Forum SZACHY Strona Główna SZACHY
Szachy, zadania szachowe i nie tylko
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Uchodźcy, witamy!
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum SZACHY Strona Główna -> O Szachach
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wladek




Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polaniec

PostWysłany: Nie 12:19, 13 Wrz 2015    Temat postu:

-
Nauka matowania Hetmanem..

[link widoczny dla zalogowanych]

Leonid Makaronez
1276 Troll 16 29/07/2015
---
1_2
Diagram - 1 - Mat w 3 posunięciach - #3

Rozwiązanie: - 1. Hf1! -- tempo
1. ... d5 - 2. Ha6+ - Kf5 - 3. Hc8 - mat -- diagram - 2

1. Hf1 - e4 - 2. Wxe4+- Kd5 - 3. Hc4# -- diagram - 3

1. Hf1 - e4 - 2. Wxe4 - Ge5 - 3. Hf7 - mat -- diagram - 4

--
3_4
Diagram -- 3
1.Hf1 - e4 - 2. Wxe4+- Kd5 - 3. Hc4# -- -- 1. Hf1 - e4 - 2. Wxe4 - Ge5 - 3. Hf7 - mat



Stanisław Krajewski, Bogdan Białek 12 września 2015

Oświadczenie Polskiej Rady Chrześcijan i Żydów w sprawie uchodźców

Europa zdaje właśnie egzamin.
Testowi poddani są wszyscy Europejczycy – w tym chrześcijanie i Żydzi w Polsce.

Nasze kraje szturmują uchodźcy. Nasza postawa wobec nich mówi
i o naszej moralności, i o naszej odpowiedzialności, i o naszej solidarności.
I o tym, jak odczytujemy przesłanie naszych tradycji religijnych.

Czy jako chrześcijanie i Żydzi usłuchamy wielokrotnie powtarzanego przesłania biblijnego, że przybysza będziesz „miłował jak siebie samego, bo i wy byliście przybyszami w ziemi egipskiej”? Czy jako Żydzi przypomnimy sobie, jak kilkadziesiąt lat temu uchodźcy żydowscy nie mieli gdzie się udać? Czy jako chrześcijanie pamiętamy, że „cokolwiek uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili”?

Egzamin nie jest łatwy. Każde zachowanie powoduje koszty. Zbyt wielka liczba przybyszy może zakłócić spokój społeczny. Przyjęcie ukrytych terrorystów może spowodować zamachy. Rozumiemy obawy wielu ludzi i potrzebę sprawdzania motywacji przybyszy. Czym jednak jest „zbyt wielka” liczba imigrantów? Czy wartości, którym mieliby zagrażać, są aż tak słabiutko u nas zakorzenione?

A przede wszystkim pamiętajmy, że nieprzyjęcie potrzebujących też kosztuje. Ujawnia siłę egoizmu i brak solidarności. Brak solidarności w kraju „Solidarności” jest szczególnie dojmujący. Co więcej, na dłuższą metę nie da się odgrodzić Polski od zachodniej Europy. I czy naprawdę chcemy się odgrodzić?

Jesteśmy poddani egzaminowi. Ma on charakter moralny, ale można go widzieć jako próbę religijną i próbę naszego człowieczeństwa.

Za kilka lat okaże się, czym jesteśmy my i jaka jest nasza religijność.

Stanisław Krajewski, Bogdan Białek
współprzewodniczący Polskiej Rady Chrześcijan i Żydów

Warszawa, 11 września 2015 roku

drukuj poleć‡ wykop skomentuj (2)


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez wladek dnia Nie 12:42, 13 Wrz 2015, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wladek




Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polaniec

PostWysłany: Nie 20:26, 13 Wrz 2015    Temat postu:

-
jakar
12 września o godz. 23:48

Sposob w jaki wiekszosc Polakow dyskutuje problem uchodzcow dla
mnie Polaka zyjacego od 25 lat na emigracji jest przerazajacy.
Brak empatii, ale tez to przekonanie o zagrozeniu dla kultury polskiej
czy wrecz europejskiej. Czy Wy tam w Polsce naprawde myslicie,
ze 15 czy 50 tysiecy syryjczykow pograzy kulture polska?
A przy okazji jakiej kultury chcecie bronic? Co to za kultura ktora
odmawia potrzebujacym ?Katolicka? Sami Polacy chetnie emigruja do
Londynu, Berlina, Sztokcholmu – czyli tam gdzie jest kulturowy tygiel.

Ciekawe zreszta ,ze kultury tych miast i panstw dzieki emigrantom kwitna.
Patrze na Polske z dystansu moja zona i moje juz dorosle dzieci nie
sa Polakami. Jest mi przed nimi wstyd za polska ksenofobie ale tez
sam jestem rozczarowany stopniem brutalnosci wiekszosci rodakow.
Tak niedawno sami bylismy w potrzebie. To jednak porazka Solidarnosci, KK

--


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wladek




Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polaniec

PostWysłany: Pon 7:06, 14 Wrz 2015    Temat postu:

-
Jarosław Makowski 14 września 2015

[link widoczny dla zalogowanych]

Pofilozofuj z Jarkiem Makowskim. Lekcja druga:
Cierpienie
Ten, kto cierpi niesprawiedliwie, nie ma koloru skóry,
nie przynależy do określonego wyznania i nie ma poglądów politycznych.

1.

Cóż po filozofii, gdyby okazywała chłodną obojętność wobec spraw,
które dzieją się wokół nas? Gdyby z intelektualnym chłodem przyglądała
się wydarzeniom, które poruszają nas do szpiku kości?
Filozofia, i na tym polega także jej wielkość, zawsze trzyma rękę na
pulsie. Zawsze chce mówić o rzeczach, które nas dotykają. Do żywego.

Bo filozofowie – jak przekonywał wybitny niemiecki myśliciel Edmund Husserl – są, a przynajmniej być powinni, „funkcjonariuszami całej ludzkości”. A więc filozofowie nie mogą odwracać oczu od ludzkich dramatów, bólu, zamykając się w bibliotekach, żeby studiować opasłe dzieła poprzedników. Filozofowie, i tak Husserl rozumiał ich powołanie, ustalają bowiem wzorzec myślenia właściwy danej epoce.

Dlatego, choć dziś miałem pisać o myśleniu religijnym, postanowiłem, byśmy wspólnie zastanowili się nad kwestią cierpienia, które – za sprawą uchodźców – widzimy na każdym kroku. I od razu kłopot: już sam język ma tu problem, bo co to znaczy poddać analizie cudze cierpienie? Jakie dobrać słowa, żeby tego szczególnego i bolesnego doświadczenia, które jest nieprzekazywalne, nie banalizować?

2.

Żyjemy w dobie „społeczeństwa spektaklu”. Znaczy to tyle – co skrupulatnie odnotowuje amerykańska intelektualistka Susan Sontag w znakomitym eseju „Widok cudzego cierpienia”, który dziś ponownie przeczytałem – że każdą sytuację, każde wydarzenie trzeba zamienić w spektakl, by stał się on dla nas, odbiorców, rzeczywisty, a więc godny zobaczenia.

W nadmiarze newsów i obrazów godny przykuć naszą uwagę. Nie dziwi więc, że to nie słowo króluje, przemawia do nas ze zdwojoną siłą, ale obraz właśnie. Sontag pisze, że „fotografia jest jak cytat, jak maksyma albo przysłowie”. Dziś to głównie obrazy/fotografie mówią.
--


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wladek




Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polaniec

PostWysłany: Pon 9:57, 14 Wrz 2015    Temat postu:

-
Wyciek
14 września o godz. 9:29
Dlaczego uciekają /fragment/

“Kwestia migracji zarobkowej oraz uchodźców to kwestie które stoją przed całą Europą. Migracje wewnątrz Unii wynikają z nierównowagi rozwoju pomiędzy europejskimi regionami i powiedziałbym, że udowadniają fiasko europejskiej polityki regionalnej. Europejskie polityki muszą być wymyślone na nowo. Cała koncepcja wspólnej Europy wymaga zmiany.
Inna kwestia to uchodźcy głównie z krajów arabskich objętych „arabską wiosną”. Niestety Europa zakończyła swoją politykę na bombardowaniu starych reżimów nie chcąc przyjąć do wiadomości, że w zrujnowanych krajach zostaną ludzie bez nadziei i środków do życia. Nikt przez ostanie kilka lat nie zajmował się nimi, więc trudno się dziwić, że postanowili o sobie przypomnieć. Ci bardziej zdesperowani ale też i bardziej mobilni stawili się u granic „bogatej” Europy ale przecież ich rodziny i krewni zostali po drugiej stronie morza. Dla obu grup trzeba wymyślić sposoby na życie i obu udzielić pomocy. To nie tylko humanitarny obowiązek ale też konieczność społeczna i polityczna. Tak przy okazji, sprawa uchodźców ujawniła skrywane pokłady ksenofobii, niechęci do obcych czy nawet nienawiści. I to są też europejskie problemy do rozwiązania.

-
Wyciek
14 września o godz. 9:38
Antonius
14 września o godz. 9:27

Istniej wiele dowodów, że to państwo islamskie ISIS jest przepoczwarzoną
forma Al Kaidy. Obie stworzone, finansowane i zbrojone przez CIA.
Jednym z celów US jest załatwienie Europy i niedopuszczenie do trwałego
jej związku z Rosją i Chinami. Co do Rosji to Putin wsadził im stopę

między drzwi i dyktuje warunki, a satelicką Europę załatwia się
wzbierającą falą uciekinierów spod bomb.

-


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez wladek dnia Pon 10:02, 14 Wrz 2015, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wladek




Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polaniec

PostWysłany: Wto 7:46, 15 Wrz 2015    Temat postu:

15.09.2015
wtorek

Także nasza wina
Jacek Żakowski

„W odróżnieniu od innych społeczeństw nie wtrącaliśmy się w sprawy
krajów, z których teraz pochodzą uchodźcy, więc nie mamy poczucia
winy w związku z naszym obowiązkiem zajmowania się nimi”.
(„We didn’t meddle in these countries that are now sending the
refugees, like other nations did, and so we have no sense of
guilt about our obligation to deal with them”).

Tak dr Marcin Zaborowski – do niedawna szef Polskiego Instytutu Spraw
Międzynarodowych, a ostatnio Executive Vice President w Center for
European Policy Analysis (CEPA) – tłumaczy dziennikarzowi „New York
Timesa”, dlaczego Polacy nie chcą przyjmować uchodźców.

Marcin Zaborowski jest jednym z najrozsądniejszych znawców
i komentatorów spraw międzynarodowych w Polsce.

Jeśli więc wygłasza takie zdanie w dniach, gdy drugim obok uchodźców
tematem jest „Karbala”, czyli wzniosła opowieść o tym, jak członkowie
polskich sił okupacyjnych trzy dni bronili się przed atakiem irackich
powstańców w sporym irackim mieście, to warto się zastanowić nad
naszą świadomością. Bo przecież setki tysięcy ludzi z Syrii i Iraku płyną
do Europy nie dlatego, że kiedyś ktoś miał kolonie, ale dlatego,
że całkiem niedawno komuś przyszło do głowy gwałtownie zmienić ich życie.
I byliśmy to między innymi MY. Niestety braliśmy w tym udział.

Jak to się stało, że ktoś tak inteligentny, rozsądny i wykształcony,
jak dr Zaborowski, nie zauważa, że obok USA i Wielkiej Brytanii Polska
ma największy udział w zrujnowaniu Iraku, zdestabilizowaniu świata
arabskiego, stworzeniu gruntu dla Państwa Islamskiego i zmuszeniu setek
tysięcy ludzi do szukania ratunku w Europie? Może chcieliśmy inaczej,
ale wyszło jak wyszło. Teraz ludzie, którym nasi dzielni chłopcy
(walcząc u boku Amerykanów) rozwalali świat, chcą zamieszkać u tych,
którzy ich świat rozwalili. Chwilowo jest ich niewielu. Ale może być więcej.
Nie wydaje mi się, żebyśmy mogli czuć się wobec nich niewinni.

Tak, tak, wiem, wiem. Nasi bohatersko walczyli u boku sojuszników, żeby zapewnić Polsce bezpieczeństwo… Wierzę, że w to wierzyli. I tylko to ich usprawiedliwia. Bo przecież nie okupowali cudzego kraju na rozkaz, ale na ochotnika. Niestety, jak wiele innych osób ulegli propagandzie. Wtedy to było jakoś zrozumiałe. Ale po tylu latach, kiedy już tyle wiadomo o kulisach wybuchu tej wojny, o beztroskiej niekompetencji tych, którzy ją wywołali, przyłączali się do niej, kierowali okupacją Iraku i w niej uczestniczyli, oraz o katastrofalnych dla Iraku, regionu i świata skutkach całej tej awantury kosztującej 3 biliony (12 zer!) dolarów lub więcej – przyszedł chyba czas, żebyśmy przestali udawać, że nie zrobiliśmy nic złego, nie wiemy, co się stało i jesteśmy niewinni.
Co bohaterowie „Karbali” robili w Iraku? Czy ktoś ich tam zapraszał? Czy raczej pojechali tam zwiedzeni wezwaniem amerykańskich neokonserwatystów? Czy podejmując decyzję o polskim udziale, polski rząd kierował się przyszłością Irakijczyków czy polskim interesem i naszymi relacjami z Amerykanami?

Stało się. Bardzo się stało. Braliśmy udział w rozpętanej i ponuro przegranej przez Zachód – mam nadzieję ostatniej – wielkiej wojnie kolonialnej. Może, jak wielu lubi teraz powtarzać, nie mieliśmy nigdy kolonii (jeśli nie liczyć Ukrainy), ale już-już witaliśmy się z gąską. Polak był wicegubernatorem (zastępcą szefa tymczasowej administracji) Iraku, mieliśmy tam naszą „polską” prowincję, nasz minister spraw zagranicznych obiecywał wyborcom, że będziemy mieli nareszcie „swoją” iracką naftę. Niestety Amerykanom nagle się odmieniło i postanowili oddać Irak Irakijczykom, których sobie wybrali. A Irakijczycy nie bardzo chcieli ich wybrać. Może niesłusznie, ale tak zdecydowali. Potem – też przy naszym przynajmniej werbalnym wsparciu – ruszyła fala, która zdestabilizowała inne państwa regionu. To były złe państwa, ale nie były to państwa upadłe. Dało się tam żyć, chociaż nie tak przyjemnie jak w Unii Europejskiej. A teraz się nie da. Może poza Tunezją.
Od polityków nie można wiele wymagać, ale od ekspertów można. Ci, którzy coś wiedzą o biegu bliskowschodnich zdarzeń, powinni Polakom tłumaczyć i w rozmowach z zagranicznymi partnerami pamiętać, że w odróżnieniu od Niemców i Francuzów Polska ponosi część odpowiedzialności za los mieszkańców Iraku, Syrii itd., którzy teraz szturmują granice Europy. Zniszczyliśmy ich świat dla korzyści i sądząc ze słów polityków, tę korzyść odnieśliśmy.

Nie myślę tylko o podwyższonym żołdzie polskich sił okupacyjnych. Myślę o celu głównym, jakim było umocnienie polsko-amerykańskiego sojuszu, i o celu wtórnym, jakim było sprawdzenie i przekształcenie naszej armii w boju. To nam się udało. Nieprawda? Może nie całkiem tak, jak się spodziewaliśmy, ale w sporym stopniu. Teraz przyszedł czas na niechciane owoce, czyli fale uciekinierów.
Zachód zachowuje się bardzo elegancko i nam tego nie przypomina, ale przecież Niemcy i Francuzi (czasem nawet dość arogancko) przekonywali nas i zwłaszcza Amerykanów, żebyśmy nie wchodzili do Iraku. Teraz chcemy na nich zrzucić skutki, a sami się uchylamy. Może jest to zgodne z naszym interesem, ale nie jest uczciwe.

--


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wladek




Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polaniec

PostWysłany: Wto 8:43, 15 Wrz 2015    Temat postu:

--
Autor _ Karl Junker
6268 Schach-Echo 22, p. 350, 11/1970
--
1_2
Diagram -- 1
Mat w 2 posunieciach -- #2 --- --- --- 1. Hc4 - tempo - Kg6 - 2. Ge4 - mat

Rozwiązanie: 1. Hc4! -- tempo
1. ... Kg6 --- 2. Ge4 - mat --- diagram - 2
1. ... Ge6 -- 2. Hxe6#
1. ... Gxd7 - 2. Gxd7#
1. ... Gg6 --- 2. Hc1 - mat --- diagram - 4

---
3_4
Diagram - 3
1. Hc4! - tempo - Ge6 -- 2. Hxe6 - mat --- --- 1. Hc4 - tempo - Gg6 -- 2. Hc1 - mat

--


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez wladek dnia Wto 9:10, 15 Wrz 2015, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wladek




Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polaniec

PostWysłany: Wto 13:39, 15 Wrz 2015    Temat postu:

Jędrzej Winiecki
14 września 2015

Niemcy przerosła odpowiedzialność.
Dlatego zamykają swoje granice dla uchodźców
Granice histerii

Oznacza to koniec fikcji obowiązującej przy okazji rozmaitych kryzysów
w Europie. Wyrywkowe kontrole między Niemcami i Austrią przypominają,
że prawdziwie poważnych problemów Unii nie da się rozwiązać
w pojedynkę, tylko na hurra i samymi dobrymi chęciami.
.

Niemcy sznurują swoje granice. Przestają z otwartymi ramionami
wpuszczać uchodźców i imigrantów zarobkowych.
Podobne kroki podjęła Austria, w jej ślady idą Holandia i Słowacja,
a Węgry właśnie domykają kordon z drutu kolczastego.
Z tych decyzji płyną przynajmniej dwa wnioski.

Pierwszy dla Polski. Nasza klasa przywódcza miała nadzieję, że fala
uchodźców i imigrantów zarobkowych ominie nas szerokim łukiem.
Polska jest dla nich raczej nieatrakcyjna, w Europie są znacznie lepsze
adresy. Jednak pomysł przymusowych kwot, czyli liczby uchodźców,
którymi musielibyśmy objąć opieką, wreszcie nas zaczepił i zmusił do
przyspieszonej debaty.

W kampanii wyborczej i w społeczeństwie trwającym w paradygmacie walki („szablą odbierzemy”, „nie rzucim ziemi”, niezliczone wojny polsko-polskie) debatę, miejscami histeryczną, skandaliczną i podłą, zdominował strach i gotowość do powrotu do roli przedmurza, co uczestnicy weekendowych demonstracji przeciw podobno postępującej islamizacji Polski ujmowali w hasłach w rodzaju „będę bronił swojej kobiety”. Mimo że na razie mało kto na naszych granicach się pojawia.

Zła wiadomość dla niechętnych uchodźcom, imigrantom zarobkowym
i obcym w ogóle jest taka, że ci mogą zacząć pukać do naszych granic.
Gdybym robił pieniądze na przerzucie ludzi do Niemiec i zaczął mieć
trudności na granicy serbsko-węgierskiej czy austriacko-niemieckiej,
rozpoznałbym nowe szlaki, np. przez Bułgarię, Rumunię i Ukrainę do Polski.

Co zrobimy i czego się o sobie dowiemy, gdy jesienią tysiące ludzi będą
marznąć na granicy w Bieszczadach albo maszerować poboczem A4?
Witanie chlebem i solą, rozmieszczanie ich po parafiach (chwała papieżowi
i polskim hierarchom za ten głos!) i przyjmowanie po prywatnych domach
jest jakimś rozwiązaniem, ale nawet nie połowicznym.
W skali Unii mniej więcej tak próbowały zachować się Niemcy.

Oznacza to koniec fikcji – to wniosek drugi – obowiązującej przy okazji rozmaitych kryzysów w Europie. Wyrywkowe kontrole między Niemcami i Austrią przypominają, że prawdziwie poważnych problemów Unii nie da się rozwiązać w pojedynkę, tylko na hurra i samymi dobrymi chęciami.

Tak przecież miała się rozejść obecna wędrówka ludów – chętni mieli podążyć do kilku północnoeuropejskich państw. A Niemcy, Szwecja itd. miały zająć się przybyszami. Rzecz jednak Niemcy przerosła i nie ma się co dziwić, że powiedziały dość.

Czy się nam to w Polsce podoba czy nie, każdy poważny kryzys osłabiający któreś z państw Wspólnoty jest także naszym, polskim wyzwaniem. Po to Unia powstała, by sobie solidarnie pomagać. Jednak uchodźcy i imigranci czy wciąż tlące się kłopoty strefy euro udowadniają, jak marnie i z jakim opóźnieniem Unia reaguje, gdy wpada w tarapaty.

Wystarczy posłuchać komunikatów władz Unii albo przedstawicieli poszczególnych państw. Większość z tych wypowiedzi jest niemożliwa do rozszyfrowania: „Będę zwolennikiem tego, żeby decyzje krajów były dobrowolne, ale by dominowała odpowiedzialność i solidarność”, mówi kilka dni temu szef polskiej dyplomacji Grzegorz Schetyna, jednak nie rozwinął tej skądinąd słusznej oczywistości.

Tymczasem obywatele Unii mają prawo oczekiwać od przywódców
dostarczenia konkretów. Dokładnego i przede wszystkim wspólnego
planu, jak i kiedy Wspólnota zamierza zareagować. Jaki będzie wkład
Unii w zakończenie wojny w Syrii? Jak pomożemy uchodźcom?
Czy odeślemy imigrantów zarobkowych?

Na te same pytania rzeczowo musi odpowiedzieć polski rząd.
Ewa Kopacz się stara i mimo potężnego opóźnienia pani premier
coraz lepiej idzie objaśnianie jej polityki, choć polityka to wybitnie
minimalistyczna, bo blisko 40-milionowe, zamożne społeczeństwo
Zachodu stać na znacznie więcej.

Sytuacja jest nadzwyczajna i wymaga nadzwyczajnych środków
zaradczych. To nie tylko test przywództwa, dojrzałości i zwykłej
przyzwoitości, ale także przygotowanie gruntu pod radzenie sobie
z kolejnymi kryzysami. Obecny egzamin oblewamy koncertowo i przynajmniej to robimy wspólnie.

--


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wladek




Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polaniec

PostWysłany: Śro 8:35, 16 Wrz 2015    Temat postu:

Marcin Zaborowski 16 września 2015

Nie odpowiadamy za dramat Bliskiego Wschodu.
Polemika z tekstem Jacka Żakowskiego

Nasza sprawa, ale nie do końca nasza wina

Wiele czynników składa się na dzisiejsze zapóźnienie cywilizacyjne
państw Bliskiego Wschodu – większość z nich ma charakter wewnętrzny
i społeczny. Polska w żaden sposób nie brała udziału w tych procesach.

Z pokorą przyjmuję krytykę redaktora Żakowskiego, tym bardziej że – jak sądzę – różnice zdań między nami polegają w istocie na niuansach. Chciałbym podkreślić, że jeśli chodzi o ocenę operacji irackiej – podzielam Pana zdanie. Stany Zjednoczone popełniły fundamentalny błąd, dokonując inwazji na Irak w odpowiedzi na atak terrorystyczny z 11 września 2001 roku. Wiemy dziś, że Saddam Husajn był raczej wrogiem niż przyjacielem Al-Kaidy, a w Iraku nie było broni masowego rażenia, natomiast nadzieja na demokratyzację tego kraju okazała się iluzją.

Słusznie mówi Pan o olbrzymich kosztach tej operacji, które idą w tryliony dolarów i które z pewnością przyczyniły się do wybuchu światowego kryzysu gospodarczego w 2008 roku. Należy dorzucić do tego katastrofalne konsekwencje geopolityczne: wzrost znaczenia Iranu – któremu USA usunęły regionalnego przeciwnika z drogi, wzrost cen ropy naftowej, który pozwolił Putinowi umocnić swoją władzę, i spadek prestiżu Stanów Zjednoczonych na Bliskim Wschodzie, ale nie tylko. Wiemy dziś, że Waszyngton popełnił błąd, a Warszawa wybrała niewłaściwy moment na okazywanie swojej solidarności wobec sojusznika.

Niemniej jednak dla Polski Irak był jedynie nieudanym epizodem, z którego wyciągnęliśmy chyba już właściwe wnioski, o czym świadczy choćby stanowcza odmowa udziału w operacji libijskiej przez rząd Tuska i sprzeciw wobec perspektywy operacji w Syrii. Uważam więc, że istnieje fundamentalna różnica między zaangażowaniem w nieszczęsnym epizodzie irackim a rolą odegraną na Bliskim Wschodzie przez byłe mocarstwa kolonialne, przede wszystkim Wielką Brytanię, Francję, Włochy i Turcję. To te państwa przez wieki rywalizowały o wpływy w tym regionie, dzieląc go miedzy sobą. Przez większość tego czasu Polski na mapie świata nawet nie było, bowiem sami staliśmy się ofiarą zapędów kolonizacyjnych naszych sąsiadów.

Wiele czynników składa się na dzisiejsze zapóźnienie cywilizacyjne państw Bliskiego Wschodu – większość z nich ma charakter wewnętrzny i społeczny, ale z pewnością kolonialna dominacja spowolniła proces dojrzewania społeczeństwa obywatelskiego i rozwoju gospodarczego w tym regionie. Powstanie takich sztucznych tworów państwowych jak Syria czy Libia było bezpośrednio wynikiem podziałów kolonialnych o konsekwencjach widocznych do dziś. Polska w żaden sposób nie brała udziału w tych procesach.

Dzisiejszy dramat Bilskiego Wschodu, z którego napływa do Europy fala uchodźców, dotyczy przede wszystkim Syrii i w mniejszym stopniu Libii, a naprawdę w minimalnym Iraku. Polska ma powody, aby samokrytycznie ocenić nasz wkład w wojnę w Iraku, a nawet w większym w tzw. wojnę z terrorem, która poskutkowała min. Kiejkutami. Jednak w przeciwieństwie do byłych mocarstw kolonialnych nie mamy powodów, by bić się w pierś za wywołanie konfliktów na tle etnicznym na Bliskim Wschodzie i jego zapóźnienie cywilizacyjne.
Sądzę, że jest to jeden z powodów, dla których inaczej
reagujemy w sprawie uchodźców.

Wielu z nas wierzy, ze należy im po ludzku pomóc, ale przyznajmy też,
że to nie my stworzyliśmy ten chaos, jaki panuje dziś na Bliskim Wschodzie.

Marcin Zaborowski –
dyrektor Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych.

drukuj poleć‡ wykop skomentuj (0)


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wladek




Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polaniec

PostWysłany: Śro 11:16, 16 Wrz 2015    Temat postu:

16.09.2015
środa

Uchodźcy. Ostrzeżenie przed przyszłością?
Edwin Bendyk

Kryzys wywołany napływem uchodźców nasila się. Europejska
„blame game”, przerzucanie oskarżeń i odpowiedzialności nasila się,
realne rozwiązanie problemu nie przybliża się ani o milimetr.

Oczywiście rację mają ci, którzy wskazują, że trwałe rozwiązanie
problemu polegać musi na przywróceniu pokoju na Bliskim Wschodzie
i w Afryce. Tylko że nikt nie ma pomysłu, jak tego dokonać.
Bo nie chodzi tylko o politykę, lecz o coraz większy wpływ
czynników ekologicznych na to, jak realna polityka się rozwija.

Możemy sobie wypominać, jak czyni to dziś w „Stołecznej” Maciej Nowak,
że przecież to my wespół ze starszym bratem, USA, obalaliśmy reżim
Saddama Hussajna w Iraku, przykładając się do destrukcji lokalnego
ładu politycznego. Najlepszym przypomnieniem tamtej interwencji jest
wchodzący na ekrany film „Karbala” – ta podobno największa bitwa
polskich żołnierzy od zakończenia II wojny światowej nie odbywała się
w obronie polskich granic. Na pewno warto o tym pamiętać,
sama jednak pamięć nie odwróci biegu historii.

Jak może się ona rozwijać dalej? najbardziej ponurą wizję snuje
Timothy Snyder w najnowszej książce „Black Earth”.
W dzisiejszym „Guardianie” można przeczytać obszerny esej –
autorskie streszczenie dzieła. Snyder nie ma wątpliwości, że za wszelkimi
irracjonalnymi pomysłami Hitlera karmionymi najbardziej ponurą,
rasistowską wizją natury ludzkiej stał jak najbardziej racjonalny motyw:
niezbędne do życia podstawowe zasoby, których brakowało w Niemczech,
a dostępu do nich nie zapewniała ani ówczesna technologia, ani wymiana
handlowa w świecie zamykającym się coraz bardziej za uzbrojonymi granicami.

---


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wladek




Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polaniec

PostWysłany: Czw 11:25, 17 Wrz 2015    Temat postu:

Piotr Kowalczuk 1 września 2015
Z przykładnej włoskiej katoliczki – bojowniczka dżihadu

Szaleństwo Marii Fatimy

Nawrócona na islam Maria we włoskiej telewizji.

AudioPolityka Piotr Kowalczuk z Rymu - Szaleństwo Marii Fatimy

Włosi nie mogą pojąć, jak rodowita wykształcona Włoszka z katolickiej rodziny mogła się w Italii przepoczwarzyć w wojowniczkę dżihadu i potajemnie wyjechać do Syrii. Przy czym za zagadką nie stoi żaden fanatyczny arabski małżonek. Maria, owszem, wyszła za mąż za albańskiego muzułmanina, ale tylko po to, by zrealizować swój główny cel: wyjechać do Państwa Islamskiego i poświęcić życie Allahowi, najlepiej ponosząc męczeńską śmierć w walce z niewiernymi.

21 września 2014 r. Maria Giulia z mężem i teściową polecieli z Rzymu do Stambułu, skąd wysłannicy PI przewieźli ich przez granicę turecko-syryjską, do miasteczka Sed Forouk przy tamie At-Tabaka na Eufracie. Dopiero w styczniu tego roku włoskie media poinformowały, że pośród zagranicznych ochotników w Państwie Islamskim znajduje się Włoszka. MSW wyjaśniło, że wyjechały już tam co najmniej 53 osoby, w tym Maria Giulia Sergio.

Wiadomość wywołała sporą sensację, bo Włosi doskonale pamiętali Marię Giulię. W 2009 r. jako nawrócona na islam występowała w kilku włoskich programach publicystycznych. Była też bohaterką artykułów i wywiadów w popularnych tygodnikach „Panorama” i „L’Espresso”. Tłumaczyła, że islam, religia pokoju i miłości, niesie kobietom pełne wyzwolenie i jest jedynym skutecznym antidotum na bolączki dzisiejszego zachodniego świata, bo znosi panowanie człowieka nad człowiekiem. Zachęcała też Włoszki, by przestały ubierać się w sposób podniecający mężczyzn.

W 2011 r. była inicjatorką protestu przeciw projektowi ustawy zabraniającej zasłaniania twarzy w miejscach publicznych (mimo przeróżnych projektów tzw. ustawy przeciw burce i nikabowi nie uchwalono we Włoszech do dziś). Udało jej się też być bohaterką awantury na poczcie pod Mediolanem, gdzie chciała podjąć pieniądze z konta pocztowego. Kiedy urzędniczka poprosiła ją o zsunięcie nikabu, aby porównać twarz ze zdjęciem w dowodzie, Maria Giulia wpadła w taką furię, że aż trzeba było wzywać karabinierów.

Jednak większość Włochów zapamiętała ją jako w miarę atrakcyjną brunetkę, w chuście na głowie, ale z makijażem, spokojną i logicznie argumentującą swoje racje. Bogatym włoskim, bez cienia agresji w głosie. Jawiła się jako żywy przykład umiarkowanej, poszukującej dialogu muzułmanki.

Państwo doskonałe

--


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wladek




Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polaniec

PostWysłany: Czw 11:45, 17 Wrz 2015    Temat postu:

-

Balcerowicz o słowach Kaczyńskiego:
PiS tworzy kampanię nienawiści i fałszu, to jest podżeganie do agresji

- Moim zdaniem to jest podżeganie ludzi do agresji w stosunku
do cudzoziemców o ciemniejszej skórze. To jest niemoralne!
To jest haniebne! - mówił na antenie Radia Zet prof. Leszek Balcerowicz.
Jego zdaniem Jarosław Kaczyński i PiS tworzą "kampanię nienawiści i fałszu".
--


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wladek




Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polaniec

PostWysłany: Wto 13:54, 22 Wrz 2015    Temat postu:

Redakcja 22 września 2015

Jan T. Gross:
Obecny stosunek Polaków do uchodźców ma związek z ich udziałem w Holokauście

Czy nasz stosunek do uchodźców wynika z tego, co wydarzyło się
w czasie drugiej wojny światowej i po niej? – zastanawiali się uczestnicy
dyskusji pod prowokacyjnym tytułem „Komu wolno żyć w Polsce”,
zorganizowanej w siedzibie „Krytyki Politycznej”.


„Polacy słusznie byli dumni z oporu, jaki stawiali nazistowskim okupantom,
ale faktycznie podczas wojny zabili więcej Żydów niż Niemców”
– napisał w tekście dla Project Sindicate prof. Jan Tomasz Gross
z Uniwersytetu Princeton, autor przełomowych prac dla zrozumienia
historii Polski czasów II wojny światowej. Autor tłumaczył tym
między innymi dzisiejszy stosunek Polaków do uchodźców.

Jego tekst został ostro skrytykowany przez Aleksandra Smolara, a także polskie MSZ. „Krytyka Polityczna”, zdając sobie sprawę zarówno z powagi tematu (stosunku Polaków do Żydów przed, w trakcie i po II wojnie), jak i z dzisiejszych reakcji na (choćby hipotetyczną) obecność imigrantów i uchodźców w Polsce, zorganizowała w swojej siedzibie debatę im obydwu poświęconą.

W dyskusji wzięli udział:
Jan Tomasz Gross, Aleksander Smolar, Marcin Zaremba, Anna Bikont
oraz Sławomir Sierakowski (który ją poprowadził).

Zdaniem Anny Bikont tekst Jana Grossa powstał z „rozpaczy spowodowanej tym, co dzieje się w sprawie uchodźców i w jaki sposób sobie z tym radzimy”. W jej ocenie Gross prowokuje do dyskusji, ale jednocześnie niepotrzebnie antagonizuje. – Stawia za dużo kropek nad i. Ja zamiast tego zapytałabym: na ile jest tak, że jednym z czynników decydujących o naszym obecnym stosunku do uchodźców jest to, co się działo w przeszłości w Polsce?

Pisarka dodała: – W Jedwabnem przez okrucieństwo zamordowania ludności żydowskiej pozostał – odczułam to wiele razy – rezerwuar nienawiści. Po premierze książki Grossa nienawiść skierowała się na niego, na Żyda, który już dawno został zabity, i na ludzi, którzy chcieli mówić. Ale co by było, gdyby Kotański, nic nie wiedząc o Jedwabnem, zrobił tam obóz dla narkomanów chorych na AIDS? – pytała Bikont.

Według publicystki rezerwuar nienawiści, okrucieństwa, za które nigdy Żydów nie przeproszono, może się łatwo skierować na kogoś innego. – Nie uważam, że to w skali całego kraju decyduje o tym, jaki mamy stosunek do uchodźców, ale jeśli pojawiają się hejty, to one dotyczą tego, żeby wziąć ich do Treblinki. Albo je...ć Czarnych i Żydów.

Jan Gross zadał uczestnikom dyskusji trzy pytania: czy stosunek Niemców do uchodźców jest określony przez doświadczenie Zagłady i tego, jak ją później przepracowano? Czy stosunek Polaków, jawnie nietolerancyjny i ksenofobiczny, wiąże się z tym, że Polska jest krajem monoetnicznym i monoreligijnym? I czy istnieje związek między tym, że Polska jest krajem monoetnicznym, a Zagładą?

Zdaniem Grossa związek między Holokaustem a reakcją Europy Wschodniej na imigrantów jest oczywisty. A związek między reakcjami Polaków a tym ważnym wycinkiem historii jest jeszcze głębszy, bo czas Zagłady i to, jak Polacy odnosili się do Żydów, pozostaje olbrzymią traumą dla ogółu społeczeństwa.

Ważnym aspektem tej traumy jest nie tylko to, ilu Żydów zamordowali Polacy, ale też ilu Polaków mordowało Żydów. – Proces zabijania Żydów w czasie okupacji to były zjawiska publiczne, dokonywane przy poklasku tłumów, które na różny sposób w tym uczestniczyły. Trauma polska jest więc rzeczą absolutnie oczywistą i naturalną – mówił.

Liczbę Niemców zabitych przez Polaków Gross szacuje w następujący sposób: 17 tys. niemieckich żołnierzy podczas kampanii wrześniowej i około 2 tys. niemieckich żołnierzy podczas Powstania Warszawskiego (chociaż uważa tę liczbą za zaniżoną). Dodaje do tego straty niemieckie w konfrontacji z polskim podziemiem (nie więcej niż 2–3 tysiące).

Jan Gross przedstawił również wyliczenia, opierając się na badaniach Jana Grabowskiego z Centrum Badań nad Zagładą Żydów PAN, dotyczące liczby Żydów, którzy zostali zamordowani przez Polaków w trakcie drugiej wojny światowej.

Polacy zaczęli zabijać Żydów wraz z Niemcami od lata 1941 r. Wyróżniamy orientacyjnie dwa okresy historyczne w Holokauście – zaznaczył Gross – po pierwsze likwidacje gett i akcje wywożenia Żydów do obozów zagłady. Mnóstwo ludzi zabijano od razu, ponieważ próbowali uciekać. A obstawianie gett zlecane formacjom polskim: policji granatowej, służbie budowlanej, ochotniczym strażom pożarnym. Zabijanie Żydów wokół gett było działalnością Polaków – przekonywał Gross.

I przywołał przykład dyrektora szpitala w Szczebrzeszynie, który zapisał w swoich dziennikach, że w czasie likwidacji tamtejszego getta 934 osoby zostały wywiezione pierwszego dnia do obozów zagłady, a w ciągu dwóch tygodni zamordowano 2300 osób. Te proporcje będą się zmieniały, ale zdaniem Grossa, niewątpliwie należy wyeliminować z rachunku dwa największe getta: Warszawę i Łódź (ok. pół miliona ludzi).

1,25 mln ludzi to populacja gett, którą deportowano do obozów zagłady właśnie w taki sposób – mordując ludzi. Jaki procent populacji gett zabito na miejscu? Trudno oszacować. Powiedzmy, że to jedynie 10 proc., co oznacza, że mamy 125 tys. Żydów zabitych w dużej mierze przez Polaków – liczy Gross.

Trzeci etap unicestwiania Żydów polegał na mordowaniu tych, którym udało się uciec z gett, ukrywających się. Jeżeli chodzi o zabójstwa i denuncjacje, w ponad 90 proc. znanych przypadków bezpośrednią (zabójstwo) i pośrednią (denuncjacja) odpowiedzialność ponoszą Polacy. Przeżyło wojnę do wyzwolenia mniej więcej 40 tys. Żydów na polskiej prowincji (z liczby 200–250 tys. tych, którzy się salwowali ucieczką z gett).

– A więc powiedzenie, że Polacy zamordowali więcej Żydów niż Polaków
w czasie wojny, jest jak najbardziej uzasadnione – przekonywał Gross.

Na pytanie Sławomira Sierakowskiego, czy to był odpowiedni moment,
czas i kontekst na publikację tego artykułu, Jan Gross odpowiedział,
że „to jest wiedza, którą Polacy powinni mieć od dawna.
Od czasów publikacji ani rząd, ani minister edukacji nie zebrali się
z przekonaniem, że trzeba przeprowadzić wielką akcję edukacyjną.
A o tym należy mówić wszędzie i zawsze.


--


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez wladek dnia Wto 13:56, 22 Wrz 2015, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wladek




Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polaniec

PostWysłany: Śro 8:44, 23 Wrz 2015    Temat postu:

-
Agnieszka Zagner 23 września 2015
20 mln uchodźców bardzo by nam się przydało

Między wurstem a halal
Rozmowa ze Stanisławem Strasburgerem o prawdziwych uchodźcach
w Niemczech i o polskich mitach na ich temat.
Z Syrii do Libanu uciekło już 1,2 mln uchodźców.

Agnieszka Zagner: – Już prawie 20 proc. Niemców udzieliło pomocy
uchodźcom, tyle samo chce zrobić to w najbliższym czasie.
Od dawna mieszka pan w Niemczech, więc może i pan ma swojego uchodźcę?
Stanisław Strasburger: – Mam, nawet trzech. Dwa tygodnie temu w Bremie na ulicy podeszło do mnie na ulicy trzech mężczyzn. Mieli w ręku wydrukowaną z internetu mapę i adres ośrodka, do którego planowali dojechać autobusem. Postanowiłem, że pojadę z nimi. Okazało się, że wcześniej przebywali w obozie w Hamburgu, z którego dostali skierowanie do Bremy. Jeden z nich, może 20-letni chłopak, twierdził, że jest Palestyńczykiem z obozu w Syrii, dwaj pozostali, ok. 40-letni, dotarli do Niemiec z Libanu.

Z jednym z tych mężczyzn nawiązałem bliższy kontakt, rozmawialiśmy po arabsku. Opowiadał, że z Libanu poleciał samolotem do Turcji, a stamtąd z przemytnikami przedostał się do Grecji i szlakiem bałkańskim dotarł do Niemiec. Ta „podróż” zajęła mu około miesiąca. W obozie na południu Libanu zostali jego żona i dzieci. Żona jest Palestynką, nie ma paszportu i de facto nie może legalnie wyjechać z Libanu. Jego największym zmartwieniem było to, jak oni sobie poradzą bez niego. Bał się, że nie przeżyją kilku miesięcy, kiedy on będzie czekać na azyl. Jego sytuację utrudnia to, że nie przyjechał do Niemiec ze strefy bezpośrednio objętej konfliktem. Kilka razy mówił mi niedawno przez telefon, że woli wrócić niż całymi dniami czekać w niepewności o los swoich najbliższych. Ten człowiek stoi przed wielkim dylematem: Syryjczycy często czują się w Libanie dyskryminowani, nie widzą tam swojej przyszłości. Zostać źle, wrócić jeszcze gorzej.

Liban przyjął ok. 1,2 mln syryjskich uchodźców.
Dziś co czwarta osoba w tym kraju jest Syryjczykiem. Dużo.


Bardzo dużo, Liban bije inne państwa na głowę, jeśli chodzi o liczbę
przyjętych uchodźców w przeliczeniu na jednego mieszkańca.
Niechętny stosunek niektórych Libańczyków do syryjskich uchodźców
ma swoje głębokie źródła. W ich zbiorowej pamięci wciąż żywe są tortury,
prześladowania, brutalne przesłuchania, jakich dopuszczali się Syryjczycy
podczas 30-letniej okupacji. Oficjalnie władze nie zgadzają się na
tworzenie obozów, mają złe doświadczenia z tymi dla palestyńskich
uchodźców. Syryjczycy, zwłaszcza ci, którzy przyjechali do Libanu
z jakimś kapitałem, wynajmują na rynku mieszkania i pootwierali biznesy,
inni pracują, często za minimalne stawki. Liban też z tego korzysta.
Jedna z moich ulubionych knajpek w Bejrucie do tej pory była prowadzona
przez właściciela i jego kuzyna, teraz zatrudnili sześciu Syryjczyków,
menu powiększyło się trzykrotnie, przybyło stolików.

Religia ma jakieś znaczenie?
Syryjczycy, jak chyba większość z nas, nie lubią być stygmatyzowani – ze względu na religię, grupę społeczną czy orientację polityczną. Przed tym między innymi uciekają, a my zastawiamy na nich tę samą pułapkę. Słusznie się zżymają, kiedy pomoc Zachodu jest adresowana do konkretnych grup: alawitów, chrześcijan, jazydów… Ludzkie zachowania wynikają ze skomplikowanych procesów motywacyjnych. Uznawanie, że ich wyłączną czy choćby dominującą pobudką jest religia, to skrajna trywializacja.

A tymczasem polski rząd ucieszył się i przyklasnął, że przyjechali do nas chrześcijanie. Błąd?
To gigantyczne nieporozumienie, by dobierać uchodźców ze względu na przynależność religijną. Po pierwsze, jak sprawdzać, kto jest chrześcijaninem: decyduje wyznanie rodziców, częstotliwość chodzenia do kościoła, liczba odmawianych pacierzy czy świadectwo proboszcza? To absurd! Stąd już tylko krok do selekcji w nazistowskim stylu: Żydem jest wyznawca religii mojżeszowej, ale też osoba, która miała religijnych dziadków, choćby sama była komunistą czy katolikiem… Skoro uznajemy za zdobycz naszych systemów prawnych, że religia jest osobistą sprawą każdego obywatela, dlaczego stosować podwójne standardy?

Po drugie, skąd pomysł, że osoba chrześcijańskiego wyznania
(jakkolwiek zdefiniujemy tę grupę) będzie miała z nami więcej
wspólnego niż muzułmanin? Jeden i drugi może być tak samo przestępcą,
jak i uczciwym człowiekiem, faszystą czy lewakiem, pracowitym czy leniwym.

Przyjmowanie emigrantów to dawanie ludziom szansy przy założeniu, że większość z nich chce po prostu żyć w pokoju i pracować na dobrobyt swój i swoich dzieci. W każdej społeczności jest pewien margines przestępców czy naciągaczy. Państwo może starać się minimalizować przyczyny, które powodują, że ludzie łamią prawo. Nie może jednak z góry wykluczać żadnej grupy. Byłby to rodzaj rasizmu.

Niektórzy polscy politycy próbują wmówić nam, że bronią nas po prostu przed „wysadzaniem w powietrze polskich niemowląt”, co mieliby robić – jak się domyślamy – muzułmańscy terroryści, którzy wnet wleją się nam szerokim strumieniem do kraju i będą „gwałcić polskie kobiety”.

Panuje błędne przekonanie, że chrześcijanie z Bliskiego Wschodu
są nam bliżsi kulturowo niż wyznawcy innych religii.
Z samego faktu, że ktoś jest chrześcijaninem, dla innych chrześcijan niewiele wynika.
Jak pokazuje historia chociażby chrześcijan w Libanie, spora część z nich
stanowi zaplecze skrajnych partii prawicowych, faszyzujących, które
jeszcze do niedawna masakrowały cywilów i regularnie podkładały bomby.
To ostatnie nawet wciąż od czasu do czasu im się zdarza…

skomentuj pierwszy
-


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez wladek dnia Śro 8:50, 23 Wrz 2015, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wladek




Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polaniec

PostWysłany: Śro 8:59, 23 Wrz 2015    Temat postu:

Marek Ostrowski
22 września 2015

Unia osiągnęła porozumienie w sprawie grupy uchodźców
Polska z tarczą, ale bez chwały

Dobrze, że Polska wypisała się w tej sprawie z Klubu Wyszehradzkiego,
który w całej Europie zyskał już wizerunek krajów wrogich uchodźcom
i nieskorych do pomocy nikomu. Źle jednak, że skończyło się decyzją wymuszoną.

Według pierwszych doniesień z Brukseli unijni ministrowie spraw
wewnętrznych zaaprobowali plan rozlokowania 120 tys. uchodźców,
którzy znaleźli się w Grecji i we Włoszech. Plan, według którego na
Polskę ma przypaść ok. 5 tys. osób, przyjęto w głosowaniu.
Przedstawiciel naszego kraju głosował – tak jak większość krajów członkowskich –
za planem, przeciwko zaś były Czechy, Słowacja, Węgry i Rumunia.

Komentarz sprowadza się do trzech punktów. Dobrze, że Polska wypisała
się w tej sprawie z Klubu Wyszehradzkiego, który w całej Europie zyskał
już wizerunek krajów wrogich uchodźcom i nieskorych do pomocy
nikomu. Wizerunek w polityce zagranicznej bardzo się liczy, zwłaszcza
że mówimy tu o nie o opinii rządów, ale społeczeństw, opinii publicznej i prasy.

Źle jednak, że i tak wyszło na decyzję wymuszoną, i to w dodatku jedynie w odniesieniu do pierwszej grupy 66 tys. osób. Dalsze rozwiązania w odniesieniu do pozostałych 54 tys. z grupy, o której mowa, zostały odsunięte o rok. Przecież ludzi wymagających pomocy doraźnej jest o wiele więcej. Mamy więc do czynienia z tylko z początkiem wielkiej sprawy.

Sprawa uchodźców – po raz pierwszy we współczesnej historii Polski – została tak upolityczniona, a w dodatku toczy się w okresie przedwyborczym, co dodatkowo zaognia emocje. Niedobre emocje. Cały czas w języku politycznym funkcjonowało słowo „narzuca”, że Unia, Komisja czy Niemcy narzucają nam tych uchodźców. Narzucają, a więc wychodzi na to, że my, Polacy, ich nie chcemy, odwracamy się plecami.

Zwróćmy uwagę, że Norwegia, Szwajcaria i Islandia – które nie są członkami Unii i nie musiałyby w ogóle w obecnych rozmowach uczestniczyć – same zgłosiły się z ofertą przyjęcia tych ludzi. Czułbym się lepiej, gdyby to Polska tak zareagowała na samym początku. To dzięki tym krajom i ich dobrowolnym ofertom pomocy – na Polskę przypadła mniejsza grupa niż początkowo wyliczano.

Liczba ludzi jest poza tym znacznie mniejsza, niż zakładał apel papieża
Franciszka, który mówił, by każda parafia przyjęła jedną rodzinę.
W Polsce jest ponad 10 tys. parafii. Nie może się nasz kraj – szósty
co do wielkości w Europie – przedstawiać jako taki,
dla którego 10 tys. rodzin dodatkowo stanowi jakikolwiek problem.
Miejmy nadzieję, że Polska – już po wyborach –
wykaże się większą solidarnością.

drukuj poleć‡ wykop skomentuj (4)
-


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wladek




Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polaniec

PostWysłany: Czw 12:44, 24 Wrz 2015    Temat postu:

24.09.2015
czwartek

Franciszek i Obama: synowie imigrantów
Jarosław Makowski

Barack Obama, prezydent USA, jest synem imigranta z Kenii.
Franciszek, głowa Kościoła katolickiego, jest synem włoskich imigrantów.

1.
Franciszek zaczął swój pobyt w USA od mocnego uderzenia. Powiedział:
„Jako syn rodziny emigrantów jestem szczęśliwy, że jestem w kraju
zbudowanym przez takie rodziny”. Papież mówił to po angielsku,
spokojnie, akcentując każde słowo w obecności prezydenta Baracka
Obamy, który jest synem kenijskiego imigranta.
Mówił to w kraju, który zbudowany jest wysiłkiem imigrantów
– Włochów, Irlandczyków, Holendrów, Hiszpanów… i Polaków.
Mówił to w końcu w sytuacji, gdy mamy największą
wędrówkę ludów od II wojny światowej.

Spotkanie Obamy z Franciszkiem ma wymiar symboliczny.
Jeśli bowiem prezydent Stanów Zjednoczonych jest synem imigranta,
jeśli papież Kościoła katolickiego jest synem włoskich imigrantów,
to znaczy: imigracja nie jest tylko zagrożeniem, jak mówi nam nasza
zalękniona prawica, ale też szansą. Szansą, którą rozumie Ameryka.

2.
Franciszek jest witany w Ameryce, co akurat nie dziwi, jak gwiazda rocka. Jest witany entuzjastycznie zarówno przez konserwatystów, jak i liberałów. Przez konserwatystów, gdyż mówi o ważnych z ich punktu widzenia sprawach związanych z rodziną i potrzebie jej wspierania według katolickiej wykładni. Dla liberałów, gdyż mówi o takich sprawach jak nierówności społeczne czy zmiany klimatu. Każdy więc może usłyszeć w słowach papieża to, co jest miłe dla jego ucha, i ważne dla jego serca.
Jest to zarazem nowość. Bo do tej pory zarówno Jan Paweł II, jak i Benedykt XVI, gdy odwiedzali Amerykę, dopieszczali tylko konserwatywną stronę opinii publicznej.
To konserwatywne środowiska w USA miały dostęp do ucha Papieża-
Polaka, jak ekonomista i teolog Michael Nowak czy biograf
Jana Pawła II George Weigel. Dziś papież z Południa, który gani dziki
kapitalizm, który upomina się o biednych, dla tych środowisk jawi się
jako socjalista. I zarazem wpisuje się w agendę postępowców,
których symbolem jest Obama.

I ostania rzecz: Franciszek jako głowa Kościoła Rzymskokatolickiego wie,
że nie da się rozwiązać żadnego globalnego problemu, od biedy
poczynając, poprzez terroryzm, a na zmianach klimatycznych kończąc,
bez tak wielkiego sojusznika, jakim jest Ameryka.
Ameryka, która nie może umywać rąk od tych wszystkich wyzwań,
które destabilizują i niszczą nasz świat.

--


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum SZACHY Strona Główna -> O Szachach Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4  Następny
Strona 2 z 4

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin