Forum SZACHY Strona Główna SZACHY
Szachy, zadania szachowe i nie tylko
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Hartman
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 16, 17, 18 ... 30, 31, 32  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum SZACHY Strona Główna -> O Szachach
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wladek




Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polaniec

PostWysłany: Sob 13:02, 12 Mar 2016    Temat postu:

-
Doktor Ewa
11 marca o godz. 17:45

Skąd też ludziskom takie rzeczy przychodzą do głowy?
Na jakiej podstawie domniemywają, że USA są przyjacielem Polski??
Co to w ogóle za pomysł z ciemnej strony księżyca w fejku Stanleya Kubricka?

Huston, mamy z wami problem. Niektórzy uwierzyli w te wasze brednie
i teraz myślą, że to wszystko naprawdę, że jesteście autentyczną
demokracją, państwem prawa i sprawiedliwości, itd. Fakt, to jaja jak
berety i ubaw macie po pachy, baki zrywać, ale coś z tym musicie zrobić,
nawet nie ze względu na tych nieszczęśników, tylko dla własnej powagi
herszta państw bandyckich, bo będą się z was kumple w piekle
najnormalniej śmiali, że takie nieznośne odium „przyjaciela”
się za wami ciągnie. Wy nie jesteście niczyim przyjacielem, tylko swoim
własnym, plemiennym i nic w tym dziwnego, skoro taki zarząd.

Czy zdajecie sobie sprawę z tego, że ci wszyscy naiwniacy święcie wierzą, iż jesteście – przepraszam, ale muszę to napisać – chrześcijanami?? Bombama (Dronbama, wiele masz facet imion…), popatrz no w lustro koleżko, czy ty wyglądasz na biały charakter?? No przecież bez zgrywów, sam się z tego chachasz. Jest teraz okazja, więc odkręć to wszystko, bo wasz kosmaty ojciec z nizin normalnie nie wyrobi i jak mu znowu nie udowodnisz swej podłości, czarno na białym, to gotów ci jeszcze z dupy wiatrak zrobić. Weź gościu wygłoś jakieś orędzie do otumanionych narodów świata i poproś tych wszystkich biedaków, żeby jeśli już nie chcą uwierzyć ci na słowo, iż jesteście zwykłymi oszustami walczącymi w opozycji do naszej cywilizacji po Ciemnej Stronie Mocy, to niech się dobrze przyjrzą, jak świętujesz Wielkanoc, jak zapierniczasz z wielkimi królikami po trawie wokół Białego Domu (też ci kolor chałupy dobrali…), z kurczakami-gigantami przybijasz piątki i wszystkich robisz publicznie w jedno wielkie jajo.

Bo Drogi Krzyżowej kosmaty bracie to u ciebie nie zobaczą, ani Chrystusa
na Golgocie, ani pośród nas, zmartwychwstałego. Nie usłyszą też
odwiecznej mantry twoich mocodawców: „a krew Jego na nas, i na dzieci nasze!”

Jak można uważać za przyjaciela państwo, które oddało nas w niewolę
bolszewicką na kilkadziesiąt lat, a potem okradło „prywatyzacją”?
To zwykłe szaleństwo, istny obłęd.
Ujmę to jasno: niech się USA od Polski od.. czepią. A UE dotacje niech
sobie wsadzi głęboko w buty, Polska na tym tylko zyska, straci jedynie
armia wrogich pasożytów przyssana do tego koryta naszym kosztem.

Oczywiście Niemcy muszą nam zapłacić odszkodowanie za napaść na
Polskę i 6 lat okupacji, za ich obozy koncentracyjne i miliony polskich
ofiar, za zniszczenie i zrujnowanie kraju, za każdy zburzony budynek
– lekko licząc 1 bilion euro. Żadna łaska, wiszą nam tę kasę ponad 70 lat,
naliczymy odsetki. Podobnie Amerykanie i brytyjska żydolandia są
nam winni gigantyczne odszkodowania za zdradę, która miała dla nas
olbrzymie konsekwencje, również finansowe. Przy okazji:
Cameron i Hollande – oddajcie polskie złoto! Putin, jako spadkobierca
bolszewików też nam nieźle wisi za napaść na Polskę wspólnie
w Niemcami w 1939r. i za sowiecką okupację.

Też zakończę z angielska (co to za kraj te USA, nawet własnego języka
nie mają): Obama, the hell with you! A z NATO was trzeba wypieprzyć.

--


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wladek




Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polaniec

PostWysłany: Sob 13:06, 12 Mar 2016    Temat postu:

Leonidas
11 marca o godz. 18:37

Przestańmy się łudzić, że w obecnym sporze chodzi jeszcze o demokrację
w Polsce. Jarosław Kaczyński mógłby wprowadzić monarchię i wyborcy
PIS łyknęliby to bez żadnego wahania.
Dwór Kaczyńskiego to w rzeczywistości głodna posad i rewanżu masa
lumpiarska (prof Staniszkis). Opinia Komisji Weneckiej czy jakiekolwiek
innego głosu z zewnątrz się nie liczą bo w tym szaleństwie pozycja
Polski w świecie nikogo już nie obchodzi. W kraju dialog polityczny praktycznie nie istnieje.

Agresja z internetu stopniowo będzie przenosić się na ulice.
Cały ciąg zdarzeń według mnie prowadzi do kolizji i obawiam się,
że jest tylko kwestią czasu kiedy poleje się krew.
Może chociaż wtedy nastąpi otrzeźwienie. Czarno to widzę, niestety.
--


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wladek




Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polaniec

PostWysłany: Pon 10:12, 14 Mar 2016    Temat postu:

-
maciek.g
12 marca o godz. 11:21
Doktor Ewa
11 marca o godz. 17:45

Zaczęłaś post tak że myślałem , no wreszcie blogowicz realnie widzący
świat. Niestety zawiodłem się czytając dalej. Praktycznie nie ma już
obecnie Państw które istnieją bez istotnego wpływu innych krajów.
Polityka zamknięcia się w swoim grajdołku jest po prostu polityką
samobójczą. Polska jak chce sie rozwijać i szybko poprawiać warunki
życia swym Obywatelom musi być otwarta minimum na Europę.
Popsucie sobie stosunków ze wszystkimi sąsiadami to najgłupsze
co może polityk zrobić. Dla Ameryki Polska jest mało istotna i dla
jej przywódców liczą się przede wszystkim ich wielkie mocarstwowe
interesy,dla których chętnie si e takimi kraikami jak polska posłużą.

Dlatego z Ameryka polityka musi być wyjątkowo ostrożna , bo tu dużo
łatwiej stracić niż coś zyskać. Ameryka jest jednak wiodącym
mocarstwem i nie można jej ignorować. Ameryka ma inne cele niż Unia
i to trzeba tez jasno widzieć. Polska natomiast jest istotna dla jej
najbliższych sąsiadów i tu można sporo zyskać stosując mądrą politykę
rozumiejącą dobrze jaki jest wspólny interes. Obecnie kiedy już
weszliśmy w współpracę z Unią , nagłe wycofanie się było by po prostu
katastrofą (głównie gospodarczą).
Gwałtowny odpływ pieniądza i rynków zbytu to tragedia dla Polaków.
--


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wladek




Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polaniec

PostWysłany: Pon 10:26, 14 Mar 2016    Temat postu:

-
lubat
12 marca o godz. 20:58

Nadzieja, że Obama lub jakikolwiek mający coś do powiedzenia
Amerykanin pogrozi paluszkiem Kaczyńskiemu & Co, że łamie
konstytucję, nie przestrzega prawa itp. jest w rzeczy samej nadzieją
głupców. Od kiedy to Amerykanom przeszkadza brak demokracji
w podległych sobie bantustanach, czy całkiem poważnych dyktaturach?
Jeśli tylko obecna ekipa będzie kontynuować politykę wobec Ameryki
w ten sposób, jak to określił R. Sikorski w słynnych nagraniach,
jeśli będzie gorliwie kwakać przeciw Rosji – czyli de facto kontynuować
politykę PO-PSL – to ze strony USA nic tej władzy nie grozi.

Zaryzykuję więcej: USA będą roztaczać dyskretny parasol ochronny,
by Unia za bardzo nie szkodziła PiS-iorom. Ameryce w gruncie rzeczy
jest na rękę posłuszny rząd, mocno antyrosyjski, a przy tym sprawiający
kłopoty Unii. Ponieważ Ameryce nie jest potrzebna silna UE.
Wręcz przeciwnie – im słabsza, tym potulniejsza.

--


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wladek




Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polaniec

PostWysłany: Śro 16:14, 23 Mar 2016    Temat postu:

23.03.2016
środa


Szydłem w Europę
Jan Hartman

Oświadczenie Beaty Szydło, iż nie „widzi możliwości, by Polska przyjęła
uchodźców”, jest zdumiewające i zasmucające.
Jest mi wstyd za nią i za Polskę.

W dniu kolejnej tragedii zamiast okazać współczucie i solidarność
z ofiarami ISIS, którymi są w przygniatającej większości
Arabowie z Syrii i Iraku, lecz bywają nimi również Francuzi, Belgowie
i inni Europejczycy, premier Polski ściśle realizuje plan zamachowców.
Czyż nie tego bowiem chcą terroryści, aby europejska solidarność legła
w gruzach, a każde z państw Unii zamknęło się zalęknione w swoich granicach?

Lękliwe i ksenofobiczne reakcje polityków nie powstrzymają dalszych
aktów terroru, lecz przeciwnie – staną się zachętą do kolejnych.
Celem fundamentalistów jest osłabienie Zachodu – płochliwość,
izolacjonizm, załamanie współpracy w łonie Unii Europejskiej są właśnie
tą słabością. Czym bardziej zaś będziemy skłóceni i słabi, czym bardziej
poddamy się uczuciom nienawiści i ksenofobii, tym śmielej poczynać
sobie będą mordercy, widząc skuteczność swoich działań.

Nie wiem, czy Beata Szydło naprawdę mówi to, co myśli, ale na wszelki
wypadek, gdyby jej oświadczenia nie były wyłącznie populistycznym
wykorzystywaniem sytuacji w celu straszenia Polaków i prezentowania
swego rządu jako niezłomnego obrońcy interesów i bezpieczeństwa
Polski, przypomnę o kilku elementarnych kwestiach.
Jak zwykle liczę na opamiętanie. Może głosy rozsądku i przyzwoitości,
dochodzące z różnych stron, przebiją się przez mury pychy
i besserwisserstwa, odnosząc jakiś skutek?

1. Terroryści w Europie już są. Kolejni mają lepsze sposoby, by
przedostać się do Europy niż maskowanie się pośród uchodźców.
Nie zmienia to faktu, że z pewnością pośród uchodźców są osoby niepożądane.

2. Właśnie dlatego, że fala uchodźców jest z różnych względów –
w tym ekonomicznych, kulturowych i kryminalnych – problemem dla
Europy, jesteśmy zobowiązani do solidarnej pomocy krajom,
z którymi tworzymy polityczną wspólnotę, czerpiąc zresztą z tego tytułu
ogromne i niesymetryczne korzyści. Gdyby uchodźcy byli mile widziani,
nikt nie prosiłby nas o pomoc – pomocy udziela się w potrzebie,
a nie dla własnych korzyści bądź przyjemności.

3. Zachód nie oczekuje od nas realnego udziału w absorpcji uchodźców
i emigrantów z roku 2015 i 2016, lecz jedynie symbolicznego zaznaczenia
politycznej solidarności. Realna pomoc w relokacji półtora miliona
uchodźców, proporcjonalna do wielkości i zamożności Polski, oznaczałaby
przyjęcie co najmniej kilku procent ich ogólnej liczby, a więc
przynajmniej stu tysięcy osób. Kilka czy kilkanaście tysięcy to liczba
bez znaczenia z punktu widzenia realnej pragmatyki absorpcji uchodźców
i realnych potrzeb. „Problem uchodźców” w wymiarach Polski, gdzie nie
ma ich wcale, a może się zjawić kilkanaście tysięcy, jest po prostu
śmieszny, gdy porównać go z sytuacją Grecji, Niemiec, Szwecji,
nie mówiąc już o Turcji. Histeryczne reakcje, wielkie słowa i pouczanie
innych jest w tym kontekście czymś doprawdy żenującym.

4. Odmowa symbolicznego udziału w relokacji uchodźców, którzy zresztą bynajmniej o pobycie w Polsce nie marzą, oznacza wyzwanie rzucone europejskiej solidarności. Ta egoistyczna postawa, połączona z krzewieniem przez polski rząd narowów ksenofobii, budzi rozczarowanie i gniew – i to zarówno polityków, jak i zwykłych Niemców, Francuzów, Szwedów, Brytyjczyków czy Holendrów. Kraje Europy zachodniej przyjęły w ciągu minionych 35 lat kilka milionów emigrantów z Polski, w kilku falach. Wśród tych emigrantów nie brakowało i nie brakuje elementów niepożądanych, łącznie z pospolitymi kryminalistami.

Gdzie bylibyśmy dzisiaj – my, Polacy, i my, Europejczycy – gdyby Niemcy, Francuzi czy Brytyjczycy mieli do nas taki stosunek, jaki my mamy dziś do ludzi uciekających przed mordercami i bombami? Czy zapomnieliśmy już o setkach tysięcy Polaków w obozach przejściowych, proszących o azyl, otrzymujących wieloletnią pomoc, prawo pobytu i obywatelstwo w kilkunastu krajach Zachodu? Niewdzięczność i egoizm są czymś moralnie odrażającym. Nieprędko zostaną nam wybaczone i na pewno nie pozostaną bez kary. Za niewdzięczność, za ksenofobię i za populizm rządu przyjdzie nam zapłacić wysoką cenę – z pewnością wielokrotnie wyższą niż koszty absorpcji kilkunasty tysięcy uchodźców.

5. Trzeba nie mieć sumienia, aby powiedzieć ludziom uciekającym przez bombami spadającymi na ich domy: nie chcemy was, bo za wami przyjdą wasi prześladowcy i będę się na nas mścić. Czy naprawdę myślicie, że ci ludzie rzucają wszystko i uciekają, bo „za mało zarabiają”? Czy naprawdę myślicie, że człowiek uchodzący przed wojną i śmiercią przybędzie do nas, by podkładać nam bomby? Odrobinę wyobraźni i empatii! I odrobinę samokrytycyzmu wobec własnych uprzedzeń! Czy myślisz, że jak ktoś wyznaje islam i ma ciemną skórę, to będzie gorszym sąsiadem niż bladoskóry katolik? To nie twoja wina, jeśli tak myślisz. Żyjemy wszak w kulturze wyższościowej i ksenofobicznej. Ale jeśli nie umiesz tych myśli przezwyciężyć i odrzucić – to już jest twoja wina.

6. Uchodźcy są w Europie nie dlatego, że zaprosiła ich Angela Merkel. Są tutaj, bo uciekają przed wojną, pociągając za sobą i takich, którzy szukają lepszego życia na Zachodzie. Czy mamy ich pozostawić swojemu losowi? Czy mamy wsadzić ich do samolotów i spuścić na spadochronach nad Syrią? A może mamy ich rozstrzelać? Każdy, kto wypomina Zachodowi empatyczny stosunek do uchodźców, niechaj odpowie na te pytania, zanim otworzy usta, by szydzić i pouczać. A gdy zjawią się uchodźcy w Polsce, nie pytając nas o zgodę, to co z nimi zrobicie? Wepchniecie ich do Odry i postrzelacie w powietrze, aby wiedzieli, w którą stronę mają płynąć?

Uchodźcy to realny problem i żywi ludzie. Oni po prostu są – nie kreuje ich żadna „polityka migracyjna Niemiec”, tylko wojna. I będzie ich coraz więcej – także u nas. Realny problem domaga się realnych rozwiązań. „Nie chcę!” to mówi dziecko w sprawie kaszki. Tu nie ma i nie będzie „chcę” ani „nie chcę”, lecz twardy fakt i zadanie. Macie realne po-my-sły?

7. Polska będzie bezpieczna tylko wtedy, gdy będzie solidarnym i konstruktywnym członkiem wspólnoty europejskiej i euroatlantyckiej. Jeśli będzie czynić obstrukcję, pokazywać swój egoizm, mnożyć roszczenia bądź się izolować, Zachód odwróci się od niej, a wtedy zostanie sama pod wielkim nawisem imperium Putina. Czy Beata Szydło, Jarosław Kaczyński, Andrzej Duda i Antoni Macierewicz tego właśnie sobie życzą?


--


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wladek




Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polaniec

PostWysłany: Śro 22:54, 23 Mar 2016    Temat postu:

-
Vera
23 marca o godz. 17:04

Szanowny Panie
Pańska argumentacja – bez dyskusji. W jednym jednak pozostaje
Pan wierny swojemu zaściankowemu kołtuństwu:
Skąd u Pana taki stosunek do Rosji i Putina. Co Panu zawinili Rosjanie,
gdzie Pan widzi to rzekome imperium Putina, które dopiero co przesunęło
swoje granice w agresywny sposób z nad Łaby do Dniepru.
Zabierając pokojowo 40 dywizji i broń atomową.
I w zapale przesuwania oddali nawet więcej niż mieli,
bo swój Donbas i Krym. Dziwny rodzaj agresji.

Pisze Pan o uchodźcach.
Ale czy Pan nie widzi, że tylko Putin i Rosjanie są w stanie rozwiązać
ten problem? Tu żadna Merkel ani dyslokacja ludzi jak towaru nie pomogą.

To Rosjanie w ciągu 6 miesięcy doprowadzili do rozejmu.
Gdyby Zachód, zamiast się awanturować, podjął wyzwanie i wspólnie
z Rosjanami zamienił ten rozejm na pokój, za parę miesięcy nie było
by uchodźców a interesy przy odbudowie kraju rozwijały w najlepsze.
Przecież żadne inne rozwiązanie niż pokój nie doprowadzi do rozwiązania
problemu. A nawet zły pokój jest lepszy niż najlepsza wojna.
A tym, którzy nie wierzą, życzę wesołego zdychania pod bombami.
To taka odmiana Wesołych Świąt dla tych, co się szykują do wojny.

--


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez wladek dnia Śro 22:55, 23 Mar 2016, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wladek




Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polaniec

PostWysłany: Śro 23:20, 23 Mar 2016    Temat postu:

-
Salomon
23 marca o godz. 21:11

Kompleks Maccartego.
Pan Hartman pisze:
„Właśnie dlatego, że fala uchodźców jest z różnych względów –
w tym ekonomicznych, kulturowych i kryminalnych”

Ze strachu nie napisał Pan, że ci ludzie uciekają przed wojną, bombami, śmiercią i ludobójstwem.
Terroryzm jest odruchem bezradności, klęski i braku wyjścia.
Źródłem jest agresja amerykańska i satelitów europejskich.
Rodzi się w Iraku, Libii, Syrii, Jemenie, Afganistanie i w Jugosławii.

Na całym obszarze Bliskiego Wschodu. Zrujnowanych państwach i narodach.

--

smig-smiglewski
23 marca o godz. 21:18

Panie Profesorze,
dziekuje za znakomity tekst, ktory strzeszcza takze moje poglady na
sprawe uchodzcow, a raczej chorobliwej do nich niecheci ciemnogrodu.
Sam jestem uchodzca politycznym, mieszkam w Kanadzie od 30 lat
i z przerazeniem obserwuje z oddalenia (a z oddali lepiej widac),
jak moja stara ojczyzna oddala sie od swiata, w ktorym mieszkam
z rodzina. Gdy w Polsce trwaja spory o przyjecie garstki Syryjczykow,
Kanada przywiozla z obozow, wlasnymi samolotami, juz 30 tysiecy tych
biednych ludzi, a do konca roku przyjmie w sumie 305 tysiecy uchodzcow
z calego swiata. W stanie wojennym otworzono nam szeroko drzwi
do tej ojczyzny-ojczyzn, w ktorej mieszka teraz i cieszy sie zyciem
w wolnosci od strachu przed Innym ponad 800 tysiecy Polakow.
Co warte podkreslenia, wszyscy tu jestesmy Innymi, ale zyjemy
w zgodzie i wzajemnym szacunku, nie ma zadnych wasni religijnych
ani sporow etnicznych, choc w samym Toronto mieszka ponad 160
narodowosci, mowiacych blisko 200 jezykami. Podpisuje sie pod
kazdym zdaniem z panskiego tesktu i raz jeszcze dziekuje za madre slowa,
smiglewski
--


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez wladek dnia Śro 23:32, 23 Mar 2016, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wladek




Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polaniec

PostWysłany: Czw 21:58, 14 Kwi 2016    Temat postu:

--
14.04.2016 -- czwartek


Moralność Morawieckiego
Jan Hartman

Kornel Morawicki był przez lata kolegą z pracy mojej mamy.
Oboje wykładali matematykę na Politechnice Wrocławskiej.
Gdy w stanie wojennym poszedł się ukrywać, SB wezwało mamę pytać,
czy aby nie wie, gdzie. Nie wiedziała, ale notatkę sporządzono zapewne
sążnistą, bo gdy po latach niejaki Wildstein w czekistowskim szale
ujawnił swoją listę rzekomych współpracowników SB, to mama się na
niej znalazła. Dziś już mało kto pamięta ten wybryk, lecz wówczas,
w 2005 roku, pomówionym o współpracę z SB nie było do śmiechu…
Ów haniebny produkt dzikiej lustracji i świadectwo pychy
samozwańczych sędziów historii wisi sobie nadal w internecie: tutaj.

Z tych powodów nazwisko Kornela Morawieckiego, radykalnego działacza
antykomunistycznego, zawsze budziło we mnie rezonans emocjonalny.
Choć tak bardzo odległy światopoglądowo, pan Morawiecki wydawał mi się
zawsze jakoś bliski i godny szacunku. Z trudem przełknąłem jego
decyzję o starcie w wyborach parlamentarnych z komitetu, z którego
startowali, i to skutecznie, wielbiciele „rózeg liktorskich”
(fasces ­– od nich swa nazwę bierze faszyzm), wielkiej
Polski katolickiej i „zakazu pedałowania”.

Marne sobie wystawił świadectwo, ale czegóż się nie robi, żeby wejść
do Sejmu. Zdzierżyłem. Potem było „odkrycie Morawieckiego”
w roli marszałka seniora, z powodu jego patetycznego, acz z trudem
wykrztuszonego przemówienia na rozpoczęcie obecnej kadencji Sejmu.
Z powodu prawicowego patosu zmieszanego z populistyczną demagogią
(w Polsce panuje bezprawie itp.) przemówienie wywołało ogólnoprawicowy
entuzjazm. Widać było, że Kukiz’15 to jednak przybudówka PiS,
a ci, co „nie ulegali straszeniu Kaczyńskim”, znaleźli potwierdzenie
swoich iluzji. Wszyscy byli szczęśliwi.

Tak czy inaczej było jeszcze fajnie, a dla mnie Morawiecki nadal był
postacią, jakąś jednak postacią. Do tego cała ta historia z jego synem,
który stał się nowym pupilem Kaczyńskiego i nadzieją, że obok szalejącej
nomenklaturowej destrukcji na jakimś poziomie państwo będzie jednak
funkcjonować. Fascynująca para!

Jednak w listopadzie Morawiecki przeszedł samego siebie. Oświadczył,
że prawo „zaburzające dobro narodu” nie musi być przestrzegane.
W arsenale populistycznej frazeologii służącej niszczeniu państwa prawa
i deptaniu praw obywatelskich ten greps, znany od stuleci, należy do
najbardziej złowrogich. Jakże ktoś wykształcony, mający ambicje być
demokratycznym politykiem, może nie wiedzieć, że wytacza ulubiony
argument wszelkiej maści faszystów i komunistów?
Od tego dnia Kornel Morawiecki stał się dla mnie wielkim rozczarowaniem.

Dziś jednak stał się postacią tragiczną. Nie tylko dlatego, że dopuścił się
przestępstwa polegającego na zleceniu koleżance głosowania w jego
imieniu, nie tylko dlatego, że (jak sam przyznał) nie wie, że jest to
przestępstwo, lecz przede wszystkim dlatego, że ośmielił się powiedzieć:
„Uważam, że jeśli kogoś poprosiłem, to jest wszystko moralnie
w porządku”. To zaiste niesłychane – moralnie w porządku!
Cóż, skoro „dobro narodu”, znane Morawieckiemu, stoi ponad prawem,
to i sam Morawiecki może sobie tam stać. Przecież to logiczne.

Nie napisałbym tego świadectwa niemoralności, gdyby Kornel Morawiecki
nie sprowokował mnie, wystawiając sobie samemu świadectwo
moralności i gdyby nie chodził od paru miesięcy w glorii czcigodnego
starca, nieomalże mędrca. Doprawdy, cóż za bezwstyd!
Zamiast przeprosić, pokajać się, pyszni się jeszcze swoją postawą. Żenada.
Nie wiem, jak z etosem posła, ale na pewno nie jest to zachowanie
godne emerytowanego adiunkta Politechniki Wrocławskiej.

--


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez wladek dnia Czw 22:01, 14 Kwi 2016, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wladek




Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polaniec

PostWysłany: Pią 13:39, 15 Kwi 2016    Temat postu:

-
pawel markiewicz
14 kwietnia o godz. 19:00

Wyglada na to, ze dyplom wyzszej uczelni nie daje kwitu na rozum
a poziom IQ wcale nie swiadczy o posiadaniu wszystkich klepek.
Korwin-Mikke, Rokita, Morawiecki no i oczywista Glinzki –
oto garstka postaci, ktorym wyzsze wyksztalcenie nie przeszkadza
w wymyslaniu bzdur. O Jurgielu nie wspominam, bo to jest kuriozum
( tzn jak taki facet mogl zdac mature, a co dopiero dostac sie
i konczyc uniwersytet, jaki by on nie byl)
Ale generalnie, Narodzie Wybrany – Mata co Chcielista!

-


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wladek




Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polaniec

PostWysłany: Pon 20:36, 18 Kwi 2016    Temat postu:

18.04.2016
poniedziałek




Jak Gowin Rydzyka wyhabilituje
Jan Hartman

Minister nauki Jarosław Gowin wymyślił genialny sposób na
wyhabilitowanie naszego wielkiego krzewiciela wyższej kultury medialnej,
doktora teologii apostolatu własnego,
Kręgosłupa Biało-Czerwonej Drużyny, Tadeusza Rydzyka.

Otóż zostanie habilitowanym „Charyzmatycznym Mistrzem Dydaktyki”! Wystarczy, jak przypuszczamy, zaświadczenie z jakiejś wyznaniowej uczelni mającej prawa nadawania stopnia doktora habilitowanego, że Tadeusz Rydzyk tak pięknie uczy o wrogach Ojczyzny i Pana Boga, że zaraz Warszawa pośle stosowną inspekcję ku potwierdzeniu – i habilitacja gotowa! Dzień później otrzyma stanowisko profesora swojej sławetnej uczelni, krzewiącą taką kulturę medialną, że ja nie mogę, no i będziemy mieli po wsze czasy Ojca Profesora! Jaka ta Polska szczęśliwa! Same profesory nad nią czuwają! Jeszcze tylko dla Kaczyńskiego trzeba będzie coś znaleźć. Może „Mistrz Politologii Praktycznej”?

Nowy kult mistrzostwa dydaktycznego ogłosił Pan Minister w wywiadzie dla Onetu. Skądinąd padają tam bardzo dobre propozycje, którym mogę tylko przyklasnąć: poluzowanie gorsetu tzw. KRK, czyli Krajowych Ram Kwalifikacji (pisanie bardzo szczegółowych programów studiów), i rozrzedzenie procedur kontrolnych (komisje akredytacyjne, ocena okresowa pracowników) to są zmiany, na które czekamy i których domagamy się od dawna. Jednakże do tej beczki miodu dodał min. Gowin wielką łychę dziegciu właśnie w postaci owych habilitacji dla „Mistrzów Dydaktyki”.

Pomysł rodem z marca ’68, kiedy to stworzono możliwość zatrudniania na stanowiskach docentów osób bez habilitacji, lecz za to wykazujących się odpowiednią patriotyczną i propaństwową postawą. Tyle że „docent marcowy” przynajmniej nie udawał, że ma habilitację. Nikt nie śmiał wtedy tego ruszyć – habilitacja jest stopniem naukowym i za prawomyślność jej nie dawali (no, chyba że w naukach politycznych); partyjnym bonzom musiał wystarczyć lipny doktorat.
To się być może zmieni. Jeśli w „ustawie Gowina” przejdzie „Mistrz Dydaktyki”, to zaraz posypią się wnioski o habilitację dla bardzo patriotycznych doktorów, co to zawsze niezłomni, z Bogiem, przeciwko zaprzańcom i lewakom. Gdyby zaś były jakieś opory i wątpliwości, to młodzież patriotycznie wygolona będzie wiedziała, co ma robić. Nie pozwoli na to, by prześladowano Wielkich Wychowawców Prawdziwych Polaków. A jest ich (o, szczęsny Narodzie!) setki.

W tym kontekście nie powinno umknąć nam małe półsłówko ministra zapowiadające tworzenie etatów czysto badawczych, czyli niepowiązanych z uczeniem studentów. W sam raz dla lewaka, demoralizującego kwiat narodu jakimiś „niezawisłościami sądów”, „trójpodziałami władzy”, „niezależnością mediów publicznych od rządu” i innymi antychrześcijańskimi, komunistycznymi wymysłami, rodem ze stalinizmu i Unii. „Czy w świetle tych opinii studenckich pan profesor nie rozważyłby przejścia na etat naukowy…?”. Ach, znamy te sposoby. Prof. Jan Woleński też tak miał w latach 80. na Politechnice Wrocławskiej. I nie on jeden. A konserwatyści lubią wszak dobre, sprawdzone instytucje.

Ale rozważmy sobie, co by to było, gdyby „Mistrzowie” przeszli i jak to by miało w praktyce wyglądać. Jak dotąd poświadczenie mistrzostwa, wraz ze stosownym dyplomem, można sobie kupić w internecie za parę dolarów. Nazywa się to „doktoratem prestiżowego nieakredytowanego uniwersytetu nadanym w oparciu do doświadczenie zawodowe”. Ktoś to kupuje, więc chyba coś jest warte. Habilitacji jak na razie nie sprzedają. Za to rozdają je hurtowo w humanistyce, bo od kiedy nie trzeba już pisać książki, starzy doktorzy zbierają, co tam tylko napisali przez dwadzieścia pięć lat po doktoracie, w ciągu których nie byli w stanie wysmażyć żadnej książczyny, i przedstawiają to jako „cykl artykułów”. Jeśli czegoś z tym nie zrobimy, to za chwilę lepiej będzie się nie przyznawać, że się ma coś takiego jak habilitacja. Do tego jeszcze te „charytatywne profesury”, nadawane na chybcika, żeby habilitowane biedaki nie powpadały w tryby nowej ustawy, zaostrzającej wymagania przy tytule profesorskim… Oj, porobiło się…
No ale dobra – przyjmujmy na próbę, że mamy Wspaniałego Dydaktyka, który jakoś nic naukowo nie robi (rzadki to ptak, ale się jednak zdarza). Zgodnie z dzisiejszymi standardami taką osobę przenosi się na etat starszego wykładowcy, o co najczęściej sama wnioskuje. W Dobrozmianie trzeba będzie ją wyhabilitować. Tylko jak? Czy warunkiem będą najwyższe oceny w anonimowych ankietach studenckich i brak uwag negatywnych? A może hospitacje zajęć? Wolne żarty. Dobry i wymagający wykładowca nigdy nie ma najwyższych ocen, bo zawsze ma z jakimiś studentami na pieńku, a wizytacje to czysta celebra.

A! Są jeszcze przecież wyniki osiągane przez studentów. Czyli stopnie dawane przez kandydata… Oj, sorry, znowu bez sensu… Skąd więc Czcigodne Przywództwo Biało-Czerwonej Drużyny dowie się, że Kowalski jest Mistrzem Dydaktyki, by uwieńczyć go za to laurem habilitacji? Bo tak mówią na mieście? Bo tak przegłosowała rada wydziału?

Otóż, Panie Ministrze, zapewniam Pana, że nie istnieje żadna procedura pozwalająca obiektywnie potwierdzić jakość prowadzonych przez daną osobę wykładów i ćwiczeń. Jest tylko fama, zwana dziś fejmem, i tak musi zostać. Chyba że poprosi Pan swego kolegę i następcę, Mistrza Inwigilacji, Zbigniewa Ziobrę, żeby założył kamerki-niewidki w salach wykładowych. Wtedy, owszem, będzie można dokładnie dowiedzieć się, co delikwent robił na zajęciach, a materiał (pod stosowną „następczą kontrolą sądową”) przesłać do recenzentów. Tylko że wcześniej wszyscy prawdziwi mistrzowie prysną za granicę, przeczekać Dobrozmian gdzieś w krainie upadku wszelkich wartośc

No dobra, dość tego „darcia łacha”. Jest przecież coś takiego jak miłosierdzie i jego słynna zasłona. Mam nadzieję, że Jarosław Gowin, który zadał sobie niewątpliwy trud, a nawet znój, przeczytania większości napisanych przeze mnie książek (tylko nie wiem, po co, skoro tak bardzo mu się nie podobały?), przeczytał jeszcze i tę garść dobrotliwych przestróg. Niech Pan nie zostawia po sobie „docentów Gowinowych” i nie brnie już w to głupstwo, bo lepiej raz przełknąć kpinki tego wstrętnego Hartmana, niż potem zbierać kanonadę z całego resortu.

--


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wladek




Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polaniec

PostWysłany: Sob 17:34, 23 Kwi 2016    Temat postu:

22.04.2016
piątek


Donaldowi Tuskowi na 59. urodziny
Jan Hartman

Drogi Panie Prezydencie, w dniu Pańskich 59. urodzin życzę
Panu przede wszystkim zachowania życia,
na które dybią poszukiwacze smoleńskiej prawdy.

Ponadto życzę Panu uszczelnienia granic Europy, aby żaden roznosiciel
chorób i innych obcych wartości nie zakłócił spokoju Pani Premier i jej
rządu. Sądzę, że spełnienie tych dwóch życzeń
w zasadzie powinno zadowolić Pańskie ambicje.

Co do reszty, to są to już tylko moje własne życzenia z okazji Pańskich
urodzin. Życzę więc sobie, aby nie pozostawał Pan bierny w sprawach
Polski i pomógł nam wypić to piwo, które tu nawarzyliśmy.
Bo i Pan je z nami warzył, a potem wyjechał na swoją zaszczytną misję.
Zostawił Pan prezydenta Komorowskiego na pastwę niezgrabnych grubych
kocurów, którzy zapewnili mu przegraną w wyborach.
Pozwolił Pan na wyborczy „zwrot na prawo” w Platformie, a wcześniej dał
się Pan szachować prawicowej frakcji w swojej partii, unikając trudnych
tematów, niefrasobliwie zwanych „światopoglądowymi”, i zwodząc przez
lata liberalną opinię publiczną planami nowoczesnego równościowego
ustawodawstwa.
Ostatecznie oddał Pan władzę w ręce Kaczyńskiego, samemu umywając swoje.

Teraz musi Pan nam pomóc odebrać władzę swojemu największemu
wrogowi. To sprawa honoru. Nie powinno być tak, że gdy w Polsce
powraca rząd autorytarny i jedynowładztwo partii oraz jej przywódcy,
niszczony jest dorobek ćwierćwiecza demokracji, najważniejszy polski
polityk demokratyczny siedzi sobie w Brukseli przy winie i telewizorze,

Musi Pan zacząć działać. Wiem, że to trudne z racji sprawowanego przez
Pana urzędu, ale sytuacja jest przecież wyjątkowa. Potrzebujemy
Pańskiej pomocy, a Pan jest nam tę pomoc winien. Na pewno znajdzie
Pan sposób, aby sterroryzowana przez „dobrą zmianę” większość
społeczeństwa uzyskała pewność, że ma w Panu oparcie.
Tak jak ma dziś pewność, że ma oparcie w Lechu Wałęsie, Włodzimierzu
Cimoszewiczu i innych wybitnych politykach – wszak nie tak dziś mocnych jak Pan.

Dzielni polscy sędziowie i prokuratorzy wykazują się niebywałą odwagą
cywilną, podejmując ryzyko walki o praworządność. Radni Warszawy
deklarują posłuszeństwo wyrokom prawa, których nie chce respektować
rząd. Powstał wielki ruch społeczny, przybierający już kształty pokojowej
rewolucji. Pańska partia, znajdująca się wprawdzie w rękach Pańskiego
odwiecznego rywala, robi co w jej mocy, by zjednoczyć opozycję
parlamentarną i społeczną. Tu się pracuje! Każdego dnia.
Musi się Pan do tej pracy przyłączyć, nie bacząc na dyplomację.

Być może jestem niesprawiedliwy, nie wiedząc o jakichś Pańskich
poczynaniach. Jednak to, co w tej chwili jest najważniejsze, to dodać
otuchy milionom Polaków, a więc przemówić otwarcie do narodu.
To Pan jest liderem polskiej demokracji, choć większość z nas
znużyła się Pańskimi rządami. Proszę nas nie zostawiać na pastwę
Kaczyńskiego, licząc na to, że „samo się zrobi”. „Samo” zawsze znaczy
kosztem czyichś wielkich poświęceń. Z Pańską pomocą powrót do
demokracji będzie szybszy, a dewastacja państwa i więzi społecznej
będą miały mniejszą skalę. Proszę i żądam, Czcigodny Solenizancie, przemów!

7 maja odbędzie się w Warszawie wielka demonstracja w obronie wartości
naszej konstytucji i państwa prawa. Wiem, że nie może Pan wziąć w niej
udziału. Ale może Pan być tego dnia w Warszawie. Po prostu być.
A my będziemy dzięki temu wiedzieli, że Panu zależy i że jest Pan z nami.
To będzie bardzo ważny gest. Kimże jestem, żeby o niego prosić?
Nikim – zwykłym obywatelem.
Ale w demokracji już tak jest, że zwykli ludzie też mają głos.

--


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wladek




Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polaniec

PostWysłany: Wto 15:49, 26 Kwi 2016    Temat postu:

25.04.2016
poniedziałek


-

Kijowski kontra Kaczyński
Jan Hartman

O czym myśli Kaczyński przed zaśnięciem?
Zapewne o Kijowskim. O czym myśli Kijowski? Zapewne o Kaczyńskim.

Dyktator i lider oporu społecznego. Ten pierwszy, formalnie tylko poseł,
bez mandatu dla swojej niemal nieograniczonej władzy – ten drugi nie
został przez nikogo wybrany, bo nie miał okazji startować w wyborach.
Nietypowa sytuacja.
Ale na fakty nie ma co się obrażać. Każdy polski polityk musi się dziś
zdecydować: gram w swoje gierki wewnątrz swojej partii i pomiędzy
partiami czy też idę na pokład i biorę w ręce tę linę, którą mi bosman
podjąć każe. A bosman jest tylko jeden. Czy się to komuś podoba czy
nie, na razie szefem jest Mateusz Kijowski. Grzegorz Schetyna nie obali
Kaczyńskiego… Tak się jakoś porobiło, a w polityce na fakty obrażać się
nie wolno. Demokratyczna Polska ma dziś tę jedną zarośniętą twarz –
dla nas i dla zagranicy.

Czym prędzej przebiegli polityczni pokerzyści to zrozumieją, tym lepiej
dla nich i dla kraju. Nie kopcie dołków pod Mateuszem Kijowskim, bo sami
w nie powpadacie. Nie wyrywajcie mu mikrofonu, bo ludzie nie was
chcą dziś słuchać. Nie musicie go kochać – wystarczy, żebyście nie
kwestionowali jego przywództwa. Bo ani Schetyna, ani Petru,
ani Palikot tej wojny nie poprowadzą. Los postawił w tej roli
nowego człowieka. Trudno – ambicje do kieszeni, panie i panowie!

KOD nie jest partią – nie będzie negocjował „jedynek”, nie będzie
rozdawał stanowisk ani zawierał układów po kawiarniach. Nie będzie knuł
esemesami, plotkował, podgryzał, podsrywał ani łasił się do dziennikarzy.
Chcecie działać z KOD – sami przyjdźcie. Chcecie przeczekać, aż KOD się
wypali, a Kijowskiemu powinie się noga – powodzenia w czekaniu!

Teraz nie czas na przedwyborcze układanki. Teraz jest czas na pracę
organiczną. Społeczeństwo obywatelskie, a właściwie wspólnota
demokratyczna musi się policzyć, zorganizować, nabrać wiary w siebie.
Zjednoczone siły PRL i średniowiecza są dziś górą. To prawda,
ale rzeki postępu moralnego i społecznego kije nacjonalizmu, ksenofobii
i klerykalizmu nie zawrócą. Mogą jedynie na jakiś czas zmącić jej nurt.
Demokracji i patrioci są silniejsi, choć nie działają jak karna
armia i mogą przez to wydawać się nieporadni.

Ale to złudzenie. Demokratyczna walka o demokrację trwa i nabiera
energii. Bez łysych łbów, chamskich ryków, bez pseudoreligijnej
egzaltacji i samouwielbienia. Za to dowcipnie, inteligentnie i z kulturą.
Demonstracje to tylko wierzchołek góry lodowej. Wkrótce KOD będzie
w każdym powiecie. Na jednej ulicy biuro PiS, na drugiej biuro KOD!

Czynne i otwarte.
Wolność, równość i demokracja w działaniu – od dziury w moście do
Trybunału Konstytucyjnego. Od protestów przeciwko lokalnym szwindlom
po wielkie debaty na temat odbudowy demokracji i przyszłości Polski
w Unii Europejskiej. Jeden wielki, nieustający Klub Obywatelski.
Dla wszystkich – dla partyjnych i bezpartyjnych, dla prawicy i dla lewicy.
Dla wszystkich ludzi dobrej woli, dla wszystkich patriotów, którzy wiedzą,
że „my, naród” mają prawo mówić wyłącznie ci, którzy szanują wartości
konstytucyjne i szanują wszystkie odłamy polskiego społeczeństwa,
w całej ich różnorodności.

Działamy razem, bo ideały demokratycznego państwa prawa łączą nas
w epoce politycznej zapaści silniej, niż zdołają nas podzielić spory
o wymiar podatków, prawa pracowników i przedsiębiorców albo stosunek
do kwestii aborcji. To wszystko jest ważne w czasach zwykłego
uprawiania polityki. Teraz jednak jest czas inny, szczególny.
Czas recydywy tego wszystkiego, z czym walczyliśmy w PRL –
dyktatury ideologicznej monopartii, ciemniactwa, nacjonalizmu,
nepotyzmu, obłudy, pruderii i populizmu.

Trzeba bronić podstawowych wartości i fundamentów ustroju
konstytucyjnego przed samozwańczym „suwerenem”
z trzydziestoparoprocentowym poparciem. Musimy działać razem,
aby za kilka lat być gotowi do szybkiej i skutecznej odbudowy państwa.
To jest rewolucja. Pozytywna, pokojowa i demokratyczna – ale rewolucja!
Jest w niej miejsce dla wszystkich – dla nauczycieli, lekarzy, robotników
i rolników, przedsiębiorców i twórców. Jest w niej również miejsce dla
polityków – bo przecież bez nich nie ma demokratycznych instytucji
i demokratycznego państwa.

Jednak to nie zawodowi politycy grają pierwsze skrzypce na tym
koncercie. Siadajcie więc w drugim rzędzie za swoimi partyjnymi
pulpitami i zagrajmy dziś razem w tej orkiestrze. Najlepiej, najbardziej
harmonijnie, jak potrafimy. A Kijowski niech dyryguje. Rozliczymy go później.
Tymczasem do zobaczenia,
Polsko, 7 maja w Warszawie o g. 13 w alei Szucha!

--


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wladek




Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polaniec

PostWysłany: Czw 18:04, 12 Maj 2016    Temat postu:

-
maciej
10 maja o godz. 23:22

List p. Jana Hartmana liczy 3003 (trzy tysiace trzy slowa), czyli list
koszmarek. Moja notka 175 (sto siedemdziesiat piec) slow.
Kto ma ochote czytac trzy tysiace slow pojekiwania ze PiS pod wodza
p. Jaroslawa Kaczynsksiego wygral wybory? Czy mozna na cala ta
histeryczna awanture spojrzec przez pryzmat zmagan sportowych?
Druzyna pilkarska Leicester City zdobyla mistrzostwo ligi UK.
Tylko pojedyncze maniaki i oszolomy stawialy na ten wlasnie klub.
W zakladach bookmacherow bylo 1 : 5000 (jeden do pieciu tysiecy),
a w koncu lekcewazona druzyna wygrala. Nikt z tych „najlepszych
i najbogatszych” nie wyje z rozpaczy i nie rozdziela szat, najwyzej
baknie screw them i planuje nastepny sezon. To samo ma robic PO,
Nowoczesna i wszyscy KOD-owcy. Przyjda nowe wybory do Sejmu
w 2020r i wykopiecie PiS z pp. Kaczynskim, Duda i p. Szydlo i znow
bedzie dobrze i bedzie sie zylo lepiej. Poza tym mozna rozwazyc czy
aby PiS nie byl nawiedzony przez Szatana, ktorego trzeba przepedzic.
Nic lepszego jak zainwestowac, oczywiscie duza mamona,
w egzorcystow i pogonic diabla co dosiadl PiS i cala prawice. WS
--


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wladek




Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polaniec

PostWysłany: Czw 18:08, 12 Maj 2016    Temat postu:

-
lspi
12 maja o godz. 4:14

Panie Profesorze Hartman, w pełni zgadzam się z treścią i formą
pańskiego listu otwartego do Jarosława Kaczyńskiego.
Zgadzam się z Panem, że: „(…) Co więcej – i to jest chyba,
Panie Prezesie, najważniejsze – żaden suwerenny naród nie
ma prawa używać swej suwerenności do deptania czyichkolwiek
praw i dyskryminowania kogokolwiek (…)”. Uważam – tak samo,
jak Pan, Panie Profesorze, że grozi nam recydywa ideologicznego
państwa jednej partii i „frontu jedności narodu”. Ta recydywa już przecież
trwa od 25 października 2015 r., od dnia wyborów parlamentarnych,
gdy partia dziś rządząca zdobyła władzę ustawodawczą i wykonawczą
i rozpoczęła demontaż władzy sądowniczej, trzeciego poziomu
monteskiuszowskiego trójpodziału władzy.
Nie ma i nie będzie na to mego przyzwolenia!

--


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wladek




Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polaniec

PostWysłany: Wto 18:26, 17 Maj 2016    Temat postu:

17.05.2016
wtorek


W USA mamy przerąbane
Jan Hartman

„Polska i Węgry – kraje, które nie byłyby dziś wolne, gdyby nie
Stany Zjednoczone, prowadzące długotrwałą zimną wojnę – teraz uznały,
że z demokracją jest za dużo kłopotów, wobec czego chcą przywództwa
w stylu Putina. Dajcie mi dyktatorską władzę i trzymajcie cudzoziemców
z dala on nas. Brzmi znajomo?”. To słowa Billa Clintona, wypowiedziane
w piątek, 13 maja, podczas konwencji wyborczej Hilary Clinton.

Odnoszą się one do Trumpa: to taki sam dyktator i ksenofob jak Orbán i Kaczyński.
Muszę powiedzieć, że jestem wstrząśnięty. Nie zdawałem sobie sprawy,
że to poszło już tak daleko. Clinton, były prezydent, co do zasady musi
przestrzegać reguł dyplomatycznej poprawności. Jak widać, reputacja
Polski i Węgier upadła już w USA tak nisko, że można publicznie mówić
o dyktaturze w tych krajach, a opinii publicznej nowe oblicze Polski
jest już znane. Bill Clinton zdawał się po prostu przypominać coś,
co słuchacze dobrze już wiedzą i znają.

To nie jest błahe zdarzenie. Bill Clinton nie powiedziałby tego,
co powiedział, gdyby tak nie myślał i gdyby tak nie myślała jego żona,
która najpewniej będzie za pół roku prezydentem Stanów Zjednoczonych.
Mało jest rzeczy, które tak zniechęcają i obrzydzają jednych drugim,
jak niewdzięczność. A właśnie niewdzięczność zarzuca nam dziś słowami
Billa Clintona Ameryka. Jeśli przyszły prezydent USA będzie nas uważał
za niewdzięczników, którzy zawiedli świat, lekceważąc demokrację, to marny nasz los.

Nasz protektor, do którego lubimy się odwoływać ponad burzami
Atlantyku, gdy mają nas już dość w Europie, właśnie się od nas odwraca.
Prezydent Hilary Clinton nie będzie z nami rozmawiać. Za to prezydent
Trump bardzo chętnie porozmawia z Putinem i wycofa te parę
amerykańskich zabawek, które udało się z takim wysiłkiem do Polski
ściągnąć. Nie będzie już tarcz ani radosnych manewrów
NATO na wschodniej flance ani szczytów w Warszawie…

Zdaje się, że zostaliśmy sami. Wysiłek ćwierćwiecza porządnej
i konsekwentnej polskiej polityki zagranicznej został zniweczony.
Nawet gdy zostanie w Polsce przywrócony obliczalny rząd, a ministrem
obrony narodowej znów będzie człowiek spokojny i zrównoważony,
w doktrynie amerykańskiej będzie jeszcze przez wiele lat tkwił
„zapis na Polskę”, mówiący, że jest to kraj niestabilny i podatny na
kryzysy demokracji. Taka diagnoza czyni z Polski już nie członka
transatlantyckiej wspólnoty Zachodu (i tak coraz słabszej), lecz jedynie
marchię, czyli terytorium pośrednie, przygraniczne.

Z absurdalnych, kompletnie nieistotnych powodów zdewastowaliśmy swoje
stosunki z Rosją. Oficjalna Moskwa mówi o nas z pogardą, a wręcz
nienawiścią. Rozmów na wysokim szczeblu nie było od lat.
To niebezpieczne i idiotyczne. Nie mogę pojąć, jak to jest możliwe,
że Polska nie potrafi ułożyć sobie na elementarnym poziomie stosunków
z jedynym państwem, które jest dla niej naprawdę groźne.
Aż mi ciarki po plecach idą, gdy pomyślę, jak sobie wedle wszelkiego
prawdopodobieństwa rosyjska agentura hula dziś po bezbronnej,
nabzdyczonej i zupełnie samotnej Polsce. Czy nikt nie może pojechać
do Putina i wypić z nim dwa głębsze? Czy wszystko musi być na tej linii
jak najgorzej, bez żadnych widoków na poprawę i żadnej tej poprawy
chęci? W końcu Rosjanie to pobratymczy naród, a gdzieś głęboko ukryta
poza bieżącymi konfliktami, wciąż pełga jeszcze idea słowiańskiej
wspólnoty. Póki Rosjanie wciąż w nią wierzą, można szukać z nimi
jakiegoś modus vivendi. Ale my już nawet Słowianami nie chcemy być.
Bo tu u nas od samego Mieszka czysty i niepokalany katolicki Zachód,
a nasze ścieże przeze puszcz nie wiodły gdzie indziej jak do Rzymu tylko.

Dzięki zbiorowej mądrości, która kazała Polakom oddać całą władzę
w ręce ksenofoba i mizantropa Jarosława Kaczyńskiego, utraciliśmy
oparcie w Brukseli i Waszyngtonie, a widoków na ułożenie sobie relacji
z Moskwą brak. Znów, jak w latach 30. XX wieku, Polska stała się
sporym, nielubianym państwem, które sprawia wszystkim kłopoty
i do wszystkich ma o coś pretensje. Wiem, że to porównanie kuleje,
a może nawet szokuje, ale jest o tyle prawdziwe i słuszne, że zarówno
przed wybuchem II wojny światowej, jak i dzisiaj naprawdę nikt nas nie
lubił i nie lubi. A to bardzo, bardzo źle być nielubianym.
To może nawet gorzej niż nie mieć nic do gadania.

A inna rzecz, że do gadania też nic nie mamy, bo to ani za nic nie płacimy,
ani żadnych autorytetów i mędrców w międzynarodowych kręgach
politycznych nie posiadamy, a w dodatku armię mamy żadną
(jak sami twierdzimy). Nawet nie ma u nas z kim gadać, skoro prezydent
i premier są tylko dyspozycyjnymi urzędnikami niedostępnego dla nikogo
mitycznego „Prezesa Polski”. Po prostu machnąć ręką i iść w swoją stronę.
Ja wiem – wielka ekipa dyplomatów wierzy, że jeszcze nie jest tak źle
i wciąż ciężko pracuje. Niestety, jest to praca z odciętym silnikiem.
Nic nie da podkręcanie obrotów przez gorliwe kadry MSZ (zakładam,
że gorliwe nie tylko w służbie Prezesa), jeśli noga Prezesa
dociska sprzęgło do samej podłogi.

Gdy nie będzie już nad nami Prezesa, gdy minie epoka Waszczykowskiego
i jemu podobnych, polska polityka zagraniczna będzie musiała stać się
przede wszystkim polityką wizerunkową, nastawioną na odbudowanie
pozytywnych emocji wokół naszego kraju. Dopiero potem będziemy
mogli aspirować do tego, żeby coś znaczyć. Choć minie wiele, wiele lat,
zanim Europa i jej narody zapomną nam, że nie chcieliśmy przyjąć na
swej piastowskiej ziemi symbolicznych dziesięciu tysięcy uchodźców wojennych.
A było już tak dobrze! Niestety, w polityce jak w życiu – łatwo można
kogoś do siebie zrazić, za to odzyskać sympatię i zaufanie jest nader
trudno. Tak mi nas żal… Znów strzeliliśmy sobie w stopę i jeszcze
pogwizdujemy, patrząc w niebo, że niby nic takiego się nie stało.
Stało się, do cholery, stało!

--


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum SZACHY Strona Główna -> O Szachach Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 16, 17, 18 ... 30, 31, 32  Następny
Strona 17 z 32

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin