Forum SZACHY Strona Główna SZACHY
Szachy, zadania szachowe i nie tylko
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Hartman
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 13, 14, 15 ... 30, 31, 32  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum SZACHY Strona Główna -> O Szachach
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wladek




Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polaniec

PostWysłany: Czw 14:48, 10 Gru 2015    Temat postu:

-
wiesiek59
10 grudnia o godz. 12:36
Bar Norte
10 grudnia o godz. 12:16

Jakie sa wspólne przyczyny narastającej fali szowinizmu narodowego,
utraty przez tradycyjne partie elektoratu, wzrostu poparcia dla radykalnych ugrupowań?
Ta fala idzie od południa, ogarnęła już Francję.
Podstawową przyczyna jest endemiczne bezrobocie, sięgające
w Portugalii, Hiszpanii, Grecji, Włoszech, ponad 20% ludności
zawodowo czynnej. Wśród młodych odsetek sięga 50%…….
Gdyby młodzi pracowali, to nie mieliby czasu na demonstrowanie.

Proste jak budowa cepa się wydaje, ale starannie omijają dziennikarze ten temat.
Na północy bezrobocie jest znacznie niższe, więc problem prawie nie występuje.
Polska jako kraj mlekiem i miodem płynący- przynajmniej w statystykach
i propagandzie- nie burzy się jedynie dzięki eksportowi siły roboczej.
Obecnie wiele miejsc pracy na zachodzie przejmą tańsi od naszych
emigranci z krajów arabskich.

Jak to wpłynie na nastroje społeczne i działanie tego wentyla,
dającego pokój społeczny?
Odpowiedź jest prosta- wzrośnie ciśnienie i radykalizacja.
Pan Kaczyński został wyniesiony na tej wznoszącej się fali niepokoju
o przyszłość. Kumuluje władzę, ma już prawie dyktatorską.
Ale jeżeli nie podoła wyzwaniu, zostanie przez tę falę zmieciony.
Taka jest logika rewolucji…..
Elity krajów europejskich kumulując majątki osobiste, i tnąc płace
i zatrudnienie prektariatu, podłożyły pod system bombę.
Imigranci jedynie wzmacniają problem.
Miejsca pracy dające szansę na samodzielne życie, to klucz do rozwiązania.
-
--


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez wladek dnia Czw 14:49, 10 Gru 2015, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wladek




Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polaniec

PostWysłany: Czw 16:59, 10 Gru 2015    Temat postu:

-
Zadanie z książki -- Chess ---> Laszlo Polgar

Autor : E. Schulz - 1936
--
1_2
Daigram --- 1
Mat w 2 posunięciach ---- #2 ---- --- ---- 1. d8=S! - Kb8 - 2. Sc6 - mat

Rozwiazanie
1. d8=S! - Ka6 - 2. bxa8=S - mat - matuje - Goniec _c8 --- diagram -- 3
1. d8=S -- Kb6 - 2. bxa8=S - mat - matuje - Skoczek _a8 --- diagram -- 4
1. d8=S - Gxb7 - 2. Hxb7 - mat
--
3_4
Diagram -- 3
Diagram - 4 --> w matowaniu czarnego Króla uczestniczą wszystkie białe figury.
-


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez wladek dnia Czw 17:02, 10 Gru 2015, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wladek




Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polaniec

PostWysłany: Sob 22:38, 12 Gru 2015    Temat postu:

12.12.2015
sobota


Zatkało kakao, tow. Kaczyński?
Jan Hartman

I co, towarzyszu Jarosławie, niedoszły „emerytowany zbawco narodu”,
jakim chciałbyś się wedle własnych słów wiedzieć,
od 12. roku życia marzący (jak sam wyznajesz) o byciu premierem?

Marzenie o władzy absolutnej się spełniło, tylko naród przeszkadza, co?
Nie jest tak łatwo wziąć ten krnąbrny lud za pyski, prawda?
Nie wystarczy brudny układ z Rydzykiem (od którego dostałeś właśnie kopa),
podporządkowanie sobie faszystowskich bojówek i obsadzenie
wszystkiego, co się da, byłymi konfidentami bezpieki, obrońcami
pedofilów, ludźmi z wyrokami więzienia i sługusami gotowymi bez
mrugnięcia okiem wykonać każdy rozkaz Naczelnika. Już nie wystarczą
krucjaty różańcowe i wygolone łby z racami, żeby przegonić obywateli,
którzy nie chcą komuny ani twojego Bezprawia i Niesprawiedliwości!

Demokratyczna Polska nie dała się ogłuszyć i wystraszyć waszym
blitzkiriegiem. Wasza bezczelność i szyderstwo „mam władzę i co mi
zrobicie?” napotyka realny opór. Nie tak miało być, prawda?
Myślałeś, że przez ulice Warszawy przez parę latek truchtać będzie
kilkuset inteligentów w asyście waszych bojówek ryczących „precz
z komuną!” i na tym się opór narodu skończy?
Miała być wojna karpia ze świętami, a jest rewolucja!

Dziś przeszło ulicami Warszawy 50 tysięcy obywateli w proteście
przeciwko dyktaturze Kaczyńskiego i niszczeniu dorobku 25 lat demokracji.
Ale to dopiero początek! Spróbujcie teraz wyrzucać ludzi z pracy,
wsadzać do więzienia, zdejmować przedstawienia
teatralne i urządzać rewizje w redakcjach gazet.

Tu nie Białoruś, towarzyszu! To nie przejdzie! Dzisiejsze 50 tysięcy
to jedynie mały pokaz siły demokratycznego społeczeństwa, ledwie
zapowiedź tego, co będzie, gdy posuniesz się dalej w niszczeniu państwa,
cenzurze, represjach i agresywnej ideologizacji przestrzeni publicznej.
Dziś jest nas 50 tysięcy, jutro milion!

Jeszcze Polska nie zginęła, a komuna nie wróci! Za to miejsce dyktatorów,
którzy wiedzą najlepiej, co jest dobre, pomagając sobie przymusem
i represjami we wcielaniu swej jedynie słusznej racji, jest na śmietniku
historii. Emerytowanym zbawcą Polski nie będziesz, ale wciąż jeszcze
masz szansę nie być emerytowanym dyktatorem. Skorzystaj z niej.
Czasu zostało niewiele!
--


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez wladek dnia Sob 22:39, 12 Gru 2015, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wladek




Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polaniec

PostWysłany: Nie 10:21, 13 Gru 2015    Temat postu:

-
stasieku
12 grudnia o godz. 18:44
@Teodor Parnicki, 17:12

Wyjątkowo się nie zgadzam z tą potrzeba „stabilności emocjonalnej”,
którą Pan zaleca do polemik z tą zdumiewającą bandą kłamców, która
kpiąc ze społeczeństwa nazwała się Prawem i Sprawiedliwością.

Czy nie przyszło Panu do głowy, że ta „stabilność” w okresie, kiedy PIS
obrzucał błotem właściwie wszystkich swoich przeciwników, nie mówiąc
o ostatnich Wielkich Polakach, np. takich jak prof. Bartoszewski,
(który też okazał w końcu brak „stabilności”), była jedną z przyczyn porażki wyborczej?
Od lat czekam na ‘adekwatność zachowań’ wszystkich
obrzucanych obelgami, insynuacjami, hejtem w Internecie.

Jak długa mamy znosić, robić usta w ciup, gorszyć się tym
wszechogarniającym chamstwem obrzydliwej sekty, która nam właśnie
próbuje instalować miniony ustrój, robiąc prostym ludziom wodę z mózgu?
I kłamiąc bezczelnie od lat w żywe oczy! I odwracając kota ogonem!

Czy dociera do Pana, że Kaczyński ‘bawi się w żołnierzyki’, aby spełnić
skryte życzenie ‘epidiaskopu’ i wystąpić w imieniu
„prawdziwych Polaków” z tej bezbożnej UE?
Czy dostrzegł Pan, że Kaczyński, jak Stalin, upokarza swoje ‘słupy’,
aby ci umoczeni i upodleni żarli mu nawet rzucone ochłapy.
W razie czego, wskaże ich potem jako winnych…
Byłem na demonstracji. To było wzruszające wydarzenie. Wiatr,
kapuśniak, zimno i tysiące normalnych twarzy.
---


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wladek




Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polaniec

PostWysłany: Śro 19:38, 16 Gru 2015    Temat postu:

16.12.2015 -- środa

Orędzie orędzie orędziem pogania
Jan Hartman

Były w Rzeczypospolitej orędzia… Prezydent Ignacy Mościcki wygłosił
orędzie żałobne po śmierci Józefa Piłsudskiego, a potem jeszcze
1 września 1939 roku, gdy Niemcy napadły na Polskę
i zbombardowały Warszawę.

W 1965 roku polscy biskupi wystosowali słynne i jakże brzemienne
w skutki orędzie do biskupów niemieckich, w którym padły słowa:
„udzielamy wybaczenia i prosimy o nie”. 13 grudnia 1981 roku
złowieszcze orędzie o wprowadzeniu stanu wojennego wygłosił Wojciech Jaruzelski.

Orędzia wygłaszane są w sytuacjach szczególnych, gdy naród czeka na
rozstrzygający głos przywódców świeckich bądź duchownych.
Wyjątkiem są orędzia świąteczno-noworoczne, wolne od dramatycznego
wydźwięku. Mają charakter kurtuazyjny, stwarzając jednakowoż okazję
do zdania sprawy z działalności władzy w mijającym roku oraz prezentacji
planów na rok następny.

Naużywanie patosu przysługującego orędziom do wygłaszania zwykłych,
banalnych oświadczeń ośmiesza władzę i obraża społeczeństwo.
Wszyscy mamy prawo do tego, żeby słowa poważne, do poważnych spraw
się odnoszące, zachowywały swoje znaczenie. Dewaluacja wielkich słów
niszczy debatę publiczną, odbierając nam ważne narzędzie
porozumiewania się i porządkowania spraw.

Środowisko PiS żyje z patosu politycznego, którym karmi swoich
wyborców, dając im poczucie ciągłego uczestnictwa w wielkiej narodowej
Sprawie i wielkiej dziejowej Walce z uogólnionym Nie-PiS-em, czyli
„układem”, „lewactwem”, „resortowymi dziećmi”,
„najgorszym sortem” i jak tam jeszcze to nazywają.

Nic dziwnego, że politycy PiS lubią wygłaszać orędzia. Mają one bardzo
różną wagę i ciężar gatunkowy. Orędzie Lecha Kaczyńskiego wygłoszone
w Sejmie, w ramach kampanii do Parlamentu Europejskiego w maju 2009
r., nie było żadnym oświadczeniem władzy, lecz zwykłą połajanką na
Tuska, jakich każdego niemal dnia wiele było w Sejmie i w prasie.
Ot tak, dla przypomnienia, z kim trzyma prezydent.

Latem roku 2006 Lech Kaczyński wygłosił orędzie obwieszczające,
że powstanie w Polsce amerykańska tarcza antyrakietowa.
Czy informacja, że za kilka lat Amerykanie coś dużego u nas zainstalują,
warta jest orędzia? Można dyskutować. Wcześniej zaś, w lutym 2006 r.,
Lech Kaczyński wystąpił z oświadczeniem w formie orędzia, że jednak nie
rozwiąże Sejmu. Za to w sierpniu 2007 r. Jarosław Kaczyński w drodze
orędzia do narodu oświadczył, że rozwiązuje koalicję z Lepperem i będą
nowe wybory. To ostatnie przynajmniej miało jakąś treść.

W czasach PiS bis z orędziami zapowiada się całkiem marnie.
Orędzie prezydenta Dudy służyło wyłącznie przemilczeniu wyroku
Trybunału Konstytucyjnego, nakazującego mu niezwłocznie zaprzysiąc
trzech legalnie wybranych sędziów. Upokarzanie Trybunału i
oświadczenie się z własną niesubordynacją względem jego ostatecznych
i niepodlegających zaskarżeniu wyroków to doprawdy słaby temat na
orędzie. No, chyba że odczytujemy je jako ogłoszenie końca trójpodziału
władz i państwa prawnego w naszej Rzeczypospolitej.

„Orędzie” premier Szydło było jeszcze większym kuriozum. Cały jego
sens zawierał się w przypomnieniu po raz dziesiąty, że Trybunał uznał za
niekonstytucyjny wybór dwóch posłów i ostentacyjnym przemilczeniu, że
uznał za zgodny z konstytucją wybór wciąż niezaprzysiężonych trzech
sędziów w poprzedniej kadencji Sejmu oraz niezgodność z konstytucją
noweli, na podstawie której Sejm obecnej kadencji głosami PiS wybrał
pięcioro kolejnych sędziów. Było to wystąpienie nie tyle nawet
propagandowe, ile cyniczne i wyzywające. W połączeniu z wiązką
wstrętnych inwektyw i oszczerstw pod adresem ruchu protestu
(niewymienionego z nazwy Komitetu Obrony Demokracji), ostentacyjne
i wyzywające ignorowanie wyroków Trybunału Konstytucyjnego dawało
wrażenie podobne jak stare nagrania z wieców Gomułki.

Rewelacja, że jednak rząd uczyni nam tę łaskę i opublikuje wyrok
Trybunału. Brzmiało to w tym kontekście wręcz złowrogo. Złowrogo,
bo słuchając tych ludzi, można mieć wątpliwości, czy oni naprawdę nie
wiedzą, że niezaprzysiężenie sędziów jest łamaniem prawa i niszczeniem
ustrojowych podstaw państwa, a opublikowanie wyroku Trybunału jest
technicznym urzędniczym obowiązkiem, nieuwarunkowanym przez żadne wątpliwości.

Nie wiem, co gorsze: cynizm i autorytaryzm władzy czy brak elementarnej
kultury prawnej i konstytucyjnej. A może mamy tu do czynienia
z połączeniem obu tych cech? Wtedy ratuj się, kto może!

--


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wladek




Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polaniec

PostWysłany: Pon 21:58, 21 Gru 2015    Temat postu:

21.12.2015
poniedziałek




Czy Kaczyński z Rydzykiem załatwią Owsiaka?
Jan Hartman

Przedstawiciel partii rządzącej, poseł Stanisław Pięta, napisał:
„Jeśli funkcjonariusz publiczny zaangażuje się w hecę WOŚP,
niech nazajutrz składa raport o zwolnienie ze służby”.

Skoro słowa takie padają z ust przedstawiciela władzy, należy je
potraktować poważnie. A poważnie potraktowane stanowią tzw.
groźbę bezprawną. Nie wiem, czy poseł Pięta wie, że ingerowanie
w życie prywatne funkcjonariuszy publicznych jest znamienną cechą
ustroju totalitarnego. Wątpię. Zapewne taka po prostu jest jego
mentalność i wiele myślenia w tym nie ma.

Ja jednak odczytuję te słowa w kontekście kwestii formalnego udziału
policji, wojska i straży pożarnej w najbliższym finale WOŚP.
Czy Pięta sugeruje, że służby te nie będą tym razem wspierać wielkiej
akcji charytatywnej? Wskazywałyby na to wcześniejsze doniesienia
o rozesłaniu do jednostek WP instrukcji „w sprawie współpracy
z organizacjami pozarządowymi i udziału w imprezach pozawojskowych”,
odczytywanej jako zakamuflowane ostrzeżenie przed angażowaniem się
wojska w WOŚP. Pojawianie się takich sygnałów oznacza, że trwa próba
sił wrogów WOŚP, czyli Kościoła i PiS, z Jerzym Owsiakiem, który zresztą
z pewnością na upolitycznienie swojej akcji ani żadne wojny z władzą nie ma ochoty.

Ochota ochotą, WOŚP, od kiedy stała się celem kampanii oszczerstw
i zniewag ze strony środowisk narodowo-katolickich, jest instytucją
polityczną. Czym Owsiak kole w oczy „prawdziwych Polaków” i Kościół?
Otóż WOŚP, wcale tego sobie nie zamierzając, odebrała Kościołowi jego
domniemany monopol na działalność charytatywną i narodową
mobilizację wokół wartości. Nie chodzi więc o banalną konkurencję dla
Caritasu czy dochody z tacy tej jednej styczniowej niedzieli.
Chodzi o to, że dzięki Owsiakowi Polacy mają jedno wspólne święto,
którego nie kontroluje Kościół i które ma charakter całkowicie świecki.
Właśnie to, że etyczność publiczna, celebrowana wspólnotowo, może nie
mieć religijnej oprawy, stanowi ów dramatyczny wyłom, który tak poraża
Kościół. Jakże śmiał ten Owsiak robić coś na skalę narodową, nie prosząc
Kościoła o patronat!

Nieustępliwym, obsesyjnym wrogiem Owsiaka jest Tadeusz Rydzyk.
Trudno przypuszczać, aby w pakiecie żądań, które postawił wobec
swojego wspólnika w zamian za poparcie wyborze, Rydzyk nie poruszył
sprawy WOŚP. Oczywiście nie można wykluczyć, że tak nie było, ale jest
to bardzo mało prawdopodobne, zwłaszcza w kontekście zachowania
Pięty i wspomnianej wyżej „instrukcji”.

Trzeba wobec tego postawić pytanie: czy Jarosław Kaczyński chce iść na
konfrontację z Owsiakiem i czy ma w tej konfrontacji szanse?
Odpowiedź na pierwsze pytanie jest, w moim przekonaniu, negatywna.
Owsiak prawdopodobnie osobiście nic a nic nie obchodzi Kaczyńskiego,
a wojna z WOŚP nie przyniosłaby mu żadnych korzyści. Odpowiedź na
drugie pytanie brzmi po prostu „nie”. Nie, Kaczyński nie ma żadnych
szans z Owsiakiem. Dla Owsiaka Kaczyński jest za krótki. Za krótki jest
nawet Rydzyk. Popularność Owsiaka dalece przewyższa popularność obu
przywódców Polski kościelno-pisowskiej.
Kopanie się z Owsiakiem byłoby jak kopanie się z koniem.

Dlatego twierdzę, że Kaczyński nie pójdzie na konfrontację z Owsiakiem.
Za chwilę usłyszymy pewnie od Beaty Szydło, że wszystko będzie cacy:
wszystkie służby będą pomagać, tak samo jak pomagają na imprezach
kościelnych, a o żadnych represjach wobec funkcjonariuszy publicznych
nie ma mowy. A Rydzyk będzie musiał przełknąć kolejną gorzką pigułę.
Przyjdzie czas, że się zemści. Ale na razie może Kaczyńskiemu… no.

--


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wladek




Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polaniec

PostWysłany: Pon 22:12, 21 Gru 2015    Temat postu:

-
lspi
21 grudnia o godz. 20:47

Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy trwa od wielu, wielu lat.
Raz do roku tysiące wolontariuszy zbiera pieniądze we wszystkich
miastach, miasteczkach i wioskach, a także w wielu krajach świata
na szczytny cel: pomoc dla chorych dzieci, dorosłych i starców.
Pomoc ta gromadzi miliony złotych, za które Jerzy Owsiak i jego
ludzie kupują sprzęt i aparaturę medyczną dla szpitali, przychodni
zdrowia i innych placówek służby zdrowia w naszym kraju.
W jeden styczniowy dzień WOŚP gra na oczach widzów wielu stacji
telewizyjnych. Ten piękny koncert kończy się „światełkiem do nieba”
i będzie trwał do końca świata i jeden dzień dłużej.
I żaden osobnik w rodzaju posła Pięty tego koncertu nie zatrzyma.

--


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wladek




Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polaniec

PostWysłany: Pon 15:14, 28 Gru 2015    Temat postu:

28.12.2015
poniedziałek

Nie dajmy się!
Jan Hartman


„Unieszkodliwienie” Trybunału Konstytucyjnego przez brygady polityczne
Jarosława Kaczyńskiego symbolicznie kończy 25-letni okres przemian
demokratycznych w Polsce. Rezultaty zamachu na fundamenty
demokratycznego państwa prawa będą dramatyczne i długofalowe.

Nawet jeśli za rok lub cztery lata Polska znów będzie miała rząd
respektujący reguły ustroju wolności, powtórne przyjęcie do rodziny
cywilizacji Zachodu zajmie nam znacznie więcej czasu. Zachodni politycy
będą długo pamiętać, że w Polsce wystarczą jedne wybory, aby dać
„całą wstecz”. Społeczeństwa zaś zapamiętają na wiele wiele lat
bezwzględne polskie (nie tylko rządowe) „nie” dla przyjmowania
uchodźców. Inaczej też będą odtąd patrzeć na miliony polskich
emigrantów i uchodźców mieszkających we wszystkich krajach Europy.

Formalnie nadal należymy do Unii Europejskiej. Ale Unia jest nami
rozczarowana. Prestiż i znaczenie Polski w kręgach politycznych Unii
spadły niemal do zera. Europa odetnie się od nas granicą,
a po wypłaceniu wszystkich obiecanych kwot nie będzie się już nami zajmować.
Czego zaś nie zniszczy w relacjach z Unią PiS, to dokończy Putin.
Znów będziemy „przedmurzem”. To samo dotyczy USA.
Operetkowe zajazdy na biura NATO i podważanie świętej dla Amerykanów
zasady sądowej kontroli administracji dyskwalifikuje Polskę w oczach
demokratycznych polityków USA. Możemy zapomnieć o prestiżowym
szczycie NATO w Warszawie w 2016 roku. Chyba nie wyobrażamy sobie
Macierewicza goszczącego wraz z prezydentem Dudą prezydenta Obamę
i przemawiającego w jego obecności? Od dziś jesteśmy dla USA już nie
partnerem, lecz „pomniejszym kłopotem”.

Jarosław Kaczyński nie zna zagranicy, nie zna języków. Ma od polityki
zagranicznej „swoich ludzi”. Tylko że ci ludzie nic nie znaczą na Zachodzie
i nikt ich nie będzie traktował poważanie. Dla każdego polityka Zachodu
jasne jest, że Polską rządzi jedna osoba. Warto rozmawiać tylko z nią,
a skoro to jest niemożliwe, bo osoba ta jest tylko posłem i w dodatku
nie lubi się z nikim spotykać, to po prostu żadnych poważnych relacji nie
będzie.

Zostaje jedynie dyplomacja niższego szczebla i codzienne, mozolne
załatwianie drobiazgów. Oczywiście pod warunkiem, że PiS nie
wymiecie całej kadry MSZ i nie zastąpi ich partyjnym „koleżeństwem”.

Za chwilę stracimy media publiczne, służbę cywilną i niezależność
prokuratury. Każdy zaś, kto sprzeciwia się władzy, będzie musiał założyć,
że jest inwigilowany. Partia wrośnie swoimi mackami w każdą ważniejszą
instytucję i każdy większy biznes. Ktokolwiek zajmuje jakieś wyższe
stanowisko, będzie prędzej czy później zobowiązany wykazać się pokorą
i posłuszeństwem. Jeśli tego nie uczyni, zostanie usunięty.

Ten scenariusz może się do końca nie sprawdzić, niemniej jednak już
dziś jest faktem, że ludzie czują się zastraszeni i nie mają za grosz
zaufania do demokratyzmu i praworządności władzy, nawet jeśli ją
popierają. Zasada samoograniczenia rządu, będąca najgłębszym
fundamentem nowoczesnego państwa prawnego, nie tylko nie jest przez
PiS respektowana, lecz bodajże w ogóle nie jest temu środowisku znana.
Ludzie to czują i będą się zachowywać wobec władzy lękliwie
i oportunistycznie. Na szczęście nie wszyscy.

Co możemy począć? Możemy i musimy każdego dnia bronić swoich
„interesów”, czyli demokracji, praworządności, transparencji władzy,
wolnych mediów, praw i wolności konstytucyjnych, świeckości, równości…
Tylko godny, demokratyczny, pokojowy opór, wytrwały i konsekwentny,
może powstrzymać bądź opóźnić proces demontażu polskiej demokracji.
I tylko w tym oporze można upatrywać nadziei na ocalenie resztek
prestiżu Polski na świecie. Niechaj Zachód wie, że nie cała Polska
to PiS i że nie wszyscy tutaj są „tacy”. Nie dajmy się!

--


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wladek




Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polaniec

PostWysłany: Nie 13:10, 03 Sty 2016    Temat postu:

1.01.2016
piątek




Media publiczne to my
Jan Hartman

W dniach agonii mediów publicznych i zastąpienia ich zwykłą
rządowo-partyjną propagandą i ideologią warto przypomnieć, co tracimy.
Co to są media publiczne? Najlepiej ująć to negatywnie,
to znaczy powiedzieć, czym one nie są.

Przede wszystkim „publiczne” znaczy „ani prywatne, ani rządowe”.
Gdyby były prywatne, mogłyby podlegać presji biznesowej bądź
naciskom właściciela, aby prezentowały miłe mu treści i poglądy.
Gdyby były rządowe, to znaczy bezpośrednio nadzorowane przez
urzędników, mających wpływ na treść programów, zmuszone byłyby
do stronniczego, prorządowego przedstawiania wydarzeń i zjawisk.

Żeby media nie były ani prywatne, ani rządowe, lecz publiczne, ich
forma prawna musi im gwarantować autonomię programową i kadrową,
a zwłaszcza to, że niezadowolenie władzy z krytyki, z jaką się w tych
mediach spotykają, nie będzie skutkować represjami wobec producentów
i dziennikarzy. Żeby ten cel osiągnąć, media publiczne muszą mieć
gwarantowane źródła finansowania, niezależne od kapryśnej woli
polityków oraz dyktatu komercji, a ich szefowie nie mogą być powoływani
ani odwoływani przez polityków.

Osoby, o których w mediach publicznych mówi się najczęściej,
czyli rządzący politycy, muszą być całkowicie pozbawieni wpływu na
kształt i treść programów tych mediów, tak jak nie powinni mieć wpływu
na skład sądów. Niezawisłość sędziów ma w demokratycznym państwie
prawa to samo moderujące i balansujące znaczenie jako przeciwwaga dla
władzy wykonawczej i ustawodawczej co autonomia publicznych mediów,
gwarantująca możliwość nieskrępowanej krytyki rządu za pieniądze tegoż
rządu.

Media publiczne muszą być w jakimś wymiarze własnością społeczną,
co powinno znajdować odzwierciedlenie w ich ustroju prawnym i źródłach
finansowania. Może to być zorganizowane w różny sposób,
lecz w każdym przypadku funkcjonować musi między instytucjami
mediów publicznych a społeczeństwem rodzaj kontraktu, znajdujący
odzwierciedlenie w ustawie i innych przepisach, na podstawie których
media te działają.
Kontakt społeczny dotyczący mediów publicznych mówi z jednej strony
o warunkach gwarantujących ich rzetelność, czyli obiektywizm,
bezstronność, prawdomówność i pluralizm, a z drugiej – o wartościach,
którym media te mają służyć i tematyce, którą mają się zajmować.
Wartości przyświecające działalności mediów to z jednej strony wartości
etosu dziennikarskiego, czyli rzetelność dziennikarska, a z drugiej
wartości wspólne życia publicznego.

Gdzie szukać owych wartości wspólnych? Oczywiście nie w programach partii politycznych, gdyż odwoływanie się do programów partyjnych niweczyłoby bezstronność i niezależność polityczną mediów publicznych jako ideały, do których powinny one dążyć. Szacownym i obowiązującym źródłem wartości wspólnych jest natomiast konstytucja. Te wartości to demokracja, praworządność, samorządność, bezpieczeństwo, wolności i prawa obywatelskie, równość i niedyskryminowanie. Nie taka czy inna religia, nie taka czy inna obyczajowość, nie taki czy inny światopogląd. Wszystkie religie i światopoglądy mogą mieć w mediach swoje miejsce, ale nie na zasadzie dominacji i obowiązującej doktryny. Media publiczne są bowiem dla wszystkich i wszystkich zapraszają do demokratycznej wspólnoty obywatelskiej, która z istoty rzeczy jest pluralistyczna i której w całej jej różnorodności mają służyć.

Jako instytucja podporządkowana wartościom konstytucji i służąca całemu społeczeństwu, ze wsparciem państwa, media publiczne należą do instytucji satelickich państwa, wspierających jego cele i misję. Podobny charakter mają publiczne uniwersytety. Jednak jako instytucje względnie niezależne od rządu i rządzących partii politycznych zbliżają się one do sfery instytucjonalnej zwanej „trzecim sektorem” (obok rządu i samorządu), wspierając społeczeństwo obywatelskie.
Polskie media publiczne są ułomne, bo silnie uzależnione politycznie i zbyt komercyjne. Jakie są, takie są. Dobrze, że w ogóle je mamy. A właściwie mieliśmy. Teraz ich przez jakiś czas nie będzie. Ich rolę będą musiały w jakiejś mierze przejąć media prywatne, w tym również POLITYKA. Nie będzie to łatwe, ale nie ma innego wyjścia.

--


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wladek




Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polaniec

PostWysłany: Nie 13:55, 03 Sty 2016    Temat postu:

-
Leonid
2 stycznia o godz. 16:02

W swoim czasie tzw. demokratyczna opozycja protestowała przeciwko
zapisom o kierowniczej roli PZPR oraz sojuszu z ZSRR w Konstytucji PRLu.
A przecież te zapisy były tylko potwierdzeniem status quo i doprowadzeniem
stanu de jure do zgodności ze stanem de facto. Natomiast Konstytucja
PRLu gwarantowała mi prawo do pracy, i to było i jest dla mnie ważniejsze
niż jakieś formalne deklaracje o czyjejś kierowniczej roli
i międzynarodowych sojuszach. Dla mnie więc ważniejsze jest przywrócenie
mi prawa do pracy w obecnej Konstytucji RP niż ten cały hałas medialny
wokół tego niedemokratycznego a więc zbędnego
Trybunału Konstytucyjnego czy też nowej ustawy
o publicznych mediach przekazywania informacji.
--

UsSulaco
2 stycznia o godz. 19:48

Każde media i wszyscy polityce tuż po zakończeniu wyborów, w czasie
których to manipulowali mniej lub bardziej, odrywają się od ziemi
i rozpoczynają lot po trajektorii wznoszącej. Nie zależy to od strony po
której się media lub politycy opowiadają. Po pewnym czasie pada strzał,
bo paść musi i wszyscy spadają na ziemię , do początku. I tak od lat się
ten cykl powtarza. Bo takie są odwieczne prawa natury, jakby to
powiedział klasyk.

Niestety biadolenie o mordowaniu niezależności
jest nie do końca wiarygodne, a to z powodu niezbyt czystych sumień
wielu dziennikarzy. Zbyt długo dziennikarze mediów publicznych
lawirowali i manipulowali mniej lub więcej aby teraz domagać się poparcia
tak na 100%. Zawłaszczanie trwało długo i było bardzo powolne ale było.
A teraz jest lament. Czego Polacy mają bronić? Reklam co 5 minut
przerywanych ogłoszeniem nadawcy, czyli też zakamuflowaną reklamą?
A może przekomarzania się jednego posła z drugim? A może mają wyjść
na ulice w obronie pytań zadawanych na śniadanie? Trochę, panie
profesorze, spojrzenia z dystansem by się przydało.

--


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez wladek dnia Nie 14:01, 03 Sty 2016, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wladek




Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polaniec

PostWysłany: Śro 10:26, 06 Sty 2016    Temat postu:

4.01.2016
poniedziałek




-
Zuch Waszczykowski!
Jan Hartman

Wielką radość sprawił mi minister Witold Waszczykowski swoim wywiadem
dla niemieckiego tabloidu Bild. Odsłaniając tak spektakularnie swoje
uprzedzenia, w uroczej zbitce, gdzie obok cyklistów i wegetarian wśród
wrogów religii i tradycji zabrakło jeszcze tylko transwestytów i gejów
(ale czy jest ktoś, kto wątpi, że i dla nich jest tam miejsce?),
Waszczykowski załatwił dla Polski za jednym zamachem dwie sprawy.

Po pierwsze zmobilizował do obywatelskiego protestu przeciwko rządom
PiS dobre kilkaset tysięcy ludzi, którzy dotąd niewinnie jeździli sobie
rowerami i (a to świnie!) nie jedli mięsa, myśląc sobie, że
„ten cały Kaczyński” ich nie dotyczy albo można go jakoś przeczekać.
Tak się składa, że znam ten typ. A ten typ tak ma, że jak mu się a odcisk
nadepnie, to nie popuści. Teraz Kaczyński będzie miał na głowie całe
tabuny protestujących na rowerach „lewaków”, a do tego zbrojne
w pomidory oddziały wegan i wegetarian. Sam Waszczykowski wszelako
nic tu nie znaczy – wszystko idzie na konto jednego człowieka,
który trzyma w ręku sznurki od wszystkich spłuczek i marionetek.

Po drugie Waszczykowski nie zostawił już żadnych wątpliwości na salonach
Europy. Żadne argumenty prawicy niemieckiej czy francuskiej ani
„antypanikarska” retoryka szacownych żurnali centrowych i chadeckich
już się nie przebiją. Po czymś takim polski minister spraw zagranicznych,
a razem z nim cała polska dyplomacja na tych salonach nie ma już czego
szukać. Po prostu od tej chwili Polska nie ma w Europie dyplomacji.
Na własne życzenie zostaliśmy wyprowadzeni za kołnierz do przedpokoju,
a demokratyczni przywódcy bez naszego udziału będą radzić, co zrobić
z Kaczyńskim i Polską. Dlaczego niby to jest powód do zadowolenia?
Ano dlatego, że tylko Europa jest w stanie wywrzeć miarkujący wpływ
na Kaczyńskiego. Założę się, że ten zaściankowy, zupełnie nieznający
świata polityk wyobraża sobie, że ad hoc sprawy z „Niemcami”
(do dla niego Unia Europejska po prostu Niemcy z przystawkami)
załatwi w jego imieniu Beata Szydło, a co do Waszczykowskiego,
to po prostu za kwartał się go wymieni na Legutkę i będzie spokój.
I tu się myli. Angela Merkel nie będzie gadać z Kaczyńskim przez
pośredników i rozmowa z Szydło skazana jest na format czysto
„kurtuazyjny”. Po prostu Merkel powie Szydło, jakie są reguły
„gry w Europę”, gdzie są granice, których przekraczać nie wolno,
a gdzie jest granica polsko-niemiecka, która każdego dnia może
zostać obsadzona posterunkami.

Za kilka dni dowiemy się, czy Polska zostanie objęta upokarzającym
nadzorem Komisji Europejskiej. Mam nadzieję, że nie. Samo już jednak
znalezienie się w pozycji kraju, nad którego ukaraniem za łamanie zasad
demokracji, jest klęską. Jesteśmy w pozycji zero w relacjach z Unią
i nie naprawi tego przyjaźń Tuska z Merkel. Niemcy będą rozmawiać
z Rosją ponad naszymi głowami, Cameronowi poparcie Polski może
tylko zaszkodzić, Francuzi mają na nosie, a dla całej Rady Europejskiej
temat Polski będzie ograniczał się do pytania „co z tym zrobić”, czyli
jakimi środkami ekonomicznymi i politycznymi można powstrzymać
Kaczyńskiego od demontażu porządku konstytucyjnego w Polsce.

I tak będzie aż do momentu, gdy w kolejnych wyborach Kaczyński utraci
władzę. Potem będziemy musieli odbudowywać prestiż Polski –
z mozołem i bardzo długo. Dłużej niż po horrendalnej kadencji Anny Fotygi.
Oczywiście to wszystko jest dość straszne, a machiaweliczne konstrukcje
niosą jedynie chwilową ulgę bolącemu sercu. Kaczyński zafundował
nam istną pedagogikę wstydu: budujemy nasze demokratyczne postawy
obywatelskie na czarnym fundamencie wstydu za własny rząd,
który sami sobie wybraliśmy.

--


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wladek




Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polaniec

PostWysłany: Śro 12:28, 06 Sty 2016    Temat postu:

-
krzys52
5 stycznia o godz. 2:02

„Za kilka dni dowiemy się, czy Polska zostanie objęta upokarzającym
nadzorem Komisji Europejskiej. Mam nadzieję, że nie.
Samo już jednak znalezienie się w pozycji kraju, nad
którego ukaraniem za łamanie zasad demokracji, jest klęską.”
****
Przepocieszny z Pana gosc, Profesorze. No istny chodzacy belfer, po prostu. Smile
Jesli tylko choc przez ulamek sekundy liczy Pan na to, ze oni moga sie
tym przejac, zawstydzic – ze najdzie ich jakas uzdrawiajaca refleksja.

Dla nich kleska bedzie wtedy gdy wyleca z na zbity pysk z pozycji
rzadzacych – gdy odpiluje sie im ryje od koryta. Przeciez oni nawet
obiecywali, ze beda niszczyc demokracje, oraz zwiazek z Unia, wiec –
w dodatku – czego niby mieliby sie wstydzic. Oni dumni sa z tego co
robia i co osiagna. A wstydzic sie beda dopiero wtedy gdy znajda sie
na ulicy. A i to bardzo krotko, bo zaraz uzasadnia sobie to spiskiem
syjonistow, rowerzystow, veganow, i kogo tam jeszcze.
I znow rozpoczna przygotowania przejecia wladzy
o odbudowy prawdziwej Polski na kolejnych tysiac lat.

To sa faszysci, prosze Pana – po nich wstydu nawet nie wypada sie spodziewac.
---


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wladek




Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polaniec

PostWysłany: Wto 19:23, 12 Sty 2016    Temat postu:

-
lspi
12 stycznia o godz. 17:14
PAK 4
12 stycznia o godz. 14:51

Jeżeli porównujesz moje komentarze na blogu
prof. dr. hab. Jana Hartmana do komentarzy pisowskiego trolla
Jacka NH, to nie rozróżniasz demokratycznej lewicy od nacjonalno
– klerykalnej prawicy. Podane przeze mnie przykłady zakazu
prenumeraty prasy, w której piszą kompetentni dziennikarze,
wydanego przez ministra Z. Ziobrę w sądownictwie świadczą o tym,
że ten przyszły prokurator generalny boi się prawdy o współczesnej
Polsce. Polsce, która przed 35 laty, w sierpniu 1980 roku walczyła
o wolność, równość i braterstwo. Dotychczas udało się
Polkom i Polakom zdobyć wolność. Do zdobycia pozostało nam
jeszcze równość i braterstwo. I tego boją się dziś przywódcy partii
o wdzięcznej nazwie „Prawo i Sprawiedliwość”, których reprezentantem
jest obecny minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro
(ksywa: „mniej niż zero”.)

--


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wladek




Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polaniec

PostWysłany: Wto 23:56, 19 Sty 2016    Temat postu:

-

[link widoczny dla zalogowanych]

Haszszu
18 stycznia o godz. 18:02

Nasz szanowny Gospodarz blogu jest irtytujący. Na pewno doskonale wie
, że wolność jest to świadomość konieczności i w zależności od tego jak
odczytujemy i jaką postawę przyjmujemy w stosunku do tej konieczności,
nasze zachowanie może być konserwatywne albo postępowe, może
przyjmować wzorzec Don Kichota, czyli zawracania kijem Wisły albo
Sancho Pansy, czyli zdrowego rozsądku. Tymczasem pan Profesor błąka
się, gdzieś miedzy tymi dwoma postawami i przyjmuje wzorzec Hamleta,
czyli łazi, zrzędzi i marudzi. Nie pamiętam już ile, i nie pamiętam, który
z rzędu, felieton blogowy, który z masochistycznym wdziękiem oddaje ten
hamletowski stan ducha. Pan Profesor na pewno też wie, przynajmniej
powinien wiedzieć jako lewicowiec, że jednostka realizując swą wolność,
w zależności od tego jak reaguje na konieczność, określa swoje
miejsce w historii, określa swój wpływ na historie i znaczenie w historii.
Jeżeli działa zgodnie z procesami społecznym ma znaczenie,
jeżeli wbrew, nie ma znaczenia jest ‚hamulcowym’ jest zawadą.

Tym razem a w zasadzie, nie po raz pierwszy, padło na SLD … i największym problem dla pana Profesora jest; kto zostanie szefem SLD? … bo gdyby czasem Czarzasty? … tym razem szanowny autor, wciela się w rolę Kasandry i wieszczy; to na pewno ‚pochowa SLD’. Przyznam, że dla mnie, który emocjonalnie do polityków odnosi się, mniej więcej jak do płyty chodnikowej albo jak do cegły, to zainteresowanie Gospodarza personaliami jest zaskakujące w świetle roli jednostki w historii, i dziwne w świetle lewicowej deklaracji poglądów. Przypuszczam, wydaje mi się, a nawet jestem pewny, że o tym czy SLD zostanie ‚pochowana’ lub sama się ‚pochowa’, na pewno nie będzie decydował Czarzasty … o tym zadecydują okoliczności i czy SLD jako partia, poprawnie zdefiniuje to co się dzieje w tzw. ‚bazie’ czyli materialnych siłach wytwórczych społeczeństwa i dobrze określi program dostosowania ‚nadbudowy’ czyli organizacji polityczno – prawnej społeczeństwa a następnie przekona społeczeństwo do tego programu. To zadecyduje o losie SLD a nie personalne duperele. To tyle, jeżeli chodzi o SLD, lecz jeszcze uwaga o partii Razem … oni też tak uważają dlatego jak ognia wystrzegają się personalizacji i identyfikowania partii, w tym przypadku z Zandbergiem … wychodząc,całkiem słusznie z założenia, że partia to nie przywódca.

Hamletyzowanie, naszego szanownego Gospodarza może być oznaką kryzysu tożsamości lewicowej … w związku z tym sugeruję jako wzorzec postawy obrać profesora Tarantogę, postać literacką, bohatera utworów Stanisława Lema, osobę zdecydowaną, przedsiębiorczą i niesłychanie kreatywną … wynalazł, między innymi, płyn do wywabiania przykrych wspomnień … to może być pomocne aby zapomnieć przygody z Palikotem i nie tylko … ponad to profesor Tarantoga, jak to powiedział sam Lem, mieszkał w wielkim mieście gdzieś koło Bochni. Myślę, że ten drobiazg jeszcze bardziej przemawia za przyjęciem tego wzorca. To tyle, i jak zwykle, bezbożnik z bezbożnikiem nie może się dogadać … niemniej życzę powodzenia z takiego jednego wielkiego miasta, gdzieś koło Grójca.
Pozdrowienia.
---


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez wladek dnia Wto 23:57, 19 Sty 2016, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wladek




Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polaniec

PostWysłany: Sob 1:09, 06 Lut 2016    Temat postu:

5.02.2016
piątek

[link widoczny dla zalogowanych]

Jak Kaczyński z Kormoranem gadali…
Jan Hartman

Po sieci krąży arcyzabawne nagranie, w którym David Cameron
zostawszy na chwilę sam na sam z Jarosławem Kaczyńskim,
zaczyna do niego coś mówić, a ten wpada w panikę, bo nic nie kuma.
Na szczęście po kilkunastu sekundach sytuację uratowała pani tłumaczka.

Oto jak mogła wyglądać ich rozmowa:

– Pan z Anglii, młody człowieku?
– W zasadzie z Wielkiej Brytanii.
Jestem premierem. Nazywam się Cameron. David Cameron.
– No i czym mogę panu służyć?
– Ja w sprawie tych zasiłków.
– Jakich zasiłków?
– Mamy dużo Polaków, którzy pobierają w
Wielkiej Brytanii zasiłki na dzieci i wysyłają je do Polski.
– Dzieci czy zasiłki wysyłają?

– No, jedno i drugie. To nie do końca nam odpowiada, bo zasiłki
są w zasadzie dla mieszkańców Zjednoczonego Królestwa.
– No i w czym mogę panu pomóc?
– Chodziłoby o jakieś rozwiązanie, żeby jakoś to może ograniczyć?
– A wy wychodzicie z tej Unii, bo coś słyszałem?
– No, to zależy… Między innymi od spraw socjalnych…
Nasz system już nie wytrzymuje obciążeń…
– To co ja mam z pańskimi zasiłkami zrobić?
Nabraliście sobie dzieci, to są zasiłki.
– No, ale te dzieci są w Polsce, a tu są inne ceny.
– Wasze ceny to wasz problem, młody człowieku.
Co jeszcze mogę dla pana zrobić?

– Chcielibyśmy, żeby Polska poparła nasze propozycje w zakresie
uregulowania stosunków Zjednoczonego Królestwa z Unią.
Podobne rozwiązania można by zastosować również do Polski.
– Żebyśmy na angielskie dzieci nie płacili zasiłków?
– No, na przykład.
– A co na to Merkel?
– No, tu mamy trochę problem.
– To dobrze, poprzemy. A Tusk?

– No, pan prezydent Tusk podsunął interesujący projekt kompromisu.
Właśnie chciałbym się na nim skoncentrować…
– Jaki prezydent? Czego prezydentem jest pan Tusk?
Może Dagestanu? He, he.
– No, pan Tusk jest przewodniczącym Rady Europejskiej…
Panowie chyba niezbyt się lubią…

– Aha, źle zrozumiałem. Pani tłumaczka mówiła o jakimś „prezydencie”.
Jak pan już rozmawiał z Tuskiem, to czego jeszcze pan chce ode mnie?

– Cóż, staram się o poparcie ważnych przywódców europejskich…
– Ja nie jestem żadnym przywódcą europejskim, młody człowieku.
Proszę rozmawiać z panią Szydło. Ona jest premierem.
– No tak, ale…
– Nie ma „ale”, panie Kormoran. Dzieci i zasiłki pozostaną na swoich
miejscach, a co do poparcia, to nic nie mogę panu obiecać,
bo nie mam do tego plenipotencji.
– Rozumiem. Mam nadzieję, że pani premier okaże otwartość.
Czy będzie pan z nią rozmawiał o naszym problemie?
– O tych zasiłkach na dzieci? Dobrze, porozmawiam z nią.
Chodzi o te 500 złotych, tak? Tylko niech pan nie idzie do żadnego
Wałęsy, Schetyny ani innej, no nie chcę używać słów…
– Konflikt między rządem i opozycją to oczywiście wewnętrzna
sprawa Polski.

– Nie ma żadnego konfliktu! To swołocz jest komunistyczna!
Zapamiętaj pan – swołocz! Wy musicie się na coś zdecydować!
Albo pan rozmawia z Polakami, czyli z reprezentacją narodu,
albo z Tuskiem i Schetyną. Oczekujemy od Anglii rozsądku.
Mam nadzieję, że się rozumiemy, młody człowieku.
– Tak, doskonale, panie prezesie. Czyli my dajemy
500 zł na dziecko, a pani Szydło zaproponuje plan Tuska, czyli Szydło.

– Dobrze się rozmawia z rozsądnymi ludźmi, panie Kormoran.
– Cieszę się ogromnie z wyników naszych rozmów.
Do widzenia, panie prezesie.
– No, guten Morgen, guten Morgen, panie Kormoran.
----


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez wladek dnia Sob 1:16, 06 Lut 2016, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum SZACHY Strona Główna -> O Szachach Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 13, 14, 15 ... 30, 31, 32  Następny
Strona 14 z 32

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin