Forum SZACHY Strona Główna SZACHY
Szachy, zadania szachowe i nie tylko
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Gdzie nie jechać?
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum SZACHY Strona Główna -> O Szachach
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wladek




Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polaniec

PostWysłany: Czw 11:41, 19 Maj 2016    Temat postu:

Poszukiwania A320 19 maja 2016

Egipski samolot lecący z Paryża do Kairu zniknął z radarów.
66 osób na pokładzie


Airbus A320 linii EgyptAir lecący z Paryża do Kairu z 66 osobami
na pokładzie zniknął z radarów 45 minut przed
spodziewanym lądowaniem na lotnisku w stolicy Egiptu.

.
Według zagranicznych agencji, powołujących się na nieoficjalne dane
egipskiego ministerstwa lotnictwa cywilnego, maszyna rozbiła się
w okolicach greckiej wyspy Karpathos. Przedstawiciele ministerstwa
podkreślają jednak, że jeszcze za wcześnie, by stwierdzić,
czy samolot rzeczywiście się rozbił. Trwają poszukiwania.

Co wiemy do tej pory?

Samolot wystartował z paryskiego lotniska Charles de Gaulle’a w środę
o g. 11.09. Z radarów zniknął ok. 2.30 w nocy, 45 minut przed
planowanym lądowaniem w Kairze – znajdował się wtedy nad
morzem Śródziemnym, blisko 280 km od egipskiego wybrzeża.

Około godziny 4.26, dwie godziny po uchwyceniu ostatniego sygnału
z radaru, odebrano sygnał alarmowy – podają egipskie linie.
Wojsko nie potwierdza tych informacji.

W okolice miejsca, skąd dotarł ostatni sygnał, wysłano ekipy -
poszukiwawczo-ratownicze. Do akcji przyłączyła się Grecja.

Na pokładzie znajdowało się 56 pasażerów (30 Egipcjan,
15 Francuzów, dwóch Irakijczyków i po jednym obywatelu
Wielkiej Brytanii, Belgii, Sudanu, Czadu, Kanady, Kuwejtu,
Arabii Saudyjskiej, Portugalii i Algierii) oraz 10 członków załogi:
dwóch pilotów, pięciu członków załogi oraz trzy osoby personelu
bezpieczeństwa. Według egipskich linii na pokładzie było dwoje
niemowląt oraz jedno dziecko. Polskie MSZ wydało komunikat,
że w samolocie nie było obywateli Polski.

Kapitan wyleciał do tej pory 6275 godzin (2101 w Airbusie A320),
drugi pilot – 2766 godzin. Maszynę wyprodukowano w 2003 r.
Samoloty tego typu uważa się za bezpieczne i niezawodne.
Lot do Kairu był piątym z rzędu tego dnia wykonywanym przez tę maszynę.

W marcu doszło do incydentu: Egipcjanin uprowadził samolot linii
EgyptAir i wymusił lądowanie na Cyprze. Mężczyzna groził
zdetonowaniem bomby, ale jak się potem okazało, była to
atrapa. Mężczyzna został aresztowany, nikomu nic się nie stało.

Wcześniej, pod koniec października, nad Synajem rozbił się rosyjski
samolot. Zginęli wszyscy podróżujący: 224 osoby.
Odpowiedzialność za zamach wzięło na siebie tzw. Państwo Islamskie.

Francuski premier Manuel Valls powiedział, że
„nie można wykluczyć żadnego scenariusza”.

Będziemy informować o postępach poszukiwań A320.

skomentuj pierwszy


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez wladek dnia Czw 11:44, 19 Maj 2016, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wladek




Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polaniec

PostWysłany: Sob 22:04, 28 Maj 2016    Temat postu:

« POPRZEDNI WPIS
28.05.2016
sobota




-
Kogo chce utopić Lieberman?
Agnieszka Zagner

Dlaczego Awigdor Lieberman jest najgorszym, co może zdarzyć się na
Bliskim Wschodzie – właściwie nie pytał, tylko stwierdzał przed siedmioma
laty Robert Fisk w „Independent”. Dziś Lieberman staje się numerem
dwa w izraelskiej polityce, a pytanie-niepytanie Fiska nie traci niczego na aktualności.

Kiedy Fisk pisał swój artykuł, wydawało się, że gorzej być już nie może,
Lieberman, „jeden z najnieprzyjemniejszych polityków
na Bliskim Wschodzie” – jak pisał o nim Fisk – zaproponował,
by Palestyńczycy byli poddawani swoistym testom lojalności wobec
Izraela. I dalej Fisk: „Irakijczycy wyprodukowali pełnego nienawiści
Saddama, Persowie głupka Ahmadinedżada, pomijając dziwacznego
władcę Libii, a teraz Izraelczycy wynieśli kogoś, kto wy-Szaronuje nawet
Ariela Szarona”. Brutalny język Szarona, który chce topić
Palestyńczyków lub wykonywać na nich egzekucje za kontakty
z Hamasem, domaga się od nich lojalek lub każe „iść do diabła”
egipskiemu prezydentowi, Fiskowi kojarzy się z krwawymi
przywódcami byłej Jugosławii Mladiciem, Karadziciem czy Miloszewiciem.


Tyle Fisk. Nie wiem, czy Lieberman zasłużył na te porównania, pewne jest jednak, że objęcie przez niego fotela ministra obrony nie posunie procesu pokojowego do przodu, a przynajmniej na to się nie zanosi.
Lieberman, któremu wypomina się, że nie ma doświadczenia w sprawach wojskowych (sam był zaledwie kapralem w wojskach artyleryjskich), obejmuje urząd w fatalnym klimacie. Dotychczasowy minister Mosze Jaalon, który podał się do dymisji po tym jak „utracił zaufanie wobec premiera”, stwierdził, że „ekstremiści przejęli kontrolę nad Izraelem”. Jaalon uważał, że izraelski żołnierz, który zastrzelił rannego Palestyńczyka w Hebronie, powinien zostać osądzony, a nie zwolniony z więzienia, poparł również Jaira Golana, który porównał pewne cechy izraelskiego społeczeństwa do Europy z lat 30. Netanjahu rozstał się z nim bez żalu. Co więcej, cieszy się z powiększenia z 61 do 66 mandatów koalicji rządowej.
Ameryka jest zaniepokojona, ale kto by się tym przejmował? Administracja Obamy już pakuje walizki. Rzecznik Białego Domu stwierdził, że propozycja objęcia przez Liebermana stanowiska ministra obrony „budzi uzasadnione pytania o kierunki jej polityki”, a rzecznik departamentu Stanu, że „nowo zawiązana koalicja jest pierwszym tak skrajnie nacjonalistycznym sojuszem rządowym w historii Izraela. Zdajemy też sobie sprawę, że wielu nowych ministrów odrzuca rozwiązanie oparte na zasadzie dwóch państw”. Nie sądzę, by takie komentarze spędzały sen z powiek premiera Netanjahu, najpewniej pije szampana, ciesząc się z uzyskania stabilnej większości w Knesecie. Kąśliwe komentarze nie robią na nim większego wrażenia.

Nie wiem, czy w ogóle cokolwiek robi na nim wrażenie.
To przecież sam Lieberman nazwał go „kłamcą, oszustem i łotrem”…
Kilka innych próbek możliwości Liebermana:
Zapytany o epitety, jakimi obrzucił Netanjahu: „Z całym uznaniem do spraw personalnych, one są nieistotne”.
O Mubaraku w 2001 roku: „Mubarak działa przeciwko nam, podróżując na konsultacje z Saddamem Husajnem. Jeśli zrealizuje swoją groźbę i umieści wojska na Synaju, będzie to przekroczeniem czerwonej linii, na co będziemy mieć silną odpowiedź, wliczając w to zbombardowanie Tamy w Asuanie”.

W 2006 r. do członków Knesetu, popierających sprawy palestyńskie: „Los kolaborantów w Knesecie będzie identyczny do tych, którzy kolaborowali z nazistami. Kolaboranci, podobnie jak przestępcy, zostali poddani egzekucji po procesach norymberskich po zakończeniu drugiej wojny światowej. Mam nadzieję, że taki los spotka również kolaborantów w tej izbie”.
W 2008 r., znów o Mubaraku: „Po raz kolejny nasi przywódcy udają się do Egiptu na spotkanie z Mubarakiem, a on nigdy nie zgodził się na oficjalną wizytę u nas jako prezydent. Jeśli chce rozmawiać z nami, powinien tu przyjechać. Jeśli nie chce tu przyjechać, może iść do diabła”.
2009 r., hasło wyborcze: „Bez lojalności nie ma obywatelstwa”.
W 2015 r. na konferencji w Herzliji: „Ktokolwiek jest z nami, powinien otrzymać wszystko. Ktokolwiek jest przeciwko nam, nic nie możemy zrobić. Musimy podnieść siekierę i odciąć mu głowę, inaczej nie przetrwamy tutaj. Nie ma powodu, by Umm al-Fahm była częścią Izraela” [miejscowość zamieszkała głównie przez ludność palestyńską, obecnie w granicach Izraela]..

I zupełnie dla porządku krótkie bio. Awigdor Lieberman za kilka dni skończy 58 lat. Jest przedstawicielem emigracji z byłego Związku Radzieckiego (do Izraela przybył w latach 90.) – urodził się w Kiszyniowie w dzisiejszej Mołdowie. Karierę w polityce zaczynał w Likudzie (był dyrektorem Kancelarii Premiera, gdy Netanjahu po raz pierwszy został szefem rządu), jednak dziś jego siłą jest partia Nasz Dom Izrael, która reprezentuje głównie rosyjską emigrację do Izraela (obecnie w Knesecie mają 5 mandatów).
Lieberman był już ministrem transportu, spraw strategicznych, dwukrotnie ministrem dyplomacji (z przerwą na proces korupcyjny, podczas którego oczyszczono go z zarzutów), wicepremierem. Ariel Szaron wyrzucił go ze swojego rządu, gdy Lieberman nie chciał poprzeć planu wycofania się z Gazy.

Mieszka na osiedlu Nokdim w Dolnie Jordanu na Zachodnim Brzegu, choć
deklaruje, że gotów jest się stamtąd wyprowadzić, gdyby trzeba było
zlepiać terytoria, by powstały dwa państwa, które rozumie jako państwo
żydowskie (tylko dla Żydów) i państwo palestyńskie (tylko dla
Palestyńczyków).
Nie szczędzi ciepłych słów Władimirowi Putinowi ,
którego uważa za „uczciwego i demokratycznego”.

--


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wladek




Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polaniec

PostWysłany: Nie 10:02, 29 Maj 2016    Temat postu:

28.05.2016 -- sobota


Co z tą wsią?
Justyna Sobolewska

Wieś wyłazi nam dziś z każdego kąta. Takiej wsi, jaka istniała jeszcze
w latach 80., już nie ma, a w literaturze jest jej coraz więcej.
I nie jest to powierzchowna moda na wiejską cepelię. Rozmawiałam
o tym fenomenie w czasie festiwalu Apostrof z Wiolettą Grzegorzewską,
autorką „Guguł”, Weroniką Murek, autorką „Uprawy roślin południowych
metodą Miczurina”, z Maciejem Płazą, autorem „Skorunia”,
i Piotrem Nesterowiczem, autorem „Każdy stał się człowiekiem”,
reportażu o migracji ze wsi do miast w latach 50.

Już mieliśmy taki zwrot w latach 90. W 2000 roku Reich Ranicki zarzucał nam, że polska literatura (miał na myśli Tokarczuk, Tulli i Stasiuka) unika istotnych tematów, jest eskapistyczna i prowincjonalna. Nurt wiejski ma w Polsce świetną tradycję: Myśliwski, Nowak, Pilot, Strumyk i inni. Sam Myśliwski odszedł od wiejskich tematów, o kresie kultury chłopskiej pisał już wiele lat temu. Ale w ostatnich dwu latach prozę na różne sposoby związaną z wsią tworzyli oprócz Grzegorzewskiej i Płazy jeszcze Andrzej Muszyński czy Jakub Małecki.

Świat wiejski zniknął, nie ma do niego dostępu – to rodzi nostalgię. Grzegorzewska: – Uświadomiłam sobie, że nie ma języka, nie ma zwyczajów, teraz mieszkam nad Tamizą jej smród przywołuje mi tamtą wieś, Hektary. A jednak „Guguły” nie są prozą nostalgiczną, zbyt dużo w nich grozy dorastania, no i tego smrodu. – Nostalgia to nie tylko idealizowanie – mówił Płaza. – Cała nasza literatura wiejska, od Piętaka po Myśliwskiego, powstała z nostalgii, ci pisarze wyszli ze wsi, mieszkali w mieście i całe życie pisali o wsi.

Książki Grzegorzewskiej i Płazy wyrastają z dwu różnych wizji
literackich, świat u Płazy jak u dawnego Myśliwskiego jest całością,
u Grzegorzewskiej na pierwszym planie jest bohaterka i jej dojrzewanie.
Zresztą obie książki są opowieścią o wchodzeniu w dorosłość
(bildungsroman), niezwykle ciekawie się uzupełniają i spotykają, choćby
w obrazie śmierci. – Śmierć była blisko życia, blisko kobiet, mężczyźni żyli wojną. Byłam wychowywana w kulturze śmierci, dlatego nie mogę
mówić o nostalgii. Płaza: – W rzeczywistości wiejskiej wyczuwa się tę
ciemną głębię, niepoznawalność człowieka i nas samych .
Może dlatego pewne zjawiska daje się opisać tylko za pomocą realizmu magicznego.

A skąd dzisiaj takie zainteresowanie? Korzenie chłopskie w PRL były oficjalnie pożądane, ale w praktyce między wsią i miastem ziała przepaść, miasto kojarzyło się z nowoczesnością i dobrze było być koniec końców z miasta. Lata 90. były czasem aspiracji, udawania lepszych, niż się jest, a wstyd było się przyznawać do wiejskich albo małomiasteczkowych korzeni.
Dziś – przeciwnie. I jeśli gdzieś szukać ciągłości – to właśnie na wsi. Temat wstydu, wyparcia i kompleksów wobec wsi to zresztą wielka i rozległa dziedzina. Podobnie jak powszechny awans i migracja do miast w latach 50., zjawisko, które zasługuje na wielką powieść. – W nurcie wiejskim nie ma w ogóle powieści o wiejskiej babie, brakuje nurtu chłopsko-babskiego – zauważyła Grzegorzewska. Proza wiejska jest dziś dla polskiej literatury jak proza postkolonialna dla literatur zachodnich – odświeża i odnawia język (mówiła o tym tłumaczka Justyna Czechowska na spotkaniu). Wprowadza do polszczyzny słowa regionalne i zapomniane, już nieużywane: guguły, podkrzywdzie, skoruń – niektórych słów nie znają nawet ludzie w sąsiedniej wsi.

W Hiszpanii proza wiejska jest głównym nurtem literackim obok nurtu
apokaliptycznego. I jest jeszcze trzeci nurt,
łączący tematykę wiejską i apokaliptyczną. Może tylko wieś nas ocali?
A tu jest całe spotkanie:
--


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wladek




Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polaniec

PostWysłany: Nie 20:53, 29 Maj 2016    Temat postu:

-
Towarzysko: Niemcy ulegli Słowacji

Niemcy przegrały przed własną publicznością ze Słowacją 1:3 (1:2)
w spotkaniu towarzyskim rozegranym w niedzielę w Augsburgu.
Obie drużyny przygotowują się do turnieju Euro 2016.

Rozpoczęło się po myśli mistrzów świata, bowiem po niespełna
kwadransie gry rzut karny wykorzystał Mario Gomez.

Cztery minuty przed przerwą wyrównał jednak efektownym uderzeniem
z dystansu Marek Hamsik, a po kolejnych trzech minutach, po
dośrodkowaniu z rzutu rożnego, celnym strzałem głową popisał się Michal Duris.

Na drugą połowę piłkarze obu drużyn wyszli ze sporym opóźnieniem,
spowodowanym potężną ulewą. Siedem minut po wznowieniu gry
niespodziewany sukces gości przypieczętował Juraj Kucka,
po którego strzale fatalny błąd popełnił Marc-Andre Ter Stegen.

Niemcy na Euro 2016 zagrają w grupie C kolejno z Ukrainą, Polską
oraz Irlandią Północną. Słowacy natomiast na boiskach Francji
zmierzą się w grupie B z Walią, Rosją i Anglią.

* * * * * *
Niemcy - Słowacja 1:3 (1:2)
Bramki: Gomez 15-karny - Hamsik 41, Duris 44, Kucka 51.


czytaj wiecej:
[link widoczny dla zalogowanych]

--


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wladek




Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polaniec

PostWysłany: Pon 10:07, 06 Cze 2016    Temat postu:

---
Cztery promocje w Trzychodowce

[link widoczny dla zalogowanych]

Autor : Valery Surkov -- 1993 rok
---
2
--- diagram -- 1
Mat w 3 posunięciach --- #3 ---- ---- 1. h8=W! - Kf6 - 2. Gd6 - Ke6 - 3. Wh6 - mat

Goniec -- Ge8 --- Elbląg --- 8 razy 5 = 40
Goniec - Gf8 - Bartoszyce - 8 razy 6 = 48 -- Goniec -- Gd6 -- Bydgoszcz -- 6 razy 4 = 24
Pionek -- f7 -- OLSZTYN --- 7 razy 6 = 42
Pionek -- h7 - Augustów -- 7 razy 8 = 56 --- Wieża - Wh6 -- BIAŁYSTOK -- 6 razy 8 = 48
Król ---- Kg6 --- Łomża ---- 6 razy 7 = 42 ----- Król -- Ke6 --- Brodnica ---- 6 razy 5 = 30
Król ---- Kh4 --- CHEŁM ---- 4 razy 8 = 32
Skoczek Se3 - Radomsko - 3 razy 5 = 15


2 rozwiązania ---> Cztery! -- siatki matowe...

1. h8=W! - Kf6 - 2. Gd6 - Kg7 - 3. f8=H! - mat -- diagram - 3

1. h8=G! - Kh7 - 2. Gfg7 - Kg6 - 3. f8=S! - mat - diagram - 4

--
3_4
Diagram - 3
1. h8=Wieża!
- Kf6 - 2. Gd6 - Kg7 - 3. f8=H - mat --- --- 1. h8=G! - Kh7 - 2. Gfg7 - Kg6- 3. f8=S mat

4 promocje -- Wieża - Hetman - Goniec - Skoczek

Trzy dorobione figury --> matuja!
To wszystko w miniaturze szachowej -- ( siedem bierek na diagramie.)
-- ---


Kuba Sienkiewicz - Opole 2016 - Oszukał cenzurę

https://www.youtube.com/watch?v=V29MQtJTvhs

Już tylko Kiler,
Polska w ruinie
Siedzę na minie
Kiedy to minie?

Same zakręty
Kiler wyklęty
Kiler skazany
Na dobre zmiany

Czy to dla sportu
Lepszego sortu
w tej kategorii
nowej historii

jak naród Polan
powstaje z kolan
i łuk triumfalny

Cały tekst: [link widoczny dla zalogowanych]

--


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez wladek dnia Pon 10:09, 06 Cze 2016, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wladek




Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polaniec

PostWysłany: Wto 21:27, 14 Cze 2016    Temat postu:

14.06.2016 -- wtorek

[link widoczny dla zalogowanych]


Ni z gruszki, ni z pietruszki – Kapustka
Krzysztof Matlak

W kąt poszli Lewandowski z Glikiem. Nie liczy się ani Krychowiak,
ani Szczęsny. Cała Europa uczy się nowego, bardzo polskiego nazwiska.
Wszystko zaczyna się kręcić wokół Kapustki. Bartosza Kapustki.

Wystarczyło zastępstwo w ostatniej chwili w potyczce z Irlandią Północną,
kilka czy kilkanaście sprytnych kopnięć, by dziennikarze i kibice dostali
zawrotu głowy. I trwają w tym stanie od niedzielnego wieczoru.

Kapustka hasał po lewym skrzydle (i nie tylko tam), bo etatowy
do niedawna Kamil Grosicki borykał się z dolegliwościami.
Zrobił to na tyle udatnie, że teraz nawet zdrowy Grosik może mieć
problemy. Swoją drogą – obyśmy mieli takich kłopotów jak najwięcej.

Odkrycie trenera Adama Nawałki dopiero pod koniec grudnia skończy
20 lat. Jest bardzo młody, ale bywali młodsi. Włodzimierz Lubański
wybiegał po raz pierwszy z reprezentacją, gdy był zaledwie 16-letnim
młokosem. Wymyślony przez Kazimierza Górskiego na Mundial’74
20-letni Władysław Żmuda stanął wówczas na boisku jako stoper obok
Jerzego Gorgonia i przez wiele lat nie ruszał się z tamtego miejsca.

Trzeba mieć sporo odwagi i wyobraźni, żeby się decydować na takie
ruchy. Nawałce najwyraźniej tych cech nie brakuje, bo to przecież
niejedyny jego zaskakujący, ale skuteczny wybór.
Dzięki niemu nowy duch wstąpił i w Milika, i Mączyńskiego, i Zielińskiego,
i jeszcze kilku innych.

Euro jest niesamowitą okazją do podbicia swojej piłkarskiej wartości.
Dla większości kibiców oglądających transmisje Kapustka pojawił się
trochę ni z gruszki, ni z pietruszki. To jednak tylko częściowa prawda.
Dzisiaj dostrzegli go Gary Lineker i Rio Ferdinand, ale już znacznie
wcześniej skauci kilku klubów sporządzali dokumentację jego postępów.
Teraz ta lista znacznie się wydłużyła, a nazwy ewentualnych przyszłych
pracodawców są znacznie szlachetniejsze. Jest na niej podobno
Ajax i Borussia Dortmund.
Ma rację prezes Zbigniew Boniek, który jak może opędza się od
wymuszania na nim pochwał Bartosza Kapustki. To przecież jeden
taki mecz, a do końca udziału Polaków w turnieju, miejmy nadzieję,
jeszcze daleko. A zagłaskany Kapustka, to słaby Kapustka.

Boję się trochę tego absolutnego braku umiaru w opisywaniu rzemiosła
chłopaka z Krakowa. Starsi nie mają często odporności na taką rzekę
pochlebstw, a co dopiero nastolatek jeszcze. Nie ma rady – musi szybko
dojrzewać. Było już jakieś zajście w dyskotece po wygranym meczu
ligowym. Sam zainteresowany nazwał to nauczką. I bardzo dobrze.

Bez względu na dalszy przebieg mistrzostw Europy Bartosz Kapustka
raczej nie wróci już do Cracovii. Odmówił kilka lat temu Legii, ale jakiejś
europejskiej marce już na pewno nie. Zresztą sam klub już pewnie liczy
kontraktowe miliony euro.

--


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez wladek dnia Wto 21:29, 14 Cze 2016, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wladek




Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polaniec

PostWysłany: Pią 8:18, 17 Cze 2016    Temat postu:

16.06.2016
czwartek


Czas Pazdana
Krzysztof Matlak

To jest sprawiedliwy remis. Polacy bez bramek zremisowali z Niemcami
na EURO. Statystyki przemawiają za drużyną Loewa,
ale dwie najlepsze okazje miał Arkadiusz Milik.

Trener Adam Nawałka zaimponował mi wczoraj decyzjami taktycznymi.
Nie dał się podpuścić wszystkim tym fachowcom, którzy widzieli Polaków
z workiem goli w bramce mistrzów świata. Wiedział, że tak dobrze
jeszcze nie może być. Przede wszystkim świetnie przygotował swój
zespół do ochrony własnej bramki.

Początkowo wyglądało na to, że skopiujemy postępowanie Irlandczyków
z pierwszego meczu z Polakami i wszelkimi sposobami będziemy się
starali nie dopuścić do utraty gola. Pierwszych kilkanaście minut minęło
i potem było już znacznie lepiej. Polacy na początku byli zdenerwowani,
ale to nie było paniczne miotanie się pomiędzy gwiazdami mistrzów świata.

Przed wyjazdem do Francji nie byłem oryginalny. Jeśli męczyły mnie jakieś koszmary, to zawsze były związane z pogubieniem się naszych zawodników w defensywie. Katastrofy bałem się po lewej stronie bramki. Tymczasem w czwartek pod Paryżem Artur Jędrzejczyk właściwie ani razu nie podniósł mi ciśnienia. A ustawiony obok niego Michał Pazdan stał się najbardziej zasłużonym dla polskiej sprawy człowiekiem. Zasługuje na wszelkie pochwalne przymiotniki, bo wcześniej był zawodnikiem, na którego patrzyło się z zatroskaniem. Czy po tym co pokazał właśnie Pazdan, ktoś jeszcze ośmieli się zaproponować innego gracza na jego miejsce ? Jeszcze raz okazało się, że Nawałka zna się na swoim fachu.
Staram się być powściągliwy w ocenie naszego trenera. Mam nadzieję, że po kolejnych meczach da mi kolejne powody do tego, żebym przestał się hamować z komplementami. W każdym razie widać coraz jaśniej, że Nawałka nie tylko wie co robi, ale też przekonał o tym swoich podopiecznych. A przecież jego decyzje wcale nie są proste.

Co dalej ? Ukraińcy przegrali w naszej grupie z Irlandią Północną i to dwoma bramkami. Tym bardziej trzeba docenić nasze jeden do zera i sposób, w jaki do tego wyniku Lewandowski z kolegami doprowadzili. Przed nami ostatnie grupowe spotkanie z Ukraińcami. I to im przekazaliśmy naszą tradycyjną dotychczas rolę w eliminacjach w trzecim meczu, czyli bój o honor. Teraz Polska może być nawet pierwsza, a drugie miejsce jest wielce prawdopodobne. Tym samym łatwiej będzie, przynajmniej w teorii, przebrnąć przez jedną ósmą do ćwierćfinału
-


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wladek




Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polaniec

PostWysłany: Śro 16:33, 22 Cze 2016    Temat postu:

---

Piotr Pytlakowski
21 czerwca 2016

Ciężkie czasy dla prokuratorów
Bezkarny oskarżyciel


Scenariusz całkowitego podporządkowania sobie prokuratury Zbigniew Ziobro próbował zrealizować już dziesięć lat temu. Ale dopiero teraz to robi. Prowadzi wojnę i nie bierze jeńców.
Pełna wersja artykułu dostępna dla abonentów • Wypróbuj za 1 zł
Zbigniew Ziobro z pewnością nie spodziewał się, że napotka opór w samej prokuraturze.
Ryszard Hołubowicz/Wikipedia

Zbigniew Ziobro z pewnością nie spodziewał się, że napotka opór w samej prokuraturze.

Jak mówił w książce „Cena władzy” Janusz Kaczmarek, prokurator krajowy w czasach poprzednich rządów PiS, ówczesny minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro ujawnił mu kiedyś swoją filozofię kierowania resortem: „Musimy przyjmować na stanowiska (prokuratorskie) ludzi młodych, i to do pierwszego szeregu, ponieważ tacy ludzie będą nam całkowicie oddani”. Na polecenie Ziobry Kaczmarek awansował wtedy na kierownicze stanowisko do wydziału do walki z przestępczością zorganizowaną Prokuratury Krajowej młodego, obiecującego prokuratora z Katowic Bogdana Święczkowskiego. I ten miał niebawem wyznać Kaczmarkowi: „Jestem oddany Zbyszkowi, zawsze będę. Zobacz, w tej chwili biorę do siebie prok. Hołdę, który dzięki mnie awansuje i też będzie mi zawsze oddany”.

Prokuratura w pierwszej odsłonie IV RP miała skutecznie rozbijać tzw. układ.
Ale PiS tak się rozpędził, że po dwóch latach rozbił własny układ koalicyjny

i oddał władzę. Prokuratorzy awansowani przez Ziobrę jeszcze jakiś czas przetrwali w Prokuraturze Krajowej, a po powołaniu w jej miejsce Prokuratury Generalnej 26 nominatów Ziobry odeszło w stan spoczynku. Skorzystali ze specjalnie dla nich uchwalonej ustawy. Na jej mocy prokuratorzy likwidowanej PK, a niepowołani w skład Prokuratury Generalnej, mogli przejść w stan spoczynku, zachowując 100 proc. uposażenia (ok. 14 tys. zł).

---


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wladek




Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polaniec

PostWysłany: Sob 9:16, 09 Lip 2016    Temat postu:

-
Rafał Woś
9 lipca 2016

Bezrobocie w Polsce spada, ale to jeszcze nie powód do świętowania

Nie oznacza to, że możemy osiąść na laurach.
Doroczny raport OECD na temat zatrudnienia sprowadza nas na ziemię.

Z polskim rynkiem pracy jest trochę tak jak z naszymi piłkarzami. Tak bardzo nawykliśmy do złych wiadomości, że gdy raptem pojawia się parę pozytywnych sygnałów, szalejemy z zachwytu. Doroczny raport OECD na temat zatrudnienia powinien nas jednak sprowadzić na ziemię.

Bo dobre wiadomości faktycznie są. Tak niskiego bezrobocia nie było w Polsce od początku transformacji. Te 6,5 proc. prognozowane przez OECD na koniec 2016 r. to faktycznie rekord i jednocześnie wynik dużo lepszy niż aktualna średnia dla strefy euro, która wynosi 10 proc.

Musimy jednak pamiętać, że jest ona zawyżana przez kraje tkwiące po uszy w recesyjno-zadłużeniowej pułapce wspólnej waluty, z Grecją (24 proc.) czy Hiszpanią (19 proc.) na czele. Pamiętajmy jednocześnie, że są kraje – i to całkiem niedaleko od nas – gdzie bezrobocie jest jeszcze niższe niż u nas. Chodzi tu nie tylko o bogate Niemcy (4,5 proc.), lecz również Czechów (4,3 proc.) lub Węgrów (5,4 proc.). Uczciwiej będzie więc powiedzieć, że pod względem bezrobocia trzymamy przyzwoitą średnią OECD. I to jest oczywiście sukces, bo wcześniej bywało dużo bardziej dramatycznie.

Niestety, dobre wiadomości kończą się, gdy OECD bierze rynek pracy pod nieco dokładniejszą lupę. I pyta nie tylko o to, czy jest JAKAKOLWIEK praca, lecz również o to, czy praca, którą generują gospodarki narodowe, jest DOBRĄ pracą.

Odpowiedź na to pytanie składa się z trzech puzzli. Pierwszy to jakość płac. A więc znowu nie tylko ich wysokość, ale również sposób dystrybucji pomiędzy różnymi pracownikami (nierówności) tworzącymi gospodarkę narodową. Drugim klockiem jest bezpieczeństwo zatrudnienia, czyli to, jak łatwo pracę stracić oraz czy po jej utracie obywatel wpada w czarną dziurę, czy może istnieje sieć socjalna, która go przed tym dramatem pauperyzacji ochroni. Jest również i trzeci puzzelek, który OECD nazwała jakością otoczenia pracy. Chodzi tu o wszystkie miękkie elementy związane z zatrudnieniem (od przeciążenia pracą, przez perspektywy awansu, po kulturę relacji z przełożonymi).

Obraz, który się z tych trzech elementów wyłania, nie jest dla Polski zbyt łaskawy. Nasz rynek pracy znajduje się w trzeciej, najgorszej tercji krajów OECD. Jesteśmy tam razem z Grecją, Węgrami, Hiszpanią, Portugalią, Turcją i Słowacją. Najgorzej jest pod względem jakości płac (tu zajmujemy miejsce czwarte od końca, wyprzedzając tylko Meksyk, Chile i Estonię) oraz bezpieczeństwa zatrudnienia (piąte od końca). Troszkę lepiej w kategorii otoczenia pracy. Choć pamiętajmy, że to akurat jest najbardziej „miękki” ze wskaźników.

Raport OECD trzeba traktować poważnie. Przez zaproponowaną tu soczewkę dobrze widać, że polski rynek pracy daleki jest od normalności. Jeśli chcemy je trwale naprawić, trzeba sięgnąć dużo głębiej i nie poprzestawać na laurach tylko dlatego, że bezrobocie spadło wreszcie do „przyzwoitego” poziomu.
To tak, jakby fetować drużynę Nawałki jak mistrza Europy tylko
dlatego, że udało jej się wygrać dwa (i to po 1:0)
z pięciu meczów na Euro. Plus jeden po loterii karnych.

---


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wladek




Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polaniec

PostWysłany: Czw 8:39, 14 Lip 2016    Temat postu:

-
Agnieszka Sowa ---> 12 lipca 2016

Chłopcy 30+, czyli faceci jak dzieci

Piotrusie Pany

Psychologowie alarmują: to już epidemia.
Pokolenie 20-, 30-, a nawet 40-latków nie chce dorosnąć.

Dorosłość nie jest już biletem do atrakcyjnego świata. Oznacza zerwanie
z rozrywkami okresu dorastania.EAST NEWS Dorosłość nie jest już
biletem do atrakcyjnego świata. Oznacza zerwanie z rozrywkami okresu dorastania.
Scena z filmu „Kamper”: tytułowy bohater konfrontuje się z mężczyzną,
z którym zdradza go żona. Kamper w krótkich spodenkach i trampkach,
rywal w eleganckim garniturze. Chłoptaś i samiec alfa.

Metrykalnie dorośli, psychicznie i emocjonalnie dziecięcy, przedłużają
swoją młodość fryzurą, casualowymi ciuchami, sposobem spędzania
wolnego czasu, stylem życia. Nie zakładają rodziny i nie wyprowadzają się
z domu. Ilość młodych dorosłych mieszkających z rodzicami to jedyny
wskaźnik pozwalający statystycznie uchwycić skalę zjawiska kidultów.
W Polsce to ok. 2,5 mln młodych ludzi do 35. roku życia.
Prawie 44 proc. Jesteśmy na drugim miejscu w Europie,
po Włoszech, gdzie mammoni to ponad połowa młodych dorosłych.

Ale zjawisko dotyczy nie tylko Europy.

Termin kidults powstał w USA (pierwszy użył go Peter Martin
w „The New York Times”), gdzie często mówi się też o twixters
lub boomerangers, jako że młodzi Amerykanie na studia, jak dawniej,
wyjeżdżają z domów, ale coraz częściej po skończeniu nauki wracają
do rodziców. W Japonii otaku oznacza coraz liczniejszą generację
20–40-letnich Japończyków, często dobrze zarabiających, uzależnionych
od produktów japońskiej popkultury (komiksów anime, manga, gier
komputerowych), którzy podporządkowali swojej pasji całe życie:

obsesyjnie kolekcjonują wszystko, co dotyczy ich ulubionych bohaterów gier i komiksów.

---


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wladek




Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polaniec

PostWysłany: Pią 10:41, 15 Lip 2016    Temat postu:

Redakcja -- 15 lipca 2016

Zamach terrorystyczny w Nicei.

Ciężarówka wjechała w tłum, ponad 84 osoby nie żyją
Służby na miejscu badają okoliczności zamachu, do którego
doszło w rocznicę święta zburzenia Bastylii.

W czwartek wieczorem zgromadzeni na promenadzie des Anglais
w Nicei świętowali kolejną rocznicę zburzenia Bastylii. W tłum ok. 22.30
niespodziewanie wjechała rozpędzona ciężarówka.
Duży pojazd zabijał na odcinku 2 kilometrów, zanim udało się obezwładnić
zamachowca. W ataku zginęły 84 osoby, powyżej setki
odniosło obrażenia, kilkadziesiąt jest w stanie krytycznym.


Nocą zginął także kierowca. Mężczyzna został zastrzelony przez francuskie służby. To 31-letni mieszkaniec Nicei tunezyjskiego pochodzenia. Był znany tutejszej policji. Dopuszczał się kradzieży i przemocy, nie figurował jednak na liście osób powiązanych z terroryzmem (podają nieoficjalne źródła; cytujemy za „Guardianem”).

Francuskie władze nazwały to zdarzenie aktem terrorystycznym. Na miejscu pracuje oddział antyterrorystyczny RAID wspierany przez komandosów (m.in. z Marsylii) i oddział specjalny żandarmerii narodowej. Brytyjscy komentatorzy przypominają, że powiązany z Al-Kaidą „Inspire Magazine” instruował przed laty dżihadystów, żeby atakowali właśnie w taki sposób – z pomocą dużych, tratujących ludzi pojazdów.

W tłum w Nicei wjechała biała ciężarówka, dostawczy pojazd długodystansowy – precyzuje agencja AFP. Na miejscu panował chaos. Naoczny świadek relacjonował dla agencji Associated Press: kierowca wyskoczył z ciężarówki i otworzył ogień z broni automatycznej. Francuski dziennik „Le Figaro” podał, że w ciężarówce znaleziono granaty i niesprawne karabiny. Właściciele okolicznych restauracji opowiadali z kolei, że ciężarówka nabrała zawrotnej prędkości, „rozjeżdżając wszystkich ludzi na swojej drodze”. Świadkowie mówili o zakrwawionych ulicach, rzezi, krzykach, o kierowcy, który „poruszał się zygzakiem, taranując wszystko wokół”. Mer Nicei wezwał nocą mieszkańców, żeby zostali w domach. W sieci natychmiast pojawiły się drastyczne, wstrząsające nagrania. „Nie widzieliśmy do tej pory niczego podobnego” – powtarzają świadkowie zdarzenia.

W siedzibie francuskiego MSW nocą naradzał się sztab kryzysowy. Jeszcze w rocznicę zburzenia Bastylii prezydent François Hollande zapowiedział, że Francja nie będzie przedłużać stanu wyjątkowego, jaki wprowadzono po ubiegłorocznych zamachach w Paryżu. Ostatni miał obowiązywać do 26 lipca i, jak postanowiono, zostanie przedłużony o kolejne trzy miesiące. Hollande nazwał zamach w Nicei „potwornością” i zdarzeniem o czysto terrorystycznym charakterze.

W rocznicę zburzenia Bastylii przez Pola Elizejskie we Francji tradycyjnie
przeszła parada wojskowa. Tłum w Nicei oglądał pokaz
fajerwerków na promenadzie, która rozciąga się przy brzegu morza.

Zobacz obraz na Twitterze

--


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez wladek dnia Pią 10:43, 15 Lip 2016, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wladek




Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polaniec

PostWysłany: Pon 10:10, 18 Lip 2016    Temat postu:

-
Marek Ostrowski --- 18 lipca 2016

Odżywa strach przed islamem i imigrantami.
Skąd się we Francji biorą zamachowcy?

Za każdym razem, kiedy dochodzi do zamachu terrorystycznego,
na nowo odżywa „strach przed islamem”. Ale jak wygląda druga strona
barykady i czego naprawdę należy się bać?

Obecny kryzys migracyjny w Europie znów każe francuskim mediom roztrząsać „strach przed islamem”. Znawcy religii nie widzą ku niemu podstaw, co najwyżej stwierdzają paradoks: katolicy i protestanci słabną, stają się religijnie letni, muzułmanie nie poddają się tak łatwo zachodniej laicyzacji. Ale to wszystko. Islam jako religia jest tu co najwyżej parawanem konfliktu klasowego. Przyjezdni są na ogół słabsi od miejscowych na każdym polu: wykształcenia, majątku, pozycji społecznej i szans życiowych.

Owszem, wielu robi karierę, zostają przedsiębiorcami, nawet ministrami. Marokański Francuz Aziz Senni, przedsiębiorca, 10 lat temu napisał książkę o długim, lecz wymownym tytule: „Winda społeczna jest zepsuta... poszedłem więc po schodach”. Kto więc w getcie czeka na windę, to już tam zostanie, a po schodach, wiadomo, pod górę nie jest łatwo. Ale można. Senni jest młody, urodził się w Maroku w 1976 r., a we Francji startował z blokowiska. Jednak nie latał z żulią, tylko się uczył. Zdobył tytuł przedsiębiorcy roku, ma swój program radiowy, mimo to dwa lata temu znowu wydał książkę, tym razem pod tytułem: „Winda społeczna jest ciągle zepsuta… a na schodach jest tłoczno”.

Czy ta winda jest rzeczywiście zepsuta? By ocenić pracę działów kadr, badaczka z Sorbony Marie-Anne Valfort do setki firm wysłała trzy podobne CV, różniące się tylko nazwiskami i drobnym szczegółem życiorysu. Na pierwsze CV, ozdobione banalnym francuskim nazwiskiem, odpowiedziało 25 proc. firm, na drugie – z imieniem francuskim, nazwiskiem arabskim, lecz dodatkiem „wolontariuszka katolickiej akcji charytatywnej” odpowiedziało niewiele mniej, ale już na CV Khadiji Diouf, „wolontariuszki islamskiej organizacji pomocy” – tylko 8 proc. firm.

Z drugiej strony znakomite wyniki imigrantów Azjatów, którzy radzą sobie nieporównanie lepiej niż drugie pokolenie przybyszów z Maghrebu i Afryki Subsaharyjskiej, wskazują, że cała rzecz wiąże się nie tylko z pomocą państwa, ale i z samymi imigrantami i ich rodzinami, ze sposobem, w jaki podchodzą do szkoły, z tym, jak się uczą, jak przyswajają sobie reguły życia w naszym społeczeństwie – przekonuje Philippe Eliakim, redaktor miesięcznika „Capital”. I dodaje: „W sumie to wina obu stron – i państwa, i samych imigrantów”.

Michèle Tribalat, francuska demograf, która specjalizuje się w problematyce imigrantów, krytykuje politykę rządu. Przypomina, że dawniej stosowano termin „asymilacja”. Imigranci mieli się wtopić w społeczeństwo, porzucając swoją kulturę. W 1989 r. przy premierze powołano Wysoką Radę ds. Integracji. Już pierwszy jej raport odcinał się od asymilacji. Przybysze mieli się integrować, to znaczy uczestniczyć aktywnie w życiu społecznym, akceptując zastane zwyczaje, ale też wnosząc swoją odmienność i różnorodność. To niesłychanie drażliwy problem: multikulti czy zdecydowana dominacja kultury francuskiej?

Z kolei Paul Collier w oksfordzkiej pracy „Exodus.
Jak migracja zmienia nasz świat” pisze, że imigranci przybywają
do Francji z własnej woli, spodziewając się korzyści z francuskiego modelu
cywilizacyjnego. Przywiązanie autochtonów do tego modelu jest całkiem
naturalne. Zdobyto go w długiej walce i – uwaga – dowiódł swojej
wyższości nad krajami, z których emigranci uciekają.
Przecież w tamtych krajach modele społeczne są często źródłem biedy i przemocy.

Nie mogą więc imigranci wprowadzać do Francji elementów swojego
modelu społecznego ani żądać zbyt dużego pola dla swojej kultury,
bo nawet model mieszany osłabi szanse gospodarcze kraju przyjmującego
– pisze Collier i konstatuje: „Z gospodarczego punktu widzenia kultury
nie są równe”. Takiej tezy otwarcie w demokratycznej Francji nie wypada głosić.

Ziemia schronienia

Teraz na pierwszych stronach gazet jest 6 tys. imigrantów z bidonville,
miasteczka baraków w Calais. Usiłują się przedostać tunelem lub
promami na drugą stronę kanału. To getto powstało doraźnie,
z powodu bliskości upragnionej Anglii, jednak potwierdza tendencję
do utrwalania skupisk imigranckich, dzielnic, gdzie łatwiej i taniej jest
się biedocie utrzymać, ale gdzie bezrobocie bywa dziedziczone
przez trzecie już pokolenie.

--


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez wladek dnia Pon 10:11, 18 Lip 2016, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wladek




Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polaniec

PostWysłany: Sob 7:11, 23 Lip 2016    Temat postu:

Redakcja 22 lipca 2016

Strzelanina w Monachium.
Nie żyje 9 osób, a w mieście ogłoszono stan wyjątkowy

Według świadków mężczyzna „był biały, nie miał ciemnej skóry”.

Polityka

W Monachium po godz. 18 doszło do strzelaniny w centrum handlowym
Olympia, znajdującym się na północy miasta.

Pierwsze strzały padły w McDonaldzie.
Według świadków mężczyzna „był biały, nie miał ciemnej skóry”.
Bawarskie Ministerstwo Spraw Wewnętrznych oficjalnie potwierdziło
liczbę ofiar: zginęło dziewięć osób. Ok. 20 osób jest rannych.
Część z nich jest w stanie ciężkim.
Nie wiadomo, czy wśród ofiar są polscy obywatele.

Policja na podstawie zeznań świadków przypuszcza, że sprawców strzelaniny było „więcej niż jeden” – prawdopodobnie dwóch lub trzech. Według portalu magazynu FOCUS jeden z nich popełnił samobójstwo w pobliżu centrum handlowego strzelając sobie w głowę.

Pojawiły się też informacje o drugiej strzelaninie. Jak relacjonował reporter dpa, ludzie z krzykiem i płaczem wybiegali w śródmieściu ze strefy dla pieszych, gdzie pojawiło się wielu policjantów. Alarm okazał się jednak fałszywy. W mieście nie działa jednak wciąż komunikacja miejska: tramwaje oraz metro. Zablokowano także dojazd autostradą do miasta.

Monachijska policja apeluje do mieszkańców, aby wieczorem i w nocy nie opuszczali swoich domów i nie wjeżdżali do centrum miasta. Prosi ich także o niepublikowanie w mediach społecznościowych zdjęć oraz filmów z policyjnej operacji, która jest prowadzona w mieście. „Nie wspierajcie sprawców!” – zaapelowano.

Z powodu strzelaniny w Monachium ogłoszono także „stan nadzwyczajny”, a rząd federalny w Berlinie wprowadził stan kryzysowy. Trwają też przygotowania do kryzysowego posiedzenia niemieckiego rządu. Szef MSZ Niemiec poinformował, że na razie dowody dotyczące motywów ataku są „sprzeczne”. Władze w Berlinie nie wykluczają żadnej hipotezy w związku ze strzelaniną.


Polskie służby konsularne pozostają w kontakcie z miejscową policją. Konsul generalny w Kolonii Jan Sobczak wezwał wszystkich obywateli polskich w Monachium „o stosowanie się do zaleceń miejscowych służb, w tym unikanie otoczenia centrum handlowego Olympia”.

Według Adama Krzemińskiego, publicysty POLITYKI, niemieckie społeczeństwo nie ma pretensji do rządu, że jest nieobecny albo, że nie działa. „Ja nie widzę takiego rozhisteryzowania. Niemcy nie są histeryczni w stosunku do swoich władz, nie tak łatwo odwracają się od swojego rządu. To jest społeczeństwo dość stabilne i ufające autorytetowi władzy. Władza jest na tyle solidna i racjonalna, że wie, co robi. Nie przewiduję jakiegoś wstrząsu” – komentuje Krzemiński.

Więcej – poparcie dla Angeli Merkel i CDU rośnie. „Stabilność partii rządzącej jest solidna. Nie ma takiego rozchwiania społeczeństwa niemieckiego, które odwróciłoby się od swojej klasy rządzącej” – dodaje Krzemiński.

Zobacz obraz na Twitterze
--


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wladek




Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polaniec

PostWysłany: Śro 10:26, 03 Sie 2016    Temat postu:

2.08.2016 -- wtorek


A czy Ty już byłeś w Portugalii?
Jan Hartman

Tłumy swoich wiernych fanów informuję, że nie było mnie przez osiem dni, gdyż bawiłem na wakacjach. W Portugalii zresztą. Oto i relacja z tej egzotycznej jak na mnie podróży. Choć raz już niby tam byłem, ale tylko w Lizbonie i okolicach. Teraz wszak jestem już stary Portugalczyk i z miną znawcy mogę Wam to i owo zdradzić i doradzić.

„Portugalczyku, jak nóż bezlitosny naciąłeś dziewcząt, jak róż w kraju sosny..”. Owszem, Portugalczycy, zresztą płci obojga, są ładni, choć dosyć niscy. Nie wiem, czy by tak nacięli w kraju sosny, ale polski blond hydraulik miałby bodaj spore szanse w kraju oleandrów i oliwek. Musi tylko umieć zagadać – najlepiej po francusku, choć od biedy po angielsku też ujdzie. Ale do rzeczy.

Portugalia jest piękna, tania i porządna. Gości nie za wielu (głównie Francuzi), szosy prawie puste (może dlatego, że dość drogie), wszędzie można przenocować za 40-60 euro. Nie ma tłoku, pośpiechu, przepychanek i nawoływań. No, istny raj turysty. Faliste, chłodne morze (na północy), ludne miasta, urocze, ciche wioski, zielone góry, malownicze rzeki, zabytki wszelkich stylów, frenetyczno-melancholijna muzyka fado, owoce morza, świetne koleje i autostrady. Dobre jedzenie (dorsze) i dobre wino (vinho verde). Czysto, schludnie, uczciwie. Pełna kultura. Żadnego pijaństwa, ryków, rechotów, dudnienia chamską muzyką, śmiecenia, nagabywania i naciągania. Bezpiecznie, miło, normalnie.

A bilet do Lizbony można wyhaczyć już za 800-900 zł. Warto. Jak w porównaniu z Grecją i resztą południa? Cóż, najbardziej rzucająca się w oczy cecha Portugalii to zwyczaj wykładania domów z zewnątrz (ale czasem i od środka) płytkami malowanej (głównie) na niebiesko ceramiki (azulejos). Wyobraźcie sobie kościół cały na niebiesko! A takich jest tam pełno. Uwielbiam Grecję i Włochy, ale teraz Portugalię również. Absolutnie porównywalne wakacje.
---


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wladek




Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polaniec

PostWysłany: Wto 10:34, 09 Sie 2016    Temat postu:

8.08.2016 -- poniedziałek

Melancholia pogranicza
Edwin Bendyk
OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Gdzieś na granicy polsko-czeskiej w okolicach Meziměstí , fot. Edwin Bendyk

W wakacyjnej wędrowce z Węgajt do Szczebrzeszyna zahaczyłem
o Martinkovice, czeską wioskę położoną tuż przy granicy z Polską,
między Nową Rudą a Broumovem.

W sam raz żeby zanurzyć się w czeskości i mieć zapewniony odwrót, gdy
pewne jej aspekty zaczną zbyt mocno doskwierać. Doskonałą bazę do
takich doświadczeń oferuje „Gościnny folwark” Martinkovice 201,
prowadzony przez Sergiusza i Maritę.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA
Gościnny folwark Martínkovice 201, fot. Edwin Bendyk

Niezmiennie fascynującym aspektem czeskości jest czeska hospoda, w mniejszych wioskach także zmniejszająca się do hospudki. Ustrój się zmienił, hospoda jest niezmienna – wygląda tak samo jak w latach 80., z tym samym jadłospisem opartym na mięsie i knedlikach. Wegetarianin może zamówić smażony ser, a jak ma więcej szczęścia, to trafią się placki ziemniaczane i langosz. Na pociechę piwo zawsze nalane z czułością mierzoną jakością piany.

IMG_20160725_192430
W gospodzie w Božanovie

Niezmienność hospody (co prawda w prasie pojawiają się doniesienia, że aż tak dobrze nie jest i nawet Czesi raz, że piją coraz mniej piwa, to na dodatek coraz chętniej robią, to w domu) dodaje otuchy, gdy wędruje się przez krajobraz przeorany przez postindustrialną transformację.
Tętniące niegdyś życiem zakłady włókiennicze Broumovska (ostał się jedynie Broumov) straszą murami osuwającymi się w ruinę. Nieliczne poddawane są rewitalizacji, jak Fabryka Walzel w Meziměstí przerobiona na centrum aktywnej rozrywki.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA
Entropia robi swoje, fot. Edwin Bendyk

Dawne opustoszałe fabryki zamieniają się w gruz, pięknieją natomiast fasady miast i miasteczek przekształcanych w centra turystyczne. Stare klasztorne folwarki, jak ten w Martinkovicach 201, przekształcają się w hotele i gościńce. Kuszą jakością swych usług i przyzwoitą ceną. Podobnie jak kuszą walory turystyczne – góry broumovskiego pogranicza nie są wysokie, ale mają swój charakter, a w pobliżu atrakcje Gór Stołowych i Skalnego Miasta w Adrspachu. Do tego takie zabytki jak klasztor w Broumovie czy dawne barokowe opactwo w Krzeszowie.
--


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum SZACHY Strona Główna -> O Szachach Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5  Następny
Strona 4 z 5

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin