Forum SZACHY Strona Główna SZACHY
Szachy, zadania szachowe i nie tylko
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Panie Szostkiewicz
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 15, 16, 17 ... 43, 44, 45  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum SZACHY Strona Główna -> O Szachach
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wladek




Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polaniec

PostWysłany: Wto 20:27, 07 Lip 2015    Temat postu:

7.07.2015
wtorek

Zorba nad przepaścią
Adam Szostkiewicz

[link widoczny dla zalogowanych]

Jaka piękna ta grecka katastrofa. Ludzie tańczą, opowiadają, jakie
to wspaniałe być wolnym, choć biednym, i jak są dumni, że zachowali
godność. Telewizje rzadziej pokazują Greków, którzy nie tańczą
i nie głosowali według instrukcji rządowej przeciwko reformom.

Takich Greków jest aż 40 proc. Tylu głosowało wbrew neosocjalistycznej
i de facto antyeuropejskiej polityce Tsiprasa. Czyli neosocjalistom
udało się drogą referendum podzielić greckie społeczeństwo mniej
więcej tak, jak u nas udało się podzielić społeczeństwo
narodowo-katolicko-socjalnemu obozowi pod przewodem Kaczyńskiego.
Taki jest na razie główny dostrzegalny skutek półrocznych rządów Syrizy
z prawicową przystawką. Przez pół roku nie zrobili nic w kwestii
ogromnych ulg podatkowych dla elity greckiego biznesu.
Progreccy hejterzy nie są w stanie prowadzić żadnej rzeczowej dyskusji.
Nie podejmują trudnych dla siebie tematów. Rozpaczliwej dymisji
aroganta Warufakisa. Telefonicznych konsultacji Tsiprasa z Putinem.
Niechętnej reakcji większości Europy na uchylanie się Aten od spłaty
długu zagranicznego.
Pozorowanej gotowości do rozmów, gdy w istocie Tsipras torpeduje
propozycje kompromisu, tak jakby nie rozumiał, że tylko kompromis jest
tu jakimś ratunkiem dla finansów, poziomu życia i rozwoju gospodarczego Grecji.

Na sprawę grecką patrzę przede wszystkim jak na objaw kryzysu idei
europejskiej, która jest najwspanialszym osiągnięciem europejskich
polityków i działaczy obywatelskich w okresie po 1945 r.

Ateny reprezentują dziś skrajny antyeuropejski egoizm, zaprzeczenie
idei europejskiej solidarności w imię pokoju i rozwoju. Tak, to była idea
odgórna. Inicjatywa mężów stanu, którzy wyciągnęli wnioski z tragedii,
jaką było masowe poparcie dla Hitlera u progu drugiej wojny światowej.

Twórcy powojennej Europy należeli do różnych tradycji politycznych,
chrześcijańsko-demokratycznych, socjaldemokratycznych, liberalnych.
Tylko faszyści i komuniści nigdy jej nie zaakceptowali.
Ich nowe wcielenia kontynuują tę wrogość.
---


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez wladek dnia Wto 20:28, 07 Lip 2015, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wladek




Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polaniec

PostWysłany: Wto 20:47, 07 Lip 2015    Temat postu:

victorast
7 lipca o godz. 12:49

Autor pisze:
“Jaka piękna ta grecka katastrofa. Ludzie tańczą, opowiadają, jakie to
wspaniałe być wolnym, choć biednym, i jak są dumni, że zachowali godność”.
Panie Szostkiewiecz oni naprawdę zachowali godność.
Jeśli Pan tego nie widzi to nie wie Pan, o czym Pan pisze.
A jeśli Pan wie, o czym Pan pisze, to nie jest Pan tu uczciwy. Bo:

Rządzący Unią, Merkel & Co, tolerowali korupcję przez lata i żyrowali pożyczki Grecji na zakup np. uzbrojenia …. w Niemczech (i nie tylko) wiedząc przy tym, że Grecja nie jest w stanie tych pieniędzy oddać. A kiedy już stało się to jasne to uznali, że Grecji trzeba pomóc a raczej “pomóc”. Bo “pomoc” ta polegała na ratowaniu własnych banków, które skasowały około 90 % tej “pomocy”. Dodam, że chodzi tu także o banki niemieckie i pani Merkel pieniędzmi podatnika niemieckiego “pomogła” Grecji aby ta mogła oddać forsę niemieckim bankom.

Nowy lewicowy rząd Grecji zaproponował kontrolę kont bogatych Greków w bankach państw UE i sprawdzić, czy te pieniądze zostały w Grecji opodatkowane i jeśli nie to je opodatkować. I co? I “pomocnicy” z Merkel na czele powiedzieli niet!!! Rząd Tsiprasa zaproponował oszczędzać na uzbrojeniu (Grecja ma najnowoczesniejszą armię europejskich członków NATO). I co? Ano przed kilkoma dniami szef NATO, pan Stoltenberg, powiedział, że NATO nie może się na to zgodzić. Rząc Tsiprasa nie chciał po raz 8-my obniżać emerytur (tak, 7 razy już to UE wymusiła), chciał zrobić to w stosunku do tych wysokich emerytur. I co? i nic! odpowiedź była NIET!!!. Czyli zbrojenie armii TAK a godne życie najbiedniejszych emerytów NIE?

Mieszkam od 36 lat w Niemczech i nagonka na rząd Tsiprasa od samego początku, kiedy nikt jeszcze nie wiedział, jak ten rząd będzie działał, była wielokrotnie intensywniejsza od nagonki Władysława Gomułki na kraje kapitalistyczne. Pan Szostkiewicz nie chce albo nie potrafi ocenić, jak jest naprawdę. Dodam jeszcze, że na konferencji w Londynie (1952 qlbo 53) Republice Federalbej Niemiec udzielono prawdziwej pomocy zmniejszając Niemcom zadłużenie w wysokości 55 %!!!!! A teraz te same Niemcy wrzeszczą, że umowy są rzeczą świętą i należy je dotrzymywać. Dodam jeszcze, że Niemcy nie oddają Grekom wymuszonego przez III Rzeszą kredytu, który dziś po przeliczeniu wartości i odsetek wynosi około 300 miliardów Euro. Niemcy zrobili trik z traktatem pokojowym (pisałem o tym komentując inne teksty).
Pisze Pan Szostkiewicz dalej:
“Takich Greków jest aż 40 proc.”
I nie jest to prawda!!. Udział w referendum wynosił około 62% a 40% z 62% to około 25%!!!!!! Bo o tych niegłosujących wypowiadać się nie wolno nie znając motywów bierności w stosunku do referendum.
Autor pisze na końcu:

“Tylko faszyści i komuniści nigdy jej nie zaakceptowali. Ich nowe wcielenia kontynuują tę wrogość”. Pan Szostkiewicz jakoś nie kwapił się aby napisać dlaczego nie akceptują tego faszyści a dlaczego komuniści.
Chyba, że pan Szostkiewicz nie widzi róznicy między tymi ideologiami.
Ale w to nie bardzo wierzę, bo wtedy zrównałby swój poziom
z gawiedzią a jednak do niej się nie zalicza.
Nie jestem pewien czy to, co napisałem bedzie opublikowane.
Mam niestety takie doświadczenie, że prawda nie zawsze jest tu publikowana.

---


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wladek




Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polaniec

PostWysłany: Sob 15:04, 11 Lip 2015    Temat postu:

10.07.2015
piątek

Srebrenica: niet
Adam Szostkiewicz

Rosja zawetowała projekt rezolucji Rady Bezpieczeństwa ONZ związany
z dwudziestą rocznicą masakry bośniackich Muzułmanów w Srebrenicy
podczas wojny domowej w byłej Jugosławii. 8 tysięcy bezbronnych
cywilów, mężczyzn i chłopców wymordowali bośniaccy Serbowie.
To była największa masowa zbrodnia wojenna
w Europie po II wojnie światowej. Wstyd i hańba.

Krew mają na rękach nie tylko Serbowie, lecz także Narody Zjednoczone.
Błękitne hełmy nie zabijały, lecz nie zrobiły nic, by zapobiec zbrodni.
To dlatego ONZ przygotowała, z inicjatywy brytyjskiej, projekt rezolucji,
która miała być rodzajem „przepraszam” i ostrzeżeniem.
Dokument nazywa zbrodnię ludobójstwem.

Zaprotestował przeciwko temu prezydent Serbii i wezwał na pomoc
braci Rosjan. Rosjanie pomogli. Ambasador Czurkin jako jedyny
podczas posiedzenia Rady Bezpieczeństwa zagłosował przeciwko
przyjęciu rezolucji. Bo przecież Serbowie też byli ofiarami wojny
domowej. Posunięcie Rosji jest moralnie obrzydliwe.

Nie chodzi przecież o licytowanie się na liczbę ofiar i ustalanie,
od ilu tysięcy zabitych zaczyna się ludobójstwo. Chodzi o to, że Serbowie
z zimną krwią zamordowali tysiące krajan tylko dlatego, że byli
Muzułmanami, którzy ze współobywateli stali się nagle dla Serbów wrogiem.

To zbrodnia w stylu hitlerowskim. Niemcy mordowali niewinnych ludzi
tylko dlatego, że należeli do narodu wpisanego w Berlinie na listę egzekucyjną.
Czurkin zapewne wie, że w stalinowskiej Rosji też popełniono zbrodnie przeciw ludzkości.
Eksterminacyjna metoda sowiecka polegała na mordowaniu elit, jak
polskich oficerów w Katyniu i innych miejscach, i na wysyłaniu narodów
uznanych za antysowieckie – Polaków, Bałtów, Ukraińców, Tatarów
– do pracy niewolniczej na syberyjskim lub azjatyckim zesłaniu.
Głosując za rezolucją, Rosja poprawiłaby swój obecny wizerunek.
Ale szansę zmarnowała.

Polityczny sens rosyjskiego weta jest taki, że Rosja chce uchodzić
za jedynego sprzymierzeńca i obrońcę małych narodów na flance
południowej. Nie tylko Serbów, także Greków, a nawet Węgrów.
Symboliczny stał się w tym kontekście telefon Tsiprasa do Putina,
policzek wymierzony Unii Europejskiej, którą Kreml usiłuje rozegrać,
upokorzyć i osłabić. Weto wpisuje się w aktualną agresywno-
konfrontacyjną politykę putinowskiej Rosji. Jej celem jest nowa zimna
wojna, ponowny podział na blok zachodni i blok antyzachodni pod przewodem Rosji.
Nowy przewodniczący kolegium szefów sztabów amerykańskich
sił zbrojnych gen. Dunford uznał Rosję za „egzystencjalne zagrożenie”
dla USA. Podczas przesłuchania w Senacie USA Dunford nie wykluczył,
że trzeba będzie dozbroić Ukrainę, by była w stanie obronić się przed rosyjską agresją.

Dotąd Waszyngton poprzestawał na dyplomatycznym wsparciu Kijowa
i szkoleniu sił ukraińskich. Słowa Dunforda sygnalizują, że na flance
wschodniej sytuacja się – wbrew pozorom – nie poprawia.
Szykujący się do przejęcia pełnej władzy obóz pisowski stanie
wobec tego wyzwania szybciej, niż mu się wydaje.

Sam mu nie podoła, a w Unii i NATO nie jest szerzej znany w obecnym
wydaniu. Szefa Rady Europejskiej pisowska kandydatka na premiera
traktuje per noga. A to Tusk byłby w razie nieszczęścia na wschodzie
największym sprzymierzeńcem Polski.

-


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wladek




Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polaniec

PostWysłany: Nie 12:38, 19 Lip 2015    Temat postu:

19.07.2015
niedziela

Nie bójcie się Merkel, tylko Putina
Adam Szostkiewicz

Europa się boi. Zaciskania pasa, Brukseli, Niemiec, imigrantów,
skrajnej prawicy. Rzadziej –putinizmu. To groźne, bo to obecna polityka
Kremla jest dziś największym zewnętrznym zagrożeniem dla Europy.

A największym wewnętrznym – zgadzam się z Tuskiem

[link widoczny dla zalogowanych]
– jest zmęczenie Europy… Europą.

Ciągle słyszymy, że ktoś w coś już nie wierzy. Cipras nie wierzy
w porozumienie, jakie sam podpisał i jakiego bronił w greckim
parlamencie. Prawie połowa Niemców nie wierzy w zdolność Greków
do przeprowadzenia reform zawartych w tym porozumieniu.
Nie wierzy w to także Schauble, prawa ręka Merkel, która w negocjacjach
z Ciprasem temperowała swego nieprzejednanego ministra finansów.

Wśród komentatorów i ekspertów też szerzy się niewiara. Wyrocznia
niemieckiej i europejskiej lewicy intelektualnej oskarża rząd Merkel,
że swą polityką wobec długu greckiego zniszczył cały swój kapitał
polityczny. Równolatek Habermasa, prof. Andrzej Walicki, znawca
Rosji, staje z kolei w obronie polityki Putina jako zgodnej z rosyjskimi
tradycjami i interesami. Rosja zawsze tak miała, że gardziła Zachodem.

No dobrze, ale są jeszcze inne tradycje i interesy, np. polskie. U nas admiratorów putinizmu nie brakuje, bo są Polacy tak samo anty-zachodni, anty-europejscy i anty-kapitalistyczni, jak wyznawcy putinizmu w samej Rosji i gdzie indziej. Ostatnio Putina jako dobrego prezydenta dla Polski chwalił Korwin Mikke (w takim politycznym towarzystwie ląduje dziś niestety prof. Walicki).
Jeśli mamy wybierać między polityką Niemiec Merkel a polityką Rosji Putina, to bliżej nam dziś do Berlina, dosłownie i gospodarczo-politycznie, niż do Moskwy. Można dyskutować, jak blisko i w czym blisko, lecz póki istnieje Unia Europejska, a w Berlinie nie rządzą nacjonaliści lewicowi czy prawicowi, mamy interes w tym, aby tak było dalej.

Nawet jeśli i w Polsce narastają lęki przed Europą.
Interes może wręcz egzystencjalny.
Na razie siły nacjonalistyczne są w Niemczech i reszcie demokratycznej
Europy na marginesie polityki. Gdyby doszły do władzy i w przymierzu
ze skrajną prawicą francuską zawarły nowy pakt z nacjonalizmem
rosyjskim, znaleźlibyśmy się znowu w politycznej izolacji od reszty
demokratycznego Zachodu. Polski na Wyspy Brytyjskie czy do
Ameryki Północnej nie przeniesiemy.

Jaki jest następny cel Putina? Prawdopodobnie Łotwa i Estonia,
pisze brytyjski magazyn ,,Prospect’’:

[link widoczny dla zalogowanych]

Obecną Rosję Putina jako największe zagrożenie postrzegają
ministrowie obrony państw nordyckich w wspólnym liście otwartym.
Trudno Skandynawów oskarżać o agresywny miliaryzm w polityce
zagranicznej. Czy państwa nordyckie pospieszą z pomocą małym
krajom bałtyckim z dużymi mniejszościami rosyjskimi?
Czy pospieszy im na pomoc NATO? Dziś pewno tak.

Nie podzielam więc defetyzmu i strachliwości w kwestii Europy.
Błędy, nawet ciężkie, nie są w stanie pogrzebać integracji europejskiej,
chyba że Europa uczyni to sama, oddając władzę grabarzom.
Albo chyba że w Europie wybuchnie wojna na dużą skalę.
Kto by miał w tym interes? Mam nadzieję, że nikt, nawet Rosja,
przynajmniej do roku 2020, kiedy ma się zakończyć modernizacja jej sił zbrojnych.
---


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez wladek dnia Nie 12:40, 19 Lip 2015, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wladek




Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polaniec

PostWysłany: Śro 15:06, 22 Lip 2015    Temat postu:

-
dobrymnich
19 lipca o godz. 18:02

E tam . Putin jako główne zagrożenie to straszenie czarną wołgą .
Ona ma swoje cele ale na pewno nie jest nim Polska. Ma swoje lata
i pewnie czuje upływ czasu . Wieczny nie będzie. Czy po nim przyjdzie
ktoś równie konsekwentny wbudowaniu euroazjatyckiego porozumienia ?.
Wątpię. Polska ma tradycję tworzenia sobie śmiertelnych wrogów tuż przy
swoich granicach zaś przyjaciół szuka najbliżej to w Budapeszcie
a takich co mają realna siłę aż za oceanem . To nie jest dobra strategia
jak wiemy z historii . Nie boję się Putina tylko tego że zamieszkując
kraj w UE czyli elitarnym wydawałoby się klubie zamożnych i wykształconych
do końca życia pozostanę zatrudniony na śmieciówce za lichy grosz .
-


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wladek




Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polaniec

PostWysłany: Pią 12:16, 31 Lip 2015    Temat postu:

27.07.2015
poniedziałek

Szatańskie węże na planecie Kepler
Adam Szostkiewicz

Nowoczesna teologia nie miałaby kłopotu z odkryciem innej cywilizacji
w kosmosie. Ani z jej religią czy duchowością, gdyby ich odpowiedniki
w niej istniały. Jeśli byt nazywany w religiach ziemskich Bogiem istnieje,
to jest pod każdym względem nieskończony, tak jak Wszechświat.

Sensacyjne odkrycie planety Kepler 452b, która według wstępnych ustaleń przypomina pod niektórym względami naszą Ziemię, może być pożywką do spekulacji teologicznych. To nic nowego, ale zawsze coś atrakcyjnego dla otwartych na tajemnicę umysłów. Zwolennicy teorii o pochodzeniu naszej cywilizacji od kosmitów szukali dowodów na swoje fantazje w studiach biblijnych. Czy niektóre opisy ze Starego Testamentu nie są nieudolną rekonstrukcją spotkań pierwszego stopnia?

Pojawiały się też powieści typu science fiction na ten temat. Na przykład Jamesa Blisha „A Case of Conscience”. Misja Ziemian napotyka na planecie Lithia „węże” imitujące proces ewolucji od najprostszych do najbardziej skomplikowanych form życia. Każdy z nich odtwarza ten proces w swoim własnym. Towarzyszący wyprawie jezuita ogłasza, że to dzieło szatana, który wyśmiewa w ten sposób dzieło Boże.

Gdy przed jedenastu laty pisałem artykuł „Teolog patrzy na Marsa”, zasięgnąłem opinii wybitnego polskiego duchownego i matematyka, ks. Michała Hellera. Powiedział mi wtedy, że spotkanie Ziemian z Kosmitami na podobnym lub wyższym poziomie rozwoju byłoby dla nas lekcją pokory. „Nie wszystko musi być jak u nas”. Musielibyśmy zrezygnować z naszego antropocentryzmu, może Inni wiedzą więcej i widzą lepiej?
Jeśli jest tu jakiś teologiczny pewnik – konkludował jedyny polski laureat teologicznego Nobla, Nagrody Templetona – to taki, że Bóg „nie pozostawiłby ich swojemu losowi”.
Można sobie wyobrazić, że Bóg wciela się wiele razy, w taki czy
inny sposób, z miłości do wszystkich istot obdarzonych rozumem.

A czy gdyby planeta Kepler była zamieszkana przez takie istoty, to mogłyby one liczyć na odkupienie? W chrześcijaństwie idea odkupienia wiąże się z ideą grzechu pierworodnego. Jeśli Keplerianie nie uwikłali się w grzech pierworodny, nie wybrali zła, nie zbuntowali się przeciwko Bogu, który jest Miłością, to nowoczesny teolog może odpowiedzieć, że wtedy odkupienie nie jest potrzebne. Za to chrześcijanie czy wyznawcy innych monoteistycznych religii ziemskich mieliby dodatkowy powód do wielbienia Dzieła Stworzenia.

Mamy dziś jednak wzmożenie sił religijnych, które nie cenią sobie takiego otwarcia i pokory. Ciekawe, jak by zareagowali na kontakt z pozaziemskimi religiami fundamentaliści chrześcijańscy, islamscy, judaistyczni. Wezwaliby do ziemskiej krucjaty przeciwko nimi czy tylko do wielkiej akcji mającej ich nawrócić na którąś z naszych „jedynie prawdziwych religii”?

A co by się stało, gdyby Inni mogli nam przedstawić swoją wizję świata duchowego, bardziej atrakcyjną i bardziej przekonującą niż nasze? Co by się stało, gdybyśmy się okazali tak słabi jak Majowie, Aztekowie albo Indianie i animiści w zetknięciu z katolickimi i protestanckimi konkwistadorami? Fikcja teologiczna może fascynować jak fikcja naukowa. I mówi coś ważnego przede wszystkim o nas, a nie o Kosmitach

--


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wladek




Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polaniec

PostWysłany: Pią 13:41, 07 Sie 2015    Temat postu:

7.08.2015
piątek

Są jeszcze księża w Rzeczpospolitej
Adam Szostkiewicz

W warszawskim kościele wizytek już po inauguracji nowego prezydenta
odprawiono mszę w intencji Bronisława Komorowskiego.
Rektor kościoła ks. Aleksander Seniuk widać nie miał wątpliwości,
czy praktykujący katolik i były prezydent jest wart mszy.

Nie przejął się wcześniejszym komunikatem kurii warszawskiej,
że kard. Nycz mszy odprawiać nie ma w planie.
Wcześniej w tym samym kościele odprawiono mszę za Andrzeja Dudę.
Zapewne obie były odprawione na prośbę osób prywatnych. Ks. Seniuk
przeprosił w swoim imieniu za niesprawiedliwości, jakie spotkały
prezydenta Komorowskiego ze strony ludzi Kościoła.
Miał pewnie na myśli nie tylko wypowiedzi biskupów w związku
z podpisaniem przez Komorowskiego ustawy o in vitro, ale falę katolickiej
nienawiści, jaka wylała się na niego podczas kampanii wyborczej.

Celebrans dodał, że do przeprosin poczuwają się także księża,
którzy przyszli do kościoła na tę mszę. Pół świątyni nie zajęli,
ale godne i sprawiedliwe. I to, że dali świadectwo, z jakim katolicyzmem
się identyfikują. Dobre kazanie wygłosił ks. Andrzej Luter.
Podziękował za pięć lat prezydentury i podkreślił,
że Komorowski nie dzielił katolików na prawdziwych i nieprawdziwych.

Niby drobna rzecz, ale nie w dzisiejszym Kościele w Polsce.
Doszło do tego, że trzeba gratulować księżom odwagi cywilnej,
której zabrakło polskim biskupom. Nikt z nich nie stanął publicznie
w obronie prezydenta Komorowskiego. Nikt, nawet ci biskupi, którzy
zdawali się być jakimś światełkiem w tym kościelnym tunelu.
Przeciwnie, biskupi kiedyś kojarzeni z pewną otwartością na inne
poglądy, wydawałoby się rozumni i umiarkowani, przyłączyli się do ataków.

Leczenie bezpłodności metodą in vitro działa w Polsce od prawie 30 lat.
Nie przypominam sobie, by wcześniej Kościół się nią przejmował.
Metoda posłużyła jako jeden więcej młot na czarownice
w walce od władzę nad sumieniami.
Wydaje mi się, że tak naprawdę w oczach dzisiejszego episkopatu
„winą” Komorowskiego było nie to, że podpisał in vitro czy konwencję
antyprzemocową, ale to, że nie chciał być panem ludzkich sumień
działającym zawsze według aktualnych wytycznych władz kościelnych.

--


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wladek




Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polaniec

PostWysłany: Nie 12:07, 09 Sie 2015    Temat postu:

9.08.2015
niedziela

Imperium kontratakuje
Adam Szostkiewicz

Podłe niesprawiedliwości ze strony Kościoła – takich słów księdza
Kościół w Polsce nie wybaczy. Rusza już katolicka kampania
dyskredytacji ks. Seniuka, który ujął się w słusznej sprawie za
prezydentem Komorowskim, czyli zachował się po chrześcijańsku.
Godnie i sprawiedliwie: tak-tak, nie-nie.

Niesamowite, że jedna msza, podczas której nie lży się Komorowskiego,
tylko staje się w jego obronie, tak wściekła narodowo-prawicowy
mainstream. Myśleli, że już zawłaszczyli Kościół do końca, że już każdy
ksiądz mówi i myśli jak oni, a tu takie zaskoczenie: kilka słów prawdy
nazywających rzeczy po imieniu, które padły z wewnątrz Kościoła.

Nie uczynili tego „ateiści”, tylko kapłani. To oni przerwali gorszącą zmowę
milczenia w Kościele o tolerowaniu niegodnych chrześcijan wypowiedzi
na temat głowy państwa polskiego.
Nagle wszyscy mówią, że podczas liturgii nie ma w kościele miejsca
na politykę. Księża niedawno atakujący biskupów z powodów
politycznych, nawołują do posłuszeństwa biskupom też z powodów
politycznych, bo oto jest wspólny wróg: obóz Komorowskiego.
Nabierają się na to niektórzy katolicy umiarkowani,
którzy przyjmują zarzut o upolitycznieniu mszy za prezydenta.

To podwójny cynizm. Po pierwsze, z ambon podczas kampanii wyborczej
aż dymi od polityki. Kościelny hejt przedstawia się jako wolność słowa.
Po drugie, msza w intencji prezydenta Komorowskiego była aktem
moralnym, a nie politycznym. Gębę polityczną doprawiają jej teraz
krytycy kierujący się wyłącznie politycznymi intencjami.
To nie była polityka, to było non possumus.
---


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wladek




Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polaniec

PostWysłany: Wto 11:14, 11 Sie 2015    Temat postu:

11.08.2015
wtorek

Zgaduj zgadula: dokąd pojedzie prezydent Duda?
Adam Szostkiewicz

Prezydent Duda zamiast jeździć po powiatach i wspierać PiS,
powinien odbyć pierwszą podróż zagraniczną. Dowiedzielibyśmy się
dzięki temu czegoś konkretnego o jego priorytetach. No to dokąd?

Trzy miejsca wydają się wchodzić w grę. Berlin, Watykan, Waszyngton.
Berlin oznaczałby wybór europejski, Watykan – ideologiczny, Waszyngton
– transatlantycki. Wizyta w Berlinie ucięłaby szkodliwe dla Polski
spekulacje, że ekipa Dudy jest germanofobiczna i eurosceptyczna.
W interesie Polski nie leży ochłodzenie stosunków z Niemcami.
To nasz największy w Europie partner gospodarczy.

Pani Merkel zapewne zostanie kanclerzem Niemiec na kolejną
kadencję, polityka niemiecka względem Rosji się nie zmieni,
tak samo jak gospodarcza pozycja Niemiec.
Merkel nie jest rusofobiczna, ale nie jest też proputinowska, jak
polityka Węgier czy aspirującej do prezydentury Francji liderki
nacjonalistów francuskich (jej dojście do władzy byłoby dla Europy i Polski
bardzo niekorzystne, i to jest kolejny powód, by Polska nie zrażała sobie
Niemiec, bo tylko one są w stanie zbuforować skutki ewentualnego
zwycięstwa Le Pen we Francji).

Wizyta w Watykanie byłaby mile widziana przez wyborców polskiej
prawicy, lecz potwierdziłaby wizerunek Dudy jako katolickiego
konserwatysty, co byłoby raczej propagandową porażką, bo
w wielkiej polityce europejskiej taki debiut oznaczałby unik przed wejściem do gry.
Na dodatek całowanie przez Dudę papieskiego pierścienia mogłoby
w Polsce nie spodobać się tej części prawicy, która
uważa pontyfikat Franciszka za „lewacką” katastrofę dla katolicyzmu.

Waszyngton byłby OK, choć najlepszy byłby Berlin. Polska zagrożona
obecną polityką Putina powinna dbać o możliwie jak najlepsze stosunki
z Amerykanami i NATO. Gdyby Andrzej Duda miał sprawną ekipę PR,
mógłby się nawet przebić do amerykańskich mass mediów jako
polityczna ciekawostka z dalekiego kraju, który zbuntował się
z powodzeniem przeciwko sowieckiej i komunistycznej dominacji,
a teraz szybko się rozwija, a nie zwija jak Grecja.

Ale byłby jeden istotny warunek: dobra znajomość angielskiego.
Czy nowy prezydent mówi po angielsku (i jakimiś innymi głównymi
językami)? Niemiecki pani prezydentowej to za mało, bo nie
ona będzie uprawiała politykę za prezydenta.

Czekam z ciekawością na ogłoszenie daty i miejsca pierwszej wizyty
zagranicznej prezydenta Dudy. Im szybciej, tym lepiej.
No i naturalnie na dotrzymanie przez pana prezydenta obietnicy
wyborczej, że czas zakończyć wojnę polsko-polską.
Na razie Andrzej Duda aktywnie działa na jej froncie po stronie PiS.

--
Maciej2
9 sierpnia o godz. 16:47

Bywalec 2, ale tu jest Polska i tu zawsze było tak, że prawo/urzędy
wasze, a domy nasze. Szczerze, to specjalnie się nie martwię –
póki co, kupiłem popcorn i czekam, aż się zacznie prawicowe przedstawienie.
Myślę, że będzie podobnie jak komentarze w tym temacie: z jednej
strony rzeczywistość, a z drugiej spiski i zdrady, Żydzi nas gniotą,
- Chrystus królem Polski , itd. Nawet stęskniłem się trochę za
Markiem Jurkiem Smile
Już bardziej ciekawi mnie, co stanie się potem,
gdy przejdzie ten prawicowy “front atmosferyczny”.
--


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez wladek dnia Wto 11:25, 11 Sie 2015, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wladek




Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polaniec

PostWysłany: Śro 20:49, 12 Sie 2015    Temat postu:

-
Slawczan
12 sierpnia o godz. 12:34

W normalnych czasach bym obstawił Watykan ale tam wraz z Franciszkiem
zagnieździła się lewacka zaraza. Byłoby grubą niestosownością odwiedzać
człowieka, którego styl bycia tak rażąco odbiega od uświęconego stylu
bycia polskiego Kościoła. Trudno gdzie nie spojrzeć tam źle – Ameryka –
tam prezydent Kresu Cywilizacji Białego Człowieka.
Niemcy – wróg odwieczny – już Wanda wolała się rzucić do Wisły…Bruksela?
tam Tusk. Londyn? Konserwatywna kanalia robi tam z Polaków ciemnego
luda. Słabo. No po prostu nie ma dokąd pojechać.
Może rację ma K. Mazur? Wakacje?
Może zróbmy ankietę: Gdzie prezydent powinien pojechać?
--


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wladek




Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polaniec

PostWysłany: Śro 21:30, 12 Sie 2015    Temat postu:

-
Mauro Rossi
12 sierpnia o godz. 13:09
sławek.m

“Berlin, Waszyngton, Watykan. A może tak pomyśleć o największym
sąsiedzie, czyli Moskwie. Bo zamiast potrząsać szabelką, sprowadzać
do Polski amerykańskie wojska i umierać za Ukrainę, skończyć z rusofobią”.

A nie mógłbyś tak wprost zaapelować o bazy rosyjskie w Polsce.
Choć raz bądź mężczyzną.
Przypominam, że pierwszą wizytę Bronisław Komorowski złożył w Moskwie.
--


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wladek




Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polaniec

PostWysłany: Czw 21:15, 13 Sie 2015    Temat postu:

13.08.2015
czwartek

500 zł dodatku: prezydent cofa się rakiem
Adam Szostkiewicz

Podobno prezes Kaczyński był zaskoczony, że Andrzej Duda został
prezydentem. Nie on jeden. Zaczynam rozumieć, dlaczego.

Duda jest ofiarą własnego zwycięstwa. Zachowuje się teraz, jakby sam
nie brał pod uwagę, że wygra i będzie przez wyborców rozliczany.

Największe apetyty rozbudziła obietnica przyznania dodatku w wysokości
500 zł na każde drugie, a w uboższych rodzinach i na każde pierwsze
dziecko. To jest konkret, który teraz staje się pułapką.
Żeby nie polec na tej minie, którą sam sobie pan Duda podłożył,
prezydent nagle postanowił wyegzekwować spełnienie swej lekkomyślnej
(a może cynicznej) obietnicy na obecnym rządzie!
Czyli 500 zł ma uchwalić (kiedy?!) obecny parlament i wykonać rząd,
który PiS chce wymienić na swój własny. Czy prezydent mówi to na poważnie?

Nie sądzę. Chodzi raczej o podrzucenie premier Kopacz kukułczego jaja.
To kiepska polityka i ludzie to widzą. Prezydentowi tak naprawdę chodzi
o wbicie jednego gwoździa więcej do politycznej trumny PO:
Platforma nie da rady, dopiero jak PiS wygra wybory i premierem
zostanie pani Szydło, to sprawa dodatku będzie zrealizowana.

Czy będzie, to się okaże, ale na dziś pewne jest jedno:
Andrzej Duda niestety nie dotrzymuje swojej najważniejszej obietnicy.
Nie jest prezydentem wszystkich Polaków i nie wygasza wojny
polsko-polskiej. Jest szpicą kampanii wyborczej PiS.

Wykonuje zadanie już nie tak śpiewająco jak w kampanii prezydenckiej.
Sprawowanie urzędu prezydenta nie polega na gospodarskich
wizytach w terenie i na opowiadaniu o tym, że Polskę trzeba naprawić.

--


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wladek




Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polaniec

PostWysłany: Czw 21:46, 13 Sie 2015    Temat postu:

-
Mauro Rossi
11 sierpnia o godz. 22:20

A. Szostkiewicz: “Merkel nie jest rusofobiczna,
ale nie jest też proputinowska, jak polityka Węgier”.

Jast takie hobby wśród publicystów, może zbyt dużo piszących lub
mówiących, śledzić i piętnować, kto jest rusofobiczny, kto proputninowski.
Na przykład J. Kaczynski potrafił być rusofobiczny i proputinowski
zarazem – oczywiście w głowach dziennikarzy, którzy światem
realnym niespecjalnie się nie przejmują. Smile
\
Polityka Węgier jest nie tyle proputninowska co probawarska, Budapeszt coraz ścislej związany jest gospodarczo z tym bogatym landem. Stało się po cichu i w tym samym czasie, kiedy na Budapeszt spadałay gromy publicystów, zwykle lewicowych. W obecnych czasach szum w mediach nieczęsto pokrywa się ze światem realnym. Warto też zastanowić się, co takiego robią Węrzy, czego nie robiliby Niemcy? Współpraca Węgier z Rosją jest tylko drobnym fragmentem niemieckiej aktywności na wschodzie.
Deal Berlina z Kremlem, nie tylko energetyczny, zaplanowany został
pod koniec kadencji G. Schrödera i mimo sankcji oraz fochów
od blisko 10 lat kontynuowany jest przez A. Merkel.

--


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wladek




Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polaniec

PostWysłany: Sob 12:08, 15 Sie 2015    Temat postu:

-
Wacław1
14 sierpnia o godz. 8:59

Słucham TOKFM, dowodzi Wielowiejska, zamiast, jak zwykle Żakowskiego,
odbieram tę debatę, jako rozmowę bezradnych dzieci, opowiadają jak to
rząd męczy się z Dudą, w temacie 500 złotych, jak się wzajemnie uświadamiają.
Nie widać w tej debacie rzeczowości, rąbnięcia słowem dziennikarskim w stół,
tak, żeby nożyczki na biurku Kopaczowej i Dudy się odezwały.
Bo kto, ma to zrobić, jak nie dziennikarze.
Lepszych, od tych , których słucham: nie mamy
w Polsce.
W trzeciej części debaty mówią o tym co trzeba zrobić, że media publiczne były publicznymi.
Nie przychodzi im na myśl, że media publiczne powinny być państwowe,
obywatelskie, że NIE POWINNY działać w ramach prawa spółkowego,
jako element dochodowy dla właścicieli, udziałowców spółki, rad nadzorczych,
a prezes od telewizji powinien być na pensyjce, powiedzmy w
wysokości przysługującej ministrowi.
Teraz bełkoczą o tym , czy PIS będzie musiał szukać koalicjanta.
Jak by to było takie ważne.
Bez wniosków się skończyło
--


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez wladek dnia Sob 12:09, 15 Sie 2015, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wladek




Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polaniec

PostWysłany: Nie 11:59, 16 Sie 2015    Temat postu:

16.08.2015
niedziela

Słaby pożytek z parad wojskowych
Adam Szostkiewicz

Nie wiem, czy polskie wojsko nadaje się tylko na defiladę.
Wiem, że defilady wojskowe mi się średnio podobają i wolałbym,
by Polska chwaliła się przed swymi obywatelami i innymi państwami
czym innym niż armią.

Oczywiście, parady mają swoje walory widowiskowe, odciążają rodziców
od ciągłego wyszukiwania zajęć dla ich młodego potomstwa, a nawet
podnoszą morale społeczne. Pożytek czerpią z nich też, a może głównie,
politycy, aby przedstawić się narodowi jako stróże jego bezpieczeństwa,
a wojsku jako niekwestionowani naczelnicy.

W porządku, z paradami w tym sensie nie walczę.
Prezydent Duda tym razem powiedział niezłe przemówienie,
a jeszcze lepsze było kazanie biskupa polowego Guzdka.
Ale to jednak za mało, by opiewać siłę orkiestr wojskowych.
Kto dziś urządza parady wojskowe z okazji świąt narodowych?
Niemcy nie urządzają i słusznie, bo niemieckie parady wojskowe
nie budzą poza Niemcami dobrych skojarzeń.
Urządzają Rosjanie, którym to zresztą nie zawsze wychodzi, bo sprzęt
się psuje. Urządzają Francuzi i Amerykanie, bo kierują się podobnym
imperialnym odruchem – w przypadku Francji jego wspomnieniem –
ale im przynajmniej wychodzi. Nie słyszałem o paradach w Skandynawii,
a parady brytyjskie są zwykle powiązane z monarchią, co jest łatwiej strawne.

Za to ujmuje mnie, ilekroć dawni śmiertelni wrogowie, żołnierze
walczących ze sobą armii wojen światowych, spotykają się po wielu
latach, by wspólnie wspominać chwile grozy i chwały oraz wysłać do
młodych sygnał, że pokój jest dobry.

Polska urządzała parady przed wojną i w PRL.
Parady przedwojenne nie uratowały Polski przed tragedią
przegranej militarnie i politycznie wojny. Parady w PRL kopiowały
sowieckie kompleksy wyższości i niższości – od lat 60./70.
Moskwa miała światu do zaproponowania jedynie dyplomację
kanonierek – ale za Gierka i Jaruzelskiego podlewano je sosem
patriotycznym na wzór parad przedwojennych. To gen.
Jaruzelski zezwolił na tradycyjne wojskowe rogatywki.

Nie jestem ideologicznym pacyfistą. Wiem, że czasem wojny nie da się uniknąć i trzeba być na to przygotowanym. Kiedy pan Corbyn, pretendent do funkcji lidera Partii Pracy, oznajmia dzisiaj, że należy złomować brytyjskie okręty atomowe, to mnie natychmiast przypominają mi się marsze antyatomowe w Europie zachodniej lat 70. i 80. Protestowano przeciwko rakietom amerykańskim, o sowieckich, rozlokowanych za miedzą, mowy nie było. To na tym polega zjawisko „użytecznych idiotów”.
Lubimy powtarzać rzymską sentencję si vis pacem, para belllum, lecz powstała ona w całkiem innej epoce. Dziś o pokój należy zabiegać metodami miękkimi, ekonomicznymi, dyplomatycznymi, kulturowymi.

Walka o powszechny dostęp ludzi do wody, do leków i lekarzy, do taniego kredytu dla przedsiębiorców; rozwiązywanie zatargów przy stole negocjacji, rozszerzanie zakresu informacji publicznej i przejrzystości ekip rządzących – to wszystko może być pożyteczne bardziej od parad wojskowych, ale nie jest gwarancją, że do wojny nie dojdzie. Doszło na Ukrainie, na Bliskim Wschodzie, w Afryce Północnej i równikowej. Ale nikt nam nie obiecywał świata wolnego od wojny i agresji, nawet politycy.
--


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum SZACHY Strona Główna -> O Szachach Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 15, 16, 17 ... 43, 44, 45  Następny
Strona 16 z 45

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin