SZACHY

wladek

tejot
15 sierpnia o godz. 19:18
Waldek B
15 sierpnia o godz. 18:31

Obydwaj nie dorośli do funkcji jaką sprawują. Antoni M jak wiadomo
wszystkim w miarę rozgarniętym, jest intelektualnie inny. Ma poparcie
Torunia, szefa od propagandy skierowanej do najbardziej naiwnych
wiernych kościoła katolickiego. Jarosław K dawno by go usunął,
ale musi go tolerować jeśli chce rządzić. Z tej trójcy nie wiadomo,
który jest bardziej niebezpieczny.

Mój komentarz
Wszyscy są przyjaciółmi silnego państwa i wrogami demokracji liberalnej. To po pierwsze.
Po drugie Macierewicz taktycznie zaryglował Prezesa swoim nieformalnym
sojuszem z Rydzykiem. Rydzyk i Prezes nie lubią się intensywnie,
wiadomo, dla dwóch cwaniaków tego pokroju nie ma miejsca w ekipie.

Macierewicz stworzył i umacnia duet polityczno-propagandowo-zakulisowo-manipulacyjny z Ojdyrem. Prezes może tylko robić w tej sprawie dobre miny do złej gry. Nie ma chemii pomiędzy nim a Rydzykiem.
Jarosław Ka nie jest w stanie jak na razie przełamać tego duetu. Z trzeciej strony PAD to widzi i próbuje pchać swoje paluszki między drzwi. W ten sposób Prezesowi narastają problemy w rządzeniu tym bractwem.
Tak w ogóle, to Macierewicz pierwotnie nie wkupił się w łaski Prezesa tylko podlizywaniem. Raczej nie to. Macierewicz rozkręcił hucpę smoleńską, w czym okazał się niezastąpionym dyrygentem dla Prezesa wtedy gdy Prezes miał natychmiastowe, intensywne zapotrzebowanie na przemienienie klęski w zwycięstwo, katastrofy w zamach, a nikogo lepszego nie widział wokół siebie.

Teraz hucpa blednie, zużywa się, staje się dla coraz większej ilości wiernych jakaś taka niewygodna, entuzjazm miesięcznicowych rozmodleń maleje, sprawa staje się wątpliwa, bo chociaż wszystko w swoich rękach mają hucpiarze, to ani dudu się nie dzieje, nic do przodu. Bynajmniej nie chodzi o dalsze „wyjaśnianie” katastrofy, o dotarcie do prawdy. Chodzi o polityków, którym należy się przypisanie sprawstwa, a którzy sobie kpią z tego przypisywania.
Tusk ciągany jest na przesłuchania, ale nic z tego nie wynika, wciąż chodzi na wolności, Sikorski sobie kpi, Arabski gra na nerwach, a dowodów jak ni ma tak ni ma.

Sytuacja jest niemal bez wyjścia. Ile lat można ciągnąc blagę, robić z niej święte posłannictwo, przyrzekać, że prawda zwycięży? Powoli z tej hucpy robi się pułapka wizerunkowa dla Prezesa, Macierewicza i całego PiSu.
Jak z tego wyjść, nikt nie wie. Najmniejszej propozycji nie słychać w tym kierunku w szeregach PiSu. Macierewicz szarżuje dalej, Prezes słucha i obiecuje ludowi prawdę, która jest tuż, tuż, naukowcy smoleńscy kręcą bat z piasku, piasek się zaczyna kończyć i nie bardzo mają pomysły co dalej. PAD już coś wyczuwa, lecz to nie jest typ głównodowodzącego, co najwyżej może pełnić rolę kopacza dołków pod konkurencją.
Nie ma dobrego wyjścia i nie będzie.
Pzdr, TJ
--

wladek

Waldek B
15 sierpnia o godz. 21:07
tejot 15 sierpnia o godz. 19:18 Niby wyjścia nie ma, ale mnie cały czas nie daje spokoju powolna przemiana Adriana w postać, której jeszcze nie poznaliśmy. To całe wojsko Antka ucieknie gdzie pieprz rośnie przed zastępami „patriotycznych środowisk kibicowskich” i jeszcze gorszej maści patriotów spod znaku ONR.
Jarosław K po przewrocie pałacowym nareszcie odsłoni upragniony i długo zapowiadany pomnik zmarłego brata. W każdą miesięcznicę nowy dyktator pozwoli mu na małą uroczystość pod pomnikiem, podczas której wysłucha kolejnych rewelacyjnych odkryć dokonywanych przez Instytut Bomb Termobarycznych (w skrócie IBT) im. Antoniego M.

Potem w asyście stu ochroniarzy w pancernych limuzynach z elektrycznym napędem zostanie odwieziony do pałacyku w Tworkach, ufundowanego przez ojca Tadeusza.
Pozostaje tylko zadać pytanie o to, czy Polscy i Polaki będą z tego zadowoleni? Obstawiam w ciemno, że będą. Nowa władza musi tylko zadbać o właściwą narrację, w której należy wyraźnie wskazać wroga ludu, z którym w imieniu tegoż ludu władza podejmie bezpardonową walkę. To wszystko jest się w stanie utrzymać tak długo, jak długo władza będzie zapewniać coś takiego, jak obserwujemy obecnie. Mam na myśli oczywiście szeroko rozumianą gospodarkę. Pisząc władza przesadziłem, ale przecież naród mniema, że ta cała manna jaka na niego spada jest dziełem tejże władzy.
--

wladek

-
wiesiek59
15 sierpnia o godz. 21:43
lspi
15 sierpnia o godz. 21:33

Pan prezydent wpadł w końcu na to, że może zapisać się w historii
jako Papkin- potakujący wszystkim, albo jako mający własne cele polityk.

Każdy człowiek mający jakiekolwiek ambicje, czy poczucie godności,
nie pozwoli się bez końca poniewierać innym.
Granice wytrzymałości pana Dudy zostały przekroczone.
No a poza tym, co ma do stracenia?
Do zyskania zaś, zapis w historii.
Fundusze, zapewniające godziwe życie, przecież ma już zapewnione.
Liczy sie jedynie pamięć…..
-

wladek

-
SŁOWIANIN STANISŁAW

16 sierpnia o godz. 7:32
Czy w kraju katolickim wojsko jest potrzebne poza defiladami.
Czy Watykan boi się Putina bo nie widać watykańskiego WOT
z kosami na sztorc. Ponoć polega na modlitwie i dyplomacji.
Jak teraz proponuje PSL.Najsłabsze ogniwo tzw.totalnej opozycji.
Ile obiadów dla głodujących przeleciało nad głowami oglądających
defiladę.Na zdrowie nie ma pieniędzy ale na zbrojenia są.
Czy chore społeczeństwo spłodzi zdrowego mundurowego.
Oto jest pytanie. Tak sobie myślę jak się ma klauzula sumienia
nie zabijaj do podżegania do wojen i służenia temu celowi kochani katolicy.
Tabletka zbija a karabin nie ? Chrońmy życie poczęte to pic ?

wladek

404
16 sierpnia o godz. 7:57

Obecna sytuacja wyraźnie pokazuje, że wojsko polskie to bardzo droga
zabawka dla tumanów typu Macierewicza,
czy Dudy za pieniądze biednego polskiego podatnika.

Defilady przyjemnie się ogląda, ale bez nich swobodnie można żyć.
Tym bardziej jak się weźmie pod uwagę koszt z nimi związany.
To wojsko do niczego innego się nie nadaje. Jeżeli generałem można
zostać w półtora roku zaczynając od podchorążego, to o czym tu mowa?

Ordery dla Misiewiczów za obronność kraju? Różowe parasolki, awanse
po znajomości, przygotowania do awansów na skóconych kursach,
pociągi wojskowe dla Maciora i jego kliki ….

W tej sytuacji to faktycznie lepiej by było nie mieć tej niby obrony,
bo i koszt ogromny i źródło awantur i niesamowicie zwiększone
niebezpiczeństwo zniszczeń w przypadku napaści z zewnątrz,
bo tylko by rozwścieczyli najeźdzcę. O obronie nie ma co marzyć z takim wojskiem.
Czechy przynajmniej nie zostały zniszczone przez hitlerowców.
To też coś.
Może należy zacząć patrzeć bardziej praktycznie niż jak dotąd
stukać obcasami i walczyć do ostatniej kropli krwi z takim wojskiem.
Smutna refleksja, bo i rzeczywistość nie wesoła.

--

wladek

-
SŁOWIANIN STANISŁAW
16 sierpnia o godz. 10:42

Za arogancję władzy Bóg zsyła kłopoty.Takie ostrzeżenie.A KK nadal milczy jak
w czasach okupacji.Tak sobie myślę bo kiedy władza powołuje się na siłę
wyższą tzw.nieszczęść KK nie precyzuje,że to kara boska za grzechy.
Jak to zrobiono ze zbrodniami nazistów identyfikując na zbrodnie Niemiec.
Ale w mundurze wehrmachtu byli też katolicy.Może IPN poda nazwiska jak
Schetyna podając nazwiska wyzwolicieli KL bo skrót ACz dla PO nie jest godny.
Taki ukraiński akcent w doktrynie PO. Dla polskiej prawicy wyzerowano
istnienie Armii Czerwonej.Niemcy i ich kolaboranci Słowacy,Węgrzy uciekli
z okupowanej Polski po wybuchu PW. To była przełomowa chwila II WŚ jak
sugeruje Kaczyński. Złośliwością jest zatem sugerowanie,że to dzięki
ACz możliwe było poczęcie Kaczyńskich i narodziny tzw.dobrej zmiany.
--

wladek

---

1_2
diagram - 1
Mat po 10posunieciach -- 10.g8=Skoczek - szach-mat

17 sierpnia o godz. 11:46

Wojna o wojsko trwa a nie bardzo widać po co to wojsko w ogóle jest.
Wystarczy jedna wichura w kilku województwach, jedna gmina dotknięta
klęską żywiołową na dużą skalę a ludzie walczący z jej skutkami nie mają
co jeść! Strażaków nie ma kto nakarmić! Dno. To państwo to dno.
Walczącym ze skutkami nie ma kto ugotować grochówki z wkładką regeneracyjną.
To totalna kompromitacja resortów Błaszczaka i Macierewicza.
Wygląda to tragicznie, niestety. Ludzie praktycznie od państwa nie otrzymują
pomocy. Ten rząd powinien natychmiast podać się do dymisji. Tragedia.
Takiego logistycznego syfu państwowego to trudno by znaleźć w świecie.

Wstyd. Wstyd. Wstyd!!!

--

wladek

404
17 sierpnia o godz. 12:28
@ zetus1
17 sierpnia o godz. 8:37

Colbert też zakombinował, bo podając przykład D-Day, to
naziści/hitlerowcy byli agresorem, a alianci starali się ich wyprzeć.
W wojnie secesyjnej, Północ była agresorem, Południe się broniło.
Nazywanie ich dzisiaj nazistami i porównywanie z agresorem hitlerowskim nie ma sensu.

Teraz ten obłęd z wyrzuaniem pomników, bo naziści …. kompletny bełkot.

BTW jak można przykładać dzisiejszą miarkę oceniając przeszłość?
Tym sposobem należałoby odrzucić np. chrześcijaństwo, bo Chrystus też
nauczał być posłusznym dla pana niewolnikiem. Jeżeli już mierzyć
wszystkich z przeszłości emocjonalną dzisiejszą „postępową”
miarką , to należy zacząć od najważniejszych Nauczycieli.

Pozdrawiam
Ps. Obłęd posuwa się dalej, bo co poniektórzy namawiają do wykopywania
zmarłych na cmentarzach i usuwanie ich, bo według nich nie zasługują na spoczynek tam.
Jak by mogli to petycje do Swiętego Piotra by pisali co by ich z nieba wywalił.
--

wladek

-
404
18 sierpnia o godz. 4:21

To niech usuwają pomniki, pamiętając jednocześnie, że to będzie prowokować
przeciwników. Potem niech nie narzekają, że rozwścieczony tłum przeszkadza się modlić.
Jest mądre powiedzenie: żyj i daj żyć.

Stawianie przed faktami, na zasadzie .. bo ja tak chcę .
zazwyczaj nie działa.
Już Sowieci pokazali jak narzucanie ich formy na sprawiedliwość społeczną
zapracowało. Są jednak ludzie, którzy nie potrafią wyciągać wniosków.

Berni Sanders, krórego nota bene lubię, w tm wypadku powinien być
bardziej konsyliacyjny. Bo nie sztuka wygrać ileś bitew, ale wygrać wojnę, to jest to.
Wszyscy by na tym skorzystali.
---

Waldek B
18 sierpnia o godz. 7:52

Borgenicht 18 sierpnia o godz. 0:36 To jest szczera prawda, ale przecież
ona w narodowych narracjach historycznych się zupełnie nie liczy.
Poza tym, że nie miał kto dowodzić w 1939, to należy wreszcie powiedzieć,
że zwykli żołnierze wcale nie mieli ochoty ginąć za IIRP. Sanacja strzelała
do chłopów i robotników, a potem oni mieli nadstawiać za nich głowy?
Dzisiaj władze IV RP szykują powtórkę i trzeba powiedzieć, że realizacja
rewizjonistycznej polityki, zdążającej do skopiowania II RP idzie im świetnie.
--

wladek

tejot
18 sierpnia o godz. 11:19

Jak świadczy o tym incydent medialny w TV Info (telewizja państwowa
wypełniająca misję) z Różą Thun, posłanką do Parlamentu Europejskiego,
obraźliwie i za aprobatą prowadzącego program zwyzywaną jako
antypolka reprezentująca interesy niemieckie w Polsce przez
czołowego publicystę i organizatora mediów propisowskich – S.
Fundamentalną częścią propagandy, ideologii, a co za tym idzie politycznej
strategii PiSu jest deprecjonowanie, uprzykrzanie ludziom, przedstawianie
w czarnych barwach wszystkiego, co niemieckie, co z kolei pociąga
za sobą niechęć, nienawiść do każdego, komu PISowscy
propagandyści przypiszą niemieckość.

To jest nie tylko idee fixe PiSowczyków, to jest ich broń polityczna zaczepna,
ich środek do mobilizacji zwolenników przeciwko zjednoczonej Europie,
lewactwu, marksistom, nazistom, masonom, postkomunistom i niepolakom
i innym imaginacjom i fantazmatom przedstawianym jako realia przez
czołówkę PiSowską oraz jej skrajnie prawicowych przyjaciół.

Oni mają szmergla antyniemieckiego i tym szmerglem usiłują zarazić
społeczeństwo. To taka broń bakteriologiczna PiSu – rozsiewanie zarazków
nienawiści antyniemieckiej wśród prawych i sprawiedliwych i zbieranie
korzyści polityczne z tego zarażenia.
PiSowcy są przekonani, ze społeczeństwo nigdy nie zmądrzeje
i zawsze będzie anty niemieckie, antyrosyjskie, itd., będzie przeciwko
tym, których wskaże mu PiSowska zajadłość i ślepy upór.
--

wladek

24.08.2017
czwartek

Zero pokory

Władza czuje się tak pewnie w siodle, że rozsadza ją pycha i arogancja.
W czasie klęski żywiołowej na Pomorzu, zadowolony z siebie Mariusz
Błaszczak, stojąc obok rozbawionej premier Szydło, jawnie kpił z marszałka
województwa. Mówił, że skoro po pięciu dniach od katastrofy marszałek się
obudził, to najwyższy czas, żeby zabrał się do roboty. Zwróćmy uwagę,
że to nie jakaś przekupka ani pijaczyna spod budki z piwem, ale ministe
r rządu polskiego, w obecności pani premier, w czasie, kiedy tysiące ofiar
usiłują odbudować swoją egzystencję, drwi z marszałka wybranego przez
mieszkańców.

Witold Waszczykowski, minister spraw zagranicznych, ma masło ma głowie.
Prezydent Francji omija Polskę i Węgry w swojej podróży po Europie
Środkowo-Wschodniej, nie zapomina o Bułgarii i Rumunii, rozmawia
z politykami regionu w Wiedniu, nie przyjmuje zaproszenia do Polski –
to jawny afront, to powinno skłonić polskiego ministra do refleksji.
Ale nie Waszczykowskiego, który w żywe oczy mówi, że Emmanuel Macron
rozmawia z krajami, z którymi Francja miała mniej kontaktów niż z Polską
i w ten sposób odrabia zaległości. Ciekawe, jakie kontakty polsko-francuskie
miał W.W, na myśli. Czy te w sprawie Caracali, czy w sprawie jedzenia
widelcem, czy swoje spotkanie z Marine Le Pen? Prawda jest taka, że
stosunki z Francją są w kryzysie, z Niemcami wojujemy, a nasz sojusznik
nr 1, czyli Wielka Brytania, wychodzi z Unii. Ale pycha i arogancja nas
rozsadzają.
Mgr Julia Przyłębska, wybrana przez PiS prezes Trybunału Konstytucyjnego,
wypowiedziała porozumienie, na mocy którego TK miał upowszechniać
orzeczenia Europejskiego Trybunału Praw Człowieka (popularnie zwanego
„Strasburgiem”). Dlaczego polski trybunał przestanie tłumaczyć 10 orzeczeń
rocznie? Ponieważ Polska Kaczyńskiego wypina się na Europę. To, co zrobiła
prezes Przyłębska to gest dezaprobaty dla ETPCz. Warszawa jest coraz
dalej od Strasburga. Co tam dla nas Trybunał Europejski, Unia Europejska,
Rada Europy, Komisja Europejska? My wiemy lepiej.

W kraju minister Ziobro wypuszcza prokuratorów na sędziów, zakłada
im sprawę karną, a także na Lecha Wałęsę, żeby go strącić z cokołu i na
nie z prawem musieli to zrobić? Że młody Wałęsa miał prawo mieć chwile
słabości i odrobił to z nawiązką? Wolne żarty! Kiedy trzeba było wyciągać
z opresji Mariusza Kamińskiego i Spółkę – prezydent „uwolnił wymiar
sprawiedliwości” od jego sprawy, bo była „polityczna”. A sprawa sędziów,
którzy się narazili, i tym bardziej sprawa Wałęsy – jaka jest? Pycha,
arogancja, zemsta, pogarda dla „mord zdradzieckich”, upadek obyczajów
królują dziś w obozie władzy, pomiędzy jedną a drugą uroczystością
modlitewną. Jeden biskup Pieronek się z z nimi nie modli. Ryszard Petru
też mógłby sobie darować „gówniarzy” i zastąpić ich np. „smarkaczami”.
Nie można się zniżać do poziomu kanalii.

--

wladek

--
SŁOWIANIN STANISŁAW
25 sierpnia o godz. 10:22

Czym tzw.Porozumienia Sierpniowe różnią się od Magdalenki skoro
21 Postulatów napisał Kiszczak i przesadził kogo trzeba przez mur
do władz związku.Tak sugeruje IPN.Dwa razy Kiszczak rozdawał karty
przed tzw.Okrągłym Stołem.Z jednogłośnym wyborem prezydenta
Jaruzelskiego włącznie.Teraz hunwejbini prawicy biją się o spuściznę
związkową po Kiszczaku jak o niepodległość.Porypało ich czy co.
Tak sobie myślę,że prawo do spuścizny mają namaszczeni przez Kiszczaka.
Do apelu wystąp

---

wladek

404
25 sierpnia o godz. 16:16

@ Mauro Rossi
Jesteś na tym blogu wystarczająco długo, żeby mieć szansę coś pojąć.

Komentatorzy przytaczają wielką ilość materiałów, argumentów,
jednym słowem faktów, a ty człowieku nic, ani b, ani me,
Zastanawia mnie tylko, czy ty tak z natury „powolnie” myślący,
czy szczególny oportunizm, a może płacą ci za wypisywaniu tych bzdur.

Taka współczesna pisowska propaganda gobelsowska.
Dużo, szybka, często gadać i to, że od rzeczy i kłamstwa nie ma
znaczenia, bo po pewnym czasie komuś można wodę z mózgu zrobić.
Taki cel.
Jesteś ty i każdy tobie podobny wrogiem naszego Kraju szerząc to plugastwo.

Przy okazji wycieracie sobie gę.y patriotyzmem,
Bogiem i jeszcze innym tym podobnym …
Eeee
--

wladek

-
wiesiek59
27 sierpnia o godz. 20:29
Bar Norte
27 sierpnia o godz. 19:55

Jakikolwiek wielki przywódca w historii, to WIELKA ZMIANA,
mająca swoją cenę. W jednostkach ludzkich- oczywiście.
Myślę że to podejście jest obiektywne, a to kryterium daje podstawy
do wartościowania.
Budowa jakiegokolwiek Imperium składa się z wielu kroków.
I oczywiście ofiar.
Konsolidacja zdobyczy, również.
Przypuszczam że nie ma jakiegokolwiek zbiorczego opracowania
tyczącego tego zagadnienia.
Poza może budową Imperium Amerykańskiego.
Gdzieś wyczytałem, że w różnych wojnach -- od 1945 zginęło 190 milionów ludzi.

Cóż, to sa koszty aspiracji różnych przywódców, konsolidacji kraju, likwidacji
opozycji religijnych czy ideologicznych, zwalczania zewnętrznych wpływów.

Niezły wynik, choć w stosunku do ekspandującej populacji, mierny.
Jedno jest niebezpieczne.
Od czasów Napoleona I, coraz większy % strat ludzkich jest
po stronie ludności cywilnej, coraz mniejszy po stronie armii.
Powiedzmy od 10 % za jego czasów, do 99% obecnie.
Armia gwarantuje większą szansę przeżycia niż bycie na uboczu zdarzeń.
Armia to organizacja, cywile to niezorganizowany tłum.
Tylko zorganizowani przeżyją, choć walka o przywództwo w tłumie,
też bywa krwawa.
---

wladek

--
29.08.2017
wtorek

Samotny biały żagiel
Daniel Passent

Nasz kraj przypomina samotny biały żagiel na coraz bardziej wzburzonym morzu. Celem rządu wydaje się coraz większe osamotnienie Polski – chyba po to, żeby w kraju szerzyć atmosferę zagrożenia, oblężonej twierdzy, bo wtedy naród gromadzi się wokół władzy. Taktyka ta wydaje się skuteczna – poparcie dla partii i rządu utrzymuje się wysokie, a nawet rośnie. Niestety, dookoła naszego kraju skutki są niedobre, przyjaciół szukamy daleko, za oceanem, a wrogów – blisko.

Niemcy, nasz główny sojusznik, słyszą z Polski same gorzkie słowa, trzęsą Europą, narzucają swoją wolę, spiskują z Tuskiem, krytykują reformę wymiaru sprawiedliwości, pouczają nas o prawach człowieka, chcą nam wcisnąć uchodźców, osłabiają więzi z USA, nie zapłacili reparacji wojennych, ich media nie zostawiają na Polsce suchej nitki. „Niektórzy korespondenci niemieccy piszą o Polsce w sposób skandaliczny” – powiedział PAP ambasador Przyłębski i zapowiedział, że „będziemy monitorować gazety bardziej dokładnie”, i obiecał „stanowczy sprzeciw wobec niemieckiej kampanii medialnej”. Niemcy, które są motorem Unii Europejskiej, nie mogą być zachwycone takimi inicjatywami jak Trójmorze, w których podejrzewają próby osłabienia ich wpływów w regionie. W każdym razie miodowe lata premier Tusk – kanclerz Merkel to odległa przeszłość.

Francja – jeszcze gorzej. Prezydent Macron od początku otwarcie krytykuje „dobrą zmianę” wymiaru sprawiedliwości, nieproszony poucza o wartościach, a na dodatek realizuje swój plan w sprawie (tańszych) pracowników delegowanych ze Wschodu, głównie z Polski. W tej sprawie interesy Polski i Francji są sprzeczne, i jedyne wyjście to kompromis. Tymczasem obie strony się nie kwapią. Macron, pamiętając Caracale, „widelce” i inne afronty, odgrywa się na Polsce (i na Węgrzech), w czasie tournée po Europie Środkowo-Wschodniej całkowicie ominął i zlekceważył nasz kraj. Francuski prezydent ostentacyjnie lekceważy nasz kraj, bo też z polityką rządu w Warszawie jest mu nie po drodze. Z kolei gdyby Polska była taką potęgą i liderem, za jakiego ją rząd uważa, nie mogłaby zostać tak potraktowana. Konflikt Polski z Unią Europejską, z Komisją Europejską, z Komisją Wenecką – wszystko to czyni z nas pochyłe drzewo.

Coraz trudniej liczyć na wsparcie ze Wschodu. Putin zaciera ręce i bawi u Orbána – najlepszego przyjaciela Polski i jednocześnie Rosji (jak ten Orbán to robi?). Na Wschodzie bez zmian. Wraku nie ma, dialogu nie ma, Kreml widzi w Polsce awangardę NATO, Polska nie kwapi się do odmrożenia stosunków.
W sprawie pracowników delegowanych, uchodźców, dobrej zmiany, polski punkt widzenia podzielają już w regionie tylko Węgry, pozostałe kraje albo się ostentacyjnie dystansują (Słowacja, Słowenia), albo robią swoje i wzmacniają swoją pozycję w Unii i w oczach USA (Rumunia). Czesi jak zwykle są realistami, tylko Polska odpływa od Europy i kołysze się jak ten samotny biały żagiel. Pięknie i romantycznie, ale czy bezpiecznie?
--