Forum SZACHY Strona Główna SZACHY
Szachy, zadania szachowe i nie tylko
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Hartman
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 29, 30, 31, 32  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum SZACHY Strona Główna -> O Szachach
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wladek




Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polaniec

PostWysłany: Śro 11:35, 06 Cze 2018    Temat postu:

--
4 czerwca – wielka, opluta data

4 czerwca 2018, poniedziałek, Jan Hartman

Tylko jeden jedyny raz w nowoczesnych dziejach Europy i świata Polska
odegrała istotną, to znaczy sprawczą, a w dodatku pozytywną rolę.
29 lat temu w naszym kraju dokonał się proces pokojowego, stopniowego
ustanowienia demokracji i przekazania władzy przez autorytarny reżim.

A przełomowym momentem w tym trwającym około trzech lat procesie były
częściowo wolne wybory parlamentarne 4 czerwca 1989 r. Wydarzenie to
nie tylko zmieniło wszystko w Polsce, inaugurując epokę demokracji i
swobód obywatelskich w naszym kraju, lecz jednocześnie stało się zachętą
i rzeczywistą inspiracją dla narodów Europy Wschodniej, które w ciągu
pamiętnego roku 1989 pozbyły się rządzących nimi reżimów i w znacznym
stopniu uwolniły się od protektoratu osłabionej i przechodzącej wielkie
przemiany Rosji (ZSRR).

Żadne z krwawych polskich powstań XIX i XX w., łącznie z najbardziej tragicznym powstaniem warszawskim, nie przyniosło Polsce tak jednoznacznych korzyści ani nie miało większego znaczenia dla polityki europejskiej i światowej. Jedynie odrodzenie Polski w roku 1918, a następnie powstanie PRL w granicach ustalonych przez Stalina można uznać za fakty polityczne o znaczeniu więcej niż lokalnym. I chociaż nie byłoby suwerennej II RP ani kalekiego pod względem atrybutów niepodległości PRL bez wielkiej ofiary krwi Polaków walczących w różnych armiach I wojny światowej i walczących z Niemcami w czasie II wojny, to jednak w obu przypadkach Polacy zdani byli na wyniki gry politycznej, w której więcej do powiedzenia mieli inni.

W roku 1989 było inaczej – wyjątkowy na skalę światową ruch Solidarności oraz wspólna pokojowa walka o demokrację stoczona przez sprzymierzone ze sobą dla tych najwyższych celów siły lewicy i prawicy, inteligencji i robotników, była w całości procesem wewnątrzkrajowym, a jednocześnie jakże brzemiennym w skutki dla całego regionu, a nawet dla świata. Każdy, kto żył świadomie w tamtych czasach, doskonale pamięta powszechne poczucie historycznego znaczenia wielkich wydarzeń zainicjowanych właśnie w Polsce wiosną 1989 r., a kulminujących w „Jesieni Ludów”, której symbolem okazało się obalenie muru berlińskiego.

Każdy, kto odegrał wtedy ważną rolę polityczną, łącznie z obrońcami aktywów reżimu, stał się postacią polskiej historii. Od Lecha Wałęsy, Bogdana Borusewicza, Bronisława Geremka i Zbigniewa Bujaka po stronie solidarnościowej po Wojciecha Jaruzelskiego, Czesława Kiszczaka i Mieczysława Rakowskiego po stronie reżimu – oni wszyscy przesądzili o tym wielkim sukcesie, jakim było porozumienie Okrągłego Stołu i wybory do Sejmu kontraktowego. Dzięki roztropności tych ludzi, w tym samych komunistów, w naszym kraju nie polała się krew, a nasze pokojowe przemiany stały się wzorem dla innych narodów i państw.

Osiągnięty w 1989 r. kompromis – jak to kompromis – nie zadowolił w pełni nikogo. Nasze odnowione państwo – III RP – miało i ma mnóstwo wad. Niewątpliwie wiele rzeczy można było przeprowadzić lepiej. Łatwiej wszak krytykować ex post, niż dokonywać najlepszych wyborów w toku realnej walki politycznej i w realiach hic et nunc. Zresztą sprawy mogły potoczyć się o wiele gorzej.

Bez względu na ocenę kolejnych rządów i procesu transformacji polityczno-ekonomicznej (a ja np. oceniam ten proces krytycznie) każdy patriota i demokrata musi uznać wielkość i doniosłość przełomu, jaki przyniósł Polsce rok 1989. 4 czerwca jest jedyną wielką i chwalebną datą współczesnej polskiej historii, którą wiążemy nie z tragedią, lecz wyłącznie z wydarzeniem radosnym i dla Polski szczęśliwym. Przez cała lat 90. Europejczycy podziwiali nas i wspierali w naszych reformach i naszych dążeniach. Ten jeden jedyny raz byliśmy dla Europy i USA ważni – nie tylko politycznie, lecz przede wszystkim emocjonalnie. Każdy niemal mieszkaniec Zachodu znał nazwisko „Waleza”. Każdy nam gratulował. Coś takiego mogło się zdarzyć tylko raz. I nie zostało z tego nic. Uczyniliśmy wszystko, by zaprzepaścić, zmarnować, wręcz zdeptać jedyny pozytywny i (co akurat wyjątkowe) prawdziwy polski mit.

To, że osobiste animozje i idiosynkrazje Kaczyńskich i kilku innych frustratów doprowadziły do zdeprecjonowania wielkiej i chwalebnej rewolucji, jaka dokonała się u nas w 1989 r. (a poprzedzonej „karnawałem Solidarności” z lat 1980-81), jest absurdem, hańbą i wstydem dla nich, lecz i dla całego polskiego społeczeństwa. Myśmy nawet nie zgubili złotego rogu – myśmy zrobili sobie z niego pisuar.

Jest czymś niewybaczalnym i zdumiewającym, że 4 czerwca nie jest datą celebrowaną przez państwo polskie i powszechnie uważaną za świąteczną. 3 maja świętujemy uchwalenie Konstytucji 1791 r., której znaczenie było niewielkie, a treść w minimalnym tylko stopniu demokratyczna; 2 maja jest „Święto flagi”, czyli łącznik z 1 maja – świętem pracy. A co jest 4 czerwca? Jedynie coroczne połajanki PiS na temat „zdrady Wałęsy”, braku „prawdziwej dekomunizacji” i moralnego zepsucia III RP, czyli – ni mniej, ni więcej – naszego państwa.

Tego naprawić się już nie da. Oddane w pacht Kościoła i skrajnej prawicy szkolnictwo starannie wychowało nowe pokolenie, które nie wie nic o tamtych wydarzeniach i nie czuje żadnego z nimi związku. Zrobiono wszystko, by chwalba dla wąskiej grupy duchownych i działaczy narodowo-katolickich, a także kult powstania warszawskiego i działających po roku 1944 oddziałów zbrojnych przesłoniły w całości widok na epopeję polskiej wolności. To załganie sięga tak głęboko, że nie ma już szans, aby jakaś przyszła „polityka historyczna” mogła je odwrócić. Dzisiejsi trzydziestolatkowie nie opowiedzą już swoim dzieciom o chwale Solidarności i polskich przemian. Na zawsze będą się już one kojarzyć ze szlamem wydobywającym się z ust Jarosława Kaczyńskiego i innych cynicznych potwarców-frustratów.

Dla młodszej połowy Polaków rok 1989 to po prostu jakaś przebrzmiała awantura polityczna, której kontynuacją jest awantura współczesna. I jeśli obóz Kaczyńskich uczynił świadomości narodowej Polaków i Polsce jakąś trwałą krzywdę, to właśnie tę. Odebrali nam naszą chwałę i naszą miłość. Podeptali nasz piękny i prawdziwy mit. Zapluli, zbryzgali błotem i ze szczętem obrzydzili nam nasz własny kraj i jego wielkie dokonania ostatnich dekad. Oto i bilans życiowy odchodzącego dziś z polityki Jarosława Kaczyńskiego. Gratulacje!
---


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wladek




Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polaniec

PostWysłany: Śro 11:58, 06 Cze 2018    Temat postu:

Lubin

5 czerwca o godz. 6:07
Naród wspaniały, tylko ludzie kurwy”

Jak to rozumieć? Jak wytłumaczyć polską podłość, zawiść i małość?
Skąd ten masochizm? Grzebacka nekromania. Bezczelny irracjonalizm.

Ciemnogród, ktory nie pragnie demokracji, ani liberalnych swobód i trudnych wyborów.
Chce być trzymany na postronku, byle tylko „narodowy”, swojski był.

Niestety musimy się pogodzić z faktem, że Polacy w swej masie, to naród niedojrzały.
To druga, albo trzecia liga.

„Każdemu własne jest sądzone i każdy dojdzie dokąd zdoła”.
Nie żałuję, że byłem prześladowany w trakcie i po stanie wojennym. Coś jednak
zostało. Warto było. Ale kiedy czwarty czerwiec obwieszcza się w polskiej
tvn, jako rocznicę zdrady, to kłuje w sercu. Gorycz w ustach. Cyniczne schadenfreude ogarnia,
że się wyjechało na zachód z tego „polskiego piekła”. Że moje dzieci mają wybór
jakiego polska młodzież jest w coraz większej mierze pozbawiona. Tym wyborem
jest życie wedle idei racjonalizmu i wspólnego (nie plemiennego) dobra.
Dziękuję Panu za mądre słowa.
---


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez wladek dnia Śro 11:59, 06 Cze 2018, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wladek




Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polaniec

PostWysłany: Czw 8:47, 07 Cze 2018    Temat postu:

-
Krzysztof Burnetko blog 5 czerwca 2018

[link widoczny dla zalogowanych]

Dlaczego cofnięto dotację dla „Zagłady Żydów”? Za karę

Cofnięcie państwowej dotacji rocznikowi „Zagłada Żydów” dowodzi,
że pismo i tworzący je badacze uczciwie wykonują swoją misję.

Nie poskutkowało nawet odwołanie do samego ministra. Rocznik „Zagłada
Żydów. Studia i Materiały” nie dostanie już dofinansowania z resortu kultury.
Wyrok wydał zapewne osobiście Piotr Gliński – bo wniosek o zmianę decyzji
odmownych podjętych na pierwszym etapie konkursu przez ekspertów
(ich nazwisk tym razem nie ujawniono) kieruje się bezpośrednio właśnie do ministra.

Dla porządku tylko warto zauważyć, że w corocznie rozpisywanym przez
resort konkursie na wsparcie czasopism pieniądze od razu i bez kłopotów
dostały takie tytuły jak „Fronda Lux”, „Teologia Polityczna”, „Arcana”,
„Christianitas” czy „Wyklęci”. Dopiero po odwołaniu łaska pańska
objęła „Znak”, „Więź”, „Kulturę Liberalną” i „Zeszyty Literackie”.

„Zagłada Żydów” bez państwowej dotacji

Dlaczego w takim razie poskąpiono jej „Zagładzie Żydów”? Przecież w grę nie wchodzą bajońskie sumy. Rocznik wydawany jest przez Centrum Badań nad Zagładą Żydów, działające w ramach poważnej placówki, jaką jest Instytut Filozofii i Socjologii Polskiej Akademii Nauk (w tymże IFiS PAN zatrudniony jest prof. Gliński). Co więcej, badacze pracujący w Centrum – Barbara Engelking, Jan Grabowski, Jacek Leociak, Dariusz Libionka i inni – przez kilka lat zdobyli zasłużone poważanie w środowisku naukowców zajmujących się studiami nad Holokaustem, w tym w Stanach Zjednoczonych, Niemczech i Izraelu. Doceniane są także monografie ich autorstwa oraz właśnie „Zagłada Żydów”. Dowodem przekłady, omówienia tekstów, zaproszenia na międzynarodowe seminaria itp.

„Zagłada Żydów” jest modelowym przykładem poważnego periodyku naukowego, który dba o poziom publikowanych tekstów, nie boi się stawiać trudnych pytań oraz formułować tez, które niekoniecznie muszą schlebiać potocznym wyobrażeniom i oczekiwaniom. W efekcie, co nie mniej ważne, rocznik może służyć za dowód, że są w Polsce jeszcze miejsca, w których prowadzi się poważną, uczciwą i odważną dyskusję nad relacjami polsko-żydowskimi.

Rzecz w tym, że zapewne to właśnie prestiż, jakim cieszą się pismo i jego twórcy, spowodował reakcję ministra Glińskiego. Nie tak dawno zresztą negatywne opinie o publikacjach Centrum wygłaszali też jego koledzy z rządu i partii. Ustalenia wynikłe ze żmudnych kwerend badaczy nijak nie pasują przecież do tzw. polityki historycznej czy linii propagandowej obecnej władzy – chociażby jeśli chodzi o zakres pomocy udzielanej Żydom przez Polaków podczas okupacji oraz o skalę szmalcownictwa i mordowania Żydów przez ich polskich sąsiadów.

Czytaj także: Prof. Jan Grabowski o tym, co historycy wiedzą o Zagładzie w Polsce

Prezes IPN żali się na konkurencję
Nie jest też być może przypadkiem, że niemal równocześnie większe zainteresowanie badaniami nad Holokaustem – a zwłaszcza „problemem pomocy organizowanej przez Polaków dla Żydów” – zadeklarował Instytut Pamięci Narodowej. Jego prezes żalił się, że powstało już wiele instytucji „o mocnej pozycji i z odpowiednim zapleczem finansowym”, które zajmują się stosunkami polsko-żydowskimi, i tej „dużej nierównowagi sił” (sic!) „nie da się szybko nadrobić”.

Redaktor naczelny „Zagłady Żydów” dr Dariusz Libionka z przekąsem skomentował, że po decyzji ministra czuje się wyróżniony i zaszczycony takim dowodem uznania dla pracy zespołu pisma. Faktycznie, już w PRL, kiedy komunistyczni aparatczycy odsądzali kogoś od czci i wiary, można było być pewnym jego uczciwości.

---


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez wladek dnia Czw 8:50, 07 Cze 2018, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wladek




Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polaniec

PostWysłany: Sob 19:02, 30 Cze 2018    Temat postu:

-
Dlaczego Polacy są tacy beznadziejni?
Jan Hartman

Klęska na mundialu była do przewidzenia. Tak samo jak wiele innych, ważniejszych klęsk w przeszłości. Infantylne i buńczuczne zachowanie mas polskich kibiców, nachalność i hałaśliwość ich bezmyślnego, naiwnego entuzjazmu doskonale konweniują z masami podpitych polskich turystów, wydzierającymi się w nadmorskich kurortach Grecji czy Hiszpanii, z polskimi pijaczkami zataczającymi się po rzymskich placach i polegującymi na wiedeńskich czy paryskich stacjach metra.

Te głupie budyniowe uśmiechy, te koszulki, te spodenki, ta nieśmiałość w dziwnym połączeniu z hałaśliwością, piciem i brudzeniem, ta dziwaczna kosmopolityczna swojskość, która pod każdą palmą jest u siebie… Jak to rozumieć? Polacy są wszędzie i wszędzie robią to samo, na ogół odstręczające wrażenie. Nikt nie zachowuje się tak jak „nasi”. Można ich rozpoznać na kilometr. Czują się wszędzie i zachowują jak w domu, a jednocześnie poruszają się niepewnie i nieledwie przepraszająco.
Wielce paradoksalna i szczególna nacja. Świat należy do nich, nic ich nie zatrzyma i ostatecznie nie onieśmieli, lecz całe to wszędobylstwo i prostactwo podszyte jest jakąś dziwną łagodnością i życzliwością. Dziwni i trudni wydajemy się cudzoziemcom. Bezceremonialni, nieprzystosowani, często uciążliwi, lecz na swój sposób mili i „nieszkodliwi”. Budzimy trochę sympatii, ale więcej zakłopotania i lęku. Ciekawości i szacunku – nie za bardzo. W końcu jesteśmy egzotyczni jedynie „wewnętrznie” – taką nieciekawą egzotyką. Wszędy dzwony biją, wszędy wódka się leje… Stereotypy niezbyt odległe od rzeczywistości. Ot, tak tylko dla porządku upraszczające. Właściwie taka jest cała wschodnia Europa, ale po nas to najbardziej widać – gdy tymczasem pretendujemy do tego, żeby wcale „Wschodem” nie być. Tylko czym niby?

Jeżdżące po Europie pisowskie autobusy z napisem „szanujcie nas!” doskonale oddają to absurdalne nieprzystawanie samoobrazu Polski swojskiej do rzeczywistości kulturowej Zachodu i rzeczywistości w ogóle. Jakże trzeba być naiwnym, sądząc, że nasze mity i kompleksy kogokolwiek interesują, że można wymusić posłuch i poszanowanie dla polskich nacjonalistycznych klisz i bohaterów narodowych. Biedni Polacy muszą co rusz zderzać się z potworną prawdą, że jesteśmy w oczach Zachodu krajem marginalnym, krajem, jakich wiele, a nasza rzekoma wielkość i wyjątkowość nie różnią się niczym od wielkości i wyjątkowości (a raczej poczucia wielkości i wyjątkowości) dziesiątek innych krajów średniej wielkości. Szkoda atramentu, aby nad tym się dalej rozwodzić i pastwić. Dość już go wylano.

Ale ten medal ma też drugą stronę. Wierzę, że Polacy mają w sobie coś, co ich wyróżnia i czyni narodem mimo wszystko ciekawym i dla Europy cennym. Mimo całego zacofania kulturowego, naiwności, pyszałkowatości i – nierzadko – śmieszności. Otóż Polacy są przy całym swym wszędobylstwie i wścibstwie – i może właśnie dzięki nim – narodem niesłychanie wprost aktywnym i żywotnym. Spryt, pracowitość i ogromne pragnienie awansu popychają miliony Polaków do merkantylnych i gospodarskich działań, które w niebywałym tempie zmieniły kraj i w jakiś sposób oddziałują też na inne społeczeństwa.

Oj, Polak potrafi! Potrafi oszukać, naśmiecić, drzew powycinać, ale też firmę założyć, dom zbudować, robotę za granicą znaleźć. Jesteśmy aktywni i ruchliwi prawie jak Żydzi. Wigoru można nam pozazdrościć. Mamy poza tym – i to jest chyba najważniejsze – swoją rolę kulturową i polityczną do odegrania. Owszem, rozpięci między Wschodem i Zachodem, jesteśmy kulturowo nijacy i homogeniczni. Kraj nasz piękny, lecz nieco nudny. Nic charakterystycznego, niewiele regionalizmów i ciekawych mniejszości. Żadnych światowych skojarzeń w rodzaju wina, czekolady, globalnej marki itp. Ot, taka gmina… Ale właśnie dlatego, że jesteśmy krajem przejściowym między Europą Zachodnią a Ukrainą i Rosją, zapewniamy kulturową komunikację i zrozumienie między tymi niezbyt do siebie przystającymi światami.
Polacy są trochę „jak Ruscy”, wódczani i rozwlekli (wszak właśnie śpiewali na placu Czerwonym: „Gramy u siebie!”), ale są też trochę „jak Niemcy”, kapuściano-piwni i drobnomieszczańscy. Gdzieś tam w lubuskim są jak ci z „NRD”, a tam znowu, w takim Lubelskiem, bardziej jak Ukraińcy z lwowskiego. Tak to jakoś gładko i niezauważenie przechodzi jedno w drugie. I w tym sensie, być może wyłącznie w tym sensie, Polska jest ważnym krajem. Jest jak żyzna delta, w której mieszają się słodkie i słone wody, jak rozległa przełęcz, przez którą przechodzi się z jednej wielkiej doliny do drugiej. Zmieszały się w nas etniczne żywioły i zmieszały się geny. I to dobrze się zmieszały. Krzepcy i piękni są Polacy. Przerzuceni ze Wschodu na środek Europy chwalebnie trzymają straż środka.
Ta nasza centralna nijakość i wyobcowanie są naszą siłą. Siłą może nieefektowną i niewzbudzającą podziwu u innych, lecz całkiem realną. Nasze wady i śmieszności mają swój sens – są bowiem następstwem, lecz i warunkiem pełnienia przez nas tej osobliwej, może niewdzięcznej, niedocenianej, lecz na pewno ważnej roli kulturowej i politycznej na styku dwóch światów. Dlatego pokój i dobrobyt w Polsce są znakiem, że w Europie jest dobrze, a i w Rosji nieźle.

Pamiętajmy o tym, gdy już nam ręce opadają. Dłużej klasztora niźli przeora. Dłużej Polski niźli Kaczyńskiego. Możemy się nieraz wstydzić za polskie państwo, za część narodu, którego dziś jest ono ekspozyturą, ale mamy też prawo do dumy – innej niż ta szowinistyczna duma nacjonalistycznych troglodytów i mitomanów, ale dumy. Bo Polakiem jest być trudno, bo polskość jest nieoczywista, a Polska zawsze osobna. I trwanie w tym, dawanie sobie rady – jako społeczeństwo i państwo – ma w sobie coś heroicznego. Gdy zasłaniamy oczy, wstydząc się nieraz za swoich rodaków, pamiętajmy, że prostactwo to cena za nasze wyobcowanie, a wyobcowanie narodu jest ciężkim losem, który zasługuje na szacunek. Jesteśmy prowincją, lecz prowincją centralną. Nie żadną tam malowniczą, daleką, lecz tak wewnętrzną i oczywistą, że nikt nie ma serca, żeby nas kochać.

Polacy nie są beznadziejni. Polacy są niekochani i – jak wszystkie niekochane istoty – cokolwiek uczynią, kiedyś będzie zwrócone przeciwko nim. I tu ludowa intuicja, nagłaśniana przez rząd, jest w zasadzie słuszna. Żałosne popiskiwanie głupiego rządu „respect us!” i to śmieszne potupywanie nóżką na salonach jest tak naprawdę płaczem niekochanego dziecka Europy. Trochę ociężałego, trochę zaniedbanego dziecka, które dostaje jeść, ale którego nikt nie ma ochoty przytulić. I dlatego tym bardziej chcę być Polakiem.

--


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wladek




Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polaniec

PostWysłany: Pią 16:45, 06 Lip 2018    Temat postu:

--
Kornel Morawiecki
5.07.2018
czwartek

Kornel karci Mateusza przed szczytem Trump-Putin

Adam Szostkiewicz
Są reakcje mediów rosyjskich na wywiad Kornela Morawieckiego
dla agencji „Nowosti”. Rosjanie wykorzystali wywiad perfekcyjnie.

Z jednej strony drwią z ojczulka, który skarcił syneczka, z drugiej
podpierają się słowami Morawieckiego w krytyce polityki PiS wobec
Rosji. Podsumowują je jednym słowem: rusofobia.
W naszych mediach prorządowych panuje skonsternowane milczenie
o wywiadzie. Bo jak tu skrytykować marszałka seniora i ojca
premiera? I za co? Trzeba by się odciąć od Morawieckiego seniora,
który wytyka synowi i samemu prezydentowi Dudzie, że nie
pogratulowali Władimirowi Putinowi wygranych wyborów
prezydenckich. Czyli zająć postawę proputinowską.

Morawiecki zżyma się na ustawę dekomunizacyjną, usuwanie
pomników żołnierzy radzieckich, psucie relacji polsko-rosyjskich.
Tu ma w zasadzie rację.
Jednak nikt na pisowskiej prawicy go za te uwagi jakoś mocno nie
krytykuje, choć to m.in. na tych posunięciach PiS robi swoją politykę.
PiS de facto nie ma polityki rosyjskiej – ani żadnej innej.
Działa reaktywnie, szybciej, niż myśli, potem próbuje
naprawiać szkody, które sam wyrządza sobie i Polsce.

PiS wyciszył w tej chwili Smoleńsk, bo zbliża się szczyt Trump-Putin.
PiS stawia na Trumpa, więc ma problem, jak zareagować na to
spotkanie. Jeśli stawia na USA, a USA Trumpa stawiają na „deal” z
Putinem, to PiS musi spuścić z tonu w stosunku do Putina.
A przecież ten szczyt może mieć złe skutki dla sytuacji
międzynarodowej Polski i dla sytuacji w naszym regionie Europy,
na czele z Ukrainą. Trump lubi porozumienia bilateralne, a nie
wielostronne. Nie jest entuzjastą Unii Europejskiej, a nawet NATO.
To go łączy z Putinem i obecnym kursem jego ekipy na Kremlu.

Gdyby ugadali się co do osłabiania Unii, uderzyłoby to w Polskę
. Zmuszałoby ją do wyraźnego wyboru: Zachód czy Wschód?
Kornel Morawiecki, podobnie jak prezes Kaczyński, najchętniej
widziałby nas gdzieś pomiędzy.

W idealnym świecie należałoby poprzeć starania o poprawę na linii
Warszawa-Moskwa. Spora część społeczeństwa polskiego nie jest
rusofobiczna i nie miałaby problemu z normalizacją stosunków z
Rosją na przyzwoitych, obustronnie korzystnych warunkach.

Ale dziś to niebezpieczne w napiętej i niepewnej sytuacji
międzynarodowej. Ale może w wąskim gronie obecnych decydentów
taki scenariusz jest brany pod uwagę. A wywiad Morawieckiego
dla „Nowosti” jest tego sygnałem wysłanym do Kremla.
---


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez wladek dnia Pią 16:52, 06 Lip 2018, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wladek




Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polaniec

PostWysłany: Czw 7:00, 19 Lip 2018    Temat postu:

PiS
7.07.2018 -- sobota

PiS nie jest zły – jest głupi
Jan Hartman

Tragedia, jaką jest sponiewieranie państwa prawa i dewastacja pozycji oraz wizerunku Polski w świecie, kryje w sobie wstydliwy rys, który z tragicznością nie licuje, choć znamionuje samą jej najgłębszą naturę. Tym rysem jest głupota. Niebywała, obezwładniająca głupota rządzących, będąca wierzchołkiem wielkiej zimnej góry lodowej Głupoty Społecznej.

Głupota Społeczna to istny potwór, którego tępe, nieprzewidywalne reakcje budzą grozę i bezsilność. Bo w konfrontacji z głupotą mądrość, a nawet zwykły rozsadek są bez szans – głupiec bowiem po prostu nie rozumie, co się do niego mówi albo pisze. Nie posługuje się kategoriami prawdy i fałszu, nie zna i nie szanuje praw logiki, nie posiada idei uczciwości intelektualnej, jego tezy są kliszami wpojonymi plemieniu, z którym się identyfikuje.

Dygnitarze PiS są właśnie tacy – a ogół rozsądnych ludzi stał się zbiorowym zakładnikiem partyjnych notabli i ich społecznego zaplecza. Z tym światem nie da się skomunikować, bo tam racjonalna rozmowa jest po prostu niemożliwa. I nie jest to skaza wyłącznie moralna (choć to również), lecz przede wszystkim intelektualna. A na to rady nie ma.
Mogłoby się wydawać, że władza PiS polega na czystym cynizmie i chciwości. To byłoby jeszcze nie najgorzej. Ale oni nie są wcale cyniczni – po prostu nie dysponują pojęciami pozwalającymi odróżnić zakłamanie od szczerości, stronniczość od bezstronności, egoizm od sprawiedliwości, obiektywizm od woluntaryzmu, solidarność od plemienności. Niby pokończyli studia, a nawet więcej, a rozmowa z nimi jest niemożliwa. Są po prostu za głupi. Nieprzemakalni – owszem. Ale to dlatego, że głupi. Nic do nich nie dociera, bo mają słabe umysły, a nie zatwardziałe serca. Dla ludzi inteligentnych to doprawdy niebywale frustrujące. Podam kilka przykładów bezbrzeżnej głupoty PiS, które można by fałszywie interpretować jako cynizm.

Gdy Andrzej Duda odmówił zaprzysiężenia prawidłowo wybranych sędziów Trybunału Konstytucyjnego, PiS tłumaczył to faktem, że inni sędziowie – jak stwierdzał ten sam wyrok TK, którego nie opublikował i zignorował – zostali wybrani nieprawidłowo. Co ma piernik do wiatraka? Czy rżnęli głupa? Nie, oni po prostu są głupi. Logika dla nich nie istnieje.
Gdy PiS upiera się, że w Smoleńsku był zamach, odrzucając fakty, to nazywa to poszukiwaniem prawdy. Czy nie wie, że prawda to nie to samo co upragniony i oczekiwany stan rzeczy, który trzeba za wszelką cenę, nie licząc się z faktami, „wykazać”? Nie wie, bo głupi nie rozumie, że prawda to nie jest „moja prawda”.
Gdy PiS niweczy niezawisłość sędziów i niezależność wymiaru sprawiedliwości od rządu, to tłumaczy to potrzebą usprawnienia sądownictwa. Jedno z drugim nie ma nic wspólnego, bo niby dlaczego nominaci rządu mieliby sądzić sprawniej? Czy oni udają, że tego nie widzą? Nie, nie udają, bo dla głupiego to jest spójne i logiczne – skoro ja wiem, jak rządzić, to muszę mieć władzę. Podobnie z argumentem, że sędziów naród nie wybiera, a rząd tak, wobec czego rząd powinien mieć przewagę nad władzą sądowniczą. PiS nie udaje, że nie wie, na czym polega różnica – głupi tej różnicy nie widzi. Trójpodział władzy i przyczyny, dla których sądów się nie wybiera, to idee dość subtelne – głupcy nie są w stanie ich pojąć.

PiS nazywa apele do instytucji europejskich, aby pomogły bronić praworządności i porządku konstytucyjnego w Polsce, donoszeniem na kraj. Czy nie rozumieją, że Unia Europejska i jej instytucje są naszymi instytucjami, a obrona wspólnych wartości jest prawem i obowiązkiem organów Unii zapisanym w traktatach? Nie rozumieją, bo dla głupca co „nasze”, to „nasze”, a co „obce”, to „obce” – i tyle tylko pojmuje z relacji międzynarodowych.
Gdy PiS mówi, że jego „reformy” dewastujące demokrację i rządy prawa, gwałcące konstytucję są wolą suwerena, to naprawdę myśli, że jak ktoś wygrał wybory, to wolno mu wszystko. Głupcy bowiem tak myślą – pojęcie rządu ograniczonego i konstytucyjnych gwarancji podstaw ustroju jest dla nich za trudne. Rozumieją tylko, co to znaczy mieć władzę.
Gdy PiS łamie konstytucję, bo mu się nie podoba, to myśli, że czyni słusznie, bo przecież to nie jest ich konstytucja. Głupi nie wie bowiem, co to znaczy praworządność. Myśli, że oznacza posłuch dla prawa, które wydaje mu się odpowiednie dla niego, wydaje mu się „jego” prawem. Owszem, będą przestrzegać konstytucji, ale „swojej”. Oni naprawdę tak myślą!

Gdy PiS usuwa prezesa Sądu Najwyższego przed zakończeniem kadencji, łamiąc wprost i bezspornie przepis konstytucji, to powołuje się na inny jej przepis mówiący, że ustrój Sądu Najwyższego reguluje ustawa. Rzecz jasna ustawa taka nie może być sprzeczna z pozostałymi przepisami konstytucji, których ustanowienie w przeciwnym razie nie miałoby żadnego sensu – tego jednak oni nie rozumieją. Nie dlatego, że nie chcą, lecz po prostu są za głupi. Napisane jest, że „reguluje ustawa”, to sobie przyjmują ustawę, jaką chcą.
Gdy PiS twierdzi, że podnosi Polskę z kolan, głosząc wszem wobec, że jesteśmy dumni i zasługujemy na szacunek, to naprawdę w to wierzy. Głupiec bowiem myśli, że szacunek innych otrzymuje się wtedy, gdy się go zażąda.

Gdy PiS twierdzi, że wycofanie się z noweli ustawy o IPN pod wpływem USA i Izraela jest sukcesem, bo nagłośniło sprawę „polskich obozów”, to naprawdę tak myśli. Głupiec bowiem nie dopuszcza myśli, że mógłby być skompromitowany, ośmieszony czy przegrany – każdy, nawet najlichszy i najbardziej protekcjonalny przejaw akceptacji czy poparcia ze strony możnych i silnych poczytuje sobie za wielki przywilej i wyróżnienie.
Można tak jeszcze długo. Ale może wystarczy tych żenujących przykładów. Wystarczy, żeby pokazać, iż nie jest tak dobrze, że rządzą nami cyniczni karierowicze, żądni władzy i intratnych posad. Otóż nie – rządzą nami prawdziwi głupcy. A to już nie przelewki
----


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wladek




Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polaniec

PostWysłany: Czw 7:04, 19 Lip 2018    Temat postu:

-
Upały
7 lipca o godz. 15:18

Mają swoja cenę.Nie można napisać ,że partia jest głupia.
A rozróżnić postawy jej członków.Geniusz na pewno głupi nie jest.
Byli hippisi też mają niezłą kiepiełę zaprawioną w bojach.A śą tam też
lekarze i profesory .I mają swój wspólny cel.Zmienić Polskę na swoje
mądre wyobrażenie ,tfu wodza wyobrażenie.Jeżeli nie można rozlewem
krwi ,to nie ma innej metody jak namieszać w głowach ludowi ,co to
wszystko kupi.Bo sprawa jest delikatna .Czy to lud jest głupi ,że głosuje
na PIS./?Nie. .Najpierw kupuje się keszem ,potem obiecuje dalej, nieraz
gruszki na wierzbie, i na końcu musi się klamać ,bo zagranica i ulica
przeszkadza.Jak zniszczą media wolnościowe ,to będzie można dokończyć
dzielła ,bo lud mądry ,kupuje to ,co mu blisko gara .Bo omasta decyduje
o poglądach a nie jakieś tam trybunały i sądy ,których każdy się
boi i nie lubi.POTrzeba kogos ,kto wreszcie przetnie ten nasz
Węzeł Gordyjski.Bo potem stajnie Augiasza będzie trudno oczyścić.
--


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wladek




Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polaniec

PostWysłany: Czw 7:19, 19 Lip 2018    Temat postu:

-
Ateista
9 lipca o godz. 17:49

Ktoś gdzieś napisał, że starsi ludzie z PiSu to „wierne dzieci Lenina”…
Nie zgadzam się z tym określeniem.
„Ci wszyscy starszawi pisowcy, peowcy czy peeselowcy to nie są „dzieci Lenina”.
To są dzieci kościoła, jego wierni synowie i córy, jego lobbyści i marionetki w rękach kleru, którzy tworzą totalitarne państwo klerykalne, a nie żaden peerel.
To są ludzie którzy właśnie w czasach PRLu wykształcili się, zdobyli dyplomy i naukowe tytuły. Działalność wielu z nich pokazuje jednak, że bardzo często tytuły przed nazwiskiem wcale nie idą w parze z inteligencją.
W Polsce po 1989 roku jest jeszcze gorzej, o czym jednoznacznie świadczą tytuły „rydzyków”, „dudów”, „morawieckich” itp.
Nie można klasyfikować ludzi jedynie pod względem wieku.

To nie wiek ale poziom inteligencji stanowi o osobowości człowiekowatych.
Wielu starszych to wspaniali ateiści.
Wielu młodych to dyplomowane matoły.
Codzienne popisy prezydenta, premierów, ministrów, senatorów, posłów płci obojga i w dowolnym wieku potwierdzają szkodliwy wpływ religijnej indoktrynacji uprawianej na całych pokoleniach przez pazerny, złodziejski, antysemicki, homofobiczny, seksistowski i pedofilski kler.
Proszę spojrzeć ile głupiej i tępej otumanionej kościelnym kadzidłem i religijnymi gusłami młodzieży bierze udział w kościelnych spędach, pielgrzymkach i imprezach organizowanych przez kler.
To nie jest PRL.
To ogłupienie spowodowane religią i brakiem inteligencji.”
Podpisuję się pod tą opinią.
--


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wladek




Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polaniec

PostWysłany: Pią 7:23, 03 Sie 2018    Temat postu:

Kobiety przed Pałacem Prezydenckim

27.07.2018
piątek


Nowa faza oporu – kobiety rządzą!
Jan Hartman
Od początku protestów przeciwko reżimowi PiS, jeszcze za czasów świetności KOD, kobiety były bardzo widoczne. Było ich wiele w samym KOD, potem wśród Obywateli RP, a i w Sejmie (w Nowoczesnej i PO) mieliśmy i wciąż mamy kilka „dożartych” posłanek. W akcjach „outdoorowych” pojawiały się – i czasami znikały – wcześniej nieznane lokalne i ogólnopolskie działaczki. Zwłaszcza zaś w akcjach w obronie prawa do aborcji szlify zdobywały kolejne liderki. Strajk Kobiet, Czarne Parasolki i inne mniej czy bardziej zinstytucjonalizowane protesty angażowały coraz szersze rzesze kobiet i kreowały nowe działaczki. Zaczęto mówić, że PiS obalą kobiety. Ale zaraz dodawano, że bez młodzieży to się nie uda.

A dziś, gdy w całej Polsce trwają protesty przeciwko zawłaszczeniu Sądu Najwyższego i sądownictwa przez nomenklaturową monopartię, to jest już jasne: kobiety przejęły pałeczkę, a młodzież – i to płci obojga – nareszcie jest obecna. Być może protesty są mniej liczne, lecz ich temperatura i charakter się zmieniły. Po epoce piknikowo-satyrycznej nastała epoka gniewu. A szafarkami tego słusznego i mądrego gniewu są dziś kobiety.
Jest ich kilkanaście – nie chcę wymieniać ich nazwisk, żeby nie pominąć kogoś ważnego, o kim może nawet jeszcze nie wiem. Słucham przemówień nowych liderek społecznej opozycji, reprezentujące Akcję Demokratyczną, Obywateli czy organizacje feministyczne, i serce mi rośnie. One są lepsze, dojrzalsze, mądrzejsze, bardziej profesjonalne niż ich męscy poprzednicy. Z całym sentymentem do KOD z czasów Kijowskiego – to jest już inna jakość.

Nie wiem, czy liderki będą umiały powściągnąć osobiste ambicje i zdobędą się na współpracę. Mam jednakże nadzieję, że wyciągną wnioski z mizerii opozycji parlamentarnej i nie powtórzą błędów zawodowych polityków. Ci służą dziś zresztą za asystentów i laufrów. Kilku posłów na co dzień pomaga przy protestach. Są to głównie faceci. Wykonują świetną robotę – ale tym razem w nietypowej roli pomocników. Nadszedł czas kobiet w polityce. A są to kobiety młode, których głos dochodzi do młodzieży – być może w pierwszym rzędzie do dziewczyn, ale przecież za dziewczynami idą ich koledzy, bracia, partnerzy. Ten proces już się zaczął.
Z PiS nie wygra ulica, ale ulica pokazuje tektoniczne ruchy w aktywnych warstwach społeczeństwa. Opozycja etosowo-inteligencka spod znaku Unii Wolności czy KOD odchodzi powoli na emeryturę. Wiele dobrego zrobiła. Lecz teraz przyszedł czas na inny język i inne emocje. PiS nie ma na ten język i emocje odpowiedzi. Nie powie, że to oderwana od koryta ubecja. Nie powie, że to mordy zdradzieckie. Z kobietami trzeba ostrożnie. A one nie będą ostrożne. I nie odpuszczą.

Atmosfera buntu i wrzenia będzie towarzyszyć reżimowi przez cały okres wyborów. Aż do zwycięstwa demokracji. Wybory są ostatnim naszym szańcem – PiS nie będzie zdolny ich sfałszować ani istotnie zmanipulować. Nie ma też monopolu informacyjnego, a jego telewizja nie przyciąga już nowych zwolenników. Kaczyński osłabiony, Kościół niepewny, Europa zdeterminowana walczyć o zachowanie demokracji w Polsce, kiełbasa wyborcza rozdana – powoli pętla się zaciska.
A gdy zaciska się pętla, reżim zawsze przykręca śrubę. Idą niełatwe dni – jednak na końcu będzie zwycięstwo. Jeszcze kilkanaście miesięcy! Pod wodzą dzielnych kobiet odzyskamy i odbudujemy polską demokrację.
-


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wladek




Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polaniec

PostWysłany: Śro 10:56, 15 Sie 2018    Temat postu:

Konstytucja
6.08.2018
poniedziałek



Nasz opór potrzebuje fajnego symbolu. Stwórzmy go!
Jan Hartman
Polacy lubią „robić sobie jaja”. A władza – z natury poważna i pozbawiona dystansu do samej siebie – wręcz przeciwnie. Dlatego tak dobrze udają się takie akcje społeczne wymierzone w nadętą i autorytarną władzę, w których nie ma zbyt dużo treści politycznej, a za to jest humor – i to czym bardziej nonsensowny, tym lepiej.

Bo w konfrontacji z żartem, ironią, a już szczególnie z purnonsensem instytucje tracą kontenans i popadają w śmieszność. Te same działania represyjne, które w kontekście poważnego protestu tchną powagą i napawają nas lękiem przed autorytarnym państwem policyjnym, stają się groteskowe, gdy wymierzone są w akcje opozycyjne o charakterze happeningowym czy wręcz ludycznym. I nie chodzi tylko o zachowanie proporcji między „przewiną” a zastosowaną represją, lecz właśnie o zderzenie żartu z „serioznością” opresyjnych instytucji, takich jak policja i prokuratura.
Za komuny wielkim powodzeniem cieszyła się wrocławska akcja Pomarańczowej Alternatywy, polegająca na demonstrowaniu w przebraniach krasnali. Milicja goniąca krasnali wystawiała się na śmieszność. Władza była zaś bezradna – ścigać było niepoważnie, a i nie ścigać poważnemu reżimowi nie wypadało.
I wygląda na to, że w ostatnich dniach KOD znalazł podobną formułę na nowe czasy. Jak wiemy, w całej Polsce różne pomniki i figurki ubierane są w koszulki z napisem „KONSTYTUCJA”. Zaczęło się od pomników Lecha Kaczyńskiego, a teraz koszulkę nosi już nawet Miś Uszatek. Za każdym razem policja reaguje, jak gdyby co najmniej ktoś malował sprayem na murze swastykę (o, przepraszam, tym się policja ani prokuratura nie interesują). Koszulkowi zbrodniarze są łapani i spisywani, a wytropionym składa się wizyty o szóstej rano. Nie unikną sądu, a jakże. Sprawiedliwość musi być! Zupełnie jak za komuny – za rozrzucanie ulotek dawali (w najlepszym razie) kary z paragrafu mówiącego o zaśmiecaniu miasta. Za powieszenie na Kaczyńskim koszulki z napisem „KONSTYTUCJA” dostanie się „lemingowi”, gdyż znieważył już to konstytucję, już to byłą głowę państwa, a raczej „pomnik w ogólności”. Gdyby chociaż napisał „raz sierpem, raz młotem, czerwoną hołotę”, to władza mogłaby uznać, że to taki wyraz patriotyzmu. No ale z konstytucją żartów nie ma. Propagowanie konstytucji ma posmak zdrady narodowej i działania w interesie „określonych kół”. I to kół zagranicznych.
Istnieją takie przejawy cynizmu, które nie wzbudzają już wstrętu i przerażenia, lecz śmiech. Za oklejanie biur PiS napisami „PZPR” grozi proces z paragrafu mówiącym o „propagowaniu ustroju totalitarnego”. Czy śmiać się, czy płakać? Oczywiście, tylko się śmiać! Byleby za tym śmiechem szło realne wsparcie społeczne dla osób represjonowanych.
Efekt komiczny tkwiący w represjach jest silną i skuteczną bronią przeciwko reżimowi. Trzeba z niego korzystać. Uliczne protesty są poważne i przez swoją powagę są nieciekawe i niezrozumiałe dla większości społeczeństwa. Inaczej ma się sprawa z dowcipami, memami, zabawnymi gadżetami. Takie akcje jak ubieranie pomników w koszulki czy rozpowszechnianie zabawnych memów mogą zdziałać więcej niż marsze i pikiety. Polacy nie cierpią agresji, a za to dobrze reagują na dowcip. Białe róże się nie przyjęły, bo były zbyt „estetyczne”. Jednak gdyby symbolem oporu stało się coś weselszego, zabawniejszego, coś z nutką nonsensu, to być może poszłaby „fala”.
Namawiałbym opozycję, a zwłaszcza artystów, do podjęcia próby wykreowania sympatycznego, mającego satyryczną wymowę i pozbawionego agresji symbolu oporu przeciwko władzy PiS. Może ogłosić konkurs na logo społecznego oporu? Logo absolutnie ponadpartyjnego – tak żeby każdy, kto poczuwa się do obrony naszej demokracji, mógł go sobie gdzieś przypiąć lub przylepić. To musiałoby być coś ładnego, niezbyt nachalnego, pasującego do różnych kontekstów, różnych strojów i wystrojów, do młodszych i starszych, kobiet i mężczyzn. Bez skojarzeń partyjnych czy ideologicznych, bez nadmiernej abstrakcji i uczoności (jak „trójpodział władzy”), a za to z humorem.

Wymyślcie coś takiego, czego ludzie nie będą się bali sobie przyczepić do ubrania albo torby. Wymyślcie i sprawcie, żeby można to było łatwo nabyć w formie plakietek, nalepek, zawieszek itp. Jeśli na ulicy co dziesiąty obywatel będzie to nosił, poczujemy, że „moc jest w nas”.
---


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wladek




Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polaniec

PostWysłany: Wto 14:57, 02 Paź 2018    Temat postu:

--- ---

Do boju z Kościołem!
Jan Hartman

No dobrze, powiedzmy, że naród już wie, że niektórzy biskupi
to zdeprawowani mafiozi tłukący lewiznę, unurzani w hipokryzji
cwaniacy i rozpustnicy, uzależnieni od wódki i pieniędzy.

Powiedzmy, że jakoś dociera do nich, że Kościół to nie tylko nieopodatkowany handel miejscówkami w raju, wykorzystujący ludzką naiwność i lęk przed śmiercią, lecz również pasożytniczy biznes wysysający krew z żył kontrolowanych przez niego państw. Załóżmy, że wie, iż po Polsce grasują setki pedofili w sutannach, tysiące księży mają kobiety i dzieci, a tysiące innych mają męskich partnerów. I że rozmaitych patologii oraz systemowej hipokryzji jest w tym środowisku nieporównanie więcej niż w innych grupach zawodowych.
Tylko co z tego? Jakże często wiedza zastępuje działanie. Czy „wiedzieć” to dla wielu ludzi nie jest już wystarczająco wiele? Owszem, i dlatego większość ludzi chodzących do kościoła nie zmieni sobie dostawcy usług religijnych i nie przestanie płacić temu, o którym zdanie mają jak najgorsze. Bo ludzi wiele nie obchodzi, co sprzedawca ma za uszami i skąd ma swój towar – interesuje ich sam towar i jego cena. A wiedzieć, że Kościół jest pasożytniczą organizacją nastawioną na maksymalizację zysku i umacnianie swej władzy, to jeszcze nie to samo, co przestać wierzyć, że ma jakieś „fory” u Stwórcy świata, szafującego wiecznym szczęściem. Upadek moralny Kościoła to nie to samo, co upadek bez przymiotnika. Prawdziwe zwycięstwo nad siłami zła i cywilizacją śmierci w czarnych sutannach nie dokona się siłami mas. Masy przyłączą się później – gdy zobaczą, że ci panowie chyba nie posiadają nadprzyrodzonych mocy, skoro dosięga ich prawo.

Winni rozpanoszeniu rzymskiego Kościoła w naszym kraju są wszyscy, którzy go tworzą i przez wieki tworzyli. Lecz bliższa ciału koszula – ważniejsi są winowajcy żyjący i wpływowi. A są nimi politycy. To ich palcem trzeba pokazać. Piliście z biskupami? I jak wam ta wóda smakowała? Robiliście z nimi polityczne deale, sprzedając polską edukację i sypiąc kasę w zamian za nieprzeszkadzanie w integracji z Zachodem, wyborcze poparcie lub po prostu za milczenie? Oddawaliście ziemię i budynki za 1% wartości albo tytułem restytucji na podstawie ocen „rzeczoznawców” wynajętych i opłaconych przez Kościół?

Winne są wszystkie rządy – począwszy od Rakowskiego, z jego haniebną ustawą o stosunkach państwa z Kościołem i zapisaną w niej złodziejską komisją majątkową. Potem rząd Mazowieckiego, który oddał szkoły w pacht klerowi panoszącemu się tam bez umiaru i wstydu, pilnującemu, by na żadnej lekcji nie wychodzono poza dobre średniowieczne standardy obskurantyzmu i pogardy dla wszystkiego, co niekatolickie. Winne są i późniejsze rządy „negocjujące” konkordat i sypiące dolarowe konfetti na biskupie jarmułki. Winna jest cała klasa polityczna, uczestnicząca bez godności i przytomności w bezgranicznym i siermiężnym kulcie jednostki, który do wtóru z kultem czczonej niczym bogini matki Jezusa z Nazaretu w pseudoreligijności polskiego katolicyzmu niemalże zastąpił kult Boga.
Kolaborowali wszyscy – i zawsze pod tym samym pretekstem, że „oni” są za mocni, żeby z nimi walczyć. Bo za nimi rzekomo stoi lud. A sprawdził to kto? Czy choć jeden premier może się pochwalić godną postawą wobec Kościoła w jakiejkolwiek sprawie? Czy choć raz polski interes narodowy, zasada religijnej bezstronności państwa i zwykła ludzka sprawiedliwość wzięły górę nad serwilizmem, tchórzostwem i wyrachowaniem w relacjach z tymi, co tak skromnie zwą się świętym Kościołem katolickim? Czy choćby jeden polski polityk wysokiego szczebla kiedykolwiek zająknął się o o artykule 25. konstytucji, dekretującym bezstronność religijną państwa, a więc i jego świecki charakter?
Ale teraz wszystko się zmienia. Kolejny rząd, jaki nastanie po obaleniu reżimu PiS, będzie musiał podjąć to wyzwanie. Z tej drogi, z drogi wyzwolenia Polski spod watykańskiej okupacji, nie ma już odwrotu. Dość tysiąca lat przemocy, haraczu i szarogęsienia się po naszym kraju. Albo Polska wstanie z kolan (i to dosłownie) teraz, albo na wieki pozostanie watykańską kolonią, zaczadzoną przez zabobon, omdlewającą z pychy, szalejącą od kompleksów, obrażoną na cały świat, rojącą w czarciej malignie o „posłannictwie” i „przedmurzu”.

Jeśli klasie politycznej zabraknie odwagi, przegramy polską modernizację. Bo u źródeł prostackich, małomieszczańskich rządów cwaniaków, karierowiczów i nieuków jest właśnie Kościół, trwale i nieustająco świecący przykładem, że pycha, dogmatyzm, autorytaryzm i bezwzględna, niczym nieograniczona korporacyjna interesowność, chciwość i egoizm, pospołu z bezdenną hipokryzją oraz ignorancją to klucze do serc ludu i władzy nad ludem. Nie wierzę, że przegramy tę walkę. To zbyt straszne, żeby było możliwe. Nadchodzi czas konfrontacji z Rzymem – walki o godność polskiego państwa, o elementarną praworządność i równość praw wszystkich ludzi i wszystkich organizacji, Kościołów nie wyłączając.
Dziś odwaga potaniała – i dobrze. Antyklerykalny przekaz stał się częścią idiomu całej opozycji. Posługuje się nim od niedawna PO i SLD. Pomogła pedofilia – wszak na nią wolno jeszcze się oburzać. A w ślad za gniewem skierowanym na to parszywe gniazdo zwyrodnialstwa idą kolejne jego fale – gniew na pazerność i bezprzykładne złodziejstwo, rozpanoszenie, sobiepaństwo i chamskie wtrącanie się do polskich spraw przez zaprzysięgłe sługi watykańskich monarchów. Aż chce się zapytać, gdzie byliście, politycy, choćby dziesięć, pięć lat temu? Gdzie byliście, gdy ludzie Palikota mówili otwarcie to, co wy wtedy nazywaliście „atakiem na Kościół”, a dziś sami powtarzacie, jak gdyby nigdy nic?

No, nie bądźmy małostkowi. Lepiej późno przejrzeć na oczy (albo nabrać odwagi) niż wcale. Tylko teraz już róbcie swoje bez zwłoki – każdego dnia coraz odważniej i bardziej zdecydowanie. To jest wasz obowiązek. Nie możecie się już wymigać – przychodzi taki czas, gdy nazywa się zaborcę po imieniu. Za cara też chodziło się w ruskich mundurach i szynelach, po kątach szepcząc o Polsce. Powstanie listopadowe zaczęło się wszak w rosyjskiej podchorążówce. Więc i wy, klęczący dotąd przed biskupami i papieżami, rzucający „niebrzęczące” na tacę, musicie stanąć na placu. I choć raz w życiu coś dla tej naszej ojczyzny zaryzykować. A przeciwnik nie jest słaby… Więc do boju, panie i panowie politycy! Nadeszła godzina!

-- --


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez wladek dnia Wto 15:00, 02 Paź 2018, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wladek




Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polaniec

PostWysłany: Śro 15:10, 19 Gru 2018    Temat postu:

---
Uczymy dzieci -- grać w szachy --> od poznawania ciekawych matów!

--
1_2
diagram - 1
Czarne - matują w 4 posunięciach -- #4 --- --- 1. ... Hd1+ - 2. Ka2 - Hb3+!!

---

diagram - 3
3. Wxb3+ - c4xb3+ - 4. Kb1 - Wd1 - szach - mat
--


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wladek




Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polaniec

PostWysłany: Wto 19:20, 01 Sty 2019    Temat postu:

--
Mat w 3 ruchach -- #3 -- Trening na cały -- rok 2019
[link widoczny dla zalogowanych]

Polecam pomocnik - [link widoczny dla zalogowanych]

--
1_2
diagram - 1
Mat -- w 3 ruchach -- #3 --- 1. Hg4 - tempo - fxg4 - 2. Se4+ - Ke5 - 3. Sxd3# - mat

1. Qg4 - tempo !
1. ... c5 2. Qf4+
2. ... Kc6 3. Qc7#
2. ... e5 3. Qh6#
1. ... Ke5 2. Ke7 [3. Qf4, Qg7, Sxd3#]
2. ... fxg4 3. Sxd3#
2. ... f4 3. Qxf4/g5/h5, Sxd3#
1. ... Ke5 2. Se4 [3. Qf4, Qg7, Sxd3#]
2. ... dxe4 3. Qg7#
2. ... fxg4 3. Sxd3#
2. ... fxe4 3. Qf4/g3#
2. ... f4 3. Qxf4/g5/h5, Sxd3#
1. ... e5 2. Rxd5+
2. ... cxd5 3. Qg6#
2. ... Ke6 3. Qg6/xf5#
1. ... e5 2. Qg6+
2. ... Kc5 3. Rc4#
1. ... e5 2. Qh4 [3. Qe7#]
2. ... c5 3. Qh6/f6#
2. ... Ke6 3. Qe7#
2. ... Kc5 3. Rxd5#
1. ... e5 2. Sxd3 [3. Qg6#]
2. ... Ke6 3. Qg6#
2. ... fxg4 3. Rf6#
1. ... b4 2. Sc4+ - Kc5 3. Rxd5#
1. Hg4 - tempo - fxg4 - 2. Se4+ - Ke5 - 3. Sxd3#

--


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez wladek dnia Wto 21:26, 01 Sty 2019, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wladek




Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polaniec

PostWysłany: Wto 19:21, 01 Sty 2019    Temat postu:

-

--


diagram - 1
Mat -- w 3 ruchach -- #3

--
Rozwiazanie diagramowe_ Шахматная Академия

Wczoraj o 14:25


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wladek




Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polaniec

PostWysłany: Śro 0:23, 02 Sty 2019    Temat postu:

-
Mat w 3 ruchach -- #3 -- Trening na cały -- rok 2019
[link widoczny dla zalogowanych]

Polecam pomocnik - [link widoczny dla zalogowanych]

--
1_2
diagram - 1
Mat -- w 3 ruchach -- #3 --- 1. Hg4 - tempo - fxg4 - 2. Se4+ - Ke5 - 3. Sxd3# - mat

Taki mat powstał po 3 posunieciach -- 1. Lublin - 4 x 7 = 28 -- Warszawa -- 5 x 6 = 30 --
2. Wrocław - 3 x 3 = 9 -- Pabianice - 4 x 5 = 20 -- Torun - 6 x 4 = 24 -
-- Kutno - 5 x 5 = 25 -- Finał -- 3. Sxd3 - mat ---> Dużo Geografii i mnożenia

1. Qg4 - tempo !
1. ... c5 2. Qf4+
2. ... Kc6 3. Qc7#
2. ... e5 3. Qh6#
1. ... Ke5 2. Ke7 [3. Qf4, Qg7, Sxd3#]
2. ... fxg4 3. Sxd3#
2. ... f4 3. Qxf4/g5/h5, Sxd3#
1. ... Ke5 2. Se4 [3. Qf4, Qg7, Sxd3#]
2. ... dxe4 3. Qg7#
2. ... fxg4 3. Sxd3#
2. ... fxe4 3. Qf4/g3#
2. ... f4 3. Qxf4/g5/h5, Sxd3#
1. ... e5 2. Rxd5+
2. ... cxd5 3. Qg6#
2. ... Ke6 3. Qg6/xf5#
1. ... e5 2. Qg6+
2. ... Kc5 3. Rc4#
1. ... e5 2. Qh4 [3. Qe7#]
2. ... c5 3. Qh6/f6#
2. ... Ke6 3. Qe7#
2. ... Kc5 3. Rxd5#
1. ... e5 2. Sxd3 [3. Qg6#]
2. ... Ke6 3. Qg6#
2. ... fxg4 3. Rf6#
1. ... b4 2. Sc4+ - Kc5 3. Rxd5#
1. Hg4 - tempo - fxg4 - 2. Se4+ - Ke5 - 3. Sxd3#

--


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez wladek dnia Śro 0:24, 02 Sty 2019, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum SZACHY Strona Główna -> O Szachach Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 29, 30, 31, 32  Następny
Strona 30 z 32

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin