Forum SZACHY Strona Główna SZACHY
Szachy, zadania szachowe i nie tylko
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Wojciech Jaruzelski (1923 - 2014)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum SZACHY Strona Główna -> O Szachach
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wladek




Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polaniec

PostWysłany: Pią 15:44, 14 Lis 2014    Temat postu:

jasny gwint
14 listopada o godz. 9:24

jasny gwint doczekał się dzieł zebranych.
[link widoczny dla zalogowanych]

jasny gwint
14 listopada o godz. 9:32
Piękne i wzruszające słowa o przyjaźni wielkich ludzi i o przyjaźni narodów.
Gorbaczow o Jaruzelskim.

W połowie listopada w rosyjskich księgarniach ukaże się książka Michaiła Gorbaczowa „
Po Kremlu
Za zgodą autora „Rossijskaja Gazieta” opublikowała część, poświęconą europejskim przywódcom, z którymi Michaił Gorbaczow spotykał się w latach 80-tych. Głos Rosji proponuje czytelnikom fragment, poświęcony generałowi Jaruzelskiemu.
„Jeszcze jedna wydatna postać wśród moich europejskich partnerów – Wojciech Jaruzelski. Moje relacje z Polską wiążą się przede wszystkim z nim. Nasza znajomość liczyła ponad 30 lat.
Poznałem go jako przywódcę państwa polskiego w przełomowych dla Europy czasach, w połowie lat 80-tych. Niełatwe były to czasy – takie, kiedy w relacjach między przywódcami państw szczególnie liczy się zaufanie. Między mną i generałem Jaruzelskim pojawiło się ono praktycznie od razu. Właśnie wówczas stosunki między naszym krajem a Polską zostały uwolnione od cienia tak zwanej „doktryny ograniczonej suwerenności”.
Nasze państwa niosą niemały ciężar historii stosunków wzajemnych, obarczonych poważnymi próbami i tragediami. Nie można o nich zapominać, ale nie można również dopuścić, aby wiecznie zatruwały relacje między dwoma krajami i narodami. Pierwszym niezbędnym krokiem ku temu jest prawda, jej ustalenie. Porozumieliśmy się z Jaruzelskim w sprawie powołania wspólnej komisji historyków. Kiedy w naszych archiwach zostały znalezione dokumenty, dowodzące winy stalinowskiego kierownictwa tragedii w Katyniu, przekazałem je prezydentowi Polski, w tej sprawie od razu zostało zrobione oświadczenie w TASS.
W moich oczach Wojciech Jaruzelski jest zagorzałym polskim patriotą, politykiem na europejską skalę, który uświadamiał sobie znaczenie dobrego sąsiedztwa z Rosją dla interesów narodowych całego kraju, dla pokoju i współpracy w Europie. Dlatego nie mogłem nie wyrazić zdumienia w związku z ogłoszoną przeciwko niemu kampanią, która zamieniła się dosłownie w prześladowanie inkwizycji.

W kwietniu 2007 roku skierowałem list do marszałka sejmu RP i posłów na Sejm.
„Dzisiaj – pisałem – po ponad 25 latach po znanych polskich wydarzeniach 1981 roku, traktowanie roli Wojciecha Jaruzelskiego w bardzo subiektywnym a nawet kryminalnym nurcie jest moim zdaniem niczym innym, jak tylko bardzo niesmacznymi porachunkami politycznymi”. Zwróciłem uwagę posłów na rolę, jaką odegrał generał, a następnie prezydent Jaruzelski, w ruchu do pojednania politycznego i zgody narodowej w Polsce, do pierwszego w Europie Wschodniej bezkrwawego przestawienia się na tory demokracji w Polsce, do odzyskania przez nią niepodległości i suwerenności.
Nadal jestem przekonany, że aktualny i palący problem w stosunkach między naszymi narodami polega na umocnieniu zrozumienia wzajemnego, dobrego sąsiedztwa i wzajemnie korzystnej współpracy. „Za nas – obywateli Rosji i Polski – nikt tego nie zrobi” – pisałem w liście do polskiego parlamentu. Według całego mojego doświadczenia i głębokiego przekonania, jest to historyczny – bez przesady – dług prawdziwych patriotów Rosji i Polski, dług wobec przyszłych pokoleń Rosjan i Polaków, a w znacznej mierze również wobec całej Europy”.
Oryginał publikacji – Rossijskaja Gazieta nr 253, 6.11.2014.

W Rosji, Polska, książki, Gorbaczow, Jaruzelski, Społeczeństwo
Czytaj dalej:
[link widoczny dla zalogowanych]
---


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez wladek dnia Pią 15:46, 14 Lis 2014, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wladek




Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polaniec

PostWysłany: Czw 11:09, 18 Cze 2015    Temat postu:

-
mopus11
18 czerwca o godz. 0:08
@Zezowaty 17 czerwca o godz. 22:01

“Ja nie chcę krakać ale ktoś wreszcie powinien przypomnieć naszym
WODZOM że warszawskie powstanie miało trwać dwa dni.”
I tyle właśnie trwało. Reszta dni to było dogorywanie,
jak napisał Piotr Zychowicz w swojej książce “Obłęd 44″

Wracając do meritum. Ale, by nikt nie pomyślał, że jestem apologetą
minionej epoki to powiem, że gdyby nie transformacja mieszkałbym nadal
w bloku i jeździł Fiatem 125. Nie należałem do partii, nie korzystałem
z przywilejów, nie byłem w tzw. nomenklaturze, ale jak większość moich
bezpartyjnych rodaków należałem do obywateli drugiej kategorii.
Mimo, że dzięki przemianom teraz lepiej mieszkam i inny samochód stoi
w moim garażu odnoszę wrażenie, że w kategorii obywatelskiej spadłem
jeszcze niżej. Mam świadomość, że dzięki ustrojowym przemianom jestem
wśród wygranych, mój status materialny jest zdecydowanie lepszy.
Ale jak są wygrani to są i przegrani. Do takich należą robotnicy,
a mam ich trochę w swojej rodzinie. Któryś z antropologów kultury
analizując fenomen Solidarności zauważył, że dziejach światowych
protestów robotniczych to chyba był jedyny przypadek, w którym
proletariat strajkował w interesie burżuazji. I kleru należałoby
dodać, bowiem to on jest największym beneficjentem przemian.

[link widoczny dla zalogowanych]

Za tzw. komuny we wrocławskiej fabryce w której pracowałem dawali robociarzom mieszkania, na wczasy do zakładowego ośrodka wozili ich zakładowym autobusem, a ich dzieci do ośrodka kolonijnego. Wszystko to było nad morzem. Zawieźli i przywieźli, nikt nie musiał podróżować PKP.
Zimą tym samym bezpłatnym transportem jechało się na narty do Zieleńca, latem do tzw. ośrodka wypoczynku sobotnio-niedzielnego, koło Milicza. Wszystko to za friko, w ramach Funduszu Socjalnego.
Fabryki już nie ma, kupili ją Hiszpanie, zanim zbankrutowali produkowali w niej sprzęt AGD światowej klasy, niedawno ją sprzedano za grosze. Ci co jeszcze w niej pracowali wylądowali na bruku. Rozmawiałem z jednym nich. Jest inżynierem, pracował w nadzorze, znałem go z dawnych czasów, konsekwentnie wówczas kontestował tamtą rzeczywistość. Powiedział mi, że gdyby wówczas przewidział co sprezentuje im nowa władza, to wtedy zamiast psioczyć na partię, z miejsca by się do niej zapisał.

A tzw. “karnawał” Solidarności to nieustająca anarchia i bezkrólewie. Bywało, że jakiś kierownik POM-u z Pcimia naraził się miejscowemu watażce z Solidarności i nie dał się wywieźć na taczce, gotowość strajkową ogłaszała połowa kraju. Ludzie byli już tak tym wszystkim zmęczeni, że wprowadzenie stanu wojennego przyjęli z pewną ulgą. Co nie znaczy, że z radością. Byli tacy co oprócz ulgi odczuwali szaloną radość. Wiadomo kto. Przede wszystkim obawialiśmy się wszyscy wkroczenia wojsk UW. Co by tu nie mówić, czterej pancerni z Polski to nie to samo co pancerna czwórka znad Wołgi.
Odpowiedzialność Kiszczaka et consortes należy rozważać w ówczesnym kontekście.

--


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez wladek dnia Czw 11:11, 18 Cze 2015, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wladek




Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polaniec

PostWysłany: Pią 18:28, 19 Cze 2015    Temat postu:

-
Tanaka
18 czerwca o godz. 15:10
konstancjap
18 czerwca o godz. 14:26

W sprawie ofiar Generała. Ja to akceptuję: w jakiś ogólny sposób można
go obciążyć odpowiedzialnością za to, że wyłączono telefony.
Niejedna osoba potrzebowała wtedy pilnie lekarza, a połączyć się nie dało.
Z pewnością były tego ofiary, w dosłownym sensie.
Identyczną odpowiedzialność ponosili też strajkowicze:
sparaliżowany strajkami kraj w taki sam sposób tworzył ofiary
śmiertelne, jak Generał.

Generał za swoje i za cudze przepraszał. Strajkowicze za nic nie przepraszali.

Pomijając kwestię znaczenia przeprosin dla utraconego życia, jest więc
w sprawie honoru odwrotnie: Generał był honorowy, strajkowicze – nie.
Uczucie oczekiwania, że rząd i generał “coś” zrobią, by wreszcie skończyło
się to wewnętrzne szaleństwo, było powszechne.
A wielu z tych czekających i żądających by generał zrobił porządek,
ciągle strajkowało. Ich własne strajki im się podobały.
Cudze – znacznie mniej.
Generał zaś miał to wszystko dzielnie znosić.
Oraz robić to, co strajkowicze mu uniemożliwiali.
A kiedy Generał “zrobił porządek”, uczucie ulgi, że wymknęliśmy
się znak krawędzi przepaści, także było powszechne.
Zawartość mózgu Polaka jest jak sklep GS: jest tam wszystko.
I gwoździe, i wiadra i drabiny., I kilof, i gumiaki i chleb i woda brzozowa,
dobra na oddech. I guma balonowa, oraz obrazek ze św. Józefem robotnikiem.

---


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wladek




Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polaniec

PostWysłany: Pią 19:41, 19 Cze 2015    Temat postu:

-
jasny gwint
19 czerwca o godz. 13:24

Skąd się wziął Kiszczak?
Już w kwietniu 45 roku Churchill planował atak na ZSRR.
Operacja pod kryptonimem “Operation Unthinkable” miała rozpocząć się
1 lipca tegoż roku i przewidywała zniszczenie 15 miast.
Warto je wymienić, gdyż mieszkało tam kilka milionów ludzi
przewidzianych przez pijanego Churchilla do zabicia;
Moskwa, Baku, Nowosybirsk, Gorki, Swierdłowsk, Czelabińsk, Omsk,
Kujbyszew, Kazań, Saratow, Mołotow, Magnitogorsk, Grozny, Niżny Tagil
i Stalińsk /dziś Donieck/. Stratedzy odżegnali go od tego zamiaru,
dzięki czemu my zachowaliśmy swój byt i istnienie.

[link widoczny dla zalogowanych]

Na tym nie koniec. W roku, w którym Stalin zdetonował pierwszą bombę
atomową przodująca demokracja świata miał ich już ponad 200.
Na najwyższych szczeblach dowodzenia rozmyślano czy ich
z wyprzedzeniem nie użyć. Zmieściło by się tu chyba kilka miast polskich.
Udało się tego uniknąć.

Stalin jaki był to był, ale nie był głupcem i wszystkie zamiary imperialistów
znał. Stąd mieliśmy wszystko co było. Zbrojenia, terror, zimna wojnę,
prześladowania, zsyłki, UB, KGB, Stasi i wiele innych narzędzi ochrony
imperium i naszej w nim obecności.

Tylko Polskę i jej intelektualistów stać było w roku 1956 na dokonanie
czynu niewiarygodnego, wyrwania z tego uścisku i zdobycia znacznej
niezależności. Do jej obrony potrzebni byli wybitni przywódcy;
Gomułka, Rapacki, Cyrankiewicz, Jaruzelski, Kiszczak i setki innych
zapomnianych lub zniesławionych. Niezależności ówczesna była znacznie
głębsza, niż dzisiejsza tzw wolność solidarnościowa, będącą niczym
innym niż formą zależności kolonialnej, satelickiego poddaństwa militarnemu
mocarstwu, bankom, rynkom, agencjom ratingowym, NATO, Unii,Watykanu i kościoła.

--


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wladek




Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polaniec

PostWysłany: Sob 7:55, 06 Lut 2016    Temat postu:

-
Jerzy Urban o Generale Jaruzelskim


Generał Jaruzelski był rzadkością i jako człowiek, i jako polityk.

Przenikliwością obezwładniał rozmówców. Okazywał lojalność wobec
lojalnych ze szkodą własną. Gdy stykał się osobiście z wrogami
politycznymi, to ich uwodził. Otoczenie swoje zaskakiwał luzem,
poczuciem humoru i żądzą plotek. Był niespodzianką dla wszystkich,
którzy stykali się z Nim osobiście, a pamiętali jako sztywniaka z plenów
PZPR, defilad, przemówień – jednym słowem z telewizora.
Mniemał bowiem, że nosiciel godności powinien przypominać drzewiec od sztandaru.

Miał wady: mówił zbyt rozwlekle, słuchał innych nazbyt potulnie i za długo,
podejmował decyzje dopiero gdy dojrzały, z opóźnieniem.
Brakowało Mu nowoczesnego wykształcenia i współczesnych lektur.
Nie rozumiał socjotechniki ani mechanizmów władzy. Mniemał, że nakazać
coś równa się sprawić. Zadziwiały go nieraz podstawowe wiadomości
o świecie, zatem imponowali mu besserwisserzy. Jaruzelski ulepiony
był z dobrej przestarzałej gliny.
Już komunista, a wciąż polski szlachcic z wadami obu gatunków.

Powiem ostrożnie, że Jaruzelskiego uważam za jednego z największych
polskich polityków, ale naprawdę On przerastał wszystkich:
Stanisława Augusta, Wielopolskiego, Piłsudskiego.
Owszem, Marszałek odparł bolszewików, a Generał się o nich oparł.
Obaj dla kraju zrobili, co w ich mocy było. Jednakże mając władzę,
Piłsudski ewoluował od demokraty do autokraty.
Polityczna droga Generała Jaruzelskiego biegła przeciwstawnie.

Nacjonalistyczna prawica, alias zaplute karły reakcji, potomkowie
fanatyka Niewiadomskiego twierdzą, że Jaruzelski był zbrodniarzem,
bo wprowadził stan wojenny. Sam Generał nazywał go mniejszym złem.
Nie zgadzam się ze skromnością skrytą za tą samooceną.
Co miał zrobić przywódca państwa u progu zimy 1981 r.?
Nic nie robić, a czekać, co się zdarzy? Miał przeciw sobie 9 milionów
zrewoltowanych solidaruchów zbuntowanych przeciw PRL,
ale także przeciwko im przewodzącym umiarkowanym politykom.
Miał pół miliona uzbrojonych zwolenników lub beneficjantów PRL, licząc
wojsko i inne formacje zbrojne, milicję, SB, których świerzbiły palce.
Miał wojska radzieckie wewnątrz Polski i wokół wszystkich jej granic.
Miał na karku doktrynę Breżniewa mówiącą, że z radzieckiego obozu
nie ma drzwi z napisem „wyjście”. Nie mógł oddać władzy, bo był do niej
wszechstronnie przykuty. Czyż powinien był czekać, kto pierwszy zacznie
strzelać, a kto rżnąć? Na ówczesną Polskę patrzeć należy przez pryzmat
Ukrainy, Bałkanów, Bliskiego Wschodu. A też marzeń Europy Zachodniej
i USA z lat 80. o tym, żeby „komunizm” dogorywał spokojnie.
Natomiast o dramacie w kopalni Wujek niechaj idioci opowiedzą np.
w Iraku albo Syrii. Tam na pewno docenią jego wielki wymiar.

Drugim z kolei czynem świadczącym o politycznej wielkości
Wojciecha Jaruzelskiego była próba wprowadzenia kapitalizmu
do socjalizmu, czyli reformy Wilczka–Rakowskiego.
W istocie stanowiły one już zmianę ustroju bez usuwania jego politycznych
dekoracji. Te jednakże spóźnione i niekonsekwentne próby grzebania
realnego socjalizmu przez jego własny kondukt pogrzebowy miały
w konsekwencji doniosłe znaczenie. Przy Okrągłym Stole usiadły strony
nieodległe już od siebie pod względem celów, rozumiejące wzajemnie swój język.

Porozumienie to stanowiło nie tylko dziejową konieczność.
Przy wszystkich sporach ono już dojrzało pod względem politycznym i
programowym. A z czerwonej strony nie natrafiło na ideologiczne opory.
Generał Jaruzelski z opóźnieniem, ale wciąż w porę wyciągnął wnioski
z historycznej przegranej realnego socjalizmu.

Wreszcie Jaruzelski przyjął prezydenturę RP/PRL, a to, jak ją sprawował, świadczy o niezwykłym kalibrze tego męża stanu. Żaden inny przywódca w XX wieku tak się nie zachował: mając dużą konstytucyjną władzę, nie korzystał z niej. Stał się doradcą i notariuszem premiera Mazowieckiego. Chronił i aprobował tworzenie zachodniego modelu demokracji oraz kapitalizmu. Nie miał i mieć nie mógł w tym żadnej rachuby własnej. Na urzędzie spokojnie cierpiał upokorzenia. Odszedł dobrowolnie i cicho, z chwilą gdy przestał być nowej władzy potrzebny jako parasol ochronny. Jakiż inny polityk rezygnował ze wszelkich ambicji i uznawał swoją zbędność?

Przez następcę pożegnany został po chamsku.
Tak i teraz jest żegnany przez niedorżniętą watahę, mówiąc słowami Sikorskiego.

Nad komuchem, który już dawno temu zrobił swoje i odszedł,
nie pochylą się współczesne sztandary.
Dla Komorowskiego i Tuska śmierć Jaruzelskiego to ani radość, ani żal,
tylko kłopot, przez który trzeba się prześlizgnąć bez nadmiernych strat
wizerunkowych. Wielki jest żal tylko tych, którzy Go znali i wspomagali.
Płakać powinna Polska, ale jest za głupia na to, żeby włożyć żałobę.

JERZY URBAN
--


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wladek




Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polaniec

PostWysłany: Pią 13:04, 02 Cze 2017    Temat postu:

Polityka.pl
1 czerwca 2017

Nie żyje Barbara Jaruzelska , żona gen. Wojciecha Jaruzelskiego

Od 31 grudnia 1989 r. do 22 grudnia 1990 r., gdy prezydentem
był gen. Jaruzelski, pełniła funkcję Pierwszej Damy.

Barbara Jaruzelska

O jej śmierci poinformowała na Facebooku córka Monika Jaruzelska.
„Zwracam się z gorącą prośbą do dziennikarzy, aby uszanowali
szczególnie trudne dla mnie najbliższe dni” – napisała.

Barbara Jaruzelska urodziła się w 1930 r. Była doktorem filologii
germańskiej, wykładowcą w Instytucie Lingwistyki Stosowanej
Uniwersytetu Warszawskiego. W chwili poznania swojego przyszłego
męża Barbara Jaruzelska pracowała w wojskowym zespole pieśni i tańca,
a Wojciech Jaruzelski był dowódcą stacjonującej w Szczecinie 12. dywizji
zmechanizowanej WP.

Od 31 grudnia 1989 r. do 22 grudnia 1990 roku pełniła rolę Pierwszej Damy.

[link widoczny dla zalogowanych]
---


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum SZACHY Strona Główna -> O Szachach Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4
Strona 4 z 4

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin