Forum SZACHY Strona Główna SZACHY
Szachy, zadania szachowe i nie tylko
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Obowiązkowa edukacja lewicy
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum SZACHY Strona Główna -> O Szachach
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wladek




Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polaniec

PostWysłany: Pon 15:18, 15 Lut 2016    Temat postu:

---
Nauka matowania Hetmanem! -- rozwiazanie diagramowe
---
6
Diagram --- 1
Mat w 2 posunieciach -- #2 ----- ---- po wstepie --> 1. Hh8! -- grozi - 2. Hh7 - mat

Rozwiazanie

1. Hh8! -- Kxd3 -- 2. Hh7 - mat ---- diagram - 4
1. Hh8 ---- Gxd3 -- 2. Ha8 - mat
1. Hh8 ---- Sxd3 -- 2. Hh1-- mat
1. Hh8 ---- Sxf4 --- 2. Hd4 - mat ---- diagram -- 5
-----

2_3
Diagram -- 2
Siatka matowa --- -- 2. Ha8 - mat ---- --- siatka matowa ---- 2. Hh1 - mat

---------------
4_5
----- diagram -- 4
-- Siatka matowa -- 2. Hh7 - mat ---- ---- siatka matowa ---- 2. Hd4 - mat

Nauka Szachów dla ---> 8-latków!!

Nauka szachow obrazkami -- diagramami!

---


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wladek




Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polaniec

PostWysłany: Pon 21:08, 15 Lut 2016    Temat postu:

-
Matowanie w Szachach --- mapa Polski ---- Tabliczka mnożenia

Autor zadania -- Władek z Połańca
----
1_2
Diagram -- 1
Mat w 5 posunięciach -- #5

Rozwiązanie:
1. Sg2! - g4 - 2. Kf4 - g5+ - 3. Kf5 - g3 - 4. fxg3 - g4 - 5. Sf4# -- diagram - 2

Diagram - 1 -- miasta Polski -- mnożenie ---- Diagram - 2 --- miasta ----- mnożenie

Pionek -- g6 --- Łomża ----- 6 Razy 7 = 42 --- Pionek -- g4 -- LUBLIN --- 4 razy 7 = 28
Pionek -- h6 -- Białystok --- 6 Razy 8 = 48 --- Pionek - h6 - Białystok -- 6 razy 8 = 48
Pionek -- g5 -- SIEDLCE --- 5 Razy 7 = 35
Król --- Kh5 - B.Podlaska -- 5 Razy 8 = 40 --- Król -- Kh5 - B.Podlaska -- 5 razy 8 = 40
Skoczek Se3 - Radomsko - 3 Razy 5 = 15 --- Skoczek Sf4 -- Radom -- -- 4 razy 6 = 24
Król --- Kg3 - Tarnobrzeg - 3 Razy 7 = 21 -- Król -- Kg3 -- Warszawa --- 5 razy 6 = 30
Pionek -- f2 -- Tarnów -- -- 2 Razy 6 = 12 -- Pionek - f2 - Tarnobrzeg -- 3 razy 7 = 21

--
Pole -- e4 --- Łódź --- --- 4 Razy 5 = 20

Trzy --> Ciekawostki
Skoczek -- Se3 --> Radomsko -- finiszuje na polu _ Sf4 -- RADOM

Pionek -- f2 ---> Tarnów --- finiszuje na polu --- g3 --- Tarnobrzeg

Król -- Kg3 -- Tarnobrzeg -- finiszował w stolicy -- Kf5 -- Warszawa
--


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wladek




Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polaniec

PostWysłany: Sob 12:13, 27 Lut 2016    Temat postu:

26.02.2016
piątek



Liberałowie, zakochajcie się w lewicy!
Jacek Żakowski

Kiedy sondażowe poparcie dla PiS osiągnęło tragiczne 40 procent, polscy
liberałowie związani z PO i Nowoczesną wybuchli gwałtowną niechęcią do
próbującej się odrodzić lewicy. Walcem drogowym ruszył na nią nie tylko
niezawodny Wojciech Maziarski z „Gazety”, ale też refleksyjna zazwyczaj
prof. Agata Bielik-Robson i nawet Malwina Dziedzic, moja zwykle
pełna łagodności koleżanka z redakcji POLITYKI.

Psychologicznie mechanizm wydaje się dość prosty. Przypomina klasyczne
spuszczanie łomotu żonie przez męża, którego zrugał szef.
Liberałowie dostają na prawej bandzie łomot, więc sami próbują spuścić
komuś łomot na lewej. Może też trochę liczą, że jak anihilują
„Razem” i nowe stowarzyszenie „Inicjatywa Polska”,
któremu lideruje Barbara Nowacka, to pożywią się ich elektoratem.

Ale to jest absurd. Żadna lewica nie poprze Nowoczesnej, która chce
likwidować związki zawodowe, ani nawet Platformy, która wprawdzie
w swojej drugiej kadencji sporo zrobiła, by pomóc najuboższym, ale
bała się o tym mówić, żeby nie drażnić hufców Leszka Balcerowicza.
A wcześniej tragicznie uśmieciowiła polski rynek pracy i do dziś głośno
opowiada o „uelastycznieniu” i przede wszystkim nieodłącznie kojarzy się
ze słynną frazą PBK: „trzeba zmienić pracę i wziąć kredyt”.

Podobnie absurdalne jak nadzieje na pożywienie się kosztem lewicy są
oczywiście obawy części liberałów, że lewica gotowa jest skumać się
z Prawem i Sprawiedliwością. PO i Nowoczesna sporo łączy z rynkową
częścią PiS, czego żywymi dowodami są krążący między PO a PiS
migranci – Michał Kamiński i Jarosław Gowin. Ale też Mateusz Morawiecki
doradzał Donaldowi Tuskowi, a Jarosław Gowin jeszcze jako minister
w rządzie Szydło składał hołdy Leszkowi Balcerowiczowi, który jest ojcem
chrzestnym Nowoczesnej. Nie jest też przypadkiem, że PiS tak często
sięga po rozwiązania (np. w sprawie inwigilacji), które przygotowała PO.
Trudno natomiast znaleźć jakiekolwiek kadrowo-polityczne styki między
nową lewicą a PiS. W tym przypadku różnica nie jest polityczna
ani programowa, ale tożsamościowa.

Oczywiście nie można sobie wyobrazić działacza ani tym bardziej
żadnego obecnego wyborcy żadnej z nowo lewicowych partii
wspierającego wyznawców Ojca Dyrektora, akceptującego tzw.
marsze niepodległości albo flirtującego z Orbánem, którego PO
i Balcerowicz jeszcze całkiem niedawno mieli przecież za druha.
Tym bardziej nie można sobie wyobrazić, by ci, którym pasują nowo
lewicowe klimaty – czyli ateiści, rowerzyści, weganie – zapałali miłością
do zamordyzmu w stylu Ziobry, Macierewicza czy Jacka Kurskiego.
A PO, która współtworzyła kiedyś IV RP, nigdy nie pożegnała się
z tęsknotą za „szarpaniem cuglami”. I stworzyła lub sprawując władzę,
zachowała z lat 2005-2007 dużą część prawnej infrastruktury
„szarpania” służącej państwu PiS. Wymierający szybko wyborcy
Leszka Millera i jego SLD mogliby się pewnie częściowo w pisowskich
klimatach odnaleźć. Ale wyborcy Zandberga i Nowackiej w żadnym razie.

To po prostu się w pale nie mieści. I nigdy się nie zmieści.

Tylko jedno pozornie łączy PiS z młodą lewicą – empatia.
PiS stara się stać na czele ludowej, populistycznej rewolty, a częściowo
też z niej się wywodzi. Jej istotą nie jest jednak zmiana ekonomicznego
czy politycznego porządku, lecz – jak to ujmuje Jarosław Kaczyński
– „redystrybucja prestiżu”. Główne roszczenie tego ruchu jest w istocie
heglowskie. Chodzi o uznanie. Albo – jak to ujmuje FIFA – o respekt.
Dla jednych jego wyrazem jest sprawowanie władzy, która w pisowskim
wydaniu jest majestatyczna, bo ma być właśnie nośnikiem respektu –
dla tych, którzy ją sprawują, i tych, których oni reprezentują.
Dla innych wyrazem uznania jest rehabilitacja swojskości z jej prostym
katolicyzmem, nacjonalizmem, chłopskim tradycjonalizmem.
Dla jeszcze innych może to być 500 złotych – publiczny wyraz szacunku
dla prywatnych wysiłków na rzecz rodziny, która stoi na szczycie hierarchii
wartości większości społeczeństwa.

Tak czy inaczej pisowska rewolta ma charakter redystrybucyjny. W istocie oznacza to tylko masową zamianę ról. Wyniesieni mają być poniżeni, a poniżeni mają być podniesieni. Mechanizm polityczny i ekonomiczny pozostaje zasadniczo ten sam, choć ma być zradykalizowany. Inwigilacja, dług publiczny, erozja praw obywatelskich, nepotyzm, niereprezentatywność władzy, eurosceptycyzm – to wszystko było w wydaniu PO i innych balcerowiczowskich formacji, a teraz jest lub ma być dużo bardziej w wydaniu pisowskim.

Pod bardzo wieloma względami PiS pędzi błyskawicznie w tym właśnie kierunku, w którym PO leniwie, dyskretnie i ostrożnie dreptała. Może też idzie dalej, ale tego nie wiemy, bo to oczywiście zależy, jak długo i w jakim międzynarodowym otoczeniu PO by rządziła. Kluczowe jest jednak to, że – jak to często bywa u schyłku ideologicznych lub cywilizacyjnych cykli – PiS (podobnie jak wcześniej amerykańscy neokonserwatyści z G.W. Bushem na czele) próbuje uratować istniejący porządek, radykalizując go zgodnie ze stalinowską zasadą, że „walka klasowa nasila się w miarę budowy socjalizmu”.
Projekty nowo lewicowe są inne. W różnym stopniu, ale jednak wyraźnie, stanowią próbę zmiany paradygmatu. PO i Nowoczesna zdają się zakładać, że PiS się wyszaleje i padnie, a potem – choć sporo zostanie popsute – wszystko wróci do normy. Jest to oczywisty absurd. Nie tylko dlatego, że – jak wiadomo od starożytności – nie da się wejść dwa razy do tej samej rzeki. Nie chodzi o to, że w rzece stara woda nieustannie odpływa, a nowa przypływa. Problem całego Zachodu polega dziś na tym, że rzeka starej i nowej wody przelewa się do jakiegoś innego koryta. Nikt jeszcze nie wie, gdzie ona sobie to nowe koryto znajdzie. Ale coraz gwałtowniej go szuka przez kolejne powodzie, czyli nawrotowe i różnorodne kryzysy. Nowo lewicowa oferta próbuje odnieść się do świata, jaki wyłoni się po wielkiej powodzi, która może okazać się potopem. Coraz mniej poważnych osób na świecie wątpi już, że taki potop będzie, a wiele sądzi nawet, że już trwa.
Nowa lewica odpowiada na bardzo podobne potrzeby co projekt pisowski, ale nie przez roszady wyniesionych i poniżonych, nie przez przepędzanie dotychczas upośledzonych na rajską stronę muru i wypędzanie do piekła tych, którzy byli w raju, lecz przez likwidację murów lub – jak chce papież Franciszek – przez zastąpienie murów mostami.
Z faktu, że nie wiemy, gdzie rzeka historii znajdzie sobie nowe koryto, nie wynika, że nie znamy alternatywy. Ona już się dość wyraźnie rysuje. Spektrum ewentualnego wyboru dobrze pokazują wybory w USA, gdzie – podobnie jak w Polsce – reprezentująca dotychczasowy establishment propozycja kontynuacji z drobnymi korektami (Hillary Clinton) musi bronić status quo przed dwoma nowymi projektami – Trumpa i Sandersa. Trump to z grubsza PisoKukiz, Clinton to PONowoczesna, a Sanders to nowa lewica, czyli ZandbergoNowacka. Sondaże pokazują, że Donald Trump miałby szansę wygrać wybory prezydenckie, gdyby prawybory Demokratów wygrała pani Clinton. Natomiast gdyby Demokraci wystawili Sandersa, to on zostałby następnym prezydentem USA.

Oczywiście – sondaże to sondaże, Polska to nie Ameryka itd., ale jednak – zwłaszcza dla Polaków i Polski – Ameryka jest ważnym trendseterem i warto patrzeć, co się w amerykańskiej polityce wyprawia, bo wielokrotnie była to zapowiedź tego, co nas czeka. Teraz lekcja jest prosta. Liberalny establishment ma zbyt silny elektorat negatywny, by pokonać prawicowy populizm o autorytarnych skłonnościach. Rozmiary negatywnego elektoratu nie wynikają z jakichś popełnionych błędów, ale z natury projektu liberalnego, który przecenia samodzielność jednostek, a nie docenia potrzeb wspólnotowych. Zaspokojenie ich możliwe jest na dwa sposoby.
Można – jak w łączącym PO i PiS projekcie IV RP – wzmacniać wspólnotę budowaną przez państwo-naród, z jego twardą ręką, unifikacją, kontrolą i represjonowaniem inności etc. Taki z grubsza był projekt neokonserwatywny i co do istoty podobna, choć jeszcze bardziej populistyczna, jest oferta Trumpa, Kaczyńskiego, Orbána, Kukiza, Putina etc.

Alternatywą jest wspólnota oferowana przez lewicową wizję społeczeństwa, w której miejsce państwowej pomocy i państwowego nadzoru represjonującego odmieńców zajmuje społeczna wspólnota. Niektóre objawy mogą być podobne, bo wspólnota posługuje się państwem (np. podatkami) dla realizacji niektórych swoich celów, ale istota jest fundamentalnie inna. Zasadnicza – widoczna gołym okiem różnica – dotyczy praw obywatelskich oraz mechanizmu regulacji i włączania do wspólnoty. W warunkach amerykańskich podział jest bardzo czytelny. Kluczowym mechanizmem jest dla Trumpa (wcześniej dla neokonserwatystów) państwowa kontrola, dla Clinton (liberałów) przymus ekonomiczny, dla Sandersa (socjalizującej lewicy) więź społeczna.
Skoro liberałowie nie są w stanie pokonać populistycznej, autorytaryzującej prawicy, skazani są na wybór między lewicą a prawicą. W Polsce z wielu względów zwąchiwali się dotychczas raczej z tradycjonalistycznymi populistami o autorytarnych skłonnościach. Rząd Buzka-Balcerowicza, który politycznie reanimował Lecha Kaczyńskiego i w którym zaczęła się kariera Zbigniewa Ziobry, był bliskim ideału wcieleniem tej tendencji, która zaczęła marsz prawicowych populistów do dzisiejszej politycznej pełni. Kaczyński nie spadł wtedy z nieba. Wraz z bratem mieli już za sobą niejedną kampanię nienawiści. Liberałowie (Buzek, Balcerowicz etc.) dobrze wiedzieli, po jakie siły sięgają i czym ryzykują. Ale woleli to niż kumać się z lewicą. Podobnie było przy projekcie IV RP i przy budowaniu sojuszu neoliberałów i neokonserwtystów z chrześcijańską prawicą w USA.

Ten sojusz, który przez ostatnie dekady miał decydujący wpływ na losy Zachodu, doprowadził do groźnego wzmocnienia populistycznej prawicy o autorytarnych skłonnościach. Czasem ma ona gospodarczo bardziej rynkowe podejście (jak Gowin czy Trump), a czasem bardziej etatystyczne (jak Kaczyński, Putin, Le Pen czy Ziobro). Dla liberałów istotne jest to, że w każdym przypadku czynnik autorytarny się radykalizuje. Nawet dla tych liberałów, których liberalizm odnosi się głównie do czystej ekonomii, jest to już dziś zasadnicza przeszkoda, bo autorytarne podejście niesie gospodarczą niepewność.
To wszystko sprawia, że liberałowie mają dziś do wyboru trzy drogi. Mogą trwać na dotychczasowych pozycjach i przez lata pozostać okupującą centrum silną opozycją, kiedy tradycjonalistyczni populiści o autorytarnych skłonnościach będą zmieniali świat i świadomość ludzi. Mogą też szukać powrotu do sojuszu z autorytarnymi tradycjonalistami. Jeśli jednak chcą obronić liberalną demokrację przed falą niesionej przez populistów demokracji nieliberalnej, elektoralnej, totalnej – muszą pokochać lewicę posiadającą brakujący w liberalnej narracji, a teraz krytycznie ważny element – empatię, narrację wspólnotową i wizję świata, w którym wspólnota nie jest zagrożeniem dla wolności jednostki. Nie mówi jej, jaka ma być, lecz ją wspiera.

Romans z lewicą, do którego liberałów zachęcam, wymaga kompromisów w myśleniu o gospodarce. Na przykład zgody na wyższe podatki dla bogatych i firm, silniejszą rolę związków zawodowych itp. Ale może warto oddać więcej związkom, by mniej oddać tajnym służbom i prokuraturze? Może warto zapłacić wyższymi podatkami, by obronić rządy prawa i demokrację?
Taki jest z grubsza rachunek, przed którym stoją liberałowie w mocno rynkowych demokracjach – jak polska czy amerykańska. Krótko mówiąc, wybór liberałów jest prosty: Zandberg albo Ziobro. Nowacka albo Macierewicz. Co kto woli.

--


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wladek




Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polaniec

PostWysłany: Sob 18:04, 27 Lut 2016    Temat postu:

-
Ucząc matowania w 2 posunięciach - #2 --> popularyzujemy szachy - efektywnie

Autor - Władek z Połańca
--
1_2
diagram - 1
Mat w 2 posunięciach -- #2 --- -- 1. Sf7 - grozi - 2.Sc6# - po Gd4+ - 2. Sf3-e5 - mat

--
3_4
diagram -- 3
1. Sf7! - Kf5! - 2. Sd4!! - mat --- --- ---- 1. Sf7 - Gc5 - 2. Hc2 - mat

Rozwiązanie: - 1. Sf7! - grozi - 2. Sd6 - mat
1. ... d4 -- 2. Sh4#
1. ... Kf5 - 2. Sd4 - mat -- diagram - 3
1. ... Sf5 - 2. Hg4#

1. Sf7 - Gd4+ - 2. Sf3-e5 - mat -- diagram - 2
1. ... Gc5 - 2. Hc2 - mat --- diagram - 4

Biały Hetman uczestniczy przy -- pięciu! - siatkach matowych!
Mankamentem kompozycji --> jest mało aktywna Wieża _c3.
Atuty kompozycji są widoczne na --> trzech diagramach z rozwiązaniami.
-

Matowanie na ekranie...

Autor - Władek z Połańca
---
1_2
Diagram -- 1
Mat w 6 posunięciach -- #6 -- -- 1. Sc4 - Kg5 - 2. Sce3 - Kh4 - 3. Kf5 - Kh3 - 4. Gc4

Rozwiązanie: 1. Sc4! -- tempo - Kg5 - 2. Sce3 - tempo
2. ... Kh4 - 3. Kf4 - Kh3 - 4. Gc4 - tempo -- diagram - 2

4. ... Kh4 - 5. Sf5+ - Kh3 - 6. Gf1 - mat -- diagram - 3
4. ... Kh4 - 5. Sf5+ - Kh5 - 6. Gf7 - mat -- diagram - 4

---
3_4
Diagram -- 3
4. ... Kh4 - 5. Sf5+ - Kh3 - 6. Gf1 - mat -- --- 4. ... Kh4 - 5. Sf5+ - Kh5 - 6. Gf7 - mat
-


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wladek




Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polaniec

PostWysłany: Wto 0:31, 15 Mar 2016    Temat postu:

--
SLD - Lewica

[link widoczny dla zalogowanych]
mnie
Tadeusz Iwiński - mgr inż. chemii, absolwent podyplomowych
studiów afrykanistycznych, prof. dr hab. nauk humanistycznych.
Pracował krótko w przemyśle, potem na Uniwersytecie Warszawskim,
w Wyższej Szkole Nauk Społecznych i (nadal) na Uniwersytecie
Warmińsko-Mazurskim w Olsztynie. Stypendysta Fulbrighta na
Uniwersytecie Harvarda w Cambridge(Mass.) i IREX-u na Uniwersytecie
Kalifornijskim w Berkeley. Był członkiem prezydium Komitetu Badań Azji,
Afryki i Ameryki Łacińskiej PAN oraz członkiem Komitetu Nauk
Politycznych PAN. Autor szeregu książek i kilkuset artykułów
z dziedziny systemów politycznych i stosunków międzynarodowych.

W PZPR do I 1990 r. Członek założyciel SdRP, w jej kierownictwie
(m.in. 1997-1999 jako wiceprzewodniczący) od początku odpowiedzialny
za sprawy międzynarodowe. Od 1999 r. członek Zarządu Krajowego SLD.
Z ramienia polskiej lewicy w prezydium Partii Europejskich Socjalistów
(do końca 2006 r.) i we władzach Międzynarodówki Socjalistycznej.

Od pierwszych demokratycznych wyborów do Sejmu w 1991r.
do jesieni 2015r. (wprawdzie w wyborach z 25 X tegoż roku zdobyte
13 tys. głosów wystarczało do odnowienia jego mandatu, lecz koalicji
Zjednoczonej Lewicy zabrakło 0,45% do przekroczenia progu 8%
w skali całego kraju) nieprzerwanie poseł z Warmii i Mazur
(okręg Olsztyński), m.in. 1993-1997 członek Komisji Konstytucyjnej
Zgromadzenia Narodowego. Od wejścia Polski do Rady Europy w XI 1991r. do

I 2016r. członek jej Zgromadzenia Parlamentarnego w Strasburgu.
Długoletni wiceprzewodniczący ZPRE oraz szef Komisji Migracji,
Uchodźców i Populacji. Z ramienia Rady kierował licznymi misjami
o charakterze humanitarnym i politycznym, m.in. na obszarze
b. Jugosławii, na Kaukazie (zwłaszcza w Czeczenii) i w Azji Centralnej.
W latach 2001-2004 sekretarz stanu w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów,
odpowiedzialny za sprawy międzynarodowe w rządach Leszka Millera i Marka Belki.

Zainteresowania: języki obce (włada kilkunastoma),
szachy, brydż, literatura piękna, podróże.


---> Szachy dla Lewicy!!

Trzychodówka polityczna --> geografia Polski --> Tabliczka mnożenia
--
1_2
diagram -- 1
Mat w 3 posunięciach -- #3 --- --- --- 1. Sg3! - Kf6 - 2. Sh5+ - Ke6 - 3. f5 - mat

Król --- Kd8 ---- GDYNIA --- 8 razy 4 = 32
Skoczek - Se7 - Ostróda --- 7 razy 5 = 35
Król --- Ke6 -- Włocławek -- 6 razy 5 = 30
Pionek --- g6 --- Łomża ---- 6 razy 7 = 42
Skoczek -Sf5 - Warszawa - 5 razy 6 = 30 --- Skoczek - Sh5 -- Brześć --- 5 razy 8 = 40
Pionek --- f4 --- RADOM ---- 4 razy 6 = 24 --- Pionek - f5 -- Warszawa -- 5 razy 6 = 30
Goniec - Gh2 - Przemyśl --- 2 razy 8 = 16

Rozwiązanie: - 1. Sg3! -- tempo
1. ... Kd6 - 2. Se4+
2. ... Ke6 - 3. f5#

1.Sg3- Kf6 - 2. Sh5+- Ke6 - 3. f5# -- diagram - 2

Skoczek f5 - Warszawa --> skoczył do Białorusi - Brześć h5
--

Ostatnie post


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez wladek dnia Wto 0:39, 15 Mar 2016, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wladek




Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polaniec

PostWysłany: Wto 23:49, 15 Mar 2016    Temat postu:

--
Nauka szachów dla --> 7-8 latków

Kompozycje szachowe na stronie - Polskiego Zwiazku Szachowego

[link widoczny dla zalogowanych]


Zadanie nr. 26 -- Autor : W. A. Shinkman
---------
2
Diagram -- 1
Białe matują w 2 posunieciach -- #2 --- ---- pozycja po wstepie -- 1. Hb1 -- tempo

6 siatek matowych -- 4 razy matuja Skoczki , raz Goniec - raz Hetman

Rozwiazanie

1. Hb1 --- tempo --- Diagram -- 2

1. Hb1 - Gxf5 - 2. Sg5 - mat ---- Diagram - 3
1. Hb1 - Gxd5 - 2. Sc5 - mat ---- Diagram - 4

1. Hb1 - Gxf3 - 2. Sf4 -- mat ---- Diagram - 5
1. Hb1 - Gxd3 - 2. Sd4 - mat ---- Diagram - 6

1. Hb1 - Kxf5 - 2. Gh3 - mat
1. Hb1 - Kxd5 - 2. Ha2 - mat

3_4
Diagram -- 3
Siatka matowa 1. Hb1 - Gxf5 - 2.Sg5 - mat -- -- 1. Hb1 - Gxd5 - 2. Sc5 - mat

---
5_6

Diagram -- 5 - Siatka matowa -- 2. Sf4 - mat ---- --- 2. Sd4 - mat

Na diagramach cztery siatki matowe -- najtrudniejsze...
Pozostałe siatki matowe sa stosunkowo łatwe
1. ... Kxf5 - 2. Gh3 - mat -- -- 1. ... Kxd5 - 2. Ha2 - mat

Edukacje szachową możemy wprowadzić już od ---> 26 kwietnia 2016 roku.
Nauka szachów powinna pokazywac pozycje szachowe na obrazkach...
Tu Nasi nauczyciele szachów -- maja najwieksze kłopoty...
---
---


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez wladek dnia Pon 17:36, 25 Kwi 2016, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wladek




Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polaniec

PostWysłany: Pon 17:33, 25 Kwi 2016    Temat postu:

--
Rozwiąż , nim zaczniesz czytać Szacharnię
polecam młodzieży.
--- --

-- Diagram -- 1
Białe matują w 3 posunięciach -- #3

Rozwiązanie poniżej.

-
2_3
-- diagram -- 2
Pozycja po 2 posunieciach -- -- Teraz białe matują -- 1. We6 - szach - mat
- --


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wladek




Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polaniec

PostWysłany: Pią 4:23, 29 Kwi 2016    Temat postu:

-
Poznaj matowanie -- Hetmanem

[link widoczny dla zalogowanych]

9 - P1319523
Autor - Cornelis Groeneveld
1365 Sächsische Zeitung 23/03/ -- 1984
---
1_2
diagram - 1
Mat w 2 posunieciach --- #2 ---- --- 1. Se2! - tempo - Gb7 - 2. Hxb5 - mat

Solution: 1. Se2! -- waiting -- tempo
1. ... Gb7 -- 2. Hxb5#

1. ... Sxg4 - 2. He4 - mat - diagram - 3
1. ... Sg7 -- 2. Sf4#
1. ... Kxe2 - 2. Hd2 - mat - diagram - 4

--
3_4
diagram - 3
1.Se2 - tempo - Sxg4 - 2. He4 -szach - mat -- -- 1. Se2 - Kxe2 - 2. Hd2 - mat

-


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez wladek dnia Pią 4:42, 29 Kwi 2016, w całości zmieniany 4 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wladek




Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polaniec

PostWysłany: Pon 10:11, 02 Maj 2016    Temat postu:

2.05.2016
poniedziałek

Trzeba mówić! Trzeba myśleć! Trzeba dalej działać!

Jacek Żakowski

„Nie ma o czym mówić, dopóki nie zostanie przywrócony porządek prawny
państwa – czyli opublikowany werdykt Trybunału z 9 marca” –
napisał Krzysztof Burnetko w zakończeniu swojego omówienia nowego
pisowskiego projektu ustawy o Trybunale Konstytucyjnym.
Kompletnie się z Krzysztofem nie zgadzam. Jest o czym mówić!

Trzeba o tym mówić. Krzysztof, jako publicysta prawny, słusznie robi,
że mówi (pisze) o nowym pomyśle władzy. Bo politycznie jest to bardzo
istotny pomysł, choć prawnie jest dalece niewystarczający.
Nawet jeżeli merytorycznie niewiele w istocie zmienia, to pokazuje,
że PiS już zrozumiało bezsens i beznadziejność trwania w oślim uporze.
To trzeba docenić, choć w żadnym razie nie wolno tego przecenić.

Konflikt o Trybunał ma trzy kluczowe wymiary. Prawny, polityczny
i międzynarodowy. Wymiar prawny jest najbardziej złożony.
Konstytucja nie jest instrukcją użycia cepa. Zawsze jest przedmiotem
prawnych interpretacji i reinterpretacji. Amerykańska konstytucja
pasowała do USA czasów niewolnictwa i pasuje do USA epoki
jednopłciowych małżeństw. To pokazuje skalę możliwych prawnych
reinterpretacji, do których prawo może mieć polski Trybunał
Konstytucyjny będący odpowiednikiem amerykańskiego Sądu Najwyższego.

Jest rzeczą kultury, czy i jak ten elastyczny mechanizm prawny
w jakimś czasie i miejscu działa bezboleśnie. W Polsce zatarł się nie
dlatego, że konstytucja jest zła, lecz dlatego, że kultura polityczna
systematycznie dziczała mniej więcej od początku XXI w. i państwo prawa
niebezpiecznie osłabło. Dziś formalnie nie ma się o co spierać.
Pisowska nowelizacja została przez TK unieważniona, więc obowiązuje
ustawa w poprzednim brzmieniu. Teraz PiS ją nowelizuje ponownie.
Trybunał tę nowelizację oceni w trybie, jaki uzna za stosowny –
i ten wyrok będzie obowiązywał, bo nie ma w Polsce władzy
jakkolwiek uprawnionej do oceny pracy i decyzji Trybunału.

Politycznie sprawa jest bardziej złożona. Jarosław Kaczyński dąży do pełni władzy. Stoi na czele grupy, która posiada arytmetyczną większość w Sejmie i Senacie oraz sprawuje władzę wykonawczą. Jest to grupa zdeterminowana, gotowa łamać prawo i przyznawać sobie kompetencje, których żadne prawo jej nie daje. Jeśli powołuje się na przepisy prawa, konstytucję, ustawy, regulaminy, to jak się wydaje nie po to, by kultywować państwo prawa w Polsce, lecz by zaciemnić obraz i osłabić opór wobec władzy absolutnej. To jest zaskakująco czytelne. Obóz władzy specjalnie tego nie skrywa, choć też otwarcie nie przyzna. Kluczowe jest pytanie, jak daleko ten obóz gotów jest się posunąć w bezprawnych lub wręcz przestępczych działaniach. Wiele wskazuje, że bardzo daleko. Ponieważ jednak nie znamy prawdziwych celów lidera (liderów?) tego obozu, trudno jest powiedzieć, jak bardzo daleko.

Nie wiemy też, jak spójny jest obóz władzy. Jeżeli lider gotów jest do posunięć bardzo radykalnych lub jeśli wręcz do nich dąży, to przy niewielkiej większości, jaką dysponuje w Sejmie, kluczowym czynnikiem będzie siła determinacji lub konformizmu w jego własnym obozie.
Trudno prognozować, jaka będzie reakcja posłów PiS, jeśli nie dojdzie do uporządkowania statusu Trybunału i sądy oraz samorządy zaczną działać w innym porządku prawnym niż rząd i prezydent. Trudno też przewidzieć, jak to przyjmie opinia publiczna oraz jak zareagują instytucje rządowe dysponujące aparatem przemocy.
To jest gra o bardzo wielu niewiadomych, które mają bardzo poważne konsekwencje. I mogą mieć tragiczne skutki. Zderzenie polityczne wydaje się już jednak nieuniknione. Kompromis jest niemożliwy. Bo albo Jarosław Kaczyński będzie miał pełnię władzy, albo nie. Pełni władzy nie można mieć częściowo, więc nie da się jej negocjować. To zaś sprawia, że nie mają sensu kolejne spotkania liderów ani partyjnych ekspertów, które PiS zapowiada.

Posłowie PiS wnieśli projekt ustawy. Miejscem właściwym do pracy nad projektem ustawy jest Sejm. Procedurę reguluje regulamin Sejmu. Na posiedzeniu plenarnym i w komisjach opozycja przekaże swoje uwagi. Następnie poprawki będą głosowane. Na koniec przegłosowany zostanie cały projekt i ustawa przejdzie lub nie. To jest naturalny i legalny mechanizm tworzenia prawa.

Jeśli PiS gotowe jest respektować faktyczny trójpodział władzy, to przyjmie uwagi opozycji i usunie z projektu sprzeczne z nim zapisy. A jeśli uprze się w dążeniu do pełni władzy, to ich nie usunie. Wtedy usunie je kolejny wyrok Trybunału. PiS zapewne znów złamie prawo i odmówi publikacji wyroku, więc sytuacja będzie dokładnie taka jak dziś.
Z tą różnicą, że wcześniej Trybunał wyda zapewne wyroki, których rząd nie będzie uznawał i publikował, bo będą wydawane zgodnie wyrokiem marcowym, którego PiS nie uznaje. Czyli chaos będzie większy niż teraz. A zapewne będzie się już zaczynał szczyt NATO lub wizyta papieża. Może też się tak zdarzyć, że ustawa ugrzęźnie w parlamencie. Bo PiS będzie próbowało tworzyć wrażenie, że jest gotowe do ustępstw i prace nad nimi trwają. Ale to raczej nie ma sensu, bo w Polsce ani za granicą nikt poważny się na to nie nabierze.

Tak czy inaczej komplikowanie procedury legislacyjnej przez dodawanie jakichś niejawnych negocjacji między liderami partii nie ma sensu z punktu widzenia polskiej praworządności i nie może przynieść nic dobrego. Podstawową zasadą praworządnej polityki demokratycznej jest transparentność, którą zapewnia tryb parlamentarny. Tego się trzeba trzymać. Jarosław Kaczyński musi sam podjąć decyzję i ponieść za nią odpowiedzialność. Nikt uczciwy nie powinien się z nim tą odpowiedzialnością dzielić.

Wymiar międzynarodowy ma tu może kluczowe znaczenie. Jeśli Jarosław Kaczyński zdecydował się na zgłoszenie kolejnej nowelizacji, to w dużym stopniu dlatego, że poprzednia poddana została radykalnej krytyce przez zachodnich partnerów i instytucje międzynarodowe. Pojawienie się kolejnego projektu ma pewnie zahamować procedury w Unii i Radzie Europy oraz powstrzymać reakcje rządów (np. USA) przed szczytem NATO. Zważywszy na zawartość tego projektu gra w kotka i myszkę wydaje się wprawdzie czytelna, ale jest ryzyko, że dla Zachodu będzie to wygodny pretekst, żeby nic nie robić. Wiele zależy od tego, czy zachodnie instytucje i rządy takiej pokusie ulegną. By takie ryzyko zmniejszyć, komunikat płynący od polskiej opozycji musi być jednoznaczny i precyzyjnie oddający stan faktyczny: PiS już zrozumiało, że zagrał zbyt ostro i szuka porozumienia, co trzeba docenić, ale na razie tylko symuluje ustępstwa i wykonał krok, którego nie wolno przecenić.

Dla przyjaciół Polski na Zachodzie znaczy to, że nie wolno wstrzymywać presji ani procedur podjętych w reakcji na walkę władzy z państwem prawa w Polsce. Dla nas – że musimy dalej bronić polskiej demokracji przed próbą przechwycenia pełni władzy przez grupę, która jej nie szanuje. Jedno i drugie – presja zagraniczna i wewnętrzny opór – zaczyna przynosić efekty. Ale do sukcesu jeszcze daleko.

--


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wladek




Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polaniec

PostWysłany: Wto 19:12, 03 Maj 2016    Temat postu:

3.05.2016
wtorek


Szkoda Eurameryki
Jacek Żakowski

Geenpeace ujawnił dokumenty negocjacyjne w sprawie TTIP,
czyli największego porozumienia gospodarczego w historii,
do którego nie dojdzie.

Eurameryka była kilka lat temu najlepszą możliwą odpowiedzią na kryzys
Zachodu i zachodniego modelu globalizacji. Ale już nią nie jest.
Z dokumentów ujawnionych przez Greenpeace i przez niemieckie media
oraz z reakcji na nie widać, że prowadzone w najgłębszej tajemnicy
rozmowy między USA i Unią Europejską realizują głównie interesy kilku
grup wielkich korporacji – zwłaszcza rolno-spożywczych i motoryzacyjnych
– oraz osłabiają państwa na rzecz globalnych grup kapitałowych.
Dziesięć lat temu to się mogło udać. W politycznej atmosferze końca
drugiej dekady XXI w. na taki myk szans już raczej nie ma.

Entuzjazm Mateusza Morawieckiego, Ewy Kopacz, Jean-Clode’a Junkera,
Angeli Merkel, a nawet Baraka Obamy i wielu innych liderów
establishmentu politycznego po obu stronach Atlantyku niestety już nie
wystarczy. Bo duch czasu powiał w inną stronę, a negocjatorzy i ich
mocodawcy uparcie tego nie zauważają. Gdyby takie porozumienie stało
się realne, ulice w USA i wielu krajach Unii musiałyby zapłonąć.
Szanse na ratyfikację w Parlamencie Europejskim i amerykańskim
Kongresie też byłyby minimalne. A wiele unijnych rządów protestowałoby
ostrzej niż przeciw kwotowemu dzieleniu uchodźców.

Gdzie jest teraz euroatlantycki społeczny sentyment, dobrze pokazał
skutek, jaki w Wielkiej Brytanii miało oświadczenie Obamy, że jeśli
Londyn wystąpi z Unii, to nie będzie stroną TTIP, a osobne porozumienie
prędko nie zostanie zawarte. Obama chciał w ten sposób zniechęcić
brytyjskich wyborców do Brexitu. Skutek był odwrotny.
Poparcie dla pozostania w Unii spadło, a dla wyjścia
z niej zdobyło przewagę w sondażach.
Co w ujawnionych przez Geenpeace papierach świadczy,
że TTIP mknie ku fiasku? Dwa wątki są decydujące.

Po pierwsze, dalsze osłabienie państw w ich rywalizacji o władzę z globalnym biznesem. Sentyment społeczny przenoszący się na elity polityczne jest taki, że „władza ludu” musi odzyskać kontrolę nad „władzą pieniądza”. Kolejne kryzysy wybuchają na tym froncie co kilka miesięcy. Ostatnio w postaci Panama Papers.
Żaden demokratyczny parlament (może poza Luksemburgiem) nie zgodzi się teraz na dalsze osłabienie suwerenności państwa. A TTIP idzie w tę stronę, przekazując część władzy sądowej prywatnym sądom arbitrażowym. Doświadczenia poprzedniej dekady z takimi arbitrażami są niepokojące dla rządów, bo pokazują, że może to być bardzo poważny krok w stronę dalszego ograniczenia pola manewru państw także w polityce społecznej. Na przykład przez ograniczenie możliwości regulowania płac i praw socjalnych w sposób naruszający interesy biznesu.

Bardzo boleśnie przekonał się o tym np. Egipt, zmuszony do wypłaty miliardowych odszkodowań. Nie tylko Grupa Wyszehradzka, ale także Niemcy, Francja czy Hiszpania dziś tego nie zaakceptują. Nawet jeżeli obecni liderzy skłonni są szukać tu kompromisu z wielkim kapitałem i mają silny argument w postaci konkurencji globalnej, opinia publiczna im na to nie pozwoli.

Po drugie, osłabienie standardów bezpieczeństwa konsumenckiego. Politycy zapewniają, że nic takiego się pod wpływem TTIP nie stanie. Ale po obu stronach Atlantyku wiarygodność elit politycznych jest bardzo ograniczona. Jak naprawdę wygląda sprawa bezpieczeństwa konsumenckiego w artykułach TTIP, to jedno, a w co ludzie uwierzą – to drugie. Różnice kulturowe między UE i USA są tutaj ogromne. Europejczycy chcą widzieć na rynku tylko to, czego nieszkodliwość została potwierdzona. Amerykanie chcą ograniczać tylko to, czego szkodliwość została potwierdzona. Każdy kompromis będzie dla obu stron niepokojący. Każde porozumienie musi więc mobilizować sprzeciw po obu stronach Atlantyku. Ani w USA, ani w Unii politycy nie szukają zaś nowych źródeł społecznych niepokojów, bo i tak z trudem trzymają równowagę, surfując na rosnących falach politycznych emocji.

Dokumenty ujawnione przez Geenpeace i niemieckie media oraz emocje, jakie wywołały, potwierdzają, że Eurameryka jest projektem pięknym, ale zbyt ambitnym jak na obecny stan spraw na Zachodzie. A zwłaszcza jak na stan zachodniej demokracji, która cierpi na dramatyczny kryzys zaufania między społeczeństwami a polityczną elitą. W takiej sytuacji ściśle tajne negocjacje dotyczące tak znaczących i tak delikatnych spraw muszą prowadzić do fiaska, bo mobilizują podejrzliwość wywołującą sprzeciw.

Przez ponad dwie dekady Europa i Ameryka napotykając kolejne problemy, stosowały taktykę ucieczki do przodu. Efekty negocjacji, które wyciekły do opinii publicznej, i reakcje, na które nie trzeba było długo czekać, kolejny raz pokazują, że ta możliwość została wyczerpana. Po obu stronach Atlantyku potrzebne są solidne polityczne porządki, zanim można będzie podjąć nowe wielkie wyzwania.

--


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wladek




Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polaniec

PostWysłany: Czw 12:21, 05 Maj 2016    Temat postu:

5.05.2016
czwartek


Nie pozbieramy się
Andrzej Celiński

Nie jestem pesymistą z natury. Obstawiałem dotychczas raczej te lepsze
z możliwych scenariusze. Chociaż nie bezrozumnie, nie z obojętnością
wobec faktów. W pierwszej Solidarności, gdzieś od grudnia 1980,
nie miałem już złudzeń. Okoliczności międzynarodowe nam nie sprzyjały.
Jałta wydawała się niepodważalna. Walczyliśmy o czas, o możliwie
najdłuższe trwanie – po to, by przećwiczyć samoorganizację
społeczeństwa wyzutego z wszelkich demokratycznych struktur,
a więc i nawyków. Szło o to, by kiedy okoliczności międzynarodowe
staną się bardziej przyjazne polskim aspiracjom, społeczeństwo potrafiło
szansę zagospodarować. Szło też o to, w wymiarze bardziej
przyziemnym, aby zdążyć przed pewną tragedią i zanim nas powalą,
wybrać wszystkie władze „Solidarności” od samego początku po władze
krajowe. By byle chłystek nie mógł bezkarnie wobec prawdy później
krzyczeć, że ta „Solidarność” nie była demokratyczna, że jej władze są z uzurpacji.

Jednak już w pierwszych dniach po 13 grudnia, chociaż za niemądrą miałem tę wiarę kolegów w internie, że za chwilę, najdalej za kilka miesięcy, wymażemy z pamięci ten epizod ze stanem wojennym, nie wątpiłem, iż wolność jest blisko – za jakieś dziesięć, dwanaście lat.
Należę do tych dzisiaj coraz mniej licznych moich rodaków, którzy sądzą, że Polska ma za sobą sukces nie tylko nieprawdopodobny, lecz i niewyobrażalny. Nie tylko, że wolność i niepodległość w warunkach pokoju właściwie za darmo odzyskaliśmy. Także ustrój państwa i gospodarka zostały wybudowane na miarę XXI wieku. Uważam też, mimo że osobiście nie zaliczam się do beneficjentów transformacji jak idzie o materialny status (potrafiłbym w innych niż felietonowych okolicznościach to udowodnić), że Polacy, w swej masie, nawet ci z odległych metropoliom miejsc, przeżywają czas, jakiego w historii nie było. Dobry czas. „Dobra zmiana” mogła być więc wyłącznie złą zmianą. Co, rzecz jasna, nie oznaczało potrzeby zmian. Tylko nie takich, jakie sugerowała „dobra zmiana” – wywrócenie wszystkiego na nice. Jedynie ludzie dążący ponad wszystko do swojej władzy bez jakichkolwiek skrupułów mogli chcieć wywrócić wszystko, co zostało zrobione. I zadeptać autorytety tych, którzy mieli zasługę.

Wymienię kilka nazwisk. Jacek Kuroń, Tadeusz Mazowiecki, Lech Wałęsa
, Bronisław Geremek, Zofia Kuratowska, Władysław Bartoszewski.
Owszem – są rachunki między nami. Jest niesprawiedliwość. Polityka,
czasem tak głupia swą beztroską, że zęby człowiekowi ze złości wypadają.
Ale – w perspektywie orła nie zaś żaby – współcześni Polacy są dziećmi szczęścia.

Że tego nie czują?
Mam w tej kwestii pomieszane myśli. Z jednej strony słyszę uczonych socjo- i psychologów, że ich badania pokazują co innego. Że znakomita większość, tak około trzy czwarte, jest zadowolona ze swojego życia. Uważnie przepatruję też statystyki. Te odnoszące się do PKB w porównaniach w czasie i w przestrzeni zarówno wobec Zachodu, jak i wobec społeczeństw, jak my do niedawna w Europie zniewolonych. I te odnoszące się do indywidualnej konsumpcji. Z drugiej strony jest jeśli nawet nie bunt, to totalna krytyka własnego państwa, jego polityki, władzy. Nie sądzę, by była ona wynikiem jedynie zbiorowego szaleństwa, choć nie wykluczam, że jakieś jego elementy też są w naszym zbiorowym życiu Polaków obecne.

Myślę, że obok wielkiej rozbieżności wreszcie wzruszonych ambicji co do jakości własnego życia, jego poziomu materialnego – w porównaniu z coraz powszechniej znanym Zachodem (powszechniej nie znaczy głębiej i rozumniej – także wobec czynników: czasu, kultury i innych zbieranych tam przez pokolenia zasobów) jest ważna rzecz – powszechna niepewność co do przyszłości, lęk, że to, co nasze, może być chwilowe. Myślę, że jest to rzecz tak kulturowa, przeżywana w wielkim społecznym masowym wymiarze (kapitalizm od pokoleń nie rodził w świecie tyle lęku pośród jego doraźnych beneficjentów) i w życiu jednostek.

To, co osobiste, rodzinne – splecione jest z kryzysem wartości. Współczesność – dla Polaków ma to wielkie znaczenie i wywiera negatywną presję – ze swoim konsumpcjonizmem jako dominującym stylem (wzorem) dobrego, udanego życia czyni nas bezbronnymi wobec lęku o przyszłość. Także wobec konkurencji. Zawsze obok ktoś ma się lepiej. Jeśli dobra materialne wyniesione są tak wysoko w hierarchii potrzeb, nie ma końca aspiracjom.

Na to nakłada się głęboki deficyt kultury demokratycznej. Nakłada się na to łatwość, z jaką polski wyborca ulega bzdurze w przekazie treści politycznych. PiS i Kukiz’15 – smoleński zamach na polskiego prezydenta, z latami tak wielkiego, że nieba sięgnąć by musiał pomnik jego wielkości równy, i jednomandatowe okręgi wyborcze jako odpowiedź na wszelkie zło. Więcej niż połowa Polaków łyka totalne brednie jako pożywną strawę. Utożsamia z polskością. Ma za drogę do Wielkiej Polski. A pośród tej mniejszej połowy niemało takich, którzy ten zbiorowy obłęd współczesnych Polaków mają za rzecz zrozumiałą, usprawiedliwioną, wytłumaczalną daleko bardziej niż postawa jego krytyków.

Ciepła woda w kranie, przyjazna nacjonalistom i pseudoprawicowcom zgoda na destrukcję polskiego kontrwywiadu i harce policji historycznej, zamiłowanie tuzów poprzedniej władzy do opłacanych z budżetu ośmiorniczek konsumowanych w towarzystwie wykwintnego wina pommerol, obsadzanie państwowych spółek partyjnymi kolesiami (co przecież niczym nie różni polskich partii z lewa, prawa i ze środka – one najwyraźniej wszystkie są z ludu) – usprawiedliwiają woltę w kierunku partii i polityków jeszcze bardziej odległych od Europy jak idzie o standardy zachowań, o to, co w polityce możliwe, a co niedopuszczalne. Nie demokracja jest alternatywą łżedemokracji, ale jeszcze większa łżedemokracja.

Dlatego nie pozbieramy się z tej dobrej zmiany. Bo rzecz jest głębsza niż patologie neoliberalizmu. Polska ma problem ze sobą. Chce być w Europie, lecz nie widzi różnicy. Kiedy różnicę widzi, to się z nią nie zgadza. Chce pozostać przaśna, kwaśna i paździerzowa w swej kulturze życia zbiorowego. Chce brać i nie dawać. Chce korzystać i nie kwitować. To nie może dobrze się skończyć. Naród, który nie potrafi wystawić większości na miarę swych możliwości, zaspokoić się będzie musiał tym, co dotychczas miał. Statusem politycznej, materialnej i kulturowej peryferii Europy. Po wyborach 2015 roku i po kolejnych dwóch, trzech latach dobrej zmiany nie będzie czego zbierać po naszych marzeniach z pierwszej „Solidarności” i dwóch pierwszych dekad prawdziwej niepodległości.

--


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wladek




Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polaniec

PostWysłany: Czw 12:59, 05 Maj 2016    Temat postu:

---
Matowanie w Szachach --- mapa Polski ---- Tabliczka mnożenia

Autor zadania -- Władek z Połańca
----
1_2
Diagram -- 1
Mat w 5 posunięciach --- #5

Rozwiązanie:
1. Sg2! - g4 - 2. Kf4 - g5+ - 3. Kf5 - g3 - 4. fxg3 - g4 - 5. Sf4# -- diagram - 2

Diagram - 1 -- miasta Polski -- mnożenie ---- Diagram - 2 --- miasta ----- mnożenie

Pionek -- g6 --- Łomża ----- 6 Razy 7 = 42 --- Pionek -- g4 -- LUBLIN --- 4 razy 7 = 28
Pionek -- h6 -- Białystok --- 6 Razy 8 = 48 --- Pionek - h6 - Białystok -- 6 razy 8 = 48
Pionek -- g5 -- SIEDLCE --- 5 Razy 7 = 35
Król --- Kh5 - B.Podlaska -- 5 Razy 8 = 40 --- Król -- Kh5 - B.Podlaska -- 5 razy 8 = 40
Skoczek Se3 - Radomsko - 3 Razy 5 = 15 --- Skoczek Sf4 -- Radom -- -- 4 razy 6 = 24
Król --- Kg3 - Tarnobrzeg - 3 Razy 7 = 21 -- Król -- Kg3 -- Warszawa --- 5 razy 6 = 30
Pionek -- f2 -- Tarnów -- -- 2 Razy 6 = 12 -- Pionek - f2 - Tarnobrzeg -- 3 razy 7 = 21

--
Pole -- e4 --- Łódź --- --- 4 Razy 5 = 20

Trzy --> Ciekawostki
Skoczek -- Se3 --> Radomsko -- finiszuje na polu _ Sf4 -- RADOM

Pionek -- f2 ---> Tarnów --- finiszuje na polu --- g3 --- Tarnobrzeg

Król -- Kg3 -- Tarnobrzeg -- finiszował w stolicy -- Kf5 -- Warszawa
-


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wladek




Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polaniec

PostWysłany: Czw 16:42, 05 Maj 2016    Temat postu:

--
-maciek.g
5 maja o godz. 14:39 737
Andrzej Falicz
5 maja o godz. 9:01 702

Dla mnie jest zagadka dlaczego tak bardzo angażujesz się we wspieranie
PiS i J.K i tak usilnie starasz się tłumaczyć wszelkie ich kłamstwa
i szachrajstwa , a jednocześnie potrafisz zobaczyć,
że W PRL większość należących do PZPR wcale nie utożsamiało się
z ustrojem i wręcz on się im nie podobał. Potrafisz dostrzec, że jedyną
siła utrzymująca ustrój było w PRL’u była zależność od władzy Radzieckiej.

Ponieważ ta odpuściła ustrój postanowiono zmienić
(wiodąc wówczas grupa rządząc Polska tak zadecydowała).
Solidarność więc niczego nie obaliła jak słusznie piszesz.

Ówcześni rządzący wiedzieli, że bez zaangażowania większości nie
da się zrobić skutecznej zmiany (próbowano , ale zupełnie nie szło)

Solidarność została poproszona przez rządzących do współpracy przy
zmianie ustroju i jej wielka rola było to że zaproszenie przyjęła i nie dała się wykiwać rządzącym. Tu jednak trzeba jednak uznać, że rządzący mimo, że nie poszło tak, jak sobie planowali umów dotrzymali. Czyli sukces przemiany jest wspólny, ze wskazaniem na rządzących. (oni mieli większą zasługę)
Przy okazji widać, że nienawidziłeś rządzących w PRL’u i nie potrafisz bezstronnie ich oceniać.
cytuje
„komunistycznego oprawce zegna sie na Powazkach jak narodowego bohatera”

Podejrzewam że chodzi ci o Jaruzelskiego. On żadnym oprawą nie był.
Na dokładkę był najważniejszą osoba inicjująca przemiany
i gościem dotrzymującym umów (a to w Polsce rzadkość).

Sądzę, że historia uzna go za jednego z najwybitniejszych Polaków
(a więc i za bohatera, bo dzięki niemu stan wojenny praktycznie
odbył się bez ofiar śmiertelnych – te co były to 0 przy takiej skali
operacji i na dokładkę sam zainicjował zmianę systemu i oddał władzę)

Śmieszne, że nie potrafisz zauważyć (mimo, że Torańska w swym wywiadzie wyłożyła to jak na talerzu ) ,że J. Kaczyński to człowiek bezideowy, o przerośniętym ego, którego pasją są intrygi (głównie polityczne). Słusznie oceniają go jako chorego psychiczne. To ego pod pompowali mu hierarchizować kościoła, dając mu bezwarunkowe swe wsparcie ( położyli cały swój autorytet na szli) i wspierający go ludzie mediów . Właśnie wsparcie kościoła umożliwiło mu trwanie w topie polityki mimo ogromnych błędów jakie robi. Ten człowiek nawet gazety nie umiał poprowadzić i ją rozwalił.

Nie widzisz, że skupił wokół siebie samych zdemoralizowanych, tak jak on kompletnie bezideowych, którzy liczą że przy nim coś zyskają (oprócz nich skupił tez ludzi psychicznie chorych przykładowo Macierewicz). Partie tę uzupełnia grupa oszołomów religijnych i anty demokratów.

Ślepy by zobaczył, że wszystkie te sztandarowe działania są stricto
polityczne i zupełnie nie przygotowane do realizacji.
To co się dzieje to jedna wielka improwizacja i eksperyment na Polsce.
--


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez wladek dnia Czw 16:45, 05 Maj 2016, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wladek




Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polaniec

PostWysłany: Czw 17:19, 05 Maj 2016    Temat postu:

--
Obowiązkowa
Edukacja dla --> przyszłych parlamentarzystów z Lewicy

Autor - Władek z Połańca
--
1_2
Diagram - 1
Mat w 2 posunięciach -- #2 --- --- --- 1. Ga2 - Kxf6 - 2. He7 - szach - mat

Rozwiązanie
: 1. Ga2! -- tempo
1. ... Sc7 -- 2. Hd6#
1. ... Sxf6 - 2. Sxg6 - mat -- diagram - 3
1. ... Gd5 - 2. Sd7#
1. ... g5 --- 2. Wf5#
1. ... Kxf6 - 2. He7 - mat --- diagram - 2

1. ... Gd4 - 2. He7#
1. ... Wg4 - 2. Sxg4#
1. ... Wf4 -- 2. We6 - mat -- diagram - 4
1. ... Gb2 -- 2. Hxb2#
1. ... Gc3 -- 2. Hxc3#

--
3_4
Diagram - 3
1. Ga2! - Sxf6 - 2. Sxg6 - szach - mat --- --- 1. Ga2 - Wf4 .. 2. We6 - mat

Nauka matowania - Hetmanem - Skoczkiem i Wieżą
-


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wladek




Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polaniec

PostWysłany: Pią 10:55, 06 Maj 2016    Temat postu:

6.05.2016
piątek


Jedność dla wolności. Ale po kolei. Poważnie
Andrzej Celiński

Bez wątpienia PiS, partia niedemokratyczna bardziej niż każda inna
z tych piekielnych partii głównego nurtu i antywolnościowa,
ale z poparciem Kościoła i całej polskiej głębokiej ciemnoty,
wygra w 2019 roku, jeśli naprzeciw objawi się, tak jak w 2014 roku,
mgławica wielu partii, które łączy jedynie to, że nie są PiS.

A więc jedność. Jedność dla demokracji. Jedność dla wolności.
Jedność dla normalności.
Od siebie dodaję – i dla braterstwa.
Braterstwo najważniejsze. Braterstwo to solidarność.
Odpowiedzialność nie tylko za siebie, ale i za los innych.
Braterstwo to prawdziwe społeczeństwo, wspólnota.
To, w naszych okolicznościach i wobec doświadczenia transformacji,
przeciwieństwo neoliberalizmu. Jeśli kogo dziwi zwycięstwo PiS,
niech zwróci uwagę na zagadnienie wykluczenia. Nawet jeśli wykluczenie
jest mitem dla tych, którzy swoim albo cudzym wykluczeniem grają
swoja politykę. Co dopiero dla tych, którzy mają podstawy czuć się
wykluczonymi. Dla których państwo jest jak macocha.

Witam więc wczorajszą (z 5 maja) inicjatywę koalicji Wolność,
Równość, Demokracja przyjaźnie. Od więcej niż roku apeluję
do środowisk demokratycznych – nie czas na szczególarstwo,
trzeba się łączyć wobec zagrożenia fundamentów wolności.

Ale witam też tę konkretną inicjatywę bez przesadnej nadziei. Długa droga jeszcze. I nie najlepszy początek. Dobrze, że się łączycie. Niedobrze, że bezmyślnie. Szkoda kapitału, jaki już zdobył dla demokracji i dla wolności KOD. Coś bowiem w polskiej polityce wraz z klęską Komorowskiego, a później Platformy, się stało. Nie wystarczy powiedzieć, że PiS kłamliwą propagandą oszukał Polaków. Nie byłoby przyczyn, dla których chcieli być oszukani – oszukać by się nie dali. W tym zdaniu jest wszystko, co powiedzieć można i co powiedzieć należy o tym tragicznym dla Polaków i Polski lecie 2014.

Jaka była ta demokracja? Polacy wiedzieli, dokąd zmierzają? Towarzyszyła nam, przy tych wielkich zmianach, wielka perspektywa, głęboka treścią, szeroka społecznym zasięgiem debata? Był dialog? Roztrząsaliśmy racje i argumenty? Uczyniliśmy państwo równe dla wszystkich?

Te siuchty w setkach, a może i w tysiącach samorządów to jest demokracja? Te partie obsadzające dziesiątki, jeśli nie setki tysięcy posad państwowych, półpaństwowych, a nawet ćwierć i mniej niż ćwierć państwowych spółek (ORLEN!) – to są partie demokracji? Ta rola partyjnych „jedynek”, w walce o które honor tracą także, pośród innego partyjnego motłochu, te księżniczki i ci książęta nowej Polski, których wizerunki w nowej demokratycznej inicjatywie też oczywiście są, to wciąż ta wyśniona, ta wymarzona, ta wytęskniona Rzeczpospolita?
Wolne żarty.

Co z wolnością dla ludu? Dla ludzi, zwłaszcza młodych, niepamiętających braku wolności – bez etatów, bez mieszkania, bez sensownych kwalifikacji? Za to konfrontowanych na co dzień z hucpiarską kulturą biznesu, także tego państwowego, ale i korporacyjnego, z łże-związkami zawodowymi, mniej niż skromnym finansowaniem przez państwo edukacji.
Wolni do niewoli. Tyle że nie tajne policje, lecz ci, w których rękach dobra praca i niezłe pieniądze. I kultura niczym niekrępowanej konsumpcji.
Gdzie jest to państwo, które dba o wolność? W korporacjach. A nawet u siebie, w administracji, w domenach tej administracji podporządkowanych. Mój profesor antykomunista od języka polskiego w liceum Reytana w komunizmie miał więcej wolności niż dzisiejsi nauczyciele liceów.
Wolność jest darem indywidualnym, jednostkowym. Po to mamy państwo naszych marzeń i tęsknot, by ta jednostkowa wolność stała się prawem. PO ją gwarantowała? Czy ona gwarantowała Kartę Praw Podstawowych? Wolność od łże-historii? Szacunek dla państwa? Ja twierdzę, ze bez jedności demokratów nie mamy szans utrzymać zdobyczy tej wielkiej kulturowej przemiany Polski, która przyniosła „Solidarność” w 1980 roku i która zmieniła na moment paradygmat polityki. A wcześniej wielka formacyjna praca środowisk demokratycznych: Kik-ów, „Tygodnika Powszechnego”, „Więzi”, „Odry”, POLITYKI, „Znaku”, KOR-u. Należy więc najpierw przypomnieć sobie istotę tej zmiany. A potem zdać sprawę z naszej wolności, z tego, jak potrafiliśmy i jak nie potrafiliśmy jej zagospodarować. Potrzeba nam krytycyzmu. Bez tego nie będzie ani jedności, ani zwycięstwa nad antydemokratyczną, superkonserwatywną, nacjonalistyczną, marginalizującą Polskę prawicą.

Wszystkie środowiska i partie, które widzą zagrożenie w tym pośpiesznym marszu Polski na prawo, ku subazjatyckim rubieżom Europy, powinny wystawić w 2019 r. wspólną listę, najlepiej taką, która da dowód wyborcom, że nie idzie jej uczestnikom o własne ambicje, lecz o Polskę rzeczywiście nowoczesną, otwartą na nowe idee, sprawiedliwą i wspólnotową. Słowa klucze to: Europa to nie kompleks, lecz szansa. Praca i godność obywateli to wartości, wobec których państwo ma obowiązek. Kultura, która pokazując różne perspektywy, łączy ludzi wokół fenomenu jednostki ludzkiej, fenomenu człowieczeństwa. Takie cechy jak rasa, płeć, wyznanie, naród to okoliczności, a nie istota. Wiedza. Empatia. Otwartość.
A tu, w miejsce rzetelności, grupa najbardziej bezskutecznych aspirantów polityki minionego ćwierćwiecza oblepia aktualnego herosa i przed kamerami wszechtelewizji pisze patykiem na lotnym piasku: HELP!

Najpierw pisze się książkę, a potem wystawia ją w witrynie księgarni. Nie da się tego zrobić odwrotnie. Najpierw musimy sobie powiedzieć, co z demokracją i wolnością nam nie wyszło. Jak na nowo uporządkować polskie sprawy, by demokracja i wolność znalazły mocne oparcie pośród tych, którzy zwątpili. Kto tego nie zrobi – przegra Polskę. Bo jej największy deficyt to deficyt zaufania. W tych warunkach zwycięża populizm, a nie wiedza i rozsądek.

--


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum SZACHY Strona Główna -> O Szachach Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6  Następny
Strona 2 z 6

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin