Forum SZACHY Strona Główna SZACHY
Szachy, zadania szachowe i nie tylko
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Hartman
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 26, 27, 28 ... 30, 31, 32  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum SZACHY Strona Główna -> O Szachach
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wladek




Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polaniec

PostWysłany: Pią 19:30, 17 Lis 2017    Temat postu:

--
[link widoczny dla zalogowanych]

Czarownica z Salem
16 listopada o godz. 18:31

Napisał pan Profesorze, że Wałęsa, Kuroń i Michnik to prawdziwi polscy bohaterowie.
Otóż ci pana zdaniem „bohaterowie” to religijny kołtun, seksista, antysemita,
homofob i jak sam siebie nazywa „wierny syn kościoła” Wałęsa –
intelektualne zero, do dziś włącznie marionetka w łapach JP2 i kleru,

Kuroń, który jesienią 1981 roku, w czasie narastającego kryzysu
politycznego, opowiadał się za utworzeniem wielkiej koalicji „Solidarność”-
PZPR-Kościół katolicki i opartego na niej rządu narodowego oraz

Michnik, który był i jest wielkim zwolennikiem Polski katolickiej twierdząc,
e „Polska bez kościoła to czarny obraz” oraz, że „Kościół wciąż robi wiele
wspaniałych rzeczy, nie chodzi tylko o pomoc biednym i odrzuconym.
To jedyne miejsce, do którego zwykły Polak przychodzi co niedziela
i dowiaduje się, gdzie jest dobro, a gdzie zło.”

„Gratuluję” kryteriów bohaterstwa.
Odpowiem Michnikowi: Polska z kościołem to „czarna dziura”, z której
śmieje się cały cywilizowany świat i całe zło które dzieje się w Polsce
to zasługa oszukańczego, złodziejskiego i pedofilskiego kościoła i kleru.

Marzenia Kuronia się spełniły – obecny rząd to koalicja
katolickiej „solidarności”, religijnej sekty PiS i kościoła.

--


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez wladek dnia Pią 19:33, 17 Lis 2017, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wladek




Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polaniec

PostWysłany: Pią 19:42, 17 Lis 2017    Temat postu:

--
Wojtek A.
16 listopada o godz. 18:44

Ciekawy jestem czy kiedykolwiek IPN weźmie się za wszystkich prezydentów i premierów rządzących Polską od 1989 roku do dziś włącznie z Wałęsą na czele i rozpatrzy ich kolaborację z watykańskim okupantem Polski.
Oto fragment kodeksu karnego, który precyzuje kwestie związane z odpowiedzialnością rządzących za swoje działania:
„Art. 129. Zdrada dyplomatyczna
Dz.U.1997.88.553 – Ustawa z dnia 6 czerwca 1997 r. – Kodeksu karnego:
Kto, będąc upoważniony do występowania w imieniu Rzeczypospolitej Polskiej w stosunkach z rządem obcego państwa lub zagraniczną organizacją, działa na szkodę Rzeczypospolitej Polskiej, podlega karze pozbawienia wolności od roku do lat 10.”


Na tej podstawie wszyscy rządzący Polską od 1989 roku do dziś prezydenci i premierzy oraz pomniejsi politycy z senatu i sejmu RP od Jaruzelskiego i Wałęsy, Mazowieckiego, Suchockiej, Oleksego, Millera, Kwaśniewskiego, Pawlaka, Kaczyńskich, Komorowskiego, Tuska, Kopacz, Schetyny do Dudy i Szydło oraz ich partyjnego towarzystwa włącznie powinni zasiąść na dłuuugiej ławie oskarżonych za zdradę Polski i Narodu w stosunkach z Watykanem i klerem kościoła katolickiego.
Wszyscy oni działali, a ci do dziś żyjący nadal działają na szkodę RP lobbując na rzecz kościoła i dzieląc się z jego klerem wspólnym korytem władzy i dobrobytu.
Wszyscy oni powinni zostać ukarani zgodnie z wyżej zacytowanym paragrafem i wyrzuceniem na „śmietnik” historii.

--


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wladek




Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polaniec

PostWysłany: Nie 18:44, 19 Lis 2017    Temat postu:

--
niedziela

Lewica natychmiast!
Jan Hartman

Łomot SLD i zniknięcie Twojego Ruchu oznacza, że lewica nie posiada
wspólnej reprezentacji i pozostaje w rozproszeniu.
Miliony ludzi, którzy chcą otwartej, demokratycznej i świeckiej Polski,
zostają w domach lub głosują przez zaciśnięte zęby na partię władzy.
Jeśli nie chcemy, aby nasz kraj bez reszty pogrążył się w politycznej zaściankowości, a najdonośniejszym głosem nowoczesności były chrząkania niedobitków „lewej strony” Platformy Obywatelskiej, musimy zdobyć się na aktywność.

Lewica w Polsce istnieje, lecz wyraża się w dziesiątkach niewielkich organizacji pozarządowych – związkowych, ekologicznych, miejskich – które najczęściej nie ufają polityce państwowej i stronią od wyborów, zwłaszcza parlamentarnych. Teraz musimy to zmienić. Jeśli nie weźmiemy należnej nam porcji mandatów w sejmie, cały kraj znajdzie się w rękach koalicji, której jednym udziałowcem będzie albo PO, albo PiS, drugim Watykan, a trzecim PSL.
W każdej organizacji i partii postępu – od Zielonych, poprzez Ruchy Miejskie, aż po organizacje lokatorskie i związkowe – powinna odbyć się dyskusja na temat w tej chwil najbardziej dla polskiej lewicy palący: czy chcemy przyłączyć się do ogólnopolskiego porozumienia organizacji postępowych i lewicowych? Mam nadzieję, że taka dyskusja się odbędzie i że odpowiedź brzmieć będzie: „tak”.
To nie są żarty. Czas porzucić infantylne niesnaski i resentymenty. Czas przeprosić się z polityką krajową i wyborczą. Czas siąść do rozmów o porozumieniu i minimum programowym, z którym ludzie lewicy, demokraci, wolnościowcy i cały obóz postępu pójdzie pod wspólnym szyldem do wyborów prezydenckich i parlamentarnych.
Jeśli uda Wam się spotkać i porozumieć co do najmniejszego wspólnego mianownika programowego, zasad dalszej współpracy, nazwy i hasła, które będziecie wspólnie promować, wyborcy lewicy, inteligencja, polscy Europejczycy – oddadzą Wam swój głos. Miliony ludzi czekają na nową lewicę! Wszyscy to wiemy, więc na co czekacie?
SLD puka w szklany sufit i uwalnia ludzi, którzy nie weszli do rad. Będzie tam gorący czas. Twój Ruch również zwalnia swoje zasoby. Ruchy miejskie nabrały pierwszych szlifów wyborczych. Zieloni się zbudowali. To jest ten moment, kiedy jest komu rozmawiać i jest o czym rozmawiać. Trzeba tylko odwagi i odrobiny zaufania na początek.

Basiu, niekoronowana królowo i nadziejo nowej lewicy: powiedz TAK.
Jeśli wszyscy będziemy solidarnie pracować na Twój sukces w wyborach prezydenckich i nauczymy się w nich działać razem, Ty poprowadzisz nową polską lewicę do wyborów parlamentarnych. To jest możliwe. To jest konieczne!
--


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wladek




Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polaniec

PostWysłany: Czw 0:58, 23 Lis 2017    Temat postu:

--
21.11.2017 -- wtorek

Tusk ryknął z Europy – Kaczyńskiemu biada
Jan Hartman

Słynny alarmistyczny wpis Tuska („Alarm! Ostry spór z Ukrainą, izolacja
w Unii Europejskiej, odejście od rządów prawa i niezawisłości sądów,
atak na sektor pozarządowy i wolne media – strategia PiS czy plan Kremla?
Zbyt podobne, by spać spokojnie”) to coś więcej niż ryk przebudzonego
lwa polskiej polityki. Tak ryknęła na nas Europa.

Donald Tusk ma wszelkie powody, by powrócić do Polski. Powody osobiste –
ma rachunki do wyrównania ze swoim odwiecznym wrogiem, Jarosławem
Kaczyńskim. Powody, by tak rzec, historiozoficzne – jeśli ma wejść na stałe
do polskiej historii, musi stoczyć ostatni bój i go wygrać. A powody
polityczne – nie wygląda na to, aby Schetyna z Petru poradzili sobie sami.

Tusk wie więcej niż my. Jeśli zdecydował się na ten dramatyczny, jak na obyczaje dyplomacji, krok, to zapewne dlatego, aby ostrzec Polaków, że cierpliwość Europy naprawdę się skończyła. Ostatnia rezolucja Parlamentu Europejskiego, otwierająca drogę do zastosowania wobec Polski politycznych sankcji, a także ostatni wyrok Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej, nakazujący bezwzględne i natychmiastowe zaprzestanie wycinki Puszczy Białowieskiej pod groźbą wysokich kar, świadczą o tym, że polityka ignorowania Polski bądź pobłażania jej, połączonego ze stopniową marginalizacją i izolowaniem „chorego człowieka Europy”, właśnie się kończy. Najwyraźniej górę wzięło bardziej zdecydowane stanowisko prezydenta Macrona, a kanclerz Merkel traci argumenty na rzecz dalszej wyrozumiałości dla reżimu Kaczyńskiego. Prawdopodobnie kroplą, która przelała czarę, był niedawny faszystowski marsz ulicami Warszawy, którego rasistowskie hasła cytowała prasa w całej Europie. Osłanianie faszyzmu przez polski rząd nie będzie tolerowane, o czym zapewne Kaczyński już zdołał się przekonać.
Za wpisem Tuska kryje się jednak jeszcze coś więcej. Alarmistyczny ton i zwrócenie uwagi na zgodność postępowania Polski z politycznym planem Kremla, który obliczony jest na rozbudzenie nacjonalizmów i populizmu w krajach Unii, aby w ten sposób osłabić jej spójność, może oznaczać, że władze Unii, które Tusk reprezentuje, są w posiadaniu konkretniejszych informacji wywiadowczych na ten temat. W kontekście powiązań Macierewicza z agenturą rosyjską, która – jak wynika z niezliczonych poszlak, zebranych przez Tomasza Piątka – oplotła go swymi mackami, może to być bardzo niebezpieczne. Przyjaźń Europy z Putinem skończyła się, odkąd zaczęła się przyjaźń tego ostatniego z Trumpem. Słaba, rozhisteryzowana i osuwająca się w nacjonalistyczny populizm Polska jest łatwym łupem antyeuropejskiej polityki reżimu Putina – przywódcy Unii nie mogą pozwolić, aby nasz kraj stał się przyczółkiem rosyjskiej polityki „renacjonalizacji” Europy.

Tusk najprawdopodobniej podjął już decyzję o powrocie do polskiej polityki. Już dziś wychodzi z roli prezydenta Europy, przybierając emocjonalny ton, od którego zapewne powstrzymałby się przewodniczący Rady Europejskiej innej niż polska narodowości. Żeby wrócić i wystartować w wyborach prezydenckich, musi jednak stworzyć dla siebie zaplecze organizacyjne. A to oznacza albo zawrzeć układ z nielubianym przez siebie Schetyną, albo doprowadzić do zmiany przewodniczącego PO. Być może do roli tej szykuje się Rafał Trzaskowski, jakkolwiek musiałby najpierw wygrać wybory prezydenckie w Warszawie. Scenariuszy jest wiele, lecz, mam nadzieję, decyzja Donalda Tuska – nieodwołalna. Bez Tuska Kaczyński nie ma z kim przegrać. Z Tuskiem zaś nie wygra, bo jest zmęczony, chory i nazbyt wystraszony. Będzie się zachowywał nerwowo i nieracjonalnie, jak to zwykle bywało. Jeśli zaś do czasu decydującej rozgrywki Kaczyński straci władzę na rzecz swoich oligarchów, to triumf Tuska jest tym bardziej prawdopodobny. Przecież nie wygra z nim Brudziński ani Duda. Nie ten format.

Jeśli jednak Tusk-zbawiciel zawiedzie, to marny czeka nas los. W tej chwili Tusk jest jedyną kotwicą Polski w Unii Europejskiej. Bez jego ochrony moglibyśmy się już uważać za „naród wolny i suwerenny”, nikogo nieobchodzący i zdany na siebie. Jeśli po zakończeniu kadencji Tuska nadal Polską rządzić będzie arogancji i antyeuropejski reżim, nasza przygoda z Zachodem po prostu się skończy i wrócimy do swojego dawnego wschodnioeuropejskiego losu.

--


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wladek




Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polaniec

PostWysłany: Czw 1:06, 23 Lis 2017    Temat postu:

-
Slawczan
21 listopada o godz. 14:50
Panie Profesorze – przedostatni akapit –
,,nie ma z kim przegrać”. Cóż ci z PO też nie mieli…

Pokładanie nadziei w Tusku jest niestety trochę aktem rozpaczy – to TUSK
swoją leniwą polityką doprowadził nas do tego miejsca. Nie uciął kopalni
pieniędzy dla PiSu jakim były SKOKi, nie osądził przestępców ,,IV RP”
z lat 2005-2007, pomimo, że widział, ze umowy śmieciowe to zagrożenie dla
spokoju społecznego NIC Z TYM NIE ZROBIŁ, nie ukrócił karuzeli vatowskich
obiecał ,,nie klękać przed księżmi” – tu zgoda – nie klęczał bo po prostua
kolanach robił dla nich za spluwaczkę. NIE ZROBIŁ NIC BY PRZYWRÓCIĆ
ŚWIECKI CHARAKTER naszego Państwa a jak widać kler był głównym
rozsadnikiem tego faszystowskiego raka. A na koniec czmychnął do roboty
na Zachód a nas obdarzył swoją kapciową.

Słabe to papiery na zbawcę. Być może umie on wygrywać bitwy ale wojny
raczej już nie. A tym razem mamy tu do czynienia z wojną cywilizacji:
Zachód contra orientalna satrapia. Demokracja contra faszyzm.

Pytanie tylko: czy w ogóle Tusk ma po co wracać. Jak (chyba)Stalin mówił
nieważne jak i kto głosuje – ważne kto liczy głosy.
Nawet tak zgrany polityk jak J. Palikot wytknął PO (a więc Tuskowi),
że mieli 4 lata i nie zrobili NIC by uniknąć katastrofy. Myśleli,
że samo się ,,uniknie’?
--


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wladek




Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polaniec

PostWysłany: Sob 11:16, 02 Gru 2017    Temat postu:

--
27.11.2017
poniedziałek


Żydzi zdradzili!
Jan Hartman

Oskarżam Żydów – nie wszystkich, lecz licznych, choć żadnego nazwiska nie wymienię – o zdradę. Tak, o zdradę. Łzy cisną mi się do oczu, gdy widzę pierwszego nienawistnika Żydów, spadkobiercę najgorszych tradycji endeckiego, antysemickiego katolicyzmu międzywojnia, Tadeusza Rydzyka, triumfującego – w obecności najwyższych władz RP – niczym król Ubu w roli kapłana i kustosza pamięci Sprawiedliwych wśród narodów świata…

Dopiął swego. Nie tylko stworzył „Kaplicę Pamięci”, w której zapisano sprawdzone i niesprawdzone nazwiska Polaków ratujących Żydów przed wydaniem ich Niemcom przez wychowanków przedwojennych Rydzyków, lecz zyskał dla swojej przewrotnej działalności aktywne poparcie wielu Żydów, w tym również oficjalnych czynników izraelskich. Rzygać mi się chce na myśl o tym odrażającym triumfie hucpy i załgania. Lecz to nie Rydzyk wzbudza to obrzydzenie i nie głupcy z PiS, którzy myślą, że można dziś swój antysemityzm przykryć łgarstwami o dobrych Polakach katolikach, którzy w czasie wojny uczynili wszystko, co w ich mocy, by ratować swych braci Żydów, o nielicznych „czarnych owcach” i znacznie liczniejszych żydowskich niewdzięcznikach, pomawiających Polaków o antysemityzm. Moja złość i pogarda jest dla Żydów, którzy przed kilkoma dniami zleźli się tam w Toruniu, by składać hołdy i płaszczyć się przed oślizgłym cynizmem i jego diabolicznym celebransem. Jak Wam nie wstyd!

O całej wstrętnej przewrotności i bałamuctwie neoantysemickiego dyskursu obecnej władzy pisałem już kilka razy. Pisali i inni. Jednak o potwornym nadużyciu i profanacji, której dopuścił się Rydzyk, strojący się w piórka obrońcy pamięci o żydowskich ofiarach wojny oraz prawdy o Polakach, którzy ich ratowali, pisało już bardzo niewielu. Wraz z kilkoma zaledwie osobami protestowałem i wzywałem organizacje żydowskie, a także samych Sprawiedliwych, do powstrzymania tej najbardziej odrażającej moralnie manipulacji, jakiej można dopuścić się na pamięci historycznej, a przede wszystkim na pamięci o tych, którzy narażali życie bądź oddali życie, aby bronić życia bliźniego. Daremnie. Nikt tego wezwania nie posłuchał. Nie wydarzyło się nic. Co gorsza, znaleźli się i tacy, którzy w pełni świadomi, w co tu się gra, przyłączyli się do tego brudnego pokera. Zdrajcy! Dlaczego to zrobili? Jedni dla pieniędzy i kariery. Inni z pogardy dla Polaków, sięgającej tak daleko, że załgany antysemita błaznujący w roli lejącego łzy krokodyla zdaje się im jakimś postępem w stosunku do Polaka antysemity gnającego widłami uciekiniera z obozu i przekopującego pola śmierci w poszukiwaniu złotych żydowskich zębów. Trudno orzec, jakie motywy są tu bardziej odrażające. Nie dbam o to.

Wiem dobrze, jak to wszystko wygląda i na czym się opiera. Jak cynizm splata się z ignorancją, a ignorancja z rasizmem i nacjonalistyczną pychą. I jak pracuje ten piękny splot w tkaninie polityki i biznesu. Ale to wiem ja i kilkuset tak samo jak ja dobrze poinformowanych. Miliony nie wiedzą i nie rozumieją z tego nic a nic. Są jednak i setki takich, którym – jak mówię – wiedzy i zrozumienia zawiłej a obrzydliwej tej sprawy nie brakuje, lecz nie kiwnęli palcem w bucie. Ich też dziś oskarżam. Gdzie były dzieci Holocaustu? Gdzie byli sami Sprawiedliwi, gdy Rydzyk ważył się zbrukać ich pamięć? Gdzie był Izrael? Ach, Izrael… Izrael, rządzony przez takich samych religianckich nacjonalistów jak PiS, był właśnie tam – na posterunku zdrady. Podwoje izraelskiej ambasady otwarte są dziś dla Rydzyka, jakoż i święte bramy toruńskiej rozgłośni dla izraelskich dyplomatów. Jakże pogarda wzajemna, podlana wspólnym interesem, cementuje…

Żydzi, w tym i polscy Żydzi, ponieśli dziś moralną klęskę. Zawiedli na tym polu, na którym najbardziej należało na nich liczyć. Czego zabrakło? Dlaczego to się stało? Wiele się na to złożyło przyczyn. A najważniejsza jest ta, że na grzeczności wobec nowej władzy wiele dziś można zyskać. Wystarczy tylko potakiwać, że owszem, bardzo pięknie ratowali Polacy Żydów. No bo przecież to prawda, prawda? Co złego – to nie my. Dla dobra sprawy warto poprzeć PiS i Rydzyka, bo faszyści gorsi. A faszyści tylko się śmieją z żydowskiej obłudy i żydowskiej głupoty, w które wszak nigdy nie wątpili. I czekają, aż zeszmacimy się ze szczętem. Jesteśmy na dobrej drodze. My, Żydzi polscy. Pies nam mordę lizał.

---


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wladek




Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polaniec

PostWysłany: Sob 11:18, 02 Gru 2017    Temat postu:

Henryk VIII
27 listopada o godz. 21:02

Zgadzam się z panem profesorem. Wstyd za tych co robią ukłon do człowieka,
który wypatrzył idee chrześcijaństwa, odpowiedzialnego za antysemickie
komentarze na antenie RM. Do dziś nie wiadomo co stało się ze
świadectwami udziałowymi, które zbierał na ratowanie Stoczni Gdańskiej.

Tak skompromitowanej osoby w polskim kościele katolickim trudno szukać.

Prawdopodobnie dostał wytyczne jak ma się zachować w stosunku do
mniejszości żydowskiej.
Obserwując „Forum Żydów Polskich”, gdzie prawdziwego Żyda to ze świecą
szukać, to aż kipi od pochwał do Rydzyka, którego traktuje się jak
pierwszego filosemitę. WSTYD!!!
==


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wladek




Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polaniec

PostWysłany: Sob 11:33, 02 Gru 2017    Temat postu:

"Czarownica z Salem"
27 listopada o godz. 22:30

Zgadzam się z krytyką części polskich Zydów, którzy również i moim zdaniem
zhańbili się wchodząc w jakiekolwiek układy z największym żyjącym klechą-
antysemitą Rydzykiem.
Mnie również rzygać się chce jak widzę głupotę, fałsz i obłudę wszystkich,
którzy w tej farsie wzięli i biorą udział.
Jestem rozczarowana poniżaniem się Zydów.

Również uważam, że powinni się wstydzić.
Szkoda tylko, że zakończył pan swój felieton słowami „Pies wam mordę lizał”…
. bo zwykle pies liże ludzkie mordy z sympatii, a oni przecież na żadną
sympatię nie zasługują.
--


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wladek




Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polaniec

PostWysłany: Śro 23:00, 27 Gru 2017    Temat postu:

-
Sumienie Ziobry ___>
27 grudnia 2017, środa, Jan Hartman

Pośrodku procesu dewastacji wymiaru sprawiedliwości i całego systemu demokratycznego państwa prawnego rozgorzała w Polsce dyskusja na temat granic wolności zawierania umów, obowiązków usługodawców i praw ich klientów oraz kilku jeszcze kwestii, które wynikły ze sporu pomiędzy pewną łódzką drukarnią a pewną organizacją LGBT, której drukarnia owa odmówiła druku roll-upa, powołując się na racje etyczno-ideowe. Poczułem się, jak w normalnym kraju, w którym toczy się normalny spór prawniczy i ustrojowy. To miłe uczucie i chętnie zabiorę w tej materii głos, pomimo znacznego dyskomfortu, jaki odczuwam przyznając częściowo rację ministrowi sprawiedliwości, Zbigniewowi Ziobrze, który zwrócił się do Trybunału Konstytucyjnego o sprawdzenie zgodności z konstytucją przepisów, na podstawie których dwa sądy uznały drukarza winnym (bez wymierzenia kary). Oczywiście Trybunał Konstytucyjny jest dziś instytucją czysto fasadową i zwracanie się o cokolwiek do tego sądu przez kontrolującego go Zbigniewa Ziobrę jest farsą. Będzie tak, jak sobie życzy dyktator polskiego aparatu ścigania i sądownictwa. Mimo to sama rzecz jest ciekawa, a w krytyce, jakiej urzędnicy Ziobry poddali wyroki skazujące Adama J. z artykułu 138 kk, mówiącego o umyślnej, bez uzasadnionej przyczyny, odmowie świadczenia, do którego [usługodawca] jest zobowiązany, jest wiele racji. Daruję sobie chwalenie Ziobry i aprobatywne cytaty z jego skargi do TK. Skupię się na tym, co Ziobro powiedział przy tym niemądrego. Nie odniosę się też do samego wyroku, bo sprawa jest zbyt skomplikowana, żeby na podstawie doniesień prasowych móc zająć własne stanowisko. Adam J. nie był właścicielem, lecz pracownikiem drukarni i jego prawa kształtują się nieco inaczej w przedmiotowym kontekście, w zestawieniu z prawami i obowiązkami właściciela. Dla wyroku ma to znaczenie, podobnie jak szczegóły pozwalające ustalić, czy doszło w danym przypadku do podjęcia zobowiązanie itd. O meritum wypowie się jeszcze Sąd Najwyższy, lecz nie ma to już praktycznego znaczenia, gdyż instytucja ta zostanie do tego czasu całkowicie podporządkowana politycznemu ośrodkowi dyspozycyjnemu, a więc samemu Ziobrze. Zostawmy więc wyrok i zastanówmy się, czy obywatele powinni mieć prawo oczekiwać, że sprzedawcy towarów i usług nie będą mogli odmawiać zawarcia transakcji, gdy nie spodoba im się sposób, w jaki nabywcy zamierzają je wykorzystać, czy też – przeciwnie – mają prawo samodzielnie decydować, z kim chcą handlować.

Nic tu nie jest proste, za to łatwo o nieporozumienie. Jedno z nich wiąże się z mieszaniem materii prawnej świeckiego państwa doktryn religijnych. Taką doktryną jest katolicka teoria sumienia, w myśl której katolik dzięki łaskom otrzymanym w sakramencie chrztu oraz właściwemu wychowaniu dochodzi do takiego ukształtowania sumienia (na fundamencie protosumienia, czyli synderezy, którą dysponują nawet nieochrzczeni), iż może uznać owo własne sumienie za ostateczny probierz dobrego postępowania. Gdyby sumienie nakazywało komuś dokonać czynu jawnie sprzecznego z nauczaniem Kościoła, to będzie to widomy znak, iż zostało źle ukształtowane i w takim przypadku zasada, iż każdy ma prawo postępować wedle własnego sumienia oczywiście nie obowiązuje. Natomiast w kwestiach, o których Kościół się wprost nie wypowiada, bądź też w kwestiach nieoczywistych z punktu widzenia doktryny Kościoła, wierny może ufać swojemu sumieniu, czyli głębokimi silnym przekonaniom moralnym. Zresztą nie wszystkim, lecz w zasadzie takim, które dotyczą stosowania ogólnych norm w konkretnych sytuacjach. W warunkach państwa świeckiego ta czysto religijna doktryna ulega – całkiem świadomemu zresztą – przekłamaniu i zawłaszczającej uniwersalizacji. Oto Kościół, aspirujący do tego, by państwo kierowało się jego doktrynami i przekonaniami, ogłasza, że sumienie jest (powszechnie) ostateczną normą moralności i zezwala (pozornie, rzecz jasna) wszystkim, a nie tylko wiernym, robić to, co uznają za stosowne, jeśli jest to zgodne z ich sumieniem. Jest to zupełna fikcja, bo gdyby komuś sumienie podpowiedziało, że powinien dokonać aborcji bądź ją przeprowadzić, to zaraz przekona się, że prawo kierowania się głosem sumienia ma wąskie granice, wyznaczone przez doktryny Kościoła. W całej opowieści o wolności sumienia i prawa do postępowania wedle jego „głosu” chodzi po prostu o to, by w sferze świeckiej objąć wszystkich – katolików i niekatolików – odziaływaniem tej samej doktryny etyczno-prawnej, jaka obowiązuje w sferze religijnej. Jako że zrozumienie tej przewrotnej gry wymaga pewnej wiedzy, bardzo łatwo się nabrać na rzekomo wolnościowy, liberalny przekaz o „wolności sumienia”. Ofiarą tej manipulacji padł również Zbigniew Ziobro, który nie zna się na etyce i łatwo go zbałamucić. Komentując swoją skargę na art. 138 kk jako niezgodny z konstytucyjną ochroną wolności sumienia powiedział: „nie można nikogo zmuszać, by postępował wbrew własnemu sumieniu i przekonaniom, a tym bardziej za to karać”. To oczywisty nonsens. Gdyby było tak, jak mówi Ziobro, nie można by skazać nikogo za czyn wyczerpujący materialne znamiona przestępstwa, gdyby tylko wykazano podczas procesu, że obwiniony działał w zgodzie z własnym sumieniem i był przekonany, że działa słusznie. Otóż, panie ministrze (nie liczę na to, że to przeczyta, ale kto wie) na tym właśnie polega świadomość etyczna, że zdaję sobie sprawę z tego, że niezależnie od moich własnych, osobistych przekonań istnieją społecznie uznane unormowania (etyczne, obyczajowe i prawne), przed którymi mam obowiązek ustąpić, gdy kolidują z moimi prywatnymi przekonaniami. Człowiek etyczny wie, że moralność publiczna ma większą wagę i autorytet niż własne, nawet najsilniej ugruntowane przekonania. Jest zdolny do pokory i powściągania własnego woluntaryzmu oraz wie, że jego działania podlegają (również krytycznej) ocenie moralnej, także wtedy, gdy wynikają z mocnych przekonań, czyli sumienia. Inaczej mówiąc, wie, że nie wszystko mu wolno, nawet jeśli jest osobiście przekonany, że ma rację. Trudno to zrozumieć, przyznaję, jeśli nie pobierało się lekcji etyki i dlatego uważam, że filozofii i etyki należy nauczać powszechnie. A jeszcze trudniej zrozumieć to, że w naszym życiu moralnym dochodzi czasami do tragicznych kolizji sumienia z obyczajem i prawem, w wyniku których bierzemy na siebie społeczne i prawne konsekwencje nieobyczajnych i bezprawnych działań, jeśli uznamy, że ze względów moralnych nie możemy podporządkować się ustalonym normom i przepisom. I wcale nie oznacza to, że normy te są złe, niesprawiedliwe i powinny zostać zmienione. Nie istnieje nic takiego jak prawo człowieka do wolności od konfliktów moralnych, żadne „prawo do komfortu moralnego” czy „bycia pozostawionym w spokoju w sprawach własnych przekonań”.

No dobrze, a co z prawem drukarza do odmowy wydrukowania materiałów LGBT? Rzecz jasna, odmowa taka jest moralnie nieusprawiedliwiona, gdyż sprawy, o które walczą organizacje LGBT są słuszne i chwalebne. Jednakże prawo musi być jednakowe dla wszystkich. Z tego i z wielu innych powodów prawo nie stoi na przeszkodzie niektórym działaniom niemoralnym. W imię takich wartości jak wolność i równość prawo demokratycznego państwa daje nam możliwość angażowania się w działania głupie i nieetyczne. Dla mnie takim działaniem byłoby na przykład drukowanie ulotek PiS. Muszę się jednak zgodzić z tym, że drukarzowi wolno je drukować. Jednak gdybym sam był drukarzem, wolałbym mieć możliwość odmowy świadczenia usług na rzecz partii, którą uważam za bardzo szkodliwą. Tym samym jednak muszę poprzeć prawo do (moralnie nagannej) odmowy druku materiałów LGBT. Dlatego popieram taką zmianę przepisów, która zwolni mnie z obowiązku uczestniczenia w propagowaniu ideologii i działalności PiS, gdyby moja działalność zawodowa konfrontowała mnie z takimi oczekiwaniami. Jestem za poszerzeniem wolności obywatelskiej w tej dziedzinie.

Gdzie wyznaczyłbym granice? Przecież nie zgodziłbym się na to, aby hotelarzom wolno było odmawiać wynajmowania pokojów muzułmanom albo zwolennikom PiS. Sądzę, że tę granicę powinno wyznaczać rozdzielnie sfery osobowej od sfery symbolicznej, a więc opinii, światopoglądu czy religii. Odmowa gościny w hotelu z jakichkolwiek personalnych powodów byłaby dyskryminacją i poniżeniem, lecz odmowa udziału w czynnościach wspierających upowszechnianie idei i symboli, których się nie toleruje, wydaje się czymś, do czego człowiek ma prawo. Bo ma przecież prawo do tego, by nie być poniżanym, a poniżeniem jest współudział w działalności, której się nie akceptuje. Tylko bardzo proszę nie łączyć tego ze sprawą klauzuli sumienia w medycynie, bo to jest zupełnie inna sprawa i o coś innego tam chodzi (wbrew wielu komentarzom). Ale to już temat na inny felieton.
---


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wladek




Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polaniec

PostWysłany: Pią 17:15, 29 Gru 2017    Temat postu:

-



--
1_2
diagram - 1
Mat -- w 2 posunieciach -- #2 --- --- 1. Hf4 -- tempo -- Wh2 -- 2. Hxg4 - szach - mat

Rozwiązanie: 1. Hf4! - tempo
1. ... g3 --- 2. Hf1#
1. ... Wh5 - 2. Hxg4#
1. ... Wh3, Kxg1 - 2. Hf2#
1. ... Kh3 -- 2. Hh2#

---


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez wladek dnia Pią 17:34, 29 Gru 2017, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wladek




Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polaniec

PostWysłany: Pią 17:47, 29 Gru 2017    Temat postu:

--

--
1_2
diagram - 1
Mat - w 3 posunieciach - #3 -- -- 1. Wd6 - h2 - 2. Wd4 - e5xd4 - 3. e5 - szach - mat

Rozwiązanie: -- 1. Wd6! -- tempo -- h2 -- 2. Wd4 -- tempo
2. ... exd4 -- 3. e5# -- diagram - 2

1. ... Kh2 -- 2. Wd3 - tempo - Kh1 -- 3. Wxh3#
--


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez wladek dnia Pią 18:16, 29 Gru 2017, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wladek




Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polaniec

PostWysłany: Pią 18:34, 29 Gru 2017    Temat postu:

--

--

Rozwiązanie: 1. Gc7! tempo
1. ... Kd4 -- 2. Sf2 tempo
2. ... Kd5 - 3. Ke3 tempo
3. ... Kc5 - 4. Ke4 [5. Sd3#]
4. ... Kb4 -- 5. Ga4 [6. Sd3#]
5. ... Kc5 -- 6. Sd3# -- diagram - 2

--


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wladek




Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polaniec

PostWysłany: Śro 15:03, 03 Sty 2018    Temat postu:

-
Czy prof. Zybertowicz będzie ministrem?

2 stycznia 2018, wtorek, Jan Hartman

W niedawnej wypowiedzi dla PAP prof. Andrzej Zybertowicz zapowiedział
powołanie Wysokiego Komisariatu Propagandy IV RP (Propkom), co należy
odczytywać jako pośrednią sugestię, iż on sam mógłby zostać Komisarzem.
Czy Naczelnik Kaczyński obdaruje naród nowym urzędem i rzeczywiście
powoła na jego szefa słynnego socjologa?
Tego nie możemy być pewni, bo nasz przywódca lubi nas zaskakiwać.

Jest bardzo prawdopodobne, że Wysoki Komisariat będzie się jednak nazywał inaczej. Prof. Zybertowicz posłużył się bowiem inną nazwą, a mianowicie „Maszyna Bezpieczeństwa Narracyjnego” (MaBeNa). Zarówno jednak Propkom, jak i Mabena to stylistyka radykalnie lewicowa, więc to prawie wszystko jedno. Komisariat Propagandy brzmi dość klasycznie, po leninowsku, Maszyna Narracyjna kojarzy się zaś z Gillesem Deleuzem, czyli współczesnym komunizmem francuskim, lecz tak czy inaczej poruszamy się w kręgu lewicowego radykalizmu. O komunistycznej tożsamości prof. Zybertowicza świadczy również posługiwanie się przez niego inwektywą „lewak”, „lewacki”, zaczerpniętą wprost z języka Wielkiego Stalina, który określał w ten sposób filisterskich komunistów-pięknoduchów.

Prof. Zybertowicz z pewnością pięknoduchem nie jest. Jest prawdziwym komunistą narodowo-patriotycznym, bez odchyleń. W końcu doradza samemu prezydentowi! Wyznaczając cele, Mabeny pisze: „Przeciwstawiamy się pewnej liberalno-lewackiej wizji przemian Europy, temu, jaka ona rzekomo musi być; kierunkowi, w którym rzekomo musi ewoluować, a także wielkim interesom”. Przeciwstawiamy się! I dalej: „Przez ostatnie dwa lata nie zbudowaliśmy systemu komunikacyjnego, który rozpoznawałby zagrożenia dla reputacji Polski na arenie międzynarodowej, neutralizował je i nagłaśniałby nasz pozytywny przekaz”. Racja! A więc wszystkie ręce na pokład! Będziemy neutralizować i nagłaśniać! Prof. Zybertowicz wskazał palcem wykonawców zadania: Instytuty Kultury Polskiej, Stacje PAN, PAP, media publiczne nadające za granicę oraz Polonia! Gazetki ścienne w Odzyskanych Instytutach Kultury Polskiej będą demaskować w językach lokalnych oszczercze twierdzenia, jakoby trzech legalnie wybranych sędziów Trybunału Konstytucyjnego nie zostało zaprzysiężonych. Stacja Odzyskanej Polskiej Akademii Nauk w Paryżu wykupi w „Liberation” ogłoszenie informujące, że jest kłamstwem i pomówieniem, iż partyjny minister sprawiedliwości RP ma narzędzia pozwalające mu ścigać, kogo chce, za pomocą dowolnie wybranego prokuratora, stawiając go następnie przed kontrolowanym przez siebie personalnie sądem. A telewizja Polonia? A telewizja Polonia nada program w języku esperanto o tym, że media publiczne są niezależne i brzydzą się propagandą partyjno-rządową.

I gdy już zadziała potężna Mabena i wyrwie ze skołowanych głów europejskiego lewactwa chwast kłamstwa i pomówień, rozsiewanych przez zdradzieckie i określnie niewątpliwie koła, to nadejdzie czas Prawdy. Prawdy o wielkich polskich sukcesach, o naszych osiągnięciach w budowaniu socjalizmu. Bo jak pisze prof. Zybertowicz: „Dla świata zewnętrznego jest obojętne to, że dobra zmiana wydobyła ileś rodzin z ubóstwa. Że wiele rodzin odzyskało podmiotowość konsumencką, bo dostało wolne środki, by pójść do sklepu i kupić jako normalny uczestnik rynku, a nie ktoś, kto kupuje na zeszyt. Że spełnione zostały obietnice obniżenia wieku emerytalnego, podniesienia stawki godzinowej i kwoty wolnej od podatku”. I świat musi się wreszcie o tym wszystkim dowiedzieć. I nie tylko dowiedzieć, lecz odczuć to sercem, a nawet trzewiem. I wtedy nam wreszcie pozazdrości Dobrej Zmiany. Przyklaśnie wycince Puszczy Białowieskiej, kornikiem toczonej, pojmie nareszcie, że tradycyjna polska gościnność wyklucza przyjęcie choćby jednego uchodźcy i z radością powita odwołanie nieodwoływalnych sędziów Sądu Najwyższego.

Mabena Zybertowicza wstrząśnie sumieniem Europy. Wszyscy zapomną o art. 7, a w nowej perspektywie budżetowej UE Polska znów stanie się największym i zasłużonym beneficjentem. Inwestycje znów popłyną do Polski szerokim strumieniem, a zwykli Europejczycy, od Aten po Dublin, będą przy obiedzie z uznaniem mówić o naszej Partii i jej Przywódcach, stawiając nas z wzór do naśladowania w swoich krajach. I skończy się raz na zawsze epoka Geremka, Skubiszewskiego i całej reszty zdradzieckich serwilistów, którzy zaprzęgli nas w jarzmo Berlina i Paryża. Prezydent Duda stanie się szanowanym przywódcą i mężem stanu, którego propozycje omawiać będą wielcy tego świata, a i głos ministra Waszczykowskiego będzie słuchany z uwagą w stolicach wielkich mocarstw. I wszystko to stanie się zasługą naszego kochanego Komisarza Profesora Zybertowicza. Ach, jakże żałuję, że to mnie nie przyśniła się Mabena!

---


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wladek




Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polaniec

PostWysłany: Sob 0:25, 13 Sty 2018    Temat postu:

--
Aborcja jest zła!
12 stycznia 2018, piątek, Jan Hartman

Polska „gra o aborcję” jest wyłącznie walką o poszerzenie dominacji
Kościoła w sferze prawa. Restrykcyjne prawo nie służy zapobieganiu
aborcji, lecz przenoszeniu na grunt prawa świeckiego doktryny kościelnej.

W dodatku całkiem nowej, bo dopiero od niewiele ponad stu lat Kościół
uważa „spędzenie płodu” (jak to się nazywało jeszcze pół wieku temu)
za wyjątkowy i ciężki występek. Uważa, a raczej deklaruje, że uważa, gdyż
oprócz naciskania na suwerenne państwa, aby karały za aborcję, nie
domaga się żadnych antyaborcyjnych działań, które mogłyby być znacznie
skuteczniejsze. A jakie to są działania, to bez żadnej wątpliwości wiemy już
z długiej praktyki w wielu krajach. Aborcji jest mniej tam, gdzie kobiety
mają pełną kontrolę nad swoją płodnością i dostęp do taniej antykoncepcji,
a w razie niechcianej ciąży – daleko idącą pomoc. Oraz tam, gdzie nie
piętnuje się niezamężnych dziewcząt z powodu zajścia w ciążę.
A wszystko to jest możliwe i staje się faktem tylko w tych krajach,
gdzie młodzież ma dostęp do przyzwoitej edukacji seksualnej,
która uczy odpowiedzialności i kultury w tej delikatnej sferze życia.

Samo namawianie młodzieży do wstrzemięźliwości, jak doskonale wiemy z doświadczenia, sprawy bynajmniej nie załatwia. Za to w XXI wieku wiemy już, a jakże, z doświadczenia, dlaczego w bogatych i postępowych krajach zdarza się mniej aborcji, a w biednych i poddanych silnym wpływom religijnego konserwatyzmu – więcej. Tak jak nie mamy wątpliwości co do tego, że aborcja zakazana nie staje się w istotnym stopniu mniej dostępna, a same zakazy mało kogo odstraszają przed jej dokonaniem – staje się za to mniej bezpieczna, co prowadzi do wielu nieszczęść, łącznie z ubezpłodnieniem, a nawet zgonami kobiet.

Kościół też to wie, ale nie przyjmuje do wiadomości. Jest bowiem zaślepiony swą ideologią i besserwisserską pychą. Nie mówiąc już o tym, że ani trochę nie obchodzi go, czy będzie w Polsce 200 tysięcy aborcji rocznie czy może 100 tysięcy. Obchodzi go wyłącznie fasadowy zakaz, wyrażający „słuszną linię”. Nie wie za to, że prawo nie służy do tego, aby nakazywać dobre i zakazywać złe – bo wiedza o celach i funkcjach prawa wymaga pewnego obycia i wykształcenia. W tym punkcie nie obwiniałbym Kościoła o złą wolę, lecz jedynie o prostą ignorancję.

W polskim sporze o aborcję wybrzmiewa prawie wyłącznie ideologia – ta niemądra i wsteczna oraz ta mądra i postępowa. Tak czy inaczej – ideologia. Tymczasem nie taka powinna być płaszczyzna dyskusji. Kwestia aborcji nie jest bowiem żadną tam „kwestią światopoglądową”, lecz praktyczną. I to o tyle prostą, że panuje w społeczeństwie zgoda co do sprawy podstawowej: prawie wszyscy uważamy aborcję za zjawisko niepożądane – i chcielibyśmy, aby zabiegów takich było jak najmniej. Prawie wszyscy uważamy, że jeśli dziecko jest zdrowe na tyle, by żyć, to powinno móc się urodzić – i jeśli dzieje się inaczej, to znaczy, że ktoś zawiódł. Taki mamy społeczny konsens.

Dlatego ludzie dobrej woli, kierujący się rzeczywistą troską o prawa embrionów i płodów, a także o zdrowie moralne społeczeństwa – powinni zadawać sobie stale jedno i to samo pytanie: jakie należy przedsiębrać środki prawne i inne, aby coraz mniej kobiet decydowało się na aborcję? Jak może pomóc w tym prawo? Jaką należy prowadzić politykę społeczną w tym zakresie? Jakie zadania powinien wziąć na siebie w tym obszarze system edukacji, resort zdrowia, samorządy?

I tak właśnie – konsekwentnie i z uporem – trzeba stawiać tę sprawę w Sejmie i w debacie publicznej. Za dużo mówimy o prawach kobiet i świętości życia. Po co? Przecież te jałowe spory nie przybliżają nas do odpowiedzi na pytanie zasadnicze: jak ograniczyć aborcję? A jeśli ktoś, z powodów ideologicznych czy jakichkolwiek innych, odmówi uczciwej i opartej na wiedzy dyskusji na ten temat, to sam zdradzi się z tym, że wcale nie chodzi mu o dzieci. A tym samym jego głos na temat prawa aborcyjnego przestanie być wiarygodny i znaczący. Po cóż bowiem mamy interesować się tym, jaki pogląd na prawo aborcyjne mają ci, którzy nie chcą wiedzieć, jak naprawdę można sprawić, aby aborcji było mniej?

Radzę opozycji i środowiskom demokratycznym uparcie domagać się przywracania dyskusji o aborcji właściwego kształtu. Dopóki będziemy pozwalać na to, że dyskusja ta rozgrywać się będzie wokół fałszywej opozycji „zwolennicy aborcji – przeciwnicy aborcji”, dopóty będzie ona ideologiczna, zakłamana i podporządkowana retoryce rzekomych obrońców życia. Nie dajmy się wciągać w tę pułapkę. Nie ma żadnych „zwolenników aborcji” ani „nieobrońców życia” („wrogów życia”?). Są tylko ludzie dobrej woli, którzy naprawdę troszczą się o to, by jak najwięcej dzieci poczętych mogło spokojnie dorosnąć i się urodzić, oraz ludzie, którzy mają to gdzieś, nawet jeśli krzyczą wniebogłosy.

--


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wladek




Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polaniec

PostWysłany: Pią 19:14, 19 Sty 2018    Temat postu:

--
Klerykalna szkoła hańbi i poniża Polskę
17 stycznia 2018, środa, Jan Hartman

W ramach projektu „Równość w szkole” powstał raport socjologiczny
na temat obecności religii w polskim szkolnictwie. Tym razem raport
przygotowała fundacja Wolność od Religii (więcej informacji tutaj:
tutaj). Ankietowano zarówno uczniów, jak i rodziców i nauczycieli.

Należy podkreślić, że nie jest to pierwsze takie opracowanie. Podobnych
badań, ogólnopolskich lub regionalnych, było już kilka. W 2012 roku
badania prowadziła (dla Fundacji Batorego, która sponsorowała również
raport Wolności od Religii) inna fundacja, mianowicie Polisfera
– Fundacja na Rzecz Różnorodności. Wyniki są podobne – nic nie zmienia się
w Polsce od lat. Raz dana Kościołowi kontrola nad szkołami, u zarania
polskiej wolności, trwale wytrąciła szkolnictwo ze sfery
demokratycznego państwa prawa.

Klerykalizacja szkolnictwa nie tylko się utrzymuje, lecz czyni postępy.
Pod tą władzą pewnie jeszcze przyspieszy. Jak wynika z raportu,
tylko w 16 proc. szkół prawie nie ma symboli religijnych – zapewne taki
z grubsza odsetek szkół można uznać za świeckie. Przytłaczająca większość
szkół to ośrodki indoktrynacji religijnej i kultu Jana Pawła II, indoktrynacji
dokonywanej pod pretekstem konkordatu, konstytucyjnych gwarancji
wolności religijnych oraz „wartości chrześcijańskich” wpisanych do ustawy oświatowej.

Przymus religijny zaczyna się w przedszkolu – dziecko, które miałoby nie
uczestniczyć w zajęciach z religii, zostanie ukarane wyprowadzeniem do
innej sali. Dzieci odbierają to jednoznacznie jako szykanę, wobec czego
tylko bardzo niewielu rodziców decyduje się narazić swoje dziecko na taką
przykrość i nie zgodzić się na jego udział w katechezie.
Ocena moralna tego rodzaju presji jest jednoznaczna – to podłe.

W szkole jest już tylko gorzej. Wbrew elementarnym zasadom i przepisom
szkoły masowo żądają podpisywania przez (nielicznych zdeterminowanych,
by oprzeć się indoktrynacji) rodziców deklaracji, że ich dzieci nie będą
uczestniczyć w katechezach. To niegodziwa, lecz skuteczna presja.
Posuwają się nawet do tego, że podtykają rodzicom oświadczenia,
że będą się zajmowali swymi dziećmi w czasie, gdy inni mają lekcje religii.
A lekcje te, wbrew rozporządzeniu jeszcze z lat 90., w większości szkół
odbywają się nie na pierwszej lub ostatniej lekcji, lecz w ciągu dnia.

Jednocześnie szkoły uchylają się od organizowania alternatywnych lekcji
etyki. Zresztą lekcje te bardzo często również mają charakter
zakamuflowanej indoktrynacji, bo często prowadzone są przez nauczycieli
wykształconych na kursach organizowanych przez kościelne uczelnie.
Wiele dzieci (i rodziców) jest jak w matni – nie mają ucieczki przed
„nauczaniem”. Zwłaszcza dotyczy to szkół, które mają religijny patronat,
a jest ich ponad dwa tysiące (ponad 1200 nosi imię Jana Pawła II!).

W polskich szkołach propagowanie religii jest na pierwszym miejscu przed
wszystkimi innymi zdaniami. Oprócz lekcji religii jest wiele innych zajęć i
wydarzeń religijnych, odbywających się często kosztem zajęć świeckich.
Ściany obwieszone są krzyżami i materiałami o charakterze religijnym.
Dziecko niewierzących rodziców albo będące innego niż katolickie
wyznania jest wprost osaczone przez tkliwy przekaz wiary.
Ciekawe, czy wierzący mogą sobie wyobrazić, jak obrzydliwie molestujący
jest ten wszechobecny napór niechcianego „umiłowania”?
Pewnie mają to w… poważaniu.

Szkoła żyje w lęku przed Kościołem. Każdy dyrektor, każdy kurator trzęsie
się na myśl o jakimkolwiek konflikcie z tą organizacją. Wie dobrze, iż w
razie czego biskup zdolny jest spowodować jego dymisję. Duszna,
klerykalna atmosfera szkoły, pełna słodkiej obłudy, podszyta jest lękiem.

Lęk ogarnia wszystkich i uniemożliwia normalną naukę. Żaden nauczyciel
nie odważy się w takich warunkach mówić prawdy – o dziejach Kościoła i
jego roli w historii Polski, o powstawaniu i ewolucji religii, o społecznych i
psychologicznych funkcjach religii, o tolerancji, równości, wolności od przesądów, o niedyskryminowaniu, o seksualności…

Te wszystkie tematy są w szkole zepchnięte do podziemia, a ich miejsce
zajmuje narodowo-katolicka propaganda, sącząca się na lekcjach polskiego
, historii, WOS… Owszem, bywa inaczej i na pewno jest wielu odważnych
nauczycieli. Ale to wszystko nie zmienia ogólnego obrazu szkoły.
Obrazu instytucji zakłamanej, stłamszonej i zalęknionej, umęczonej
ideologiczną dominacją Kościoła i kościelnym nadzorem, zawstydzonej
własnym poniżeniem. Polska nie jest suwerenna w zakresie edukacji
– polską edukacją rządzi Watykan i jego ludzie. Dlatego jesteśmy
dziś tu, gdzie jesteśmy…

---


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez wladek dnia Pią 19:19, 19 Sty 2018, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum SZACHY Strona Główna -> O Szachach Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 26, 27, 28 ... 30, 31, 32  Następny
Strona 27 z 32

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin