Forum SZACHY Strona Główna SZACHY
Szachy, zadania szachowe i nie tylko
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

NATO
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum SZACHY Strona Główna -> O Szachach
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wladek




Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polaniec

PostWysłany: Czw 10:42, 25 Cze 2015    Temat postu:

--
WIADOMOŚCI

POD OPIEKĄ WUJA SAMA
Piotr Nowak --> 24 czerwca 2015


Świat zmierza do rekonstrukcji zimnowojennego porządku.
NATO przeprowadza pokazowe manewry w państwach bałtyckich.
Przez Europę Środkową i Wschodnią przejeżdżają kawalkady
amerykańskich czołgów. Putin chwali się nowymi międzykontynentalnymi
rakietami, które podobno mogą dosięgnąć każdy cel na kuli ziemskiej,
niezależnie od tego, czy chroni go przyjaźń z USA, obrazy maryjne
czy tarcza antyrakietowa.

Wydawałoby się, że najlepszą receptą dla zapewnienia bezpieczeństwa
państwa położonego w pobliżu tego kotła jest zachowanie względnej
neutralności i nieładowanie się tam, gdzie dwóch zawodników wagi
ciężkiej szykuje się do zwarcia. Polskie władze mają jednak zupełnie
inną koncepcję działania.

W ostatnich dniach w Europie gościł niejaki Ashton Carter, jeden
z głównych amerykańskich macherów wojennych, piastujący obecnie
stanowisko sekretarza obrony. Pan Carter podczas swojego
przemówienia w Tallinie zapowiedział, że już wkrótce do Europy
Wschodniej wysłana zostanie paczka z Ameryki, zawierająca ciężki
sprzęt wojskowy: samoloty, czołgi, bojowe wozy piechoty oraz kilka
batalionów komandosów. Sekretarz Carter oznajmił, że to dla naszego
dobra, bo zagraża nam napaść ruskich ze wschodu oraz (uwaga!) dżihadystów z południa.

Na obietnice Cartera entuzjastycznie zareagował polski minister obrony
Tomasz Siemoniak. Powiedział, że słowa swojego amerykańskiego kolegi
przyjmuje „ z satysfakcją”. Okazało się również, że członek polskiego
rządu jest jednym z architektów projektu militaryzacji naszego regionu.
Przyznał z dumą, że to on, nie dalej jak miesiąc wcześniej, dogadał
sprawę rozmieszczenia jankeskiego arsenału nad Wisłą.

Informacje z Tallina potwierdzają, że rząd Platformy Obywatelskiej
dokłada wszelkich starań, by umocnić wasalną pozycję państwa polskiego

wobec amerykańskiego suwerena.
Moskwa już teraz może kierować
swoje rakiety na okolice Słupska, gdzie niebawem mają stanąć elementy
jankeskiej tarczy antyrakietowej. To ważna wiadomość również dla
prezydenta Roberta Biedronia.
Być może już wkrótce problem gigantycznego zadłużenia,
z jakim zmaga się jego miasto, stanie się nieaktualny.

--


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez wladek dnia Czw 10:43, 25 Cze 2015, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wladek




Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polaniec

PostWysłany: Pią 11:09, 26 Cze 2015    Temat postu:

Wyciek
25 czerwca o godz. 20:48
Paul Craig Roberts

“Uporczywe, grubymi nićmi szyte kłamstwa na temat Rosji i jej
prezydenta, które zagrażają światu wybuchem druzgocącej wojny,
sprawiły, że grupa znanych amerykańskich osobistości
[przede wszystkim ze świata biznesu, edukacji, administracji publicznej,
nauki i prawa] utworzyła Amerykański Komitet na rzecz Porozumienia
między Wschodem i Zachodem (The American Committee for East-West Accord).

[Fundamentalną przesłanką powstania tej inicjatywy jest założenie, że realne, trwałe bezpieczeństwo Ameryki, Europy i świata w ogóle, nie jest możliwe bez stabilnej kooperacji z Rosją]. Wśród założycieli Komitetu, zasiadających w jego zarządzie, są były senator Bill Bradley, były ambasador USA w ZSRR w administracji Ronalda Reagana i George’a Busha – Jack Matlock, były ambasador przy ONZ za czasów Jimmy’ego Cartera – William J. vanden Heuvel, były prezes i dyrektor zarządzający Procter & Gamble – John Pepper, Gilbert Doctorow – biznesmen z 25-letnim doświadczeniem na rynku rosyjskim, profesor Ellen Mickiewicz z Uniwersytetu Duke’a oraz profesor Stephen Cohen współpracujący z Uniwersytetami Princeton i Nowojorskim.

To niesłychane, że zasady współpracy pomiędzy Rosją i Stanami Zjednoczonymi, wypracowywane przez dziesięciolecia przez kolejne rządy, od czasów Johna F. Kennedy’ego aż do momentu podpisania porozumienia Reagan-Gorbaczow, które zakończyło Zimną Wojnę, zostały przekreślone przez garstkę amerykańskich neokonserwatywnych podżegaczy wojennych w ciągu ostatniego półtora roku. To, co udało się osiągnąć w wyniku 40-letnich wysiłków, zostało zniweczone niemalże w ciągu jednej nocy przez grupkę szaleńców, którym się wydaje, że Waszyngton ma prawo do światowej hegemonii. Przez działania tych obłąkanych neokonserwatystów widmo wojny nuklearnej znowu zaczyna prześladować ludzkość.

Problem pojawił się wraz prezydentem Clintonem, który złamał daną
Rosji obietnicę o nieposzerzaniu NATO o kraje Europy Wschodniej.
W 2002 roku kolejne kroki poczynił George Bush, wypowiadając zawarty
w 1972 roku w Moskwie traktat w sprawie redukcji systemów obrony
przeciwrakietowej (ABM), [w związku z zamachami 11 września 2001
roku oraz rzekomą koniecznością zabezpieczenia Stanów Zjednoczonych
przez szantażem nuklearnym ze strony bliżej nieokreślonych organizacji terrorystycznych].

Jednocześnie zmieniono doktrynę wojenną, zezwalając w efekcie na zapobiegawczy atak nuklearny Stanów Zjednoczonych na inne kraje, a w szczególności Rosję.
Po tych prowokacjach ogłoszono, że przy rosyjskiej granicy zostaną rozlokowane amerykańskie bazy rakietowe. Obama dorzucił do tego zamach stanu na Ukrainie, w długoletniej strefie wpływu Rosji, sadzając u sterów władzy amerykańskich wasali, zagrażających bezpieczeństwu Rosjan.

W przeszłości tego typu prowokacje doprowadziłyby, jeśli nie do wojny, to przynajmniej do współmiernych retorsji. Ale Władimir Putin jest opanowany i rozsądny; to po prostu prawdziwy człowiek [nie-psychopata]. Grzecznie piętnuje wszystkie prowokacje, a jednocześnie zwraca się do Waszyngtonu i pseudorządów w krajach-wasalach Stanów Zjednoczonych per „partnerzy”, pomimo świadomości, że tak naprawdę są oni wrogami Rosji.

Na groźby, nielegalne sankcje i nieustającą propagandę Putin reaguje wypowiedziami o poszanowaniu interesów innych narodów i współpracy dla obopólnego dobra. Żaden polityk na Zachodzie nie wyraża się w ten sposób. Zachodni politycy, w tym takie wielkie nic jak sługus Waszyngtonu brytyjski premier Cameron, kierują w stronę Rosji agresywne pogróżki, przy których groźby Adolfa Hitlera zdają się być bardzo wyważone. Rosja mogłaby zniszczyć Wielką Brytanię w ciągu kilku minut, a mimo to jesteśmy świadkami żenującego widowiska w wykonaniu kretyńskiego premiera Wielkiej Brytanii, który wygraża Rosji tak, jakby miał do dyspozycji jakiś znaczący arsenał militarny w przypadku konfrontacji z Rosją, a przecież tak nie jest. Sługus Cameron pokłada nadzieje w Waszyngtonie, tak jak kiedyś durny polski rząd liczył na „zapewnienia władz brytyjskich”, które jak się potem okazało, na 46 lat pozostawiły Polskę w sferze wpływów sowieckich.

Głupcy z Waszyngtonu myślą, że izolują Rosję, ale tak naprawdę ci idioci skazują na izolację samych siebie i swoich wasali. Duże, ważne państwa Azji, Afryki i Ameryki Południowej są sojusznikami Rosji, nie Stanów. Kraje w ramach BRICS: Brazylia, Rosja, Indie, Chiny i Afryka Południowa, założyły swój własny bank ds. rozwoju, a transakcje handlowe między sobą rozliczają we własnych walutach z pominięciem amerykańskiego dolara, upadającej „światowej waluty rezerwowej”.

Zapiszcie sobie adres strony internetowej Amerykańskiego Komitetu
na rzecz Porozumienia między Wschodem i Zachodem [link widoczny dla zalogowanych]
i śledźcie na bieżąco pojawiające się tam wpisy. Nie wierzcie presstytutkom z głównego nurtu. Amerykański dziennikarz śledczy Robert Parry trafnie określił ostatnio dziennik New York Times jako waszyngtońską wersję „Dwóch minut nienawiści” Wielkiego Brata z książki Orwella „Rok 1984”.

Wizerunek Putina, jaki presstytutka New York Times kreśli na swoich stronach, ma rozbudzać w Amerykanach wpajaną im nienawiść do „wroga”. Uczucie nienawiści do wroga utrzymuje w ruchu waszyngtońskie wojny i przyzwyczaja Amerykanów do coraz większej akceptacji utraty ich praw obywatelskich, takich jak habeas corpus [zakaz aresztowania bez nakazu sądowego], prawa do sprawiedliwego procesu czy prawa do życia w ogóle, które rozpada się na ich niewidzących oczach, zaślepionych propagandą.

W trakcie zakończonego właśnie Międzynarodowego Forum Ekonomicznego w Petersburgu, na które zostałem zaproszony, lecz nie mogłem w nim uczestniczyć – czego bardzo żałuję, bo być może zostałbym przedstawiony Putinowi – prezydent Rosji przekonywująco zapewniał szerokie gremium zagranicznych inwestorów prowadzących interesy w Rosji, że jest ona państwem prawa i że bez obaw można tu rozwijać działalność gospodarczą. Jeśli wierzycie w propagandę, jaką karmią was zachodnie presstytutki, w tym Bloomberg, na temat „upadającej rosyjskiej gospodarki”, możecie strząsnąć z siebie te kłamstwa, czytając załączony w poniższym linku raport Putina w sprawie stanu rosyjskiej gospodarki:”
--


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wladek




Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polaniec

PostWysłany: Wto 7:44, 30 Cze 2015    Temat postu:

--
29.06.2015
poniedziałek

Kto jest odpowiedzialny za grecki kryzys?
Jan Zielonka

Upadku gospodarczego Grecji spodziewano się od co najmniej pięciu lat.
Fatalne skutki tego upadku dla Europy – też przewidywano.
Jednak dzisiaj wszyscy wydają się zaskoczeni, że rynki finansowe
zatrzęsły się po tym, jak rząd Grecji odszedł od stołu
negocjacji i ogłosił referendum w sprawie euro.

Najbardziej zaskoczony wydaje się Prezydent Komisji Europejskiej
Jean-Claude Juncker. W swoim długim i emocjonalnym wystąpieniu
zwalił całą winę na obecny rząd Grecji, który – jego zdaniem –
bezpodstawnie odrzucił „sprawiedliwą” ofertę Eurogrupy, dającą
Grecji szansę na modernizację, spłatę długu i rozwój.
Juncker czuje się „zdradzony”, bo przecież „robił wszystko”, żeby
Grecja dostała dobre warunki spłaty długu. Podkreślił, że jest wielkim
przyjacielem Greków i namawia ich, żeby nie popełniali
„samobójstwa z lęku przed śmiercią” i głosowali w referendum za euro, a nie za drachmą.
Zaskoczenie Junckera jest samo w sobie ogromnym zaskoczeniem. Jeśli ktoś zostawił odciski na całej sadze euro i Grecji, to jest nim właśnie obecny przewodniczący Komisji Europejskiej. Angela Merkel żyła jeszcze w DDR, gdy Juncker pracował nad stworzeniem systemu wspólnej waluty. Później, jako szef Eurogrupy, Juncker dbał o realizację Paktu Fiskalnego, który dziś leży w gruzach.

W ostatnich miesiącach Juncker nadzorował wszystkie szczegóły negocjacji z Grecją, nawet oferował Ciprasowi swój krawat – na oczach kamer. Czy rzeczywiście cała wina leży po stronie premiera Grecji bez krawata? Czy nie znalazłby się powód, żeby pan Juncker musiał przeprosić? Zapytany przez włoską dziennikarkę o polityczną odpowiedzialność za stworzony bałagan i jego historyczne znaczenie, Juncker bąknął, że nie jest technokratą. I wyszedł. Najwyraźniej nie zrozumiał pytania.

Trudno znaleźć wyjście z obecnego impasu, jeśli nie odpowie się na pytanie o to, jakie popełniliśmy błędy i kto jest za nie odpowiedzialny.
Na temat błędów Grecji wylano morze atramentu. Syriza potrafiła obrócić przeciw sobie cały europejski establishment. Ale zwalanie całej winy na kark Greków wydaje się mało wiarygodne. Banki dostają syte prowizje od pożyczonych pieniędzy z uwagi na ryzyko, że dłużnik zbankrutuje. Przesadnie szczodre pożyczanie pieniędzy jest albo wynikiem głupoty, albo patologicznej pogoni za zyskiem. Jednak prawie wszystkie pieniądze z funduszy pomocy Grecji poszły do kieszeni banków prywatnych, głównie we Francji i Niemczech. Wadliwy system euro nie został stworzony przez Greków i przyjmowanie biednej Grecji do strefy euro bez mechanizmu konwergencji było przejawem braku wyobraźni.
Przed nadejściem Syrizy kolejne rządy w Grecji wykonywały posłusznie zalecenia UE i MFW z fatalnym – jak dziś wiemy – skutkiem, tak dla nich, jak dla wierzycieli. Grecja wymyśliła kiedyś demokrację, ale przesadna demokracja nie jest odpowiedzialna za kryzys euro. Zresztą gdy premier George Papandreou zaproponował referendum odnośnie do warunków spłaty długu, to go szybko od władzy odsunięto.

W referendum zaproponowanym przez Syrizę Grecy mogą wybrać nagłą lub powolną śmierć. Ta pierwsza oznacza wyjście z euro i natychmiastowy atak rynków finansowych, które wypiorą dobra gospodarcze Grecji z jakiejkolwiek wartości. Scenariusz taki widzieliśmy parę razy w Ameryce Południowej. Zaakceptowanie oferty UE i MFW oznacza coraz wyższe koszty społeczne bez perspektywy pobudzenia wzrostu gospodarczego. Grecja nie jest Hiszpanią, która zwiększyła eksport poprzez ograniczenie wewnętrznej konsumpcji. Obie opcje zwiększają groźbę powrotu do rządów pułkowników czy wręcz faszystów, czego skutki znamy z niedawnej przecież historii.

Bez względu na to, jak zagłosują Grecy, ich wierzyciele nie mogą liczyć
na zwrot pożyczonych pieniędzy. Bez względu na to, jak zagłosują Grecy,
zaufanie rynków do euro pozostanie kruche przez wiele miesięcy,
na czym straci wiele europejskich firm.
Bez względu na to, jak zagłosują Grecy, zasady funkcjonowania
europejskiej demokracji będą pod ostrzem krytyki.
Bez względu na to, jak zagłosują Grecy,
czeka nas przetasowanie geopolityczne na południu Europy.

Już widzę, jak zacierają ręce Erdoğan czy Putin.
Niektórzy poważni obserwatorzy widzą przyszłość w jeszcze czarniejszych kolorach. Larry Elliott z „Guardiana” uważa, że mamy do czynienia z gospodarczym odpowiednikiem wydarzeń sprzed stu lat – po zamachu na Franza Ferdinanda i jego żonę w Sarajewie. Nikt się wtedy nie spodziewał, że incydent w małym prowincjonalnym mieście doprowadzi do wojny. Po wyjściu Grecji z euro każdy kolejny kraj w tarapatach będzie wiedział, że może zdewaluować swoją walutę, zamiast połykać gorzkie pigułki od „lekarzy” z grupy euro. Co ważniejsze, pisze Elliott, o tym wiedzieć będą również rynki i stąd groźba ogromnych konfliktów.

Nie wiem, czy spekulacje Elliotta się sprawdzą, ale chciałbym wiedzieć,
kto i dlaczego za ten kryzys odpowiada. Chciałbym, żeby ktoś z elity europejskiej przyznał się do winy i powiedział, co można było zrobić inaczej. Bez tego trudno udzielić komukolwiek kredytu zaufania.
W polityce kredytów nie mierzy się tylko w pieniądzach. Liczą się też normy i wartości. Premier Grecji twierdzi, że propozycje przedstawione przez UE i MFW „wyraźnie naruszają europejskie normy i podstawowe prawo do pracy, równości i godności”. Na temat tych wartości i praw też warto rozmawiać.
---


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wladek




Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polaniec

PostWysłany: Wto 10:08, 30 Cze 2015    Temat postu:

-
Bywalec 2
30 czerwca o godz. 9:30
Mamy do czynienia nie tylko z greckim kryzysem,
ale z kryzysem UE i całej Europy.
Odpowiedzialny za ten kryzys mają być europejskie elity ,
które popołniły zbyt wiele błędów w budowaniu Unii .

UE jest całkowicie nowym projektem politycznym, tutaj nie za pomocą siły ale w pełni dobrowolny sposób i na demokratycznej grodze powstał związek suwerennych państw, który celem była jak najdalej idąca integracja polityczna i gospodarcza , dla zachowania znaczenia Europy w świecie. Był projekt nowy wymagający wielu kompromisów i też może dlatego popełniano błędy , wymagające ciągłej korektury. Unia była w procesie tworzenia i prawdopodobnie nigdy nie doszlibyśmy do tego punktu, że wszystko byłoby optymalne i gotowe .

Unia była ale zawsze projektem elitarnym w najlepszym słowa tego znaczeniu. Europejskie elity, pokolenia naszych ojców, doświadczone dwoma wojnami światowymi , zdecydowały sie podjąć próbę pogodzenia zwaśnionych narodów Europy, w celu zbudowania kontynentu bez wojen, na którym panuje wolność , demokracja i względny dobrobyt.
To pokolenie, jak żadne przed nim prawie osiągnęło swoje cele i wykonało swoje zadanie. Jaką Europę my pozostawimy swoim dziecią strach pomyśleć.

Unii Europejskiej grozi implozja. Błędem było nie tylko przyjęcie Grecji do Euro, ale także gwałtowna wschodnia ekspansja UE. Do związku weszły kraje , dla których Europa była jedynie pustym słowem, chołdujące jedynie egoistycznie swoim nacjonalistycznym interesom. Europejska solidarność jest dla nich drogą jednokierunkową na której oni przyjmują dobrodziejstwa wypływające z członkostwa , nie dając nic w zamian.
Modą całej europejskiej klasy politycznej stało się wieszanie psów na UE i obarczanie jej za każdą niepopularną , ale czasami konieczna decyzję w własnym kraju. Wzieli Babci rentę , oczywiście Unia kazała, zamknęli nierentowny zakład też Unia winna, podnieśli wiek emerytalny : unia itd. Itd.

Unia stała się śmietniskiem na które można było wyrzucić wszystkie złe i niepopularne decyzje. Czy można się teraz dziwić spadkiem popularności UE i temu że w krajach członkowskich, są już u władzy , albo mają coraz większy wpływ siły skrajne i nacjonalistyczne.

Hasłami nacjonalistycznymi łatwo jest omamić i ogłupić naród.
Wystarczy pokazać wspólnego wroga a już naród sie jednoczy :
obojętne czy żydowscy banksterzy, Unia Europejska, czy jakiś kraj ościenny,
a już świat staje się prosty , wszystko pokapowaliśmy i gotowi do walki.

--


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wladek




Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polaniec

PostWysłany: Śro 7:07, 01 Lip 2015    Temat postu:

-
jasny gwint
30 czerwca o godz. 21:09

Profesor Szahaj napisał niedawno, że “Kapitalizm jest systemem zorganizowanego oszustwa”.
W paskudny sposób oszukali Grecję i wiele innych państw Unii Europejskiej.
Dokonali tego w sposób precyzyjnie opisane przez
niemieckiego politologa Von Arnima w książce pt “Europejska zmowa.”

[link widoczny dla zalogowanych]
Wydaje się, że nikt łącznie z panem Żakowskim książki nie czytali.
Treść dyskusji byłaby wtedy inna.
--


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wladek




Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polaniec

PostWysłany: Pią 19:21, 10 Lip 2015    Temat postu:

10.07.2015
piątek

Pogrzeb Europy
Jan Zielonka

Jestem na konferencji w Paryżu, na którą przyjechało kilkuset
specjalistów od Europy. Są wśród nich słynne nazwiska: Thomas Piketty,
Wolfgang Streeck, Brigid Laffan, Vivien Schmidt,
Fritz Scharpf, Peter Hall czy Jacques Rupnik.

Atmosfera jak na pogrzebie. Panel po panelu podkreśla się zasługi
zmarłego i ubolewa nad jego dość niespodziewanym zgonem.
Nawet kolacje w miłych paryskich knajpach przypominają stypę.
Jak to możliwe, że piękny europejski projekt leży w gruzach?
Dlaczego zjednoczona Europa nie jest w stanie stawić czoła
migracji, biedzie, korupcji, populizmowi, nie mówiąc już o Putinie?

Najwięcej emocji i łez wywołuje Grecja. Jeśli Europa nie jest w stanie
rozwiązać problemów małej Grecji, czego możemy oczekiwać,
gdy coś strasznego wydarzy się we Francji czy we Włoszech?
Jak Grecja jest rzucona na pożarcie przez lokalnych faszystów i agentów
Rosji, to czy Europa stanie w obronie Łotwy, Węgier czy nawet Polski?

Grecja podzieliła, a nie zjednoczyła Europejczyków. To nie jest tak, że po
jednej stronie jest zwariowany Tsipras, a po drugiej cała rozsądna Europa.
Grecja stała się symbolem walki wierzycieli i dłużników lub – jak kto woli
– biednych i bogatych. W Grecji rozgrywa się walka o przyszłość
konsensusu frankfurdzko-waszyngtońskiego – albo zwyciężą prawa
pracodawców, albo prawa pracowników. Od losów Grecji zależy, czy nowe
elity będą w stanie stawić czoła starym elitom.
Albo nastąpi restauracja, albo rewolucja.

Unia Europejska nie jest w stanie przywrócić europejskiej harmonii.
Wedle niektórych sama jest źródłem konfliktu. Niemcy nie są już dziś
widziane jako neutralny arbiter, ale jako bezwzględny, dogmatyczny
i egoistyczny gracz.

Żaden z uczestników paryskiej konferencji nie twierdził, że polityka UE
w stosunku do Grecji ma jakikolwiek sens. Jedni mówili o fiasku polityki gospodarczej:
lekarstwa stosowane przez Unię z pewnością zaszkodziły Grekom i nie
ma nawet pewności, czy pomogły Irlandii, Portugalii i Hiszpanii.
(Nie słyszałem, by ktoś starał się udowodnić, że którykolwiek z tych
krajów jest w stanie spłacić swe długi w niedalekiej przyszłości).

Strategia polityczna UE wobec Grecji też leży w gruzach, bo nie
doprowadziła do wymaganego kompromisu. Strategia UE zmiotła
ze sceny umiarkowanych greckich polityków i wyniosła na ołtarze
polityków radykalnych. Radykalni politycy nie tylko żądają poważnej
zmiany kursu, ale są oni mniej „oswojeni” z europejskim systemem
podejmowania decyzji, co oczywiście zmniejsza szanse na porozumienie.

Najwięcej krytyki usłyszałem odnośnie do fiaska polityki normatywnej Unii: wartości i normy, na których stała zjednoczona Europa, zostały kompletnie rozmyte. Integracja europejska miała wyeliminować politykę siły: położyć kres tyranizowaniu państw małych i zubożałych przez wielkie i bogate. Głównie zaś chodziło o to, by Niemcy nie rządziły Europą. Tymczasem dziś Europą kieruje kilka „państw klasy AAA”, z Niemcami za kierownicą. Nie ma już równości państw członkowskich. Nowe traktaty przyjmuje się z myślą jedynie o niektórych członkach, mnożą się przypadki zewnętrznej (arbitralnej) ingerencji w sprawy wewnętrzne, a unijne polityki są nastawione bardziej na karanie niż na pomoc i motywowanie.

Integracja europejska miała stworzyć gospodarkę najbardziej konkurencyjną na świecie. Co więcej, miała zapewnić prymat „konsensusu sztokholmskiego” nad „konsensusem waszyngtońskim”, nie tylko na północy, lecz także na wschodzie i południu Europy. Klucz do tych ambitnych celów widziano we wspólnej walucie i wspólnym rynku. Dziś wspólna waluta jest zagrożona, co podkopuje osiągnięcia wspólnego rynku. Nawet najsilniejsze gospodarki europejskie nie są zdolne do wzrostu, a europejskie systemy zabezpieczeń społecznych bankrutują. Wprowadzenie euro, które miało pomóc w integrowaniu Europy, wywołało odwrotny skutek: pogłębia dysproporcje i konflikty między krajami nadwyżki a krajami deficytu, między importerami a eksporterami i między Południem a Północą.

Integracja europejska, choć nastawiona bardziej na efektywność
niż na obywatelskie uczestnictwo, nigdy nie kwestionowała demokracji.
Dziś niektóre najistotniejsze decyzje podejmują EBC, MFW i niemiecki
Trybunał Konstytucyjny, przy zaledwie symbolicznym wkładzie Rady
Europejskiej, reprezentującej demokratycznie wybranych przywódców.
W poszczególnych państwach obywatele mogą wybierać swoje rządy, l
ecz te rządy nie mają prawa zmieniać kierunku własnej polityki.

Niestety największe mózgi od Europy zgromadzone w Paryżu nie przedstawiły programu, jak z tej trudnej sytuacji wyjść. Dominował pogląd, że pacjent umarł i nie ma życia po śmierci. Mnie się wydaje, że stanowisko takie jest zbyt pesymistyczne. Zacznijmy od spraw pilnych: migracja, Ukraina, Grecja. Każdy z tych problemów można rozwiązać, choć czasowo, bez wielkich kosztów, przy odrobinie dobrej woli i wyobraźni politycznej. Później zacznijmy poważną dyskusję na temat kapitalizmu i demokracji w Europie. Gospodarka Europy musi dostać kopa w górę, a nie w dół, a to oznacza więcej inwestycji zorientowanych na innowacje i produktywność, a nie tylko kary i oszczędności. Popatrzmy na Szwecję czy Amerykę.

Potrzebujemy też znaleźć sposób, by na decyzje europejskie mogli wpływać obywatele. Ostatnie referendum w Grecji nie było może triumfem oświeconej demokracji, ale decydowanie o losie milionów ludzi w zaciszu gabinetu w Brukseli czy Berlinie też nie ma wiele wspólnego z demokracją.
Musimy też pomyśleć o nowej formie integracji. Monopol państw narodowych na integrację nie ma gospodarczego uzasadnienia. Istniejące agencje regulacyjne mogą przejąć część środków i uprawnień z brukselskiej centrali. Prawa i obowiązki poszczególnych członków nie muszą być jednorodne, bo inaczej będą w konflikcie z ich różnymi możliwościami i potrzebami.

Następna konferencja europejskich mózgów odbędzie się za dwa lata.
Miejmy nadzieję, że w międzyczasie coś sensownego te mózgi wymyślą.
Miejmy też nadzieję, że politycy w tym okresie nie zrobią jeszcze
większego bigosu. Ich wielki test dojrzałości już w najbliższą niedzielę.

---


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wladek




Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polaniec

PostWysłany: Pią 19:30, 10 Lip 2015    Temat postu:

-
T1000
10 lipca o godz. 18:45

Wprowadzenie euro, które miało pomóc w integrowaniu Europy, wywołało odwrotny skutek:
pogłębia dysproporcje i konflikty między krajami nadwyżki a krajami
deficytu, między importerami a eksporterami i między Południem a Północą.


Uwielbiam czytać takie przekłamania i ogólniki. Z tego właściwie składa się
komentowany tekst Zielonki. Panie, Euro nie ma nic wspólnego z tym,
że jednym państwom członkowskim wiedzie się lepiej a innym gorzej.
Wspólna waluta jest wartością i wiedzą o tym państwa członkowskie
aspirujące do przyjęcia Euro. To się po prostu opłaca gospodarczo
i politycznie. Kryzysy i trudności są czymś naturalnym i nie ma
powodu ich używać do realizowania swoich antyeuropejskich fobii.
--


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez wladek dnia Pią 19:30, 10 Lip 2015, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum SZACHY Strona Główna -> O Szachach Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3
Strona 3 z 3

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin