 |
SZACHY Szachy, zadania szachowe i nie tylko
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
wladek
Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Polaniec
|
Wysłany: Śro 11:56, 04 Sty 2017 Temat postu: |
|
|
-
3.01.2017 -- wtorek
Ełk: ostrzeżenie dla władzy
Adam Szostkiewicz
Minister Błaszczak może nie rozumie, o co chodzi.
Wygłasza w mediach pisowskich pogadanki o lęku przed terrorystami
muzułmańskimi, a nie dostrzega, że ulica może równie dobrze zaatakować
placówki policji, która mu dziś podlega. Teraz ulica atakuje
cudzoziemców osiadłych w Polsce, jutro może zaatakować
pod jakimś pretekstem Polaków i ich mienie.
Zabójstwo w Ełku wywołało protesty połączone ze zniszczeniem prywatnej
własności. Zaraz potem do ataku na punkt sprzedaży kebabów doszło
w Lubinie. Właścicielem jest Hindus, wymyślano mu od ISIS.
W Lubinie zakapturzeni napastnicy zdemolowali lokal.
To są przestępstwa kryminalne przeciwko obywatelom. Powinny
być jak najszybciej napiętnowane przez ministra Błaszczaka. Tolerowanie
agresywnych zachowań społecznych przez władze jest niedopuszczalne.
Niedopuszczalne jest podgrzewanie przez rząd nastrojów prowadzących
do przemocy wymierzonej w Polaków bądź nie-Polaków.
W Ełku doszło do godnego pożałowania zabójstwa młodego mężczyzny.
Sprowokował on do działania pracowników „kebabu”, wynosząc bez
zapłaty napoje. Z relacji w mediach wynika, że był notowany przez policję
jako drobny kryminalista. Zginął w starciu z jednym z pracowników,
który ugodził go nożem.
Z relacji w mediach wynikało także, że policja interweniowała niepewnie
i z opóźnieniem, a gdy pod lokalem zebrał się już duży tłum, nie była
w stanie od razu go rozproszyć. Mogło to wyglądać na niezdecydowanie
dowodzących, którzy nie wiedzieli, co robić.
Antymuzułmańskie tyrady pisowskich polityków zapewne nie pomagają
dowodzącym policją i innymi służbami porządkowymi. Bo przekaz jest
negatywny, a dowódcy muszą to brać pod uwagę. Jeśli taki jest przekaz,
to może tłum ma swoją rację? Może słuszne są samosądy?
I tu właśnie jest pies pogrzebany. Dziś tłum atakuje lokal arabskich
imigrantów, jutro może zaatakować jakąś placówkę państwową.
Żadna władza nie może tolerować anarchii na ulicach i samosądów na
obywatelach. Jeśli toleruje, nie jest władzą demokratyczną, a państwo,
w którym to się dzieje, nie jest bezpieczne dla obywateli ani sprawne.
od razu zaznaczę, że pokojowe protesty obywatelskie nie należą
do tej kategorii i powinny być ochraniane przez policję.
Lekcja z Ełku dla obecnej władzy jest więc podwójna: sianie z trybun
rządowych niechęci do mniejszości daje pretekst do łamania prawa na
ulicy, łamanie prawa nie powinno być tolerowane przez żadną władzę,
także wtedy, gdy prawo łamią jej zwolennicy.
--
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
wladek
Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Polaniec
|
Wysłany: Czw 8:08, 05 Sty 2017 Temat postu: |
|
|
4.01.2017 -- środa
Cienka warstwa pokomunistycznej demokracji
„Foreign Policy”, amerykańskie czasopismo popularyzujące politykę
międzynarodową, ogłosiło, że „Polska nigdy nie była tak demokratyczna,
jak na to wyglądało”.
Dzięki członkostwu w UE pokomunistyczne państwa naszej części Europy
przywdziały demokratyczny kostium, pod którym ukryły się nie-liberalne
społeczeństwa. Prawda? Tak i nie. Po znanym piśmie można jednak
oczekiwać czegoś więcej.
Bo co powiedzieć na przykład o Niemczech czy Francji? Jak głęboko są
tam zakorzenione demokratyczne wartości, jeśli tak powszechny jest
dziś niepokój, że we Francji wygra Marine Le Pen, a w Niemczech
przegra Angela Merkel, a do parlamentu wejdą szeroką ławą deputowani
z ramienia anty-imigranckiej AfD? A w samych Stanach Zjednoczonych?
Czyż zwycięstwo oligarchy o mentalności kołtuna jest tytułem
do chwały największej demokracji świata zachodniego?
Powojenna wolna Francja miała znacznie więcej czasu na odrobienie szkód, jakie wyrządził jej kolaboracyjny reżim marszałka Petaina. Podobnie Niemcy, które dość szybko podźwignęły się z 12 lat hitleryzmu z walną pomocą pogromców III Rzeszy. Państwa Europy za murem berlińskim miały na podobne zadanie znacznie mniej czasu. Wolna zachodnia część Europy budowała swoje liberalne demokracje od 1945 r., zniewolona przez stalinizm nasza część kontynentu budowała je od przełomu lat 80/90, czyli miała na to znacznie mniej czasu.
Jeśli popatrzymy z tej perspektywy, to wysiłek Europy pokomunistycznej (łącznie z Rosją do czasu wojen czeczeńskich i autorytarnego resetu putinowskiego) jest widoczny. Oczywiście, że demokratyczna transformacja, włącznie z szokiem powrotu do gospodarki rynkowej) była odgórna i improwizowana, i nie zakorzeniła się tak głęboko, jak byśmy może sobie życzyli. Inaczej być zresztą nie mogło. Nikt przed nami nie wychodził z systemu „demokracji ludowej” zaprogramowanego w Moskwie przez Lenina, Stalina i ich spadkobierców. To, że (z wyjątkiem Rumunii) nie doszło przy tym do wielkiego przelewu krwi i samosądów jest kolejnym osiągnięciem wartym odnotowania.
Rozważania o tym, czy Europa pokomunistyczna nie została aby pochopnie, przedwcześnie i na kredyt, przyjęta do UE przypominają mi protesty części elity amerykańskiej przeciwko przyjęciu Polski i innych państw pokomunistycznych do NATO. Naturalnie dyskusja o tym ma sens, bo był to de facto akt polityczny, tak samo jak rozszerzenie UE na wschód i południe Europy. W obu wypadkach generalnie korzystny nie tylko dla naszej części Europy, ale i dla Zachodu.
Autorzy artykułu konkludują, że Unia Europejska powinna się przysłużyć obronie demokracji w Polsce i na Węgrzech. Mają na myśli konstytucyjną demokrację parlamentarną, którą potocznie nazywamy demokracją liberalną (praworządność ponad woluntaryzmem polityków, kompromis jako zasada polityki, solidaryzm społeczny, ochrona praw jednostki i mniejszości). Zachęcają do wspierania sił umiarkowanie konserwatywnych jako zapory dla antyliberalnych populistów. Generalnie można się zgodzić, tylko ten lekko protekcjonalny ton odrobinę przeszkadza.
Unia na pewno ma narzędzia (artykuł 7 traktatu lizbońskiego), by chronić zasady demokratyczne. Ale czy ma czas i wolę? Dlatego ciężar tego chwalebnego zadania spada ostatecznie na nas i tylko na nas. Demokracja, której sami jej obywatele nie są gotowi bronić, nie przetrwa, albo zmutuje.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
wladek
Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Polaniec
|
Wysłany: Czw 12:49, 05 Sty 2017 Temat postu: |
|
|
-
Kavar
5 stycznia o godz. 6:49
(…)solidaryzm społeczny, ochrona praw jednostki i mniejszości’
Kiedy wlasnie w Polsce po transformacji ustrojowej tego wszystkiego
zabraklo.Zamiast tego dostalismy masowe bezrobocie, polowe
spoleczenstwa zyjaca w nedzy, korupcje i lamanie wszelkich praw pracownikow.
Dodajmy jeszcze powszechna pogarde elit dla tych,ktorym nie z wlasnej
winy w nowej Polsce sie nie udalo. Pod rzadami Platformy mielismy wykwit
umow smieciowych za 5zl na godzine, czyli pensji na poziomie Kolumbii
i Tajlandii.A teraz mamy wielkie zdumienie,ze wybory wygrala
partia, ktora cos jednak w sferze socjalnej obiecala.
--
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
wladek
Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Polaniec
|
Wysłany: Pią 0:26, 06 Sty 2017 Temat postu: |
|
|
-
antónio
5 stycznia o godz. 16:14
Nie jest najlepiej z naszą demokracją ale jest parę jasnych stron.
Właśnie dzięki pisdzielcom naród przechodzi przyspieszony kurs
z wiedzy o demokracji i znaczeniu Trybunału Konstytucyjnego.
Po pierwszym zamachu na TK gościem Moniki Olejnik
był Piotr Gliński. Skrytykowany
przez dziennikarkę za niszczenie sądu konstytucyjnego odpowiedział ;cytuje z pamięci.
”Pani redaktor ,pani jest oderwana od realiów ,obywatele mają w nosie TK.
Większość ludzi nawet nie wie, że coś takiego istnieje.Oni czekają na 500 zł”
Do tego skrzywiona twarz i ironiczny ton.
Niestety miał dużo racji.
I co?? Paradoksalnie ,dzięki waleniu w TK przez rok, naród dowiedział się nie tylko
,że TK istnieje ale także jakie to ma znaczenie.
Dowodem jest to ,że PIS nie dostał premii za 500+
Teraz po zrujnowaniu sądu np. przedsiębiorcy dowiedzą się ,że prawo dot.interpretacji
przepisów przez US, działa wstecz. To też jest ,bolesne,ale jednak szkolenie z demokracji.
Do tego dojdzie kryzys finansowy(inflacja już ruszyła) i ”niedoceniana”
reforma zdrowia jeśli będzie wprowadzona w takiej formie jak się o niej pisze.
Od diagnozy tej amerykańskiej gazety, wolę tekst z jakieś niemieckiej prasy
z okazji pięknego dnia 16 grudnia.
Napisali ,że reakcja społeczeństwa na próbę zakneblowania mediów wynika
z genetycznej potrzeby wolności Polaków. Bunt z powodu zagrożenia wolności
kumuluje się długo ,ale jak ta lokomotywa ruszy, jest nie do zatrzymania.
---
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
wladek
Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Polaniec
|
Wysłany: Sob 12:44, 07 Sty 2017 Temat postu: |
|
|
6.01.2017
piątek
Kościół nie pomoże w kryzysie
Adam Szostkiewicz
Radosne święto Trzech Króli nie wszystkich raduje. Nie raduje tych, którzy
przejmują się obecnym kryzysem politycznym. Kościół instytucjonalny –
biskupi, księża, działacze – jest częścią tego problemu. Duchowni pójdą
w orszakach, potem wszystko wróci do normy, czyli
do wspierania z ambon jednej strony obecnego sporu.
Spór jest poważny. Tak poważny, tak dzielący społeczeństwo, że nasuwa się porównanie z okresem stanu wojennego. Wtedy Kościół wsparł moralnie i materialnie rodziny internowanych, wzywał do dialogu, unikał politycznego zaangażowania po stronie Solidarności, choć w znacznej części z nią sympatyzował.
Jednak konflikt nie słabł, słabła władza i zepchnięta do podziemia Solidarność. W tej sytuacji rósł w siłę Kościół. Obie strony zaczęły w nim widzieć arbitra. Tak od stanu wojennego Polska doszła do rozmów i porozumień Okrągłego Stołu, otwierających drogę do pokojowej zmiany systemu z autorytarnego na demokratyczny. Kościół pomagał do nich doprowadzić i był symbolicznie obecny podczas ich inauguracji. Godzili się na to i ludzie Solidarności, i ludzie ówczesnej władzy.
W państwie niedemokratycznym, jakim była Polska Ludowa, w sporze między Solidarnością a władzą nie było innego arbitra niż Kościół, bo prócz niego nie było niezależnych instytucji, które mogłyby być mediatorem.
Dziś Kościół tej roli by nie mógł odegrać, w oczach wielu, także katolików, sprzymierzył się z jedną stroną dzisiejszego sporu. Misja dobrych usług, jaka prowadziłaby do jakiegoś okrągłego stołu między opozycją a władzą, byłaby niemożliwa. Kogokolwiek Kościół by do niej zgłosił, naraziłby się na krytykę tej czy innej frakcji kościelnej czy partyjnej.
Tymczasem dziś znów mamy sytuację ostrego sporu, który zszedł pod strzechy i dzieli polskie rodziny, jak spór z lat pierwszej Solidarności. Co gorsza, znów nie mamy instytucji zdolnych do skutecznego arbitrażu. Przez rok swych rządów obóz obecnej władzy zniszczył takie instytucje i uderzył w osoby mogące podjąć się roli arbitrów, np. w autorytety prawnicze.
Obecny kryzys dotyczy bowiem nas wszystkich, wierzących i niewierzących. Wszystkich dotkną jego skutki. Jeśli obie strony sporu nie są w stanie go na dobre rozwiązać, a Kościół nie jest w stanie w tym pomóc, to kto?
--
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
wladek
Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Polaniec
|
Wysłany: Sob 12:48, 07 Sty 2017 Temat postu: |
|
|
-
anur
6 stycznia o godz. 14:14
Kosciol nie pomoze w kryzysie, bo na jego czele stoja biskupi, ktorzy
w swoim dzialaniu nie uzywaja rozumu. Nie przerobili lekcji o Trzech Krolach.
Wszystkie znaki na niebie i na ziemi mowia, ze dni rzadow
Prawa i Sprawiedliwosci sa policzone. Jest tak dlatego, ze sa to rzady
nienawisci, majacej swoje podloze w popelnianiu wszystkich
siedmiu grzechow glownych – od pychy do lenistwa.
Czy my mozemy pomoc Kosciolowi w jego kryzysie tysiaclecia?
Byloby to mozliwe po zastosowaniu metody papieza Franciszka wobec
kurii rzymskiej. Na nic by sie zdala operacja plastyczna KEP, trzeba jego
czlonkow sukcesywnie wymieniac na innych, trzezwo myslacych
(jak Trzej Krolowie). Bo nie watpie, ze wsrod polskich duchownych
sa ludzie madrzy tak, jak prof. Wierzbicki, czy bp. Pieronek.
Episkopat przezorny racz nam wrocic Panie!
--
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
wladek
Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Polaniec
|
Wysłany: Pią 19:36, 13 Sty 2017 Temat postu: |
|
|
12.01.2017
czwartek
28 dni protestu: po co?
Adam Szostkiewicz
Nie ma opozycji, nie ma parlamentu. Weszliśmy na ten etap.
Nie cieszę się z porażki protestu opozycji. Martwię się nią. Nie dlatego, że
wolałbym przedłużanie i eskalację kryzysu sejmowego. Wolałbym zdrowy kompromis.
Przypomnijmy, dlaczego do niego nie doszło. Opozycja przedstawiła fakty
wskazujące, że budżet mógł być uchwalony niezgodnie z prawem.
Stanęła za bezpodstawnie wykluczonym z obrad przez marszałka
Kuchcińskiego posłem PO. Domagała się swobodnego dostępu mediów
do parlamentarzystów. Żądała dymisji Kuchcińskiego, który sprowokował
kryzys parlamentarny.
Tymczasem PiS uznał budżet za legalnie przyjęty i oczekuje podpisu
prezydenta, który z pewnością oczekiwanie spełni. Nawiasem mówiąc,
zapomniano w tym sporze o tzw. ustawie dezubekizacyjnej.
Czy opozycja jest pewna, że jej legalność nie budzi wątpliwości?
Dalej: Kuchciński zachował drugi urząd w państwie bez słowa przeprosin.
Media wróciły do pracy w Sejmie, ale bez gwarancji, że PiS nie podejmie
kolejnej próby ich „uporządkowania”. Politykom PiS media, z wyjątkiem
pisowskich, tak bardzo przeszkadzają, że poseł Kaczyński i marszałek
Kuchciński poruszają się ostatnio otoczeni mundurowymi.
Minister Błaszczak w radiu rozwijał myśl posła Kaczyńskiego o rzekomym
ciężkim łamaniu prawa przez opozycję blokującą mównicę i fotel
marszałka. Jak ciężkim należy wobec tego nazwać łamanie przez obecną
większość parlamentarną konstytucji? Błaszczak wywiera presję na
opozycję, przypominając ciągle, jak surowe kary,
nawet 10 lat więzienia, mogą na nią spaść za protest.
Celem Kaczyńskiego było rozbicie trzonu opozycji, który tworzyły PO
i Nowoczesna. Ten cel osiągnął z dużą pomocą samego trzonu.
Być może kluczowe są tu dwa nienagłośnione spotkania. Schetyny
z Kaczyńskim (szef PO zaprzeczył, że takie było, ale niezbyt
przekonująco). I Petru z kard. Nyczem (Petru nie potwierdza
i nie zaprzecza). Może były dobre powody do tych spotkań,
ale takiego kryzysu nie rozwiąże się zakulisowo.
Czwartkowe zawieszenie protestu PO kończy sejmowy dramat polityczny. Zapamiętamy na długo nie tylko blokadę w Sejmie i przed Sejmem, strach liderów PiS, oddziały policji, agentów BOR, bariery i zapory, ale także słabnięcie determinacji protestujących w sali plenarnej i na ulicach.
PiS grał na przeczekanie protestu, na topnienie sympatii społecznej do protestujących, na efekt zmęczenia i niepewności wśród opozycji parlamentarnej (trudno zaliczyć do niej PSL i Kukiza). I nie przeliczył się. Po prawie miesiącu protest się wypalił. Wątpię, czy przybierze „inne formy” zapowiadane przez kapitulującego Petru i czy zostanie kiedyś „odwieszony” przez Schetynę.
Wprawdzie szef PO nie osiągnął żadnego z deklarowanych celów i nie kończy akcji sejmowej z twarzą, to udało mu się zmajoryzować Petru. To jednak niewiele, a może nic, bo sama Platforma będzie miała teraz w parlamencie jeszcze gorszą sytuację niż przed protestem i w trakcie jego trwania.
Jeśli spora część społeczeństwa, gotowa ciągle głosować na PO, czegoś się spodziewała, to chyba nie cofnięcia się aż tak głębokiego. Czyli kompromisu, ale takiego, który kosztowałby politycznie także inicjatora i egzekutora kryzysu.
Coś za coś. Zakończenie protestu w zamian za reasumpcję głosowania nad budżetem, ustąpienie Kuchcińskiego ze stanowiska, wspólna deklaracja o demokratycznych zasadach działania parlamentu. A co jest? Kaczyński posuwa się do insynuacji o puczu, który miałby odebrać społeczeństwu przywileje socjalne.
Kaczyński powtarza, że demokracja polega na tym, że większość rządzi. Owszem, większość rządzi, ale nie ma mandatu do łamania praworządności i spychania opozycji na margines metodami propagandowych i policyjnych nacisków, kłamliwej dyskredytacji, insynuacji.
28 dni protestu nie poszło na marne społecznie, ale politycznie umocniło obecną władzę dzięki rozbiciu opozycji. Kryzys trwa, choć sala plenarna świeci głuchą pustką. Kryzys trwa, bo PiS rządzi metodą wywoływania konfliktów i kreowania wrogów. Inaczej nie potrafi i nie chce.
---
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
wladek
Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Polaniec
|
Wysłany: Sob 0:57, 14 Sty 2017 Temat postu: |
|
|
--
Haszszu
12 stycznia o godz. 21:43
Szanowny panie Redaktorze, gdzie pan widzi zwycięstwo Kaczyńskiego?
Kaczyński wygrał drobną nieistotna potyczkę i podzielił opozycję, a
przegrał wojnę. Przegrał wojnę o legalność budżetu i przegrał wojnę o
legalność Trybunału Konstytucyjnego. Obecnie możemy mówić o tzw.
Trybunale Konstytucyjnym i o tzw. budżecie. Kaczyński sam z własnej
woli, powodowanej ogłupiającą zaciekłością awanturnika, dał opozycji
argumenty do kontestowania, każdej decyzji opartej o budżet, każdej
ustawy odnoszącej się do budżetu, dał argumenty do bojkotowania
rozstrzygnięć tzw. Trybunału Konstytucyjnego, gdyż jego rozstrzygnięcia,
obecnie można uważać za prywatne opinie. To wszystko daje podstawy
do negowania legitymacji władzy. Sądzę a nawet jestem przekonany,
że zdając sobie sprawę z tych skutków, zabiegał o minimum akceptacji
dla budżetu ze strony opozycji. Gdyby to uzyskał, byłaby to przegrana
opozycji, gdyż zostałaby wbudowana w system deprawacji państwa.
Całe szczęście, że tak się nie stało. Kaczyński dał opozycji kij do ręki,
to teraz niech z niego korzysta i bez litości okłada.
Pozdrowienia.
---
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
wladek
Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Polaniec
|
Wysłany: Sob 10:48, 14 Sty 2017 Temat postu: |
|
|
-
antónio
13 stycznia o godz. 16:04
Szanowny Redaktorze
Proszę popatrzeć na wydarzenia jak na kulę śniegową, która ruszyła
razem z parasolkami. Ta kula porusza się jeszcze wolno,
a czasem całkiem przystaje ale
jest do niej przylepione całkiem dużo śniegu.
Nie pochwalił pan 16 grudnia. A przecież tego dnia kula nabrała przyspieszenia.
Obrona wolnych mediów jest teraz absolutnie kluczowa.
Jeśli chodzi o ich obecność
w sejmie, to właśnie się udało. Dziennikarze sami by nie poradzili.
Czytam pisie portale i wiem ,że to jest dla nich wielki wrzód na dudzie.
Teraz powołali jakąś wielką komisję przy ministrze kultury do ”uporządkowania;;
wszystkich mediów w Polsce.
W moich oczach urósł Schetyna. Pokazał ,że doświadczenie i czysta karta są nie do
przecenienia. Dał do zrozumienia ,że trzeba przygotować się na długi marsz.
Blaszak mówiąc o 10 latach więzienia przemawia do różnych
gmyzów rządnych krwi. Wie że opozycja w więzieniu
powiększyłaby poczet świętych.
PIS wcale nie jest mocniejszy Świadczą o tym te badania COBOS-u, które nie zostały
opublikowane ,a które z pewnością były robione po 16 grudnia i to
wielokrotnie na zlecenie rządu. Nie udało się też przykryć nas czapkami przez Dudę.
To jest dopiero klęska Kacperka.
Te wszystkie spotkania ,słowa ,wypowiedzi to detale o których wszyscy zapomną
do nadejścia kolejnej burzy. Oby była ze śniegiem.
Jedyną ,poważną porażką jest sprawa Kijowskiego.
Ale przecież Kijowski to nie cały KOD.
--
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
wladek
Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Polaniec
|
Wysłany: Nie 9:46, 29 Sty 2017 Temat postu: |
|
|
-
28.01.2017 -- sobota
Jędraszewski, niestety
Adam Szostkiewicz
Abp Jędraszewski objął władzę w kościelnej metropolii krakowskiej
z woli papieża Franciszka. Prawicy katolickiej to się podoba.
Na codzień zwalcza papieża, ale kiedy papież działa po jej myśli, to jest
OK. Może teraz odpowiedzieć krytykom nominacji Jędraszewskiego:
co chcecie, przecież to decyzja waszego ukochanego Franciszka!
Niestety, będą mieli rację. Franciszek podpisał się pod tą fatalną deczyją.
Tym samym legitymizował wypowiedzi i decyzje Jędraszewskiego
z okresu, kiedy był metropolitan łódzkim. Nie chodzi tylko o osławione
wpuszczenie nacjonalistycznej skrajnej prawicy do katedry, radykalnie
sprzeczne z wartościami ewangelicznymi czy o pogardliwe komentarze
na temat marszów w obronie praw kobiet. Chodzi także o to,
jak zarządzał lokalnym Kościołem, jakie miał relacje z lokalnym duchowieństwem.
Napisali o tym miejscowi księża, ale anonimowo, więc nie cytuję.
Wygląda na to, że papież przed nominacją zasięgnął opinii polskich
prałatów w Watykanie pokroju kard. Grocholewskiego (obecnego na
ingresie Jędraszewskiego w Krakowie). A prałaci poparli Jędraszewskiego
na podobnej zasadzie jak popierali abp. Hosera, gdy szykanował ks. Lemańskiego.
Wszystko to można odebrać jako podwójny komunikat: Franciszkowi nie
leży na sercu sprawa przyszłości polskiego katolicyzmu. A może nawet
przyszłość katolicyzmu w Europie, bo Kościół krakowski, matecznik
Jana Pawła II, miał w Kościele europejskim swoje istotne miejsce.
Pod rządami abp. Jędraszewskiego (wkrótce zapewne kardynała)
ta pozytywna rola kościelnego Krakowa jest poważnie zagrożona.
Niestety.
--
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
wladek
Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Polaniec
|
Wysłany: Śro 12:36, 01 Lut 2017 Temat postu: |
|
|
31.01.2017
wtorek
Masakra w meczecie
Adam Szostkiewicz
W kanadyjskim Quebec City młody biały Kanadyjczyk o skrajnie
prawicowych poglądach, wielbiciel Trumpa i Le Pen, zastrzelił
w miejscowym meczecie podczas modłów sześciu muzułmanów.
Trump się do masakry nie odniósł, a powinien, bo doszło do niej po
prezydenckim dekrecie zabraniającym wpuszczania do Stanów
obywateli siedmiu państw muzułmańskich.
Dekret, a ściśle jego skutki, nie przestaje być głównym tematem
amerykańskich mediów. Skutki są absurdalne. Na mocy dekretu
zatrzymywani są ludzie mający tzw. zielone karty oraz ważne wizy –
tylko dlatego, że Trump postanowił zastosować odpowiedzialność
zbiorową.
Wśród zatrzymanych i przetrzymywanych nieraz długimi godzinami
znaleźli się m.in. Irakijczycy narażający życie jako tłumacze pracujący
dla armii amerykańskiej, staruszka z czworgiem małych dzieci, iracka
żona Amerykanina. Ich jedyną winą było to, że mieli pecha wsiąść do
samolotu lecącego do Kraju Wolności w momencie, kiedy Trump podpisał
(prawdopodobnie niezgodny z konstytucją) dekret „muzułmański”.
Wracamy do Kanady. Ledwo w świat poszły obrazy z lotnisk
amerykańskich, gdzie tysiące Amerykanów skrzyknęło się spontanicznie
na protest przeciwko Trumpowi, premier Kanady Justin Trudeau zgłosił
gotowość do przyjęcia przybyszy zatrzymanych na granicy USA.
Kto wie, czy to nie ta deklaracja popchnęła kanadyjskiego
ultraprawicowego fanatyka do zbrodni.
A deklaracja była reakcją na absurdalny dekret Trumpa.
Masakra w meczecie to tragiczny przykład tego, co może się dziać
coraz częściej w świecie rządzonym przez Trumpów. Tak, mają wciąż
duże poparcie, a sam dekret popiera prawie połowa ankietowanych
Amerykanów, ale to nie zmienia jego absurdalności. W Stanach ginie
co roku wielu Amerykanów z rąk innych Amerykanów,
ale żaden nie zginął z ręki obywatela z „czarnej siódemki” Trumpa.
Dekret dał nowy argument do ręki fanatykom muzułmańskim, którzy
będą teraz chcieli pokazać Trumpowi, jak głęboko się myli.
Słowem, jego działanie przyniesie odwrotne skutki
od deklarowanych przez Trumpa. Taki to z niego polityk.
--
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez wladek dnia Śro 12:37, 01 Lut 2017, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
wladek
Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Polaniec
|
Wysłany: Wto 12:46, 07 Lut 2017 Temat postu: |
|
|
7.02.2017
wtorek
Europo, bój się Trumpa!
Adam Szostkiewicz
Kanclerz Merkel w Warszawie. To dobra okazja, by polecić uwadze lekturę prasy niemieckiej. Tygodnik „Spiegel” dał na okładkę ilustrację przedstawiającą nowego prezydenta USA jako dżihadystę z odciętą głową Statui Wolności w ręce. Czytaj: Trump niszczy konstytucyjną demokrację liberalną w Ameryce. Ale dla Europy równie groźne jest, że „the Donald”, jak pisze „Spiegel”, zagraża i jej, i samym federalnym Niemcom. A zatem zagraża i Polsce. Jego polityka to zabójcza mieszanka populistycznego nacjonalizmu, izolacjonizmu i flirtowania z despotami, którzy mu imponują.
„Spiegel” pisze to, o czym mówi dziś polityczna Europa głównego nurtu. Trzeba się przygotować do obrony przed skutkami polityki ekipy Trumpa, w której pierwsze skrzypce gra pożeracz książek o wojnach i bitwach, który zachowuje się, jakby wojna była dla niego czymś wspaniałym (to Steve Bannon, zob. poprzedni wpis „Numer dwa na świecie”). Europa musi mieć strategię polityczną i ekonomiczną na czas Trumpa. Nie chodzi bynajmniej o obrażenie się na Amerykę, że dała władzę ekipie Trumpa, tylko o wyciągnięcie z tego taktycznych i długofalowych wniosków.
A wniosek generalny jest ponury: Trump lekceważy Europę, z wyjątkiem Brytanii i Rosji. W czasie gdy chwieje się powojenny porządek globalny, Europa, a w szczególności Unia Europejska, w tym Polska, musi się z tym nowym wyzwaniem skutecznie zmierzyć. Polska na marginesie UE, pisowska, kontestująca Brukselę i Tuska, przyda się Trumpowi i Putinowi, ale nie demokratycznemu Zachodowi. Trzeba wybierać: razem czy wsobnie i osobno?
Tymczasem politycy pisowscy i propisowskie media atakują nie Trumpa,
tylko Tuska, a pośrednio – jak Trump – Unię. Nie izolacjonizm Trumpa
jest problemem, tylko polityka imigracyjna kanclerz Merkel.
Nie flirt Trumpa z Putinem jest problemem, tylko integracja
europejska, na której Polska tyle skorzystała.
Trudno zrozumieć, czemu prawicowi publicyści, tak chętnie
przedstawiający się jako prawdziwi patrioci, ignorują największe
wyzwanie dla polskiej polityki zagranicznej: oś Trump-Putin.
Dlaczego milczą, gdy Trump mówi, że NATO jest przestarzałe, gdy
bierze w obronę Putina w kwestii zabójstw politycznych w Rosji pod jego rządami?
Gdyby Obama powiedział publicznie to, co powiedział Trump –
że Ameryka też nie jest niewinna – prawica by go rozszarpała.
---
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez wladek dnia Wto 12:47, 07 Lut 2017, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
wladek
Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Polaniec
|
Wysłany: Śro 12:39, 08 Lut 2017 Temat postu: |
|
|
-
głos zwykły
7 lutego o godz. 23:56
Uważam, że trzeba patrzeć na USA, jak na kraj, który ma swoje interesy,
a nie kraj prawicowego kołtuństwa i nowoczesnego liberalizmu.
Inaczej widzę Rosję: jako kraj godnych szacunku ludzi, którzy są
w opozycji do zamordyzmu, który przez wieki więzi ten kraj.
Nie jestem tutaj symetryczny, bo USA nie jest państwem mafijnym,
takim jakim jest Rosja. Widzimy jak tam demokracja działa, jak sądy
powstrzymują Trumpa. Taka sytuacja nie zaistniała w Polsce, gdy PiS
przejął władzę, bowiem wymiar sprawiedliwości tutaj nie działa jak
należy i nie ma odpowiedniej reputacji. W USA też Trumpa może
powstrzymać sama partia republikańska i to jest kolejny
element, który różni w Polsce i Rosji wodzów różnej maści.
Tak więc USA i tak pozostanie państwem demokratycznym i państwem
prawa, i państwem liberalnym pod rządami Trumpa. Rzecz jednak w tym
, że to co jest wewnątrz USA, nie przekłada się w prosty sposób na
politykę zagraniczną USA, bo kraj ten ma swoje interesy i s ą to interesy
supermocarstwa. Co więcej wysiłek jaki USA włożyły w to aby stać się
supermocarstwem, przemawia za tym, że ot tak USA nie zmienią
zasadniczo swojego kierunku, aby raz zdobytą dominację w światowej
polityce i gospodarce za wszelką cenę, jak najdłużej utrzymać.
--
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez wladek dnia Śro 12:41, 08 Lut 2017, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
wladek
Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Polaniec
|
Wysłany: Sob 16:05, 11 Lut 2017 Temat postu: |
|
|
-
11.02.2017 -- sobota-'
Tupolewizm
Adam Szostkiewicz
Najpierw wypadek z prezydentem Dudą, niedawno z ministrem
Macierewiczem, teraz z premier Szydło. Dygnitarze zwykle się spieszą,
nie tylko pisowscy i nie tylko w Polsce. Jednak trzy poważne incydenty
drogowe w ciągu roku to coś niezwykłego. Polska – kamieni kupa?
U nas dygnitarze pisowscy muszą zdążyć na miesięcznicę smoleńską, więc
przepisy prawa drogowego ich nie dotyczą. Kolumna z kanclerz Merkel
mogła się poruszać zgodnie z przepisami, bo nie musiała zdążyć na
miesięcznicę czy na mszę lub na spotkanie z ks. Rydzykiem.
Kierowcy dygnitarzy pisowskich muszą mieć pełne zaufanie szefów,
a niekoniecznie pełne kwalifikacje.
Kolejne czystki w Biurze Ochrony Rządu robią swoje.
Trzeba więc szukać kozłów ofiarnych. Najchętniej w ramach teorii
spiskowych o rzekomym zamachu. W internecie nazwano to dowcipnie
tupolewizmem. To nie błędy pilotów czy kierowców – działających pod
presją dygnitarzy, którzy nie mogą się spóźnić, więc wszelkie przepisy,
procedury i zasady się zawiesza – tylko wróg wewnętrzny lub zewnętrzny.
Że nie ma na to żadnych dowodów, oczywiście nie przeszkadza teorie
zamachowe rozwijać, opakowywać w coraz bardziej zawiłe fantazje
i lansować w internecie. PiS rządzi już ponad rok, a wrak tupolewa
jak leżał w Smoleńsku, tak leży, choć miał wrócić pod rządami posła
Kaczyńskiego i ministra Macierewicza.
Pisowska komisja smoleńska nadal bada katastrofę. I pewno będzie
pracować jeszcze długo, bo obecnej władzy wygodniej podtrzymywać
nadzieje w pisowskim elektoracie, że jednak dowody na zamach w końcu
się znajdą, niż przyznać się, że ich nie ma. Temu służą też miesięcznice.
Wszelkie terminy zachowywania żałoby wymagane przez obyczaj
czy wiarę katolicką dawno minęły, chodzi o polityczną mobilizację.
W normalnym kraju czci się pamięć ofiar, ale nie katastrofę, w której
zginęły. Nie kręci się o niej filmów z propagandową tezą. A gdy żałoba
dobiega końca, państwo wraca do swoich zajęć. Im prędzej tak się
stanie, tym lepiej. Państwo jest dla wszystkich obywateli szanujących
prawo, a władza powinna je szanować jeszcze skrupulatniej
Nie może bez skrupułów łamać ani konstytucji, ani przepisów drogowych.
---
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
wladek
Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Polaniec
|
Wysłany: Sob 21:36, 11 Lut 2017 Temat postu: |
|
|
-
SŁOWIANIN STANISŁAW
11 lutego o godz. 9:51
Tupolewizm to inaczej ręka Boga ale Kaczyński idzie w zaparte.
Jak widać nie są skuteczne pielgrzymki PiS do Częstochowy aby zamówić
plagi na opozycję bo mamy rykoszet. Nawet świątynia opatrznościowa
nie stała się talizmanem dla rządzących w kraju bo w USA mają prezesa
z namaszczenia Putina jak sugerują polskie media.
Tak sobie myślę dlaczego pisowcy są boskimi chłopcami do bicia wszak służą
cielcem Rydzykowi i powierzają państwowy majątek opiece ołtarzowym vip-om.
--
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|