Forum SZACHY Strona Główna SZACHY
Szachy, zadania szachowe i nie tylko
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

PiS_ 2018 - 2019
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 10, 11, 12 ... 16, 17, 18  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum SZACHY Strona Główna -> O Szachach
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wladek




Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polaniec

PostWysłany: Wto 16:26, 24 Maj 2016    Temat postu:

Anna Dąbrowska 24 maja 2016

Kim jest Maciej Małecki, wysłannik PiS na spotkanie z opozycją?
PiS na spotkanie z opozycją w sprawie TK wysyła,
„w charakterze obserwatora”, posła PiS Macieja Małeckiego.

To Maciej Małecki w piątek przedstawiał uchwałę w sprawie obrony
suwerenności. Był tak wojowniczy, że najważniejsi w PiS uznali,
że najlepiej będzie ich reprezentował na spotkaniu z opozycją.

W poprzedniej kadencji Sejmu był raczej niewidoczny.
Zabierał głos głównie na tematy związane ze spółkami skarbu państwa
czy energetyką. Zaliczano go do grona posłów merytorycznych.
W tej kadencji na mównicy stawał już prawie 30 razy i rozpalał polityczne
emocje. Szczególnie chętnie wypowiadał się na temat opozycji,
ale w taki sposób, że raczej trudno będzie o konstruktywny dialog.

Oto próbka jego możliwości:

♦ „Opozycja odrzuca demokratyczny wybór Polaków, nie uznaje wyników wyborów i robi wszystko, żeby zniszczyć wizerunek Polski na arenie międzynarodowej. Tak zwani liderzy opozycji objeżdżają europejskie stolice i składają donosy na demokratycznie wybrany polski rząd. (…) Kiedy państwo mówicie o zatroskaniu europejskich elit sytuacją w Polsce, to chciałbym zapytać, czy dwa lata temu, kiedy opinię publiczną w Polsce szokowały kolejne nagrania was, waszych kolegów w sprawie tego, na co namawialiście się przy sutych kolacjach, czy wasi koledzy z Unii Europejskiej pytali was wtedy, co wy tam robicie?” (informacja premiera w sprawie komunikatu Komisji Europejskiej dotyczącego sytuacji w Polsce).

♦ „Dzisiejszy raport rzuca nowe światło na motywy, dla których politycy Platformy objeżdżają obce stolice i europejskie instytucje, szukając sprzymierzeńców w walce z demokratycznie wybranym polskim rządem. (…) Polacy oderwali was od przywilejów i publicznych pieniędzy. Wszczynacie rwetes, bo dzisiaj sami musicie płacić za ośmiorniczki. Przestańcie płakać i lamentować, że Polacy zamknęli wam darmowy bufet i odcięli was od konfitur. Miliony Polaków na co dzień obywają się bez ośmiorniczek i bez kawioru. Wierzymy, że też dacie sobie radę” (debata nad tzw. audytem państwa).

♦ „My zmianę w mediach robimy przy otwartej kurtynie w świetle kamer. W świetle kamer komisje też są transmitowane. Natomiast wy zmianę w Rzeczpospolitej przeprowadziliście o wpół do drugiej w nocy pod śmietnikiem” (debata nad ustawą medialną).

♦ „Czy ta nowa ustawa, czy ta nowelizacja zlikwiduje patologie, do jakich doprowadziły w służbie cywilnej 8-letnie rządy Platformy i PSL?” (debata nad ustawą PiS o służbie cywilnej).

Małecki jest posłem z Sochaczewa. Twierdzi, że już w 1991 r. zaangażował się w działalność Porozumienia Centrum. Miał wtedy dopiero 17 lat. W 2007 r. zakładał PiS w powiecie sochaczewskim. Przez 13 lat był samorządowcem. Po pierwszej nieudanej próbie zdobycia mandatu poselskiego w 2007 r., oczywiście z ramienia PiS, nie zraził się do polityki. W 2011 r. zadebiutował w Sejmie i w ostatnich wyborach znów uzyskał mandat, z czwartego miejsca na liście PiS, zdobywając ponad 18 tys. głosów.

Jest absolwentem historii na KUL.
Skończył też podyplomowo zarządzanie
w SGH oraz studia w szkole o. Tadeusza Rydzyka w Toruniu.
Pisze o sobie: „miłośnik historii i sportu”, a w Sejmie zapisał się
do zespołów ds. dziedzictwa Jana Pawła II, na rzecz Katolickiej Nauki
Społecznej, na rzecz wspierania przedsiębiorczości i patriotyzmu
ekonomicznego, a także do zespołu tradycji i pamięci Żołnierzy Wyklętych.

Jest bardzo zdyscyplinowanym posłem, bo obecność na głosowaniach
ma prawie stuprocentową.
--


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez wladek dnia Wto 16:32, 24 Maj 2016, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wladek




Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polaniec

PostWysłany: Pią 21:23, 15 Lip 2016    Temat postu:

15.07.2016 -- piątek

-
Bezpieczniej milczeć niż gadać byle co
Andrzej Celiński

Przerażająco prostacka jest reakcja ministra Błaszczaka na ten zamach.

Co zrobił Zachód po zamachach w Paryżu? Pani Mogherini płakała. Na chodnikach malowano kwiatki, kolorowe kwiatki. Trzeba nazwać rzeczy po imieniu. Co to znaczy walczyć z terroryzmem? To ograniczenie swobód obywatelskich – z tym mamy na Zachodzie do czynienia. Ja nie narażę Polski na niebezpieczeństwo. Mniej więcej takimi myślami ze swadą człowieka nieskomplikowanego podzielił się dzisiaj z nami minister Błaszczak.
Tekst jest w internecie – każdemu dostępny. Zły Zachód, bo multikulti i ideologia LGBT. U nas zaś odpowiedzialny Błaszczak, choć wiemy tylko tyle, że on nie multikulti i nietęczowy. Zresztą i tu przebija charakterystyczny dla czasów sowieckich zaśpiew: oni tam na Zachodzie jacyś bez sensu, nie to, co my.

Jak zapewniać będzie Błaszczak nam bezpieczeństwo? Czym, kiedy, gdzie, co – minister milczy. OK. Wierzę na słowo, choć świat wydaje mi się bardziej skomplikowany. Brejvik w Oslo i na wyspie Utoya nie demonstrował swej oryginalnej kulturowości, zapewne też nie deklarował przywiązania do „ideologii LGBT”. Nic też nie wiadomo, jak idzie o te akurat wyznaczniki potencjału przestępczego w przypadku terrorysty z Nicei.

Byłoby lepiej, gdyby minister spraw wewnętrznych nie rozprawiał o tęczowych w społeczeństwie wtedy akurat, kiedy kilka godzin wcześniej kolejny zamach w tym samym roku, tym razem zamach tak bardzo prymitywny, że każdy, kto tylko chce, może go dokonać w krótkiej chwili – przerwać życie dziesiątkom ludzi cieszących się ciepłym wieczorem, śródziemnomorską bryzą, spacerem pośród podobnie jak oni radosnych ludzi.

Jeśli minister występuje, to oczekuję konkretu.
Co mianowicie robi, by było w Polsce bezpiecznie.
To naprawdę nie jest czas na wypominanie wysokiej przedstawicielce Unii jej łez. Ani na gadanie o multikulti, gejach i lesbijkach. Dla ministra spraw wewnętrznych powinny to być godziny akcji. Na kampanię przyjdzie czas.
Za dwa tygodnie w Polsce, po raz pierwszy, będzie epicentrum zagrożenia zamachem terrorystycznym. Tak się złożyło. Oby nic złego się nie zdarzyło. Na pewno nie wstrzemięźliwość Polaków, jak idzie o ideologię LGBT, ani rzekome zamknięcie na inne od rodzimej kultury nie stanowią wystarczająco bezpiecznej tarczy przed zagrożeniem terrorystycznym.
Dziwny jest ten rząd. Codziennie któryś z ministrów nie korzysta z okazji, żeby milczeć, skoro nie ma nic mądrego do powiedzenia.

--


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wladek




Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polaniec

PostWysłany: Pią 21:35, 15 Lip 2016    Temat postu:

-
jakowalski
15 lipca o godz. 17:54 3592

Panie Gospodarzu

Myli Pan rozwiązania proste i skuteczne z prymitywnymi. Prymitywny zamach to byłby, gdyby ktoś wyskoczył na promenadę w Nicei z maczugą i zaczął nią rozbijać łby spacerowiczów. Zaś użycie do zamachu nowoczesnej ciężarówki i broni automatycznej dowodzi, że zamachu dokonano przy użyciu skompilowanych, nowoczesnych urządzeń i ze nie dokonał tego prymityw, jako że wywiódł on w pole najlepszych zachodnioeuropejskich eksportów od terroryzmu.

W pewnym sensie bomba atomowa też jest prymitywna – wystarczy pewna, niezbyt przecież duża ilość materiału rozszczepialnego i prosty zapalnik działający na zasadzie armaty: the ‚gun’ method, which is the simplest way to build a nuclear weapon – the atomic bomb used on Hiroshima during World War II used this approach. [link widoczny dla zalogowanych]

--
jakowalski
15 lipca o godz. 18:47 3605
Wiesiek

Terroryzm można zwalczyć tylko u jego źródeł, czyli eliminując
niesprawiedliwość, która zawsze jest przyczyną terroryzmu –
w przypadku Francji jak i generalnie reszty członków NATO, wymaga
to przede wszystkim zaprzestania okupacji innych państw i wtrącania się
do ich wewnętrznych spraw a przede wszystkim wycofania się NATO,
a przede wszystkim zaś USA i Francji z tego zapalnego regionu,
jakim od dawna jest przecież Bliski Wschód.

--


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez wladek dnia Pią 21:38, 15 Lip 2016, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wladek




Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polaniec

PostWysłany: Pią 21:41, 15 Lip 2016    Temat postu:

-
axiom1
15 lipca o godz. 19:03 3611

Polska wspolwinna zamachom terrystycznym we Francji i Europie
!
Polska nie robi nic gdy bandycka trojka USA-Brytania-Francja produkuje
terrorystow i uchdzcow. To ta bandycka trojka rozpoczela tzw arabska
wiosne w 2011. Co jest bezprawna bandycka interwencja. Samoloty
bandyckiej trojki lataja nad krajami III Swiata i zrzucaja bombki na
ludzi spiacych w swoich gliniankach. Od Mali do Afganistanu.
Niszczac infrrastrukture, miejsca pracy zrodla wody i elektrycznosci.
Niszczac domy i szkoly,,,,zabijajac przypadkowych ludzi,… produkujac
w ten sposob miliony ludzi ktorzy poza zyciem nie maja juz nic do
stracenia. Dlatego szukaja rewanzu wszelkimi sposobami w tym po przez
terroryzm. Lub sa uchdzcami,…alternatywa jest smierc z glodu, chorob i wycienczenia.

Zamachy w Paryzu, w Nice nie sa wcale gorszym aktem od zrzucania
bomb na ludzi spiacych w swoich gliniankach w krajach III Swiata.
Dlaczego tak jest ? Tylko dlatego bo bandycka trojka wie ze jest
to bezpieczne. Tylko kraje pozbawione obrony przeciwlotniczej sa atakowane.
Polska, Unia i ONZ maja obowiazek potepiac i rozliczac te bandycka
trojke. Ale tego nie robia. Nawet nie krytykuja.
Sa wiec wspoldpowiedzialne za terroryzm.

--


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wladek




Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polaniec

PostWysłany: Sob 18:16, 16 Lip 2016    Temat postu:

16.07.2016 -- sobota

Czy lud broniłby Kaczyńskiego jak Erdogana?
Adam Szostkiewicz

Lud turecki uratował Erdoğana. Czy w Polsce zwolennicy posła
Kaczyńskiego też by z gołymi rękami poszli na czołgi w jego obronie?

Polska pod obecnymi rządami PiS przypomina Turcję pod rządami partii Erdoğana. Społeczeństwo jest głęboko podzielone tymi rządami. Biedniejsi je popierają, elity w mniejszym stopniu. Nawet retoryka polityczna obu partii jest podobna. AKP, partia Erdoğana, nazywa się „Partią Sprawiedliwości i Rozwoju” i ma podobną orientację: populistyczno-konserwatywną.

AKP stopniowo odchodzi od kemalizmu, choć portrety Ojca Turków, Kemala Paszy, wciąż wiszą w gmachach państwowych. Odchodzi w kluczowym punkcie: rozmywa rygorystyczny rozdział państwa i religii. Religia, którą kemaliści uważali za przeszkodę na drodze do nowoczesności i postępu w stylu zachodnim, wraca do łask.
Erdoğan nałożył też kaganiec mediom i zmarginalizował sąd konstytucyjny. Zasłynął powiedzeniem, że demokracja to tylko przystanek, na którym można wysiąść, bo liczy się tylko wola narodu.
Erdoğan kluczy w innej podstawowej sprawie: czy widzi Turcję jako lojalnego sprzymierzeńca Zachodu? Nawet co do puczu wojskowego oba kraje zostały nimi dotknięte: Turcja czterokrotnie, jeśli dodamy piątkowy – już pięciokrotnie, Polska – raz w II RP (zamach majowy), raz w PRL (13 XII 1981). W obu krajach wojsko interweniowało z powodów politycznych, w imię „ocalenia ojczyzny”.
W III RP odwołany przez Sejm premier Olszewski przypisał upadek swojego rządu nie destabilizacji państwa wywołanej lustracyjną tzw. listą Macierewicza, lecz spiskowi swoich politycznych przeciwników. Krążyły plotki o rzekomych ruchach wojsk MSW na rozkaz Macierewicza, szefa MSW w rządzie Olszewskiego.
W Turcji ekipa Erdoğana obwinia za próbę jej odsunięcia od władzy zwolenników przebywającego na emigracji w USA przywódcy duchowego Fethullaha Gülena (który od razu potępił próbę puczu).

Ale analogie nie znaczą, że podobny scenariusz powtórzy się w Polsce. Nie wyobrażam sobie, by choćby część wojska zbuntowała się przeciwko ministrowi Macierewiczowi czy rządowi prawicy pisowskiej. Od użycia siły odżegnuje się też słusznie Komitet Obrony Demokracji.
Bunt wojska byłby katastrofą w kraju i na arenie międzynarodowej. Nie należy tego Polsce życzyć, bo Polska to coś znaczne więcej niż rząd tej czy innej partii. Mam nadzieję, że wojsko na długo zapamiętało lekcję stanu wojennego, kiedy musiało stanąć na rozkaz generałów przeciwko części społeczeństwa.
A skoro do puczu nie dojdzie, lud propisowski nie będzie musiał zdawać egzaminu z lojalności względem Kaczyńskiego. Nie przekonamy się więc, czy by go zdał tak jak zwolennicy Erdoğana.
---


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wladek




Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polaniec

PostWysłany: Czw 22:33, 21 Lip 2016    Temat postu:

-
Wojciech Szacki, ---> POLITYKA
21 lipca 2016

Zdumiewający taniec PiS wokół podwyżek. Będą dymisje?

Trudno powiedzieć, co kierowało PiS-em, gdy złożył i wycofał projekt
o podwyżkach dla polityków, a następnie złożył i wycofał drugi projekt
podwyżek dla polityków.

Inspiracją mogła ewentualnie być scena z „Głupiego i głupszego”, w której jeden z bohaterów postanowił polizać wyciąg narciarski, przymarzł i już tak został na krzesełku jeżdżąc w te i we w te z niezbyt mądrą miną. Z tą różnicą, że gdyby ów bohater należał do PiS, to po odratowaniu z radością polizałby krzesełko ponownie.

W poniedziałek wieczorem projekt ustawy o podwyżkach dla prezydenta, wszystkich świętych z rządu i (co istotne) posłów opisała „Rzeczpospolita”, a jego zalety z pewnością siebie przedstawiał poseł PiS Łukasz Schreiber.

We wtorek rano o projekcie wiedzą już wszyscy posłowie. Przeważnie z mediów, bo nawet posłowie PiS, których podpisy widniały pod projektem, nie mieli pojęcia, co podpisują. Podpisy in blanco to skądinąd piękna instytucja. Projekt nie był przedmiotem obrad klubu PiS, objawił się nagle i ojcostwo jego pozostaje nieznane.

W środę w swoim stylu zahuczały tabloidy. „Fakt” ochrzcił ten pomysł mianem „Koryto plus” w nawiązaniu do programu „500 plus”, a Beata Szydło oznajmiła, że nic o projekcie nie wiedziała i że podwyżka dla niej jest stanowczo za duża. Co więcej – i co gorsza – w świat poszła wiadomość, że „naczelnik się wściekł”. PiS zapowiedział, że projekt zostanie złagodzony. Wtedy wściekli się posłowie PiS, słusznie przypuszczając, że jeśli podwyżki zostaną okrojone, to ich kosztem.

W czwartek PiS złożył projekt, którego obawiali się posłowie – podwyżki mieli dostać tylko rządowi. Jacek Sasin zapędził się tak daleko, że przyznał rację Elżbiecie Bieńkowskiej, która w sławnej podsłuchanej rozmowie narzekała w kontekście zarobków wiceministrów, że za 6 tys. może pracować idiota.

Po paru godzinach wicemarszałek Ryszard Terlecki – szef klubu PiS – poinformował, że i ten projekt został wycofany. O 15:46, gdy piszę ten fragment komentarza, w Sejmie nie ma ani jednego projektu o podwyżkach dla posłów, ale sytuacja jest płynna.

Zdumiewający jest ten taniec wokół podwyżek, które zresztą politykom się należały – inna rzecz, że ja bym podwyżki poprzedził kilkoma dymisjami.

To nawet nie jest zwyczajny brak profesjonalizmu, to jest potykanie się o własne nogi. Wszystko wskazuje na to, że projekt wyszedł z rządu, były w nim bowiem dość skomplikowane obliczenia, a nawet obcy wielu posłom wskaźnik Giniego. Ale pomysł, że ktoś chciał przeprowadzić bardzo istotny projekt bez wiedzy Jarosława Kaczyńskiego z trudem mieści się w głowie; a jeśli tak było, to czas przesilenia politycznego w ramach obecnej ekipy wydaje się dziś być bliższy niż dalszy.

Inna rzecz, że PiS wykonał ostatnio więcej zadziwiających ruchów, by wspomnieć o wojnie o apel smoleński na obchodach powstania warszawskiego czy wygibasach Anny Zalewskiej w sprawie Jedwabnego. Zadyszka dopadła dobrą zmianę.

drukuj poleć‡ wykop skomentuj (0)


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wladek




Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polaniec

PostWysłany: Pon 11:07, 25 Lip 2016    Temat postu:

24.07.2016 - - niedziela

Dobry Kościół, zły rząd, czyli rzecznik episkopatu pisze raport
Jarosław Makowski

Rzecznik episkopatu słusznie pisze, że niechęć wobec uchodźców
w Polsce podsycają politycy prawicy.

1.
Ks. Paweł Rytel-Andrianik, rzecznik Konferencji Episkopatu Polski,
zamieszał. Napisał raport, w którym o podsycanie antyuchodźczych
i antyimigracyjnych nastrojów oskarża prawicowych polityków.
Przesłał go do Watykanu. Tak przynajmniej wynika z relacji, jakie
znajdziemy na łamach „Gazety Wyborczej”.
Ale także „Tygodnika Powszechnego”. Kiedy część niewygodnych dla
polskiego rządu tez zawartych w raporcie udostępniła strona watykańska,
rzecznik tłumaczył się, że on tylko zebrał informacje, które na temat
uchodźców znajdziemy w polskiej prasie. Czy zatem sprawa wyjaśniona?
Nie. Mam dwa zasadnicze pytania:

– czy rzecznik pisząc swój raport, wiedział, że na jego podstawie zostanie
sporządzona przez Watykan nota i zostanie rozesłana do dziennikarzy?

– czy raczej sądził, że jest to wewnętrzny dokument, przeznaczony dla
ścisłego grona współpracowników papieża, przygotowujących pielgrzymkę
Franciszka w Polsce?

2.
By rozwiać wszystkie wątpliwości, ks. Paweł Rytel-Andriani powinien opublikować raport, który napisał i który wysłał do Watykanu bez żadnych skrótów. Nie sądzę, że coś takiego nastąpi. Dlatego przedstawię tu własną interpretację drogi i zawartości notatki rzecznika episkopatu, która budzi sporo kontrowersji.
Po pierwsze, jest normalne, że przed każdą wizytą papieża Watykan prosi episkopat i nuncjaturę danego kraju o przedstawienie sytuacji religijno-polityczno-społecznej. Tak jest, gdy papież jechał do Ameryki, tak jest, gdy przyjeżdża do Polski.

Po drugie, w polskich warunkach taki raport napisał rzecznik episkopatu. Jedna z kluczowych kwestii poruszanych w raporcie to sprawa uchodźców, która – jak doskonale wiemy – leży na sercu Franciszkowi. A oto zasadniczy akapit raportu rzecznika, gdzie pokazuje, kto wzbudza w Polsce lęk przed uchodźcami: „Niestety, te strachy są podsycane przez niektóre partie polityczne i niepotrzebne wypowiedzi polityków. Strach przed muzułmanami jest sztucznie tworzony. Choć oczywiście w pewnych przypadkach zrozumiały – ataki terrorystyczne czy granica z Niemcami, gdzie muzułmańska populacja jest liczna”. Jak widać, rzecznik za lęki antyuchodźcze obwinia prawicowe partie, które żerują na strachu przed uchodźcami. Kościół jest przedstawiony w pozytywnym świetle.
Po trzecie, jest prawdą, że polski Kościół mówił o tym, że należy przyjmować uchodźców. Ale na „gadaniu” się skończyło. Wydaje się, że rzecznik episkopatu mówi w raporcie tyle: polski Kościół jest gotowy na przyjęcie uchodźców, ale przeszkadza w tym polski rząd, który twardo mówi: „żadnych uchodźców”.

Po czwarte, postawienie tezy przez rzecznika episkopatu w sprawie uchodźców – „dobry Kościół, zły rząd” – w sytuacji, gdy rząd i episkopat tak dobrze się dogadują, tworząc symbiozę tronu i ołtarza, jest wynikiem pewnej gry. Rzecznik opisał prawdziwy obraz polskiej rzeczywistości, sądząc, że raport jest wewnątrzkościelny. A jego treść nie ujrzy światła dziennego. Tymczasem Watykan na podstawie tego raportu sporządził notatkę i rozesłał ją do dziennikarzy. Przypadek?
Po piąte, gdy treść notatki, w której rzecznik sugeruje, że to politycy prawicy podsycają antyuchodźcze lęki, trafiła do dziennikarzy, rzecznik episkopatu zaczął się tłumaczyć w ten oto sposób: „To, co przesłałem, nie jest stanowiskiem rzecznika KEP, ale jest relacją z publikacji głównych mediów w Polsce na temat kwestii uchodźców. Dlatego w tekście znajduje się sformułowanie cura di, tzn. przygotował/zebrał”.

3.
Rzecznik episkopatu słusznie pisze, że niechęć wobec uchodźców w Polsce podsycają politycy prawicy. I zarazem zdejmuje odpowiedzialność za uchodźców z barków Kościoła. Dzieje się tak pewnie dlatego, że nasz stosunek do ludzi, którzy uciekają przed wojną – zdaniem Franciszka – jest sprawdzianem naszego chrześcijaństwa. Mówiąc wprost: rzecznik chciał pokazać, że polski Kościół chce się zachowywać wobec uchodźców tak, jak zachowuje się papież Franciszek. Otworzyć przed nimi drzwi rodzimych parafii i Kościołów.

Wydaje się, iż ks. Paweł Rytel-Andrianik sądził, że jego raport jest
dokumentem, jak wcześniej pisałem, wewnątrzkościelnym.
Prawdopodobnie nie zakładał, że stanie się on przedmiotem publicznej
debaty. A już na pewno, że przeczytają go przedstawiciele rządu PiS,
którzy strachu przed uchodźcami używają jako politycznego paliwa.

I na koniec: nie wiem, czy dobrze zrekonstruowałem intencję i drogę
raportu rzecznika episkopatu, ks. Pawła Rytela-Andrianiuka.
Wiem jednak, że pytania będą się mnożyć. A rzecznik powinien udzielić
nam szczegółowych informacji. Najlepiej upubliczniając cały raport.
To byłaby chyba ciekawa lektura.
--


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wladek




Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polaniec

PostWysłany: Sob 15:16, 13 Sie 2016    Temat postu:

Sławomir Mizerski 13 sierpnia 2016

Podobno Rosja zaanektowała część Polski i nie chce jej oddać.
Chodzi o... wrak tupolewa

Suski żąda zwrotu Polski

Czy nie powinniśmy stanowczo domagać się, aby Rosja zwróciła nam
terytorium Polski w takim stanie, w jakim znajdowało się ono,
zanim Rosja doprowadziła do jego katastrofy?

Poseł Suski z PiS alarmuje, że Rosja zaanektowała część Polski i nie chce
jej oddać. Chodzi mu o fragment Polski będący wrakiem
prezydenckiego Tupolewa, który rozbił się pod Smoleńskiem.

„To jest własność Polski. Samolot rządowy jest częścią polskiego
terytorium i ono jest anektowane przez Rosję zupełnie bezprawnie,
łamiąc międzynarodowe prawo” – oświadczył w Superstacji.
Zdaniem Suskiego Rosja powinna to terytorium natychmiast
Polsce zwrócić i ją przeprosić.

Nie chcę być wobec posła Suskiego niemiły, bo wiem, że mu na
Polsce zależy i dlatego pragnie, żeby było jej jak najwięcej.
Ale zanim Suski coś publicznie powie, powinien się jednak trochę zastanowić.

Przecież Suski doskonale wie, w jak strasznym stanie znajduje się
terytorium Polski, którego domaga się od Rosji. To Polska w ruinie,
a właściwie wrak Polski, któremu żadna dobra zmiana nie pomoże.

Czy zwrotu takiej Polski chcemy?
Czy nie powinniśmy stanowczo domagać się, aby Rosja zwróciła nam
terytorium Polski w takim stanie, w jakim znajdowało się ono, zanim
Rosja doprowadziła do jego katastrofy? Albo żeby dla wyrównania
strat oddała nam jakieś inne zajmowane przez siebie terytorium?

Osobiście uważam, że przekonanie Rosji do oddania czegokolwiek,
a zwłaszcza jakiegoś terytorium, nie będzie łatwe. Jedyna nadzieja
w tym, że Rosja usłyszy Suskiego i się go przestraszy. Szansa jest duża,
w końcu my wszyscy słuchamy Suskiego od lat i wiemy, jaki jest straszny.

--


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wladek




Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polaniec

PostWysłany: Czw 17:57, 03 Lis 2016    Temat postu:

Anna Dąbrowska 3 listopada 2016

Paweł Deresz o ekshumacjach smoleńskich:

Boję się, że ktoś podrzuci dowody na zamach

Mąż Jolanty Szymanek-Deresz nie zgadza się na ekshumację
zwłok swojej żony. Będzie odwoływał się od tej decyzji do sądu.

Paweł Deresz, wdowiec po Jolancie Szymanek-Deresz

Anna Dąbrowska: –
Czy wie pan już kiedy odbędzie się ekshumacja ciała pana żony?

Paweł Deresz:
– Nie mam jeszcze oficjalnej informacji o terminie. Wiem tylko z bardzo
wiarygodnego źródła, że najpierw będzie ekshumowane ciało pary
prezydenckiej, a kolejne ekshumacje będą przeprowadzane
w kolejności alfabetycznej. Dziś dostałem pismo z prokuratury wojskowej
z informacją, że jeden z biegłych z Wielkiej Brytanii, zrezygnował
ze względów osobistych i zawodowych, z obecności komisji powołanej
przez prokuraturę do przeprowadzenia ekshumacji.
Zastąpi go biegły z Danii.

Dlaczego nie chce pan dopuścić do ekshumacji ciała swojej żony?
Powody są dwa i oba tak samo ważne. Po pierwsze, chcę szacunku dla zwłok mojej żony. Jeśli inne rodziny ofiar katastrofy smoleńskiej zgadzają się z decyzją prokuratury o ekshumacjach, to jest ich indywidualna sprawa i ja to szanuję. Ale ja się nie zgadzam. Po drugie, obawiam się podrzucenia podczas ekshumacji czy w prosektorium dowodów na absurdalne teorie pana Antoniego Macierewicza, że w Smoleńsku doszło do zamachu, a Tusk zmówił się z Putinem.

Ale jakie mogłyby to być dowody?
Tego nie wiem. Na przykład trotyl, ślady materiałów wybuchowych, które miałyby potwierdzać teorię zamachową. Jednak jeśli doszło do zamachu, jak twierdzi Antoni Macierewicz, to wystarczy ekshumowanie jedynie pary prezydenckiej. Macierewicz przekonywał, że to pod fotelem Marii i Lecha Kaczyńskich była zamontowana bomba, więc na ich ciałach powinny znaleźć się materiały wybuchowe.

Napisał pan na swoim blogu o liście od patomorfologa z Nowego Jorku.
Co było w tym liście?

Autor listu opisuje wiele nieprawidłowości, do jakich dochodziło w USA w czasie ekshumacji. Pisał, że dowody przestępstwa były w laboratorium niszczone czy choćby podrabiane. Nadawca listu namawia mnie, aby podczas ekshumacji zwłok mojej żony, a także w prosektorium, obecny był patomorfolog wskazany przeze mnie. Chodzi o osobę, która będzie mnie reprezentowała.

Ekshumacje ofiar smoleńskich: kto się na to zgodzi

Zdecyduje się pan na wyznaczenie takiej osoby?
To miałoby sens jedynie wtedy, jeśli taki niezależny ekspert byłby obecny przy ekshumacjach wszystkich ofiar, ale nie wiem, czy ktoś taki się znajdzie, kto się na to zgodzi. A jeśli nawet, to mam wątpliwości, czy wszystkie rodziny zgodzą się na jego obecność. Myślę, że taka osoba mogłaby wystąpić przy ekshumacjach z ramienia Rzecznika Praw Obywatelskich.

Nie chce się pan zgodzić na ekshumację,
ale jak zamierza pan ten brak zgody wyegzekwować?

Złożę zażalenie do prokuratury na tę decyzję, jeśli nie zostanie ono uwzględnione, to zaskarżę tę decyzję do sądu. Jeśli i ta nie będzie dla mnie korzystna, to napiszę do Trybunału Konstytucyjnego. A jeśli Trybunał będzie zwlekał, to zwrócę się do Strasburga. Zamierzam też poprosić sąd niższej instancji, aby zadał pytanie do sądu najwyższego o to, czy decyzja o ekshumacjach nie łamie artykułu 45. Konstytucji, który mówi o tym, że „każdy ma prawo do sprawiedliwego i jawnego rozpatrzenia sprawy bez nieuzasadnionej zwłoki przez właściwy, niezależny, bezstronny i niezawisły sąd”.

Po co pana zdaniem PiS chce ekshumować wszystkie ciała?

To dla mnie dość oczywiste. Po pierwsze, będą szukać dowodu na to, co już zostało udowodnione, czyli że w tym całym bałaganie i zamieszaniu po katastrofie niektóre części ciała ofiar zostały pochowane w różnych grobach. Po drugie, i tego obawiam się najbardziej, może to być okazja do podrzucenia dowodów na to, że w Smoleńsku doszło do zamachu, że nie był to tylko i aż tragiczny wypadek.

drukuj wykop skomentuj (5)
---


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wladek




Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polaniec

PostWysłany: Czw 18:19, 03 Lis 2016    Temat postu:

---
Zwolenników PiS-u --> trzeba nauczyć Polskiej --> geografii.

Trzychodówka -- Geograficzno- matematyczna
-
1_2
Diagram -- 1
Mat w 3 posunięciach -- #3 --- --- 1. e6xf7+! - Kc7 -- 2. Hc5+ - Kd7 -- 3. f8=S - mat

Król --- Ka8 --- Swinoujście - 8 razy 1 = 8 ---- Król - Ka8 -- Swinoujście -- 8 razy 1 = 8
Król --- Kc8 ----- Słupsk ---- 8 razy 3 = 24 --- Król - Kd7 -- Grudziądz -- 7 razy 4 = 28
Goniec - Gd8 ---- GDYNIA --- 8 razy 4 = 32 --- Goniec - Gd8 --- Gdynia -- 8 razy 4 = 32
Skoczek - Se8 --- Elbląg ---- 8 razy 5 = 40 --- Skoczek - Se8 -- Elbląg -- 8 razy 5 = 40
Pionek --- f7 --- OLSZTYN -- 7 razy 6 = 42
Pionek - e6 -- Włocławek - 6 razy 5 = 30 --- Skoczek - Sf8 -- Kętrzyn -- 8 razy 6 = 48
Hetman - Hf5 - Warszawa - 5 razy 6 = 30 --- Hetman - Hc5 -- POZNAN - 5 razy 3 = 15
Diagram - 1 --- miasto ---- mnożenie --- ---- diagram - 2 --- miasto ---- mnożenie

Diagram 1 -- to Mapa Polski -- zadanie przed rozwiązaniem
Diagram 2 -- to Mapa Polski -- zadanie z pozycja matowa -- Skoczek matuje Króla



Nauka matowania Wieżami! -- dla wszystkich

Autor : Wolfgang Pauly
Neues Illustriertes Blatt 07/1904
1522 Bohemia 06/09/1914
----
1_2
Diagram --- 1
Mat w 3 posunieciach -- #3 ---- --- 1. h8=W! - Kf7 - 2. Kh6! - Kf6 - 3. Wf8 - mat


Rozwiązanie
1. h8=W! --- tempo
1. ... Kf7 -- 2. Kh6 -- tempo
2. ... Kf6 -- 3. Wf8 - mat --- Diagram -- 2

1. ... Kf6 -- 2. Wh7 -- tempo
2. ... Kf5 -- 3. Wf7 - mat ---- diagram -- 3

1. ... Kxh8 -- 2. Kg6
2. ... Kg8 -- 3. We8 - mat --- diagram -- 4


3_4

--------------- diagram --- 3 ---------- ---------- diagram --- 4 ---
1. h8=W- Kf6 - 2. Wh7- Kf5 - 3. Wf7# -- 1. h8=W - Kxh8 - 2. Kg6 - Kg8 - 3. We8#

--


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wladek




Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polaniec

PostWysłany: Pon 21:41, 14 Lis 2016    Temat postu:

-

[link widoczny dla zalogowanych]

33 - P1327563
Autor -- Johannes van Dijk
De Maasbode 1955
---
1_2
diagram -- 1
Mat w 2 posunięciach - #2 ---- Mat powstał po dwóch posunięciach -- 2. 0-0-0 - mat

---


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez wladek dnia Pon 21:53, 14 Lis 2016, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wladek




Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polaniec

PostWysłany: Śro 12:31, 16 Lis 2016    Temat postu:

--

Czego przez rok nauczyliśmy się od --> nowej władzy

[link widoczny dla zalogowanych]

O pożytkach z PiS

Rok nauki, którą daje PiS, przyniósł też wiele pożytków.
Dzisiaj już znacznie więcej wiadomo o zagrożeniach dla państwa
i demokratycznego systemu, jakie stwarza bezceremonialna władza.

Czołowi politycy PiS:
Jarosław Kaczyński, Andrzej Duda, Beata Szydło, Zbigniew Ziobro, Antoni Macierewicz

Mówimy rzecz jasna o pożytkach przewrotnych, według zasady, że uczymy się na negatywnych przykładach, uświadamiamy sobie istnienie, czasem ukrytych, wad systemu. Nie zawsze są to obiektywne braki i błędy, bo demokracja liberalna polega także na pewnej dowolności, nie jest prawnie zapięta na ostatni guzik, co jest jej – ogólnie biorąc, w normalnych warunkach – pozytywną cechą. Te luzy stają się jednak zagrożeniem, kiedy do władzy dochodzi siła, która nie zamierza dochowywać pisanych i niepisanych reguł ustrojowych. I nie jest tak, jak twierdzą ci, których nazwaliśmy kiedyś symetrystami, że PiS nie robi niczego, czego wcześniej nie robiły inne ugrupowania. PiS i ludzie tej formacji wiele rzeczy robią prekursorsko (np. ułaskawienie przed wyrokiem, niedrukowanie orzeczeń TK), a w innych sprawach dociskają pedał do deski tam (np. media, spółki, procedowanie w Sejmie), gdzie inni jednak cofali stopę. Widać, że PiS, aby utrzymać władzę, zrobi wszystko, co może, i niczego, czego absolutnie nie musi. Jakie są to zatem pożyteczne nauki z mijającego roku?

Wykoślawiona demokracja

Demokracja liberalna jest krucha. Mijające miesiące pokazały, jak tę demokrację, nieźle wydawałoby się już w Polsce zakorzenioną, da się łatwo zaatakować, wykoślawić, nadużyć. Jak bez trudu można zmieniać jej podstawy prawne i ustrojowe, wcale nie w wyniku gwałtownej rewolucji, tylko przez konsekwentne usuwanie z niej fundamentalnych zasad i wartości. Jak można wykorzystywać istniejące prawo poprzez jego intencjonalną interpretację mimo protestów zewnętrznych i wewnętrznych, mimo opinii największych autorytetów prawniczych, środowisk akademickich i instytucji europejskich.

Te europejskie instytucje – jak się okazało – nie mają praktycznie żadnych, zwłaszcza krótkoterminowych, środków realnego nacisku i egzekwowania swoich postanowień. Dlatego po pewnych początkowych wahaniach PiS zaczęło traktować Unię tak jak parlamentarną mniejszość w Polsce. To ważna nauka. Wystarczające instrumenty zabezpieczenia demokracji muszą być wewnątrz kraju. Inaczej po wolnych wyborach zwycięzcy mogą zaprowadzić w końcu miękki autorytaryzm (co widać na Węgrzech), coś, co nazywa się czasami demokraturą.

Większość może wszystko

Atomowy walec absolutnej większości. Jarosław Kaczyński przy pomocy kilkumandatowej większości parlamentarnej może uchwalić, co chce, zwłaszcza że krytycznych wyroków Trybunału Konstytucyjnego nie przyjmuje do wiadomości. Jeśli trzeba uruchomić specjalny organ do zawiadywania mediami, już jest Rada Mediów Narodowych. Kiedy należy usankcjonować państwowo zespół Macierewicza do badania katastrofy smoleńskiej, wyrzuca się tych, którzy czynili to wcześniej urzędowo, i wprowadza się na ich miejsce swoich.

Na czoło wysuwa się ludzi, którzy bezszmerowo wykonują polityczną wolę lidera prawicy, wprowadzają zmiany, wyrzucają ludzi. W parlamencie to są ci posłowie, którzy stają na czele komisji, uzasadniają konieczność tzw. sanacji praw (jak choćby były prokurator Piotrowicz). To są marszałkowie Sejmu i Senatu, którzy – nieraz łamiąc obowiązujące regulaminy – przeprowadzają przez głosowania i obrady projekty PiS, nie zważając na protesty opozycji, nie licząc się z „nie swoimi” wicemarszałkami. Ostatnio marszałek Karczewski odsunął od procedowania w Senacie wicemarszałka Borusewicza, „ponieważ stracił do niego zaufanie”. Tak jakby Borusewicz po prostu pracował u Karczewskiego i naraził się szefowi. Widać, że w przypadku posiadania absolutnej większości przez jedną z partii Sejm traci swoje realne znaczenie jako miejsce debaty i staje się tylko bezwzględnie zarządzaną fabryką przepisów.

Lojalni i bezwzględni

Ważne każde zdanie. Polityka personalna Jarosława Kaczyńskiego jest klarowna. Na każdym odcinku, w każdej sprawie, w każdym sporze na czele szturmu stają ludzie bezkompromisowo lojalni wobec przywódcy, a wobec wrogów nieprzejednani i bezwzględni. Choćby na przykładzie Andrzeja Dudy zostało dowiedzione, że w sprzyjającej koniunkturze politycznej, czyli gdy większość parlamentarna jest swojska, prezydent może być tylko wykonawcą politycznej woli partyjnego, nawet jeśli byłego, zwierzchnika. Cała historia z zaprzysięganiem sędziów Trybunału Konstytucyjnego, a potem z powoływaniem sędziów sądów powszechnych pokazała, jak na podstawie istniejących regulacji można prowadzić politykę rozbijającą ład prawny. W ustawie o TK jest zapis, że „Osoba wybrana na stanowisko sędziego Trybunału składa wobec Prezydenta Rzeczypospolitej ślubowanie (…)”. Jak pokazała praktyka, składa albo nie składa, jeśli prezydent nie zechce. Okazuje się, że zdania oznajmujące czasami nie wystarczają, jak choćby takie: „Sędziowie są powoływani przez Prezydenta Rzeczypospolitej, na wniosek Krajowej Rady Sądownictwa, na czas nieoznaczony”. Otóż mogą nie zostać powołani bez podania powodu. Kwestie, wydawałoby się, dostatecznie rozstrzygnięte przy nierespektowaniu demokratycznego obyczaju nie działają. Wystarczy, że PiS interpretuje takie przepisy nie jako coś, co prezydent ma zrobić, ale coś, co może zrobić.

Jaka z tego płynie nauka? Aby się zabezpieczyć przed takimi sytuacjami, należałoby znacznie mocniej doprecyzować odpowiednie zapisy, tak aby żadna władza nie zyskiwała kompetencji tylko na skutek narzuconej przez siebie interpretacji prawa.

+Wojna o media

Kto rządzi, ten mówi. Walka o media, najpierw publiczne, a potem pozostałe – na co się zanosi – jest ostentacyjnie otwarta. Każdy zdobyty fragment rynku medialnego jest natychmiast czyszczony personalnie, organizowany na nowo, a każdy mikrofon, kamera i pióro są włączane w imperium propagandowe, w którym działają też rzecznicy ministerialni, rządowi i parlamentarni, także bardziej wymowni politycy i działacze. Jak też intelektualiści, ludzie nowych salonów, artyści, profesorowie z Krakowa, z Torunia i skądinąd. Cechą tego mówienia jest sprawność przekręcania pojęć, wykoślawiania słów, używania epitetów, straszenia, obrażania, produkowania kłamstw, nadużywania patosu, zawłaszczania ważnych pojęć, jak np. naród i patriotyzm.

Ten, kto mówi więcej i głośniej, może rządzić mocniej i dłużej. A jak już mocno rządzi, to może wygaszać głos opozycji, oczywiście w ramach „przywracania równowagi medialnej”. Niby wolność słowa teoretycznie nadal istnieje, ale po prostu źródeł tego słowa jest coraz mniej. A propagandy władzy coraz więcej. Niezbędne więc będą w przyszłości takie prawne instrumenty, które zakażą rządzącym wykupywania mediów, zmniejszą ich wpływ na wydawanie koncesji, uniemożliwią całkowicie uznaniowe kierowanie publicznych pieniędzy w stronę tylko przychylnych i politycznie skorumpowanych mediów.

Rządzić wszystkim

---


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez wladek dnia Śro 12:42, 16 Lis 2016, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wladek




Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polaniec

PostWysłany: Czw 21:54, 17 Lis 2016    Temat postu:

--

Szukanie winnych
Tomasz Kasprowicz

Jarosław Kaczyński tłumaczy kiepskie wyniki PKB za czasów dobrozmianu.
Można próbować zwalić to na Tuska, ale to trudne z kilku powodów.

Po pierwsze, prognozy na 2016, czyli to, co implikował stan gospodarki
w 2015 roku, były świetne.
Po drugie, rząd zapowiadał błyskawiczny skok w rozwoju od razu
(wystarczy przestać kraść).
Trudno też zwalić odpowiedzialność za problemy na warunki zewnętrzne
, bo te mimo kilku wstrząsów
(Brexit, Trump) -- są niezłe i wszystkie kraje wokół rosną aż miło.
Polska z roli gospodarczego prymusa spadła do trzeciej ligi.
Niewątpliwie nasze wyniki w zakresie dynamiki PKB wynikają głównie z bieżącej polityki
rządu – tego, a nie poprzednich. Potrzebne więc są pomysły na „winnych”, by przesunąć odpowiedzialność.
Premier Morawiecki próbuje bagatelizować sytuację, mówiąc, że dobra zmiana jest dla ludzi i ich płac, a nie wskaźników.
To dość ciekawa zmiana podejścia, bo jeszcze w pierwszej połowie roku Morawiecki zapowiadał wysoki wzrost PKB i bardzo się tym chwalił. No ale jeśli rzeczywistość nie dorasta do przewidywań – tym gorzej dla rzeczywistości.
Jarosław Kaczyński poszedł jednak wypróbowaną drogą – znalazł odpowiedzialnego. Winni są „przedsiębiorcy związani z partiami opozycyjnymi (wina Tuska), którzy nie chcą podejmować różnego rodzaju zyskownych przedsięwzięć gospodarczych, bo uważają, że lepiej zaczekać, aż powrócą dawne czasy”.
Przyjmując na chwilę tą tezę – chciałbym, by prezes odpowiedział na kilka wątpliwości:

1. Duża część spadku inwestycji wynika ze wstrzymania inwestycji państwowych.
Czy ministerstwa też są „związane z partiami opozycyjnymi”?
2. Przedsiębiorcy to ludzie racjonalni i nakierowani na zarabianie pieniędzy.
Jak wielu z nich gotowych jest nie zarobić pieniędzy tylko po to, by dokuczyć Kaczyńskiemu?

3. Nawet jeśli jest grupa takich ideowych przedsiębiorców, to czemu na te „zyskowne przedsięwzięcia” nie rzucają się przedsiębiorcy mniej ideowi, niezwiązani z partiami opozycyjnymi czy wręcz związani z PiS? Nie ma takich? Sami platformerscy ideowcy? Jeśli tak, to czemu wielu przedsiębiorców nie tak dawno głosowało na PiS?
A może prawda jest zgoła inna? Może rzeczywiście te przedsięwzięcia wyglądają nieźle i normalnie byłyby podjęte. Ale sytuacja nie jest normalna. Żyjemy w sporej niepewności. Nie wiemy, czy za chwilę nie będzie 40-proc. podatku, nie wiemy, jakie będą skutki dwóch systemów prawnych – co jest efektem konfliktu z Trybunałem Konstytucyjnym. Nie wiemy, czy będą sankcje ze strony UE (pierwsze, nieformalne już mamy w formie wstrzymania finansowania projektów, kolejne zapewne w drodze). Niewiadomych jest cała masa – co powoduje, że cała masa potencjalnie zyskownych projektów nie wygląda wcale tak ciekawie. Lepiej zarobione pieniądze przechować w jakimś bezpieczniejszym miejscu – najlepiej za granicą.

Paradoksalnie Kaczyński jednak w swojej wypowiedzi dotknął sedna
problemu. Przedsiębiorcy tak krajowi, jak zagraniczni wolą zaczekać,
aż „powrócą dawne czasy”. Czasy stabilności, przewidywalności –
normalności. Bo nic tak nie przeszkadza inwestycjom i przedsiębiorcom
jak ciągłe zmiany, niepewność i nieprzewidywalność.
I tu leży sedno problemu – a nie w ideowym umiłowaniu PO czy
Nowoczesnej.
Ale tego powiedzieć głośno nie można, bo to wina Kaczyńskiego (a nie Tuska).
---


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wladek




Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polaniec

PostWysłany: Nie 11:47, 20 Lis 2016    Temat postu:

-
Joanna Gierak-Onoszko
20 listopada 2016

Internet się śmieje, ale co gdyby postulaty pani
poseł Mateusiak-Pieluchy weszły w życie?

Posłanka PiS chce deportować wszystkich niekatolików.
Dlaczego jednak nikt nie powie: dosyć?
Posłanka PiS chce deportować wszystkich nie-katolików.
Dlaczego nikt nie powie: dosyć?

Posłanka PiS chce deportować wszystkich nie-katolików.
Dlaczego nikt nie powie: dosyć?


Blisko pół wieku od marca’68 polskie władze wracają do pomysłu deportowania z kraju elementów obcych. Szokujący pomysł wydalania z kraju niekatolików, którzy nie podpiszą deklaracji lojalności wobec Konstytucji RP, zaproponowała posłanka PiS Beata Mateusiak-Pielucha.

Na portalu wPolityce oświadczyła, że „powinniśmy wymagać od ateistów, prawosławnych czy muzułmanów oświadczeń, że znają i zobowiązują się w pełni respektować polską konstytucję i wartości uznawane w Polsce za ważne. Niespełnianie tych wymogów powinno być jednoznacznym powodem do deportacji”. Posłanka żąda „bezwzględnego egzekwowania tego obowiązku przez państwowe służby” i oczekuje od rządzących „rozwiązywania rzeczywistych problemów”.

O tym, że podpisywanie podobnych oświadczeń jest niezgodne z polską konstytucją i rażąco narusza prawa i wolności obywatelskie, wiele już napisano. Taki pomysł nie mógłby być zalegalizowany – przynajmniej na gruncie obecnie obowiązujących przepisów. To też przy okazji odpowiedź na pytanie, po co nam Trybunał Konstytucyjny czy Rzecznik Praw Obywatelskich.

Co jednak, gdyby te instytucje nie działały, a postulaty pani poseł weszły w życie?

Posłanka chce deportacji, ale co to oznacza w praktyce?

Po pierwsze, z pomysłu wynika, że podobnych oświadczeń nie musieliby podpisywać katolicy. Tak jakby automatycznie byli uznawani za „swoich”, znających ustawę zasadniczą i szanujących jej postanowienia oraz respektujących wartości „uważane w Polsce za ważne”.

Co zawiera katalog tych wartości? Tego jeszcze posłanka nie sprecyzowała. Pytanie, jak poseł chciałaby sprawdzać, kto jest wystarczająco dobrym katolikiem? Czy wystarczyłoby figurować w kościelnej księdze chrztów? Czy trzeba by regularnie wpisywać się na listę dominicantes, uczestniczących w niedzielnych mszach, czy communicantes, przyjmujących ciało Chrystusa? Może niezbędne byłoby uzyskanie zaświadczenia podczas wizyty duszpasterskiej zwanej „kolędą”, która zwyczajowo łączy się z ofiarowaniem koperty?

Po drugie, niespełnianie wymogów oznaczałoby deportację. Deportacja to z łacińskiego „wyrzucenie za drzwi” – ale posłanka nie mówi, dokąd polskie władze miałyby wyrzucać wszystkich ateistów, prawosławnych, muzułmanów czy innych odstających od modelu Polaka katolika. Bo co z Polakami ewangelikami? Co z Polakami agnostykami? Czy dla nich stworzony zostanie specjalny „Ateistan”, jak żartują internauci? Czy raczej zaczniemy zamykać ich w gettach – niby na polskiej ziemi, ale w izolacji od zdrowej reszty społeczeństwa. Pomysł w Polsce nienowy, wielokrotnie sprawdzony. Pani poseł odwołuje się do starej tradycji. Szkoda, że bliższa jej „Kryształowa noc” i klimat marca’68 niż filozofia papieża Franciszka, który otwiera drzwi, a nie za nie wyrzuca. Czy Franciszek zdałby egzamin na prawdziwego Polaka? Czy jego postawa raczej go wykluczy?

A technicznie – posłanka wzywa do egzekwowania tego obowiązku przez polskie służby? Czy to oznacza, że od dziś ochotnicy z Obrony Terytorialnej mieliby faktycznie decydować, kto może mieszkać w Polsce, a kto nie? Jakby to mogło wyglądać, przekonujemy się co rusz podczas patriotycznych demonstracji, od rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego po Marsz Niepodległości 11 listopada.

Dziś Mateusiak-Pielucha tłumaczy się na Facebooku: „Przypisywanie mi tego, że napisałam o Polakach ateistach, których należałoby deportować i wszelkie wynikające z takiej interpretacji opinie są zwykłą manipulacją”. Ale oryginalny tekst pani poseł, za który do teraz nie przeprosiła, nadal jest w sieci dostępny. Trudno jego dosłowne odczytywanie brać za manipulację.

Czy Beata Mateusiak-Pielucha zostanie ukarana?

Do sejmowej Komisji Etyki ma wpłynąć wniosek o ukaranie posłanki, chce go złożyć opozycja. Prawo i Sprawiedliwość, od którego należy pani poseł, nabrało wody w usta. Jakby nawoływanie do stygmatyzowania, zastraszania i wyrzucania obywateli z powodu innej wiary czy innych wartości mieściło się w kanonie zachowań akceptowanych przez PiS. Wymowne milczenie rządzących wiele mówi o pomysłach władzy na to, kto ma prawo być w Polsce, a kto nie.

Do tej pory śmialiśmy się z dzielenia ludzi na gorszy i lepszy sort Polaków.
Teraz w internecie powstaje lista życzeń: dokąd ktoś chciałby dać się
deportować. Odjazd pociągiem z Dworca Gdańskiego.

Dlaczego jednak nikt nie powie: dosyć? To także mój kraj, nie dam się
z niego deportować. Dlaczego milczymy, kiedy ktoś chce wyrzucić nas
z domu? Powtórka z ’68 wydawała się niemożliwa.
Teraz widać, jak pod rządami PiS niewiele już do niej brakuje.

---


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wladek




Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polaniec

PostWysłany: Pon 13:26, 21 Lis 2016    Temat postu:

-
21.11.2016 -- poniedziałek


Władza PiS – schizofrenia, dialektyka, opór
Edwin Bendyk


Jeśli złożyć razem wypowiedzi ludzi władzy PiS, to efekt najłagodniej
określić można słowem polifonia. W istocie jednak bardziej jest wyrazem
schizofrenii: wicepremier Morawiecki chce oprzeć rozwój na polskich
przedsiębiorcach i obiecuje im niebiańskie warunki pracy, w tym samym
czasie Jarosław Kaczyński ujawnia antyrządowy układ w polskim biznesie.

W tle trwają prace nad ustawodawstwem wprowadzającym olbrzymią
dowolność w dyscyplinowaniu firm przez służby państwa.
Inwestycje publiczne maleją, bo zatkała się absorpcja funduszy
europejskich – proces można by przyspieszyć, współpracując
z samorządami ale Jarosław Kaczyński wypowiedział im wojnę,
bo województwa i metropolie są poza kontrolą PiS.
Rozpoczynają się pokazówki: nagonka na Krzysztofa Żuka, prezydenta
Lublina i najnowsza, na Hannę Zdanowską w Łodzi. Sprawy dęte, pokazują
jak słabe argumenty ma PiS ale wystarczy, żeby utrudnić życie ze szkodą
z dla wszystkich, również samego PiS. Bo zahamowanie rozwoju wobec
ryzyka wzrostu kosztów obsługi szybko rosnącego długu publicznego
oznacza szybki koniec możliwości realizacji obietnic wyborczych.
Trwa brutalny atak na zasłużone organizacje społeczne, który wzbudził
obrzydzenie nawet w środowiskach ideowo bliskich władzy i ujawnił z całą
ostrością mechanizmy działania dyktatury kłamstwa.

Do tego dochodzi absurdalna w formie i treści reforma/deforma systemu edukacji. Nie będę powtarzał argumentów, jakie pojawiły się w debacie – świetnie podsumowuje je Małgorzata Sikorska w swoim blogu. Element schizofrenii w tym przypadku polega na tym, że najbardziej na likwidacji gimnazjów ucierpią ośrodki małomiejskie i wiejskie – mają najmniej zasobów materialnych i kompetencyjnych, by poradzić sobie z fatalnie przygotowanymi zmianami. A przecież to te właśnie ośrodki są politycznym zapleczem PiS.

Jarosław Kaczyński, jakby wiedziony „pulsion de mort” robi wszystko, by pozbawić się materialnych i faktycznych warunków możliwości realizacji swych reformatorskich zamiarów: podkopuje podstawy ekonomiczne i zraża kolejne niezbędne dla powodzenia zmian grupy społeczne i zawodowe odkrywające w działaniach władzy śmiertelne zagrożenie dla swej egzystencji. 3 października w Czarnym Marszu na ulice miast wyszły kobiety broniące swej godności i podmiotowości, w sobotę 19 listopada w Warszawie odbyła się największa w wolnej Polsce demonstracja nauczycieli popieranych przez rodziców i uczniów. W tle odbywały się manifestacje mieszkańców Łodzi i Lublina broniących swych prezydentów.
Prezesowi w końcu uda się nie zrealizować swoich planów, bo przeszkodzi mu zmobilizowany przezeń megaukład pączkujących w całej Polsce punktów oporu. Konkretyzują się one i konsolidują wokół realnych problemów stwarzanych przez władzę sprawiającą wrażenie, że jako jedyna ze swym najwierniejszym zapleczem wierzy w wirtualną rzeczywistość tworzoną przez aparat propagandy. Jarosław Kaczyński najwyraźniej jest jednak w posiadaniu innej, głębszej prawdy, w której wyraża się heglowski duch dziejów. To, co odbieramy jako schizofrenię i sprzeczności jest po prostu dialektyczną koniecznością. W tej perspektywie stawką nie są konkretne reformy/deformy tylko dialektyczna synteza prowadząca do skoku do królestwa wolności.

Tak, kiedyś, w innym kontekście historycznym już próbowaliśmy
tej metody. Teraz też się uda. Jak wtedy.

----


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum SZACHY Strona Główna -> O Szachach Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 10, 11, 12 ... 16, 17, 18  Następny
Strona 11 z 18

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin