Forum SZACHY Strona Główna SZACHY
Szachy, zadania szachowe i nie tylko
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Hartman
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 9, 10, 11 ... 30, 31, 32  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum SZACHY Strona Główna -> O Szachach
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wladek




Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polaniec

PostWysłany: Pon 6:30, 10 Sie 2015    Temat postu:

-
[link widoczny dla zalogowanych]

Autor : H. Rinck , 1921
-
1_2
Diagram -- 1
Białe zaczynają i wygrywają -(+) --- -- 1. We7+ - Kh8 - 2. Kh6! - We8 - 3. Wd7!

Teraz po najlepszym -- posunieciu -- 3. ... Kg8
Nastąpi mat w 4 posunieciach

1. Weg7!+
1. ... Kh8 -- 2. Wh7+
2. ... Kg8 - 3. Wdg7+
3. ... Kf8 -- 4. Wh8 - mat --- diagram - 3
----

Diagram -- 3

Diagram -- 3 ---- miasta ---- mnożenie
Wieża - Wd8 ---- GDYNIA --- 8 razy 4 = 32
Wieża - We8 ---- ELBLAG --- 8 razy 5 = 40
Król --- Kf8 --- Bartoszyce -- 8 razy 6 = 48
Wieża - Wh8 ---- Suwałki --- 8 razy 8 = 64
Wieża - Wg7 --- Grajewo --- 7 razy 7 = 49
Król --- Kh6 ---- Białystok --- 6 razy 8 = 48
--


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez wladek dnia Pon 6:31, 10 Sie 2015, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wladek




Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polaniec

PostWysłany: Pią 4:26, 14 Sie 2015    Temat postu:

14.08.2015
piątek

Zjednoczona Lewica!
Jan Hartman

Zarejestrowaliśmy Koalicyjny Komitet Wyborczy „Zjednoczona Lewica”.
To gest symboliczny i formalny, ale bardzo wymowny. Nie tracimy wiary,
że tym razem nam się uda, choć zostało już tak niewiele czasu.
Gdy wiosną, w efekcie „listu profesorów”, powołaliśmy w szerokim gronie
inicjatywę zjednoczenia lewicy Wolność i Równość, nawołując do
partnerskich rozmów nie o „jedynkach”, lecz o dobrym programie i
mocnych, wszechstronnych listach, wyzwanie podjęło OPZZ i związane
z nim bliskimi więzami SLD. Rozpoczęły się rozmowy, które może nie były
w pełnym tego słowa znaczeniu partnerskie, lecz jednak różniły się od
typowych partyjniackich „deali”, czyli pokątnego handlu miejscami na
listach, połączonego z przekupstwem i szantażem. Tak to najczęściej
wygląda w polityce, lecz naszą ambicją było porzucić te brzydkie obyczaje i zacząć uprawiać politykę w nowy sposób: przyjaźnie, transparentnie, po partnersku. Wierzyliśmy w szeroką, otwartą koalicję, w której bardziej niż aparat partyjny i jego interesy liczyć się będą prawdziwi działacze społeczni. Niestety, niektórzy koledzy nie wytrzymali tej „presji”.

Jakiś czas temu doszło do zawarcia pokątnego układu między Leszkiem Millerem i Januszem Palikotem, którzy bez wiedzy, a tym bardziej zgody partnerów przyznali sobie odpowiednio 25 (!) i 10 (!) „jedynek”, ogłaszając następnie nie konsultowane z partnerami nazwiska swoich kandydatów. Swój układ, zawarty całkowicie oddzielnie, narzucony partnerom i ogłoszony niczym jakiś fakt dokonany, nazwali „zjednoczeniem lewicy”, próbując tym sposobem całkowicie przywłaszczyć sobie zafałszowany i zepsuty przez ich własny partyjny egoizm i arogancję nasz wspólny projekt. Dziś więc przypomnieliśmy kolegom z SLD, że nie mają praw własności w tym zakresie i że nie zamierzamy biernie patrzeć na to, jak pokątny „deal” Leszka Millera z Januszem Palikotem, sprzedawany opinii publicznej jako „zjednoczenie”, prowadzi lewicę do zguby. Swoją drogą, jakiż to paradoks, że muszę to mówić akurat ja, który przez trzy lata pracowałem na rzecz porozumienia SLD i TR, póki jeszcze TR realnie istniał…

Z Sojuszu Lewicy Demokratycznej zostało może jedna trzecia tego, co miał jeszcze po przegranych wyborach 2011 r. Z TR nie zostało w zasadzie już nic. Kilkadziesiąt osób, trochę długów, dwa znane nazwiska. Sojusz Millera z Palikotem nie ma żadnych szans na przekroczenie progu 8%, wymaganego dla koalicji partyjnych. Elektoraty SLD (5%) i TR (1%) nie dodają się do siebie, a przywłaszczenie sobie chwały „jednoczycieli” przez Millera i Palikota zostanie bez trudu zdezawuowane przez wyborców lewicy, którzy wszak nie są głupi. Premii za jedność nie będzie. Bo nie ma jedności, gdy oszukuje się i lekceważy koleżanki i kolegów. Potencjał lewicy nie leży dziś w markach partyjnych (bo wszystkie są zużyte!), ani w „strukturach” partyjnych (bo wszystkie partie mają struktury szczątkowe), lecz w osobach działaczy społecznych, których mamy w Polsce tysiące. To oni, a nie nasze „sojusze”, „ruchy” i „unie”, są siłą, która musi się zjednoczyć. Politycy powinni być promotorami i notariuszami tego procesu. Zadaniem polityków lewicy jest wprowadzić żywioł społeczny do sejmu, a nie ratować własne szanowne zadki. To drugie jest zresztą możliwe tylko wtedy, gdy zrealizuje się to pierwsze.

Od samego początku, gdy z myślą o jednoczeniu lewicy zakładaliśmy WiR i prosiliśmy wszystkich o konstruktywne i uczciwe rozmowy o realnych aktywach polskiej lewicy, część kolegów wolała zamiast tego „gadać o jedynkach” za cienkim parawanem dość płytkich i chaotycznych rozmów programowych. Od kogoś usłyszeliśmy nawet, że jeśli chcemy zrobić coś wielkiego (czytaj: zjednoczyć lewicę), to na początek możemy umyć konia. To nawet całkiem dowcipne. Osobiste ambicje, miłość do poselskich pensji, urazy i partyjne egoizmy przez dobry kwartał walczyły o lepsze z duchem uczciwej współpracy. I oto znaleźliśmy się w punkcie, w którym kalendarz zmusza nas do ostatecznych porozumień. Czas stroszenia piórek, pasjansów z „jedynkami”, wrednych handelków i pokątnych partyjek pokera na zapleczu zdecydowanie już się skończył. Porzućmy te gierki. Pomyślmy o milionach Polek i Polaków patrzących z niesmakiem na to, co wyrabiamy.

Jest tylu świetnych ludzi na polskiej lewicy! Jest tylu działaczy, tyle organizacji, stowarzyszeń, fundacji… Wyjdźmy z ciasnych ogródków naszych partii i otwórzmy się wreszcie na tę wielką przestrzeń lewicy społecznej i na problemy ludzi pracy, ludzi starszych, ludzi niepełnosprawnych, bezrobotnych i bezdomnych, wyzyskiwanych i pozbawionych życiowych perspektyw, chorych i pokrzywdzonych przez los – tych wszystkich, dla których i przez których istnieje lewica.

Lewica, nie tylko w Polsce, stała się ofiarą swojego wielkiego dziejowego sukcesu. Zrobiła swoje i może odejść? Lewica to przecież ośmiogodzinny dzień pracy, renty i emerytury, powszechny system ochrony zdrowia, budownictwo spółdzielcze i komunalne. Te wszystkie oczywiste rzeczy istnieją na świecie, bo wywalczyła je w ciągu drugiej połowy XIX i pierwszej połowy XX wieku światowa lewica. A i w dzisiejszej Polsce najważniejsi politycy mówią językiem lewicy, gdy szukają głosów wyborców. „Idą do ludzi”, „słuchają, rozumieją, pomagają” i w ogóle przyjmują „perspektywę zwykłego człowieka”. I bardzo dobrze! Oby tak dalej. Ale nic z tego nie będzie, jeśli w polskiej polityce nie będzie prawdziwej lewicy, dla której sprawy bezrobotnych, wyzyskiwanych i dyskryminowanych to nie „tematy na wybory”, lecz chleb codzienny politycznej roboty. Bez lewicy Polska bez reszty stanie się łupem polityków-karierowiczów, zblatowanych z biznesem i różnego rodzaju lobbystami, a wszystko to za bezpiecznym parawanem świętoszkowatego niby-patriotyzmu i konserwatywnej ideologii.
Bez lewicy na scenie politycznej człowiek pracy nie ma prawdziwej ochrony i oparcia w państwie. Bez lewicy na scenie politycznej nie ma mowy o równości szans i dochowaniu przez państwo konstytucyjnych gwarancji swobód osobistych i obywatelskich, a zwłaszcza o zabezpieczeniu osób i grup społecznie słabszych przed dyskryminacją. Jeśli zawiedziemy Polki i Polaków, którzy od tylu lat czekają na uwolnienie ich z uścisku dwóch z pozoru nienawidzących się, lecz de facto symbiotycznych względem siebie prawicowych partii, zasłużymy sobie wszyscy na polityczny niebyt. A tak może się stać stanie, jeśli w tych wyborach pójdziemy osobno, rozbici i pełni wzajemnej urazy lub jeśli zamiast zjednoczonej lewicy wystartuje w nich sklecona byle jak łajba, mająca dowieźć raz jeszcze Millera i Palikota do sejmu. Ten pierwszy wariant jest dziś bardzo prawdopodobny, gdyż ukonstytuowała się grupa zdolna zebrać podpisy pod listą konkurencyjną w stosunku do koalicji SLD-TR. Tylko czy musi tak się stać? Czy mamy na złość sobie nawzajem poodmrażać sobie (każdy swoje) uszy? Bądźmy nareszcie poważni, uczciwi i odpowiedzialni. Albo zabierajmy swoje zabawki i idźmy do domu.

--


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wladek




Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polaniec

PostWysłany: Sob 12:35, 15 Sie 2015    Temat postu:

-
KrzysztofMazur
14 sierpnia o godz. 20:31

Jak znam życie zjednoczenie Hartmana z warchołem Izdebskim skończy się
na zbieraniu podpisów. Gdzie Hartman będzie szukał podpisów?
Pod swoją kanapą? Miller z Palikotem spokojnie zarejestrują listy
i wejdą do sejmu, a ich dominacja na listach wynika z prostego faktu,
że są najsilniejsi. Kukiz prawdopodobnie do sejmu nie wejdzie,
a może nawet nie wystartuje i SLD z Palikotem może mieć razem z PO
i PSLem większość przeciw PiSowi, a na pewno zablokują zmianę konstytucji.

Jak zauważył powyżej Kruk i inni,
Hartman nadaje się na filozofa, a nie czynnego polityka.
--


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wladek




Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polaniec

PostWysłany: Śro 5:45, 19 Sie 2015    Temat postu:

18.08.2015
wtorek

Jarosławie, ratuj!
Jan Hartman

Ostatni sondaż TNS Polska mnie przeraził.
Przewaga PiS (41 proc.) nad PO (22 proc.) jest miażdżąca
i już nie do odrobienia.

Nad horyzontem zawisło widmo samodzielnych (albo z paroma
podkupionymi „kukizowcami”) rządów Kaczyńskiego i spółki.
Jak wyglądają zapędy tego towarzystwa, wiemy choćby z ich coraz
groźniejszych fantazji konstytucyjnych. Czy czeka nas orbanowska
„demokratura”, oparta na reżyserowanych wulgarnych plebiscytach
i propagandowych nacjonalistyczno-religijnych spędach,
na inwigilacji i pokazowych procesach? To bardzo prawdopodobne.

PO nie jest już chyba w stanie obronić nas przed „zbrojnym ramieniem
Kościoła”. Cała nadzieja w tym, że fundamentaliści religijni, nasłani przez
Rydzyka, do spółki z oszołomioną ideologicznie endecją, koncentrującą
się dziś wokół Andrzeja Dudy, nie zdołają całkowicie zdominować PiS.
Za tandetną fasadą propagandową z Dudą w roli nowego Mesjasza
uciśnionego Narodu oraz Beatą Szydło w roli dobrej pani gospodyni
toczy się fundamentalna dla naszej przyszłości rozgrywka.
Toczy się ona w otoczeniu Jarosława Kaczyńskiego oraz
– przede wszystkim – w jego głowie.

Sytuacja starzejącego się lidera, zmuszonego udawać radość z sukcesów swych politycznych dzieci, lecz odepchniętego przez naród i niezdolnego do otwartego rządzenia, jest niewesoła. Powoli Jarosław Kaczyński będzie redukowany do roli uśmiechniętego dziadka na wózku, którego wtacza się na scenę jako rekwizyt na użytek kolejnego jubla. Jeszcze dość daleko do takiej degradacji, ale gdzieś już coś takiego majaczy na horyzoncie.
Jarosław Kaczyński, jeśli nie chce zapisać się w historii jako ktoś, kto wepchnął Polskę do kieszeni biskupów i w zęby ich buldogów, musi dziś wykonać misję dywersyjną na własnych pozycjach. Musi odsunąć największych wariatów i szaleńców i wypełnić pozostawione przez nich miejsca ludźmi w miarę rozsądnymi i obliczalnymi. Czy Kaczyńskiego w ogóle na to stać? Czy jego umysł nie zatruł się już zbytnio pisowską propagandą, w którą sam zaczął wierzyć? Nie mam pojęcia.

Nie mam pojęcia, ale mam za to nadzieję. A więc, Jarosławie, zbaw Polskę
i uchroń przed Macierewiczem i Rydzykiem! Jeśli tego nie uczynisz,
pozostaniesz czarnym przypisem w historii budowania wolnej Polski.
Jeśli to uczynisz, możesz być jeszcze zapamiętany jako względnie
normalny przywódca względnie normalnego stronnictwa.
Jeszcze nigdy Jarosław Kaczyński nie miał takiej władzy.
Ale czy ma władzę nad sobą?
Sondaż TNS Polska pokazuje też, że dżin wypuszczony z butelki
w patologicznym otoczeniu KGHM i latający dziś wolno w oparach dragów
i absurdu może zawlec swoje miazmaty do parlamentu.
Kukizowi spada i będzie spadać, ale czy spadnie poniżej 5 proc. do 25 października?
Obstawiam, że jednak się dowiezie i będzie tam jazgotać do wtóru,
przy pisowsko-kościelnej triumfalnej fanfaronadzie.
Ależ to będzie paskudny Sejm!

No i wreszcie 4 proc. dla koalicji Millera z Palikotem. Nie mogę się nadziwić, że SLD postanowiło położyć się do grobu akurat z Palikotem. A może to nie jest perwersyjne samobójstwo, jak na pierwszy rzut oka mogłoby się wydawać, lecz ślepota połączona z utratą instynktu samozachowawczego i pychą? Nie wiem sam, niemniej jednak między bajki można dziś włożyć opowieści o przebiegłym Millerze, który zawsze na cztery łapy spada. Czegoś tak absurdalnego, jak sojusz dwóch partii, których nader nieliczne elektoraty nie dodają się, lecz odejmują, jak żyję nie widziałem.

Tak czy inaczej – nie będzie lekko. Nawet jeśli w Sejmie znajdzie się jakaś opozycja w stosunku do PO-PiS, będzie raczej bezsilna. Winni tego stanu rzeczy są znani. To wiecznie zadowolona z siebie, spasiona i oportunistyczna Platforma. Ale Tusk ma już na to wy…walone.
---


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wladek




Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polaniec

PostWysłany: Czw 21:28, 20 Sie 2015    Temat postu:

20.08.2015
czwartek

Hucpa!
Jan Hartman

Ledwie wybrzmiały fanfary i pienia na cześć prezydenta Dudy,
ledwie zastępy prawdziwych Polaków osuszyły łzy wzruszenia na
okoliczność odzyskania katolickiej Ojczyzny, a już Andrzej Duda
zaczął spełniać najgorsze obawy związane z jego prezydenturą.

Skierowanie do Senatu wniosku o uchwalenie na dzień wyborów parlamentarnych referendum, o treści do bólu pisowskiej i ze wszech miar propagandowej, jest gwałtem na demokracji, i to w samym jej świętym łonie, którym są wybory i wyborcza niedziela. Nigdy jeszcze żaden polityk III RP nie próbował zanieczyścić procesu wyborczego partyjniacką intrygą, sięgającą samego dnia wyborów i sterylnej przestrzeni lokali wyborczych!
Gdyby Senat, jakże oczadziały ideologicznie i jakże słaby intelektualnie (czego dowody z zażenowaniem oglądaliśmy w związku z niedawną debatą o in vitro), zdradził demokrację i wcielił w życie diabelską zagrywkę PR-owców PiS, znaleźlibyśmy się, jako wyborcy, w sytuacji nieoglądanej od czasów PRL. Oto wybory stałyby się partyjnym festynem, podczas którego władza zadaje jedynie słuszne pytania, na które może paść tylko jedna słuszna odpowiedź, a jednocześnie przedstawia kandydatów.

Zgadaj zgadula, na kogo głosować? Czyż nie na tego, kto jedynie słuszną sugeruje odpowiedź? W taką oto pułapkę wciąga Duda konkurencję polityczną. Każdy polityk poczuje się przymuszony, by odgadując wolę ludu, przytaknąć jej skwapliwie – wszakże jednak i tak wiadomym będzie, której partii zawdzięcza wyborca możliwość wypowiedzenia się.
I będzie mu to przypomniane w samym momencie wyborów! Cwaniaczki, nie ma co.
Cwaniaczki zapomniały jednak, że manipulując wyborcami, obrażają ich.

Atak Dudy na wybory parlamentarne jest tym bardziej przebiegły i tym bardziej może być skuteczny jako narzędzie manipulacji, że wielu Polaków nie zorientuje się, na czym polega manipulacja, której są poddawani. Dlatego trzeba od dziś i cały czas, do znudzenia przypominać na czym polega trick, którym Duda i jego mocodawcy z PiS chcą nas omamić i przymusić do głosowania na partię z „prawem” i „sprawiedliwością” w swej przewrotnej nazwie.

Podłość tego hucpiarskiego pomysłu musi zostać obnażona solidarnie przez dziennikarzy i polityków wszystkich partii demokratycznych. Niezbędne są również wypowiedzi konstytucjonalistów i autorytetów społecznych. Nie możemy tego odpuścić! Manipulacje środkami demokracji bezpośredniej, jak to wiadomo już od starożytności, są jednym z najskuteczniejszych sposobów niszczenia demokracji i budowania pseudodemokratycznej dyktatury. Zastanawiam się, czy taki Kaczyński albo Duda wiedzą o tym, czy też może ich umysłowe zatrudnienia nie obejmują tak abstrakcyjnych zagadnień.

Co do zaś meritum, to – jak pan Duda doskonale wie – ogół społeczeństwa nie ma i nie będzie miał w dniu wyborów pojęcia o rozmaitych modelach zarządzania lasami. Chodzi jedynie o wywołanie prostego nacjonalistycznego i resentymentalnego odruchu: naszego w obce ręce ani w łapy bogaczy nie oddamy!

Co do sześciolatków – to pytanie jest głupie i mylące, gdyż problem dzieci sześcioletnich dotyczy czegoś zupełnie innego niż wiek rozpoczęcia obowiązku szkolnego, a mianowicie tego, że jedne sześciolatki mają zajęcia edukacyjne (w szkołach i w części przedszkoli), a inne nie (w pozostałej części przedszkoli). Stawiam dolary przeciwko orzechom, że prezydent Duda nie ma zielonego pojęcia o zagadnieniach nauczania początkowego i problematyce administracyjno-organizacyjnej związanej z przełomem przedszkole/szkoła.

Jeśli zaś chodzi o wiek emerytalny, to jakkolwiek prawo tworzące ustrój emerytalny musi zostać zmienione, to czynienie tych jakże trudnych spraw przedmiotem plebiscytu, w którym nieznający się na tej problematyce wyborcy będą mieli okazję wyrazić swoje przekonanie, że dobrze byłoby pracować krócej, jest dowodem skrajnej nieodpowiedzialności i populizmu.
Brzydko zaczyna prezydent Duda. Nie będzie lekko. Jakże istotne jest dla przyszłości Polski, aby nie dopuścić do przejęcia pełni władzy przez środowisko polityczne zdolne do takich cwaniackich i niszczących polską demokrację posunięć!


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez wladek dnia Czw 21:29, 20 Sie 2015, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wladek




Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polaniec

PostWysłany: Czw 22:52, 20 Sie 2015    Temat postu:

-
delfin
20 sierpnia o godz. 21:51

Na sprawdzanie z religii moje dziecko, na pytanie co przyczynia się
do bogactwa narodów miało wybrać: a) wspólna, efektywna praca;
b) wysoka kultura techniczna; c) Duch Święty. Ponieważ nie mogło
pogodzić się z jedynie słuszna odpowiedzią c), poprosilo o zwolnienie
z tego przedmiotu i była to ostatnia jego religia w procesie edukacji.
Niestety podobny racjonalizm nie jest wśród nas dominujący.
Wkręcanie w emocje, odwoływanie się do życia, śmierci, prawa
naturalnego, opieki, patronatu i pośrednictwa w ewentualnym załatwianiu
lepszego życia u Pana Boga jest dużo bardziej nosne niż wszelkiego
rodzaju argumenty racjonalne i wspólna praca.
Niestety mamy Prezydenta zakotwiczonego w swietoszkowatej hipokryzji
i jak powoli można chyba czuć w powietrzu idą czasy “Alleluja i do przodu!”


moskwasadowa
20 sierpnia o godz. 22:14

Referendum Dudy w Polszcze otwiera nową erę,
w której to Naród będzie decydował:

1. Czy na sześciolatka, którego nie poślesz do szkoły rząd Kopacz ma dać 500 czy 1500 zł?
2. Czy emerytury wypłacać już tym 6-latkom i czy odliczać od nich ten dodatek na dziecko?
3. Czy w polskich lasach ma rosnąć więcej borowików czy podgrzybków?
4. Czy oprocentowanie kredytów powinno być ustalane w drodze
referendów, podobnie jak ceny prądu, paliw i podstawowych
artykułów spożywczych i kursy walut?
5. Czy padać ma w lipcu czy w sierpniu?
6. Czy kilogram ma ważyć mniej dla seniorów i dzieci, żeby się biedactwa nie podźwigały?
To są, profesorze, kwestie fundamentalne i próżno protestować przeciwko
demokracji. Dość dyktatury podejrzanych praw, za którymi stoją
wiadome koła. Nie będzie nam, Polakom, pluła w twarz
jakaś grawitacja czy inna ekonomia. Polak potrafi
--


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez wladek dnia Czw 23:08, 20 Sie 2015, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wladek




Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polaniec

PostWysłany: Czw 23:13, 20 Sie 2015    Temat postu:

-
pigwa
20 sierpnia o godz. 22:18

Demokratyczna lewica, której przedstawicielem zwie się Hartman,
kwestionuje potrzebę zapytania obywateli o żywotne dla nich kwestie:
o prawo do przejścia na emeryturę w godziwym wieku –
po pracowitym życiu, prawo do decyzji o losie własnych dzieci oraz
prawo do odwiecznej możliwości kontaktu z naturą bez
konieczności kupna biletu do prywatnego lasu.
W najbardziej z możliwych, demokratycznych sposobów – poprzez referendum.

Lewica, która kwestionuje formy demokracji bezpośredniej.
Słyszycie ten chichot? To duszą się ze śmiechu potencjalni wyborcy.

Oto obraz demokratycznej, polskiej lewicy AD 2015.
I dziwić się poparciu dla niej na poziomie 2 – 3 %.
---


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wladek




Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polaniec

PostWysłany: Czw 23:36, 20 Sie 2015    Temat postu:

-
takei-butei
20 sierpnia o godz. 23:11

Jak zwykle u Hartmana, winni zawsze inni, a nie Hartman i jego środowisko.

Przypominam więc Hartmanowi, bo zapomniał. Hartman był szefem
politycznej rady krajowej Twojego Ruchu, lewicowego TR.
Lewicowiec Hartman poparł prawicową PO i prawicowe PSL,
więc TR w Sejmie głosował za podniesieniem wieku emerytalnego do 67,
a zatem kobietom aż o siedem lat. Siedem lat.
Tak Hartman uznał i basta, bo po co pytać przypadkowe społeczeństwo.
Ma być, jak Hartman chce i szlus.
Lewicowy feminista Hartman podniósł kobietom wiek pracy,
by podlizać się klerykalnej prawicy.
Ciekawe, co jedynka Hartman powie kobietom we Wrocławiu?
Czemu tak zaciekle broni prawicowej ustawy przeciwko kobietom?
Tak, Hartman, 67 to także twoje dzieciątko.
Zrodziłeś je w lewicowym sojuszu z klerykalną prawicą.
--


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wladek




Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polaniec

PostWysłany: Pią 17:35, 21 Sie 2015    Temat postu:

-
-Ted 2
21 sierpnia o godz. 15:08

Gdzie nie zajrzec tam Duda – gladkolicy,czlowiek o twarzy dwoch
poldupkow niemowlaka z rozumem tudziez podobnym.
Tak jakby Polski nie bylo stac na cos wiecej niz tylko miernoty.

https://www.youtube.com/watch?v=IY0w9GoaWnI

W takiej Rosji zawsze po okresie smuty znajdzie sie ktos na miare
czasu kto potrafi zaprowadzic porzadek i normalnosc.
W przeciwienstwie do Polakow Rosjanie posiadaja cos takiego jak
instynkt samozachowawczy co pozwala im przetrwac kazda zawieruche
a kadzidlo i swiecona woda go sie nie ima.
--


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wladek




Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polaniec

PostWysłany: Pią 17:50, 21 Sie 2015    Temat postu:

schwarzerpeter
21 sierpnia o godz. 16:46

Moge wpisac tu co wpisalem gdzie indziej:

Mieszkalem w Szwajcarii przez dluzszy okres czasu (na stale mieszkam
w Kanadzie) i chcialbym tylko zauwazyc, ze swiadomosc obywatelska,
poczucie obowiazku i zwykla uczciwosc u przecietnego Szwajcara jest
zupelnie inna niz u przecietnego Polaka. Przede wszystkim referendum
w Szwajcarii jest apolityczne – nie jest zwiazane z jakakolwiek partia,
religia itd. Pyta sie o zdanie obywatela. Nie ma naciskow – jak zaglosujesz
tak to jestes: a) ruskim agentem b) antychrystem – wyklniemy cie
z ambony c) zboczencem itd. W tym kontekscie referendum w Polsce
jest bez sensu, bo jest rozgrywka polityczna.

Choc popieralem Pana Prezydenta Komorowskiego, ogloszenie
referendum uwazam za blad – rozpaczliwa proba pozyskania wyborcow.
Pan Kaczynski to zrozumial i podchwycil – stad te idiotyczne pomysly o dopisaniu, co tu duzo ukrywac, glupich pytan. Jestem nauczycielem w szkole i tez moglbym oglosic referendum wsrod uczniow: czy chcecie mniej prac domowych, klasowek i lepsze stopnie? Czy musze naprawde takie referendum przeprowadzic?
Po drugie w Kanadzie (mieszkam od czterdziestu lat) nie pamietam, zeby bylo jakies referendum: od pytan ktore draza obywateli sa po prostu sa wybory.
--


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wladek




Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polaniec

PostWysłany: Nie 11:38, 23 Sie 2015    Temat postu:

-
moskwasadowa
22 sierpnia o godz. 16:57
@TEODOR PARNICKI

Nieco inaczej interpretuję sprawę referendum.
PiS/Duda dobrze wie, że za nic w świecie nie będzie w pierwszym
frekwencji, a powody są dwa: JOW-y są niezrozumiałe, abstrakcyjne,
w oczywisty sposób mniej nośne od “pracy do śmierci” itp.,
a samo hasło “zabrania” pieniędzy partiom nie wystarczy do mobilizacji,
elektorat jest więc chyba niejako podwójnie negatywny, jedni nie wiedzą,
o co chodzi, drudzy wiedzą, więc tym bardziej nie pójdą.

Kukiz sam się kompromituje, swoją rolę z punktu widzenia PiS już
wypełnił, czyli załatwił prezydenturę Dudzie, teraz jego wyborcy zasilają
PiS, a wrześniowa kampania referendalna ma go po prostu wykrwawić
do reszty, niech sobie chłopina te kilka procent potem nawet ugra,
jego “drużyna” to tylko łup dla Lipińskiego, który przejdzie się po
tych kilkunastu pokojach w sejmowym hotelu.

PiS jako “poważniejszy i skuteczniejszy Kukiz” odstraszyć i przekonać do
zatkania nosa może część tych, którzy na PO się obrazili, ale na resztę
ciągle działa wersja “szacunku dla obywateli i prawa do tego, żeby Polacy
się wypowiedzieli” (sondażyk, który wykazuje, że pomysł z referendum
Dudy poparło ad hoc 60% pytanych).

Wyborca przeciętny nie rozumie, że nikt go o nic w tym referendum na
serio nie pyta, że to tylko zabawka, która ma wzbudzić jego emocje,
dać się wyszaleć i przy okazji dać konstytucyjną większość PiS,
dla którego w sumie obojętne, czy to się odbędzie, czy nie,
a właściwie nawet lepiej, żeby się nie odbyło.

--


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wladek




Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polaniec

PostWysłany: Pon 21:16, 31 Sie 2015    Temat postu:

31.08.2015
poniedziałek

Był Sierpień, jest PiS
Jan Hartman

35 lat temu Polska była pępkiem świata. Wszyscy czuliśmy, że tu,
na naszych oczach (w moim przypadku – trzynastoletniego dzieciaka),
dzieje się jakaś rzecz wielka. Nastroje były euforyczne i podniosłe.
Takie chwile zdarzają się w każdym narodzie raz na kilka dziesięcioleci.
Nam zdarzyło się wtedy, a potem, choć może z nieco mniejszą emfazą,
jeszcze raz w roku 1989, który był w oczywisty sposób następstwem Sierpnia.

Z perspektywy lat porozumienia gdańskie i następujący po nich
kilkunastomiesięczny „karnawał Solidarności” jawią się zupełnie
inaczej niż wówczas. Wtedy wydawało się, że „naród zwyciężył z komuną”
i „wywalczył wolność”. Dziś rozumiemy, że stało się raczej coś innego:
konflikt społeczny znalazł pozytywne rozwiązanie, dzięki czemu
uchylone zostały drzwi ku demokracji.
Jak to zwykle bywa, również Sierpień został zakłamany przez propagandę
i fałszywie zapamiętany. Jedni widzą w nim wielki zryw narodowy
i katolicki. Inni protest robotniczy, do którego przyłączyły się
inteligenckie elity demokratyczne, nadając mu wyraźne oblicze
wolnościowe. Jedno i drugie jest prawdą, a zakłamanie polega na
mitologizacji kategorii „jedności”, która bynajmniej nie należy do
naczelnych wartości wolnego świata i bynajmniej nie była dominantą
Sierpnia. Istota rzeczy mieści się w słowie „porozumienie”, a nie „jedność”.

Zakłamany obraz Sierpnia jest „jednościowy” i jednostronny –
albo zbyt silnie akcentujący (aprobatywnie bądź nie) czynnik
nacjonalistyczny i religijny, albo zbyt silnie akcentujący
(aprobatywnie lub nie) jeden z elementów: socjalne podłoże strajków lub
postulaty wolnościowe jako napęd wielkiego ruchu Solidarności.

Tymczasem wszystkie te czynniki zostały jakoś ze sobą zgrane,
jakkolwiek na dłuższą metę były nie do utrzymania w harmonii.
Nie da się przecież połączyć narodowego katolicyzmu z demokratyzmem.

Tym jednakże, co najskuteczniej wyparliśmy z naszej zbiorowej pamięci,
jest po prostu konflikt. Do Solidarności zapisała się połowa pracujących
Polaków. Druga połowa pozostała neutralna bądź niechętna.
Siły Solidarności i PZPR były wyrównane, a ta ostatnia, choć w tak
wielkich tarapatach, wciąż miała poparcie, którego skala w demokracji
byłaby szczytem marzeń polityków. Bo to już tak jest, że największe
poparcie ludu mają rządy umiarkowanie autorytarne, odwołujące się
do retoryki socjalnej i nacjonalistycznej, lecz niestosujące masowego
terroru. Takim zaś rządem była polska „komuna”.

Jej propaganda składała się z elementów socjaldemokracji,
konserwatyzmu obyczajowego (mało kto dziś pamięta, że Gomułka
i Gierek mówili z grubsza to samo co biskupi – o rodzinie, o narodzie,
o pracy, o wychowywaniu dzieci „w duchu” itp.) oraz nacjonalizmu
i ksenofobii. To się podobało i było prawie powszechnie akceptowane.
Tym samym językiem mówi dzisiaj PiS, będące partią kontynuacji PRL,
imitującą mentalność PZPR, z jej autorytaryzmem, socjalizmem,
nacjonalizmem, kompleksami i konserwatyzmem. Oczywiście PZPR nie
korzyła się tak jawnie przed Kościołem (robiła to dyskretniej) i nie mogła
zbyt akcentować tematyki suwerenności (występowała ona w kontekście
niemieckim, lecz, z oczywistych względów, nie w kluczowym wszak
kontekście rosyjskim), niemniej jednak mentalność i wizja sprawowania
władzy była w obu przypadkach ta sama.

Czy to dziwne, że naród od początku swego „projektu narodowego”,
który u nas akurat przypadł na czas rozbiorów, karmiony religijnie
ufryzowanym nacjonalizmem, do którego z dobie rewolucji 1905 i później
dołączyły się hasła postępowe i socjalne, w ostatecznym rozrachunku,
zrósł się z polityczną retoryką socjal-konserwatywą i katolicką?
Taki był duch PRL i taka jest również polska pisowska, która dzisiaj
bierze górę nad liberalno-konserwatywnym drobnomieszczaństwem.

Sierpień był wielki, bo niósł nadzieję i zgodę tam, gdzie równie dobrze mogły pojawić się krew i rozpacz. Nie wyznaczył jednakże żadnego nowego kierunku duchowego, nie zastąpił rewolucji wolnościowych, które przeżył Zachód. Dlatego spadkobiercami Solidarności są ludzie pokroju Kaczyńskiego i Dudy, a nie Kuronia i Modzelewskiego. A w świadomości Polaków bohaterami „polskiej wolności” będą Wojtyła i Popiełuszko, a nie Kuroń, Michnik i inni tam „doradcy”. A ciąg wydarzeń, który zna i rozumie inteligencja: 1956-1968-1970-1976-1980-1989, jest masom zupełnie nieznany, w przeciwieństwie do hagiografii z Wojtyłą i Popiełuszką w rolach głównych oraz Wałęsą jako (lepszym bądź gorszym) statystą.

Tak to już jest, że w długiej perspektywie ciągłość zwycięża nad rewolucją. Rewolucją były wolne wybory, wolność słowa i inne swobody konstytucyjne. Ale tej rewolucji masa nie widzi i niewiele ona dla niej znaczy w porównaniu ze sprawami materialnymi oraz patriotycznymi emocjami. Ciągłość zaś to ciągłość mentalna i ideologiczna. Idzie ona od endecji i sanacji, poprzez partyjnych nacjonalistów z obozu Gomułki, Wyszyńskiego i prawicową opozycję lat 70. i 80., by dzisiaj sięgać braci Kaczyńskich i Dudy. Ta ciągłość jest siłą tych ostatnich. A naszą siłą jest upływ czasu. Bo nacjonalistyczne miraże i autorytarne ambicje z biegiem dziesięcioleci stają się czymś coraz śmieszniejszym i bezsilnym. Ale na razie, cóż, do wygrania wyborów pewnie starczy.

--


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wladek




Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polaniec

PostWysłany: Pią 12:56, 04 Wrz 2015    Temat postu:

3.09.2015
czwartek

Rynsztokowa kampania Kaczyńskiego
Jan Hartman

Kampania wyborcza PiS jest moralnie obrzydliwa.
Opiera się na założeniu, że wyborcy są prostakami, reagującymi
bezrefleksyjnie i odruchowo. Że są bezprzykładnymi egoistami
i niewdzięcznikami. Tępakami i pyszałkami.

Co, Kopaczowa chce nam islamistów sprowadzać!? Poszła won!
Co, Kopaczowa głodzi nasze dzieci?! Poszła won! My tu, k…a, wielka
kultura, wielka Polska, wartości i rodzina, światu k…a pokazujemy,
co to jest patriotyzm i tradycja, k…a, daliśmy światu papieża i
pokonaliśmy ruskich! A ta cała Unia to nas tylko doi i robi se z nas rynek
zbytu i tanią siłę roboczą, rzucając polskiemu rolnikowi jakieś ochłapy.

W głowach cwaniaczków od kampanii PiS ich wyborca to właśnie ktoś taki.
Tak sobie wyobrażają swój polityczny „target”. I czym bardziej nim
gardzą, tym bardziej pragną być jego treserami. A jak już wezmą
upragnioną władzę i nakarmią wszystkich swoich popleczników,
w sutannach, w leśniczych mundurach itd., to wezmą całe to towarzystwo
za mordę. A wrogom biada! Na każdego znajdzie się nagranie i paragraf!

PiS-em nie rządzi Kaczyński. PiS-em rządzą wynajęci „spin-doktorzy”
i inni „specjaliści od marketingu politycznego”, czyli cyniczne cwaniaczki,
owijające sobie partyjnych bonzów wokół palca i wmawiające im, że
tylko bezwzględny cynizm i egoizm oraz gra na prymitywnych uczuciach
w polityce popłaca. Za te mądrości i wymyślanie najpodlejszych,
najbardziej oszczerczych, lęki i nienawiść pobudzających przekazów biorą
horrendalne honoraria. A Kaczyński płaci, bo jak dużo płaci, to wierzy,
że otrzymuje dobry produkt. Myśli sobie: ach, jakie to wstrętne, jakie
wstrętne. Ale tak trzeba, tak trzeba. W imię Polski.
Naród trzeba będzie dopiero wychować. Niech no tylko wezmę władzę.

Teraz jednak naród jest jeszcze prymitywny, i cóż, trzeba się do tego
dostosować. Och, jaki ja biedny, że muszę to znosić.
Na pewno postawią mi za tę mękę pomnik.
Tak sobie myśli bohater od „zmieniania Polski” przed snem.
A gdy zaśnie, widzi się już na skrzyżowaniu Jana Pawła II z Jarosława i Lecha Kaczyńskich.
Straszenie uchodźcami i głodem we wciąż zasobniejszej Polsce jest
czymś odrażającym i obraźliwym dla tych wszystkich, którzy w
dzieciństwie jedli chleb polany herbatą i posypany cukrem, szukali
szczawiu na nasypie, a mięso widzieli raz w tygodniu.
Co, może Kaczyński z Szydło nie wiedzą, jak tu się żyło parę dekad temu?
Pisowskie puste lodówki, ten nieszczęsny Kaczyński z nóżką kurczaka,
recytujący, ileż to on teraz płaci w spożywczaku, ten okropny
filmik z obecnej kampanii o dzieciach głodzonych przez PO…

Jesteście na dnie. Z „żoliborskiego inteligenta” spadłeś pan do poziomu rynsztoka. Jakimż trzeba być podlecem, żeby insynuować rządowi, iż z jego powodu dzieci w Polsce głodują! Jakże trzeba być bezczelnym, mówiąc, że przyjęcie trzech tysięcy uchodźców to za dużo, biorąc pod uwagę możliwości ekonomiczne Polski! Niemcy, dwa razy większe i trzy raz bogatsze, nie biorą tych uchodźców, jak wy tam w PiS doskonale wiecie, sześć razy więcej niż my, lecz setki razy więcej. I śmiecie jeszcze nazywać te targi o śmieszny ułamek procenta polskiego udziału w admisji uchodźców wojennych „solidarnością”? I do tego jeszcze pyszczycie o godności Polski i jej sile na arenie międzynarodowej.

Otóż wiedzcie, zakute łby, że kraj, który targuje się, czy przyjąć
3600 czy 2500 uchodźców, gra w lidze liliputów, budząc w Europie
jedynie zażenowanie i irytację. A wymachiwanie szabelką z pozycji
gołodupca, którego udział w polityce międzynarodowej ogranicza się
do darcia ryja o kasę i przywileje (tzw. „polska racja stanu”), degraduje
nas do stanowiska egzotycznego kraiku na wschodzie.

Nic tak nie niszczy polskiej polityki, a więc i Polski, jak granie na
najniższych emocjach, pysze, egoizmie, szowinizmie, ksenofobii.
To przynosi głosy, ale to są toksyczne głosy. Trują naród i poniżają
go w oczach zagranicy.
A co do głodujących dzieci, to problem był i jest. Są w Polsce setki
tysięcy patologicznych rodzin i steki tysięcy zaniedbanych dzieci pijaków
i przestępców. Wiele z nich jest niedożywionych. Wiele z nich jest bitych
i molestowanych. Fajny temat na kampanię, co nie?
Może go poruszycie? Ciekawe, co na to wasi PR-owcy Smile

Ale jeśli nie macie odwagi mówić o rzeczach trudnych, takich jak na
przykład patologie społeczne, to przynajmniej nie zasłaniajcie
rzeczywistych problemów i nieszczęść swoimi wyborczymi bannerami
z łgarstwami i oszczerstwami. Miejcie trochę wstydu.
Żerowanie na biednych i nieszczęśliwych, wykorzystywanie ich w celach
propagandowych – jest wstrętne. Tak samo jak pobudzanie w ludziach
pychy albo lęków przez obcymi.
Robicie z polskiej polityki jarmark i magiel. I przejdziecie do historii.
Szybciej niż się wam wydaje. Wasze miejsce będzie w rozdziale „Długi cień PRL”.
--


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez wladek dnia Pią 13:03, 04 Wrz 2015, w całości zmieniany 5 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wladek




Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polaniec

PostWysłany: Sob 18:09, 05 Wrz 2015    Temat postu:

pombocek
5 września o godz. 11:23
moskwasadowa
5 września o godz. 10:38

Wybacz, ale nie interesują mnie szczegóły wędrówki ludów tam, gdzie
lepiej, lecz funkcjonowanie tzw. demokracji. Konkretnie: ogromna
przepaść między uroczystymi deklaracjami, kiedy rząd łączy się
z narodem, a codzienną praktyką, kiedy rząd staje ponad narodem
i ma go w dupie. Rząd jest suwerenem czy naród? Jeśli naród jest
ksenofobiczny, to czy rząd ma prawo działać przeciw takiemu narodowi?

Skąd ewentualnie takie prawo? Gazeta Wyborcza, odcinając możliwość
komentowania najgorętszych ostatnio spraw, sama sobie odbiera moralne
prawo wypowiadania się o narodzie. Zwłaszcza że nie tylko istnieje
problem samego przeflancowania do Polski iluś tysięcy obcych na nędzę
i poniewierkę, ale i przede wszystkim problem ludzi kompletnie obcych
kulturowo, znanych z religijnej agresji nakazanej wprost przez Koran.
Od dawna ma z nimi problemy ludność francuska, podobnie w Niemczech.
Już pokazują na Węgrzech i w Grecji, na co ich stać. No i istnieje problem wzorców.

Można zapytać: z jakiego powodu nasz rząd chce być ofiarniejszy od braci Amerykanów, którzy mają szczelne granice i nie słychać, by mieli w planie podstawianie statków dla uchodźców, by ich Ameryka z radością powitała? Czemu nikt psów na nich nie wiesza? O niewieszaniu psów na bogatych krajach muzułmańskich z powodu ich egoizmu szkoda każdego słowa. W ogóle są wyłącznie emocje i subiektywne słowa – zero rzeczowości. A w tej jedynej akurat sprawie przydałoby się referendum – by znać na teraz i na, być może, gorszą przyszłość wolę ludu pracującego miast i wsi. Bo on, do ku.wy nędzy, ma utrzymać gości i na co dzień użerać się z obcością, a nie rząd.
--


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wladek




Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polaniec

PostWysłany: Sob 18:25, 05 Wrz 2015    Temat postu:

-
pombocek
5 września o godz. 13:37
moskwasadowa

Nie czytałem Hosera i, jak powiedziałem, nie mam stosunku – nieuważnie
czytasz. Czytałem natomiast bodaj dwie książki Fallaci, znam o islamistach
opinie znajomych żyjących w Niemczech, no i przekazane mi przez żonę
opinie zwykłych Francuzów z małego miasteczka o “Aldżerianach” – to
wszystko było dawno temu. Te źródła wiadomości nie przyczyniły się do
zmiany mojego (w mojej rodzinie nie było nawet śladu ksenofobii)
neutralnego (w dzieciństwie, kiedy radio było rarytasem, a ojcu zdarzyło
się wygrać w “Szczęśliwą falę” w Słupsku odbiornik “Stolica”
w drewnianym pudełku, zakochałem się w tęsknej arabskiej muzyce) stosunku do obcych.
Sam jestem z uchodźców z Wileńszczyzny,
ale za mało latek miałem, by pamiętać to jako wędrówkę narodu.

Drugą wędrówkę narodu (na pamiętanie wędrówki Niemców z Mazur i z Wybrzeża byłem za mały, poza tym nigdy tłumów nie widziałem) przeżyłem z boku w 1968 – to już była bliska sercu krzywda znajomych i przyjaciół. Niestety, za małą mam wiedzę, by porównać tamte ciche wędrówki z konieczności i obecne krzykliwe wędrówki z nieznanych mi powodów. Ach, bym zapomniał! Przecież była jeszcze wędrówka Polaków na Zachód w 1980-81 wręcz zapraszanych przez polską władzę do wypieprz…do wędrowania. Nie bardzo rozumiem, czemu mi się wszystkie te wędrówki różnią od wędrówek ze Wschodu, i czemu te ze Wschodu celują akurat w Europę, a nie w emiraty, Amerykę Pólnocną, Australię,
Japonię, a choćby i w ZSRR…tfu!…w WNP. Więc chciałbym wyjaśnień, a nie propagandy – jakiejkolwiek. Wyjaśnień z wyjaśnieniem przyczyn, naszych możliwości kosztów, ale i z przewidywaniem skutków. Jest wystarczające doświadczenie Europy, by wyciągać racjonalne, a nie wyłącznie humanitarne wnioski. Bo humanitarnie to ja dla wszystkich chcę dobrze, ale co z tego, jak mam niecałych 1300 zł emerytury. Trochę za mało, żeby się podzielić z gośćmi. Poza tym na starość trochę mi się odmieniło: odkąd przestałem pić piwo i ssać tytoniowy smoczek, nie prowadzę towarzyskiego życie, nie zapraszam gości. Nie z racji ksenofobii – w ogóle nie cierpię małp. Więc chciałbym poznać jakieś trzeźwe racje, to może trochę w moim blokowym mieszkanku się posunę.
Poza tym, kiedy zarzucasz komuś kłamstwa, grzecznie byłoby je pokazać, bo sam, jako nieświatowa małpa, nie zobaczę.
---


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez wladek dnia Sob 18:27, 05 Wrz 2015, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum SZACHY Strona Główna -> O Szachach Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 9, 10, 11 ... 30, 31, 32  Następny
Strona 10 z 32

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin