Forum SZACHY Strona Główna SZACHY
Szachy, zadania szachowe i nie tylko
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

PiS_ 2018 - 2019
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 8, 9, 10 ... 16, 17, 18  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum SZACHY Strona Główna -> O Szachach
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wladek




Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polaniec

PostWysłany: Pią 14:09, 29 Sty 2016    Temat postu:

Adam Szostkiewicz blog
29 stycznia 2016

Polityka zagraniczna według Waszczykowskiego:
twarzą w twarz z Putinem, tyłem do UE

Przemówienie ministra było w tonie „asertywne”, lecz w wymowie
umiarkowanie (jeszcze?) eurosceptyczne i umiarkowanie
nacjonalistyczne.
Za to entuzjastycznie proamerykańskie.
Wystąpienie ministra Witolda Waszczykowskiego w Sejmie
MSZ


Twitter punktuje exposé ministra Waszczykowskiego
Kiepsko, ale przynajmniej nie o wegetarianach i rowerzystach
– komentują internauci na Twitterze.

Celnie jego braki punktował poprzednik Witolda Waszczykowskiego
na stanowisku szefa dyplomacji, a dziś przewodniczący PO,
Grzegorz Schetyna w debacie sejmowej po wystąpieniu Waszczykowskiego.

Tak, odwracanie się tyłem do Unii Europejskiej stawia nas twarzą
w twarz z Putinem. Tak, bez wiarygodności Warszawy w Unii nie
zdołamy poprawić naszego wizerunku w najważniejszej
dla nas organizacji międzynarodowej, czyli w UE.

Tak, musi zastanawiać – na co zwrócił uwagę Ryszard Petru –
że Waszczykowski może przygotowywać grunt w Polsce pod wyjście
naszego kraju z UE i dlatego podkreśla znaczenie
Wielkiej Brytanii w polityce zagranicznej rządu pani Szydło.

Przemówienie ministra spraw zagranicznych było w tonie „asertywne”,
lecz w wymowie umiarkowanie (jeszcze?)
eurosceptyczne, umiarkowanie nacjonalistyczne i ubogie
w treści gospodarcze. Za to entuzjastycznie proamerykańskie.

Zgoda, w interesie Polski leżą jak najlepsze stosunki z Waszyngtonem,
ale nigdy kosztem naszych stosunków z Niemcami i Unią Europejską
jako całością. Tak też patrzą na nas sami Amerykanie: prezydent
Obama zachęcał nas do współpracy i z Berlinem, i z Brukselą.
Ktokolwiek zostanie następnym prezydentem USA,
będzie od Polski oczekiwał tego samego.

Minister Waszczykowski chce przebudować polską politykę zagraniczną
w duchu pisowskiej nieufności do kogokolwiek, kto nie ma osobistego
zaufania prezesa Kaczyńskiego. To recepta na niekończącą się serię
konfliktów krajowych i zagranicznych. W efekcie Polska będzie oddalała
się od twardego jądra Unii (w którym mieliśmy szansę się znaleźć na
dobre) na peryferie Europy. Nie przesłonią tego twarde słowa
Waszczykowskiego wobec Rosji ani roztaczanie miraży nowego
„Międzymorza”, którego chce tak naprawdę tylko kierownictwo PiS.

Nowa władza obwieściła sukces dyplomatyczny pani premier w debacie
na temat stanu rządów prawa w Polsce przeprowadzonej z jej udziałem
w Parlamencie Europejskim.
Zdaje się, że PiS i sama Szydło w ten „sukces” uwierzyli.

Niesłusznie. Stan naszego państwa prawa nadal budzi zaniepokojenie
w świecie największych zachodnich demokracji. Informacja o celach
polskiej polityki zagranicznej przedstawiona w piątek przez ministra
Waszczykowskiego ten niepokój pogłębi.

--


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wladek




Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polaniec

PostWysłany: Nie 8:35, 31 Sty 2016    Temat postu:

---
« POPRZEDNI WPIS
30.01.2016
sobota


Świat wg Witolda Waszczykowskiego
Edwin Bendyk

W cieniu głosowań kolejnych ustaw Witold Waszczykowski -
przedstawił informację o priorytetach polskiej polityki zagranicznej.

Wystąpienia nie oglądałem, z tym większą przyjemnością przeczytałem
jego tekst. Tak, z przyjemnością, bo to ciekawy materiał wart uważnej lektury.

Postaram się nie powtarzać krążących komentarzy o informacji ministra
spraw zagranicznych. Kilka tylko punktów, jakie chyba w dyskusji się
nie przebiły. Tak więc ucieszyło mnie, że Witold Waszczykowski
jednoznacznie określił aksjologiczne podstawy polskiej dyplomacji,
zakorzeniając je w wartościach europejskich:

Dla Rzeczpospolitej podstawą wspólnych interesów są przede wszystkim wartości, które stanowią dziedzictwo europejskiej cywilizacji. Tymi wartościami są przede wszystkim prawo rzymskie, filozofia grecka i etyka chrześcijańska, racjonalizm, dobro wspólne oraz respektowanie praw człowieka. Obrona tych wartości i zasad naszej cywilizacji będzie sensem naszej dyplomacji.

Jakbym czytał swój komentarz po pamiętnym wystąpieniu prof. Piotra Glińskiego na inauguracji Europejskiej Stolicy Kultury. Szczęśliwie nasza dyplomacja nie będzie próbowała rechrystianizować Europy. I szczęśliwie oznacza to, że akceptujemy siłą rzeczy prawo do troski o to, czy sami w Polsce tym wartościom pozostajemy wierni.
Jak chyba wszystkich dziwi mnie taka miłość do Wielkiej Brytanii z jednoczesną niechęcią wręcz do Francji. To rzeczywiście redefinicja sojuszy w dość dziwnym kierunku, ciągle bowiem nie wiem, jakie mamy wspólne interesy ze Zjednoczonym Królestwem (poza tym, że zamieszkuje je wielu Polaków). Przecież nawet brytyjski konserwatyzm to opozycja polskiego, małżeństwa jednej płci forsował David Cameron, medyczną procedurę in vitro dzieci trojga rodziców także zaakceptował rząd Camerona, podobnie jak eksperymenty na embrionach. Sodoma i Gomora, to już francuscy socjaliści są bardziej konserwatywni. Może chodzi o względy językowe?

Nienazwana wprost koncepcja Międzymorza, czyli sojuszu regionalnego od Bałtyku do Adriatyku, też wygląda dość dziwnie, choć pojawiała się już wielokrotnie, więc nie dziwi. Dziwi tylko, jak można ją proponować, twierdząc, że polityka zagraniczna ma być oparta na wspólnocie interesów – akurat w tym regionie trudno wymienić katalog wspólnych interesów, nawet z Węgrami dzieli nas rzecz o strategicznym znaczeniu, czyli wizja bezpieczeństwa energetycznego i wynikającego z niej stosunku nie tylko do Rosji, ale i do polityki klimatyczno-energetycznej UE. I nie możemy liczyć na kraje regionu, że nas poprą w zapowiadanym w informacji kwestionowaniu tej polityki.

Najważniejsza jest jednak definicja podmiotowości i suwerenności. Chcemy być w Unii, ale rozumianej jako wspólnota suwerennych państw, kwestionujemy integrację polityczną. I odrzucamy jednocześnie politykę wielu prędkości. Jakie jednak mamy instrumenty, żeby przeciwstawić się decyzji unijnego rdzenia, jeśli ten zdecyduje pogłębić integrację w swych granicach? Chyba żadnych.
Możemy kompensować swoją słabość retoryczną asertywnością i grą na Stany Zjednoczone. To jednak oznacza konieczność poparcia TTIP, czyli Transatlantyckiego Partnerstwa na rzecz Handlu i Inwestycji, co czyni Witold Waszczykowski (koledzy i koleżanki z propisowskiej lewicy chyba musieli się zmartwić, bo po buńczucznych zapowiedziach ministra rolnictwa Krzysztofa Jurgiela liczyli, że się rząd postawi):

W relacjach ze Stanami Zjednoczonymi, nasze partnerstwo w coraz
większym stopniu obejmuje wymiar gospodarczy, współpracę
energetyczną, a także obiecujący obszar innowacji i rozwoju wysokich
technologii. Polsko-amerykańskie relacje gospodarcze są elementem
partnerstwa ekonomicznego Unii Europejskiej ze Stanami Zjednoczonymi,
które mamy zamiar rozwinąć z korzyścią dla wszystkich stron w ramach
Transatlantyckiego Partnerstwa na rzecz Handlu i Inwestycji (tzw. TTIP).


Co jednak oznacza ta deklaracja w istocie? Oczywiście zgodę na
ograniczenie polskiej suwerenności w wymiarze gospodarczym.
Na co wtedy asertywność polityczna, kiedy prawdziwym suwerenem
w świecie TTIP będą agencje ratingowe?
To największa sprzeczność w wizji polityki zagranicznej obecnej władzy.

TTIP ma sens wtedy, gdy porozumieniu towarzyszyć będzie silniejsza integracja polityczna UE, by w ramach wspólnej unijno-amerykańskiej przestrzeni handlowej dysponować silniejszymi instrumentami równoważenia siły kapitału siłą polityczną (choćby kwestia opodatkowania korporacji transnarodowych – tylko instytucje UE dysponujące silnym mandatem politycznym są w stanie skutecznie egzekwować należności, bo nawet tak silny rząd jak brytyjski jest praktycznie bezsilny, wystarczy popatrzeć na warunki ugody podatkowej z Google).

Jeśli celem polskiej polityki zagranicznej ma być zapewnienie
bezpieczeństwa Polsce i Polakom, a środkiem do tego celu wzmocnienie
podmiotowości państwa, to niestety po wystąpieniu
Witolda Waszczykowskiego nie czuję się bezpieczniej.
Za dużo w nim sprzeczności i wishful thinking.

-


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez wladek dnia Nie 8:38, 31 Sty 2016, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wladek




Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polaniec

PostWysłany: Wto 13:46, 02 Lut 2016    Temat postu:

2.02.2016
wtorek


Jarosław Kaczyński, Człowiek Roku totalny
Edwin Bendyk

Kolejny tytuł Człowieka Roku dla Jarosława Kaczyńskiego.

Dobrą passę rozpoczęło krynickie Forum Ekonomiczne, dołączyła
„Gazeta Polska”, teraz „Wprost”. W sumie, patrząc na temat bez emocji
– prezes PiS zasłużył na ten tytuł, uczynił rok 2015 czasem politycznych przełomów.
Nie o tytule jednak będzie, a kolejnej okazji do posłuchania
Jarosława Kaczyńskiego.

Dziesięć minut zaledwie, ale bardzo dobrze przygotowanego wystąpienia
na gali „Człowieka Roku” tygodnika „Wprost”, warte jest więcej niż długie
exposé. Ponad połowę Prezes poświęcił programowi: realna polityka
społeczna, której elementy to 500+ i program mieszkaniowy,
do jakiego PiS ma niebawem wrócić. Realna polityka społeczna wymaga
obudzenia polskiego kapitału, czym zajmie się Plan Morawieckiego.
Skuteczność wymaga wszakże zwiększenia podmiotowości
i suwerenności Polski i wzmocnienia polskiego państwa.

Dlatego też Jarosław Kaczyński odrzuca determinizm geopolityczny,
ale zdaje sobie sprawę, że podmiotowa i suwerenna Polska nie podoba się
wielu kręgom w Europie i poza Europą. Zmiany i walka z patologiami
krępującymi państwo nie podobają się osobom i różnym siłom w kraju.
To dlatego projekt PiS spotkało „to potężne uderzenie”.

Do tego momentu można by mówić o całkiem zgrabnej analizie
socjologiczno-politologicznej i dyskutować jedynie z takimi kwestiami
jak rzeczywista siła determinizmu geopolitycznego. Amerykańscy
spece od strategii mawiają: „geography doesn’t need to be a destiny,
but geography matters”. Polska historia jest dobrą tej maksymy ilustracją.

Ale OK, być może Prezes wie, jak zaginać czas i przestrzeń.
Najciekawsze w wystąpieniu Prezesa było na końcu –
w analizie owego „potężnego uderzenia”.
Jego źródeł dopatrywać się można w czasie sprzed 60 lat, w okresie
najtwardszego stalinizmu. Za ludźmi i grupami „uderzeniowymi” stoją ci
sami od dwóch-trzech generacji mentorzy. Wystarczy spojrzeć do
encyklopedii lub słowników, byle nie korzystać z encyklopedii
internetowych, dorzucił troskliwie Prezes.

Co z tego wynika? Że krytyki o takim rodowodzie nie można traktować
poważnie, pozbawiona jest ona legitymacji. Bo rzecz jasna,
krytyka jest potrzebna nawet tak doskonałym projektom jak pisowski.

Wszystko więc jasne, krytyka tak, ale słuszna, a o słuszności decydować
będzie zapewne Jarosław Kaczyński i delegowani przez niego eksperci.
Ma ich wielu w swoich szeregach, ćwiczyli walkę z niesłusznym
krytykanctwem w PRL, więc jak znalazł w IV Rzeczpospolitej.

Niezwykłe, gdy lider zwycięskiego ugrupowania ciągle mówi językiem
opozycji, wykluczenia i pogardy dla tych, którzy myślą inaczej niż on
i jego zwolennicy. Orwell miałby świetny materiał do analiz. Historia
podpowiada jednak, że nasilenie takiej retoryki oznacza, że inne niż
wojenne formy mobilizacji swojego obozu nie wystarczają.
Wbrew deklaracjom z siłami oporu społecznego – niezależnie,
jak będzie się je dezawuować, trzeba się liczyć,
nawet jeśli mówi się, że nie można traktować ich poważnie.

Ciekawa była estetyka gali, nie chcę jej oceniać – de gustibus,
zastanawiam się tylko, na jaki rodzaj kultury snobowali się (by użyć
słów prof. Piotra Glińskiego) uczestnicy. Zabrakło mi Andrzeja Rosiewicza,
który mógłby wykonać adaptację swej słynnej piosenki „Michaił, Michaił”.
Śpiewał ją z entuzjazmem Gorbaczowowi, później dołączył do obozu
prawdy. Mógłby usiąść obok Stanisława Piotrowicza, chyba dostrzegłem
go wśród uczestników.
W sumie jakoś tak zatęskniłem za Studiem 2. Ot, dialektyka progresu-
regresu. I na koniec – czy ktoś ma pomysł, o co chodziło Prezesowi
z tym internetem? Przecież nie musiał tego powiedzieć, ale powiedział.

--


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wladek




Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polaniec

PostWysłany: Śro 13:06, 03 Lut 2016    Temat postu:

-
Mariusz Janicki, Wiesław Władyka 2 lutego 2016

[link widoczny dla zalogowanych]

Pisowska machina do miażdżenia wrogów
Ciąg technologiczny 2.0

Pospieszne działania PiS i przepychanie ustaw po nocach mogą robić
czasami wrażenie chaosu, ale jeśli się dobrze przyjrzeć tym posunięciom,
widać, że zmierzają do jednego celu. Jest nim odtworzenie znanego
z lat 2005–07 tzw. ciągu technologicznego obróbki wrogów, tyle że
w wersji odświeżonej i wzmocnionej. System właśnie się domyka.

Ciągiem technologicznym PiS nazwano dziesięć lat temu system
ściśle połączonych działań na linii władza polityczna–służby specjalne–
prokuratura–media.East News/Corbis Ciągiem technologicznym PiS
nazwano dziesięć lat temu system ściśle połączonych działań na linii
władza polityczna–służby specjalne–prokuratura–media.

Radykalne podporządkowanie mediów publicznych rządowi, ponowne
zwierzchnictwo ministra sprawiedliwości nad prokuratorami, porządki
w służbach specjalnych, wzmocnienie Instytutu Pamięci Narodowej
i zablokowanie Trybunału Konstytucyjnego, aby się w te zmiany nie
wtrącał, świadczą o tym, że wraca znany z przeszłości mechanizm,
którym partia Kaczyńskiego lubi urabiać polską politykę.

Ciągiem technologicznym PiS nazwano dziesięć lat temu system ściśle
połączonych działań na linii władza polityczna–służby specjalne–
prokuratura–media, który służył zwalczaniu politycznych wrogów tego
ugrupowania, indywidualnie i zbiorowo. Instrukcję obsługi ciągu
technologicznego znanego z czasów IV RP można prześledzić na
przykładzie rozprawy z lekarzami, którzy zastrajkowali w 2006 r.,
w czasie kiedy do władzy po premierostwie Kazimierza Marcinkiewicza
szykował się już Jarosław Kaczyński.

Najpierw pojawiały się pierwsze sygnały w pisowskich mediach
o nieprawidłowościach, łapówkach, tuszowanych błędach medycznych,
szpitalnych klikach i zawodowej zmowie. Te sygnały były podchwytywane
przez polityków PiS jako oddolny głos, którego przecież nie wolno
zlekceważyć, stąd stwierdzenia „pokaż lekarzu, co masz w garażu”
i „lekarze w kamasze”. W ramach polityczno-medialnej symbiozy
prawicowe gazety kontynuowały temat i pisały o związkach lekarzy
z firmami farmaceutycznymi i nieliczeniu się z prawami pacjenta.

Pełną treść tego i wszystkich innych artykułów z POLITYKI oraz
--


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez wladek dnia Śro 13:07, 03 Lut 2016, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wladek




Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polaniec

PostWysłany: Śro 10:08, 10 Lut 2016    Temat postu:

Krzysztof Burnetko 10 lutego 2016

Dobra zmiana… dla rodziny.
Jak PiS obsadza urzędy

Pisowski skok na urzędy i stołki jest niszczący podwójnie.
Prócz kwestii wątpliwych kompetencji osób nominowanych ma wymiar ustrojowy.


Tu nie chodzi nawet o modelowe przykłady, w postaci posady doradcy
zarządu TVP dla niejakiego Jana Marii Tomaszewskiego, kuzyna samego
prezesa Kaczyńskiego. Przecież kuzyn może znać się na telewizji.
Wszak w zasadzie wszyscy się na niej w Polsce, podobnie
jak na polityce, pogodzie i piłce nożnej, znają.

On nawet w TVP już pracował: trafił tam za prezesury odwiecznego
politycznego towarzysza kuzyna Andrzeja Urbańskiego.
Zresztą sądząc z curriculum vitae, ów wykształcony artysta plastyk żadnej
pracy się nie boi: brał pensje zarówno z Miejskiego Przedsiębiorstwa
Wodociągów i Kanalizacji, jak i z Orlenu.

Rzecz zatem, powtórzmy, nie w kuzynie prezesa. Chodzi o całą falę
nominacji po czysto partyjnej linii. Kolejne przykłady tylko z ostatnich dni:
oto były rzecznik PiS Marcin Mastalerek dostaje fuchę dyrektora
wykonawczego ds. komunikacji korporacyjnej PKN ORLEN.
Skompromitowany ponoć ostatecznie wyczynami podczas delegacji
do Madrytu (i ponoć surowo ukarany wyrzuceniem z PiS) Mariusz Antoni
Kamiński zostaje szefem strategicznego i obracającego sporymi sumami
Polskiego Holdingu Obronnego. Kancelaria prawna powiązana, jak
twierdzą media, z szefem resortu infrastruktury zarówno towarzysko
(przez osobę właściciela), jak i rodzinnie (przez zatrudnionego w niej
syna ministra ) dostaje z tegoż ministerstwa poważne zlecenie.

Do tego dochodzą setki podobnych nominacji w terenie.
Spektakularnie awansują zwłaszcza działacze pisowskiej młodzieżówki
i krewni ważnych dla partii postaci. Dowodem mój Kraków.
Skąd szlak błyskotliwej, czy raczej błyskawicznej, kariery wiedzie
nawet do stolicy! Oto stanowisko szefa Rady Nadzorczej Agencji Mienia
Wojskowego objął właśnie 25-letni Paweł Kurtyka, znany głównie
jako syn byłego szefa IPN.

Niby nie powinno to dziwić. Przecież PiS nie ukrywało, że gdy dojdzie do
władzy, nastąpią radykalne czystki. Ba, niemal ostentacyjnie motywowało
tym hasłem zarówno swoich aktywistów, jak i masy zwolenników.
Pierwsi liczyli wprost na posady, drugich ujmowały radykalne hasła.
Nie przez przypadek kampania wyborcza opierała się na atakach
personalnych oraz wizji skorumpowanego i do cna niekompetentnego aparatu państwa.

Oczywiście zaraz pojawi się też argument, że przecież jak świat światem
polityczni zwycięzcy obsadzają ważne dla siebie urzędy swoimi ludźmi.
I że w III RP czyniły tak zwłaszcza Platforma Obywatelska i PSL,
ale też choćby SLD. Otóż, jak świat światem, tak nie jest i być nie musi.
A i krajowa symetria jest fałszywa. Otóż nawet jeśli i inne ugrupowania
po objęciu władzy sięgały po posady, to nie czyniły tego na taką skalę
i z taką ostentacją. Ponadto, co najważniejsze, nie rozwalały w tym
celu zasad i struktur państwa.

PiS tymczasem (z prezydentem na czele), chcąc opanować swoimi
ludźmi Trybunał Konstytucyjny, nie zawahało się paraliżować jego pracy.
Zniszczyło też budowany od początku Wolnej Polski system służby
cywilnej, likwidując kardynalną jego regułę, czyli obsadzanie stanowisk
urzędniczych w drodze konkursu i na podstawie kryteriów doświadczenia
oraz apartyjności. Szykuje się w końcu, jak się zdaje, do wywrócenia
samorządów – też m.in. po to, by zdobyć wpływ na kolejne setki czy
tysiące stanowisk na poziomie lokalnym. Przecież na dole jest jeszcze
wielu wiernych działaczy z tabunem żądnych karier dzieci i szwagrów.

Pisowski skok na urzędy i stołki jest więc niszczący podwójnie.
Prócz kwestii wątpliwych komptetencji nominantów
(co przecież jest i społecznie demoralizujące, i musi wpłynąć na jakość
pracy podległych im instytucji i firm) ma wymiar ustrojowy.
Dlatego właśnie rzecz nawet nie w kuzynie prezesa.
--


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wladek




Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polaniec

PostWysłany: Pią 23:52, 19 Lut 2016    Temat postu:

-
Kompozycja edukacyjna ---> dla polskich działaczy szachowych...

Autor - Władek z Połańca
---
1_2
diagram - 1
Mat w 6 posunięciach -- #6

--
3_4
diagram -- 3

---> Dwie drogi do celu...

Rozwiązanie: - 1. Se3! - tempo
1. ... g4 -- 2. Sf4 -- tempo
2. ... Kg1 - 3. Sxg4 - tempo
3. ... Kf1 -- 4. Kf3 -- tempo
4. ... Kg1 -- 5. -- Sh3+
5. ... Kh1 -- 6. Sgf2 - mat -- diagram - 2


Rozwiązanie: - 1. Kf3! tempo
1. ... g4+ -- 2. Kf2 - tempo
2. ... gxh3 - 3. Gh2 - tempo -- diagram -- 3
3. ... Kxh2 - 4. Se3 - tempo
4. ... Kh1-- 5. Sf1 -- tempo
5. ... h2 -- 6. Sg3 - mat -- diagram -- 4

Nauka matowania Skoczkami --> dla partii rządzącej - PiS-u.
---


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez wladek dnia Nie 14:20, 20 Lis 2016, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wladek




Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polaniec

PostWysłany: Pon 13:25, 21 Mar 2016    Temat postu:

-
Redakcja 19 marca 2016

„New York Times”:
PiS przekroczył czerwoną linię, stawia siebie ponad prawem

PiS stawia się ponad prawem i dąży do autorytarnych rządów w Polsce.
Stany Zjednoczone i Unia Europejska nie mogą na to pozwolić –
piszą dziennikarze dziennika „New York Times”.

Polska polityka zbrojeniowa w potrzasku
Polska 12 marca będzie świętować swoje 17. urodziny w NATO.

Artykuł o sytuacji w Polsce ukazał się w piątek na stronie internetowej
„NYT”. Czytamy w nim, że dramatem rosnącego kryzysu konstytucyjnego
w Polsce jest to, iż „ujawnia, do jakiego stopnia prawicowi przywódcy
nie pojmują podstaw demokracji”.


Dziennikarze piszą wprost, że partia rządząca, Prawo i Sprawiedliwość,
przeciwstawiając się orzeczeniu Trybunału Konstytucyjnego, stawia się
ponad prawem na drodze do autorytarnych rządów. „NYT”
pisze dalej, że PiS „ignoruje wszelkie apele, ostrzeżenia i formalne
opinie płynące z USA, UE i międzynarodowych organizacji praw człowieka
i własnej opozycji”. W dzienniku odnotowano też, że prezes PiS
Jarosław Kaczyński porównał te zagraniczne apele do
„interwencji radzieckiej w erze komunizmu”.

Dziennikarze uważają, że kryzys w Polsce jest dowodem na to, że
Jarosław Kaczyński, tak jak Viktor Orbán, ma „nieliberalny pogląd na
demokrację”. I relacjonują przebieg kryzysu konstytucyjnego w Polsce.

Dalej piszą, że choć opinia Komisji Weneckiej nie jest wiążąca, a polska
konstytucja nie mówi, co powinno się stać, jeśli rząd przeciwstawi się TK,
to jednak Unia Europejska i USA nie mogą na to pozwolić.
„Odmawianie przez Kaczyńskiego uznania orzeczenia stanowi
niedopuszczalny atak na fundamenty liberalnej demokracji” – ocenia „NYT”.

Według dziennikarzy Komisja Europejska powinna postępować zgodnie
z jednoznaczną deklaracją Komisji Weneckiej, że „PiS przekroczył
czerwoną linię”. Jednak przyznają, że ukaranie Polski, choćby poprzez
odebranie jej prawa głosu w Radzie UE, jest raczej nieprawdopodobne.
Oczywiście dlatego, że Węgry zawetują jednomyślność państw UE tej
sprawie. Bez tej jednomyślności nie można zaś Polski ukarać.

Nowojorski dziennik podsumowuje, że Polska od dawna traktuje Amerykę
jak bliskiego sojusznika i właściwie jedyny realny bastion przeciw Rosji.
Zwraca uwagę, że Warszawa będzie gospodarzem lipcowego szczytu
NATO, na którym będzie chciała uzyskać zapewnienie o większej
obecności wojsk sojuszniczych na swoim terenie. I konkluduje dość
stanowczo, w tonie ostrzefawczym:
„Silne przesłanie z Waszyngtonu może teraz odnieść jakiś efekt”.

drukuj poleć‡
-


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez wladek dnia Pon 13:27, 21 Mar 2016, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wladek




Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polaniec

PostWysłany: Pon 13:58, 21 Mar 2016    Temat postu:

-
janadam48
Re:„New York Times”:
PiS przekroczył czerwoną linię, stawia siebie ponad prawem

Ciągle nie mogę zrozumieć dlaczego dziennikarze,zdawało by się
z poważnych mediów, przeprowadzają wywiady z p.Kaczyńskim.

Człowiek ten jako uzurpator* powinien najzwyczajniej w świecie
przebywać w odosobnieniu. W imię wysokiej oglądalności, nakładów
prasowych etc. dziennikarze różnej maści prześcigają się w cytowaniu
każdej bredni ogłoszonej przez Prezesa Wszystkich Prezesów.
Ponadto nikt z politykierów PiS nie mówi nic innego ponad przekaz poranny.

P.o.prezydenta i premiera plotą androny do czasu otrzymania przekazu
od posła PiS, Kaczyńskiego. Cały suweren dał się ogłupić i zastanawia się
jak tu wyjść z tego pata. Klucz oczywiście leży w rękach prezydenta,
ten jednak peroruje i woli pajacować na stoku niż podejmować
samodzielnie decyzje. Ciekawe czy pan Kaczyński będzie go kiedyś bronił.
Czy Prezydent jest aż tak Zaczadzony,że nie widzi jak bardzo ośmiesza
urząd prezydenta. My już nawet wg klasyka nie robimy laski,
my już leżymy plackiem przed światem a bronią nas takie potęgi
jak Węgry i Czechy. No ale Prezes Wszystkich Prezesów krzyczy,,
nie odamy nawet guzika,,.
Czy to jest jeszcze mój kraj? A może to ja ocipiałem?

*uzurpator (p.łc. usurpator) osoba, która bezprawnie przejmuje władzę
lub przywłaszcza sobie prawa do czegoś.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wladek




Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polaniec

PostWysłany: Pon 17:55, 21 Mar 2016    Temat postu:

-
mr.off
20 marca o godz. 23:23

ZA w referendum akcesyjnym do Unii Europejskiej (2003)
bylo 13 mln Polakow. Dzis sondaze opinii pokazuja, ze jest ich 81%.
A mimo to Kaczynski, majacy w wyborach parlamentarnych (2015)
poparcie 18% Polakow oglasza, za Narod to on.
I ‚Narod’ dal mu prawo podniesc reke na Konstytycje RP.

CZYLI PODEPTAC ELEMENTARNE WARTOSCI LEZACE U FUNDAMENTOW
RZECZPOSPOLITEJ CZYNIACE NAS CZESCIA ZACHODU.
Co jest zbrodnia stanu.

Kaczynski juz wiele razy od wyborow parlamentarnych przekroczyl
czerwona linie. Wie to KAZDY OBYWATEL bez edytoriala The New York
Times. I bedzie ja przekraczal tak dlugo, jak Europejczycy znad Wisly
nie wyjda na ulice, by bronic EUROPEJSKIEJ POLSKI przed brunatna
dzicza politycznych analfabetow IV RP, ktora chce zepchnac Polske
na margines Europy/Zachodu.

Waszyngton (Kongres, Bialy Dom), New York Times, Washington Post,
Politico, it’d., Bruksela (UE) nie pozamiataja Rzeczpospolitej z
autorytarnego rezimu Kaczynskiego, ktory ma REALNE POLITYCZNE
POPARCIE ZALEDWIE 18% WYBORCOW.

PORA, BY ZAUWAZYLI TO WRESZCIE EUROPEJCZYCY ZNAD WISLY.

Glownie ci z KOD, sadzacy, ze da sie obalic dyktature ciemniakow
Kaczynskiego spacerujac leniwie po Warszawie (i innych miastach Polski)
2 godziny co kilka tygodni.

CHOC OBALIC DYKTATURE CIEMNIAKOW ZNACZY DZIS DOKLADNIE
TO SAMO CO W SIERPNIU 1980 R.
Polityczny teatrzyk kukielkowy rezysera J.Kaczynskiego moze
wystepowac nad Wisla tylko dlatego, ze mu na to pozwalacie.
A Polska to wszak panstwo EUROPEJCZYKOW ZNAD WISLY,
a nie kaczystow z brunatnej IV RP.
POKAZUJA TO WSZELKIE MOZLIWE BADANIA OPINII PUBLICZNEJ.

Pora ruszyc tluste tylki, wyjsc na ulice i zrobic swoje, Ziomale.

---


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wladek




Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polaniec

PostWysłany: Czw 9:33, 24 Mar 2016    Temat postu:

Ziemowit Szczerek 22 marca 2016

Polska prawica z wycieczką na Węgrzech
Smutny deszczyk w Budapeszcie


IV Wielki Wyjazd na Węgry musiał się przede wszystkim zmierzyć
z okrucieństwem aury.

Na samym przedzie, przy scenie, sterczał sztandar Prawa i Sprawiedliwości.
Był też transparent z napisem „Dał nam przykład Viktor Orbán jak
zwyciężać mamy”,

Na samym przedzie, przy scenie, sterczał sztandar Prawa i Sprawiedliwości.
Był też transparent z napisem „Dał nam przykład Viktor Orbán
jak zwyciężać mamy”, były flagi Klubów Gazety Polskiej.
Budapeszt 15 marca, w dniu węgierskiego święta narodowego,
wyglądał szaro, sino i ponuro jak Gotham z „Batmana”.
Deszcz, wydawało się, wisiał po prostu w powietrzu. Już po minucie
ponurego spaceru wszystko – czapka, kurtka, rękawiczki – było mokre.
Ale ludzie stali, przyszli pod Muzeum Narodowe na obchody rocznicy
antyhabsburskiej rewolucji 1848 r. I proorbanowscy, by razem
z premierem obchodzić święto, i opozycja, by nie przepuścić okazji
zaprotestowania przeciwko niemu. Polskie flagi było widać już z daleka.
Polacy z Klubów Gazety Polskiej zjechali tu specjalnym pociągiem
przejętych właśnie przez „dobrą zmianę” PKP.
PKP zresztą, jak chwaliła się „Gazeta Polska” na swojej stronie
internetowej, były „partnerem głównym” IV Wielkiego Wyjazdu na Węgry.

Na samym przedzie, przy scenie, sterczał sztandar Prawa i Sprawiedliwości.
Był też transparent z napisem „Dał nam przykład Viktor Orbán jak
zwyciężać mamy”, były flagi Klubów Gazety Polskiej. Mokre czapki,
pokasływanie i smutne przebieranie nogami z zimna na mokrym asfalcie.
Biało-czerwone opaski z napisem „represjonowani”.
Trochę normalsów w różnym wieku. Sporo starszych ludzi.

Niektórzy próbowali się socjalizować z Węgrami.
Jakiś pan odwrócił się w stronę grupy Węgrów,
wskazał na siebie kciukiem i powiedział: „Lengyel, Lengyel”.

[link widoczny dla zalogowanych]
--


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez wladek dnia Czw 9:34, 24 Mar 2016, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wladek




Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polaniec

PostWysłany: Czw 17:49, 24 Mar 2016    Temat postu:

24.03.2016
czwartek




Czipem w Araba
Agnieszka Zagner

„Opcjonalnie czipujemy wszystkich arabów poniżej 40. roku życia,
którzy zostali w Europie, i monitorujemy ich zachowanie” – czytam,
potem jeszcze raz i kolejny. Nie wierzę, że komukolwiek przyszło to do
głowy, a nawet jak przyszło, to że tam nie zostało, że ktoś postanowił
oznajmić to światu, czytelnikom jednego z polskich prawicowych portali.

„Czipowanie wszystkich arabów” to rasizm w czystej postaci, filar
faszyzmu nowych czasów, wszystkiego, co najgorsze, tego, co
zaprowadzi nas tam, gdzie już nigdy mieliśmy się nie znaleźć.
Tego, co wydawało nam się, że zdusiliśmy w 1945 roku, wierząc, że już
nigdy nie powróci na tę skalę. Dusiliśmy wszelkie próby tych powrotów,
ekstremistów traktowaliśmy jak margines, brzydziliśmy się nimi i
piętnowaliśmy w imię „nigdy więcej” (swoje zasługi ma w tym również
stowarzyszenie działające pod wspomnianą nazwą). Mieliśmy nadzieję,
że ten margines wciąż będzie się zmniejszał, aż w końcu zostanie
zaledwie garstka faszystów i ksenofobów. Czyżbyśmy byli bandą
naiwniaków, na przekór wszystkim wierzącym w świat Lennona?
Może byliśmy, ale nie mogliśmy być nikim innym.

Nadal nie możemy. Zwłaszcza teraz nie możemy, dziś, w chwili histerii
i próby, przed którą wszyscy stoimy. Nie możemy dołączyć do chóru tych,
którzy „nie widzą możliwości przyjęcia uchodźców”, tych, którzy
proponują nam „czipowanie wszystkich arabów”. Bo co oznacza w
istocie ta propozycja? Po kolei: „czipowanie” kojarzy się przede
wszystkim ze znakowaniem psów i kotów, którym wszczepia się
maluteńkie urządzenia, na których zapisuje się dane o zwierzęciu,
jego właścicielu, adresie. „Czipujemy” zwierzęta, zapewniając im
bezpieczeństwo, a nam spokój.

Nie „czipujemy” ludzi, nie smarujemy im numerów na przedramieniach,
bo to słusznie od razu kojarzy się z czasami, które miały już nie wrócić,
z czasami, w których byli podludzie, ludzie i nadludzie, z czasami,
w których ci pierwsi mieli wytatuowane numery, by ułatwić tym ostatnim
życie. Propozycja miałaby dotyczyć „wszystkich arabów” – pomijając
zapewne świadomie użytą małą literę”, wszyscy Arabowie poniżej 40.
roku życia, to lekko licząc co najmniej kilka milionów osób pod pełnym
monitoringiem ich zachowania. Absurd i zgroza podlane histerią,
wywołane kolejnym aktem terroryzmu w Europie.

Nie bagatelizuję zagrożeń terrorystycznych, one są realne i to walka
z nimi powinna dziś być priorytetem każdego państwa. Tyle że nie
możemy dziś bagatelizować również pomysłów „czipowania”, palenia
kukieł Żyda, napaści na uchodźców, malowania im numerów na
przedramieniach – nie możemy dopuścić, by Europa cofnęła się do lat 30.
ubiegłego wieku.
Człowiek, który wymyślił „czipowanie wszystkich arabów”, prezentuje
takie oto pomysły na rozwiązanie kryzysu (streszczam): wycofanie się
wszystkich z krajów arabskich: „niech ludzie mieszkający w tych stronach
sami decydują o swoim losie”; odesłanie na koszt podatnika wszystkich
imigrantów arabskich tam, skąd przybyli; w Europie mogliby zostać tylko
„młodzi inteligentni ludzie mówiący naszymi językami”; inwestowanie
w źródła energii, które eliminują kraje arabskie.
Autor na koniec apeluje: „Politycy Europy, obudźcie się! Jeżeli nie
podejmiecie działań opisanych powyżej, to za jakiś czas kolejny arabski
terrorysta oczekujący hurys (lub owiec) w niebie zdetonuje brudną
bombę, zabijając nie kilkadziesiąt osób, ale kilkaset tysięcy
Europejczyków w jakimś mieście UE. Czy do tego musi dojść,
żebyście otrzeźwieli?”.
Autor tych słów jest profesorem, ekspertem gospodarczym, byłym
wiceprezesem Narodowego Banku Polskiego z bogatym życiorysem,
zasługami, doświadczeniem, dla wielu zapewne autorytetem.



Tyle że nawet jeśli prezentowane poglądy są skrajne i wciąż trafiają
na margines, to jednak nie możemy przechodzić nad nimi do porządku
dziennego, nie zauważać i wierzyć, że same znikną, nie wybaczać ze
względu na zasługi i życiorys. Przeciwnie, dziś, kiedy każdy „Arab”,
niezbyt-rumiano-słowiański, nie-dość-europejsko-zachodni, obco-
wierzący, brodato-wyglądający, chusto-noszący, cudzo-ubierający-się,
każdy inny jakiś, obcy, nie nasz, nie swój – jest wrogiem.

Nie dajmy się tym, którzy straszą nas „wszystkimi”, „każdymi”, którzy
chcą „czipować”, „nie widzą możliwości przyjęcia uchodźców”.
Niech zostaną na swoim marginesie. Pan prof. Krzysztof Rybiński
i wszyscy, którzy chcą się obok niego znaleźć.

--


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wladek




Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polaniec

PostWysłany: Czw 18:02, 24 Mar 2016    Temat postu:

-
snakeinweb
24 marca o godz. 15:04

Krytyka idei chipowania Arabów jest całkowicie słuszna, ale jak
to często się zdarza ma trochę charakter zastępczy i instrumentalny
jako instrument politycznej nawalanki między ekstremistami.
Chcę zwrócić uwagę, że w Europie od dawna a w Polsce od niedawna
już się czipuje niektórych ludzi, i niektórzy uważają to za postęp
i liberalizację polityki karnej oraz dobrą alternatywę dla kar więzienia.

Po drugie w świetle ostatnich ustaw o policji, o inwigilacji, jak również przygotowywanej właśnie ustawy o walce z terroryzmem mamy już w Polsce bez czipowania system totalnej kontroli i inwigilowania, o którym Orwellowi się nawet nie śniło, i o której KGB i UB w komunie nawet nie marzyli. To wszystko bez najmniejszej społecznej i sądowej kontroli. Ma pani specjalne służby w prywatnym łóżku, kuchni, kiblu, przy każdej rozmowie telefonicznej, przy spotkaniu z lekarzem, informatorem, prawnikiem, w bazie chorób, na koncie bankowym, nawet w konfesjonale.
W związku z tym zajmowanie się jakimś idiotą co chce chipować wszystkich Arabów jest tematem zastępczym, jest tematem obok. Bo my już wszyscy jesteśmy de facto zaczipowani i nie mamy już żadnych instrumentów ochrony przed systemem totalnej inwigilacji.

--


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wladek




Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polaniec

PostWysłany: Wto 10:00, 29 Mar 2016    Temat postu:

28.03.2016 -- poniedziałek

[link widoczny dla zalogowanych]

PiS ma cztery nogi…
Daniel Passent

… i też się potknie. Mimo efektownego zwycięstwa wyborczego nie
wszystko idzie po myśli PiS. Dlatego nie należy załamywać rąk,
tylko robić swoje. Oto kilka budujących przykładów.

Odłożony został szumnie zapowiadany „marsz miliona”, uprzednio
planowany na 10 kwietnia. Co prawda wersja oficjalna brzmi, że żadnego
takiego marszu nie zapowiadano, ale chyba to nie krasnoludki wymyśliły,
że to będzie odpowiedź na marsze KOD, że przed
pałacem prezydenckim stanie instalacja (pomnik?) i inne cuda.

Przyczyny odłożenia marszu do 3 maja mogą być różne. Niższa od
oczekiwanej frekwencja 10 kwietnia? Niewygodny pretekst
(rocznica katastrofy, czyli wykorzystywanie tragedii do celów
politycznych), lepszym będzie 3 maja (obrona konstytucji przed
uzurpatorami z TK i PO). No i pogoda 3 maja może być lepsza.

Odłożona została premiera filmu „Smoleńsk”, mimo że był już termin,
miasto jest obwieszone plakatami, zbieżność premiery z rocznicą
katastrofy nie była przypadkowa. Oficjalny powód odłożenia premiery:
projekt jest tak ambitny i wymagający, że realizatorzy po prostu
nie zdążyli na czas. Kto chce – niech wierzy.

Moim zdaniem przyczyna jest bardziej banalna – komuś się ten film
nie spodobał, obraz poległ na kolaudacji, trzeba go poprawić.
Jakie są konkretne zastrzeżenia – nie wiadomo, ale musiały być poważne.
Albo poważny jest cenzor, wręcz najpoważniejszy z możliwych.
I koszty tego odłożenia muszą być poważne. Tak czy owak „Smoleńsk”
nie wystartował, jeden więcej instrument w orkiestrze PiS nie zabrzmiał.

Odłożona została rozmowa Obama – Duda. Zapowiadana audiencja
polskiego prezydenta u prezydenta USA, przy okazji szczytu
bezpieczeństwa nuklearnego w Waszyngtonie
(31 marca – 1 kwietnia), nie dojdzie do skutku. Obama „spotka się”
z Andrzejem Dudą tak samo jak z pozostałymi szefami delegacji.
Starania polskiej dyplomacji o spec-status dla naszego prezydenta nie
powiodły się. Nie ma się z czego cieszyć, bo to świadectwo osłabienia
pozycji naszego kraju za oceanem. Zapewne ustalony zostanie
inny termin. Na razie minister Waszczykowski i
dyr. Magierowski robią dobrą minę do złej gry.

Jak na ironię zbliża się wyjazd delegacji KOD z Mateuszem Kijowskim
do USA. Oczywiście nie będą oni przyjmowani na wysokim szczeblu
rządowym (podobnie jak nie byli przyjmowani Macierewicz i Ziobro),
ale jednak będą mieli odpowiednich rozmówców. Freedom House,
który wspomaga wyprawę KOD, to instytucja poważna, obserwator
demokracji w prawie 200 krajach, czyli ktoś jednak traktuje KOD
poważnie. Media rządowe będą dęły w wizytę Dudy, media opozycyjne –
odwrotnie, media środka przynajmniej zauważą obie wizyty,
a nie tylko prezydenta.

No i wreszcie apel prezesa Kaczyńskiego o spokój do Światowych Dni
Młodzieży i przyjazdu papieża. Większą kpinę trudno sobie wyobrazić.
Jeszcze kilka tygodni temu Kaczyński i Brudziński skandowali:
„Cała Polska z was się śmieje – komuniści i złodzieje”
(zachowanie godne wicemarszałka Sejmu i prezesa partii władzy),
a dziś apelują o spokój! Niedawno, tego samego dnia, premier
Szydło apelowała do opozycji o dialog i porozumienie,
a prezes PiS zapowiadał (w Łomży i w „Rz”), że nie ustąpi ani o krok.

Szefowie partii reprezentowanych w Sejmie spotkają się zapewne
na zaproszenie marszałka Kuchcińskiego, ale nic z tego nie wyniknie.
Wykorzystywanie przyjazdu papieża dla uciszenia opozycji
(na prawie cztery miesiące!) to chyba nie jest fair. Prasa rządowa
odśpiewa swoją śpiewkę o „totalnej opozycji” (a jaką opozycją było PiS?).

A prasa zagraniczna, tak jak „Der Spiegel”, będzie pisać o „warszawskim
bolszewizmie” – i będzie miała rację. Warto też przeczytać krótki
artykulik Adama Zagajewskiego w „GW” pod jednoznacznym tytułem
„Panie i panowie, faszyzm jest blisko”. Ciekawe, jak minister ukarze
poetę? Dawniej byłby to zakaz publikacji, zakaz wyjazdów albo szlaban
na nazwisko. A dziś?


Zaproszenie
Sezon polityczny w pełni. Bogusław Chrabota – redaktor naczelny
„Rzeczpospolitej” i dr Anna Materska-Sosnowska –
politolożka i komentatorka (Uniwersytet Warszawski)
będą komentować w radiu TOK FM. Wtorek, 29 marca, godz. 20.05.
Zapraszam!

--


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez wladek dnia Wto 10:03, 29 Mar 2016, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wladek




Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polaniec

PostWysłany: Wto 10:13, 29 Mar 2016    Temat postu:

-
tejot
28 marca o godz. 21:15

Redaktor Passent słusznie poleca krótki artykuł Zagajewskiego o PiSie,
który wydeptuje tę samą ścieżkę, którą idealiści narodowi przynajmniej
w dwóch państwach przed 1939 rokiem doszli do autorytaryzmu.
Przypominam, że Zagajewski przypomina w artykule – on nie pisze,
że w Polsce jest już faszyzm, on wskazuje na drogę,
która prowadzi nas tam, gdzie niewielu by chciało.

Opinia Zagajewskiego jest ostrzegawcza.
Podzielam również inną opinię – tę która wyraziła w wywiadzie
dla onetu posłanka Nowoczesnej Monika Rosa:
„PiS jest zachłyśnięty władzą i totalnie się nie kontroluje w swoich
poczynaniach. Po prostu pędzi przed siebie. Czekał na tę władze osiem
lat, miał więc czas, aby się dobrze przygotować, a mimo to popełnia
ogromne błędy, na przykład wymieniając większość kadr. I to w jaki
sposób! Na przykład żona pana Zbigniewa Ziobry została dyrektorem
w spółce zależnej od PZU, należącej do skarbu państwa. To jest pycha!”

PiS w amoku, zaczadzony zwycięstwem rzuca państwo w objęcia Prezesa,
państwo nie mieści się w nich, wyślizguje się z ramion, kolebie, a Prezes
w siódmym niebie, nie łapie równowagi, dodaje sobie odwagi, drobi,
drepcze krzycząc, że maszeruje, lud troszkę oklaskuje, troszkę sarka,
lecz Prezes tego nie czuje – wreszcie mam, mam państwo kompletne,
a czego nie udźwignę, to zrzucę lub odetnę.

Całym sobą się raduję, niech żyją moje pomysły, niech nas chroni ręka
pańska, doniosę Marzannę, wrzucę do Wisły, niech płynie do Gdańska,
niech Bolek ją wyłowi, powtyka w buty, to mu się należy, karzeł zapluty.
Komuniści i złodzieje, cała Polska z was się śmieje.
Pzdr, TJ

--


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez wladek dnia Wto 10:14, 29 Mar 2016, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wladek




Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polaniec

PostWysłany: Wto 10:23, 29 Mar 2016    Temat postu:

wiesiek59
28 marca o godz. 22:06

Żaden sensowny strateg nie otwiera jednocześnie zbyt wielu frontów,
nie dysponując stosownymi środkami i ludźmi, by operacja się powiodła
potrzebna jest przewaga.
Nasz geniusz strategii politycznej, właśnie to zrobił.
I zamiast blitzkriegu, zaczyna się wojna pozycyjna…
Najtragiczniej wyglądają kadry.
To juz nawet nie są zasoby partyjne, tylko żony, przyjaciółki i kochanki.
Kucharka może rządzić Państwem, ale czy PZU, czy Orlenem?
Obstawienie od góry do dołu firm i administracji ludźmi mało
kompetentnymi z racji swych dotychczasowych doświadczeń,
troche będzie nas wszystkich kosztować.
A festiwal dopiero przed nami- po całkowitym opanowaniu ciągu technologicznego.
Czym jest to spowodowane?

Takie postępowanie?
Najkrócej rzecz ujmując, predyspozycjami osobowymi Władcy Marionetek.
Zemsta jest rozkoszą bogów i należy ją spożywać na zimno.
Tyle, że do tego trzeba DOROSNĄĆ.
--


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum SZACHY Strona Główna -> O Szachach Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 8, 9, 10 ... 16, 17, 18  Następny
Strona 9 z 18

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin