni po wizycie rosyjskiego prezydenta
Władimira Putina w Budapeszcie. To właśnie Orban jest uważany za
jednego z ostatnich sojuszników Rosji w Unii Europejskiej.
Kilkakrotnie kwestionował on unijne sankcje na Rosję,
a dwa dni temu podpisał z Moskwą kilka umów o współpracy.
--

wladek

-
zyta2003
19 lutego

Nie wiem dokladnie o co biega z red. Dur., bo jako nie mieszkajaca
w kraju nie trzymam reki na pulsie obyczajowym polskich medii. Jednak:

@Tanako, w poscie rozpoczynajacym dyskusje zwrociles uwage
na pomylke freudowska Autora blogu.
Oto opisuje on klopoty jakiegos profesora – przyjaciela z Ameryki,
ktory oskarzony przez studentke o molestowanie po prostu uciekl
z kraju i na nieszczescie skonczyla mu sie kariera naukowa, a rektorka
z Uniwerstytetu, co to go scigala, to nawet jakas kariere polityczna zrobila.
A fe.. To jest dowod na niewinnosc owego pana?
A moze przyklad jak baby podstepnie niszcza panow?
Przeciez to przyjaciel redaktora D.P. i on da se za niego
glowe uciac i to powinno wystarczyc za dowod niewinnosci.

“Polityka” rownie dzielnie, jak teraz, walczyla o utracona czesc Kahna – Straussa.
Zapamietalam nawet najbardziej wojowniczy, a zarazem pogardliwy
dla tych co uwazali K.-S. za skur….a felieton Stommy.

No i mamy wlasnie proces osoby, ktora odpowiadala za finanse swiata.
Juz nie na okolicznosc pokojowki z hotelu. Dzieki policji nowojorskiej,
ktora nie bala sie naruszyc czci takiej figury i wywlokla ja w kajdankach
z samolotu mleko sie rozlalo i wyszlo na jaw wiele, m.in. ze to prosty sutener.
@Lex, i chwala bogu, ze kobieta – redaktorka miala dojscie do tego plugawego “Wprost”, a nie musiala korzystac z uslug polskiego wymiaru sprawiedliwosci, gdzie przeciez na 100% sprawe by rozmyto.
Przed wieloma laty, kiedy po raz pierwszy byla “modna” w Polsce przemoc domowa jedna z jej ofiar, ktora kolejny rok bezskutecznie dochodzila sprawiedliwosci w sadzie ( a oskarzonym z urzedu byl nie celebryte Durczok, a sredniozamozny biznesmen warszawski) zadzwonila do Polityki, ze wlasnie zaczyna sie akcja i demonstracja wg hasla “bo zupa byla za slona”. Telefonicznie z nikim powyzej recepcjonistki nie mogla rozmawiac. Napisala wiec emaila do tego nieplugawego, w odroznienium od Wprost, tygodnika. Po kolejnym przypomnieniu dowiedziala sie, ze temat musza odlozyc na polke, bo maja inne priotytety. (Jakies warszawskie przepychanki polityczne.) W ostatnich latach natomiast Tygodnik bardzo duzo poswieca artykulow przemocy i krzywdzie jaka mezczyzni doznaja od kobiet.
Wiec nie opwiadaj @Lex, ze kobieta nie zachowala drogi sluzbowej, czy n ie poszla do prokuratury. Tak, nie poszla, m.in. dlatego, ze sie boi ujawniac tozsamosci.
Nie moge juz czytac nie tylko w tym przypadku, wypowiedzi straznikow prawa, ze poki nie ma wyroku to ciagle ta czy inna osoba publiczna jest niewinna. Dlatego biskup Wesolowski ciagle taki niewinny .
Solidarnosc korporacyjna obejmuje najrozniejsze grupy. Nie tylko lekarzy, czy prawnikow i nie po raz pierwszy dziennikarzy. Jest tez solidarnosc salonowa, np. bronienie celebryty co sie nazywa Fibak przez D.Passenta i innych salonowcow.
Niestety, jak sie jest na swieczniku, to nalezy oczekiwac honorowego zachowania. Czy ten dziennikarz odszedl na urlop, bo wie, ze tak nalezy, czy tez kazano mu?

W byciu na swieczniku jest wkalkulowane ryzyko, ze znajda na ciebie haka. Mozna tez zachowywac sie w miare przyzwoicie pod kazdym wzgledem, wtedy naprawde sa nikle szanse, ze dorwie nas Latkowski z plugawego Wprost. Przeciez gdyby Fibak nie ocieral sie o miedzynarodowe sutenerstwo, to wszyscy by go zapamietali z hagiograficznej ksiazki Passenta. A tak to obrzydliwa figura.

PS. Osoba rezysera, adwokata i polityka w jednej osobie, o ktorej
krzywdzie przypomina autor w dalszym ciagu wzbudza we mnie niesmak.
Glownie za cale pozniejsze zachowanie bohatera.

--

wladek

Kartka z podróży
20 lutego

Polskie media z uznaniem odnotowują gesty dezaprobaty, których nie
szczędzila wczoraj premiera Kopaczowa przywódcy Węgier Orbanowi.

Fochy, które wczoraj strzelała premiera uznano za przejaw jej politycznej siły.
A propagandowe babranie się w historii sprzed ponad 50 lat za przejaw refleksji.
Czekam na podobne fochy wobec przywodców
Słowacji, Czech. A może nawet Niemiec?

I jako podbudowę refleksyjną proponuję “Redutę Ordona”.
Pzdro

wladek

-
remm
20 lutego o godz. 17:20
@Kartka z podróży

W artykule piszą nie tylko o Węgrzech, ale również o Słowenii i Chorwacji.
A to już prawie C.K. Austro-Węgry Wink

.

Co do Orbana, to przypomniała mi się jego wypowiedź, że „Węgrzy to pół-Azjaci, którzy potrzebują twardej ręki”. Swoją postawą wobec konfliktu ukraińskiego udowodnił jednak, że myśli w sposób znacznie bliższy zachodnim standardom niż polscy politycy. To znaczy myśli racjonalnie i na pierwszym miejscu stawia konkretne interesy swojego kraju, nie sentymenty i resentymenty, choć Węgrzy mają tyle samo powodów do nienawiści wobec Rosji, co Polacy.

Tymczasem w Polsce PiS, do niedawna uważany za odpowiednik partii Orbana, płacze nad losem rolników, którzy stracili dochody przez sankcje, a równocześnie nawołuje do zaostrzenia tych sankcji, bo „ nie ma takich interesów gospodarczych, które pozwoliłyby nam jako uczciwym ludziom sprzedać Ukrainę” (Duda). Kaczyński chciałby tu dyktatury takiej jak u Orbana, ale w odróżnieniu od Orbana nie myśli racjonalnie, tylko buja w bogoojczyźnianych oparach.
Pozwolę sobie również przypomnieć, że na Węgrzech aborcja
jest dozwolona, a homoseksualiści mogą zawierać związki partnerskie.
Jeśli Węgry są pół-Azją, to czym w takim razie jest Polska?

-