Forum SZACHY Strona Główna SZACHY
Szachy, zadania szachowe i nie tylko
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Uchodźcy, witamy!
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum SZACHY Strona Główna -> O Szachach
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wladek




Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polaniec

PostWysłany: Nie 9:13, 08 Maj 2016    Temat postu:

8.05.2016
niedziela

Londyn muzułmanina się nie boi
Adam Szostkiewicz

Dobra wiadomość. Nie trzeba być rasistą i wrogiem imigrantów,
aby wygrać dziś w Europie ważne wybory. Sadik Khan, muzułmanin
pakistańskiego pochodzenia, wyraźnie wygrywa wybory na mera stolicy
Wielkiej Brytanii. To nie tylko pierwszy w historii mer muzułmanin
Londynu, lecz także pierwszy w historii mer muzułmanin którejkolwiek stolicy UE.

Tą pierwszą metodą – straszenia muzułmanami – usiłował pokonać swego
rywala konserwatysta Zac Goldsmith. Ale w kosmopolii, jaką jest Londyn,
ta metoda nie wypaliła. Co równie ciekawe, Khan jest synem kierowcy
autobusu, nim skończył studiów i zaczął się udzielać publicznie
jako prawnik specjalista od praw człowieka, żył w biedzie.

Goldsmith wprost przeciwnie: syn miliardera – który przed laty włożył
duże pieniądze w eurosceptyczne referendum na Wyspach –
absolwent najlepszych uczelni. Nie pomogło też konserwatyście
Goldsmithowi, że walczył o sukcesję po innym konserwatyście,
bardzo popularnym Borisie Johnsonie.

Byłoby fajnie dowiedzieć się, jak głosował polski Londyn.

Łatwo nie mieli ci londyńscy Polacy, którzy są fanami Kukiza i PiS.
Jak tu wybrać między muzułmaninem, Żydem i bogatym Anglopolakiem
Janem Żylińskim, walczącym o pomnik lotnika polskiego
i dofinansowanie z budżetu miasta weekendowych szkół polskich?
Czy ci Polacy przeniosą się z Londynu np. do Białegostoku albo
Drezna po zwycięstwie Khana? Wygrana Khana musi być trudna do
strawienia dla polskiej prawicy, bo pokazuje, jak wąskie są jej horyzonty.

Za Khanem, politykiem lewicy, była większość wyborców Laburzystów,
zdecydowana większość elektoratu Liberalnych Demokratów
i wyraźna mniejszość wyborców Partii Konserwatywnej
oraz wyraźna większość wyborców najmłodszych.

Sadik uzyskał ponad milion głosów przewagi nad rywalem. Wygrał wyraźniej niż jego poprzednicy na urzędzie prezydenta Londynu: Johnson i mocno kontrowersyjny lewicowiec Ken Livingstone. Na uroczystość inauguracji Khana stawili się m.in. szefowie metropolitalnej policji, a wprowadził go do katedry, gdzie się odbywała, anglikański duchowny.
A więc Londyn muzułmanina się nie przestraszył. Czy zagłosuje w czerwcu za pozostaniem w Unii? Boris zadał konserwatystom ciężki cios, gdy ogłosił, że jest za Breksitem. Przecież konserwatywny premier Cameron przewodzi kampanii za pozostaniem w UE. Ale wyjście nie jest przesądzone. Przestrzega przed nim m.in. tygodnik „The Economist”, międzynarodowa trybuna liberalizmu i zdrowego rozsądku.

W ostatnich sondażach obie kampanie, za wyjściem i za pozostaniem, idą łeb w łeb. Podczas niedawnej, pożegnalnej wizyty w Europie prezydent Obama apelował, by Brytania pozostała w UE. (Trump zachęcał ostatnio do Brexitu, co nie dziwi, bo jest nacjonalistą gospodarczym i zakłada, że osłabienie UE służy interesom amerykańskim).

Apel Obamy zdaje się nie poskutkował, nie przeważył szali w najnowszych sondażach, mimo że Obama był ciepło przyjęty na Wyspach. Ale czy jakikolwiek apel, zwłaszcza polityka europejskiego, by poskutkował? Raczej przeciwnie. I to jest zła wiadomość.

---


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wladek




Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polaniec

PostWysłany: Czw 9:19, 26 Maj 2016    Temat postu:

25 maja 2016

Ponad połowa Polaków nie chce przyjmować u nas żadnych uchodźców

Obcy jako --> wróg

Dziś zdecydowanych przeciwników przyjęcia przez Polskę
części uchodźców z Afryki i Bliskiego Wschodu jest niemal dwukrotnie
więcej niż wiosną zeszłego roku –
stwierdza w swoim najnowszym badaniu CBOS.

Uchodźcy u zamkniętych bram Europy. 21 migawek

Ponad 55 proc. rodaków nie chce w Polsce widzieć żadnych uchodźców. Chociaż równocześnie blisko 40 proc. z nas uważa, że Polska przynajmniej czasowo powinna przyjmować uchodźców z krajów objętych konfliktami zbrojnymi. Przynajmniej do momentu, kiedy będą mogli oni wrócić do kraju, z którego pochodzą.

Niechęć wobec uchodźców układa się partyjnie. Najwięcej przeciwników jest wśród wyborców ugrupowania KORWiN, PiS, ruch Kukiz’15, PSL, a nawet SLD. Zwolennicy Nowoczesnej, partii Razem i PO częściej są za uchodźcami.

Przyjmowania nowych uchodźców ani relokowania tych, którzy na terenie Unii już są, najbardziej obawiają się też młodzi. Im młodsza grupa wiekowa, tym sprzeciw jest większy. Największą grupę przeciwników stanowią ludzie poniżej 25. roku życia (51 proc.) i 25–34 lata (48 proc.). Starsi przeżyli już niejedno, mają w sobie więcej pokory i zrozumienia. Przy czym starsi oznacza, że są to ludzie powyżej 54. roku życia. Ci, którzy mają od 45 do 54 lat, czyli są w sile wieku, są uchodźcom przeciwni.

Generalnie im jesteśmy biedniejsi i mniejsza jest miejscowość, w której mieszkamy, tym częściej sprzeciwiamy się „obcym”. Wśród badanych o dochodach poniżej 1000 zł na osobę blisko połowa jest zdecydowanie przeciwna relokacji uchodźców do Polski, a łącznie ze sprzeciwiającymi się umiarkowanie jej przeciwnicy stanowią niemal trzy czwarte tej grupy.

Rykoszetem dostało się Ukraińcom, których wcześniej Polacy widzieli u nas chętniej. Teraz stosunek Polaków do przyjmowania w naszym kraju ukraińskich uchodźców z terenów objętych konfliktem bardzo się zmienił. 37 proc. Polaków jest przeciwnych, a 19 proc. zdecydowanie nie chce im pomagać. CBOS przypomina też, że ogólnie stosunek Polaków do Ukraińców w ciągu ostatnich 8 lat znacznie się pogorszył. Dzisiaj sympatią Ukraińców darzy zaledwie 27 proc. Polaków, a niechętnych wobec nich jest 34 proc. z nas.

Polacy nie chcą przyjmować uchodźców z Bliskiego Wschodu i Afryki. Nie chcą zapraszać też tych z Ukrainy. Jednak w ogólnym rozrachunku nadal lepiej nastawieni są do udzielania w Polsce schronienia wschodnim sąsiadom niż przybyszom z innych kręgów kulturowych.

Sprzeciw Polaków w dużej mierze wynika z przekonania, że środki polskiego państwa powinny być przeznaczone w pierwszej kolejności na poprawę sytuacji uboższych obywateli Polski. Polak uważa, że uchodźca zabierze mu pracę i socjal. Dodatkowo kiedy Komisja Europejska ogłosiła, że kara za nieprzyjęcie jednego imigranta będzie wynosiła 250 tys. euro, to mogło powstać takie przeświadczenie, że utrzymanie jednego przybysza wynosi właśnie tyle, więc dla państwa jest to olbrzymi koszt i poświęcenie. A jeszcze jeśli dodać do tego wieloletnią perspektywę i konsekwencje przyjęcia uchodźców, jakie pojawią się wraz z dorastaniem ich dzieci, to skala problemów rośnie.

Nie jesteśmy jakoś w swoich obawach odosobnieni. Bo nie tak dawno gorzej sytuowani i niewykształceni Brytyjczycy też posługiwali się tym argumentem, kiedy domagali się, żeby polscy imigranci wyprowadzili się z Wysp i oddali im miejsca pracy. A kilka dni temu australijski minister ds. imigracji całkiem poważnie ostrzegał, że jego kraj za chwilę zaleją imigranci analfabeci, jak sam ich nazywał. Zabiorą pracę Australijczykom i wyczerpią już i tak, według ministra, skąpe zasoby Australii, jeśli chodzi o mieszkania socjalne, miejsca pracy i opiekę lekarską.

Strach jest więc wszędzie. W każdym społeczeństwie są ludzie, którzy uważają, że ich kraj ma dość swoich problemów, żeby brać sobie na głowę jeszcze cudze. Jednak im bogatsze społeczeństwo, tym odsetek niechętnych do pomocy jest mniejszy. Specyficzne dla Polski jest przekonanie, że nie musimy uchodźcom pomagać. Wielu Polaków wciąż myśli o Polsce jako o kraju, który sam potrzebuje pomocy, niż jest tym, który jej powinien udzielać. Ustawiamy się w roli kraju na dorobku, który jeszcze nie stanął na nogi na tyle, żeby pomagać innym.

Do tego dochodzi coraz większa niepewność i niechęć wobec narzucanych z góry decyzji. W kraju podlewana sosem opowieści o utracie suwerenności. Polak nie chce zaprosić uchodźców, bo ci zabiorą mu to, o co z tak wielkim trudem przez lata walczyliśmy i czego się dorabialiśmy przez ostatnie 25 lat. A relokacja też nie bardzo mu się podoba, bo nie ufa, że podawane liczby będą ostateczne. Nie wierzy, że na tym jednym razie się skończy, i uważa, że jeśli przyjmie choć jednego uchodźcę, to machina ruszy, a Polska z czasem będzie miała coraz mniejszy wpływ na rozwój sytuacji.

Poza tym Polska jest jednorodna. Nie znamy zbyt wielu obcokrajowców.
Cudzoziemcy stanowią około 0,3 proc. naszego społeczeństwa.
Niewielu znamy też muzułmanów i niewiele wiemy o ich kulturze.
Musimy się dopiero jej nauczyć. Potrzeba nam więc
czasu i edukacji, która pewnie osłabi nasz strach i niechęć wobec obcych.

skomentuj


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez wladek dnia Czw 9:19, 26 Maj 2016, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wladek




Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polaniec

PostWysłany: Śro 4:50, 10 Sie 2016    Temat postu:

Adam Szostkiewicz blog -- 9 sierpnia 2016

[link widoczny dla zalogowanych]

Ziobro straszy „dzielnicami islamskimi”. A jakie są fakty?

Minister Ziobro wysłuchał papieża Franciszka o uchodźcach i zaraz po
jego wyjeździe z Polski wrócił do pisowskiej polityki straszenia islamem
w kraju, w którym praktycznie nie ma islamu.


Belgia: Europejski Bliski Wschód
Dziś Belgia to jakby europejski Bliski Wschód, ze stolicą w Brukseli.
Tuż obok unijnej centrali.

Zbigniew Ziobro twierdzi, że gdyby PiS nie wygrał wyborów, mielibyśmy
u nas „dzielnice islamskie”.
I to dzięki jakimś ustaleniom między kanclerz Merkel a premier Kopacz. Horror!

Minister nie raczył wyjaśnić opinii publicznej, jakie ma na to konkretnie dowody. Wiemy tylko, że rozważano umieszczenie uchodźców przyjętych do Polski w bazach poradzieckich. No cóż, od baz do „dzielnic” droga daleka, ale co to Ziobrze i rządowi pani Szydło przeszkadza zaraz po wizycie papieża znów podsycić w ludziach strach przed islamem. Choć sam Franciszek prosi, by islamem nie straszyć i nie utożsamiać go z fanatyzmem dżihadystów, bo ma różne oblicza, tak jak chrześcijaństwo.

1. Jakie są fakty? W Polsce przebywa nieco ponad tysiąc osób starających się o status azylancki. Są zakwaterowani w przeznaczonych do tego ośrodkach, a ich podania są badane przez odpowiednie służby. Z tych ośrodków, tak samo jak z baz, żadnych dzielnic utworzyć się nie da.

Polska za rządu pani Kopacz zgodziła się na przyjęcie siedmiu tysięcy uchodźców. W Niemczech przyjęto ich ponad milion. Trzeba pamiętać, że Niemcy, z powodu winy historycznej zaciągniętej za czasów hitleryzmu, nie mogą odmawiać pomocy prześladowanym lub szukającym schronienia przed wojną, głodem, śmiercią. Mają szczególny powód, a nawet obowiązek, by zachować się przyzwoicie (co nie wyklucza troski o bezpieczeństwo własnych obywateli). I o tym pamiętała Angela Merkel, było nie było, córka pastora.

2. Jednak nawet z tej decyzji nowy rząd polski się wycofał. Gdyby jednak Platforma pozostała u władzy i Polska wywiązałaby się z deklaracji o siedmiu tysiącach, niechby nawet dziesięciu, to z tej liczby też żadna dzielnica by nie powstała. Dzielnice imigranckie powstają przez dziesięciolecia i pod wieloma warunkami, z których żaden w Polsce nie byłby spełniony.

3. Nawet gdyby jednak jakaś „dzielnica islamska” zaczęła u nas powstawać, to skąd Ziobro może mieć pewność, że byłaby dzielnicą dżihadystów, co przecież insynuuje? Może byłaby miejscem interesującym jako przykład innej kultury i tolerancji, którą tak lubimy się szczycić? W Europie jest wiele „dzielnic islamskich”, słyszymy w mediach głównie o jednej, w Brukseli.

4. Wróciłem właśnie z Zakopanego. W tłumie na Krupówkach można było zauważyć kilka rodzin muzułmańskich. Spacerowały z wózkami z małymi dziećmi, oglądały witryny sklepowe. Prawdopodobnie rodziny związane z Arabami osiadłymi w Polsce przed wielu laty. Mamy dziś w kraju kilkadziesiąt tysięcy takich osób. Część to polscy obywatele. Żyją w rozproszeniu, choć inna mniejszość, wietnamska, skupia się w Warszawie. Wśród nich znajdują się zapewne osoby na bakier z prawem, które są niebezpieczne dla otoczenia, ale uwaga prawicowych polityków i mediów koncentruje się na muzułmanach. Na Wietnamczykach propaganda strachu i ksenofobii by się nie utuczyła.

---


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez wladek dnia Śro 4:52, 10 Sie 2016, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wladek




Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polaniec

PostWysłany: Nie 8:41, 14 Sie 2016    Temat postu:

-
13.08.2016 -- sobota




Nie mój papież
Adam Szostkiewicz

Papież Franciszek wkurzył Francuzów jednym zdaniem.
Wracając z Polski, rozmawiał w samolocie z dziennikarzami.
W pewnym momencie zaznaczył, że nie używa słowa „islam” w kontekście terroryzmu.

Dlaczego? „Bo nie jest słuszne utożsamianie islamu z przemocą.
Uważam, że w każdej religii znajdzie się zawsze jakaś mała grupa
fundamentalistów”. I dodał: włoska mafia to ochrzczeni katolicy.
„Jeśli miałbym mówić o przemocy islamskiej, musiałbym mówić o przemocy katolickiej”.

I to właśnie jest to feralne zdanie. Wywołało burzę we francuskich
mediach społecznościowych. Pojawił się #PasMonPape: Nie mój papież.
Kampania przeciw Franciszkowi błyskawicznie zrobiła furorę w internecie.
Nawet niekatolicy się do niej przyłączyli. A jeden z katolików napisał na
Twitterze: Nie przepadałem za Benedyktem XVI, ale Franciszek sprawił,
że teraz tego żałuję.

Polska prawica spojrzała na Franciszka łaskawszym okiem, bo bezboleśnie
i kulturalnie skrytykował polski rząd za uchylanie się od solidarności z
Europą borykającą się z kryzysem migracyjnym. No i przyjął na audiencji
ministra Macierewicza. Po wyjeździe papieża prawica i rząd odtrąbiły
sukces nie tylko organizacyjny, ale też polityczny: wszystko w porządku,
Franciszek nie ma do nas uwag. Napisałem o tym obszernie w papierowej POLITYCE.

We Francji, przynajmniej w krótkiej perspektywie, Franciszek na
łaskawość katolików, nie tylko prawicowych, chyba nie ma co liczyć.
Jego słowa faktycznie nie mogły zabrzmieć dobrze w uszach Francuzów.
Francja jest głównym celem islamistycznych terrorystów. Na domiar złego
wkrótce po wypowiedzi papieskiej zbrodniarze powołujący się na islam
poderżnęli gardło sędziwemu i pobożnemu francuskiemu księdzu
katolickiemu. Francuzi mogli poczuć się dotknięci, że papież jakby
zrównuje dżihadystów z katolikami w kontekście terroryzmu.

Ale przecież nie zrównuje! Mówi prawdę: w każdej religii są ludzie zdolni
do przemocy w imię swoich wyobrażeń o Bogu. I w żadnym przypadku
tacy ludzie nie reprezentują większości wyznawców. W historii
chrześcijaństwa wielokrotnie zabijano z Bogiem na ustach.

Ten ponury rozdział jest w chrześcijaństwie w zasadzie zamknięty,
natomiast wciąż znajdują się ludzie uważający się za pobożnych
muzułmanów, którzy zabijają, wykrzykując imię Boże.
Zamknięcie tego rozdziału należy przede wszystkim do muzułmanów.

Chrześcijanie mogą i powinni im w tym pomóc w duchu Franciszka.
To znaczy odmawiając zgody na utożsamianie islamu z terroryzmem.
===


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wladek




Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polaniec

PostWysłany: Pon 12:57, 29 Sie 2016    Temat postu:

Agnieszka Mazurczyk więcej tekstów tego autora
26 sierpnia 2016

Warszawska wizyta kanclerz Niemiec to próba sił.
Merkel sprawdza, czy Polska jest elastyczna

Wielkie sondowanie
Kanclerz Merkel przyjechała do Warszawy, żeby zbadać grunt.


Premier Włoch chce zająć w Unii miejsce po Cameronie.
Kto mu na to pozwoli?
Matteo Renzi próbuje dołączyć do unijnych lokomotyw
i zająć puste krzesło po Brytyjczykach.

Spotkanie - kanclerz Merkel i premier Szydło to rozgrzewka przed wrześniowym szczytem w Bratysławie (16 września). Kanclerz Merkel przyjechała do Warszawy, żeby zbadać grunt i zobaczyć, na ile Polska i pozostałe kraje Europy Środkowo-Wschodniej mogą być elastyczne.

Warszawska wizyta to już następny krok. Wcześniej Merkel spotkała się z prezydentem Francji François Hollande’em i premierem Włoch Matteo Renzim we Włoszech. Wielka trójka podzieliła się swoimi wizjami Europy, ustaliła, że po Brexicie unijny wózek należy pchać dalej, tylko trzeba dolać do niego paliwa, bo teraz jedzie na oparach.

Premier Włoch zapewniał, że Europa po Brexicie wcale się nie skończyła. Potrzeba na nią tylko nowej formuły. A ta nowa formuła musi być kompromisem 27 państw. Do tego jednak trzeba konsultacji, na różnych poziomach i w różnych sprawach. Stąd najpierw spotkanie „Trójki”, a potem konsultacje objazdowe. Hollande i Renzi mają wybrać się do Portugalii, Hiszpanii i Grecji. A kanclerz Merkel wybrała się do Estonii i Pragi, a dzisiaj była w Warszawie, gdzie spotkała się nie tylko z premier Beatą Szydło, ale też z pozostałymi premierami Grupy Wyszehradzkiej: Viktorem Orbánem, Bohuslavem Sobotką oraz Robertem Fico. Następnie już u siebie przyjmie przywódców Słowenii, Bułgarii, Austrii i Chorwacji oraz Holandii, a potem spotka się z przywódcami Holandii, Szwecji, Finlandii i Danii.

Przedstawiciele państw Grupy Wyszehradzkiej deklarowali, że chcą, aby to stolice, a nie instytucje unijne, odgrywały wiodącą rolę zarówno w reformie Unii, jak i negocjacjach z Wielką Brytanią. Wszyscy są bardzo wyczuleni na podejmowanie decyzji ponad ich głowami. W powietrzu wisiał też temat zmian traktatowych, które wcześniej Warszawa cały czas sugerowała, twierdząc, że w wielu krajach Unii brakuje poczucia kontroli nad procesem integracji i wpływu na rozwój Wspólnoty. Według premier Szydło Unia traci impet i bez zmian w traktacie problemu nie da się rozwiązać.

Kanclerz Merkel od grzebania w unijnym traktacie na razie jest jak najdalsza. Namawiała do zmian w ramach obowiązujących traktatów. Ze względu na zagrożenie terroryzmem przekonywała, żeby wykorzystać możliwości, jakie daje Traktat Lizboński, bo jak twierdziła, zgodnie z jego regułami możemy planować wspólne działania, takie jak choćby projekt rejestracji osób wjeżdżających do strefy Schengen.

Merkel obawia się zmian traktatowych, uważa, że przyniesie to jeszcze większe problemy i rozgardiasz. Pewnie też, po doświadczeniach z kryzysem imigracyjnym, coraz mniej wierzy w unijną solidarność i w to, że zmiany w traktacie zadowoliłyby wszystkich.

W sprawie imigrantów wspólnego stanowiska, mimo kolejnych konsultacji, na razie raczej nie uda się wypracować. W krajach Grupy Wyszehradzkiej nie ma zgody na centralne zarządzanie kryzysem imigracyjnym. Efekt zaleceń płynących z Brukseli był dokładnie odwrotny, kraje Europy Środkowo-Wschodniej tylko coraz bardziej się na imigrantów zamykały. Dopóki umowa z Turcją obowiązuje i łodzie z imigrantami nie płyną do Unii tak często jak rok temu, konflikt odłożono na półkę.

Sprawa na pewno wróci, tak jak spór o rygory fiskalne. W ramach reform ratujących miejscowe gospodarki południowe kraje Europy chcą rozluźnienia reguł fiskalnych strefy euro. Berlin nie zgadza się na współfinansowanie kłopotów innych. Merkel, którą czekają w przyszłym roku wybory, musiałaby naprawdę mocno się postarać, żeby przekonać do tego swoich rodaków. Jeśli jednak do zmiany unijnych reguł nie dojdzie i Niemcy nie przystaną na jakiś kompromis, krajom Południa, w tym np. Włochom, grozi finansowa katastrofa.

Rozmowy dotyczyły też unijnego budżetu, wspólnej armii, jaka mogłaby powstać w przyszłości, rynku wewnętrznego i perspektyw, jakie mają młodzi Europejczycy. Przywódcy każdego kraju podnosili ważne z własnej perspektywy kwestie. Wszyscy przy tym zapewniali, że kraje Unii powinny w przyszłości być ze sobą jeszcze bardziej związane i jeszcze silniej współpracować. Dobrze więc, że zarówno dzisiejsze rozmowy, kolejne spotkania, jak i nawet wrześniowy szczyt to dopiero początek wspólnych konsultacji, bo nikt chyba nie ma wątpliwości, że o kompromis łatwo nie będzie.

--


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wladek




Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polaniec

PostWysłany: Śro 8:39, 07 Wrz 2016    Temat postu:

6.09.2016
wtorek

Prezydent pisze do prymasów
Adam Szostkiewicz

Po atakach chuliganów angielskich w mieście Harlow Andrzej Duda wysłał
listy do zwierzchników dwóch największych Kościołów chrześcijańskich
w Wielkiej Brytanii. Apeluje do nich o poszanowanie praw podstawowych
Polaków mieszkających na Wyspach.

To, jak sam prezydent zaznaczył, gest poparcia dla polskich ministrów
spraw zagranicznych i wewnętrznych, którzy w tej samej sprawie
pojechali do Londynu rozmawiać ze swymi brytyjskimi odpowiednikami.
Na swojej konferencji prasowej w ambasadzie RP w Londynie obaj
ministrowie zaapelowali z kolei do władz brytyjskich o przeciwdziałanie
ksenofobi i nietolerancji.

Super, tylko dlaczego Duda, Waszczykowski, Błaszczak nie apelują
o to samo we własnym kraju, którym obecnie rządzi ich partia?
Ksenofobia i nietolerancja dotyka nie tylko Polaków na Wyspach.

Dotyka ona także imigrantów z krajów arabskich i muzułmańskich
w Polsce. Dotyka ciemnoskórych przybyszy z Indii lub Afryki, a nawet
obywateli polskich tego pochodzenia. Niektórzy są bici tak dotkliwie,
że trafiają do szpitala. Niektórym podpala się mieszkania.
Nie ma ofiar lepszych i gorszych. W demokratycznym państwie prawo
powinno ich chronić tak samo jak etnicznych Polaków. A nasze Kościoły
ze swej strony powinny przyłączyć się do potępienia przypadków ksenofobii i nietolerancji.

Że tak się nie dzieje, ani ze strony obecnych rządzących, ani liderów
katolickich, obniża wartość apeli pana Dudy i członków rządu pani Szydło.
Nie może być podwójnej miary: tolerancja i ochrona praw Polaków na
Wyspach, brak tolerancji i ochrony praw imigrantów
o ,,złym pochodzeniu’’ w Polsce.
Dlatego gest prezydenta wydał mi się w sumie posunięciem
propagandowym, pozbawionym realnej treści, podobnie jak londyńska
wizyta dwóch ministrów. Ksenofobii i nietolerancji nie przerwie wizyta
nawet całego rządu. Tu potrzeba czegoś więcej niż doraźnych interwencji.

Nie można apelować o tolerancję i protestować przeciwko ksenofobii
u innych, a nie robić nic w tej samej sprawie u siebie.
Takie apele to cynizm obłuda.

--


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wladek




Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polaniec

PostWysłany: Pią 10:43, 30 Gru 2016    Temat postu:

-
30.12.2016 -- piątek

Czy Śląsk przyjmie uchodźców?
Jarosław Makowski

1.
Abp Wiktor Skworc napisał list. Zostanie odczytany we wszystkich
kościołach archidiecezji śląskiej w najbliższą niedzielę.
Cóż ważnego pisze
w liście do wiernych arcybiskup? Prosi, by każda parafia przyjęła
i zaopiekowała się jedną syryjską rodzinną wskazaną przez
Caritas Polska. I dalej: „Niech konkretną realizację tej zachęty
i prośby podejmie Parafialny Zespół Caritas”.

To ważny apel duszpasterza. Ważny tym bardziej, gdy w Polsce duża część katolików zdradza bezinteresowaną nienawiść wobec uchodźców. Apel, który idzie w poprzek obojętności wobec cudzego cierpienia i bólu, jaki każdego dnia widzimy, gdy oglądamy zrównane z ziemią Aleppo. Ten apel pojawia się w chwili, gdy w Polsce, szefowa Wiadomości, Marzena Paczuska, nie kryjąca się ze swoją wiarą i oddaniem Kościołowi, nie tyle czyta Ewangelię, co chce ją pisać na nowo: ostatnio przekonywała, że Jezus nie był uchodźcą, choć – co wytknęła jej Janina Ochojska – w Ewangelii Mateuszowej stoi: „Gdy oni [Mędrcy ze Wschodu – red.] odjechali, oto anioł Pański ukazał się Józefowi we śnie i rzekł: Wstań, weź Dziecię i Jego Matkę i uchodź do Egiptu; pozostań tam, aż ci powiem; bo Herod będzie szukał Dziecięcia, aby Je zgładzić (Mt 2,13-15). I w końcu, apel abp Skworca pojawia się w chwili, gdy nawoływanie Franciszka do solidarności z uchodźcami, jest tak często – również przez polskich duchownych – uważane za przejaw naiwności.

2.
Choć cieszę się, że arcybiskup miał odwagę skierować taki apel do wiernych i księży, to zarazem boję się, że może on pozostać tylko pięknym wezwaniem. Bez odzewu. Dlaczego?
Po pierwsze, Kościół musiałby mocno nacisnąć na polski rząd (a wiemy, że – jak chce – to potrafi to robić), który prowadzi antyuchodźczą politykę – politykę, która opiera się na straszeniu Polaków, że dzieci, kobiety i mężczyźni, których przyjmiemy, zaczną stanowić dla nas zagrożenie. Otóż między innymi po mamy rząd, by – wspólnie z Kościołami i NGO – opracować skuteczną politykę asymilacyjną. Rząd nie jest po to, by uciekał się do podsycania nienawiści.

Dwa, analogiczną prośbę śląski hierarcha skierował do wiernych i swoich parafii ponad rok temu, zaraz po apelu Franciszka, by każda parafia przyjęła ludzi uciekających przed cierpieniem, wojną i złem. „Jesteśmy gotowi do ich przyjęcia, do otwarcia naszych domów”. Skończyło się na tym, że przyjęto tylko kilka rodzin. A to przecież kropla w morzu potrzeb. Czy i ten dzisiejszy apel, który trochę przypomina plaster na nasze wyrzuty sumienia, że nie pomagamy potrzebującym, cierpiącym i wykluczonym siostrom i braciom, spotka raczej godne przemilczenie? Czy może coś pięknie, coś się w nas poruszy? I zaczniemy działać

---


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wladek




Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polaniec

PostWysłany: Pią 10:50, 30 Gru 2016    Temat postu:

---
Nauka matowania Hetmanem..

[link widoczny dla zalogowanych]

Leonid Makaronez
1276 Troll 16 29/07/2015
---
1_2
Diagram - 1 -
Mat w 3 posunięciach --- #3

Rozwiązanie: - 1. Hf1! -- tempo
1. Hf1 - d5 - 2. Ha6+ - Kf5 - 3. Hc8 - mat -- diagram - 2

1. Hf1 - e4 - 2. Wxe4+- Kd5 - 3. Hc4 - mat -- diagram - 3

1. Hf1 -- e4 - 2. Wxe4 - Ge5 - 3. Hf7 - mat -- diagram - 4

--
3_4
Diagram -- 3
1.Hf1 - e4 - 2. Wxe4+ Kd5 - 3. Hc4 - mat -- 1. Hf1 - e4 - 2. Wxe4 - Ge5 - 3. Hf7 - mat

---


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wladek




Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polaniec

PostWysłany: Pon 15:19, 02 Sty 2017    Temat postu:

-
2.01.2017 -- poniedziałek


Arabusy mordują
Jan Hartman

Stało się. W Ełku. Bo czemu nie akurat w Ełku? Propaganda rządowa
i kościelna dociera przecież wszędzie. Systematyczne straszenie Polaków
muzułmanami przyniosło wreszcie rezultat. Chłopak, zapewne wrogi
wyznawcom islamu i bojący się ich, rzucił petardą w stronę baru
prowadzonego przez Arabów. Jeden z nich zabił go nożem.
Na to dziesiątki innych chłopaków, tak samo nauczonych wrogości do
muzułmanów, zebrało się w miejscu tragedii, by wyrazić swoją nienawiść
do islamu i Arabów. Czy mogłoby dojść do linczu? Może tak, może nie.
Na szczęście była policja – ponad dwudziestu chuliganów zatrzymano.
Zatrzymano też mordercę nożownika. Bilans: jeden chłopak nie żyje,
drugi – ten, który zabił – ma złamane życie. Przyczyna? Antyislamizm
sączony do uszu Polaka przez władzę i przez Kościół.

Powiedzmy sobie jasno – antyislamizm jest współczesnym odpowiednikiem przedwojennego antysemityzmu. Wtedy antysemityzm był otwarty i nie unikał swego imienia. To sami antysemici tak się nazwali. Dziś nawet najwstrętniejsi żydożercy oburzają się, gdy nazwać ich antysemitami. Bo są takimi tchórzami i są tak zakłamani, że boją się nawet tego, kim są. I wprawdzie przez analogię do tego zakłamania wrogowie islamu nie nazywają się dziś „antyislamistami”, lecz nie ukrywają swojej wrogości, tak jak nie ukrywali jej dawni antysemici. Otwarcie mówi się z ambon i w telewizji, że „obce są nam wartości tej religii”, że „grozi nam fala islamu” bądź „islamizacja”, a zbitka „muzułmanin terrorysta” jest nieomalże oficjalnie propagowana przez czynniki rządowe.

Bez żadnych skrupułów sieje się w narodzie strach przez Arabem, jak dawniej przez Żydem. Cel jest ten sam – zjednać poparcie dla rządu, który gotów jest bronić nas przed tym wrogiem. I ludzie wierzą – wierzą, że „muzułmanin” to to samo co „islamista”, a „islamista” to prawie już terrorysta. Wierzą, że skoro zamachów dokonują islamscy fanatycy, to coś jest nie tak ze wszystkim wyznawcami islamu. Wierzą, że wpuszczenie grupy uchodźców sprowadzi na nas zamachy.
Tak, ludzie dali sobie to wmówić. Tak, ten rząd nie wpuści „islamistów”. Bo mamy już sto tysięcy wyznawców Mahometa w Polsce. Gdyby było ich sto pięćdziesiąt tysięcy, to dramatycznie wzrosłoby zagrożenie terrorystyczne w kraju. Czy oni sami w to wierzą? Nie zastanawiają się. Jest im wszystko jedno. Nie było jeszcze Holokaustu Arabów, więc wolno manifestować islamofobiczne postawy. Za to jeszcze nie karzą społecznym wykluczeniem. No to skoro można, to czemu by nie skorzystać?
Dziś widzicie – panie Kaczyński, pani Szydło, panie Jędraszewski i panie Hoser – do czego prowadzi szczucie i podżeganie. Niby takie tam niewinne podpluwajki w stylu starej dobrej endecji, a tu chłopak nie żyje. I to nie dlatego, że zabił go Arab terrorysta, lecz zwykły Arab wzburzony przejawami antyislamizmu i dyskryminacji, którą tak niewinnie sobie ćwiczycie.

To paradoks, że śmiertelną cenę za rozsiewaną w przestrzeni publicznej nienawiść do islamu jako pierwszy zapłacił nie Arab czy inny muzułmanin, lecz Polak. Tym bardziej jednak powinno dać Wam to do myślenia. Brzydko się bawicie. Bardzo brzydko.
A tak na marginesie: czy macie jakieś pojęcie o islamie? Gdybyście mieli, zapewne zadziwiłoby Was jego podobieństwo do chrześcijaństwa. Jednym z nich jest występowanie zjawiska fanatyzmu i przemocy religijnej. Chrześcijanie mają za sobą straszliwą, niebywale krwawą historię prześladowań religijnych. Ich ofiarą padły miliony ludzi – głównie samych chrześcijan, mordowanych przez innych chrześcijan, lecz również mahometan i Żydów. Muzułmanie mają swoją historię przemocy równie bogatą. Niestety, o ile terror chrześcijański jest już rzadkością (choć istnieje), to terror muzułmański wciąż jeszcze daje się we znaki. Jego celem jest nakręcenie spirali nienawiści i przemocy, a w konsekwencji destabilizacja Zachodu. Straszenie islamem przez polski rząd i Kościół, polegające na wmawianiu ludziom skojarzenia islam = zagrożenie terrorem, doskonale wpisuje się w scenariusz samych terrorystów. Polski rząd i polski Kościół okazują się pożytecznymi idiotami, którzy dla korzyści politycznych, jakie uzyskują z podsycania ksenofobii, gotowi są nakręcać w Polsce histerię.

A wiecie, co będzie, gdy zginie jeszcze parę osób? Gdy Arab zabije jeszcze jednego Polaka albo Polak Araba (jedno i drugie jest tak samo możliwe)? Gdy dojdzie jeszcze kilka razy do takich zamieszek jak w Ełku w sylwestrową noc? Ano wtedy prawdziwi terroryści będą mieli doskonały pretekst do pierwszego zamachu na terenie Polski. Znajdą sobie kogoś pośród swoich, komu powiedzą „w Polsce nienawidzą muzułmanów – musisz dać im nauczkę”.

Czy rząd w ogóle zdaję sobie sprawę z tych mechanizmów? Czy wie, że zabawa w straszenie Arabem jest stokroć bardziej niebezpieczna niż przyjęcie kilkudziesięciu tysięcy uchodźców z Syrii? Czy rozumie, jakie czynniki prowadzą do wzrostu zagrożenia terrorystycznego? Ciarki mnie przechodzą, gdy myślę sobie, że za nasze bezpieczeństwo odpowiadają ludzie bawiący się zapałkami w stodole. Opamiętajcie się! Nie wykorzystujcie ełckiej tragedii w swojej nacjonalistycznej i antyislamskiej propagandzie. Jeśli ulegniecie tej pokusie, ściągnięcie do Polski terror. Mam nadzieję, że jest w Waszych głowach taka czerwona lampka…

--


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wladek




Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polaniec

PostWysłany: Pią 13:12, 02 Cze 2017    Temat postu:

--

1.06.2017 -- czwartek
Polexit na uchodźcę
Jarosław Makowski

Fantazmatyczny uchodźca, klejony z pisowskich lęków, jest dobry nie
tylko po to, by straszyć nim Polaków. Ale także po to, by wyprowadzić Polskę z Unii.

1.

Jak już pisałem: gdyby cynizm był wszystkim, PiS miałby zawsze rację.
Do tej pory sądziłem, że partia władzy wykorzystuje uchodźców, by
mobilizować wyborców do popierania rządu. Za każdym razem, gdy
światło dzienne ogląda jakaś pisowska afera, straszenie uchodźcami
wraca jak bumerang. Gdy się okazuje, że pisowski rząd tuszował tortury,
do jakich doszło we wrocławskim komisariacie, pojawiają się uchodźcy.
Gdy opinia publiczna dowiaduje się, że koledzy z Sycowa, rodzinnej
miejscowości Beaty Kempy, robili zawrotne kariery w policji, na ratunek
wzywani są uchodźcy. Krótko: straszenie uchodźcami ma nie tylko
przykrywać pisowskie przekręty i nadużycia władzy, ale także
mobilizować wyborców do popierania ekipy Szydło.

2.

Sęk w tym, że to tylko jedna strona medalu. Druga jest równie
przerażająca co cynizm i krótkowzroczność zastępują przyzwoitość i
rozsądek. Otóż pisowski rząd wykorzystuje uchodźców także w tym celu,
by iść na zwarcie z Unią Europejską. I w konsekwencji przygotować grunt do Polexitu.

Co więcej: w zasadzie już mu się to udało, jeśli przyjrzymy się danym,
jakie zaprezentował CBOS. Czy powinniśmy przyjąć uchodźców z krajów
muzułmańskich, „jeżeli Polsce groziłaby utrata pieniędzy z funduszy
unijnych”: 65 proc. badanych mówi, że zgadza się, by Polsce odebrać fundusze.

To pokazuje, że pisowska polityka strachu działa. Że przygotowanie do
Polexitu idzie pełną parą. I że skoro już i tak nachapaliśmy się kasy, to
teraz można się z Unii zabierać, bo Europa chce nam tylko podsyłać – to
najnowsza narracja pisowskich tytanów myśli – uchodźców, gender i gejów.

3.

W Europie nikt po Polsce nie będzie płakał. Ba, mam przeczucie
graniczące z pewnością, że takie kraje jak Holandia, Włochy, Estonia czy
nawet Węgry odetchną z ulgą, że Polacy na własne życzenie zwracają
Europie bilet, by za sprawą swojego prawicowego rządu wskoczyć
w objęcia putinowskiej Rosji.

--


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez wladek dnia Pią 13:12, 02 Cze 2017, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wladek




Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polaniec

PostWysłany: Czw 14:37, 15 Cze 2017    Temat postu:

-
Adam Szostkiewicz
15 czerwca 2017

Szydło nie odpuści nawet w Oświęcimiu.
Niszczy sobie reputację i obciąża konto Polski

PiS chce wygrać wybory na strachu przed uchodźcami,
który sam produkuje. Wykorzysta każdą okazję, nawet
oświęcimską, do kopnięcia Europy i samych uchodźców.
Beata Szydło w Oświęcimiu, Narodowy Dzień Pamięci Ofiar
Niemieckich Nazistowskich Obozów Koncentracyjnych i Obozów Zagłady

Beata Szydło w Oświęcimiu, Narodowy Dzień Pamięci Ofiar
Niemieckich Nazistowskich Obozów Koncentracyjnych i Obozów Zagłady
Że biuro prasowe premierki Szydło jest kiepskie, wiadomo.
Panowie od PR nie imponują. Tym razem jednak zasłużyli
na jedynkę, naganę i karę służbową. Odwalili kawał złej roboty.

Ktoś, kto napisał pani Szydło przemówienie z okazji obchodów
rocznicy pierwszego niemieckiego transportu polskich więźniów do
KZ Auschwitz, jest może lojalnym pisowskim propagandzistą,
ale to, że Szydło zaakceptowała fragment o niespokojnych czasach,
w których obowiązkiem jest bronić życia i bezpieczeństwa obywateli,
oznacza, że szefowa rządu nie zdaje sobie sprawy, jak takie uwagi
w takim miejscu i z takiej okazji niszczą jej reputację w świecie.
Brutalnie, ale sprawiedliwie ujął to Tomasz Lis: robienie polityki
na żywych Arabach i martwych Żydach.

PiS chce wygrać strachem przed uchodźcami

Przemówienie zbiegło się z wezwaniem Komisji Europejskiej, by
pisowska Warszawa naprawiła stosunki z Brukselą, zdemolowane
przez trwanie w odmowie współdziałania, czyli fundamentu
wspólnoty europejskiej. Osławiony passus już cytują media światowe.

Może to nie przypadek. PiS chce wygrać wybory na strachu przed
uchodźcami, który sam produkuje. Wykorzysta każdą okazję,
nawet oświęcimską, do kopnięcia Europy i samych uchodźców.
Pal sześć reputację, tylko że w odbiorze międzynarodowym to
obciąża po prostu konto Polski. A przecież nie wszyscy obywatele
polscy karmią się strachem przed uchodźcami i islamofobią.
--


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez wladek dnia Czw 14:38, 15 Cze 2017, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wladek




Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polaniec

PostWysłany: Nie 21:34, 21 Sty 2018    Temat postu:

21.01.2018
niedziela

Turcja atakuje Kurdów w Syrii. To nowy etap tej wojny
Agnieszka Zagner
Gałązka oliwna – tak nazywa się turecka operacja w Syrii przeciwko Kurdom.
Tyle że wbrew nazwie nie ma niczego wspólnego z pokojem i pojednaniem.

Turcja, przy wsparciu Wolnej Armii Syrii, zaatakowała ponad sto celów
w siedmiu regionach z powietrza i ziemi. Na pierwszy ogień poszło Afrin,
które od sześciu lat jest w rękach Kurdów. Są doniesienia o ofiarach
śmiertelnych, także cywilach. Kolejne ma być położone sto kilometrów
dalej na wschód Manbidż, które Kurdowie odbili z rąk
Państwa Islamskiego w sierpniu zeszłego roku.

To właśnie siły kurdyjskie z Powszechnych Jednostek Ochrony (YPG) są największym sojusznikiem Amerykanów w Syrii – to one na ziemi pokonały dżihadystów z ISIS i to w nich Ameryka widzi nadzieję na to, by terroryści nie zagnieździli się na powrót na tych terenach. Dlatego Stany Zjednoczone już szkolą Kurdów i zamierzają robić to dalej. Dla Turcji wszyscy Kurdowie to terroryści, a Amerykę oskarża o budowanie „armii terroru”.

Co tak naprawdę pokazuje atak Turcji?

1. Komplikuje i tak napięte stosunki amerykańsko-tureckie. Oba państwa są w NATO, a w Syrii Turcja atakuje sojuszników Stanów Zjednoczonych. Amerykańska strategia zakładała, że to siły kurdyjskie stworzą pas bezpieczeństwa na północy Syrii, ale dla Turcji to nie do przyjęcia. Teraz dochodzi do niemalże otwartej konfrontacji, gdyż Ankara atakuje siły wspierane przez Waszyngton.

2. Wszystko odbywa się przy przyzwoleniu Rosji, która świadoma, że w najbliższym czasie dojdzie do ataku na Afrin, wycofała swoje siły z okolicy. Oficjalnie po to, by „chronić swoich ludzi”, ale nie przypadkiem doszło do tego w dniu, gdy ogłoszono, że Turcja zgodziła się na położenie na jej wodach Morza Czarnego drugiej nitki gazociągu TurkStream. Pierwszą nitką ma płynąć gaz do konsumentów w Turcji, drugą do odbiorców w Europie Południowej, co pozwala Rosji ominąć terytorium Ukrainy. Każda z nitek to ponad 15 mld metrów sześciennych gazu rocznie. I wielki biznes, i wielkie pieniądze.

3. Rosja już przypomniała, że jej umowa wojskowa z Syrią dotyczy tylko walki z terroryzmem, a nie z Turcją. W ten sposób de facto umywa ręce od tego, co Turcja robi na jej terytorium. Zapewnienia o tym, że Rosja będzie bronić interesów Syrii na forum ONZ i ma jej wsparcie dyplomatyczne, to mydlenie oczu. Dowodzi tylko tego, że Rosja nie kieruje się sentymentem i nie wspiera Asada z powodu wielkiej przyjaźni, ale by chronić własne interesy.

4. Rozgrywka upokarza Stany Zjednoczone, którymi nikt się w Syrii specjalnie nie przejmuje. To one najwięcej wizerunkowo tracą na tej operacji. Wszystkie inne strony de facto zyskują: Turcja osłabia swoich odwiecznych wrogów Kurdów, co w tej chwili jest również na rękę Asadowi i Iranowi, którzy nie chcą słyszeć o żadnym niepodległym państwie kurdyjskim. Rosja, jak już wspomniałam, ma swój gazociąg i potwierdzenie siły, bo przecież nic bez jej zgody w Syrii stać się nie może. Czego nie można powiedzieć o Stanach Zjednoczonych.

5. Otwarty front na północy Syrii to kolejny etap wojny. Grozi z jednej strony szerszym konfliktem, z drugiej może doprowadzić do zrewidowania kilku sojuszy (amerykańsko-kurdyjskiego czy amerykańsko-tureckiego). Tak czy owak gmatwa jeszcze bardziej i tak skomplikowaną sytuację.
---


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wladek




Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polaniec

PostWysłany: Sob 16:20, 03 Lut 2018    Temat postu:

]--
Autor _ Karl Junker
6268 Schach-Echo 22, p. 350, 11/1970
--
1_2
Diagram -- 1
Mat w 2 posunieciach -- #2 --- --- --- 1. Hc4 - tempo - Kg6 - 2. Ge4 - mat

Rozwiązanie: 1. Hc4! -- tempo
1. ... Kg6 --- 2. Ge4 - mat -- diagram - 2
1. ... Ge6 -- 2. Hxe6#
1. ... Gxd7 - 2. Gxd7#
1. ... Gg6 --- 2. Hc1 - mat -- diagram - 4

---
3_4
Diagram - 3
1. Hc4! - tempo - Ge6 -- 2. Hxe6 - mat --- --- 1. Hc4 - tempo - Gg6 -- 2. Hc1 - mat

--


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum SZACHY Strona Główna -> O Szachach Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4
Strona 4 z 4

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin