Forum SZACHY Strona Główna SZACHY
Szachy, zadania szachowe i nie tylko
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Daniel Passent
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 83, 84, 85 ... 97, 98, 99  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum SZACHY Strona Główna -> O Szachach
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wladek




Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polaniec

PostWysłany: Czw 15:23, 01 Lut 2018    Temat postu:

-
Partanina czy głupota?
Daniel Passent

[link widoczny dla zalogowanych]

Jestem pełen obaw, że tak zwana wojna o historię odżyje.
Sprzyja temu m.in. klimat międzynarodowy, a konkretnie odwrót od
integracji i solidarności w stronę wartości narodowych
i państwowych, renesans patriotyzmu rozumianego
jako America First, Britain First, Austria First, Poland First itd.

Egoizm narodowy podsyca kompleksy: krzywdzą nas, oszukują nas, obmawiają nas, jesteśmy bez skazy, jesteśmy narodem niewinnych ofiar, niesiemy światu tylko wolność, co złego, to nie my. Co najmniej trzy okoliczności sprzyjają zaostrzeniu konfliktu.

Pierwsza to niepotrzebna i szkodliwa nowelizacja bezsensownej ustawy o IPN. Po to, żeby penalizować (za granicą? W jaki sposób?) nonsensy o „polskich obozach koncentracyjnych”, dopisano do ustawy fragment mówiący o tym, że kto – wbrew faktom – obarcza naród polski lub państwo polskie odpowiedzialnością lub współodpowiedzialnością za zbrodnie nazistowskie III Rzeszy, podlega karze… (Z działania ustawy wyłączono prace naukowe i dzieła artystyczne).

Nowelizacja jest bublem ustawowym, podrzuconym (celowo?) przeddzień rocznicy wyzwolenia Auschwitz oraz Dnia Holokaustu, kilka tygodni po ujawnieniu przez TVN imprezy neonazistów.

Nowelizacja jest bublem, który każe pod okiem prokuratora pisać wspomnienia, prowadzić dyskusje, uprawiać publicystykę, dziennikarstwo, politykę, uczyć w szkole, prowadzić organizacje pozarządowe. Prezydent i premier poparli nowelizację, Andrzej Duda mówił, że Polacy tak jak Żydzi mają prawo do obrony. Do obrony – tak, ale do fałszowania historii – nie.

Projekt nowelizacji wywołał energiczny sprzeciw Izraela i Stanów Zjednoczonych jako próba wybielania historii, ożywił stereotyp Polaka antysemity. W Izraelu trwa kampania wyborcza i licytacja, kto lepiej broni prawdy historycznej. W Polsce podniosły się głosy oburzenia, że Izrael usiłuje wpływać na nasze ustawodawstwo. Sprawa zaczynała się wymykać z rąk. Strona polska wzywała do rozmowy, marszałek Karczewski zapraszał ambasador Izraela i jednocześnie zapowiadał przyjęcie nowelizacji bez poprawek. Więc po co rozmowy?

Prezydent Duda apelował, by nie odpowiadać na oszczerstwa, wykazać spokój i umiar. Czy to wystarczy? Obawiam się, że nie, Senat przyklepie nowelizację, bo „nie będzie nikt nas pouczał”, a przeciwnicy nowelizacji (do których i ja się zaliczam) nie spoczną – nie w obronie bredni o „polskich obozach śmierci”, ale w obronie wolności i prawdy historycznej, a także prawa do błędu.

Nowelizacja ustawy o IPN w obecnym kształcie jest zabójcza dla wizerunku Polski na świecie i dla wolności słowa w naszym kraju.

Drugą okolicznością sprzyjającą „wojnie o pamięć” jest zbliżająca się 50. rocznica Marca 1968 roku – antysemickiej (i nie tylko) hecy rozpętanej w obozie władzy komunistycznej (partia, MSW), która spotkała się z buntem młodzieży studenckiej, pacyfikowanej przez milicję i przywieziony na uniwersytet „aktyw robotniczy”. Chcąc nie chcąc pół wieku później odżyje dyskusja o antysemityzmie, o stalinowcach z KPP, o endecji, o witaniu Armii Czerwonej przez Żydów, o szmalcownikach, pogromach, żydokomunie itd. itp.

Jeżeli już dzisiaj pojawiają się „parchy” i „żarty” na temat „niedogazowanych”, antysemickie „paski” w telewizji publicznej, to strach pomyśleć, jaka będzie „debata” pół wieku po Marcu ’68.

Trzecią okolicznością zapalną jest poparcie przez Senat USA roszczeń
tamtejszych organizacji żydowskich wobec Polski. Nie znam sprawy
od strony prawnej, bardzo skomplikowanej, rzecz ma długą historię, dotyczy
nierozwiązanej do dziś sprawy tzw. dużej reprywatyzacji,
ale można się domyślać, że ma też ładunek polityczny
i jest częścią nadal trudnej historii polsko-żydowskiej.

W sumie czeka nas na blogu trudny okres i apeluję do blogowiczów
(zwłaszcza tych, którzy często poruszają ten temat),
by zachowali umiar, wstrzemięźliwość i kulturę dyskusji,
a jednocześnie by potępili szkodliwą dla Polski ustawę.

Chciałbym, żeby prezydent Duda wybił się na niezależność, poszedł
śladem dorobku prezydenta Lecha Kaczyńskiego w dziedzinie stosunków
polsko-żydowskich i ją zawetował. Ale wielkiej nadziei nie mam.

--


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez wladek dnia Czw 15:24, 01 Lut 2018, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wladek




Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polaniec

PostWysłany: Czw 23:03, 01 Lut 2018    Temat postu:

Gekko

1 lutego o godz. 20:30
Przeczytaj zanim napiszesz.

Żydzi porywali dzieci na macę? Polacy coraz częściej tak uważają. Wstrząsające liczby.
” Rząd PiS zachowuje się podobnie do komunistów w 1968 roku” – mówi
prof. Michał Bilewicz. Jak dowodzą jego badania …szokujące okazały się
m.in. wyniki wskazujące na skalę dehumanizacji Żydów.
Po pokazaniu badanym ilustracji stadiów ewolucji hominidów,
gdzie 1-małpa, a 9-człowiek, poproszono, by umiejscowili na tej skali Żydów.

Okazało się, że aż 34 proc. Polaków i Polek nie uważa Żydów za w pełni
ludzi, lecz umiejscawia niżej na skali ewolucji, na pozycjach 1-8, bliżej małp..”

Podaję link do badania z 2017r, za blogiem Edwina Bendyka:

‚https://oko.press/zydzi-porywali-dzieci-mace-polacy-coraz-czesciej-uwazaja-wstrzasajace-liczby/

---


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wladek




Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polaniec

PostWysłany: Wto 10:02, 06 Lut 2018    Temat postu:

--
4.02.2018

Prężenie muskułów
Daniel Passent

Niech rząd zacznie od siebie. Rząd polski dwoi się i troi, żeby odeprzeć krytykę wywołaną przez niedobre poprawki w ustawie o IPN. Oświadczenie premiera, orędzie premiera, wypowiedź premiera w języku angielskim, rozmowy telefoniczne z premierem Izraela itd. Wszystko to pięknie, choć treść wypowiedzi premiera to aksamitna wersja ustawy. Miliony złotych przeznaczane są na poprawę wizerunku Polski – oby nie zostały zmarnowane, a zostały wydane z sensem.

Nie bardzo wierzę w propagandę, bardziej w fakty. Jeżeli rząd przywiązuje taką wagę do wizerunku, to czyż nie powinien zacząć od siebie? Swego czasu minister edukacji (!) Anna Zalewska dała popis ignorancji albo oportunizmu, kręciła i wiła się w odpowiedzi na pytanie o sprawców pogromu kieleckiego. W końcu tak się zapętliła, że powiedziała, iż sprawcami byli… antysemici! Też mi odkrycie! Gdyby uczeń tak odpowiedział na egzaminie, to biada mu. A minister Zalewskiej nie spadł włos z głowy, tylko nieprzychylne media miały używanie.

Gdyby rządowi zależało na opinii za granicą, to premier (Szydło) odwołałaby panią Zalewską lub przynajmniej zdystansowała się od jej wypowiedzi. Natychmiast w świat poszłaby wiadomość: „Polska minister odwołana (lub zdezawuowana) za ignorancję w sprawie Zagłady”. Taka decyzja byłaby po prostu mądra i nie kosztowałaby milionów. Rząd nie musi wydawać milionów – wystarczy, żeby zaczął od siebie.

Drugi przykład – Patryk Jaki, wiceminister sprawiedliwości. Telewizje polskie różnej maści pokazują fragment wystąpienia Jakiego w Senacie, w którym – odpowiadając na pani senator Anders – pytał retorycznie skąd polski rząd miał wiedzieć, że są zastrzeżenia do nowelizacji ustawy, skoro rząd izraelski od roku milczał? Nie wiem, czy i dlaczego rząd Izraela milczał, to nie ma dla mnie znaczenia, wszak nowelizacja budzi zastrzeżenia tutaj, w Polsce, i w wielu innych krajach. Do tego nie jest potrzebny rząd Izraela. W tym zastrzeżenia w naszym własnym MSZ. „Jeśli przejrzymy opinię MSZ do pierwotnego projektu nowelizacji ustawy o IPN, który ostrzegał, że może się ona obrócić przeciwko Polsce – pisał Michal Szułdrzyński w „Rzeczpospolitej” – można odnieść wrażenie, że celem ustawy wcale nie było zwiększenie szans na polepszenie pozycji naszego kraju w świecie, lecz prężenie muskułów na użytek wewnętrzny”.

Absolutna zgoda. Wypowiedź ministra (w stylu: Izrael milczał, to skąd mieliśmy wiedzieć, że ma zastrzeżenia) dyskredytuje jej autora. Po czymś takim inny przedstawiciel rządu (rzecznik, minister) dystansuje się i wyjaśnia sprawę. Co natomiast robi strona polska? Zaprasza do rozmów, ale… po uchwaleniu ustawy w jej kontrowersyjnym brzmieniu. A ministrowi nie spada włos z głowy.

A może nie chodziło o Izrael, ponieważ – jak słusznie pisał red. Szułdrzyński – ustawa jest przeznaczona przede wszystkim na użytek wewnętrzny. Polski rząd nie jest taki naiwny, by zakładać, że uda się postawić przed sądem autorów zagranicznych. Przede wszystkim chodzi o to, żeby przywołać do porządku autorów i postraszyć autorów polskich. Zniechęcić ich do tej tematyki, bo kto zechce stracić kilka lat na publikację, jeśli ewentualnie może ją zakwestionować prokurator? A ci, którzy tę tematykę podejmą, muszą założyć, że konkluzje mają być zgodne z linią partii, bo jak nie, to…
A czego będą uczyć w szkołach? Niedługo się dowiemy…

----


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wladek




Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polaniec

PostWysłany: Pią 19:52, 09 Lut 2018    Temat postu:

-
teo

8 lutego o godz. 16:35
Marcem wieje. A w marcu, wiadomo, psie kupy wyłażą spod śniegu.

Temat „polskie obozy koncentracyjne” zniknie, w jego miejsce przywieje
„polskie psie kupy”.
I jak tu bronić dobrego imienia, panie prezesie?

Rozwojowy jest też temat tzw. sprzecznych interesów z Ukrainą.
Wielkopańskie, żeby nie powiedzieć –
jagiellońskie podejście do Ukraińców trzyma się mocno, jak widać.

Tymczasem profesor Środa pytaniami dryluje pokrewny temat:

Dlaczego wśród wrogów, którzy niszczyli Polskę i najpewniej zamierzają
to czynić w przyszłości (bez tej propagandowej tezy PiS nie utrzyma się
przy władzy), nie ma w ogóle Rosji, naszego wroga odwiecznego?

Owszem, „inni szatani” są potężni: gej ze swoim homolobby, gender, który
zamienia polskich chłopców w dziewczynki, uchodźca wszędobylski i tak
wyrafinowany, że potrafi wcielić się w postać studenta Uniwersytetu
Medycznego we Wrocławiu, by robić tam bomby. Teraz pojawił się
Żyd – wróg wielopostaciowy, bo diasporowy: raz izraelski, raz amerykański,
raz europejski.

Ale Putin nie. Putin nie jest ani Żydem, ani gejem, ani genderem,
ani Niemcem, ani uchodźcą. (…)


Czyżby chodziło o chwilowe zauroczenie Prezesa potęgą sąsiada i jego
metodami sprawowania władzy? Czy chodzi o szukanie sojusznika
w naszych planach rozbicia Europy i powrotu do walk plemiennych,
w których wykażemy się odwagą i wielkością równie wielką jak nasz sąsiad?


Epoka „dobrej zmiany” pod wieloma względami i w coraz większym stopniu
przypomina PRL: mamy charytatywną politykę socjalną, mamy w pełni
zideologizowaną edukację i media, mamy fasadową demokrację, gdzie
większość instytucji jest pod butem jednej partii, wreszcie – wszędzie mamy
wrogów, bo Zachód nas okrada z suwerenności, Izrael z pieniędzy,
Francja z widelców, a Niemcy z godności. Tylko Rosja jest nietykalna.
Tak było w PRL: „Przyjaźń polsko-radziecka to pokój, niezawisłość i
szczęśliwe jutro naszej ojczyzny”.

[link widoczny dla zalogowanych]

Powiało PRL-owym marcem. I pozostałymi 11 miesiącami wieje, że nic tylko się powiesić.
---


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez wladek dnia Pią 19:54, 09 Lut 2018, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wladek




Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polaniec

PostWysłany: Sob 22:40, 10 Lut 2018    Temat postu:

-
Geniusze dobrego imienia
Daniel Passent

Ryszard Czarnecki, odwołany ze stanowiska jednego z 14
wiceprzewodniczących Parlamentu Europejskiego, powinien się wstydzić.
Powinien, ale nie okazał najmniejszej skruchy, tylko moc tupetu.

Mówi, że atak na niego to atak na Polskę. Co za pyszałek! Degradacja
wiceprzewodniczącego to dla Polski nieprzyjemność, ale i dobra wiadomość,
nie będziemy reprezentowani na tak wysokim szczeblu przez osobnika, który
jest zdolny do takiego chamstwa jak porównanie polskiej deputowanej do szmalcowników.

Za granicą wstyd, niestety niejedyny. Zaledwie kilka miesięcy temu wprowadzono zmiany w rządzie, które miały m.in. poprawić katastrofalny wizerunek Polski i stosunki z innymi krajami. Miejsce powiatowej premier zajął premier światowiec, miejsce nieobliczalnego i aroganckiego ministra spraw zagranicznych – spokojny fachowiec.

Niestety, zanim zdążyli poprawić wizerunek (a to jest zajęcie na lata), Polska na własne życzenie spadła jeszcze niżej w hierarchii państw cenionych i lubianych. Powód? Beznadziejna, spartaczona ustawa o IPN, którą sam b. premier Jan Olszewski nazwał bublem prawnym. (Ciekawe, kim są autorzy ustawy, kto ją napisał? Świrski? Jaki?). Jeżeli już rząd chciał penalizować za „polskie obozy”, to należało to napisać i uchwalić wprost, świat by to zrozumiał i nie zwrócił uwagi, bo tych, którzy nie wiedzą, czyje były obozy, nie ma wielu.

Niestety, naszym geniuszom dobrego imienia to było za mało, zaczęli dodawać i rozszerzać ustawę tak niejasno, nieprecyzyjnie i groźnie, że wywołali skandal, którego Polska Fundacja Narodowa (ta od wizerunku) długo nie wymaże.

Prezydent Duda fatalną ustawę, niestety, podpisał – i wykonał zaledwie pół kroku wstecz, zwracając się do TK o pewne klaryfikacje. To mało, dużo za mało. Widocznie jednak Duda obliczył, że więcej nie może narazić się prezesowi i jego drużynie – jak usunął Macierewicza, to nie może na dokładkę podważyć ustawy i nie oburzać się na rozmaite, nieoparte na faktach wersje historii II wojny. Chyba premier Olszewski miał rację, że Duda musiał ustawę podpisać, ale (jak sądzę) powinien ją skierować do TK w całości, najlepiej przed jej podpisaniem, ale to już wymagało odwagi. Nie było o nią łatwo, skoro motłoch domagał się, żeby prezydent zdjął jarmułkę.

Reakcja zagranicy (wszak chodzi m.in. o wizerunek) jest chłodna. Nasz główny sojusznik, Rex Tillerson, sekretarz stanu USA, który kilka dni temu był w Polsce, powiedział: „Stany Zjednoczone są rozczarowane, że prezydent Polski podpisał legislację, która zakłada kary kryminalne za przypisywanie zbrodni nazistowskich państwu polskiemu. Rozumiemy, że ustawa zostanie przekazana do polskiego Trybunału Konstytucyjnego. Wprowadzenie w życie tej ustawy wpłynie negatywnie na wolność słowa i dociekań naukowych”. USA potwierdzają, że określenia takie jak „polskie obozy śmierci” są bolesne i nieprawdziwe, ale „uważamy, że najlepszym sposobem ich zwalczania są otwarta debata, badania naukowe i edukacja”.

Wizerunek Polski, i tak już w ruinie z powodu „dobrej zmiany” wymiaru sprawiedliwości, mediów publicznych, głosowania 27:1 i wielu innych, musi przyjąć jeszcze jeden cios: fatalną ustawę, która zaowocowała odnową antagonizmu, stereotypów, antysemityzmu, co nas w Stanach dodatkowo obciąża. Od 1989 roku nie było władzy tak szkodliwej dla wizerunku Polski.

Izrael okazał się bardziej koncyliacyjny, ale to nie jest supermocarstwo i ma w Polsce ważne sprawy, nie może nas po prostu besztać. MSZ tego kraju „wyraził nadzieję”, że badanie i ocalenie historii Holocaustu jest wspólnym obowiązkiem obu państw, i „ma nadzieję”, że do zakończenia obrad TK „uda się porozumieć co do zmian i poprawek”.

Naprzeciw Polsce wyszły Niemcy. Minister spraw zagranicznych Sigmar Gabriel potwierdził w całej rozciągłości wyłączną odpowiedzialność Niemiec za Holocaust. Ciekawe, co na ten temat napiszą przysięgli krytycy Berlina. Na razie milczą i rysują karykatury Merkel i demonicznego Schulza.

O ile Izrael i Niemcy mają związane ręce w sprawach polskich, o tyle Francja może się nie krępować. Nowelizacja ustawy o IPN jest „niewłaściwa” i „godna potępienia” – powiedział minister spraw zagranicznych Le Drian. „Nie należy pisać historii na nowo, to nigdy nie jest dobre” – dodał. Wyraził nadzieję, że „presja moralna będzie wystarczająco silna”, i że naród polski będzie umiał zmienić zdanie i sprawić, że w ciągu następnych kilku dni „uwolni się z tych okowów nałożonych mu przez godne pożałowania opcje nacjonalistyczne”.

Niestety, pożałowania godna opcja nacjonalistyczna cieszy się w Polsce
znacznym poparciem, dzięki któremu PiS and Co. stara się zdobyć
większość konstytucyjną, ale to już inna sprawa. Adieu!

(Korzystałem z materiałów amb. Marka Greli na FB. Dziękuję!).
---


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wladek




Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polaniec

PostWysłany: Wto 22:57, 13 Lut 2018    Temat postu:

11.02.2018
niedziela

Zagłada przedmiotem zazdrości
Daniel Passent

„Antysemityzm jest chorobą” – mówił ostatnio Jarosław Kaczyński. Chyba nie bez powodu poruszył ten temat. Cała w tym nadzieja, że za tymi słowami pójdą czyny, bo jak na razie nie jest w tej sprawie konsekwentny. Bez zgody Kaczyńskiego ustawa nie byłaby przyjęta w brawurowym tempie, jak gdyby chodziło o gaszenie pożaru.

I faktycznie, grunt pod autorami i sponsorami ustawy zaczął się palić. Pierwsi powinni go posłuchać ci, którzy (niekoniecznie celowo i świadomie, może z braku rozumu i wyobraźni) rozpętali kolejną odsłonę antysemityzmu. Autorzy nowelizacji ustawy o IPN, czyli członkowie rządu (m.in. Jaki?) oraz bliscy mu aktywiści frontu godności, wstawania z kolan, dobrego wizerunku Polski, Narodowej Fundacji Polski i mediów, które wypisują najgorsze głupstwa o niewdzięcznych Żydach, którzy chcą zrujnować Polskę.

Oto na przykład prof. Andrzej Zybertowicz, doradca prezydenta Dudy, wystąpił w tych dniach z tezą, że antypolonizm w Izraelu bierze się z poczucia wstydu za bierność Żydów w czasie Holocaustu. To forma odreagowania – mówił. Zdaniem doradcy prezydenta Dudy Żydzi, „bodaj w podobnym stopniu jak Polacy, nie rozliczyli się z pamięcią o własnych kolaborantach”.

W odróżnieniu od prof. Zybertowicza, który swoje wątpliwe poglądy sączy do ucha prezydenta, ja nie znam na tyle dobrze piśmiennictwa izraelskiego, żeby ocenić, na ile się rozliczyli. Natomiast spotykam się nie po raz pierwszy z zarzutem bierności Żydów wobec okupanta. Żydzi pozwolili się zagonić i zamknąć w gettach, gdzie początkowo „kolaborowali”, mieli swój samorząd, policję etc., ponieważ nie mieli innego wyjścia. Pozostanie po aryjskiej stronie groziło nieuchronną śmiercią z rąk hitlerowców oraz ich pomagierów, groziło śmiercią każdemu, kto by im pomógł. Do ostatniej chwili ściskali swoje dzieci, patrzyli na głodową śmierć swoich bliskich, matek i ojców, nie mieli broni, nie mieli wsparcia, nie mieli nadziei na pomoc z zewnątrz, na zrzuty z powietrza, a świat pozostawał ślepy i głuchy na Zagładę. Po obu stronach muru nie było nadziei. Pytam prof. Zybertowicza, w jaki sposób ich duchy i szkielety mogły być aktywne – poza tym, co zrobił Szmul Zygielbojm, i poza straceńczymi bohaterami powstania w Getcie? Tysiące Polaków wywiezionych czy zastrzelonych w Związku Radzieckim też nie mogły się bronić.

W tym sporze wyraźnie widać – pisze profesor – że „Izrael walczy o to, by zbudować monopol na Holocaust, nie chce, żeby Polska coś z niego uszczknęła”. Nie rozumiem, co panu profesorowi to utożsamianie się Żydów z Zagładą przeszkadza? Holocaust (jeszcze nie pod tą nazwą) od początku był pomyślany jako „ostateczne rozwiązanie kwestii żydowskiej”, czyli Zagłada. Takie plany wobec innych narodów podbitej Europy nie istniały – Słowianie, w tym Polacy, Rosjanie, mieli być zredukowani do podludzi, do siły roboczej, która będzie budować Rzeszę, aż umrze z głodu i z wycieńczenia. Bezmiar i tragedia Zagłady uczyniły z niej religię, rację bytu narodu i formującego się państwa żydowskiego.

Inne narody, Polacy, Rosjanie, mają własne doświadczenie, zajmowały inne miejsce w planach hitlerowskich i w ich niemieckiej egzekucji. Nie rozumiem, dlaczego odmawiać Żydom „monopolu” na Holocaust, skoro ich dotyczył, a inni mogą pielęgnować swoją, naszą, polską spuściznę i pamięć. Nie rozumiem, dlaczego Polska – jak pisze prof. Zybertowicz – miałaby „coś uszczknąć” z Holocaustu, a w ślad za Polską pójdą inne narody, aż do całkowitego rozbioru Zagłady. Czy może o to właśnie chodzi?

Prof. Zybertowicz twierdzi, że „brutalne rozprawianie się z Palestyńczykami czy Hezbollahem to także forma odreagowania. Powiedzenie samym sobie: już nigdy nie pójdziemy jak owce na rzeź”. Jestem gotów w to uwierzyć, co prawda nie mamy na to dowodów, gdyż każda wojna jest okrutna, także terroryzm, wojna na Bałkanach, wysadzanie autobusów szkolnych, egzekucje na przystankach autobusowych. Ich sprawcom również nie sposób odmówić silnej motywacji.

Działania Izraela nie są prowadzone tylko w dobrej wierze – ostrzega p. Zybertowicz, mając zapewne na myśli trwającą tam kampanię wyborczą i granie polską kartą. Niewykluczone, że tak jest. Politycy nie mają skrupułów. Tak jak trudno wątpić, że nowelizacja ustawy o IPN obliczona jest na rynek wewnętrzny, nie chodzi o autorów w Kanadzie czy w Meksyku, ale o zastraszenie autorek i autorów polskich, może także wydawców i nadawców. Chodzi o to, by na prawo od PiS nie powstał żaden polski Jobbik. Chodzi także o to, by prezes mógł powiedzieć: Macierewicza musiałem odsunąć, ale patriotą pozostaję niewzruszonym.

Zaproszenie
Adam Krzemiński i Bartosz Wieliński będą naszymi gośćmi w Radiu
TOK FM we wtorek. 13 lutego. o godz. 20.05. SPD kaputt?

---


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wladek




Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polaniec

PostWysłany: Sob 15:57, 17 Lut 2018    Temat postu:

16.02.2018
piątek

Największy antypolonizm jest w Polsce

Jeszcze nie przebrzmiały słowa zbliżonej do pałacu prezydenckiego (doradczyni?) Zofii Romaszewskiej, że nowelizacja ustawy o IPN jest „idiotyczna”, a już mamy kolejne głupstwo: marszałek Senatu Karczewski wzywa Polonię całego świata do obrony dobrego imienia Polski. W liście do Polonii, który mają rozpowszechniać wszystkie polskie placówki zagranicą , skarży się na Izrael (reakcja Izraela „wywołała w Polsce zdziwienie”, ponieważ projekt ustawy „był znany zainteresowanym”), a ponadto apeluje do wszystkich rodaków, by dokumentowali i reagowali na „przejawy antypolonizmu, krzywdzące nas sformułowania i opinie”, oraz o „powiadamianie ambasad i konsulatów o pomówieniach naruszających dobre imię Polski”.
Apel ten jest dowodem głębokiego kompleksu niższości, w rodzaju „mamo, nikt mnie nie kocha”. Kompleks ten, przebrany w patriotyczną sukmanę i kontusz, przybiera coraz ostrzejsze formy. Wzmożenie patriotyczne, odmienianie słowa „naród” przez wszystkie przypadki, podobnie jak słów Polska, Polki, Polacy („mają prawo do godnej płacy” itp.), utworzenie Polskiej Fundacji Narodowej, która za ciężkie pieniądze ma poprawiać wizerunek naszego kraju, „idiotyczna ustawa”, czy wreszcie list marszałka Karczewskiego, więcej przynoszą szkody niż pożytku. Wystarczy jedno „27:1”, czy wspomniana ustawa, żeby nawet sto milionów złotych nie wystarczyły na odrobienie strat.
Wynik 27:1 władza odebrała (a przynajmniej nam wmawiała) jako sukces. Międzynarodowy skandal wokół ustawy – podobnie. Wmawia się nam, że to kolejny sukces, bo świat się dowiedział o co nam chodzi. A o co nam chodzi? Jak powiedziała pani Romaszewska: „Nie może być przecież tak, że kto wypowiada się nieładnie o Polakach, to go natychmiast do kryminału na 3 lata”. Romaszewskiej jest „przykro, że Żydzi kochają Niemców i nie lubią Polaków”.

Nic dziwnego, że korespondent Suddeutsche Zeitung (jednej z najpoważniejszych gazet niemieckich) nazywa apel marszałka „żenującym”, który pasuje do narodowo-populistycznego obrazu, zgodnie z którym „Polska atakowana jest ze wszystkich stron (…), i historyków, którzy nadmiernie interesują się ciemnymi stronicami polskiej historii”.
W odpowiedzi na list marszałka Senatu, rodacy zagranicą (czy na wakacjach też?) mają rejestrować przejawy antypolonizmu i donosić do ambasad. Ale co jest, a co nie jest przejawem antypolonizmu? Czy wyświetlanie filmu „Ida” to działalność antypolska? Czy pisanie, że aspiracje Polski do roli mocarstwa Międzymorza – to antypolonizm? Czy zaprzeczanie teorii zamachu w Smoleńsku to antypolonizm? Czy wspomnienia emigrantów marcowych to nie jest antypolonizm? Czy fotoreportaż z Krupówek, które odstraszają turystów, to działanie na szkodę Polski?

Problemem jest „antypolonizm” w Polsce, a nie zagranicą. Zagranicą „antypolonizm” jest zjawiskiem marginesowym, na pewno mniejszym niż antyamerykanizm, anty-izraelizm, czy rusofobia, nie zasługującym na ogólnonarodową mobilizację, po 1989 roku reputacja Polski stawała coraz lepsza ze względu na rolę w obaleniu komunizmu i transformację. Ostatnio sprawy mają się gorzej ze względu na antypolonizm w … Polsce. To u nas mówi się najgorzej o Polakach drugiego sortu, zdradzieckich mordach itp. Nigdzie nie spotkałem tyle niechęci do Polaków, co w Polsce.
To polscy politycy, z prezydentem włącznie, przyjęli żałosną ustawę, którą nawet prawicowi autorzy krytykują jako „prowadzącą donikąd” (prof. Cenckiewicz), „ryk bezzębnego papierowego tygrysa, kolejną międzynarodową katastrofę” (Piotr Zychowicz, Do Rzeczy). Tolerowali skandowanie słowa „syjoniści”. Wywołali nawrót antysemityzmu nie notowany od 1968 roku. Mimo wizerunkowej katastrofy, premier Morawiecki mówi tylko , że „BYĆ MOŻE nastąpi PEWNE doprecyzowanie NIEKTÓRYCH zapisów ustawy” (podkreślenie moje). Premier i prezydent zamiast odsunąć ustawę i jej autorów, zejść ze złej drogi, brną dalej. Prezydent podpisał ustawę ( i skierował do Trybunału mgr Przyłębskiej), którą jego doradczyni określa jako „idiotyczną”, a premier – zamiast docenić trud historyków w wolnej Polsce, mówi o „ogromnych błędach polityki historycznej III RP”. Tamte błędy to jest małe miki w porównaniu z tym, co wysmażyli panowie Jaki, Świrski i inni.

To polskie władze u nas, w Polsce, wyzwoliły niespotykaną od lat katastrofę
wizerunkową, którą usiłują teraz za wszelką cenę naprawić,
miotając się od stolicy do stolicy. Autorzy są tu, a nie tam.

----


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez wladek dnia Sob 15:58, 17 Lut 2018, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wladek




Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polaniec

PostWysłany: Nie 11:39, 18 Lut 2018    Temat postu:

--
Wynik 27:1
władza odebrała (a przynajmniej nam wmawiała)
jako sukces. Międzynarodowy skandal wokół ustawy – podobnie.
Wmawia się nam, że to kolejny sukces, bo świat się dowiedział o co nam
chodzi. A o co nam chodzi? Jak powiedziała pani Romaszewska:
„Nie może być przecież tak, że kto wypowiada się nieładnie o Polakach,
to go natychmiast do kryminału na 3 lata”.
Romaszewskiej jest „przykro, że Żydzi
kochają Niemców i nie lubią Polaków”.


--


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wladek




Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polaniec

PostWysłany: Śro 1:32, 21 Lut 2018    Temat postu:

--
19.02.2018
poniedziałek

Głuchy telefon
Daniel Passent

Nie sposób zliczyć, ile razy rozmawiali ze sobą w tych dniach premierzy Polski i Izraela. Z polskich mediów wynika, że kilkakrotnie, dialog trwa i będzie trwał. „Wszystko działa” i „przed Polską piękny czas” – jak mówi wicemarszałek Terlecki. Oby tak było. Nie jest to jednak takie pewne, ponieważ mimo znajomości angielskiego te rozmowy przypominają głuchy telefon.

Netanjahu jest oburzony za wymienianie jednym tchem „sprawców” polskich, niemieckich, żydowskich i ukraińskich, a Morawiecki nie rozumie, skąd ten rejwach, i ani myśli przepraszać, zaś jego partyjni koledzy, np. minister Sasin i inni, twierdzą, że polski premier powiedział prawdę, więc o co chodzi?

Moim zdaniem obok przyczyn banalnych (każdy premier liczy, że mu to przysporzy zwolenników w kraju, w Polsce – niestety – tak) są i przyczyny głębsze. Pierwszą jest ignorancja. Premier Morawiecki chyba nie wie, jaką rolę w świadomości (a może i w podświadomości) kolejnych pokoleń Żydów na całym świecie odgrywa Zagłada, Holocaust. Podam drobny przykład. Każdego roku grupy młodzieży izraelskiej przyjeżdżają do Auschwitz, jedna taka podróż jest podobno obowiązkowa, czemu bym się nie dziwił. I co roku po stronie polskiej pojawia się postulat, żeby młodzi Izraelczycy, niejako przy okazji, zwiedzili nie tylko niemiecki, nazistowski obóz zagłady, ale i kawałek Polski – nowej, rozwijającej się itp. A Izraelczycy nie chcą wstąpić nawet do Wieliczki.

Dlaczego? Moim zdaniem nie tylko ze względu na bezpieczeństwo uczestników, ale dlatego, że dla nich podróż do Auschwitz to jest pielgrzymka, wyjazd na tamten świat, do piekła, a nie wycieczka turystyczna, w trakcie której można jeszcze zaliczyć Kraków czy Zakopane. Holocaust jest dla nich święty, obok religii jest jednym z filarów państwa i świadomości żydowskiej. Argumenty w rodzaju „ale przecież byli jeszcze Polacy, Rosjanie, Cyganie, Judenraty i policja żydowska, byli także sprawiedliwi” to jest rozmowa z innego porządku, buchalteria, a nie największa i jedyna taka zbrodnia na świecie. Mury getta nie były granicą pomiędzy Holocaustem a Życiem. Po aryjskiej stronie była przynajmniej jakaś szansa przeżycia, i garstka z nas przeżyła, ale tylko garstka. A pozostali?

Dlatego mówienie o różnych sprawcach, liczenie ofiar, licytacja cierpień, liczby, miejscowości, winni – niewinni, to wszystko głuchy telefon. Polski premier powinien o tym wiedzieć.

Prawda powoli chyba zaczyna docierać nawet do PiS. Ryszard Terlecki, wicemarszałek, od którego nigdy nie słyszałem czegoś, co nie budzi sprzeciwu, ostatnio powiedział: „Nie byliśmy przygotowani. Zawiódł nas instynkt, który powinien ostrzec, że coś takiego może wybuchnąć… Nikt nie pomyślał o tym, że dzień głosowania zbiega się z rocznicą wyzwolenia obozu Auschwitz… Skala tego wybuchu jest również po naszej stronie”. Dobrze, że marszałek użył słowa „wyzwolenie”, bo od pewnego czasu jest ono źle widziane. I dobrze, że coś jednak przez głuchy telefon dotarło.

Zaproszenie
Co się dzieje wokół nas? Gośćmi Radia TOK FM będą dr Anna Materska-Sosnowska, Jarosław Gugała i Tomasz Sekielski, wtorek, 20 lutego, godz. 20.05.

--


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wladek




Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polaniec

PostWysłany: Sob 18:41, 24 Lut 2018    Temat postu:

-
24.02.2018 - sobota

Marzec trwa

Z głębokim smutkiem patrzę na recydywę Marca ’68.

Wydawać by się mogło, że skoro komuniści zostali obaleni, a Żydzi wygonieni
, to antysemityzm w Polsce umrze śmiercią naturalną, z braku pożywki.
Wszak w związku z 50. rocznicą Marca chętnie i słusznie podkreśla się,
że był on wywołany przez komunistów, ale już rzadziej przypomina się,
że antysemickie hasła padały na żyzny grunt.
Antysemityzm nie wymaga pożywki, on wykarmi się sam, przekazywany
z pokolenia na pokolenie. Jak wielu obywateli naszego kraju go żywi –
nie wiem, nie znam odpowiednich badań. Może blogowicze wypełnią ten
brak. W każdym razie wrogość wobec Żydów jest w Polsce na tyle silna, że
nie ustała mimo Zagłady, i odzywa się teraz, kiedy mniejszość żydowska jest
już śladowa. Zagłada nie okazała się wystarczającą karą za
„żydowskie grzechy’, niczego ich nie nauczyła, nie dobiła bestii.
Do niedawna antysemityzm tułał się po bramach, gdzie malował idiotyczne
napisy, swastyki, gwiazdy Dawida i szubienice, przytulał się do narodowców,
którzy jawnie i głośno skandowali, że „na drzewach zamiast liści będą wisieć
syjoniści”.
Dzisiaj antysemityzm przestał być zawstydzający, przestał ukrywać się w
bramach, nie boi się światła, ba, jest obecny w obu izbach parlamentu.
Co z tego, że prezes i prezydent ostrzegają przed chorobą antysemityzmu,
skoro profesor Krystyna Pawłowicz, posłanka PiS, która wie lepiej niż zwykli
zjadacze chleba, co prezes myśli, pisze: „V kolumna w Polsce, osobniki bez
polskich genów, wspierane z zewnątrz, coraz bezczelniej atakują i
upokarzają państwo swego pobytu. Wgramolili się do Sejmu, mediów ,
samorządów i za mordowanie polskości pobierają jeszcze od swojej
‘ofiary’ wysokie pensje. Kiedy to się skończy?”.
Przetłumaczmy ten bełkotliwy szyfr na język polski:
V kolumna – wrogowie pośród nas, tego samego określenia użył Gomułka 50 lat temu.
Osobniki – Żydzi.

Bez polskich genów – polskości nie można wybrać, Polakiem nie można się
stać, decydują geny przekazywane od pokoleń ( wg Rosenberga – co
najmniej trzech). Z tego punktu widzenia, Brzechwa, Leśmian, Polański,
Rubinstein, Tuwim i miliony innych nie są (byli) prawdziwymi Polakami.

Upokarzają państwo swego pobytu – Polska nie jest ojczyzną Żydów, oni
(my) jesteśmy tu przejazdem, przebywamy w państwie swego pobytu,
czyli przejściowo, korzystamy z prawa pobytu, ale nasze korzenie i ojczyzna

są gdzie indziej. Najchętniej „ przebywamy” tam, gdzie nam najlepiej płacą.
„Państwo pobytu” nie wydaje paszportu, tylko wystawia „dokument podroży”.
Wspierane z zewnątrz – Ponieważ Żyd nie jest u siebie, wskazówki i
pieniądze otrzymuje z zagranicy – od Sorosa, Rotszylda, z Ameryki,
z Izraela, od syjonistów i żydowskiej finansjery.
Wgramolili się – Żyd nie chodzi, nie potrafi jak p. Pawłowicz ,
wejść, Żyd się gramoli.
Do Sejmu – wgramolili się na cudzych barkach.

Do mediów, samorządów – Żydzi są wszędzie, na każdym kroku
widać ich zdradzieckie mordy.
Za mordowanie polskości pobierają od swoich ‘ofiar’ wysokie pensje –
Żyd od wieków morduje i grabi Polaka, czy to rozpijając go w karczmie,
czy to jako szewc, krawiec, lekarz, lichwiarz – wyciśnie z ciebie ostatni grosz.
Kiedy to się skończy? – kiedy nastąpi „ostateczne rozwiązanie”?

Antysemityzm trafił nie tylko do Sejmu, ale i do Senatu. Senator PiS, ze stażem sięgającym PC (zawieszony po ostatnich wyczynach) Waldemar Bonkowski, zamieścił na swoich stronach w Internecie hitlerowski filmik antysemicki, mówi, że wielu kolegów robi to samo, głosi poglądy w Polsce karalne i udaje niewiniątko, choć uznaje się za „żołnierza PiS na froncie”, kręci się wokół przywódców partii i rządu, z którymi modlił się na miesięcznicach i ma liczne fotografie ze swoimi liderami. Powinien zostać wyrzucony i trafić do prokuratury, podobnie jak jego koleżanka z Sejmu.
O dużo poważniejszej aferze ze „sprawcami” nawet nie wspominam. Marzec trwa.

--


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez wladek dnia Sob 18:44, 24 Lut 2018, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wladek




Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polaniec

PostWysłany: Nie 14:06, 25 Lut 2018    Temat postu:

-
Afera mięsna to lata o których piszecie

[link widoczny dla zalogowanych]

Musiało byc wielkie niezadowolenie z dostepnosci miesa skoro
zdecydowano się na taka pokazówkę.
Dobrze pamietam te lata, bo w 1960 umarł mój ojciec i zrobiło sie bardzo
krucho finansowo (mama nie pracowała i nagle musiała jakoś nas
wyrzywić – dwójkę drastających dzieci, brat był juz na studiach ,
a ja tez zamierzałem na nie iść, mama uparła się, że jakoś da rade i w
1962 zdałem na PW, rok pracowałem w biurze na stanowisku swiatłokopisty)

Musze przyznac, że mam kłopoty z ocenianiem problemów zakupowych
w PRL w latach. Zaraz po wojnie to praktycznie nic nie było i były kartki
na zywność. Potem pamietam jak wysyłano nas po chleb i stalismy w
kolekjce by kupić (racjonowano i wiecej jak bochenek nie mozna było kupic).
W kolejce trzeba było stac bo inaczej chleba by nie było.
Potem się poprawiało, ale wcalke nie szło tak systematycznie w góre.
Z miesem nastąpiła zapaść własnie w latach 60 tych. Jak się miało
„chody” to się zawsze coś dostało.
Nawet w necie cięzko jest znaleść to o co się spieracie , jedno jest pewne
lepsze mieso i wedliny to były kupowane na swięta.
na co dzień faktycznie ich nie było.

---


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wladek




Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polaniec

PostWysłany: Nie 14:52, 25 Lut 2018    Temat postu:

-
wiesiek59

25 lutego o godz. 11:25
neospasmin
25 lutego o godz. 11:10

Jedną z rzeczy którą udało się w PRL bezsprzecznie zrobić, to zapewnienie
dziesięciu milionom nowych obywateli niezgorszych warunków życia.
Nikt z głodu czy chłodu nie umierał.

w przeciwieństwie do czasów obecnych, gdzie prawie pięć milionów
wyemigrowało za chlebem, a i tak nie wszyscy mają dach nad głową.

Na podstawie porównań z innymi krajami mającymi problem z demografią-
przyrost liczby ludności jest większy niż możliwości zaspokojenia ich
potrzeb, miejsc pracy, można stwierdzić że rozwiązano
problem bomby demograficznej wzorcowo.

A o przedwojennych statystykach, będących doskonałą ilustracją zmian
na lepsze, można by długo.
Tyle że dla zacietrzewionych ideologicznie nie są one żadnym argumentem.
Granatem od pługa oderwani to obecnie bez wyjątku prawie magnaci….
---


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez wladek dnia Nie 14:53, 25 Lut 2018, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wladek




Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polaniec

PostWysłany: Pon 12:35, 26 Lut 2018    Temat postu:

-
litwos8
25 lutego o godz. 21:02

Od bodajże miesiąca nie ustaje dyskusja nad poprawką do ustawy o IPN, a właściwie można ją nazwać ustawy o „szkalowaniu Narodu Polskiego”. Czytam i słucham różnych komentarzy, czy też komentarzy do bloga Pana Redaktora. Z ponad 220 komentarzy chyba jedynie dwa są sensowne, tj te które przytaczają słowa Leszka Kołakowskiego. Większość komentarzy jest niestety poboczna tematowi. Jak do dzisiaj to moim zdaniem zarówno tacy znawcy i analitycy polskiej polityki jak Pan i różni publicyści nie odczytali prawidłowo intencji autora tej ustawy. Autor tej ustawy śmieje się pewnie do rozpuku, bo takie wypowiedzi jak Pan Redaktor cytuje to jest właśnie zasłona dymna. Oczywiście marzec trwa i to nie ulega wątpliwości, ale w ustawie tej chodzi też przynajmniej dwie kwestie.

Po pierwsze: nie możemy jej rozpatrywać jako ustawy samoistnej, ale jako cykl kolejnych po sobie następujących ustaw mających na celu znalezienie bata na opozycję i na wszystkich tych „co nie z nami”. Ustawa ta będzie zawsze rozpatrywana z art. 133. Ustawy z dnia 6 czerwca 1997 r. – Kodeks karny Znieważenie Narodu lub Rzeczpospolitej Polskiej (Dz.U.2017.0.2204). Art. Ten brzmi „Kto publicznie znieważa Naród lub Rzeczpospolitą Polską, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3. Zarówno w ustawie o IPN i tej jakoś dziwnie zagrożenie karą jest identyczne. Dodajmy do tego wszystkie ustawy które nazwano reformą sądownictwa to sprawa jest jasna. Do wyborów mamy jeszcze ponad 2 lata i do tego czasu wszystkim przeciwnikom politycznym próbować się będzie postawić zarzut jak nie z jednej ustawy to drugiej. Wszyscy zaczną warzyć słowa, bądź będą bierni. W przeciwnym razie dyspozycyjni sędziowie zrobią co trzeba. Jak dodamy do tego, że sam fakt postawienia komuś zarzutu karnego, który to zarzut będzie wykluczał takiego kandydata z możliwości kandydowania do Sejmu czy Senatu. O takim projekcie chodziły słuchy, jeżeli go jeszcze nie ma, to będzie. Dziś kandydatem nie może być osoba skazana. Jeżeli jeszcze dodamy do tego takie zapisy, że pod tą ustawę można będzie zakwalifikować nieprzychylne wypowiedzi o niektórych osobach, ( np. zmarłym Prezydencie, czy osobach piastujących najwyższe funkcje w państwie), to opozycja nie będzie miała żadnych kandydatów do swoich list. Nie będzie kandydatów, a jeżeli już to będą to osoby mało znane, bez doświadczenia. Co zrobi społeczeństwo, nie pójdzie na wybory, bo nie będzie na kogo głosować. Pójdą jedynie zwolennicy jedynie słusznej partii i wtedy otrzyma ona 99% głosów poparcia przy frekwencji ok. 15% uprawnionych do głosowania.
Po drugie: ustawa sporządzona jest na użytek wewnętrzny i autorów nie interesują jakie konsekwencje niesie ona dla wizerunku Polski. Dla ustawodawcy „Żyd, Żydówa” to jest słowo wytrych, klucz, nie chodzi tu tylko o osobę wyznania mojżeszowego, że większość tak ją przyjmuje, to ustawodawca tylko się cieszy tym, że wprowadza ich w błąd. Niechęć do słowa „Żyd” „Żydówa” jest spoiwem polskiej wspólnoty wyobrażanej przez obecną jedynie słuszną partię, jak i wspierającego ich kleru. Kto więc jest „Żydem” według zamysłu autorów:
-każdy kto to będzie ich krytykował – Żyd
-każdy otrzymujący jakąś nagrodę, za swoje osiągnięcia za granicą – Żyd
-każdy artysta odmawiający wygłoszenia peanu na cześć niektórych ich postaci – Żyd
-każdy reżyser odmawiający nakręcenia filmu o ich dokonaniach – Żyd
-każdy właściciel, szczególnie dużych firm – Żyd, bo dorobił się wykorzystując polskich robotników.
-wszyscy właściciele, firm ich zdaniem złodziejsko sprywatyzowanych – Żyd
-wszyscy właściciele, nieznacjonalizowanych jeszcze stacji telewizyjnych – Żyd
-wszyscy ci, co nie przyjęli księdza po kolędzie – to Żydzi.
-każdy artysta odmawiający wystąpienia na ich festiwalach – Żyd
-każda feministka – Żydówa
-osoby transpłciowe, lub żyjące w związkach partnerskich – Żydzi
-nawet osoby, które przyczyniły się do upadku komunizmu zostaną Żydami
-wszyscy dostojnicy Unii Europejskiej, krytykujące ich dobrą zmianę to Żydzi
-Pan Timmermans, kanclerz Niemiec to Żydzi, (to usłyszałem w kolejce do lekarza)

Przykłady można ciągnąć w nieskończoność i każdy może dopisać jeszcze wiele wg. własnej inwencji. Naród ma być czysty ideowo, 99,9% chodzący do kościoła, popierający jedynie jednego słusznego wodza.
To jest celem tej ustawy, jak i wielu poprzednich, układają się one w jeden ciąg i nie jest to zapewne koniec. Następnych należy spodziewać się niebawem. A co się robi z Żydami – wystarczy zapoznać się z historią dwudziestolecia, czy historią II wojny światowej i okresu tuż po niej. Polecam książkę Jolanty Tokarskiej Bakir – „Krzyki pogromowe”
W wielu komentarzach obrazujących zachowania dzisiejszych rządzących słyszę nadużywany już slogan: „to czysty Orwell”. Ja proponowałbym raczej do zapoznania się z książką Borysa Pasternaka „Doktor Żywago”. Jak ktoś nie wie jak kształtował się terror komunistyczny, to się dowie.
Na koniec należałoby dodać, że czasami słyszę są takie sformułowania, co kieruje takimi ludźmi jak np. Pan Gowin, że głosują za takimi ustawami. W nasze historii, głosowano nawet za ustawami zabierającymi naszą niepodległość. Nie dawno pisał Pan, że na spotkaniu ze studentami, nikt nie wiedział o „marcu 68”. Na następnym spotkaniu niech Pan spyta, kto był ostatnim królem Polski. Nie był to niestety Stanisław August Poniatowski. Ostatni król też był zatwierdzony głosowaniem w Polskim Sejmie. W rejon Królewca instalowane są coraz to nowocześniejsze systemy broni i przybywa żołnierzy, po ostatnich manewrach na Białorusi, pozostało kilkanaście tysięcy żołnierzy i kilka tysięcy czołgów. Takie sygnały dochodzą via publikacje zachodnie. Nasi ministrowie od wojny są dziwnie spokojni.
Na koniec dodam jeszcze, że wszyscy tacy jak piszący ten komentarz też zostaną Żydami.

---


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wladek




Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polaniec

PostWysłany: Czw 0:22, 01 Mar 2018    Temat postu:

----
28.02.2018
środa

Enigma rozszyfrowana
Daniel Passent

Premier i prezydent w jednym stoją domu. Z woli wyborców i zwycięskich polityków prawicy dwa najważniejsze stanowiska w Polsce trafiły w ręce osób w pewnej mierze podobnych. Panowie po czterdziestce, przyzwoicie władający językami, o skromnym lub żadnym doświadczeniu politycznym. Kiedy obejmowali swoje stanowiska, opinia publiczna o jednym (Andrzej Duda) trochę wiedziała na podstawie kampanii wyborczej, o drugim (Mateusz Morawiecki) tyle co nic, bo jako minister trzymał się z dala od polityki, raczej w cieniu.

Miniony rok zmusił obu polityków do odsłonięcia się… Po raczej niemrawym prezydencie Komorowskim, z jego fatalną, zasłużenie przegraną kampanią, Andrzej Duda – znacznie młodszy, elokwentny, z efektowną małżonką, ciężko na wygraną pracujący, gorliwy katolik z profesorskiej krakowskiej rodziny – mógł początkowo budzić jakieś nadzieje.

Wkrótce okazało się, że jest to polityk mało samodzielny, podporządkowany swojemu liderowi, zwłaszcza w dziele niszczenia niezawisłego wymiaru sprawiedliwości. Podpisywał niezwłocznie podsuwane mu ustawy i z wyjątkiem problematyki obronności nie wykazywał większej samodzielności, znosił kolejne upokorzenia ze strony prezesa PiS i ministra Macierewicza. Tego ostatniego w końcu przetrzymał. Upajał się atrybutami władzy, delektował się statusem niestałego członka Rady Bezpieczeństwa, chętnie powtarzał: „ja jako prezydent, ja jako zwierzchnik sił zbrojnych…”. W kontaktach międzynarodowych na pewno nie przynosił wstydu, aczkolwiek musi „świecić oczami” za politykę rządzącej prawicy.

Mateusz Morawiecki – podobnie. Początkowo stwarzał nadzieje – podobnie jak Duda – dobrze wypadał na tle swojej poprzedniczki. Ona lokalna, prowincjonalna, gminna, spięta, posłuszna do bólu (1:27). On – milioner, dobrze ułożony, nowoczesny, znający języki, bankowiec, wiceprezes wielkiego banku zagranicznego, doświadczony menedżer i finansista. Wizerunkowo nie pasował do partii biednych i pokrzywdzonych prowincjuszy, ale ponieważ nie kandydował w wyborach i stanowisko dostał na tacy, więc niewiele mu to zaszkodziło. Gdy obejmował urząd, wiele osób nie wiedziało jeszcze, co ten człowiek myśli i co myśleć o nim.

Po ostatnich tygodniach wiadomo dużo więcej. Mateusz Morawiecki nie jest technokratą, specjalistą wynajętym do wykonania pewnego programu. To jest polityk, który nie dał sygnału, że wykona swoją misję i wróci do finansów. Przeciwnie – gra jak polityk. Jako premier zaczął wytyczać perspektywy odpowiedzialnego rozwoju, tworzyć wizje wielkich projektów od lotnictwa do żeglugi śródlądowej, dronów i samochodów elektrycznych. Oby te wizje się spełniły (oprócz lotniska pod Łodzią).

Kiedy w Monachium udzielił fatalnej dla Polski odpowiedzi, której skutki gaszą teraz polscy emisariusze od Waszyngtonu do Jerozolimy, nie zdawał sobie sprawy, że palnął głupstwo, nie poprawił się, nie czuł bluesa, zamiast empatii – zabrał się do wymieniania „sprawców”. Nigdy nie odwołał swoich słów ani do nich nie wrócił. Gorliwie za i z przekonaniem wraca do tezy, że przez minionych prawie 30 lat nauki historyczne znajdowały się w letargu, podczas gdy faktycznie badania i publikacje naszych naukowców m.in. na temat dziejów Zagłady i stosunków polsko-żydowskich są powodem do dumy. Zamiast pedagogiki wstydu premier mógł sięgnąć do pedagogiki dumy, bo są powody. Premier jest do tego stopnia gorliwy, że nawet przyjmując kwiatki od przewodniczącej Stowarzyszenia Dzieci Holokaustu, zamiast po prostu serdecznie podziękować, nie omieszkał przypomnieć, że państwo polskie „po wielu latach zaniedbań walczy o prawdę”.

Żeby nie było wątpliwości, co myśli i czuje, szef polskiego rządu złożył kwiaty na grobach Brygady Świętokrzyskiej NSZ, której historia obejmuje współpracę z Wehrmachtem. A mógł przecież – jak wspomniał Adam Szostkiewicz w Radiu TOK – złożyć kwiaty w nieodległym Dachau, gdzie Niemcy zamordowali dwa tys. polskich duchownych. Premier Morawiecki coraz mniej jest enigmą, wpisuje się dokładnie w scenariusz z ulicy Nowogrodzkiej, w całą tę hecę z „demokratyzacją sądownictwa” i wolą ludu, która stoi ponad prawem. Jak wykazał angielski profesor Laurence Pech, dane przytaczane w tej sprawie przez premiera nie są prawdziwe. Pod względem sprawności polskie sądy są na 5. miejscu w Europie, a nakłady są poniżej europejskiej przeciętnej. Potwierdza to tylko tezę, że celem „reformy” sądów jest ich przejęcie.

W sumie premier Morawiecki lokuje się więc w nurcie narodowym
swojej partii, a nawet na prawym jej skrzydle.

---


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wladek




Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polaniec

PostWysłany: Pią 17:47, 02 Mar 2018    Temat postu:

--
2.03.2018
piątek

Kto wypije to piwo?
Daniel Passent

„Obrzydliwe! »The Jerusalem Post« prezentuje skandaliczny raport USA: »Polacy podczas okupacji prześladowali Żydów równie energicznie jak Niemcy«” – alarmuje portal wPolityce.pl. Chodzi o dokument Departamentu Stanu i wywiadu amerykańskiego z 1946 roku pełen niepokoju o los Żydów w Polsce po wyzwoleniu. Co znamienne, raport ten pozostawał tajny do 1983 roku i od tamtego czasu nie wzbudził żadnego zainteresowania mediów. Dopiero ostatnio, w dniu przyjazdu polskiej delegacji do Izraela,
pojawił się w „The Jerusalem Post”.

Gdyby nie awantura wokół nowelizacji ustawy o IPN, dokument ten spoczywałby zapewne w archiwach Centrum Wiesenthala przez następnych 35 lat. Ale tutaj jak na dłoni mamy przykład, jak głupota w Warszawie nakręca „antypolonizm” za granicą, jak w Polsce obudzono demony. „Bubel prawny” (Jan Olszewski), „idiotyczna” (wedle Zofii Romaszewskiej) ustawa powoduje w Polsce i za granicą wzmożone zainteresowanie stosunkami polsko-żydowskimi. U nas wracają wspomnienia Marca ’68 (w przeddzień 50. rocznicy wydarzeń), a także okrągłej rocznicy powstania w getcie warszawskim.

Żałosne wypowiedzi przedstawicieli władz, z premierem i ministrami na czele, i przepychanie – wbrew rozległym protestom – na siłę ustawy, a następnie jej „zawieszanie” (?), prowadzą do katastrofy wizerunkowej. Ktoś w Centrum Wiesenthala sięgnął do raportu amerykańskiego wywiadu sprzed ponad pół wieku i udostępnił go „The Jerusalem Post” jako pierwszej gazecie.

Prawicowy portal wybrał fragmenty raportu: „Antysemicka atmosfera w przedwojennej polityce polskiej predysponowała wielu Polaków do akceptacji nazistowskich teorii rasowych, a istnieją dowody na to, że Polacy podczas okupacji prześladowali Żydów równie energicznie jak Niemcy”. Antysemityzm w armii Andersa „osiągnął takie rozmiary, że wielu żydowskich żołnierzy poczuło się zmuszonych opuścić te siły i przyłączyć do innych wojsk sprzymierzonych”.

„The Jerusalem Post” przedstawia jednak także polskie stanowisko, które mówi, że chociaż byli Polacy, którzy dopuszczali się niegodziwości podczas II wojny światowej, to jednak antysemityzm nie był powszechny w polskim społeczeństwie.

Obszerny (ponad 20 stron maszynopisu, dostępny w internecie) raport wywiadu amerykańskiego w całości kłamliwy i obrzydliwy nie był. Przede wszystkim przypomina on, że antysemityzm jest w naszym kraju starszy niż komunizm. Dzisiejsze gadanie, że antysemityzm to sprawka komunistów w czasie, kiedy suwerenne państwo polskie nie istniało, stanowi zwykłe kłamstwo. W rozdziale „Problem antysemityzmu” (str. 22 raportu) czytamy: „Nie ma większych wątpliwości, że obecne [1946 – Pass.] przejawy antysemityzmu w Polsce stanowią kontynuację ugrupowań prawicowych, które działały przed 1939 rokiem, kiedy większość [? – Pass] partii politycznych miała programy antysemickie”.

Innymi słowy, „nie ma wiele nowego w obecnej agitacji antysemickiej”. Czytamy o antysemickich nutach w polskiej polityce przedwojennej, które jakoby predysponowały wielu Polaków do akceptacji rasistowskich teorii nazistowskich i o tym, że w czasie wojny Polacy prześladowali Żydów, ale nie że ich ratowali. Raport omawia przejawy antysemityzmu, powojenną emigrację Żydów, „incydenty antysemickie na dużą skalę” w Rzeszowie i Krakowie (czerwiec – sierpień 1945). Dokument powstawał, zanim opadła żelazna kurtyna i stalinizm zapanował w naszym kraju, więc stosunek autorów do ówczesnych władz jest oględny. Takich i gorszych dla Polski publikacji ukazuje się dziś w świecie wiele. Kto wypije to piwo?

Historycy zapewne przyjrzą się temu dokumentowi. Obszerna, wyważona i zarazem przejmująca rozmowa z prof. Barbarą Engelking w TVN24 przywraca wiarę w prawdziwe, rzetelne badania. Publikacja „The Jerusalem Post” jest przykładem, jak akcja w Polsce wywołuje reakcję za granicą – od Centrum Wiesenthala w Los Angeles przez Jerozolimę po cały świat. Polska dyplomacja dwoi się i troi, żeby oczyścić zaplamiony wizerunek Polski, lista spotkań wiceministra spraw zagranicznych Marka Magierowskiego w USA jest imponująca (i kosztowna), z Izraela powróciła delegacja polska, a prawdziwi sprawcy tego kryzysu nie zostali nazwani i mężnie powstają z kolan – na Nowogrodzkiej, w rządzie i w Sejmie.

---


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum SZACHY Strona Główna -> O Szachach Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 83, 84, 85 ... 97, 98, 99  Następny
Strona 84 z 99

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin