Forum SZACHY Strona Główna SZACHY
Szachy, zadania szachowe i nie tylko
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Watykan _ Polska
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum SZACHY Strona Główna -> O Szachach
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wladek




Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polaniec

PostWysłany: Śro 13:25, 30 Lip 2014    Temat postu:

jasny gwint
29 lipca o godz. 20:37

Tanaka
29 lipca o godz. 17:29
Nazwanie Widackiego tchórzem dotyczy całej warstwy tzw elit polskich intelektualistów. Trudno wymienić choćby jednego /pomijam wariatów typu Korwina/, który byłby odważny wypowiedzieć własne zdanie, różne od poprawności.
Inaczej albo nie dostanie wizy do raju albo ma krechę u przyszłych władców PiSu.
Postępuje tak Passent, Cimoszewicz, nie mówiąc już o typowych oportunistach typu Kwaśniewskiego, Millera i setek innych.
Taka jest Polska, kraj podbity, typowa kolonia, inaczej zwana satelitą lub marionetką.
Co do innych groźnych problemów to się migasz w typowy sposób dla oportunisty. Poczytaj nieco źródeł niezależnych i nie zdaj się na sterowaną brutalną i kłamliwą propagandę wolnych mediów.
---

Waldemar
29 lipca o godz. 21:34

Kartko !
Wyladowałem w TVP uciekając przed prof.Kuźniarem ( w innej stacji ) ,rano usłyszałem jak pan Wujec ogłosił ,że * społeczeństwo rosyjskie jest otumanione * Kilka miesięcy temu pan Marcin Święcicki cieszył się ogłaszajac * Wystarczyła gromada zwykłych młodych ludzi i pokonali separatystów zapędzajac ich do budynku .
Mowa o budynku w ODESSIE gdzie w najbardziej okrutny sposób zamordowano dzisiątki młodych ludzi( zapamietam kobietę w widocznej ciąży ) Swięcicki musiał wiedzieć , że to Zbrodnia ( nie opisuje szczegółow ) a jednak cieszył się .
Wczoraj jadąc samochodem słuchalem w programie I polskiego radia audycji poświęconej wybuchowi I wojny światowej .Występujący tam dwaj profesorowie znakomicie przybliżali mi te wydarzenia z przed 100 lat ale nie prof. Nałecz ,który tym swoim Ee He itp. naśladował aktora Kowalewskiego z serialu Bliżej NOSZY ( Polsat)
Marni to eksperci Prezydenta Komorowskiego , a za niedługo bitwa o reelekcję .
---


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez wladek dnia Śro 13:35, 30 Lip 2014, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wladek




Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polaniec

PostWysłany: Śro 14:27, 30 Lip 2014    Temat postu:

Waldemar
30 lipca o godz. 12:16

Kartko !
Dopiero teraz przeczytałem Twój post do mnie z wczorajszego wieczora . Ukraina to temat żywy , brakuje mi publikacji gospodarczych o tym panstwie z roku 2014 .
Przez te miesiące występowały w mediach kompanie
Ekspertów d/s Ukrainy których przedstwiano że reprezentują Instytut XYZ
( wymienialiśmy opinie na ten temat ),ale o gospodarce ZERO .
A gdzie gospodarka ,gdzie ci ludzie na Ukrainie ,którzy produkuja ,tworzą ,gdzie reportaże o polskim biznesie na Ukrainie , jak sie tam ma dzis ?
Wczoraj @ Fidellio sygnalizował embargo na polskie owoce do Rosji . Ty piszesz o Embargo na polskie mieso na Ukraine .
Kompletnie nie pojmuję jak Polski Rząd daje sie prowadzić na smyczy i popisuje ,podpisuje ,a może by tak Nasz interes krajowy choc raz pokazac publicznie i tupnąć nogą skutecznie .
Nie wypada bo co powie Waszyngton ? Kupa dziadostwa ….

ps.
Fantastyczny link dałeś do listu Ukraińskiego intelektualisty ,szczególnie w zestawieniu z wczorajszą uroczystością w Berlinie z Udziałem prezydentów Niemiec i Polski .Wystawa o PW44 w miejscu zbrodni III RZESZY – Symboliczne .
Niemcy daja przykład a czas jednakowo mija dla Ukrainy i Polski .

-


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wladek




Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polaniec

PostWysłany: Śro 15:29, 30 Lip 2014    Temat postu:

29.07.2014
wtorek

Rekolekcje dla biskupa
Jan Hartman

Jesteś biskupem Kościoła katolickiego? Świetnie! Ten tekst jest przeznaczony właśnie dla Ciebie. Witaj. Nazywam się Jan Hartman. Mieszkam w Krakowie, jestem filozofem i zajmuję się trochę teorią polityki. Nie powiem, czy wierzę w Boga i jakiego jestem wyznania, bo w sprawie, o której chcę mówić, nie ma to nic do rzeczy.

Będę mówił o zasadach ustrojowych, które gwarantują, że wszyscy będą traktowani tak samo, bez względu na to, w co wierzą lub nie wierzą. Wiem, że to nudne, ale postaram się być dzisiaj „krótki” i przystępny. Chcę Ci mianowicie opowiedzieć, o co chodzi z tą świeckością państwa.
Dowiesz się, na czym polega konstytucyjna zasada neutralności światopoglądowej państwa, rozdział kościoła (piszemy od małej litery, tak jak „państwo”!) od państwa i takie tam. Mam nadzieję, że nie masz mi za złe, że mówię do Ciebie trochę jak belfer. Przecież na co dzień robisz to samo.
Ale spokojnie. Nie posunę się do tego, żeby pouczać Cię, czego chce Bóg, jak masz żyć i co masz zrobić, aby osiągnąć niebo. Aż taki pewny siebie nie jestem. Za to jestem otwarty na dyskusję i mogę nawet zmienić zdanie pod wpływem argumentów. Bo w moim świecie nie ma dogmatów i nie wiążą nas żadne doktryny.
Kiedyś, w starożytnym Rzymie i później, w krajach „barbarzyńskich”, powstałych na gruzach Imperium Romanum, aż do końca średniowiecza panowała dwuwładza. Książęta, królowie i cesarze zajmowali się sprawami doczesnymi, a zwłaszcza takimi, które nie były godne władzy kościelnej. Obrona, drogi, organizacja handlu, sądownictwo w drobniejszych sprawach, niezwiązanych z porządkiem wiary.
Za to biskupi mieli w swej pieczy moralność i wiarę, wychowanie młodzieży oraz ogólny nadzór nad wszystkimi, nie wyłączając panów i władców. Linia demarkacyjna między władzą „świecką” a „duchowną” była przedmiotem nieustających sporów. W każdym razie kościół miał we wszystkich krajach katolickich swoje wielkie majątki, swoich chłopów, podatników i dostawców wszelakich dóbr.

Był co najmniej tak samo bogaty jak państwo i niemal całkowicie niepodległy wobec prawa państwowego. W drugą stronę to nie działało – każde państwo katolickie musiało liczyć się z prawem kościelnym i kościelną jurysdykcją, a papież był właściwie zwierzchnikiem wszystkich chrześcijan, a więc również królów. Kościół był przy tym tak jakby „państwem nałożonym na państwo”, państwem równoległym, a w dodatku miał swoje odrębne organizmy państwowe, i to nie tylko we Włoszech, bo również w północnej Europie (np. państwo zakonu krzyżackiego).
Taki to był sobie ustrój. Potem jednak przyszła reformacja i straszliwe rzezie między chrześcijanami w XVI i XVII w. Ustanowienie pokoju w Europie wymagało zaprowadzenia czegoś, co nazwano „tolerancją”, czyli gwarancją zachowania życia dla tych, którzy – uważając się wzajemnie za zdrajców i bluźnierców – zwykli zabijać się wzajemnie.
Państwo otrzymało w związku z tym nową funkcję – rozjemcy w waśniach religijnych. I właśnie z tej rozjemczej funkcji wypływa współczesna zasada świeckości państwa, okrzepła dopiero w XX wieku, i niemająca wiele wspólnego ze średniowiecznym „rozdziałem kompetencji” władzy „doczesnej” (świeckiej) i „świętej” (kościelnej). Teraz chodzi o coś zupełnie innego. O co?
Otóż w krajach demokratycznych wszyscy mają równe prawa i wszyscy muszą być wobec tego traktowani przez rząd (władze) tak samo – wierzący i niewierzący, katolicy i mahometanie, buddyści i ateiści. Żeby to równe traktowanie było możliwe, rząd nie może pozwolić na to, aby organy władzy, funkcjonariusze publiczni oraz przepisy prawa okazywały jakieś szczególne względy któremuś ze światopoglądów, na przykład ateistycznemu albo katolickiemu.
W przypadku mniejszościowych poglądów nie jest to trudne – na przykład w Polsce niezbyt wielu posłów czy ministrów chciałoby nadużywać władzy celem wymuszania na ludziach posłuszeństwa zasadom szariatu. Po prostu mało jest w Polsce muzułmanów.
Inaczej w przypadku katolicyzmu. Wielu ludzi myśli, że skoro katolicyzm jest religią większości, rządowi wolno stanowić prawa odzwierciedlające to, co katolicy uważają za prawo boże czy prawo naturalne, a więc przekonania i dogmaty kościoła. Tymczasem właśnie tego robić im nie wolno! Demokracja nie polega na tym, aby większość narzucała mniejszości swoje przekonania, obyczaje i styl życia, lecz na prawie większości do wyłaniania rządu. Ten rząd musi jednak kierować się zasadami konstytucji, a więc chronić równość i wolność obywateli przed zakusami tych, którzy chcieliby nadużyć zdobytej władzy i na przykład faworyzować poglądy judaizmu czy katolicyzmu.
Jak widać, świeckość państwa polega na tym, że doktryny religijne (ani religii mniejszościowych, ani większościowej) nie mają wpływu na rządzenie i stanowienie prawa. Państwo musi być niezależne i wolne od wpływu przekonań religijnych (lub antyreligijnych) po to, aby każdy obywatel wiedział, że jego wolność (w tym wolność sumienia!) i jego prawa polityczne oraz szanse życiowe nie będą ograniczone przez to, że nie wyznaje poglądów większości.
Obie te wielkie wartości: równość i wolność, wymagają autonomii państwa wobec wszelkich instytucji powołanych do krzewienia światopoglądów religijnych czy filozoficznych i nieulegania ich wpływom. Jeśli państwo ma być w wspólnym dobrem wszystkich wolnych i równych obywateli – „pogan”, muzułmanów, ateistów, katolików – każdy z nich musi mieć pewność, że władze publiczne nie patrzą przychylniej na wyznawców judaizmu czy ateistów niż na katolików lub odwrotnie – i to niezależnie od tego, kto jest w danym państwie w większości!
Trudno rządzącym uniknąć zaangażowań światopoglądowych, ale w wolnym, demokratycznym społeczeństwie, posiadającym swoje własne świeckie państwo, władza dąży do tego ideału. Ambicją demokratycznie myślącego posła na przykład jest to, aby w wykonywaniu przez niego mandatu w żaden sposób nie przejawiały się jego buddyjskie czy ateistyczne przekonania.
Nie na tym bowiem polega jego mandat, aby wymuszał stanowionym prawem na współobywatelach przestrzeganie zasad swojej religii lub światopoglądu, lecz by działał na rzecz wszystkich obywateli, w pełnym poszanowaniu ich równości i autonomii w prowadzeniu życia, jakie uważają za słuszne i etyczne.
Aby państwo było wobec swoich obywateli wiarygodne, musi pokazywać, że zapisana w konstytucji neutralność światopoglądowa nie jest pustym frazesem. Nie może zachowywać się biernie, gdy jego funkcjonariusze czynią coś, co może dla części obywateli znaczyć, że jakieś przekonania religijne są w tym kraju faworyzowane.
Na przykład obecność menory czy gwiazdy Dawida w sejmie albo budynku użyteczności publicznej mogłaby być odczytana przez niektórych w ten sposób, że w tym kraju judaizm ma szczególną pozycję i że państwo uznaje istnienie Boga, interpretując go w duchu tego właśnie wyznania. Na pewno katolicy nie czuliby się w pełni „u siebie”, gdyby wszędzie wisiały symbole żydowskie. Więc nie wiszą.
I nie znaczy to wcale, że państwo polskie jest wrogie Żydom albo ateistyczne. Znaczy tylko, że nie faworyzuje judaizmu. To samo z krzyżem. Jego obecność w przestrzeni instytucji państwowych może sugerować, że chrześcijaństwo jest ważniejsze (a wraz z nim jego wyznawcy!) niż islam albo ateizm.
A przecież prawo stanowi coś innego – nikt nie jest „ważniejszy”, czy należy do większości, czy do mniejszości. Żeby wyznawca, dajmy na to, hinduizmu, czuł się w Polsce naprawdę „u siebie”, a nie tylko kimś „tolerowanym”, komu pozwala się żyć, a więc aby czuł się równy katolikowi, nie może widzieć znaków żadnej religii w instytucjach publicznych. Inaczej będzie się – w najlepszym razie – czuł jak gość, a nie gospodarz w swoim kraju.
Na świeckość państwa składa się kilka zasad, które tak naprawdę są dobrze Wam znane i o których przestrzeganie bardzo się staracie – tyle że w odniesieniu do państwa kościelnego (Stolicy Apostolskiej i Watykanu) i kościoła, a nie w stosunku do państw, w których Wasza organizacja jest potęgą, jak u nas. Patrząc na to od strony swojego podwórka, na pewno lepiej zrozumiecie, o co chodzi.
Po pierwsze, państwo musi być oddzielone od kościoła, tak jak kościół od państwa. Czy kościół godzi się na to, aby rząd narzucał mu zasady prawne? Co by powiedział biskup albo papież, gdyby rząd polski wyrażał oczekiwania wobec zmian ustrojowych w kościele? Na przykład zażądał wprowadzenia równych praw dla mężczyzn i kobiet na gruncie prawa kanonicznego?
Byłoby to oczywiste pogwałcenie autonomii kościoła, czyż nie? Dokładnie tak samo rzecz się przedstawia, gdy kościół zgłasza roszczenia pod adresem prawa polskiego. Autonomia kościoła nie może być asymetryczna – państwo musi cieszyć się taką samą autonomią w stosunku do kościoła, zwłaszcza że on sam przybiera postać państwową, jako Stolica Apostolska i jako Watykan. Nie wolno państwu narzucać kościołowi swojego systemu wartości i swoich symboli – jakże by to wyglądało, gdyby obywatele zaczęli wieszać w kościołach godła państwowe wedle własnego uznania! Podobnie też kościołowi nie wolno narzucać państwu swojego systemu wartości i swoich symboli ani oczekiwać od państwa przejawów czci.
Po drugie, państwo nie może faworyzować ani afirmować żadnego światopoglądu i systemu wartości, z wyjątkiem tego, na których opiera się konstytucja, a więc gwarantującego zgodne i pokojowe współżycie wolnych i równych obywateli, pomimo dzielących ich różnic poglądów i stylów życia.
Dokładnie tak samo jest w Kościele. Nikomu nie wolno zmuszać go, aby w sposób afirmatywny albo z jakąś szczególną rewerencją odnosił się do jakiegokolwiek wyznania czy systemu przekonań innego niż dogmaty wiary katolickiej. Oczekiwanie od kościoła szczególnego szacunku dla jakiegoś innego niż jego własny systemu przekonań (na przykład do zasad liberalnej demokracji), byłoby perwersją. Oczekiwanie, że państwo demokratyczne będzie w szczególny sposób szanować judaizm, ateizm czy katolicyzm byłoby czymś jeszcze gorszym – wszak to państwo obiecuje w konstytucji, że w sporach światopoglądowych, religijnych, filozoficznych nie będzie stawać po żadnej ze stron! Ani po stronie większości, ani po stronie mniejszości. Po to, aby wszyscy mieli pewność, że są traktowani tak samo i mają naprawdę równe prawa.
Po trzecie wreszcie, państwo świeckie nie może inaczej traktować kościołów oraz pozostałych organizacji powołanych do krzewienia takich czy innych przekonań religijnych, moralnych czy metafizycznych. Musi dążyć do tego, aby wszystkie wolne zrzeszenia obywateli cieszyły się takimi samymi prawami i obowiązkami.
W przeciwnym razie trudno byłoby mówić o równym traktowaniu obywateli i nieangażowaniu się państwa w spory światopoglądowe. Czy kościół nie zgadza się z takim stawianiem sprawy? Czy podobałoby mu się, gdyby jakiś „Związek Ateistów” albo organizacja krzewiąca New Age cieszyła się zwolnieniami podatkowymi i dotacjami do prowadzenia działalności agitacyjnej w szkołach, a Kościół katolicki nie? Owszem, chcecie równości, ale z jednym wyjątkiem – nierównego (bo uprzywilejowującego) traktowania właśnie Was.
A teraz, jak wiesz już mniej więcej, o co chodzi i rozumiesz, że świeckość państwa to nie ateizm, nie „walka z kościołem”, nie „promowanie” tego czy tamtego (homoseksualizmu, gender i czego tam jeszcze), lecz warunek równości, wolności i pokoju, to może przestaniesz udawać, że nic nie rozumiesz?
Może już nie będziesz oczekiwać, że świeckie państwo będzie uznawać Wasze przekonanie, że działacie w imieniu Boga i prawa bożego? Że będzie traktować Was z czcią i szacunkiem większym niż, dajmy na to, ateistów?
Może zrezygnujecie z posiadanych przywilejów, tak aby zrównać swój status z innymi wolnymi stowarzyszeniami obywateli, powołanymi do krzewienia takich czy innych idei? A może jednak tego wszystkiego nie zrobicie? I dalej będziecie udawać, że świeckość to „oddanie Bogu co boskie, a cesarzowi, co cesarskie” czy jakiś tam „podział zadań”, jak w średniowieczu? I dalej będziecie domagać się od państwa polskiego innego traktowania niż to, z jakim spotykają się inne organizacje? I dalej będziecie zabraniać państwu ingerowania w sprawy kościoła, lecz sami będziecie wtrącać się we wszystko i namawiać ludzi do nieposłuszeństwa prawu polskiemu, gdy będzie ono niezgodne z waszymi poglądami i dogmatami.
Niech zgadnę. Tak! Nadal będziecie tacy, jak dotychczas. Ale jeśli przeszedłeś przez te rekolekcje, kropelka prawdy niczym nasienie zapłodniła Twoje serce. I kiedyś wyda owoc. Owoc opamiętania w pysze. Owoc pokory i szacunku dla innych. Owoc poszanowania dla państwa i jego wielkich wartości, które nie są ani chrześcijańskie, ani żydowskie, ani ateistyczne, tylko uniwersalne, humanitarne i łączące wszystkich ludzi.
Nich Cię, Bracie, rozum i serce prowadzą! Amen.
----


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wladek




Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polaniec

PostWysłany: Śro 18:15, 30 Lip 2014    Temat postu:

--
jasny gwint
30 lipca o godz. 17:40

Ławrow pisze;
“Nie Rosja, lecz kijowski reżim i jego protektorzy zza oceanu są winni temu, że rośnie liczba ofiar wśród ludności cywilnej w regionach wschodnich (Ukrainy)” – pisze w swym oświadczeniu rosyjski resort spraw zagranicznych.
Święta prawda.

--


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wladek




Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polaniec

PostWysłany: Śro 23:18, 30 Lip 2014    Temat postu: Re: Watykan _ Polska

--
Wielochodowka z rozwiazaniem ----> diagramowym

[link widoczny dla zalogowanych]
-

Diagram --- 1
Mat w 5 posunieciach --- #5

1. Hg8+ - Kxg8
2. Se7+ - Kh8 -- -- diagram --- 2
3. Sf7+ -- Wxf7
4. Wxc8+ - Wf8
5. Wxf8 - mat -- -- diagram -- 3

--
2_3
Diagram -- 2
1. Hg8+ - Kxg8 - 2. Se7+ - Kh8 -- -- -- 3. Sf7+ - Wxf7 - 4. Wxc8 - Wf8 - 5. Wxf8 - mat

Przez pokazywanie pozycji szachowych na diagramach jest wieksza
mozliwosc reklamy szachow jak i edukacji szachowej.
To zadanie jest czesto umieszczane na powyzszej stronie szachowej.
Zadanie ma juz 264 lat - gdyz powstalo 1750 roku.
----


Osiatyński – bój się Boga!
Daniel Passent

Wydarzeniem dnia jest wywiad prof. Wiktora Osiatyńskiego – znanego prawnika,
publicysty, działacza społecznego – dla Aleksandry Pawlickiej z Newsweeka.
Osiatyński to człowiek odważny. Wiele lat temu, jako jeden z pierwszych,
podał do publicznej wiadomości swoje problemy z chorobą alkoholową,
napisał o tym książki i zaangażował się w pomoc innym nieszczęśnikom.

W najnowszym wywiadzie prof. Osiatyński bije na alarm z powodu
ofensywy państwa wyznaniowego i wzywa do zdecydowanej obrony
państwa świeckiego. Zdaniem Osiatyńskiego jesteśmy w pół drogi
pomiędzy jednym a drugim. Klauzula sumienia obejmuje coraz to nowe
środowiska, wkrótce może dojść do tego, że kioskarze nie będą
sprzedawali prezerwatyw ani gazet, które im nie odpowiadają, władze
będą odwoływać imprezy kulturalne, które budzą sprzeciw hierarchów,
zakazane będą demonstracje, które obrażają uczucia…

Religia, w swoich założeniach oparta na miłości bliźniego, ustąpiła miejsca
instytucji ferującej wyroki, ziejącej jadem, nienawiścią, zemstą.

– Ta metamorfoza dokonuje się metodą faktów dokonanych – mówi
profesor przy pomocy interpretacji prawa, a nie jego twardego
stosowania. Silniejsi narzucają wolę słabszym. „Skutki przyjęcia
konkordatu widać dopiero po latach – najbardziej w przypadku ofiar
pedofilii. Uznanie, że Kościół nie jest zobowiązany do zgłaszania
przestępstw natury moralnej organom ścigania, bo ma swoje procedury,
było karygodnym błędem”.
Wiktor Osiatyński jest zwolennikiem aktywnej postawy laickiej, nawet metodami drastycznymi. –
Dlaczego pozwalać księżom, aby uzurpowali sobie prawo do decydowania
o kobietach? – pyta retorycznie. Niech placówka zdrowia, która bierze
choćby 5 złotych od państwa, ma obowiązek informowania, gdzie pacjent
znajdzie pomoc, której pracownicy tej placówki nie chcą mu udzielić.
Osiatyński jest zdania, że Polska powinna wypowiedzieć konkordat.
„W zderzeniu z fundamentalizmem trzeba być jak on stanowczym.
Trzeba uznać, że rachunek III RP wobec Kościoła został już spłacony”
– kończy profesor.
Święte słowa! Popieram ducha i literę tego, co powiedział Wiktor Osiatyński. W pierwszej chwili pomyślałem, że z tym konkordatem to posunął się za daleko, bo to postulat nierealny, ale rozumiem profesora: chyba chodzi mu o to, żeby pomyśleć i powiedzieć to, co dotychczas było nie do pomyślenia.
Sedno wywiadu jest proste i słuszne: czas powiedzieć stop!

--


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wladek




Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polaniec

PostWysłany: Nie 13:51, 03 Sie 2014    Temat postu:

1.08.2014
piątek

Niech żyje wolność sumienia. Każdego!

Jarosław Makowski

Czy z taką samą determinacją, jak wolności sumienia nauczycieli
katolickich czy lekarzy, biskupi będą bronić katolików, którym sumienie
podpowiada, że stosowanie środków antykoncepcyjnych jest moralnie dobre?

1.
Kościół broni wolności sumienia jak niepodległości. Tak trzeba nazwać
reakcję przewodniczącego episkopatu, abp. Stanisława Gądeckiego,
na stwierdzenie minister edukacji Joanny Kluzik-Rostkowskiej, że klauzula
sumienia – tym razem dla nauczycieli (po lekarzach, a w kolejce pewnie
są już sędziowie, żołnierze…) – jest nie do zaakceptowania.
Szkoła publiczna, zdaniem minister, ma podstawę programową,
Kartę Nauczyciela, które stanowią fundament pracy rodzimych pedagogów.
I, rzecz jasna, Konstytucję RP.
Arcybiskup Gądecki jednak przekonuje, że prawo prawem, podstawa programowa podstawą programową – ale sumienie jest najważniejsze. Dlatego w obszernym oświadczeniu pisze, że „człowiek ma zawsze prawo działać zgodnie z sumieniem i wolnością, by osobiście podejmować decyzje moralne. Nie jest to nowa zasada”.
Czy zatem Kościół zawsze i wszędzie z taką determinacją będzie bronić wolności sumienia? Czy zawsze mówić będzie, że głos sumienia jest najważniejszy?
2.
Dziś wydaje się, że hierarchowie głos indywidualnego sumienia
podnoszą do rangi ostatecznej instancji moralnej ludzkiego postępowania.
Czy zatem z taką samą determinacją, jak wolności sumienia nauczycieli katolickich, będą bronić poglądów tych katolików, którym sumienie podpowiada, że stosowanie środków antykoncepcyjnych jest moralnie dobre?
Czy biskupi będą bronić sumienia tych katolików, którzy nie widzą nic niemoralnego w zapłodnieniu in vitro?
Czy nasi duszpasterze będą bronić głosu tych katolików, którym sumienie podpowiada, że legalizacja związków partnerskich nie jest przejawem cywilizacji śmierci, ale aktem sprawiedliwości wobec każdego człowieka w świetle prawa i miłości?
Czy Kościół będzie bronił stanowiska tych katolików, których sumienie nakazuje im interkomunię, gdyż podział chrześcijaństwa uważają za skandal?
Czy Kościół będzie bronił sumienia tych teologów, którzy głoszą, że zbawienie istnieje poza Kościołem, choć nie poza Chrystusem?
Otóż mam poczucie graniczące z pewnością, że w tych i im podobnych przypadkach, dziś bezkompromisowa obrona wolności sumienia się skończy. Dlaczego?
3.
Otóż okazuje się że – jak poucza Kościół – sumienie może być źle uformowane. I wolności takiego sumienia już biskupi nie tylko nie chcą, ale nie mogą bronić. Takie sumienie katolickie, źle uformowane, domaga się korekty. Czyja zatem wolność sumienia jest przez Kościół chroniona?
Musi być to sumienie dobrze uformowane. A dobrze uformowane sumienie, którego Kościół będzie bronił do upadłego, to jest takie sumienie katolika, którego głos – co absolutnie kluczowe – jest zgodny z oficjalnym nauczaniem biskupów.
Krótko: sumienie jest wtedy wolne i chronione przez Kościół i biskupów, gdy jego głos jest zgodny z ich nauczaniem. W innym przypadku, jak wiemy, mamy do czynienia z atakiem ludzi na Kościół, którzy mają źle uformowane sumienie. Lub też – co gorsza – są ludźmi bez sumienia, a więc zapewne ateistami i propagatorami „cywilizacji śmierci”.
4.
Katolicki kardynał John Newman swego czasu powiedział: „gdybym miał, co zresztą mało prawdopodobne, wznieść toast za religię, piłbym go za papieża, ale najpierw za sumienie, a dopiero potem za papieża”.
Tak, sumienie jest ważne, to ostateczna instancja, ale przede wszystkim na polu życia religijnego. O tym mówi, notabene cytowana przez arcybiskupa Gądeckiego, „Deklaracja o wolności religijnej” Soboru Watykańskiego II: człowieka „nie wolno więc zmuszać, aby postępował wbrew swojemu sumieniu. Ale nie wolno mu też przeszkadzać w postępowaniu zgodnie z własnym sumieniem, zwłaszcza w dziedzinie religijnej” (nr 3).
To sam Sobór mówi, że głos sumienia dotyczy głównie indywidualnego życia religijnego. Rozciąganie go na całość zachowań społecznych, a już obwarowywanie go zapisami prawnymi, prowadzi wprost do „wojny sumień” – wojny, która może sprawić, że nasze wspólne życie, ludzi w pluralistycznym i demokratycznym społeczeństwie, stanie się nie do zniesienia.
-


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wladek




Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polaniec

PostWysłany: Nie 13:59, 03 Sie 2014    Temat postu:

-
Tanaka
1 sierpnia o godz. 13:09

[link widoczny dla zalogowanych]

Katolik nie posiada sumienia.
Katolik posiada sumienie katolickie.
Tylko takie wolno mu posiadać.
Innego sumienia nie wolno mu posiadać.
Inne sumienie nie istnieje.
Niekatolik nie ma sumienia.
Dlatego nie przejmuje się tym, że mu nie wolno.
To czego nie wolno, a co nie istnieje, nie jest żadnym ograniczeniem.
Z drugiej strony:
zabranianie tego co nie istnieje jest zidioceniem.
To, co może w tej sytuacji rozsądnego zrobić katolik
to stworzyć własne sumienie
Wtedy przestanie być katolikiem
Stworzenie własnego sumienia z niczego
To akt boski
Katolik co prawda przestanie być katolikiem
Ale stanie się bogiem.
Zyska sumienie
straci sumienie katolickie
To całkiem przyjemne:
Przestać być katolikiem a
Stać się bogiem
Awansować ze zmywaka na szefa
Swojego sumienia
Na szefów lecą dziewczyny
Co trzeba rozważyć w sumieniu
Jest to wtedy sumienie czynne i własne
W przeciwieństwie do sumienia katolickiego
Które działa na rozkaz
Wykonać!

Gorąco jest

--
rebel
1 sierpnia o godz. 13:11


Nie ma żadnego problemu. Wystarczy pozwolić biskupom formować sumienie sprawdzonymi metodami. Może nie od razu stosy, ale łagodna pokuta zalecona przez katolicki sąd. Zawsze przecież jest szansa, że się grzesznik opamięta jak trochę o chlebie i wodzie potrzymać, ewentualnie ojcowską ręką księdza skarcić.
W sumie dzieje się dobrze. Nieśmiało i nieporadnie ale państwo w osobach ministrów mówi KK “nie”. Obie strony nieprzyzwyczajone do tej sytuacji zachowują się dziwnie nieporadnie. Obecna dyskusja jest przejawem normalności, po 25 latach Polska poruszyła temat KK.
--


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez wladek dnia Nie 14:01, 03 Sie 2014, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wladek




Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polaniec

PostWysłany: Nie 14:51, 03 Sie 2014    Temat postu:

30.07.2014
środa
-
Nauczyciele deklarują wiarę
Dariusz Chętkowski
[link widoczny dla zalogowanych]

Dawniej uczniowie pytali mnie, czy brałem narkotyki albo czy miałem kochanki, obecnie interesuje ich, czy jestem wierzący. Takie czasy. Do łóżka nikt mi nie zagląda, o wiele bardziej interesujące stało się obserwowanie, czy wychowawca chodzi do spowiedzi i ma dobre stosunki z Panem Bogiem.
Dowiedziałem się, że nauczyciele mogą mieć narzucony obowiązek deklarowania swojej wiary (zob. info o Deklaracji Wiary i Sumienia Nauczycieli). Emerytowani nauczyciele, z którymi się przyjaźnię, z radości aż podskoczyli do góry. Ich zmuszano kiedyś do deklarowania poglądów komunistycznych.
Jako chłystek zarzucałem kolegom, że nie umieli się postawić. Po co chodzili na pochody pierwszomajowe? Przecież mieli je w dupie. Po co sprawiali wrażenie, że kochają i szanują socjalizm? Emeryci cieszą się, bo będą mieli okazję zobaczyć, czy dzisiejsi nauczyciele – ci, którzy mają religię gdzieś – potrafią się postawić.
Satysfakcja murowana – nauczyciele nie mają buntu we krwi.
Gdyby brać pod uwagę deklaracje, to dawniej w szkołach pracowali sami komuniści.
Teraz okaże się, że pracują sami katolicy do potęgi.
Na razie mogę jeszcze na pytania odpowiadać, że nie wierzę ani do
żadnego kościoła nie należę. Powoli jednak zaczynam przygotowywać się
do nagłego, głębokiego i bardzo widowiskowego nawrócenia. Takie czasy.

--


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez wladek dnia Nie 14:53, 03 Sie 2014, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wladek




Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polaniec

PostWysłany: Pon 10:31, 04 Sie 2014    Temat postu:

4.08.2014
poniedziałek

Niech przyjdzie stu biskupów
Adam Szostkiewicz

Ksiądz Lemański zbiera cięgi. Już wydawało się, że jest rozejm między
księdzem a jego biskupem, ale jeśli był, to właśnie się skończył.
Abp Hoser radzi z kurialistami i ekspertami, jak ukarać byłego proboszcza z Jasienicy.
Treść wypowiedzi Lemańskiego na spotkaniu z uczestnikami Przystanku
Woodstock jest jednak zdrowa. Nie widzę, za co by trzeba było karać duchownego.
Wymiana pokoleniowa w episkopacie, tak jak w polityce, jest pożądana.
Dla dobra samego Kościoła i dla dobra Polski. Ta wymiana już się dokonuje.
Franciszek powołał na biskupów już kilkunastu polskich duchownych.
Na ogół ocenianych jako rokujących nadzieje na nowy styl duszpasterski nad Wisłą.
Ten nowy styl to właśnie wychodzenie Kościoła do ludzi, nie tylko tam, gdzie Kościół jest mile widziany, ale i tam, gdzie nie jest. A takich miejsc w Polsce nie brakuje.
To zapewne miał na myśli ks. Lemański, wzywając, by na Przystanek Woodstock przyszło stu biskupów i posłuchało, jak młodzi ludzie rozmawiają o swoich problemach. Można się tylko podpisać pod tymi słowami duchownego.
Tak samo jak pod jego krytyczną oceną obrony dr. Chazana przez Kościół, który pomija zupełnie cierpienie matki, a z łamiącego prawo ginekologa usiłuje robić bohatera. I pod krytyką kościelnej polityki w kwestii pedofilii z udziałem duchownych. Bo rzeczywiście to biskupi kryjący księży pedofilów powinni płacić z kościelnej kasy odszkodowania ich ofiarom, jeśli sami sprawcy pieniędzy nie mają.
Jeśli komuś słowa ks. Lemańskiego wydają się za grube czy
niesprawiedliwe, niech spokojnie przeczyta lub posłucha, co powiedział.
I przypomni sobie, jak Lemańskiego upokarzała władza kościelna.
Nie zasługuje na żadne kary. Przynajmniej w Kościele Franciszka.
A czy w Kościele abp. Hosera, to się wkrótce okaże.
Obawiam się, że akurat ten Kościół nie skorzysta z okazji, by na ten
temat nie zabierać głosu. U nas często milczy wtedy,
gdy powinien mówić, a mówi, gdy powinien milczeć.

---


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wladek




Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polaniec

PostWysłany: Pon 11:28, 04 Sie 2014    Temat postu:

-
fidelio
4 sierpnia o godz. 0:17

@Andrzej Falicz
“Davies moze skacze z tematu na temat ale specjalizuje sie w historii Polski.
Jezeli uwazasz jego ksiazke o Powstaniu (sprawdz jakie zrodla podaje na jej koncu) za nierzetelna to napisz jej krytyke powolujac sie na inne zrodla a on na pewno odpisze.”
Po prostu jeśli mam dwie odmienne opinie – jedna Daviesa, a druga Glantza, to w sposób oczywisty bardziej zaufam temu drugiemu bo ten od lat zajmuje się właśnie frontem wschodnim, a Davies robił ten temat z doskoku. Poza tym kwestia sporna nie tyczy w zasadzie Powstania, tylko możliwości operacyjnych Acz w tym okresie.
Nie wiem w ogóle jak głęboko Davies wchodził w ten temat w swojej książce, mógł go traktować po macoszemu jako poboczny do tematu samego powstania. Davies zajmując się jak napisałeś historią Polski niekoniecznie musi być ekspertem od działań Armii Czerwonej. Glantz na pewno nim jest bo właśnie konkretnie tym się zajmował i napisał na ten temat wiele książek.
Stalin na pewno dobrze powstańcom nie życzył, ale o wcale nie oznacza, że Armia Czerwona mogła szybko zająć Warszawę. Niemcy po prostu znacznie wzmocnili się w tym rejonie i było ciężko.
To, że powstanie upadło na początku października a Warszawa
została zdobyta dopiero w styczniu to chyba też o czymś świadczy.
---


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wladek




Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polaniec

PostWysłany: Czw 10:11, 07 Sie 2014    Temat postu:

5.08.2014 -- wtorek

Wielebny Księże Lemański!
Jan Hartman

Przepraszam, że tak po nazwisku,
ale to tylko w tytule, żeby było widać, o co chodzi, i dotarło do adresata.
Przepraszam również, że dalej nie będę mówił „proszę Księdza”, tylko normalnie, ale widzę w tej formie („proszę Księdza”) coś uniżonego, przejaw rewerencji dla stanu kapłańskiego, a ja, jako ateista, takiej rewerencji nie czuję. Zwłaszcza nie czuję jej w stosunku do kościoła katolickiego (pisanego prawidłowo od małej litery, tak jak od małej pisze się „państwo”), któremu nigdy dość hołdów i przywilejów i który bez ustanku wszystkich poucza i po kątach rozstawia, a kogo tylko się da, pomawia i szkaluje. No i który, jakby na potwierdzenie swych tytułów do moralizowania, pochwalił się ostatnio ustami samego papieża, że ma wśród duchownych 2 proc. pedofilów, czyli ok. 50 razy większy ich odsetek, niż wynosi przeciętna dla męskiej populacji tego łez padołu. 50 razy więcej! Jeden na 50 księży pedofilem (nie jeden na 1000, jak sam, za przedstawicielami kościoła, głosiłem)! 10 tysięcy na świecie i statystycznie ok. 400 w Polsce! Ależ banda! To naprawdę robi wrażenie, prawda? Jeszcze większe niż te parę tysięcy zgwałconych dzieci, setki porwanych, katowanych i głodzonych oraz dziesiątki zamordowanych przez ów „święty kościół” w jednej małej Irlandii w ciągu paru ostatnich dekad. Strach wypuścić dziecko na ulicę, bo może spotkać księdza!

No ale do rzeczy. Jak Pan widzi, kościół katolicki jest instytucją upadłą. Do milionowych rzesz jego ofiar z czasów przymusowej chrystianizacji Europy, wojen krzyżowych, inkwizycji i konkwisty dochodzą potworności, jakie odsłania przed nami powoli historiografa kościoła w wieku XX. Czy naprawdę Bóg, jeśli istnieje, upodobał sobie spośród tysięcy wyznań i setek kościołów chrześcijańskich akurat ten? Czy gdyby wiara katolicka była tą prawdziwą, Bóg pozwoliłby na to, aby Jego kościół wyczyniał to, co wyczyniał i wyczynia nadal?
Czy jeszcze jakiegoś znaku od Boga Pan potrzebuje, aby jako człowiek bogobojny poszukać dla siebie kościoła bardziej uprawomocnionego w swych roszczeniach do racji i słuszności niż akurat ten – tak tragicznie upadły i nadal upadający? A zresztą: czy nie można czcić Boga (ja akurat nie wierzę, ale rozumiem, że ktoś może myśleć i czuć inaczej), bez tej całej dogmatyczno-doktrynalnej i biurokratycznej nadbudowy? Po prostu, po swojemu, z książką, którą uważa się za objawioną, w ręku i oczami zwróconymi ku niebu?
Jest tak wiele powodów, żeby rzucić tę pracę i odejść z tej organizacji! Niech Pan się na to zdobędzie, niech Pan zrzuci sutannę! Tak jak tylu mądrych i wrażliwych księży przed Panem – Obirek, Bartoś, Węcławski, żeby wymienić najbardziej znanych.
Czy będzie Pan tkwić w stanie duchownym na złość biskupom, którzy marzą tylko o tym, aby pan odszedł? Będąc dojrzałym mężczyzną, chce się Pan bawić w podchody z Hoserem, z którym zresztą i tak Pan nie wygra? To dziecinny, niepotrzebny upór. Skoro Pana tam nie chcą, skoro Pana wciąż poniżają i szykanują, to po co w tym tkwić? Żeby robić szum?
Nie wierzę, że o to Panu chodzi. Pan kościoła nie zmieni – oni już nie z takimi sobie radzili. Potrafią zamknąć usta każdemu, a jak nie, to robią z delikwenta świętego i w ten sposób „unieszkodliwiają”. Pozostając w stanie duchownym, daje Pan tylko pretekst różnym pseudochrześcijańskim napuszonym bonzom, aby chwalić się, jaki to w kościele katolickim panuje ferment i pluralizm.
Nie ma i nigdy już nie będzie żadnego fermentu. Dogmatyczny kościół, zorganizowany w średniowieczną monarchię (cóż za absurd w świetle wiary chrześcijańskiej!), jest ostatnią instytucją, w której mogłaby panować wolna debata i jakakolwiek otwartość na racje płynące spoza organizacji. Nawet w XIII wieku było pod tym względem lepiej niż dziś. Dziś wprawdzie nie palicie na stosie nieprawomyślnych, jak jeszcze w XVIII wieku, lecz nadal dostajecie z Watykanu ścisłe instrukcje i nikt was, nawet purpuratów, o zdanie nie pyta.
Dobrze Pan wie, jak to działa. Tu nie ma miejsca na dyskusję, samodzielność myślenia, nie mówiąc już o krytyce albo wywieraniu na cokolwiek wpływu. Zwykły ksiądz, a tym bardziej świecki wierny, jest u was śmieciem, który ma pokornie powtarzać, co mu każą powtarzać, robić, co mu każą robić i płacić jak najwięcej. Tak jest w kościele katolickim i dlatego trwa już 1700 lat. Nie dlatego, że podoba się Bogu, lecz dlatego, że był i jest bezwzględny i okrutny!
Gwoli sprawiedliwości trzeba powiedzieć, że podobnie jest w setkach innych organizacji religijnych. Tyle że ta wasza jest największa i najpotężniejsza, jaką widział świat, od kiedy ktoś wymyślił Boga i religię. Jak bardzo się was bały i wciąż boją miliony waszych poddanych i tych, po których ciała i dusze przychodziliście w „dziele ewangelizacji”!
Nie ma słów, by opisać lęk przed krzyżem na tarczach waszych wojowników i pieczęciach waszych władców i inkwizytorów. Ciekawe, czy Jezus też się tak bał ortodoksyjnych kapłanów?
A tak na marginesie: czy naprawdę wierzy Pan, że Jezus, uważający się może za Mesjasza, lecz nie za Boga, obrzezany, modlący się i prawiący kazania w synagodze, przestrzegający Prawa i spełniający micwy, naprawdę byłby dziś akurat katolikiem? I że jeśli nadal żyje w niebie (Pan w to wierzy, prawda?), to z aprobatą przypatruje się temu, co robił z „poganami” i Żydami powołujący się na niego kościół katolicki?
Jezus powtarzał za Pismem, że Bóg jest Miłością. Stworzył sektę żydowską opartą na tym, jak to mówicie, charyzmacie. Z niej wyrosło chrześcijaństwo, bardzo, bardzo różne od wiary Jezusa i jego Matki, ale mniejsza. W każdym razie powstało jako religia miłości. Ale tej miłości kościół katolicki nie praktykował nigdy. Zawsze była tylko przemoc, przymus i kontrola, słowem – władza. Tym się okazało rzekome apostolstwo miłości. I nawet sto tysięcy szpitali, sierocińców (nie tych irlandzkich) i innych „dzieł miłości” nie zmieniłoby tego strasznego bilansu.
Gorąco Pana proszę, niech sobie Pan da spokój. Proszę wyjść z kruchty i czynić dobro pośród wolnych i światłych ludzi, tak jak Pańscy poprzednicy, których nazwiska wyżej wspomniałem. Jak Pan wie, wszyscy byli księża witani są przez światłe elity z otwartymi ramionami i wszystkim okazywana jest wszelka pomoc.
Tak będzie również w Pańskim przypadku.
Niech Pan do nas wraca! Wraca, mówię,
bo tak naprawdę należy Pan do nas. Czekamy na Pana! Ukłony, JH
---


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wladek




Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polaniec

PostWysłany: Czw 10:37, 07 Sie 2014    Temat postu:

lonefather
5 sierpnia o godz. 18:27

Wolnosc to stan umyslu …

Do tego tzreba dorosnac. Do tego tzreba dojzec.
NAd tym trzeba popracowac …
I wyglada na to, ze ten caly Hoser pracuje z calych sil,
zeby Lemanski dojzal, dorosnal …
Ale jako, ze jestem ateista i najbardziej chcialbym kosciola zredukownego do zera, to zycze Lemanskiemy wytrwalosci,
a Hoserowi, tez zycze wytrwalosci i sukcesow, w gnebieniu i ponizaniu Lemanskiego.
Zlozylem te zyczenia, bo mam na uwadze dobro Polski, wiec im bardziej Hoser bedzie dopiekal Lemanskiemu, tym wiecej ludzi bedzie otwierac oczy. A jesli jeszcze ilus tam zacznie myslec, to przybedzie ateistow. Ale najwazniejsze jest to, ze im mniej bedzie chodzic do kosciola, tym mniej na tace trafi i bedzie to wywolywac jeszcze wieksza pazernosci i bezwzglednosc kleru w wyciaganiu kasy …
A to ostatnie to juz napewno przyspieszy koniec jeszcze bardziej….
I dlatego wlasnie zycze Hoserowi sukcesow w “sciganiu” Lemanskiego, a Lemanskiemu jak najwiecej cierpliwosci i wytrwalosci – Potomnosc kiedys moze odwdzieczy sie mu pomnikiem za wklad w uwolnienie Polski i Polakow z niewoli watykanskiej …
-----

kagan
5 sierpnia o godz. 22:58

@Michał M, Prowincjusz, P. Kolec, colour, a przede wszystkim J. Hartman
Dziwicie się, że w Polsce, z jej realną stopą bezrobocia dobrze ponad 20% i z jej skandalicznie niskimi zarobkami, mało kto z księży odchodzi od pracy w tej kościelnej instytucji, a już odejścia biskupów, nie mówiąc o kardynałach są wręcz niespotykane. Jak to się mówi – jeśli nie wiadomo o co chodzi, to znaczy, że chodzi o pieniądze. Przecież ksiądz się do żadnej prawdziwej pracy nie nadaje. Zgoda, taki Obirek odszedł; gdyż miał on zagwarantowaną posadę na wyższej uczelni. Ale ilu księży może liczyć na otrzymanie jakiejkolwiek pracy, po zrzuceniu sutanny?
Szalom!
--


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez wladek dnia Czw 10:39, 07 Sie 2014, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wladek




Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polaniec

PostWysłany: Czw 10:52, 07 Sie 2014    Temat postu:

-
Małgorzata
6 sierpnia o godz. 9:35

Profesorze Hartman,
Rozczarował mnie Pana tekst z kilku powodów.
Po pierwsze mam jakieś dziwne uczucie, że robi Pan to samo co hierarchowie, tyle że ze swojej strony światopoglądowej. Zakłada Pan, że Pana świat i idee są lepsze, a nie chodzi przecież o to żeby się licytować, czy więcej zła wyrządzili chrześcijanie czy ateiści. Nie jest zresztą tak, że albo jesteśmy światłymi ateistami o szerokich horyzontach, albo dogmatycznymi katolikami z mentalnego ciemnogrodu.
Po drugie drażni mnie jeśli ktoś za wszelką cenę chce potępić w czambuł wszystko, co robi kościół. Sama jestem bardzo krytyczna wobec tej instytucji. Uważam, że ma za wiele przywilejów, a bezkarność księży niejednokrotnie przekracza wszelkie granice, ale nie powiem, że instytucja ta jest zła do szpiku kości. Tworzą ją ludzie, a wśród nich byli tacy jak ksiądz Popiełuszko, ksiądz Tischner, ksiądz Twardowski, jest ksiądz Boniecki i ksiądz Lemański. Nawet jeśli nie mają oni mocy decyzyjnej, to jednak ich działania kruszą skostniałą skałę. Jestem przekonana, że po wystąpieniu księdza Lemańskiego na Woodstocku hierarchowie, chociaż ich pewnie żółć zalała, musieli przyznać, że to Lemańskiego chcą słuchać młodzi ludzie i że lepiej być w nim zgodzie. A to dobrze wróży na przyszłość.
Po trzecie myślę, że nie ma lepszego sposobu na zmiany w kościele, niż działanie od środka. Nie wszyscy księża mają odwagę to zrobić, ale jest wielu, którzy myślą tak samo.
Po czwarte radykalizmy wszelkiego rodzaju mnie odrzucają.
To co Pan proponuje to zero-jedynkowa indoktrynacja –
kościół jest be, a my jesteśmy ok.
Podsumowując profesorze Hartman posłużę się Bolesławem Prusem:
Pozwólmy ludziom być szczęśli­wymi według ich włas­ne­go uz­na­nia
Proszę zaprzestać swej agitacji, bo w tym procederze niczym
nie różni się Pan od kościelnych hierarchów.
Pozdrawiam,

Małgorzata


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez wladek dnia Czw 10:53, 07 Sie 2014, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wladek




Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polaniec

PostWysłany: Czw 11:21, 07 Sie 2014    Temat postu:

-
JAK
6 sierpnia o godz. 12:48


Zdumiewa mnie, niewierzącego, duża ilość wpisów, które najpierw deklarują ateizm, lecz w kolejnych zdaniach dyskredytują ateizm, nawołują do “szacunku” dla kleru etc. Ateista ma w nosie kler, ich “mundrości”, wiejskie umiłowanie proboszczów,
W tym liście pana profesora dostrzegłem wreszcie coś, co mnie
osobiście od czterdziestu lat drażni niezwykle.
Kler uzurpuje sobie, aby KAŻDY zwracał się do nich z podkreśleniem
ich służbowych stanowisk i tytułów. Ja się zwracam do nich panie, pani
i cieszę się jak wpadają w furie. Śmieszy mnie natomiast każdy
pseudo dziennikarzyna, np. pani Monika Olejnik , która zawsze do
swoich rozmówców w genderkach zwraca się z uniżoną czcią:
ach księże biskupie, czy ksiądz arcybiskup może nam powiedzieć …
Znam osobiście kilku aparatczyków, czyli zawodowych członków kleru. Najzabawniej było w młodości, gdy moi rówieśnicy z podwórka, czy ze szkoły decydowali się na seminarium. Większość z nich to były zwyczajne gamonie, najprawdziwsze łajzy, którym rodzina kazał. Ale zdarzali się i normalni chłopacy (dwóch). Najpierw przechodzili autentyczne pranie mózgów. Np. cały rok chłopak dwudziestoletni był w okresie nowicjatu, podczas którego mógł wysłać i otrzymać jeden list od rodziców. Nic od nikogo i do nikogo więcej. W drugim roku mógł przyjechać do rodziców na dwa dni.
Po paru latach takiej pralni spotkaliśmy się, ponieważ zawsze wszyscy znali moje przekonanie, mój koleś usiłował mnie nawracać. Na moje argumenty lamentował, że czuje się opluty, prawie darł się, że do kapłana zwracam się jak do zwyczajnego człowieka człowieka. Oni mają sprane mózgi, a znaczna ich część to ludzie, którzy pozostając poza klerem, pozostali by dnem i fujarami.
Posłuchajcie sensu ich wywodów. Pustka, ględzenie i pieprzenie komunałami, jakimiś dziwacznymi nazwami oraz niesamowitymi przenośniami.
Ale ich niby atak na wszystko jest skutkiem odczuwalnej już według nich katastrofy. Społeczeństwo ich nie słucha, śmieje się z nich, a do tego narybku i żołnierzy na przyszłość mało. Oni już czują koniec swojej historii, i płaczą dlaczego im przypadnie …. sztandar wyprowadzić
-


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wladek




Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polaniec

PostWysłany: Czw 12:19, 07 Sie 2014    Temat postu:

-
Krzysia
7 sierpnia o godz. 0:40

Wszystkie religie i ich kościoły to cywilizacja zła i śmierci.
Religie powodują międzyludzkie konflikty, społeczne niepokoje,
wojny, terroryzm, tworzą zło i nienawiść do wszystkich i wszystkiego,
co nie mieści się w religijnych dogmatach i głowach religiantów.
Kler bezkarnie nawołuje z ambon kościelnych i medialnych do łamania konstytucyjnego prawa, do nienawiści mniejszości, do antysemityzmu, do homofobii, uczy nienawiści do kobiet, dzieci i zwierząt oraz mnóstwa innych złych rzeczy. Kler bezkarnie gwałci dzieci fizycznie i psychicznie. Ci handlarze religijnych bajek bezkarnie pasożytują na całych narodach i państwach, bezlitośnie wykorzystując tępotę i naiwność swoich wiernych, którzy zapewniają im stały dobrobyt, próżniacze bogactwo i przywileje.
Religie blokują rozwój nauki, wiedzy i samodzielnego, racjonalnego myślenia.
To jest działalność pod każdym względem przestępcza i tylko w krajach wyznaniowych takich jak na przykład Polska uważana za jedynie słuszną, pozytywną i dobrą przez tępych, religijnie zindoktrynowanych ludzi i cwaniaków na wszystkich szczeblach władzy od Prezydenta do Sołtysa.
Wszystkie religie powinny byc zdelegalizowane i zakazane.
Dopiero wtedy na Ziemi nastąpi pokój oraz poszanowanie praw ludzi i zwierząt.

-“Tadek” – cudownym zbiegiem okoliczności imiennik doktora, profesora, księdza Rydzyka
6 sierpnia o godz. 17:09 napisał zatroskany :

“Chciałem zapytać pana Hartmana czemu tak wybiórczo podchodzi do sprawy ofiar i nie zauważa miolionow wymordowanych w imię ateizmu i przez ateistów.”…
Zindoktrynowany religijnie Tadzio nawet nie zdaje sobie sprawy z faktu, że wszystkie systemy totalitarnego sprawowania władzy, zamordyzm, okrucieństwo, ludobójstwo i jednoosobowe, dogmatyczne oraz nie znoszące najmniejszego sprzeciwu zarządzanie wzięły przykład ze struktur i metod watykańskiego kościoła i kleru.
Religijny totalitaryzm to przecież “matryca” dla wszystkich późniejszych.
Faszyzm, hitleryzm, komunizm, organizacje mafijne i religie mają swoje zasady zbudowane na tych samych fundamentach.
Utożsamianie komunizmu z ateizmem to fatalny brak wiedzy.
Większość tych “komunistów” to byli i nadal są kryptokatolicy…
Stalin był nawet uczniem prawosławnego seminarium, a Putin jest praktykującym bywalcem prawosławnych cerkwi i modli się do swojego “boga” dzieląc się władzą z cerkiewnymi.
Także tacy zbrodniarze i ludobójcy jak Hitler, Franco, Mussolini, Pinochet i JP2 to katolicy aż do śmierci.
To sprawni kontynuatorzy stworzonych przez cwaniaków religii, których ofiary dzięki tępocie i zacofaniu wiernych, nadal mnożą się milionami na całym świecie (na przykład kościelny zakaz używania prezerwatyw głoszony przez JP2 to miliony ofiar zmarłych na AIDS).
Te wszystkie systemy totalitarne się tylko inaczej nazywają, ale funkcjonują identycznie jak pedofilska, pasożytnicza, próżniacza, oszukańcza i szkodliwa społecznie organizacja kk…
… i o tym wszyscy umiejący myśleć racjonalnie powinni moim zdaniem wiedzieć.
“Tadek”, zacznij myśleć racjonalnie.

---


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez wladek dnia Czw 12:25, 07 Sie 2014, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum SZACHY Strona Główna -> O Szachach Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3  Następny
Strona 2 z 3

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin