Forum SZACHY Strona Główna SZACHY
Szachy, zadania szachowe i nie tylko
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Uchodźcy, witamy!
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum SZACHY Strona Główna -> O Szachach
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wladek




Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polaniec

PostWysłany: Czw 13:36, 24 Wrz 2015    Temat postu:

-
axiom1
24 września o godz. 13:07 27344

“…. że nie da się rozwiązać żadnego globalnego problemu, od biedy
poczynając, poprzez terroryzm, a na zmianach klimatycznych
kończąc, bez tak wielkiego sojusznika, jakim jest Ameryka…”

Widac ze Makowski nie zdaje sobie sprawy z realiow obecnego swiata.
Ameryka nie rozwiazuje zadnych problemow Ameryka je stwarza.

Juz w 2000 roku opublikowano i przyjeta za kierunek polityczny
dokument pod tytulem ‘New American Century’.
W skrocie jest to przepis jak kolonizoawac swiat.

I Ameryka to robi. Juz przez 15 lat. Kiedy te wiadomosci
dotra do Polski, do Polityki i Makowskiego ? Ile jeszcze lat uplynie ?
Polityka Ameryki i ich bandyckie rozboje wokol Europy i przy wspolpracy
europejskich wasali produkuja immigrantow. Miliony immigrantow.
Po zniszczeniu struktur wladzy, infrastruktury, miejsc pracy, domow,…
immigracja jest naturalnym zjawiskiem panie Makowski.
Czy trudno to zrozumiec ?


Polska nie powinna skomlec z powodu immigranotw.
Czas placic za wasalska postawe wobec amerykanskich rozbojow.
Maly Liban z 4 mln ludnosci przyjal 1.5 ml uchodzcow z Syrii.
Jordania man nastepny milion i Turcja tez okolo 1.5 miliona.
Rosja przyjela 1 million z Ukrainy. Polski skowyt z prowodu
narzucenia Polsce 10 tys uchodzcow jest skandaliczna demonstracja
hipokryzji i dyskryminacji.
Od pojawienia sie solidarniosci 5 mln polakow wyemigrowalo.
I nawet nie bylo zbrojnych zamieszek. A tam w Syrii uzbrojeni
przez zachod bandyci i amerykanskie bombarowania to rzeczywista
wojna i stan zapasci wszystkiego co cywilizacja stwaorzyla.

--


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wladek




Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polaniec

PostWysłany: Czw 16:25, 01 Paź 2015    Temat postu:

Redakcja, TOK FM 1 października 2015

Rosja atakuje w Syrii.
Nie dajmy się nabrać na putinowską propagandę

To, że dzisiaj Putin interweniuje wojskowo w Syrii, oznacza tylko
dodatkową komplikację, a nie żadne rozwiązanie problemu
syryjskiego – mówił Adam Szostkiewicz w Poranku Radia TOK FM.


W środę Rosja rozpoczęła ataki lotnicze na cele w Syrii. Wcześniej izba
wyższa rosyjskiego parlamentu, Rada Federacji, jednomyślnie wyraziła
zgodę na użycie wojsk poza granicami kraju, o co wystąpił prezydent
Władimir Putin. O tej interwencji rozmawiali również goście Janiny
Paradowskiej w porannej audycji w TOK FM.

Paweł Wroński z „Gazety Wyborczej” przypomniał, że Syria
„ten spłachetek świata rządzony już na terytorium do 20 proc.
pierwotnego obszaru Syrii przez dość ponurego satrapę Baszara Asada
jest atakowany przez najbardziej brutalny z możliwych reżim fanatycznych
islamistów, a z drugiej strony przez najnowocześniejsze technologie”.
– Tylko tak do końca nie wiemy, kto kogo tam bombarduje, bo wynika
z tego, że bombardowani są w zasadzie wszyscy – mówił Wroński.

Janina Paradowska przypomniała, że bojownicy Państwa Islamskiego po
walkach o Kobane policzyli, że 1600 nalotów koalicji niczego tej koalicji
nie przyniosło. – Dla mnie sytuacja, w której z Państwem Islamskim
walczą Kurdowie, a startują samoloty tureckie, by zbombardować Kurdów,
a nie Państwo Islamskie, jest najwyższym objawem paranoi
Zdanie, że Putin wraca na salony, jest od początku do końca prawdziwe.
Wraca poprzez konflikt, którego nie jest w stanie rozwiązać społeczność
międzynarodową – ani NATO, ani Unia Europejska, ani cokolwiek innego
– stwierdził Wroński.

Zdaniem publicysty „Gazety Wyborczej” Putin liczy na to, że swojemu
społeczeństwu przedstawi się jako zbawiciel, a społeczności
międzynarodowej jako człowiek, który ma rozwiązanie. –
To dopiero początek, ale koniec może być taki, że za jakiś czas
dyplomaci europejscy poskrobią się w głowy w salonach i powiedzą,
„ten Donbas, Krym, może byśmy odpuścili” – prognozuje Wroński.

– Społeczeństwo rosyjskie według badań nie chce interwencji w Syrii
– wtrąciła Janina Paradowska. Wroński wyjaśnił, że żadne społeczeństwo
nie chce interwencji gdziekolwiek, bo ludzie są generalnie za pokojem,
nie wojną. W przypadku Rosji jeśli zostanie to przedstawione jako
wielkomocarstwowa racja i zadziała rosyjska propaganda, wówczas
społeczeństwo zapała oburzeniem i wówczas będzie chciało interwencji
---


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wladek




Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polaniec

PostWysłany: Czw 16:43, 01 Paź 2015    Temat postu:

Agnieszka Zagner 1 października 2015

Czarna kaszana
czyli jak się żyje Hindusom w niewielkim mieście na południu Polski

Atmosfera wokół przyjęcia uchodźców dotyka również par mieszanych
mieszkających w Polsce. Skarżą się, że ostrze agresji od kilku tygodni
wymierzone jest także przeciwko nim.


Do naszej redakcji dotarł list otwarty do prezydenta Andrzeja Dudy
od żon Hindusów mieszkających w Polsce. Czytamy w nim:
„Nasi mężowie, żony, partnerzy i partnerki, zawsze dotychczas
szanowani, ciężko pracujący, płacący podatki i traktujący Polskę
jak swoją drugą ojczyznę, stali się ostatnio przez wielu Polaków
szykanowani na ulicach i w pracy. My, polscy obywatele i obywatelki,
nie czujemy się już bezpiecznie w naszym kraju i w rodzinnych miastach.
Martwimy się o naszych najbliższych, gdy wychodzą do pracy i szkoły”.

Autorki listu piszą w imieniu ponad trzystu żon i mężów Hindusów,
a także wiele innych polskich rodzin zakorzenionych częściowo w innych.
Według danych Urzędu ds. Cudzoziemców Polskę zamieszkuje ponad 70
tysięcy osób spoza Unii Europejskiej, w tym ponad 2,5 tysiąca
obywateli Indii (dane MSW z 1 stycznia 2015).

Skontaktowaliśmy się z jedną z sygnatariuszek listu.
Dane (imię, inicjał) zmieniamy na jej prośbę, ponieważ –
jak tłumaczy – „nie chce pogarszać sytuacji” swojego męża.

Agnieszka Zagner: –
W liście do prezydenta piszecie, że nie czujecie się już w Polsce bezpiecznie. Dlaczego?
Barbara W.: – Mój mąż mieszka w Polsce od czterech lat, od trzech
jesteśmy parą, od roku małżeństwem. Kiedyś pracował na budowie,
był wtedy jedyną osobą, która po wypłacie przychodziła do pracy
i nie przepijała pieniędzy. Dziś pracuje w restauracji w mieście,
gdzie przygotowuje zestawy obiadowe, czasem też stoi na kasie.
Ciężko pracuje, czasem po 15 godzin dziennie. Mąż nie ma wyższego
wykształcenia, ale zna cztery języki, sam w półtora roku nauczył się
mówić po polsku. Kiedy się poznaliśmy, ujął mnie ciepłem i serdecznością.

Goście restauracji do tej pory bardzo go lubili, ale od kilku tygodni coś
się zmienia. Najpierw ktoś go zapytał, czy jest muzułmaninem, potem
ktoś krzyknął: „Salam alejkum”. Na nic zdały się tłumaczenia, że nie jest
muzułmaninem ani Arabem. Ostatnio jeden z gości zaczął krzyczeć,
że nie życzy sobie, by go obsługiwał „murzyn”. A kiedy mąż zamykał raz
restaurację, pięć minut po północy ktoś zaczął wyzywać go
od „je*** czarnych”, którzy mają stąd „wyp***”.
Restauracja jest czynna do północy, kogoś bardzo zdenerwowało,
że już jest zamykana. Ale czy to powód, by używać takich słów?

Coraz częściej słyszy też na ulicy: „ciapciak idzie”, „brudas”, „Cygan”.
Mąż boi się też podróżować pociągiem, ludzie krzywo patrzą.
Znajoma, matka ciemnoskórego dziecka, ostatnio usłyszała od starszej
pani, że jej dziecko nie ma prawa siadać w pociągu, bo nie jest Polakiem.
A ono urodziło się w Polsce, ma polskie obywatelstwo.

Czy ktoś kiedyś stanął w obronie męża?
Właściciel restauracji jakoś zareagował?
Nie, ludzie byli obojętni, nie reagowali. Szef męża rzadko bywa w lokalu,
a jak już jest, mówi, że lepiej siedzieć cicho, nie wdawać się w dyskusje.

Zgłosiliście państwo te incydenty na policję?
Nie, boimy się, że to pogorszy sprawę. Mąż też nie chce rozgłosu.

Więc po co ten list do prezydenta? Czego państwo od niego oczekujecie?
Nie mamy właściwie żadnych oczekiwań, zdajemy sobie sprawę, że prezydent niewiele zrobi. Zależy nam bardziej, by zainteresować tym media, żeby ludzie zaczęli inaczej patrzeć na tych, którzy mają inny kolor skóry. Skoro mają do nas przyjechać uchodźcy, trzeba uświadamiać Polaków, że nie należy się ich bać. Jeśli będziemy jeszcze bardziej się nakręcać przeciwko nim, oni też się zbuntują, zwrócą się do fundamentalistów. Tego się należy bać, a nie samych uchodźców.

Jak pani myśli, co się nagle zmieniło?
Łączę to z dwoma wydarzeniami – kampanią wyborczą i falą uchodźców w Europie. Ludzie zaczęli o tym mówić, zaczęli zwracać większą uwagę. Kieruje nimi strach, nakręcają się spreparowanymi memami, filmikami w internecie o tym, że niby gwałcone są polskie kobiety. Ktoś celowo tę spiralę nakręca.

Czy wcześniej zdarzały się podobne sytuacje?
Właściwie tylko raz, jakiś czas temu. Zaczepili nas na ulicy jacyś pijani czy naćpani ludzie i krzyczeli: „czarny, kaszana”, śmiali się. Nic groźnego się nie stało, zapomnieliśmy o sprawie. Żyjemy od kilku lat razem, do tej pory mąż spotykał się z przejawami sympatii. Na przystanku zaczepiali go ludzie, mówili, że w Indiach jest świetna kuchnia, muzyka, filmy, ktoś przypomniał sobie, że studiował z jakimś Hindusem.

Teraz jest coraz gorzej, czujemy się coraz mniej bezpiecznie, a ja bardzo martwię się o męża, jest tym wszystkim mocno przybity. Ostatnio chciałam go przytulić, pocieszyć, a on zapytał tylko, czy się nie brzydzę, bo przecież jest „czarny”. Myślę, że zaczął wpadać w depresję.

Macie wokół ludzi, którzy was wspierają?
Mąż ma przyjaciół, koledzy w pracy też są bardzo w porządku. Ostatnio w okolicy ktoś wybił szybę w nowo otwartym barze z kebabem. Ludzie skrzyknęli się na Facebooku, by jak najwięcej tam kupować, żeby właściciel, Turek, jak najszybciej odrobił straty.

To jeden z nielicznych pozytywnych dowodów, że nie wszyscy źle reagują
na obcych. Ale czujemy się coraz gorzej. Boję się, że jak tak dalej
pójdzie, będziemy musieli wyjechać gdzieś, gdzie nie będziemy czuć się
jak kosmici z innej planety, choćby do Niemiec czy do Wielkiej Brytanii

--


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez wladek dnia Czw 16:47, 01 Paź 2015, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wladek




Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polaniec

PostWysłany: Pią 23:35, 02 Paź 2015    Temat postu:

2.10.2015
piątek

Kto się nie boi uchodźców
Agnieszka Zagner

Ręce i makijaż opadają z szelestem, gdy co rusz ktoś tu
i ówdzie błyśnie formą w sprawie uchodźców.
Trochę zazdrość, trochę żal, ale ostatecznie trochę też nadzieja.

Czołowa obrończyni chrześcijańskiej cywilizacji w jednym z najlepszych
swoich wywiadów mówi, że „jak przyjdzie czas, to muzułmanie będą
zabijać Polaków”. Meczet w Warszawie? Można się spodziewać,
powiada obrończyni, że miasto ma być podbite. Islam?
To „demoniczna religia”, która „promuje nienawiść” – wszystko
na jednym oddechu, lekko, jakby pani zamawiała poranne latte bez
pianki. Żal, że inny człowiek tyle się musi nająkać i napocić, zanim
pół zdania wydusi, a na koniec wyjdzie mu coś nie po polsku jakoś,
niegramatycznie i w ogóle od rzeczy.

Można się załamać, zwłaszcza że oratorów najwyższej klasy jest u nas
pod dostatkiem. W niedawnej sejmowej debacie Bardzo Ważny
Polityk straszył nas, czym grozi przyjęcie uchodźców, i wyliczał, co
zieje się we Włoszech („kościoły traktowane jak toalety”), w Szwecji
(„uczennicom nie bardzo już dzisiaj wolno chodzić w krótkich strojach,
bo to też się nie podoba”, istnieją obawy przed wywieszeniem szwedzkiej
flagi w szkołach „dlatego, że na tej fladze jest krzyż”), we Francji
i Wielkiej Brytanii („patrole, które pilnują przestrzegania szariatu”).
Czy chcecie, żeby to pojawiło się także w Polsce? – pyta dramatycznie
Bardzo Ważny Polityk, a wyznawcy kręcą głowami, oczywiście nie chcemy!
Nie dopuścimy! Nie wpuścimy! Oczywiście, pomożemy, bo Bardzo
Ważny Polityk mówi nam, że pomagać trzeba, ale „bezpieczną metodą,
czyli finansową”. Wszelkie inne metody, jak się domyślamy, bezpieczne
nie są. Aż strach choćby pomyśleć, jakie to inne mogą być metody,
skoro są zupełnie niebezpieczne.

Takie przykłady można mnożyć, bo formę tych czy tamtych pewnie
sami Państwo obserwujecie dookoła co chwila.
Doping przedwyborczy podbija stawkę.
Ja jednak chciałabym opowiedzieć Wam o zwyczajnej pani, która
niesie nadzieję, że nie wszyscy myślą tak jak obrończyni
albo jak Bardzo Ważny Polityk.

Kilka dni temu byłam na spotkaniu poświęconym promocji książki
o Libanie (zresztą z autorem niedawno rozmawiałam, a książkę
recenzowałam). Na spotkaniu, niezwykle zresztą ciekawym,
na widowni siedziała też pewna starsza pani, nawet nie zwróciłam na nią
uwagi, zanim nie poderwała się z krzesła i nie zabrała głosu.
Dla mnie ten głos był silniejszy i ważniejszy niż wszystkie pięści
w stół bijące, niż wszystkie nożyce się z tego stołu odzywające,
niż wszystkie panie obrończynie i panowie Bardzo
Ważni Politycy wraz z korowodem wypełniaczy list wyborczych.

Wspomniana starsza pani, kiedy dyskusja zeszła na uchodźców,
wstała i opowiedziała swoją historię z uchodźcami. Nie przytoczę
dosłownie, ponieważ tego nie nagrywałam ani nie zanotowałam, ale oddam sens.

Jakiś czas temu pani zauważyła, że obok niej na osiedlu pojawiła się
rodzina czeczeńska. Dokładnie nie wiedziała, gdzie ta rodzina mieszka,
zapytała więc sąsiada, by ten wskazał dokładny adres. Gdy już było
ustalone, gdzie mieszkają, udała się z wizytą, polskim zwyczajem nie
idąc z pustymi rękami, tylko drobiazgi dla dzieci niosąc. Wedle relacji
pani czeczeńska mama okazała się niezwykle kulturalną osobą
(pani kilkakrotnie podkreśliła, że życzyłaby sobie, by więcej takich
kulturalnych osób spotykać). Starsza pani została podjęta herbatą
i ciasteczkami, nawiązała też pewną relację z rodziną.
Syn czeczeńskiej mamy zwierzył jej się, że ma do szkoły tylko jeden
długopis, więc na urodziny kolejny dostał od starszej pani w prezencie.
Pani teraz zachodzi w głowę, rozpytuje, jak pomóc rodzinie, jak pracę znaleźć.

Pani mówiła lekko, na jednym oddechu niemalże. Patrzyłam na nią jak
zaczarowana. Niezwykła zwykła starsza pani, ze Śródmieścia bodajże.
Zadała sobie tyle trudu, by poznać tych Obcych za ścianą i w miarę swoich
skromnych możliwości pomóc im poczuć się mniej obco w obcym dla nich kraju.

Jestem przekonana, że gdyby w miejsce tej czeczeńskiej rodziny
zamieszkała obok starszej pani rodzina syryjska czy afgańska,
wobec niej ta wspaniała kobieta zachowałaby się podobnie.
Pomyślałam, że jeśli takich osób jest więcej, to nie wszystko stracone.
Że można inaczej. Że może być zupełnie inaczej niż wieszczą wszystkie
obrończynie i wszyscy Bardzo Ważni Politycy.
Niezwykle pokrzepiająca wizja – mimo świetnej formy tych czy tamtych.

--


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wladek




Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polaniec

PostWysłany: Wto 12:55, 13 Paź 2015    Temat postu:

Marta Mazuś 29 września 2015

Uchodźcy, instrukcja obsługi

[link widoczny dla zalogowanych]

Siedem tysięcy uchodźców w 38-milionowym kraju to wciąż niedużo.
Dużo natomiast wokół nich bezproduktywnych politycznych przepychanek,
podporządkowanych kampanii wyborczej.
A pytanie jest proste: jak tych ludzi przyjąć?

Jak zapowiadają MSW i Urząd ds. Cudzoziemców, uchodźcy będą
przyjeżdżać do Polski w grupach nie większych niż 150 osób,
mniej więcej co cztery miesiące.


To już postanowione – do Polski w ciągu najbliższych dwóch lat trafi
ok. 7 tys. uchodźców, czyli o 5 tys. więcej, niż początkowo deklarowaliśmy.
To wynik ostatniego, zeszłotygodniowego głosowania w Radzie
Unii Europejskiej, w którym Polska przyłączyła się do większości krajów
i poparła nowy sposób podziału uchodźców (na razie tylko 66 tys. spośród
120 tys., którzy dotarli do Włoch i Grecji; reszta,
czyli 54 tys., będzie rozdzielana dopiero za rok).

Rząd obwieścił sukces, podkreślając, że zgoda Polski to wcale nie wynik rezygnacji z uprzedniego stanowiska, ale efekt skutecznych negocjacji, dzięki którym zostały uwzględnione wszystkie polskie warunki. Chodzi m.in. o uszczelnienie zewnętrznych granic UE, oddzielenie uchodźców od emigrantów ekonomicznych, zanim jeszcze trafią do Polski, udział polskich służb w ich weryfikacji oraz możliwość zwolnienia Polski z przyjmowania uchodźców w razie wzmożonego napływu uciekinierów z Ukrainy.

Ze strony opozycji, przede wszystkim PiS, momentalnie padły oskarżenia o zdradę, tym razem nie tylko interesu narodowego, lecz także innych krajów Grupy Wyszehradzkiej, które były przeciwne unijnemu rozdzielnikowi. Z kolei prezydent Andrzej Duda poprosił o wyjaśnienia szefową MSW, obecną przy negocjacjach, w ostentacyjny sposób pomijając premier Ewę Kopacz, z którą nie chciał rozmawiać, chociaż to ona tak naprawdę stała za rezultatem negocjacji.

Od tygodnia trwają więc przepychanki i wzajemne oskarżenia – uległość i zdrada przeciwko eurosceptycyzmowi i ksenofobii – i trwać pewnie będą aż do październikowych wyborów, bo uchodźcy w Polsce to teraz główne kampanijne paliwo. Niestety, podobne wrażenie jak przy obserwacji politycznej dyskusji, można odnieść, patrząc bliżej na stan przygotowań do przyjęcia w Polsce uchodźców – oprócz kilku nowych szczegółów nic za bardzo nie posuwa się do przodu.

Dotychczasowe polskie doświadczenia z uchodźcami przez lata układały się według tego samego schematu – przyjeżdżali głównie zza naszej wschodniej granicy (Czeczeni, Ukraińcy, Gruzini to trzy najliczniejsze narodowości w statystykach z 2015 r.). Przez Straż Graniczną sprawdzani byli tuż po jej przekroczeniu, po czym trafiali do ośrodków dla cudzoziemców (kierowanych przez Urząd ds. Cudzoziemców podległy Ministerstwu Spraw Wewnętrznych), a właściwie częściej nie trafiali, ponieważ od razu kierowali się na Zachód, do Niemiec lub Skandynawii.

Począwszy od 2016 r., bo wtedy mają do nas przyjechać pierwsze grupy z Włoch i Grecji, ten mechanizm ulegnie jednak zmianie. Według informacji udzielanych przez MSW pierwszy etap weryfikacji będzie się odbywać jeszcze poza Polską, w specjalnie utworzonych hot-spotach, czyli mobilnych punktach przyjęć, na terenie Włoch i Grecji, gdzie najpierw nastąpi oddzielenie emigrantów ekonomicznych od uchodźców, którzy wymagają „ewidentnej i pilnej ochrony ze strony społeczności międzynarodowej” (w praktyce będą to Syryjczycy, Erytrejczycy i Irakijczycy). Następnie, również przy udziale polskich oficerów łącznikowych Straży Granicznej, uchodźcy będą przydzielani do poszczególnych krajów, rejestrowani, będą od nich pobierane odciski palców, a ich dane sprawdzane przez służby bezpieczeństwa.

Niepokój budzi informacja, że przy procedurze relokacji nie są wymagane ani zgoda uchodźcy na transport do danego kraju, ani objęcie go przed przyjazdem chociaż podstawowym kursem orientacji kulturowej (tak jest w przypadku przesiedleń spoza UE). To przede wszystkim urzędnicy będą decydować, kto do nas przyjedzie, biorąc pod uwagę „udowodnione więzi rodzinne, znajomość języka, powiązania kulturowe lub społeczne”, co nie oznacza jednak, że będziemy mogli wybrać np. tylko chrześcijan.

--


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez wladek dnia Wto 12:56, 13 Paź 2015, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wladek




Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polaniec

PostWysłany: Pon 13:01, 23 Lis 2015    Temat postu:

-
Szachy dla ---> uchodźców!!
--
1_2
diagram -- 1
Mat w 3 posunieciach -- #3 -- -- 1. f8=Hetman - Ke1 - 2. Hxd6 - po Kf1 - 3.Hd1 mat

1. f8=H - tempo - Kg1 - 2. Hg7+ - Kf1 - 3. Ha1 - mat -- diagram - 3

1. f8=H - tempo -- d5 - 2. Hc5 - Ke1 - 3. Hc1 - mat --- diagram - 4

--
3_4
diagram - 3
-- 3. Ha1 - szach - mat

---


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez wladek dnia Pon 13:51, 23 Lis 2015, w całości zmieniany 4 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wladek




Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polaniec

PostWysłany: Pon 15:38, 23 Lis 2015    Temat postu:

-
Jestem uchodźcą. Nie terrorystą. Przytul mnie
Jarosław Makowski

Można nawet zaryzykować stwierdzenie:
„Jeśli nie nawiedzisz Obcych (Żyda, uchodźcy, muzułmanina…),
nie jesteś prawdziwym Polakiem”.

1.
W ostatnich dniach mieliśmy dwa wydarzenia.

Pierwsze: we Wrocławiu, na rynku, narodowcy spalili kukłę Żyda
trzymającego flagę Unii Europejskiej.
Był to kolejny protest rodzimych narodowców przeciwko uchodźcom.

Drugie: w tym samym czasie episkopat Polski ogłasza list,
w którym biskupi piszą, że antysemityzm jest grzechem.
Co łączy te dwa wydarzenia?

2.
Po pierwsze, Żyd znów staje się figurą obcego. Czytaj: nie-naszego,
nie-Polaka, nie-katolika. Nie-nasz, czyli Obcy, bo inaczej wygląda,
w innym mówi języku, do innego Boga się modli, zawsze przynosi
nieszczęście, narusza spokój, burzy bezpieczeństwo.
Spalenie kukły Żyda świadczy o tym, że antysemityzm doskonale
zakrzepł w rodzimej świadomości. Że – wbrew uspakajającym
zapewnieniom prawicowych polityków, wbrew nauczaniu Jana Pawła II,
wbrew duszpasterskim listom polskiego episkopatu – antysemityzm
trzyma się mocno. Wystarczy bowiem, że pojawi się Obcy,
a w „zdrowej wspólnocie” budzą się uśpione demony: antysemityzm,
nacjonalizm i ksenofobia. Demony gotowe do siania nienawiści.

Po drugie, jeśli już polscy biskupi napiszą dobry list duszpasterski,
jeśli już mówią o czymś ważnym, co nie jest tylko straszeniem katolików
gender czy innym czortem, to chowają go głęboko pod kloszem.
Biskupi, okazuje się, nie widzą potrzeby, by list o wspólnych korzeniach
chrześcijan i Żydów, napisany z okazji 50. rocznicy przyjęcia przez II
Sobór Watykański deklaracji „Nostra aetate”, jednego z kluczowych
dokumentów soborowych, nie został odczytany we wszystkich parafiach w Polsce.

Jakby nasi duszpasterze bali się, że list będzie potwierdzał drzemiący
wśród części Polaków antysemityzm. Jakby biskupi wstydzili się, że
napisali tak mądry i poruszający tekst i dlatego zawieszają go tylko
na stronie internetowej, bo po co poddawać go pod refleksje milionom
katolikom przychodzących co niedziela do Kościoła.

Dlatego stawiam pytanie: czy po tym spektaklu nienawiści, jak widzieliśmy
we Wrocławiu, biskupi zdecydują się, by ich list został odczytany we
wszystkich parafiach? Czy ten gest nie byłby najlepszym potwierdzeniem
nauczania świętego Jana Pawła II, który mówił, że antysemityzm jest
grzechem i dlatego nie może być na niego przyzwolenie w Kościele?

Jeśli nasi duszpasterze zdecydowaliby się na oczytanie tego listu
w parafiach, co mam nadzieję nastąpi, byłby to gest chrześcijańskiej
odwagi i potwierdzenie wierności nauczaniu Papieża Polaka.

3.
Jasne świadectwo chrześcijańskiej solidarności ze strony biskupów jest potrzebne, gdyż w Polsce nienawiść rozlewa się jak zaraza. I uderza na oślep, gdyż nie chce widzieć różnic. Woli generalizację. Sączy się więc jak jad, który zatruwa nasze życie. Można nawet zaryzykować stwierdzenie, obserwując kolejne marsze narodowców: „Jeśli nie nawiedzisz obcych (Żyda, uchodźcy, muzułmanina…), nie jesteś prawdziwym Polakiem”.
I te przejawy nienawiści w Polsce widzieliśmy, gdy kilka dni temu w Paryżu doszło do zamachów, których organizatorami byli islamscy terroryści. A mimo to zaraz po zamachu młody chłopak, mieszkaniec Paryża, z zasłoniętymi szalikiem oczyma, stał na placu Republiki z tekturową tabliczką z napisem: „Jestem muzułmaninem, jeśli mi ufasz, przytul mnie” (tu film: https://www.youtube.com/watch?v=lRbbEQkraYg).
Paryżanie, którzy mają prawo być wściekli, mają prawo czuć nieufność wobec muzułmanów, podchodzili do młodego człowieka, żeby go przytulić. By okazać gest solidarności. By jasno pokazać, że nie ma odpowiedzialności zbiorowej. Że ufność jest silniejsza niż podejrzliwość.

I teraz krótkie – tylko albo aż – ćwiczenie: co by się stało, gdyby na
runku we Wrocławiu, Krakowie, Gdańsku czy Warszawie stanął młody
człowiek z szalikiem zasłaniającym oczy i z napisem:
„Jestem UCHODŹCĄ. Nie jestem terrorystą. Jeśli mi ufasz,
przytul mnie”.
Czy sądzicie, że taki młody człowiek mógłby czuć się bezpieczny?
Że znaleźliby się odważni, Polki i Polacy, którzy podeszliby go przytulić?
Czy zachowalibyśmy się jak paryżanie, którzy kilka dni po krwawym
ataku podchodzili do młodego muzułmanina, okazując mu solidarność?

---


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wladek




Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polaniec

PostWysłany: Wto 15:26, 24 Lis 2015    Temat postu:

24.11.2015
wtorek


Polscy biskupi przeciw -- nienawiści do Żydów i uchodźców
Adam Szostkiewicz

Dobre wydarzenia w Kościele. Polscy biskupi zareagowali
na spalenie kukły Żyda we Wrocławiu.
Szef komisji Episkopatu do dialogu z judaizmem, bp Maciej Cisło z Lublina, napisał do rabinów w Polsce: „Zdecydowanie potępiamy raniące uczucia Braci Żydów zachowania osób zaślepionych ideologią szowinizmu i rasizmu”.
Nieco wcześniej biskupi ogłosili list pasterski na pięćdziesięciolecie przełomowego dokumentu soborowego o stosunku Kościoła rzymskokatolickiego do innych religii, w tym do judaizmu.
Kardynał Kazimierz Nycz z kolei w wywiadzie dla PAP podjął palący problem stosunku Europy do uchodźców. Hierarcha podkreśla, że jeśli cywilizacja europejska jest mocno zakorzeniona w chrześcijaństwie, to „nie ma się co bać islamizacji Polski. Boimy się, kiedy czujemy, że jesteśmy słabi”. Sprawę stosunku do uchodźców Nycz uważa za test religijności. „Jeżeli są ludzie potrzebujący, chrześcijanie czy niechrześcijanie, trzeba pomagać”.

Słowa kardynała zbiegają się z wypowiedziami polityków obecnego obozu władzy. Minister Błaszczak w poniedziałek 23 listopada nazwał decyzję poprzedniego rządu o przyjęciu kilku tysięcy uchodźców „błędem”. Przypuszczam, że Błaszczak uważa się za tradycyjnego katolika posłusznego w sprawach moralnych i religijnych władzom kościelnym. Jak pogodzi swoją wypowiedź ze słowami metropolity warszawskiego?
Bo chyba nie uzna kardynała za naiwnego. Nycz jest realistą. Zaznacza, że w kwestii uchodźców potrzebna jest współpraca z rządami i samorządami. Powodem uchodźstwa jest wojna domowa w Syrii i Iraku. Dodaje – czego od prawicy raczej nie usłyszymy – że ta wojna została rozpętana „za dużą przyczyną Europy i cywilizacji zachodniej”.
A skoro, tak – można by rozwinąć myśl kard. Nycza – to mamy obowiązek próbować pomóc niewinnym ofiarom tej wojny, za którą jesteśmy współodpowiedzialni. Etyka chrześcijańska jest etyką solidarności z potrzebującymi. Na tym gruncie mogą się spotkać ludzie wierzący i niewierzący, lewica, centrum i prawica. Byle chciała chcieć.
Dobrze się stało, że mamy te wypowiedzi polskich biskupów. Teraz będzie trudniej zamiatać w Polsce pod dywan zło rasizmu, antysemityzmu, nienawiści, jakie się u nas coraz zuchwalej pleni. Kościół w tej sprawie zajął jasne stanowisko. Trudniej będzie usprawiedliwiać te antychrześcijańskie postawy.

Trudniej będzie uprawiać łamańce stylistyczne w stylu o. Dariusza Kowalczyka. Duchowny twierdzi w jednym z katolickich czasopism, że z mową nienawiści często walczą ci, którzy sami posługują się „agresywną manipulacją”. Nie wiadomo, kogo ma na myśli, ale sieje wątpliwości i pomaga w ten sposób rozmyć problem.

Podobne efekt przynosi łączenie sprawy spalenia kukły we Wrocławiu ze sprawą spektaklu „Śmierć i dziewczyna” we wrocławskim Teatrze Polskim. Prawica oskarżyła Teatr o szerzenie pornografii za publiczne pieniądze. Obie sprawy połączył w oświadczeniu abp Kupny, metropolita wrocławski. Potępił antysemicki wybryk, a jednocześnie wystawienie sztuki. I osłabił wymowę swych słów. Bo jeśli już, to należało skrytykować blokadę spektaklu przez katolików i nacjonalistów.
Przemoc jest najgorszym argumentem w dyskusji.

--


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wladek




Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polaniec

PostWysłany: Pią 0:30, 25 Mar 2016    Temat postu:

24.03.2016 --- czwartek

Franciszek zawstydza katolików
Jarosław Makowski

Kościół Franciszka, wierny Ewangelii, to Kościół otwarty,
równościowy i tolerancyjny

1.
Symbole i gesty mają w Kościele swoją siłę rażenia. Szczególnie, jeśli ich autorami są papieże. Potrafią zmienić bieg historii. Nadać nowe znaczenia starym pojęciom i praktykom. Do takich symbolicznych gestów, które wryły się w najnowsze dzieje Kościoła, i otworzyły jego nowy rozdział w relacjach żydowsko-katolickich, należy choćby wizyta Jana Pawła II w rzymskiej synagodze.

Doszło do niej 13 kwietnia 1986 roku. Pierwszy raz od czasów św. Piotra, rzymski papież przekracza próg synagogi. W tym kwietniowym dniu, papież Polak, powtórzył również słowa soborowej deklaracji „Nostra Aetate”, w której czytamy: Kościół „ubolewa nad nienawiścią, prześladowaniami i wszelkimi objawami antysemityzmu, skierowanymi przeciw Żydom w każdym czasie i przez kogokolwiek”. Jan Paweł II, co wzbudziło duży entuzjazm, czterokrotnie nazwał Żydów „braćmi” – „starszymi braćmi w wierze”.

2.
Także obrazy i gesty, jakie miały miejsce wczoraj wieczorem, zapiszą się mocno nie tylko w kościelnej, ale i świeckiej pamięci. Franciszek przyzwyczaił nas do nieszablonowych zachowań. A wizyta w ośrodku dla uchodźców to potwierdza. W ośrodku tym, niedaleko Rzymu, mieszka 892 osoby z 26 narodowości. Są to głównie osoby młode – w tym 554 muzułmanów i 239 chrześcijan.

Papież podczas Mszy św. Wieczerzy Pańskiej dokonał tradycyjnego obrzędu umycia stóp, naśladując gest Jezusa w Wieczerniku przed rozpoczęciem Ostatniej Wieczerzy. Wśród osób, którym papież umył stopy było ośmiu mężczyzn i cztery kobiety: czterech katolików z Nigerii, trzy prawosławne koptyjki z Etiopii, jeden hinduista, trzech muzułmanów z Syrii, Pakistanu i Mali. Do 11 migrantów dołączyła jedna pracownica ośrodka – Włoszka, katoliczka.

Papież wygłosił krótkie kazanie. Powiedział tyle: „Jesteśmy świadkami dwóch gestów: dziś zgromadziliśmy się razem – muzułmanie, hinduiści, katolicy, koptowie, ewangelicy – jako bracia, dzieci tego samego Boga, którzy chcą żyć w pokoju, a trzy dni temu w europejskim mieście ujrzeliśmy gesty wojny i zniszczenia, dokonane przez ludzi, którzy nie chcą żyć w pokoju”. Jakby Franciszek nie chciał, by jego słowa przesłoniły jego gesty. Jakby chciał pokazać, także katolikom w Polsce, co znaczy autentyczne chrześcijaństwo. Cóż bowiem mówi nam to symboliczne obmycie stóp uchodźcom?

3.
Po pierwsze, w świecie, który targany jest nienawiścią, gdzie tylu niewinnych cierpi z powodu wojny i przemocy, papież pokazuje Kościół, który nie boi się otworzyć swoich drzwi na uchodźców i imigrantów. Na tych, którzy nie ze swojej winy szukają swojej „ziemi obiecanej”. W takich sytuacjach Kościół – jak mawia Franciszek – ma być na podobieństwo szpitala polowego. Tu najpierw opatruje się rany. Łagodzi ból, by dopiero potem ewentualnie pytać o wyznanie czy przekonania. Jakże to daleki obraz od Kościoła, z którym zazwyczaj mamy do czynienia w Polsce. Wystarczy poczytać to, co na Twitterze piszą rodzimi duchowni po atakach w Brukseli, by mieć poczucie przepaści między Kościołem Franciszka a Kościołem znad Wisły.

Po drugie, wśród 12 uchodźców, którym Franciszek obmył symbolicznie stopy, pokazując, że istotą posługi kapłańskiej jest służba i pokora, było 8 mężczyzn i 4 kobiety. I znów: jest to symboliczne zwrócenie uwagi na aspekty równościowy. Że Kościół tworzą nie tylko uczniowie (mężczyźni), ale i uczennicę (kobiety). Zaraz w Polsce pobożni katolicy – księża i publicyści – podnieśli larum, że jak to tak, przecież wokół Jezusa byli tylko uczniowie, czyli mężczyźni. Tak, to prawda. Jak prawdą jest i to, że nie było żadnego Polaka, byli tylko Żydzi. Podobnie jak Żydem był Jezus. Ale to, z punktu widzenia wiary, nie ma znaczenia. Św. Paweł jasno mówi w Liście do Galatów: „Nie masz Żyda ani Greka, nie masz niewolnika ani wolnego, nie masz mężczyzny ani kobiety; albowiem wy wszyscy jedno jesteście w Jezusie Chrystusie”.

I wreszcie, po trzecie, papież poprzez swój gest, pokazuje czym jest prawdziwa tolerancja. Myje stopy nie tylko katolikom, ale w śród uchodźców są prawosławni, muzułmanie, koptyjka i hinduista. Franciszek chce nam jasno poprzez ten gest pokazać, że zgadza się ze starą zasadą, która mówi: nie ma pokoju między narodami, jeśli nie ma pokoju między religiami. A nie ma pokoju między religiami, jeśli nie ma między nimi dialogu. I znów: polski katolicyzm, który mógłby stać się szkołą tolerancji, dziś, choć ze świecą u nas szukać uchodźcy, staje się szkołą postaw nacjonalistycznych.
4.
Ten gest Franciszka, który pokornie myje stopy uchodźcom, mężczyznom i kobietom, zawstydza tych wszystkich, którzy chcieliby w Kościele widzieć schronienie dla swoich rasistowskich, ksenofobicznych czy seksistowskich postaw. Franciszkowe chrześcijaństwo pokazuje, że Kościół wierny Ewangelii, to Kościół otwarty, równościowy i tolerancyjny. Kościół, który wciąż jest przed nami. I dlatego wczorajsza liturgia nabiera tak symbolicznego znaczenia.

---


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wladek




Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polaniec

PostWysłany: Pon 8:50, 04 Kwi 2016    Temat postu:

3.04.2016 -- niedziela

Gesty się liczą
Daniel Passent

Nareszcie jakiś inny głos w sprawie naszego stosunku do uchodźców.
Warto zwrócić uwagę na artykuł Jerzego Haszczyńskiego,
„Nieczuły jak Polak” („Rz.”, 30 marca).

„Totalny sprzeciw wobec przyjmowania uchodźców na długo zaszkodzi
wizerunkowi naszego kraju – ostrzega publicysta. – Polska nie wyciąga
lekcji z trudnej walki z kłamliwym określeniem »polskie obozy«”.

Nie jest intencją publicysty porównywanie dzisiejszej sytuacji uchodźców
do sytuacji Żydów w III Rzeszy, ale „stosunek do tragedii uchodźców
zaczyna odgrywać podobną rolę jak stosunek do tragedii Żydów.

Kształtuje oceny moralne jednych narodów wobec drugich”.
Zdaniem Haszczyńskiego nasza obecna polityka imigracyjna przyczyni się
do negatywnego stereotypu Polaków. „Nasze dzieci, wnuki i prawnuki,
słysząc zagraniczne opinie o polskim podejściu do uchodźców
w II dekadzie XXI wieku, będą czuły to co my, gdy czytamy o kolejnym
użyciu określenia »polskie obozy« – wściekłość i bezradność.
Z tym że polskich obozów nie było (…) natomiast sprzeciw wobec
przyjmowania jakichkolwiek uchodźców jest prawdziwy”.

Zdaniem autora kiedy Zachód nagle otworzył się na imigrantów
(choć obecnie znów się zamyka), ukształtował się podział na dobrych
i na złych. „Polska pod rządami PiS jeszcze go utrwala. Wciąż jesteśmy
pierwsi na froncie antyimigracyjnym i ciągle głośno o tym informujemy”.

Głośno mówimy, że nikogo nie przyjmiemy. To poszło w świat, trafiło
do mediów światowych, które nie zauważyły otwarcia Muzeum Polaków
Ratujących Żydów im. Rodziny Ulmów.

Haszczyński twierdzi, że „w obnoszącym się ze swoim katolicyzmem kraju” takie stanowisko musi dziwić. Należało wykonać symboliczny gest wobec najbardziej potrzebujących uchodźców. „Właśnie gest, bo z pomocą wszystkim potrzebującym nie da sobie rady nawet Angela Merkel”. Brak gestu, a w dodatku głośne deklaracje na „nie”, to błędy polityki rządu Szydło. Zdaniem publicysty zmarnowana została okazja wykazania gestu, a ponadto przydałoby się więcej finezji w deklaracjach, w takich sprawach „milczenie jest złotem”, politycy innych krajów zazwyczaj grają rolę zatroskanych, kluczą, są nieprecyzyjni, wyrażają gotowość, podczas gdy z Polski płynie jednoznaczne „nie”. Zatroskanie niewiele kosztuje, ale jego brak będzie kosztowny – kończy Haszczyński.

Podzielam jego stanowisko. Natychmiastowy odruch, gest poszedłby w świat, jego spełnienie leżałoby w granicach możliwości naszego kraju. Polski rząd kieruje się w tej sprawie jedynie względami polityki wewnętrznej, nie chciał wykonać kroku wbrew polskiej opinii publicznej (ponad 70 proc. przeciw przyjęciu uchodźców). A przecież czasami trzeba iść pod prąd. Krok taki miałby wpływ na opinię o naszym kraju. Ale skoro milczy nawet Kościół, zajęty dobijaniem praw kobiet, nie dziwmy się, że stereotypy są żywotne i trudne do zwalczenia.
Oczywiście, natychmiast rozlegną się (i już się rozległy…) głosy, że jeżeli ktoś jest za uchodźcami, to niech ich przyjmie do siebie, do domu, ale wiadomo, że gest – choćby tysiąc uchodźców – nie oznaczałby, że polskie państwo nie potrafiłoby sobie z tym poradzić. W porównaniu z akcją 500+ byłaby to kropla w morzu.

Gesty w polityce się liczą. Po ustanowieniu dyktatury Pinocheta w Chile
Włochy wysłały tam samolot, by ewakuować swoich obywateli oraz
uchodźców chilijskich, którzy schronili się na terenie ambasady włoskiej.
Na pokładzie tego samolotu znajdował się ówczesny minister spraw
zagranicznych Włoch. To był właśnie gest. Wśród ewakuowanych
uchodźców była studentka prawa, Clara Szczaranski, która po latach
została przewodniczącą Narodowej Rady Bezpieczeństwa.
Dobrze zapamiętała gest włoskiego ministra.
Sama o tym opowiadała. Gesty się liczą.

--


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wladek




Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polaniec

PostWysłany: Sob 23:12, 16 Kwi 2016    Temat postu:

16.04.2016 -- sobota

Franciszek: sumienie świata
Jarosław Makowski

Wyspa Lesbos, którą odwiedził Franciszek, jest dziś symbolem
„kultury obojętności”. Jest symbolem tego, gdzie „składuje się”
„ludzi odpady”, którymi nikt nie chce się zaopiekować.

1.
Franciszek robi to, co trzeba: gdy widzi człowieka cierpiącego, biegnie
mu z pomocą. Tak staje się sumieniem świata. I tak należy czytać
wizytę papieża, który ramię w ramię z ekumenicznym patriarchą
Konstantynopola Bartłomiejem i arcybiskupem Aten i całej Grecji
Hieronimem odwiedził obóz uchodźców Moria, gdzie przebywa około 2500
osób oczekujących na azyl. To wizyta symboliczna, gdyż grecka wyspa
Lesbos jest dziś symbolem „kultury obojętności”, jaka toczy nas,
szczególnie zachodni świat. Jest symbolem tego, gdzie „składuje się”
ludzi odpady, którymi nikt nie chce zaopiekować.
Jest „ludzkim śmietniskiem”, które wszyscy omijają szerokim łukiem.


Ale nie Franciszek, który jeszcze przed wylądowaniem na wyspie mówił: „Ta podróż jest smutna. Lecimy zobaczyć tylu ludzi, którzy cierpią i nie wiedzą, dokąd iść”. A na Twitterze napisał: „Uchodźcy to nie liczby, tylko osoby: to twarze, imiona, historie życia i odpowiednio do tego należy ich traktować”.
Zaś będąc już pośród „ludzi odpadów”, mówił do nich, przywracając godność, szacunek i zawstydzając możnych oraz bogatych tego świata, którzy z pewnością podziwiają zaangażowanie papieża: „Nie jesteście sami”. I dalej: „Bóg stworzył ludzkość, aby była jedną rodziną. Kiedy cierpi którykolwiek z naszych braci lub sióstr, wszyscy jesteśmy dotknięci”.
Gdy cierpi niewinny człowiek… Franciszek mówi dokładnie to samo, co pisał niemiecki teolog Johann B. Metz: „człowiek cierpiący” to dziś uniwersalny symbol i autorytet. Dlaczego? Bo „człowiek cierpiący” nie ma koloru skóry, nie jest ważne, w jakiego Boga wierzy, ani jakie ma przekonania polityczne. To, co ma, to cierpienie. Cierpienie dotyka (może dotknąć mnie lub Ciebie). Dlatego człowiekowi cierpiącemu musi się podporządkować każda polityka, jeśli nie chce zamienić się tylko w zwykłe kuglarstwo. „Dać się wypowiedzieć cierpiącemu, dodawał niemiecki filozof Adorno, oto warunek wszelkiej prawdy”. Dziś byśmy powiedzieli: „dać się wypowiedzieć cierpiącemu uchodźcy”.
2.
Franciszek pojechał na Lesbos, gdyż wie, że wiara bez uczynków jest martwa. Pojechał, by pokazać, jak głoszone przez Kościół wartości o miłosierdziu i solidarności przekuć w czyn. Dlatego zabrał do Rzymu 12 uchodźców. W ten sposób papież rzuca rękawicę tym wszystkim katolikom, którzy jednego dnia klęczą i pobożnie się modlą, by za chwilę wstać z kolan i głośno krzyczeć: „Uchodźcy to nie nasz problem. Niech wracają, skąd przybyli”.

Myślę więc o działaniach Franciszka, o praktykowanej przez niego „kulturze współczucia” i o polskich politykach, którzy w ostatnich dniach tak dużo i pięknie mówią o wartościach chrześcijańskich. Bo obchody 1050. rocznicy Chrztu Polski to był dobry moment – nie tylko, by się lansować przed kamerami, ale by prezydent czy premier, którzy nie kryją, że katolicyzm wyssali z mlekiem matki, powiedzieli: „Polska jako kraj, gdzie głosi się katolickie wartości, nie może nie przyjąć uchodźców. Nie może, jeśli chcemy być wierni ewangelii”. Wiara, za którą nie idą czyny, jest nic niewarta.

--


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wladek




Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polaniec

PostWysłany: Nie 10:11, 17 Kwi 2016    Temat postu:

-
axiom1
17 kwietnia o godz. 8:14

Franek sie blazni. Bedac na czele watykanskiej mafii Franek moze
osiagnac znacznie wiecej w sprawie uchodzcow.
Bo ma posluch wsrod politycznej partyjnej trzody, rzadow i w mediach.
Franek powinien zajac sie zrodlami kryzysu emigracyjnego
na forach swiatowych a nie adopcja klku uchodzcow.

To wlascie te zrodla kryzysu trzeba wyeliminowac i naprawic.
Dlaczego wiec Franek nie wykorzystuje swej pozycji w tym wlasnie celu ?

Amerykanski bandyta zniszczyl Europie rynki zbytu od Tunezji po
Afganistan. I nawet w Europie na Balkanach i Ukrainie.
I w Rosji po przez sankcje. Po bombardowaniach, zniszczeniu gospodarek,
miejsc pracy, infrastruktury i struktur wladzy w panstwach u granic
Europy zapanowal chaos bezrobocie i desperacja dziesiatek milionow
ludzi. Przy wspoludziale europejskiego wasala w tym polskiego wasala.
Co spowodowalo fale immigracji na sklale niespotykana of II WS.

Europa placi za amerykanski bandytyzm i swoj wlasny wasalizm.
I to podwojnie, strata rynkow zbytu i kosztami zwiazanymi z uchodzcami.
Europa musi zaczac dbac o swoj wlasny biznes.
Pozbyc sie europejskich wasali, pozbyc sie amerykanskiego okupanta,
prowadzic polityke prowadzaca do stabilizacji i rozwoju gospodarek
wokol swych granic. Tylko to powstrzyma immigracje
i odbuduje europejskie rynki zbytu.
Franek nie zdaje sobie z tego sprawy bo nie rozgarniety.

Wasalska niemoc i poddanstwo Brukseli wobec amerykanskiego
bandytyzmu jest wstydem dla Europy i cywilizacji.
--


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez wladek dnia Nie 10:12, 17 Kwi 2016, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wladek




Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polaniec

PostWysłany: Sob 7:09, 23 Kwi 2016    Temat postu:

-
Emigranci

Fala emigrantów z Bliskiego Wschodu zaskoczyła polityków
(i społeczeństwa) Zachodniej Europy. Zaskoczenie wynikało z tego,
że emigranci pchają się „drzwiami i oknami” do krajów które
(teoretycznie) powinni omijać z daleka!

Dokąd bowiem zmierza setki tysięcy uchodźców z Syrii, Libii, Iraku
i Afganistanu? Oni „szturmują” Niemcy, Francję, Anglię oraz inne
państwa których wojska skutecznie zaprowadziły
w ich rodzinnych państwach....demokrację!

Amerykańska doktryna krzewienia demokracji zakłada, że demokratyczny system polityczny najlepiej służy...nieboszczykom! Sojusznicy USA w Europie podzielają ten pogląd, toteż tylko w samym Iraku (w wyniku zbrojnej napaści wojsk NATO) na demokrację „nawrócono” ponad milion martwych Irakijczyków, a przecież w „temacie” krzewienia demokracji ani USA ani jego sojusznicy nie powiedzieli jeszcze ostatniego słowa!
W innych zacofanych cywilizacyjnie państwach arabskich takich jak Syria czy Libia, „nawracanie” na demokracje trwa pełną parą, zaś miejscowych entuzjastów tego systemu z każdym dniem lawinowo przybywa co bardzo cieszy firmy pogrzebowe, oraz rzecz jasna polityków USA i Unii Europejskiej!!
Cel jaki chcą osiągnąć państwa koalicji amerykańsko- europejskiej w państwach Bliskiego Wschodu jest taki, aby każdego Araba albo „przerobić” na nieboszczyka (czyli zwolennika demokracji), albo też uczynić z niego uchodźcę co daje nadzieję, że utopi się on w morzu Śródziemnym uciekając tratwą do Grecji, albo Włoch. Tym sprytnym sposobem (i tanim kosztem, bo bomby i rakiety kosztują!) następni zwolennicy demokracji doświadczają uroków tego systemu, „wylegując” się na plażach Grecji.

Jednak w najczarniejszych nawet snach jednego politycy Unii Europejskiej nie przewidzieli! Tego mianowicie, że uciekając przed bombami zrzucanymi im na głowę przez dzielne wojska amerykańskie, francuskie, czy angielskie, skierują się oni do państw które chciały ich wszystkich pozabijać, czyli uczynić zwolennikami demokracji!
Z jakiś tajemniczych powodów, rządy państw Unii Europejskiej wstrzymują się z zabijaniem uchodźców na swoim terytorium, choć nie miały żadnych oporów aby tak czynić w ramach krzewienia demokracji na terytorium Syrii, Iraku czy Libii !
Jednak to się może w każdej chwili zmienić! Rząd Niemiec (kierując się historycznym odruchem) skierował grupę syryjskich uchodźców do chwilowo nieczynnego obozu koncentracyjnego w Buchenwaldzie i poinformował, że nowi lokatorzy obozu bardzo sobie to miejsce chwalą. Podobno nawet jakiś nadgorliwy niemiecki urzędnik zamówił w zakładach chemicznych Cyklon B, jednak pogłoski te nie zostały oficjalnie potwierdzone!
Dlaczego uchodźcy wybrali na kraje osiedlenia państwa swoich oprawców? W europejskich „wolnych mediach” trwa na ten temat ożywiona debata. Jedni twierdzą, że tak zwani „uchodźcy” to w istocie islamscy terroryści którzy przybyli do Niemiec, Francji i Anglii w tym celu aby się zemścić i urządzić Europejczykom takie samo piekło jakie oni wyrządzili narodom Bliskiego Wschodu!

Inni uważają, że uchodźcy przybyli do Europy po tak zwany
„socjal”, (czyli zasiłki dla bezrobotnych), gdyż pracować nie zamierzają.
Bez względu na to kto ma rację, zemsta Arabów będzie okrutna! Państwa Unii Europejskiej (niczym stado baranów prowadzonych na rzeź) z otrzymanej lekcji nie wyciągnęły żadnych wniosków i w samobójczym pędzie nadal wspierają militarne awanturnictwo USA na Bliskim Wschodzie, co w krótkiej perspektywie przeniesie koszmar wojny domowej na ich własne terytorium!

Społeczeństwa Europy zapłacą wysoką cenę za brak umiejętności
wyłonienia elit politycznych reprezentujących interesy narodowe swoich obywateli!

Anthony Ivanowitz

[link widoczny dla zalogowanych]
---


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wladek




Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polaniec

PostWysłany: Czw 20:54, 28 Kwi 2016    Temat postu:

Agnieszka Mazurczyk więcej tekstów tego autora
28 kwietnia 2016

Austria zaostrza prawo azylowe.
Jeszcze jedna oblężona twierdza w Europie

Argumentem przeciw imigrantom są nie tylko słabnące wskaźniki
gospodarcze, ale i przykład Niemców. Europa jeszcze bardziej się grodzi.


Wczoraj Rada Narodowa Austrii, czyli izba niższa austriackiego parlamentu, zaostrzyła prawo azylowe. Daje to możliwość ogłoszenia „stanu wyższej konieczności” np. w razie nowej fali uchodźców. Jeśli decyzję rządu o stanie wyższej konieczności zaaprobowałby parlament, można byłoby go wprowadzić na pół roku, ale z możliwością przedłużenia nawet do dwóch lat.

Stan wyższej konieczności pozbawiałby większość uchodźców szansy na azyl. Wnioski byłyby wówczas przyjmowane tylko od kobiet z małymi dziećmi, niepełnosprawnych oraz od tych, którzy w Austrii mają już rodzinę. Pozostali byliby odsyłani na granicy do krajów, z których chcieli dostać się do Austrii.

Wszystkim uchodźcom, którzy przybyli do Austrii od 15 listopada zeszłego roku, azyl będzie przyznawany początkowo na trzy lata. Po tym czasie będzie sprawdzana, na podstawie corocznych raportów austriackiego MSW, sytuacja w kraju ich pochodzenia, i jeśli konflikt zbrojny zakończy się albo sytuacja zmieni się na tyle, aby można było uchodźcę odesłać do domu, azylu nikt mu nie przedłuży.

Dłużej też będzie trwała procedura rozpatrywania wniosków. Nie do sześciu miesięcy, jak dotychczas, tylko maksymalnie do piętnastu. Przy czym jeśli w trakcie rozpatrywania jakichś wniosków zostanie wprowadzony „stan wyższej konieczności”, szanse starającego się maleją niemal do zera.

Austria staje się oblężoną twierdzą. Najpierw odgrodziła się od sąsiedniej Słowenii zasiekami z drutu kolczastego, a potem wyznaczyła limity liczby osób, które dziennie mogą przekroczyć jej granice, czym spowodowała korek. Na granicy grecko-macedońskiej znalazły się zaś tysiące koczujących ludzi. Austria jest na końcu szlaku bałkańskiego, ale żadne z poprzedzających ją państw nie chce zostać z tysiącami imigrantów u siebie, i jeśli Austria wpuszcza tylko określoną liczbę ludzi, poprzedzające ją państwa tego limitu na pewno nie przekroczą.

Kilka dni temu przywrócono kontrolę na granicy z Węgrami. Bo, jak twierdzą Austriacy, od kiedy kraje szlaku bałkańskiego uszczelniły swoje granice, mocno uaktywnili się przemytnicy. A wczoraj policja Tyrolu zaprezentowała, jak finalnie ma wyglądać przygotowywane od miesięcy 370-metrowe ogrodzenie na przełęczy Brenner, które w razie potrzeby ma nie dopuścić do zalewu Austrii imigrantami z Włoch.

W tym roku Austria chce przyjąć nie więcej niż 37,5 tys. azylantów.
W kolejnych latach ta liczba ma jeszcze maleć. W kraju pierwszy raz
od 45 lat pierwszą turę wyborów prezydenckich wygrał polityk spoza
tradycyjnie dzielących się władzą partii.
Zdobył największe poparcie
m.in. właśnie dzięki ostrej krytyce polityki otwarcia na
imigrantów, których Austriacy u siebie nie chcą.

Argumentem przeciw imigrantom są nie tylko słabnące wskaźniki
gospodarcze, ale i przykład Niemców, którzy według Austriaków nie
poradzili sobie z falą imigracyjną. Dodaje się do tego też najnowsze
badania, z których wynika, że jeśli integracja imigrantów na niemieckim
rynku pracy się nie powiedzie, to w ciągu kilkudziesięciu
lat skarb państwa straci nawet 400 mld euro.

Często jednak w drugim zdaniu nie wspomina się już, że integracja
może się też udać. I wówczas państwowa kasa tylko na tym zyska.

skomentuj pierwszy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wladek




Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polaniec

PostWysłany: Czw 11:44, 05 Maj 2016    Temat postu:

POLITYKA, TOK FM 5 maja 2016

Jeśli nie chcemy uchodźców, płaćmy po 250 tys. euro.
To cena za członkostwo w UE
Rozbudzono w Polsce strach przed imigrantami, których nie ma.
To wina propagandy rządowej i opozycyjnej –
mówiła w audycji radia TOK FM Janina Paradowska.

– Czy propozycja Komisji Europejskiej, by kraje za nieprzyjęcie
uchodźców płaciły po 250 tys. euro od osoby, jest nieprzyzwoita? –
pytała swoich rozmówców – Jerzego Baczyńskiego, Annę Materską
-Sosnowską i Pawła Wrońskiego – publicystka POLITYKI Janina Paradowska.

– I tak, i nie – uważa Paweł Wroński. Zdaniem dziennikarza
„Gazety Wyborczej” zaproponowana suma jest bardzo wysoka,
ale najwyraźniej gotowi jesteśmy ją zapłacić. W słynnym przymówieniu,
w którym prezes PiS mówił o uchodźcach, że są nosicielami bakterii
i pierwotniaków, Kaczyński sugerował, że Polska zamiast
przyjmować uchodźców może ponieść pewne nakłady finansowe.

– Propozycja Komisji jest więc próbą otwarcia się na te państwa,
które nie chcą uchodźców, ale chcemy być solidarni i pomóc jej
w rozwiązaniu tego problemu. Jeśli otwiera się furtkę pod tytułem,
że nie musicie partycypować w kwotach, ale dołożycie się do
rozwiązania tego problemu, to jest jakiś pomysł. Ale zaczynanie
dyskusji od stwierdzenia, że to prima aprilis, tak jak minister
Waszczykowski, to nie jest dobry początek – uważa Wroński.

– Ale nie rozumiem, dlaczego nie możemy przyjąć w Polsce tych kilku
tysięcy uchodźców? Co to jest za wyzwanie dla takiego kraju jak Polska?
– pytała Paradowska.

Jerzy Baczyński przypomniał, że prawdopodobnie nawet tak niewielkiej
liczby – 7 czy 8 tysięcy – uchodźców nie zatrzymalibyśmy w Polsce, bo
Polska nie ma dobrej reputacji jako miejsce osiedlania się dla uchodźców.

– Kryzys uchodźczy to nasz wspólny problem, więc jeśli nie możemy
przyjąć uchodźców, to dołóżcie się finansowo do rozwiązania tego
problemu, koniec i kropka – przyznał redaktor naczelny POLITYKI.

Według dr Anny Materskiej-Sosnowskiej zaproponowana przez Unię kwota
jest bardzo wysoka i prawdopodobnie nie przejdzie ani w Komisji,
ani tym bardziej w Parlamencie Europejskim. – Ale ciekawa jest reakcja
naszych władz. Dzień wcześniej słowa „jesteśmy w Unii, nikt z niej nas
nie wyrzuca”, a dzień później pokazujemy, jak tak naprawdę jesteśmy
w Unii. Niestety przez takie postawy odbieramy sobie prawo
do prawa kompromisu – uważa Materska.

Zdaniem Paradowskiej to wstyd dla Polski, że ponad 30-milionowy kraj
nie przyjął ani jednego uchodźcy. – Tony papieru zapisano na ten temat,
rozbudzono strach przed imigrantami, których nie ma.
To jest wina propagandy rządowej i opozycyjnej, bo wszyscy jak
diabeł święconej wody boją się poważnej rozmowy na temat uchodźców –
uważa dziennikarka POLITYKI.

Według Paradowskiej jeśli nasz rząd nie potrafi przyjąć niewielkiej
grupy uchodźców, powinna zapłacić po 250 tys. euro za każdego z nich. –
A dlaczego nie? Trudno, nie będą samorządy miały pieniędzy.
Taka jest cena naszej przynależności do Unii Europejskiej – uważa dziennikarka.

--


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum SZACHY Strona Główna -> O Szachach Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4  Następny
Strona 3 z 4

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin