Forum SZACHY Strona Główna SZACHY
Szachy, zadania szachowe i nie tylko
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Hartman
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 28, 29, 30, 31, 32  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum SZACHY Strona Główna -> O Szachach
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wladek




Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polaniec

PostWysłany: Sob 16:52, 31 Mar 2018    Temat postu:

-
Kaczyńskiemu krzyżyk na drogę…

30 marca 2018, piątek, Jan Hartman

Zgodnie z przewidywaniami buldogi wyskoczyły spod dywanu, gryzą się
zażarcie i bez skrępowania. Nie będą już słuchać swego pana,
bo wiedzą, że zanim je kopnie, one wbiją mu kły w łydkę.

Przeto pan tylko biega wokół nich i śmiesznie wymachuje rączkami. Ziobro, Duda, Morawicki, Szydło już tylko udają, że bawią się w „Stary niedźwiedź mocno śpi”. Stary może się tylko obudzić i znowu zdrzemnąć. To już traci znaczenie. Teraz się gra w „Kółko graniaste, czterokanciaste”. A za tym kółkiem jeszcze Macierewicz, Gowin, Rydzyk, Kukiz… Wszyscy czekają, aż się kółko za cztery grosze połamie.

W PiS zaczęła się bezpardonowa walka o mięcho wyborcze, którego będzie mniej, niż się spodziewali. Sondaże spadają i będą spadać. Rajdy CBA i pokazówki mogą to zatrzymać na moment, ale kto mieczem wojuje, ten od miecza ginie – za chwilę rozkręci się afera spółki Srebrna i Kaczyński Tower, odsłonią się brzydkie deale reprywatyzacyjne, może nawet powróci Telegraf, może i sprawa udziału ludzi Kamińskiego w aferze taśmowej.

Jak media poczują, że PiS słabnie, z miłą chęcią odpalą te akcje, a stare kotlety wrzucą do mikrofali. Premie dla rządu, grandy z Polską Fundacją Narodową, jachciki i rauciki, kuzyni prezesa na stanowiskach, drenowanie spółek skarbu państwa na potrzeby partyjne i wiele innych tego rodzaju aferek – to więcej niż jakieś tam abstrakcyjne zamachy na „porządek konstytucyjny”. Bo władza może być bezczelna i łamać wszelkie zasady, byleby trzymała się tej jednej: kraść mniej niż poprzednicy.

A tymczasem lud już nie ma pewności, czy „tuski” kradły więcej, czy „kaczory”. I ta niepewność pod sklepami i przy wódce w małych miasteczkach i na wsiach jest dla PiS zgubna. Raz rozbudzona, nie zostanie już ukojona. Zaufania ludu nie da się odzyskać. Tak jak nie da się utrzymać wdzięczności za 500 plus, tym bardziej że ludzie nie cierpią być wdzięczni. Jak im się powie, że obalenie PiS nie odbierze im tych pieniędzy, to się chętnie przerzucą na „kto da więcej”.

Poza tym doszło na wieś, że Kaczyński się awanturuje z Europą, a to może zaszkodzić dopłatom do szanownych areałów. Lepiej więc wybrać jakichś spokojniejszych, co lepiej liczyć umią. I już by oddali temu komuś swe serca, gdyby tylko się pojawił. PiS ma już tylko dwa atuty: światową koniunkturę gospodarczą i słabość opozycji. Jednak do wyborów 2019 może się to zmienić.

Za chwilę im się rypnie. Bo w polityce działa zasada pochyłego drzewa: pochylisz się za bardzo, to zaraz ci wskakują na plecy. To się dzieje nagle. A tymczasem nie udało im się „zrepolonizować”, czyli podporządkować sobie mediów. Nie panują w internecie, nie kontrolują większości sędziów, nie kontrolują nawet znacznej części prokuratorów. Wielu urzędników myśli już o świecie po PiS i woli się zabezpieczyć, przyjąć postawę oportunistyczno-wyczekującą. A niektórzy nawet chcieliby sobie wyrobić reputację opozycjonistów.

Zatrzymało się PiS-owi w pół drogi, a wrogowie dyszą żądzą zemsty. Ich gorący oddech owiewa bycze karki politycznych parweniuszy, małych karierowiczów i sprzedawczyków, których niezliczone zastępy partia rozstawiła po kraju. A w narodzie złość coraz większa. I coraz większa odwaga, bo PiS cofa się „na z góry upatrzone pozycje” dosłownie na wszystkich frontach. Hasłem sezonu staje się „Kuria mać!”. Któż by się tego spodziewał?! Dosłownie świat się wali i Sodomka z Gomorką.

W PiS postępuje proces destrukcji – od góry do dołu. Nikt tam już nie wierzy, że Kaczyński niczym Mojżesz przeprowadzi całą partyjną hordę przez morze wyborów do ziemi obiecanej drugiej kadencji, gdzie znów każdy otrzyma nadania – wedle rangi, wieku i posłuszeństwa. To już nie działa. Kaczyński stracił kontrolę, choruje, nie rozumie sytuacji, która całkiem go przerasta. Zwykłe rozgrywanie ludzi kijem i marchewką wedle zasady, że każdy pilnuje wyłącznie swego interesu i każdego można przekupić, po prostu już nie wystarczy. Ani Unii, ani USA nie da się „dogadać” poprzez jakiś wulgarny „deal”, ani narodu i Kościoła nie ma już czym kupić. Pieniądze rozdane, godność zwrócona, a dziobki ciągle rozwarte.

Tak w narodzie i kościele, jak w samej partii. Nikt już nie wierzy, że stary dyktator ma wór z prezentami i rózgę. Wór pustawy, a rózga połamana. Pozbycie się Macierewicza i Szyszki, a więc de facto zerwanie układu z Rydzykiem, kosztowało Kaczyńskiego utratę połowy aktywów. Macierewicz, zapewne nadal dobrze obstawiony prze tych samych zagranicznych przyjaciół, poleruje sztylet i segreguje kwity. Rydzyk tylko czeka na kogoś młodszego, kto na dłużej go zabezpieczy i będzie na tyle mierny i lękliwy, że można nim łatwo manipulować. I Ziobro dobry, i Duda. Biskupi też nie będą się już przejmować schorowanym 70-latkiem. Co mógł im dać, to dał. Teraz trzeba poszukać nowego kandydata do zbawienia, któremu miękną nogi, gdy go biskup po plecach poklepie. Zawsze tacy byli i będą. Jeszcze tak nie było, żeby nie było. Dłużej klasztora niźli przeora. Nie będzie Kaczyńskiego, to będzie inny.

Kaczyński narzeka, że mu Duda zrobił psikusa z wetami. Czyżby stracił wyczucie i przyznaje się do porażki? Co gorsza, wziął na siebie wyskok Szydło. Durny i nie do obrony. Czyżby nie rozumiał, że się podkłada? To nieprawda, że Kaczyński ma instynkt i myśli trzy kroki do przodu. Nawet w PiS już w to nie wierzą. Działa ad hoc, kierując się odruchami idiosynkrazji i podpowiedziami zauszników i piarowców. Mit nieomylnego wodza nieodwołanie się posypał.

Liczba i skala porażek PiS w ostatnim czasie jest zdumiewająca. Kompletny wypad z polityki międzynarodowej z powodu ustawy o IPN, totalna kompromitacja na odcinku smoleńsko-pomnikowo-miesięcznicowym, na szyi aborcyjna pętla i otwarty konflikt z fundamentalistami we własnym obozie oraz z kobietami, zabrane niedziele, klęska programu mieszkaniowego – by wymienić te najważniejsze.

I niemal w każdym przypadku rejterada. I nie wiadomo, co dalej. Unia nie da sobie zamydlić oczu byle jakimi poprawkami do ustaw niszczących niezawisłość sądownictwa, biskupi już się nie cofną i będą przypierać słabnącego Kaczyńskiego do muru, a Rosjanie nie podarują Kaczyńskiemu „dowodów na zamach”, bo też już nie stawiają na tego konia. I nawet Morawiecki zawiódł. Miał być piarowy hit, a wyszedł prawicowy „oszołom”, wygadujący bzdury o Holokauście i kładący kwiaty na grobach faszystów.

Kaczyński ma pewnie nadzieję, że przez lato ludzie zapomną, a do tego czasu wynajdzie się dla nich jakiś prezent albo zrobi jakiś inny „sukces”. Może Unia nie uruchomi procedury ze słynnego artykułu 7? Może coś się zdąży wybudować albo rozdać? Ale nic z tego. Z poparciem tak jest, że jak już zacznie spadać, to spada. A Tusk tylko czeka, przyczajony, żeby zadać cios. Zostanie podkręcanie ordynacji wyborczej i awantury. Ale to za mało, żeby z jesiennych wyborów samorządowych wyjść z tarczą. Dobre czasy posła Kaczyńskiego już się skończyły. Nie będzie spoglądał z nowego gabinetu na setnym piętrze Kaczyński Tower na swój odzyskany kraj i naród. Nie będzie emerytowanym zbawcą narodu, lecz emerytowanym politycznym bankrutem.
---


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wladek




Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polaniec

PostWysłany: Sob 19:31, 31 Mar 2018    Temat postu:

-
ajh
30 marca o godz. 23:12

Biskupi nie mają innego kandydata.
Kaczyński był zawsze fatalny pod każdym względem – prezencja, słaba
znajomość polszczyzny, apelowanie do najniższych instynktów.
Skąd więc ten appear? Wylansować go biskupi i Rydzyk.
Źle to świadczy o Polakach jeśli dali się nabrać temu Karłowicza,
choć go wg sondaży nie lubią! Wolą piski Szydły i głupkowaty uśmieszek Dudy.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wladek




Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polaniec

PostWysłany: Pon 21:13, 02 Kwi 2018    Temat postu:

--
Duda cienko śpiewa?

2 kwietnia 2018, poniedziałek, Jan Hartman

Mówi Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej: „Ja się cały czas czegoś uczę.
Bez przerwy. Ja się uczę w mieszkaniu, ja się uczę w samochodzie, kiedy
jadę, ja się uczę w samolocie, kiedy lecę, ja się cały czas czegoś uczę.
Jak się nie uczę tego, co mam powiedzieć, to się uczę tego, co będę chciał
kiedyś powiedzieć, i wydaje mi się, że warto, i w związku z tym czytam
jakąś książkę. Jeżeli nie, to uczę się języka – nowe słówka…
Cały czas się czegoś uczę. Bo uważam, że to jest jedyna droga
do tego, żeby cały czas trzymać się na wysokim c”.

Dlaczego cały internet natrząsa się z Andrzeja Dudy? Cóż w tym złego, że młody człowiek chce być doskonały i cały czas się uczy? Że czyta, że wkuwa słówka w obcych językach? Cóż złego w tym, że chce stale brać wysokie c?

Ja też bym chciał nieustająco mówić mądre rzeczy i zadziwiać świat swoją mądrością. Też chciałbym śpiewać nieustannie „na wysokim c”. Chciałbym, żeby wszystko, co powiem, zachwycało publiczność, a moja angielszczyzna była nienaganna. Tylko nie mam odwagi, by dzielić się ze światem swoją dziecinną próżnością. A może nawet wcale mi się nie chce. A może nawet nie chce mi się myśleć, że jak coś czytam, to „się uczę”, aby jeszcze dalej się rozwijać i pokazywać światu od najlepszej strony. A może nawet nie patrzę już na świat z perspektywy własnej pozycji i tego, jakie mogę zrobić na ludziach wrażenie. To pewnie z lenistwa, które z biegiem lat ogarnia człowieka i sprawia, że czyta, zamiast się uczyć, mówi, zamiast śpiewać wysokie c, myśli, zamiast obmyślać, co powiedzieć, żeby się spodobało.

To, co u mnie jest zwykłym lenistwem, z czasem wypierającym młodzieńczą próżność i naiwność, u ludzi poważnych nazywa się dojrzałością. Człowiek poważny nie zajmuje się już sobą i nie stara się przed nikim popisywać. Podejmuje swoje obowiązki, skupiając się na rzeczy samej, a nie na tym, jak wypadnie w oczach innych. Nie szuka podziwu i nie stara się nieustannie potwierdzać swojej wartości. Książki nie są dla niego źródłem wiedzy i opinii, które może sobie przyswoić, by robić jak najlepsze wrażenie na innych. Czyta je, bo w ten sposób myślą uczestniczy w sprawach, o których w tych książkach się pisze. Nie wyobraża sobie, że życie umysłowe polega wyłącznie na przyswajaniu wiedzy i mówieniu tego, co się wie. Rozumie, że nieustannie trzeba podejmować ryzyko myślenia na własną odpowiedzialność, wiedza zaś jest początkiem, a nie końcem.

Dojrzały człowiek zachęca młodych do nauki, lecz raczej własnym przykładem, a nie przechwałkami, które robią zawsze niedobre wrażenie. Zdaje sobie sprawę z tego, że świat dorosłych ludzi bardzo różni się od świata szkoły, z lekcjami, klasówkami i stopniami. Naiwny entuzjazm i porywy samozadowolenia są mu tak samo obce jak młodzieńcze zblazowanie i próżny cynizm. Nie gada za wiele o sobie, a jak już, to raczej źle (choć z umiarem, by jego kokieteria nie okazała się maską próżności). Gdy poważny człowiek otwiera usta, to po to, by powiedzieć coś ważnego lub dobrego, a nie po to, by chwalić się swoimi osiągnięciami i cnotami.

Prezydent RP zachowuje się jak dzieciak, który w szkole wyrywa się do odpowiedzi, a na przerwie przytula do pani nauczycielki. Który pragnie się jej podobać i czeka na jej pochwałę, okazując na każdym kroku swą ufność i oddanie. Taki maluch przyswaja sobie wszystko, co dorośli mu przekazują i przykazują, bo chce być grzecznym chłopcem i zasłużyć na nagrodę. Wie, że miłość rodziców i innych dorosłych opiera się na aprobacie i zadowoleniu z jego zachowania. Zdobywa więc tę miłość każdego dnia ostentacyjnym oportunizmem i przymilnością, oczekując pochwał, nagród i czułości. Pamięta, że gdy będzie niegrzeczny, to zostanie skarcony i odrzucony. To dla niego trauma, której za wszelką cenę chciały uniknąć. Jest skarżypytą i o wszystko bardzo się obraża. Ze zdenerwowania za dużo je. Jest płaczliwy i moczy się w nocy. Bardzo kocha mamę i jest o nią zazdrosny. Inne dzieci go nie lubią.

Wiele dzieci przyjmuje taki model zachowania – szczególnie w opresyjnych środowiskach, gdzie o czułość trzeba walczyć lub ją sobie kupić. Potem z takich dzieci wyrastają spokojni i wrażliwi ludzie. Tak bywa najczęściej. Ale niektórzy zatrzymują się w rozwoju emocjonalnym i umysłowym, zachowując infantylną mentalność do końca życia.

Andrzej Duda nie raz już pokazał, że jest chłopcem, a nie poważnym, dorosłym człowiekiem. Ten nieszczęsny filmik zawstydza i budzi zażenowanie. Bo infantylizm i miałkość Andrzeja Dudy, który z łaski Kaczyńskiego i z debilizmu ludzi Komorowskiego, którzy w 2015 roku siłą zaprowadzili go do wyborczej porażki, nie jest jego prywatną sprawą. Ten infantylizm odzwierciedla niedojrzałość całego państwa i całego społeczeństwa. Zawstydza i przynosi wstyd.

Ze zgrozą myślę o tym, jak ten niedojrzały i niepoważny człowiek zachowuje się w towarzystwie mądrych i dorosłych polityków ze świata. Docierają do nas od czasu do czasu budzące niemal grozę zdjęcia i nagrania Andrzeja Dudy w sytuacjach dyplomatycznych – te głupkowate uśmieszki, nieporadne gesty, sztampowe i egzotyczne w swym wschodnioeuropejskim anachronizmie wypowiedzi. To nas wszystkich ośmiesza i kompromituje. Porównanie formatu umysłowego Kwaśniewskiego i Komorowskiego, a nawet Lecha Kaczyńskiego z formatem Dudy jest zaiste przygnębiające. A Wałęsa? On też nie umiał się zachować i często wygadywał bzdury. Ale przynajmniej był osobowością i miał wielkie dokonania polityczne.

A Duda jest inkarnacją „człowieka bez właściwości”, kimś, kto z przeciętności uczynił sobie bożka, a własną pospolitość kocha w sobie najbardziej. Trzeba to sobie powiedzieć i uderzyć się w piersi: sami postawiliśmy na czele naszego państwa Jędrusia o umysłowości ministranta. To jest człowiek, któremu trzeba dać cukierka, bo inaczej będzie chlipał i tarł oczka.

Ale to nie on jest winien temu całemu qui pro quo. Winni są politycy i
urzędnicy, winna jest inteligencja i w ogóle my wszyscy, którzy nie
zrobiliśmy nic, by nie dopuścić Kaczyńskiego do władzy.
Śmieszność Dudy jest naszą śmiesznością.

---


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wladek




Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polaniec

PostWysłany: Śro 19:48, 04 Kwi 2018    Temat postu:

-
paweł markiewicz
2 kwietnia o godz. 15:25

W samo sedno! Nic dodac nic ujac. Zgroza i wstyd jakiego dawno nie było.
Białe skarpetki do garnituru Wałęsy nie były tak żenujące jak te brednie
pol-glowka Dudy. Jak ten facet dostal doktorat? I kto mu go dal?
Komisje sledcza trzeba powołać żeby odkopali sprawę
bo tam ktos komus musiał posmarować

Mozna nie lubic Kwaśniewskiego (bo to dawny PZPR)
albo Komorowskiego (bo jest za porzadny a to w Polsce grzech).
Ale obaj Panowie byli, i sa, Europejska elita czy sie to komus podoba
czy nie! Obu traktowani byli poważnie i europejscy przywódcy mieli dla
nich szacunek i czas. A Duda to maliniak i cienki bolek.
Żaden poważny polityk nie chce mieć z tym panem nic wspólnego,
no chyba że i ich własne racje stanu zmuszają ich do kontaktów z Duda. Obciach i poruta.
--


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wladek




Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polaniec

PostWysłany: Śro 20:13, 04 Kwi 2018    Temat postu:

Slawczan
3 kwietnia o godz. 9:34

Panie Profesorze a czegóż się Pan spodziewał po człowieku, który w mowie
inauguracyjnej czuł się zmuszonym podkreślić, że jest człowiekiem
NIEUGIĘTYM? Z drugiej strony, wydaje mi się, że jest to czymś naturalnym:
najgłośniej o (swojej?) odwadze tokują ci, którzy są tchórzem podszyci
– ludzie odważni nie muszą tego podkreślać bo prostu są. Tak i nasz PAD
jako człowieczek z kręgosłupem z budyniu czuł imperatyw podkreślenia
swojej nieugiętości, czy też jako osoba publicznie wielokrotnie upokorzona
przez swoich politycznych mocodawców nie darmo tak często mówi o honorze.

A swoją drogą lista ,,przymiotów” jakie Pan wymienia w kontekście tegoż
substytutu prezydenta wystarczyła do zdobycia doktoratu Wydziału Prawa
najszacowniejszej polskiej uczelni? Trochę się to kupy nie trzyma chyba,
że…
Odnosząc się do Pana generalizacji, że dziecinność PADa jest odbiciem
dziecinności polskiego społeczeństwa trudno się z tym nie zgodzić.
Trzeba tylko zastanowić się skąd się to bierze – czy jest to wynikiem post
niewolniczego charakteru naszego społeczeństwa? Czy jest to wynik
katolicyzmu? (utrwala niewolnictwo mentalne + przesadna rola rytuałów
i przeróżnych guseł) czy można też winić nasz system edukacyjny?
w końcu nasz bohater ze swoimi ,,właściwościami” w ramach tegoż
systemu zrobił niezgorszą, bądź co bądź, karierę NAUKOWĄ. Zapewne
wszystkie te czynniki po trochu tworzą ten ,,dziecinny” koktajl jaki
wypełnia homo polonicusa a od czasu ,,Władcy much” wiadomo,
że dzieci są owszem słodkie ale…
---


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wladek




Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polaniec

PostWysłany: Nie 14:18, 15 Kwi 2018    Temat postu:

-
[b]Kaczyński poddał SmoleńskKaczyński poddał Smoleńsk
11 kwietnia 2018, środa, Jan Hartman
To, co zrobili z ofiarami katastrofy smoleńskiej Jarosław Kaczyński, Antoni Macierewicz i ich ludzie, jest niewybaczalne. Budowanie poparcia politycznego na paranoi, absurdalnych oszczerstwach i mitologii zamachu jest nie tylko niegodziwością wobec wszystkich tych, na których rzucono haniebne oskarżenia o morderstwo, lecz przede wszystkim jest profanacją pamięci zmarłych, których w najbardziej przewrotny i moralnie odrażający sposób wykorzystano dla celów politycznej hucpy.

I nie ma przy tym znaczenia, czy Kaczyński jest tak głupi, zaślepiony i tak bardzo nienawidzi prawdy, że przez jakiś czas wierzył w zamach. Jego moralnym obowiązkiem było ze smutną prawdą, znaną dobrze od dnia katastrofy, mężnie się zmierzyć. Zwyciężyło w nim jednakże marzenie o zamachu, marzenie o heroicznym micie męczeństwa jego brata, micie narodowym i założycielskim dla tysiącletniej Polski PiS. Zwyciężyły nienawiść do Tuska i zwykła głupota, która każe słuchać podszeptów paranoików, manipulatorów i – zapewne – rosyjskich agentów.

Dziś Kaczyński wie już dobrze, że przegrał. Nie było upragnionego, wyczekiwanego zamachu, a Macierewicz naprawdę jest dokładnie takim, jakim go opisują. Kaczyński stał się dziś moralnym bankrutem, resztkami sił trzymającym się własnego zakłamania. Żenujące jest oglądanie tego upadku.

Żenujące, ale jakoś też budujące. Ma za swoje. Za to, co uczynił 96 zmarłym, za sponiewieranie pamięci własnego brata, którego na siłę chciał kreować na bohatera i męczennika, a w rezultacie go ośmieszył i obrzydził Polakom. Bo dziś jest Lech Kaczyński jedynie tym „trochę mniej strasznym bratem”, jaśniejszą stroną tego bliźniaczego układu, który zawłaszczył kraj i spycha go w przepaść ciemnogrodzkiego autorytaryzmu.

Kaczyński rozpętał w kraju nienawiść i przez osiem lat z najbardziej przewrotnym cynizmem podsycał w nim ogień za pomocą słowa „jedność”. W ustach oszalałych z pychy i świętej zgrozy szowinistów i bigotów słowo „jedność” brzmiało przez te lata jak zapowiedź linczu. Nieprędko otrząśniemy się ze skutków wieloletniej działalności sponsorowanego przez państwo pisowskiego przemysłu pogardy.

Piekło rozpętało się być może już podczas pogrzebu pary prezydenckiej. Komentowałem go na żywo z Grzegorzem Miecugowem dla TVN. Mówiliśmy m.in. właśnie o tym, czy da się uniknąć paranoi i nienawiści po tym, co się stało. Byliśmy bardzo poważni i zatroskani. Ale oni widzieli to inaczej. Oto co powiedział jakiś czas potem Jan Pospieszalski:
11 kwietnia 2018, środa, Jan Hartman

To, co zrobili z ofiarami katastrofy smoleńskiej Jarosław Kaczyński, Antoni Macierewicz i ich ludzie, jest niewybaczalne. Budowanie poparcia politycznego na paranoi, absurdalnych oszczerstwach i mitologii zamachu jest nie tylko niegodziwością wobec wszystkich tych, na których rzucono haniebne oskarżenia o morderstwo, lecz przede wszystkim jest profanacją pamięci zmarłych, których w najbardziej przewrotny i moralnie odrażający sposób wykorzystano dla celów politycznej hucpy.

I nie ma przy tym znaczenia, czy Kaczyński jest tak głupi, zaślepiony i tak bardzo nienawidzi prawdy, że przez jakiś czas wierzył w zamach. Jego moralnym obowiązkiem było ze smutną prawdą, znaną dobrze od dnia katastrofy, mężnie się zmierzyć. Zwyciężyło w nim jednakże marzenie o zamachu, marzenie o heroicznym micie męczeństwa jego brata, micie narodowym i założycielskim dla tysiącletniej Polski PiS. Zwyciężyły nienawiść do Tuska i zwykła głupota, która każe słuchać podszeptów paranoików, manipulatorów i – zapewne – rosyjskich agentów.

Dziś Kaczyński wie już dobrze, że przegrał. Nie było upragnionego, wyczekiwanego zamachu, a Macierewicz naprawdę jest dokładnie takim, jakim go opisują. Kaczyński stał się dziś moralnym bankrutem, resztkami sił trzymającym się własnego zakłamania. Żenujące jest oglądanie tego upadku.

Żenujące, ale jakoś też budujące. Ma za swoje. Za to, co uczynił 96 zmarłym, za sponiewieranie pamięci własnego brata, którego na siłę chciał kreować na bohatera i męczennika, a w rezultacie go ośmieszył i obrzydził Polakom. Bo dziś jest Lech Kaczyński jedynie tym „trochę mniej strasznym bratem”, jaśniejszą stroną tego bliźniaczego układu, który zawłaszczył kraj i spycha go w przepaść ciemnogrodzkiego autorytaryzmu.

Kaczyński rozpętał w kraju nienawiść i przez osiem lat z najbardziej przewrotnym cynizmem podsycał w nim ogień za pomocą słowa „jedność”. W ustach oszalałych z pychy i świętej zgrozy szowinistów i bigotów słowo „jedność” brzmiało przez te lata jak zapowiedź linczu. Nieprędko otrząśniemy się ze skutków wieloletniej działalności sponsorowanego przez państwo pisowskiego przemysłu pogardy.

Piekło rozpętało się być może już podczas pogrzebu pary prezydenckiej.
Komentowałem go na żywo z Grzegorzem Miecugowem dla TVN.
Mówiliśmy m.in. właśnie o tym, czy da się uniknąć paranoi i nienawiści
po tym, co się stało. Byliśmy bardzo poważni i zatroskani.
Ale oni widzieli to inaczej. Oto co powiedział jakiś czas potem Jan Pospieszalski:
----


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wladek




Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polaniec

PostWysłany: Pon 23:34, 16 Kwi 2018    Temat postu:

PiS sączy faszyzm

16 kwietnia 2018, poniedziałek, Jan Hartman

Na Jasnej Górze odbywają się faszystowskie spędy. Ulicami Gdańska
przechodzą faszystowskie marsze. To niemalże codzienność Polski XXI wieku.
Właśnie przekroczona została kolejna granica.

Solidarność, prawna spadkobierczyni wielkiego ruchu wolnościowego, będącego dumą i chlubą Polski na całym świecie, zdradziła swoje dziedzictwo, wpuszczając do historycznej Sali BHP Stoczni Gdańskiej ONR. To policzek wymierzony nam wszystkim, którzy budowaliśmy wolną demokratyczną Polskę na fundamencie Solidarności i porozumień sierpniowych. Kto go wymierzył? Związek zawodowy posługujący się nazwą Solidarność, partia wycierająca sobie gębę prawem i sprawiedliwością, Kościół pogardy i wykluczenia, warzący jad nienawiści ze słów o miłości bliźniego – ten konglomerat władzy, spleciony więzami pychy, chciwości, cynizmu i klerykalno-nacjonalistycznej ideologii, którą jawnie bądź skrycie wyznają rzesze ich członków.

Kto toruje drogę faszystom, ten bierze na siebie odpowiedzialność za faszyzm i zasługuje na to samo miano. A torują im drogę biskupi, partyjni dygnitarze, działacze związkowi, a nawet prokuratorzy i sędziowie, odmawiający ścigania i karania winnych rasistowskich ekscesów. Rasiści i nienawistnicy, zaczadzeni własnym szowinizmem i plemiennym poczuciem mocy, ogarnięci pseudoreligijną afektacją cieszą się jawnym poparciem najwyższych czynników władzy – prawie tak jak w latach 30. Idziemy w stronę już nie tylko gomułkowskiego PRL, lecz Polski sanacyjnej. Utraciliśmy już w sferze symbolicznej wszystko, co było do utracenia. Nie ma już Solidarności, nie ma już Wałęsy, nie ma podziwu i uznania ze strony społeczeństw Zachodu. Rozwiało się jak poranna mgiełka. Zostaliśmy sami – z PiS, z ONR, z Kościołem. Sami z demonami nacjonalizmu, ksenofobii, kołtuństwa i faszyzmu.

A faszyzm to nie tylko marsze z racami i wulgarne okrzyki podnieconych własną agresją wygolonych młokosów. To również realne przekonania i realna polityka. W centrum faszyzmu stoją autorytaryzm, szowinizm, militaryzm, ksenofobia i populizm. Jednak tym, co spina je wszystkie i stanowi o specyfice tej formacji politycznej i kulturowej, jest pragnienie sprawowania kontroli oraz manipulowania ludzkimi ciałami – poszczególnymi, grupowo, masowo. Praktyki władzy służące kontrolowaniu cielesności i płodności zbiorczo nazywają się biopolityką. Faszyzm jest ekstremizmem biopolitycznym w samej swej istocie.

Oczywiście nie każdy przejaw biopolityki jest niegodziwy i nie każdy przekracza granicę między usprawiedliwioną polityką społeczną a faszystowską manipulacją i przemocą. Nie jest faszyzmem obowiązkowe szczepienie dzieci ani materialne zachęty do posiadania dzieci. Jednakże granica między tym, co mieści się w granicach demokratycznej i opartej na szacunku dla wolności i równości polityki społecznej, a manipulacją i socjotechniką służącą kontroli społeczeństwa jako „masy biologicznej” jest ukryta i łatwo ją przekroczyć. PiS nie wie nawet o istnieniu takiej granicy i właśnie ją przekracza. Jego świadomość moralna i kultura polityczna są tak niskie, że bezwiednie dopuszczają się i będą dopuszczać działań, które swą naturą wpisują się w spektrum faszyzmu. W połączeniu z poparciem dla jawnie faszystowskich organizacji daje to ponury obraz rządu i formacji politycznej w najlepszym razie całkowicie nieodpornych na grozę faszyzmu, a w najgorszym faszystowskich po prostu.

Weźmy chwalony przez niemal wszystkich program 500 plus. Przecież jego niemalże jawnym celem jest nakłanianie ludzi mających jedno dziecko, aby spłodzili kolejne. Kosztem dyskryminacji jedynaków i ich rodziców. W sposób oczywisty te dzieci są pominięte i dyskryminowane, i to bez względu na swoją sytuację materialną. To jawny gwałt na konstytucji i zasadzie równego traktowania. Gdyby program 500 plus nie służył rozpłodowemu przekupstwu i nie był w swej istocie biopolityczny, wsparcie materialne zaoferowano by wszystkim rodzinom i wszystkim dzieciom. Byłoby nie 500 plus, lecz pewnie 200 plus. Ale 200 plus dla wszystkich dzieci nie dałoby efektu politycznego ani nie dostarczyłoby tej iluzji demiurgicznej mocy, którą rozkoszuje się rząd, pragnący wpływać na „dzietność” podległych sobie kobiet.

Jednak 500 plus to nic w porównaniu do zapowiedzianego przez Kaczyńskiego programu Mama Plus, który ma zachętami materialnymi skłaniać kobiety do szybkiego (sic!) rodzenia drugiego dziecka. To coś niebywałego w swym wulgarnym patriarchalizmie i biopolitycznym bezwstydzie. Rodzić mi tu, ale szybko! Bo jak nie, to… Tak to wygląda. A PiS, z Kaczyńskim na czele, nawet tego chamstwa nie widzi. Są na to zbyt mało kulturalni i cywilizowani. Nie przychodzi im nawet do głowy, że dla niezamożnej pary zastanawianie się nad urodzeniem drugiego dziecka pod presją czasu, wywieraną przez wizję utraty jakichś zasiłków w razie zwłoki, to czyste upokorzenie. Nic ich nie obchodzi, że ich przekupstwo staje się w istocie bioszantażem.

Kolejny przykład radosnej biopolityczności dostarczył nam Jarosław Gowin, który zaproponował zmianę w konstytucji dającą rodzicom prawo do oddawania głosu w imieniu swoich małoletnich dzieci. Zapewne kalkuluje, że wielodzietni są mniej wykształceni, a tym samym częściej głosują na prawicowy populizm i klerykalizm. To istne horrendum, pokutujące od lat w kręgach prawicowego ekstremizmu, zwłaszcza w USA. Cały sens nowoczesnej demokracji skupia się w zasadzie jeden obywatel – jeden głos. Nic tak bardzo nie wyraża równości jako podstawy demokracji jak ta właśnie zasada. Masz jeden głos, niezależnie od tego, ile masz pieniędzy, skąd pochodzisz, jakie jest twoje wykształcenie, ile masz dzieci itd. Nic się nie liczy i nikt niczego nie bada – jesteś obywatelem i masz równe prawa ze wszystkimi innymi obywatelami. Żadnych tam bonusów za wykształcenie, pochodzenie, wiek, zasługi czy liczbę dzieci. Żadnych. Bo każdy taki przywilej dla jednych byłby dyskryminujący dla pozostałych.

Ale to nie wszystko. Rodzice dysponujący głosem oddawanym w imieniu swoich dzieci stają się reprezentantami pewnej siły biologicznej, którą mogą legalnie przetworzyć w siłę polityczną. Dziecko zostaje w takim akcie całkowicie uprzedmiotowione i ubezwłasnowolnione. Nie liczy się w żaden sposób ich przyszła wola polityczna ani wstyd, jaki ewentualnie mogłyby odczuwać z powodu wyborów, jakie w ich imieniu dokonali za nich rodzice. Akt demokratyczny staje się w takim wypadku aktem politycznej przemocy i lekceważenia. Ogarnia mnie przerażenie na myśl, że takie horrendum może głosić w XXI wieku wicepremier niby to demokratycznego europejskiego państwa.

Biopolityka polskiej ekstremalnej prawicy zaciska wokół nas stalowe wnyki. Państwowo-kościelny nakaz rodzenia umierających dzieci jest najbardziej przejmującym jej wyrazem. Realizuje się ona jednakże również na innych polach, zwłaszcza na polu polityki socjalnej. Brakuje nam wrażliwości i czujności w tej sferze. Nie tylko kościelna kontrola kobiecego ciała i płodności ogranicza naszą wolność. Również na pozór niewinne rozwiązania socjalne mają biologistyczny podkład. Nie dajmy się podejść! Między Mama Plus a dzikimi rykami „nacjonalistów” pod gdańską stocznią zachodzi jak najściślejszy związek.
---


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wladek




Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polaniec

PostWysłany: Pon 23:40, 16 Kwi 2018    Temat postu:

-
Witold
16 kwietnia o godz. 17:36

Mama rodzi czwóreczkę dzieci przeważnie na wsi czy małej miejscowości, z
której, żeby pójść do pracy to trzeba zadać sobie trud chociażby z dojazdem.
Państwo ją utrzymuje, ona siedzi z dzieciakami w domu do siódmego roku
życia. Potem idą do bylejakiej szkoły. Jakoś je kończą. Mama idzie na
państwową emeryturę. Dzieci idą do roboty, ale przecież nie będą na „tych
złodziei” pracować. Wyjeżdżają do roboty do „Niemca”, bo przecież w rolnictwie
czy na budowie to oni pięć razy tyle zarobią co w Polsce, a na emeryturę
mamusi niech zarabiają lepiej wykształcone jedynaki z miasta.

Cieszy się Angela Merkel.
--


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wladek




Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polaniec

PostWysłany: Wto 9:17, 17 Kwi 2018    Temat postu:

-- --
Nauka matowania -- tylko na diagramach
---
1_2
diagram - 1
Rozwiązanie: - 1. Hb2! -- tempo - Gb6 - 2. Hxb6#
1. ... Gc5 - 2. Sc6#
1. ... e4 --- 2. Sa4#
1. ... Kc5 - 2. Se4# -- diagram - 2
1. ... Sb5 - 2. Hb4#
1. ... Sc4 -- 2. Se6#
1. ... Gd1 -- 2. Hf2#
1. ... Ge4+ - 2. Sd5# -- diagram - 4

--
3_4
iagram - 3
1. Hb2 - tempo - e4 - 2. Sa4 - szach - mat --- 1. Hb2 - Ge4+ - 2. Sd5 - szach - mat
---


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wladek




Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polaniec

PostWysłany: Wto 16:33, 17 Kwi 2018    Temat postu:

--
Nauka matowania -- tylko na diagramach
---
1_2
diagram - 1

Rozwiązanie: - 1. Hb2! -- tempo - Gb6 - 2. Hxb6#
1. ... Gc5 - 2. Sc6#
1. ... e4 --- 2. Sa4#
1. ... Kc5 - 2. Se4# -- diagram - 2
1. ... Sb5 - 2. Hb4#
1. ... Sc4 -- 2. Se6#
1. ... Gd1 -- 2. Hf2#
1. ... Ge4+ - 2. Sd5# -- diagram - 4

--
3_4
iagram - 3
1. Hb2 - tempo - e4 - 2. Sa4 - szach - mat --- 1. Hb2 - Ge4+ - 2. Sd5 - szach - mat
--

diagram - 5
1. Hb2 - Sc4 - 2. Se6 - szach - mat.
---


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez wladek dnia Śro 7:50, 18 Kwi 2018, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wladek




Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polaniec

PostWysłany: Nie 15:13, 29 Kwi 2018    Temat postu:

-
Uczymy dzieci -- grać w szachy --> od poznawania ciekawych matów!

--
1_2
diagram - 1
Czarne - matują w 4 posunięciach -- #4 --- --- 1. ... Hd1+ - 2. Ka2 - Hb3+!!


---

diagram - 3
3. Wxb3+ - c4xb3+ - 4. Kb1 - Wd1 - szach - mat
-


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wladek




Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polaniec

PostWysłany: Śro 13:32, 09 Maj 2018    Temat postu:

-
Szydło się przeleciała…
8 maja 2018, wtorek, Jan Hartman

77 lotów wojskową Casą do domu za 34 tys. każdy przelot tam i z powrotem
(plus koszty konwojów z Krakowa do Brzeszcz) – takie to sułtańskie
standardy zafundowała sobie, nie bacząc na procedury i własny wizerunek,
Beata Szydło w okresie swego urzędowania na stanowisku premiera.

Sądzę, że nagłośnienie tej sprawy, w powiązaniu ze słynnymi nagrodami dla
ministrów, ostatecznie pogrąża ulubienicę Kaczyńskiego i przesądza o tym,
że pójdzie w odstawkę. Zwłaszcza że mający do niej słabość prezes
z powodu choroby powoli żegna się z władzą. W walce o schedę po
Kaczyńskim Szydło nie weźmie, moim zdaniem, udziału. Nie ma szans na
prezesurę partii, nie ma szans na marszałka Sejmu, nie ma szans na
nominację do wyborów prezydenckich. Co więc zostaje? Zostaje zsyłka do
Brukseli na posadę europosła. I to jest bodajże dla niej najwygodniejsze
– robić dla UE nic nie musi (zresztą i nie umie, i nie chce), a 30 tysięcy
miesięcznie spływa przez pięć albo i dziesięć lat. Żyć, nie umierać.

Polacy mają głęboko wdrukowany polityczny atawizm, nakazujący im instynktownie postrzegać władzę jako obcą i opresyjną (takiej bowiem zawsze niemalże doświadczali ich przodkowie), wobec czego jedyna rzecz, jakiej oczekują od jej przedstawicieli, to umiar w korzystaniu z przywilejów i luksusów. Wyjątek zachowany jest tylko dla figur królewskich, do których należy (w sposób bardzo ułomny, ale jednak) urząd prezydencki. W ludowej wyobraźni król (prezydent) symbolizuje nie tyle państwo jako takie, ile potęgę samego ludu, który poprzez atrybuty władzy suwerennej, dzierżone przez władcę, może identyfikować się z państwem i znosić jego ucisk. Dlatego rdzenne społeczności o mocnych rysach plemiennych i feudalnych akceptują blichtr i luksus prezydencki. A czym bardziej go akceptują, tym bardziej odmawiają prawa do niego wszystkim innym urzędnikom. Ich bowiem, łącznie z premierem, chcieliby widzieć jako równych sobie, zrównanych w „nicości” w obliczu władzy najwyższej, czyli królewskiej (prezydenckiej).

Nie daj Boże, gdyby ktokolwiek poza prezydentem miał otaczać się luksusem! Choćby był wielkim mężem stanu i dobroczyńcą narodu. Prawa królewskie przysługują z natury rzeczy królowi, a nie jego poddanym – nawet jeśli tym poddanym jest premier.

W Polsce figura królewska jest jakby zdwojona, bo lud wie, że rządzi szara eminencja prezes, a prezydentem jest jego podwładny, działający niejako w imieniu „króla ukrytego”. Mimo to marzenie monarchiczne w naszej republice ma się dobrze. Dlatego gdy jakaś „jedna z nas” wciąga na grzbiet gronostaje i mości się na tronie, to choćby była jak najbardziej „jedną z nas”, a nawet podkreślała to na każdym kroku i była „najjedniejszą z najnasiejszych”, to ściągnie na siebie nasz ludowy gniew. To się nazywa resentyment – skoro nam luksusy i pańskie przywileje niedostępne, to nie pozwolimy, by korzystali z nich inni. Oczywiście nie pozwolimy tym, którym możemy sobie pozwolić, aby im nie pozwolić. Bo na prawdziwą władzę nie poradzę. Tylko że Beata Szydło to nie żadna prawdziwa władza, a taka sama podwładna i popychadło jak każdy inny w kraju prezesa.

Swoją drogą coś okropnego musiało się stać z umysłem i wyobraźnią Beaty Szydło, skoro ze skromnej pracownicy Muzeum Etnograficznego, a potem burmistrzyni małego miasteczka, stając się premierem, przeistoczyła się w arogancką sobiepanią o manierach ruskiej księżnej. Strach pomyśleć, jak władza szkodzi ludziom na mózgi i odrywa od rzeczywistości. Czy siedząc w tej Casie, Beata Szydło nie pomyślała ani razu, że rozpiera się w trumnie Beaty Szydło polityka? Pewnie pomyślała, ale prostaczy prestiż i blichtr tu i teraz cieszy bardziej niż wizje ascetycznej kariery w przyszłości.

I bardzo dobrze. Odejście Beaty Szydło to znaczna ulga dla Polski. Bo tak załganej, nieudolnej i słabej osoby na stanowisku premiera w III RP (a nawet w PRL) jeszcze nie widziano. Nawet zagubiony i otumaniony przez narodowo-katolicką mitomanię Morawiecki żenuje i zawstydza nas mniej, choć przecież żenuje i zawstydza boleśnie. Dlatego, Beato, dziękuję Ci bardzo za te wszystkie loty Casą i za te wszystkie premie sobie wypłacone. Życzę Ci z całego serca synekury w tak pogardzanej przez siebie Brukseli! I długiej, wspaniałej emerytury. I w ogóle wszystkiego dobrego, byle z dala od nas.

---


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wladek




Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polaniec

PostWysłany: Czw 17:13, 24 Maj 2018    Temat postu:

--
Kościół a protest w Sejmie, czyli mediator diaboli
23 maja 2018, środa, Jan Hartman

To jakieś szaleństwo. Co rusz jacyś dziennikarze, autorytety i katolickie
stowarzyszenia upraszają łaski pańskiej, aby szanowny Kościół katolicki,
natchniony przez Ducha Świętego, podjął się w miłosierdziu swojem
mediacji pomiędzy protestującymi w Sejmie niepełnosprawnymi a rządem.
Nie wiem, czy to głupota tylko, czy może już przewrotność. A może tylko
atawistyczny odruch chłopa mającego czapkę na widok tęgiego prałata?

Cokolwiek to jest, uwłacza godności protestujących i dowartościowuje oraz wzmacnia Kościół. Bo do kogo zwracamy się o mediację, jeśli nie do autorytetów? Kto wzywa do kościelnej mediacji, ten pokazuje, że ma za nic już nie tylko osoby homoseksualne, nieustannie lżone przez księży, dzieci urodzone z zapłodnienia in vitro, dzieci posyłane na religię przez niewierzących rodziców z powodu lęku przed ich napiętnowaniem, ale także dzieci na całym świecie, w przerażającej liczbie molestowane i gwałcone przez zwyrodnialców w sutannach.

To tak jak napluć im wszystkim w twarz. Nie będę już mówił o jakiejś solidarności z ofiarami faszyzmu, z którym Kościół współpracował tak wszechstronnie i gorliwie, że otaczanie immunitetem i wysyłanie do Ameryki Południowej tysięcy esesmanów po wojnie to tylko niegodny wzmianki epizod. Obsesyjne szczucie na Żydów przez półtora tysiąca lat też już odpuszczę, bo kogo tam z dziennikarzy „centrowych” i katolików oświeconych obchodzi Żyd Jezus czy inna tam Żydówka Rywka albo Sara.

Tak, trzeba nie mieć wstydu, żeby robić aluzję do ewentualnego autorytetu tej instytucji i biskupów. Gdybyż to jeszcze dla niepoznaki Kościół łożył na biednych i chorych. Czy ktoś może jest tak durny, aby zapytać, czy Kościół dokłada do prowadzonej przez siebie działalności charytatywnej, czy na niej zarabia? Nie, takich głupich nie ma. Głupich pytań się nie zadaje. Każdy rozumie, że Kościół nie wpłaca niczego na Caritas, a saldo jego „dzieł miłosierdzia” jest dla niego zawsze obficie dodatnie. I to nawet jeśli zdarzy się, że tysiąc czy pięć tysięcy księży wsunie jakiejś staruszce sto czy trzysta złotych. Bo to nie o takie kwoty w biznesie charytatywnym Kościoła chodzi.

Najgłupsze jest jednak to, że na mediatora proponuje się stronę konfliktu. Przecież to jest rząd katolicki, kościelny, tarzający się w prochu przed Rydzykiem i w zębach noszący biskupom sakwy ze złotem.

A może chodzi właśnie o to, że skoro ludzie Watykanu tak naprawdę tu rządzą, to niech powiedzą wreszcie tym swoim fagasom, że mają dać tę kasę i koniec? Czyli nie mediacja, lecz interwencja władzy najwyższej pod płaszczykiem mediacji? A jeśli tak, to może i słusznie. Ale zaraz, zaraz. Gdyby biskupi załatwili kasę jakimś tam „dobrym kobietom”, to chyba sami by na tym nie zyskali? Jaki mają w tym interes? Tylko patrzeć, jak Kaczyński powie przy najbliższej okazji: „no nie mam teraz dla was, bo kazaliście dać na niepełnosprawnych”. Poza tym czy widział ktoś biskupów zabiegających o interes kogokolwiek innego niż oni sami, czyli Kościół? Toż to by było świętokradztwo. Kościołowi po prostu nie wolno ubiegać się o cokolwiek, co nie przyniosłoby korzyści jemu samemu. Oznaczałoby to bowiem sprzeniewierzenie się zasadzie świętości Kościoła i prymatu spraw ewangelizacji i zbawienia w stosunku do wszelkich innych spraw ziemskich. Dlatego z natury rzeczy Kościół katolicki nie może mediować bezstronnie w żadnej sprawie. W każdej, bez wyjątku, musi być stronniczy – działać na własną rzecz i dla własnej korzyści.

Gorąco popieram protestujących w Sejmie. Nie wiem, czy czytają naszą blogosferę. Może jednak i tak się zdarzyć, że moje słowa do nich dotrą. Nie dajcie się wkręcić w żadne księżowskie mediacje (choć wątpię, aby Wam je na serio proponowano). W ogóle nie idźcie drogą uniżenia i korzenia się przed biskupami. To nic nie da, a tylko pokaże, że jesteście słabi. Biskupi mają Was w „głębokim poważaniu” i co najwyżej mogą Wam powiedzieć, żebyście „szli na kompromis”. Bo Kościół nienawidzi nieposłusznych wobec władzy. Kto bowiem dziś jest niepokorny wobec świeckiego rządu, jutro może być niepokorny wobec Kościoła albo innym da ku temu przykład i zachętę. Obronicie się sami i zwyciężycie sami – nie pozwólcie, by ktokolwiek na Waszym niechybnym zwycięstwie się upasł!

A już szczególne biskupi, którym nie chwały trzeba, lecz pokory i pokuty. Bo zaiste prawdę powiadają każdego dnia, mówiąc: „bardzo zgrzeszyłem”. Tylko czy na pewno spowiadają się ze swej pychy, pogardy dla ludzi, z tego codziennego potoku kalumnii i oszczerstw, z pazerności, machinacji finansowych, tuszowania przestępstw? E tam, chyba jednak co drugi albo co trzeci dzień. Ważne, że mają za każdym razem grzechów swych odpuszczenie i hulaj dusza – od nowa. Nie wierzcie im! Jeszcze nikt dobrze na tym nie wyszedł.

Nie wiem, co jest gorsze – obłuda czy naiwność. Zresztą nieważne –
i tak najczęściej idą ze sobą w parze. Jak ksiądz z chłopczykiem.
--


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wladek




Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polaniec

PostWysłany: Pią 22:48, 01 Cze 2018    Temat postu:

--

PiS obrzydza polską flagę
1 czerwca 2018, piątek, Jan Hartman

Jako człowiek z pretensjami do nie wiadomo czego mam włączone radio na Program Drugi. Mądrzy, kulturalni ludzie mówią w nim ważne i ciekawe rzeczy, a gdy nie mówią, to słychać piękną muzykę. Niestety, odkąd PiS jest u władzy, błoga atmosfera obcowania z mądrymi ludźmi, pięknem muzyki i literatury raz po raz zakłócana jest przez agresywne wtręty politycznej propagandy, której obecność zdaje się warunkiem, jaki władza ludowa nałożyła na ten przedostatni przyczółek i azyl inteligencji, aby wolno mu było jeszcze istnieć. A to muszę wysłuchiwać, co tam na „stronach kulturalnych” gadzinówek, a to znowu przyjąć nieproszonego gościa, który będzie mi bronił życia, rodziny i wiary, na koniec zaś muszę się ostatecznie przełączyć, bo leci reżimowa „reklama społeczna”.

Z tym ostatnim jest od jakiegoś czasu istny koszmar. Ni z gruchy, ni z pietruchy co godzina upominają mnie, jak jakiegoś kibola, abym nie smarował po polskiej fladze. W poczuciu absurdu zajrzałem do mateczników propagandy rządowej, aby dowiedzieć się, dlaczego polska inteligencja atakowana jest przez polską ćwierćinteligencję takimi bredniami.

No i co się okazało? Otóż okazało się, że akcję odchamiania flagowego, pod hasłem „Nasza historia ma dwa kolory – nie pisz na fladze”, prowadzi w mediach Ministerstwo Kultury, a osobliwie jego wiceszef Sellin Jarosław, wykazując się w ten sposób wkładem w wielkie patriotyczne obchody stulecia RP. Celem kampanii, finansowanej chyba głównie przez LOTOS, jest nauka „poprawnego używania symboli i barw narodowych”.

Jakaż to jest nędza kulturowa i umysłowa, gdy rząd państwa istniejącego od stu lat (wprawdzie z przerwą na wojnę i nie za bardzo albo i wcale niesuwerennego przez połowę tego czasu) kojarzy sobie patriotyzm z niepisaniem po fladze. Niepisaniem czego? Chyba głównie nazw miejscowości, bo inne napisy pojawiają się raczej nie na flagach, lecz na biało-czerwonym tle.

Otóż moje drogie PiS! W żaden sposób nie uwłacza godności państwa polskiego i polskiego narodu, gdy ktoś napisze nazwę swojej miejscowości na fladze. Ani nawet gdy napisze nazwisko swojego ulubionego sportowca. Wręcz przeciwnie – takie wykorzystywanie flagi i barw narodowych sprawia, że żyją one poza oficjalną drętwotą i fałszywym patosem rządowych ceremonii. A jeśli już chcielibyście chronić polskie symbole przed nadużyciami, to napiętnujcie ich używanie przez kler katolicki, który chowając się za polskimi barwami, udaje idiotów i robi z ludzi idiotów – w wyniku czego znaczny odsetek społeczeństwa nie uświadamia sobie, że Kościół katolicki jest zagraniczną organizacją państwową, a biskupi są w pełni lojalni względem swoich watykańskich mocodawców, ich ideologii i interesów.

Patriotyzm nie polega na wymachiwaniu flagą ani biciu pokłonów przed bohaterami nacjonalistycznej wyobraźni. To marna patriotyzmu podróbka, a raczej kiczowata zasłona, skrywająca moralną i intelektualną pustkę. Gdyby rząd miał trochę kultury umysłowej i świadomości tego, na czym polega siła moralna narodu, wykorzystywałby rocznicę stulecia odzyskania przez Polskę niepodległości do uczenia ludzi, czym są naród i państwo, czym wartości zapisane w konstytucji, na czym polega tragizm skomplikowanej polskiej historii oraz tego, jak bardzo ta historia i jej bohaterowie są różni – etnicznie, religijnie, klasowo – i co z tego zróżnicowania wynikło.

Bo jeśli ktoś myśli, że Polska to dzieło jednakowo myślących i wierzących bohaterów, którzy zawsze bez winy i zawsze pod jednym sztandarem, z jedną wiarą w sercu walczyli ze złymi i okrutnymi sąsiadami, nigdy nikomu krzywdy nijakiej nie czyniąc, to z pewnością nie jest patriotą – jest idiotą. A to nie to samo.

Obawiam się, że w środowiskach pisowskich parweniuszy i bigotów patriotyzm, nie mówiąc już o jakimś krytycznym rozeznaniu w polskości i jej dziejach, w ogóle jako idea (nie mówiąc już o praktyce) nie występuje. Jego miejsce zajmuje zidiocenie, którego nader wymownym wyrazem jest wymysł, aby w ramach krzewienia szacunku dla państwa i ojczyzny uczyć ludzi, aby nie smarowali po fladze. Ci ludzie są tak słabi, tak żenujący, że aż wstyd się ich bać.
---


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wladek




Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polaniec

PostWysłany: Sob 10:40, 02 Cze 2018    Temat postu:

--

[link widoczny dla zalogowanych]

Łatwa wielochodówka --- matowanie na drugim diagramie...
--
1_2
diagram - 1
Mat w 6 posunięciach --- #6

Solution: 1. Sc4! - waiting - tempo
1. ... Kf3 -- 2. Se5+
2. ... Kf2 -- 3. Sxg4+
3. ... Kf3 -- 4. Se5+
4. ... Kf2 -- 5. Kh3 - tempo
5. ... Kg1 -- 6. Ge3 - mat -- diagram - 2

---


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum SZACHY Strona Główna -> O Szachach Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 28, 29, 30, 31, 32  Następny
Strona 29 z 32

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin