Forum SZACHY Strona Główna SZACHY
Szachy, zadania szachowe i nie tylko
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Paradoksy szachowe - Fabiano
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum SZACHY Strona Główna -> O Szachach
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wladek




Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polaniec

PostWysłany: Pią 8:16, 03 Sty 2014    Temat postu:

--
K.Kledzik
Zgadza się, trzeba poczekać. Nie twierdzę że Radek jest przegrany. Czas pokaże to, jak nasz zawodnik poradzi sobie z nową dla siebie sytuacją. Obecnie jest już „na swoim” i może poświęcić się wyłącznie sobie i własnej karierze szachowej, a nie karierze Anandowej. Byłoby wspaniale gdyby Radek zaczął radzić sobie w silnych turniejach, stał się rozpoznawalną postacią i otrzymał zaproszenia na superturnieje. Może w końcu doczekamy się polskiego szachisty w czołówce światowej, kto wie?

--
Mat

Krzysztof Jopek na swoim blogu przedstawia rozwój szachowy Radka
spowodowany współpracą z Anandem i jak w związku z tym progresował
od 2008 roku do dnia dzisiejszego, to i ja pozwolę sobie przedstawić
dla porównania Fabiano Caruanę , jego karierę szachową
w tym samym okresie czasowym ale bez współpracy z Anandem:

Radosław Wojtaszek w 2008 roku mając 21 lat miał ranking 2600.
Natomiast Fabiano Caruana miał w tym samym roku 16 lat i ranking 2598.
Na dzień dzisiejszy Wojtaszek ma ranking 2711 i jest na 36 miejscu na światowej liście rankingowej, natomiast Caruana z rankingiem 2782 na dzień dzisiejszy zajmuje 6 miejsce.
Z tego porównania widać, że Caruana swoją aktywną grą i oczywiście talentem, bez pomocy Ananda zrobił prawdziwą karierę szachową. Radek jest dopiero na początku tej kariery, ale wierzymy w jego wiedzę, którą zdobył u byłego mistrza świata i szybkiego dołączenia do czołówki światowej!
----


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wladek




Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polaniec

PostWysłany: Pon 21:07, 06 Sty 2014    Temat postu:

-
Krzysztof Kledzik --- 6 stycznia 2014 o godz. 17:25

Komentarz Tomasza jest ciekawy. Natomiast pan Jerzy w swoich uwagach (będących odpowiedzią dla T.) zawarł to, co i mi teraz „chodziło po głowie”. Proszę zwrócić na wytłuszczony fragment komentarza pana Jerzego, i na zdanie zawarte bezpośrednio pod wskazanym fragmentem. PZSZach nie ma wizji rozwoju szachów wykraczających poza juniorstwo. Dopóki szachista jest „małolatem”, odbywają się szkolenia, zajęcia w Akademii, są z powodzeniem realizowane wizje turniejów, wygranych, itd. To wszystko trwa do wieku 19 lat, gdzie w 99,99% przypadków następuje krach koncepcji rozwoju szachów. Potem jest długo, długo nic, a dalej są nasi seniorzy, czyli rodzina Soćków i Gajewskich, oraz kilku innych zawodników. Ale praktycznie bez młodego zaplecza, bo wszystko wskazuje na to że po kilkuletnim okresie prosperity D.Świercz zrezygnował z kariery szachowej, a rozłam pokoleniowy na razie próbuje załatać jedynie JK.Duda. Właściwie można by z naszych seniorów utworzyć Stowarzyszenie Zawodowych Szachistów, a PZSZach przemianować na coś bardziej adekwatnego,
czyli na Towarzystwo Popularyzacji Szachów Wśród Dzieci i Młodzieży.
W związku z zadanymi mi przez Tomasza pytaniami, odpowiem nieskromnie iż myślę że moim wkładem w polskie szachy jest pewnego rodzaju działalność publicystyczna na którą składa się 110 artykułów (stan na dzisiaj) zamieszczonych na blogu i stronie domowej pana Jerzego. Na tym polega mój wkład w naszą grę. Niektórzy wolą wpłacać datki na rzecz PZSzach-u czy Fundacji Wspierania Szachów w warszawie, inni próbują organizować lokalne kluby szachowe, inni wydają książki czy czasopisma albo prowadzą internetowe strony szachowe, i w tym realizują swoje oddanie tej grze. Ja wolę pisać polemiczne artykuły szachowe aby uczulić czytelników na różne problemy i zjawiska występujące na naszym „podwórku”.
--

[link widoczny dla zalogowanych]

Dodaj komentarz
Kliknij tutaj, aby anulować odpowiadanie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wladek




Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polaniec

PostWysłany: Pią 9:55, 10 Sty 2014    Temat postu:

--
Jerzy Konikowski --- 9 stycznia 2014 o godz. 11:47
Proszę wszelkie komentarze dotyczące „konfliktu interesów” wpisywać w tym temacie. Dotychczasowa dyskusja:
[link widoczny dla zalogowanych]

----
raj777

Poniżej podaję strukturę artykułu profesora Zybertowicza; dla naszej dyskusji są kluczowe punkty od 1 do 3. Kto chce głębiej wniknąć w naszą dyskusję może zapoznać się z tymi fragmentami bo tam jest wyjaśnione to kluczowe pojęcie – konflikt interesów.

1. Niezależny kontroler
2. Podstawowe założenia analizy
3. Kluczowe definicje
3.1. Konflikt interesów
3.2. Strukturalny konflikt interesów
3.3. Zasada unikania konfliktu interesów
4. Elementy transformacyjnej empirii
4.1. Zmiana instytucjonalna jako sedno transformacji ustrojowej
4.2. Kluczowe pola zmiany instytucjonalnej i konflikt interesów
4.3. Strukturalny konflikt interesów w polskich naukach społecznych
4.4. Specyfika konfliktu interesów w krajach postkomunistycznych
5. „Co było, a nie jest, nie pisze się w rejestr”
6. Podsumowanie

Przywołam jeszcze kilka określeń, które są tam zawarte bo mogą być one jeszcze ważne dla naszej dyskusji.
„Dla naszych rozważań niezbędne jest przywoływanie obecnego w literaturze wyróżnienia dwu rodzajów konfliktu interesów: rzeczywistego i potencjalnego. Z tym pierwszym mamy do czynienia wtedy, gdy podmiot podejmuje działania powodujące realizację interesu prywatnego kosztem publicznego. Konflikt potencjalny ma miejsce wtedy, gdy występuje sama sytuacja podwójnej lojalności, tworząca prawdopodobieństwo zaangażowania się podmiotu w działania prowadzące do uszczerbku interesu publicznego kosztem prywatnego.”[Tamże]
I jeszcze jeden cytat, nieco dłuższy, ale też bardzo ważny bo wyjaśnia pojęcie potencjalnego konfliktu interesów.
„Widzimy zatem, iż już sama okoliczność znajdowania się przez szefa organizacji w czysto potencjalnym konflikcie interesów wywiera negatywny wpływ na pracę organizacji jako całości – wytwarza bowiem w niej atmosferę różną od klimatu legalizmu i profesjonalizmu, tworzy aurę koniunkturalizmu i oportunizmu. Konflikt interesów przełożonego lub współpracowników, od których także jest się zależnym, ogranicza lojalność personelu wobec organizacji. Konflikt taki negatywnie wpływa na instytucjonalno-organizacyjną racjonalność procesów poznawczych i decyzyjnych podmiotów. Podmioty nie przestają być jednak racjonalne – gdy nieopłacalne okazuje się działanie na rzecz misji danej organizacji, działają, kierując się inną racjonalnością, np. unikając odpowiedzialności z trudne decyzje, angażując się w działania pozorowane.
Warto podkreślić, że nie każdy potencjalny konflikt interesów musi prowadzić do nadużyć, każdy jednak taki konflikt – gdy jest dostrzegany i tolerowany – wytwarza negatywne społeczne konsekwencje. Nawet jeśli wiedzę o tym konflikcie posiada nieduża grupa osób.”[Tamże]
My tutaj bierzemy pod uwagę przede wszystkim dwie zmienne socjologiczne: trener – zawodnik i wspomnianą już relację konfliktu interesów. I jeżeli chciałbym postawić tutaj już bardzo konkretne pytania to brzmiały by one tak. Czy am Michał Krasenkow jako trener szachowej kadry narodowej i czynny zawodnik szachowy znajduje się w sytuacji konfliktu interesów? Jeżeli zaś tak, to czy jest to konflikt rzeczywisty czy też konflikt potencjalny? I tyle. Artykuł profesora Zybertowicza czytałem(kilkakrotnie) kilka lat temu, aktualnie wróciłem do niego bo tym krótkiej informacji p. Krzystofa Kledzika: „Jeżeli trener kadry występuje jednocześnie jako przeciwnik swoich podopiecznych na turniejach, to jak ma ich dobrze szkolić? Przecież to jest konflikt interesów.”
W naszej dyskusji słusznie zwraca uwagę p. Amator kiedy pisze: „Problem tutaj dyskutowany nie dotyczy konkretnie Krasenkowa, lecz konfliktu interesów osoby będącej jednocześnie trenerem kadry i czynnym zawodnikiem-arcymistrzem.”
amator 9 stycznia 2014 o godz. 14:35
Ciekawe, jak to wygląda w innych dyscyplinach. Nie znam podobnych przypadków, za wyjątkiem sportów drużynowych, gdzie rzeczywiście zdarzają się tzw. grający trenerzy. Ale oni grają w drużynie ze swoimi podopiecznymi, a nie przeciw nim. Chyba faktycznie Pzszach się wyróżnia.
Krzysztof Kledzik 9 stycznia 2014 o godz. 19:14
Według Konstytucji RP:
Art. 54.
1.Każdemu zapewnia się wolność wyrażania swoich poglądów oraz pozyskiwania i rozpowszechniania informacji.

Według Europejskiej Konwencji Praw Człowieka:
Art. 10
1.Każdy ma prawo do wolności wyrażania opinii. Prawo to obejmuje wolność posiadania poglądów oraz otrzymywania i przekazywania informacji i idei bez ingerencji władz publicznych i bez względu na granice państwowe.

-------
Radko
Polski Związek Szachowy prowadzi swoją prywatną politykę!

------
Tomasz71 --- 10 stycznia 2014 o godz. 00:17

Przykład z siatkówki w porównaniu z szachami można powiedzieć że prawdziwie bulwersujący – trenerem reprezentacji został Antiga który na codzień jet czołowym zawodnikiem zespołu rywalizującego w lidze o mistrzostwo polski. Czyli na coddzień w lidze gość gra przeciw zawodnikom których ma w reprezentacji no niech któremuś młodemu starającemu się o powołanie zadrży ręka

W szachach trenerem musi być ekspert i własciwie to zawsze będzie zły wybór ponieważ
- jak będzie starszy i nie grajacy czynnie to powiecie że nie ma aktualnej wiedzy , ogrania, nie czuje nowoczesnych szachów i takich tam wiele,
- jak nie będzie z czołówki to powiecie że za słaby bo przecież czego nauczy lepszych od siebie itp,
- jak będzie z zagranicy to powiecie że konflikt interesów bo swoim może zdradzać sekrety przygotowania naszych zawodników a poza tym jak odejdzie to będzie miał naszych rozpracowanych itp.
Jak nie spojrzeć wszędzie bieda )
Wszystko jest względne – zależy od punktu widzenia i podejścia do tematu od jak mawiał poeta „Ksiądz pana wini, pan księdza, A nam prostym zewsząd nędza…”

ps. -- To jak mocno szkodliwe epatowanie cytatem z Carslena –
by ćwiczyć debiuty a gry środkowej i końcowej uczyć się podczas partii –
tyle że to na tym m.inn właśnie polega geniusz mistrza świata, że ON
może sobie na takie słowa pozwolić
Dodaj
---


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wladek




Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polaniec

PostWysłany: Pią 16:30, 31 Sty 2014    Temat postu:

-
Paradoksy szachowe (25)
Kontrowersje, Szachy w Polsce -- 31 stycznia 2014
Jerzy Konikowski

raj777 29 stycznia 2014 o godz. 21:18 napisał w swym komentarzu:
Robert Fischer: „Nie wierzę w psychologię. Wierzę w dobre ruchy.”

//////////////

Ostatnio na blogu rozgorzała dyskusja o psychologii w szachach. Przypominam, że tutaj już była mowa w tej kwestii: link.
Sam z teorią psychologii w szachach zapoznałem się dość późno. Natomiast jako początkujący szachista spotkałem się z określeniem „Z psychologicznego punktu widzenia …”. Odnosiło się do różnych sytuacji na szachownicy i nie tylko.

Np. ktoś poradził mi, aby w niedoczasie przeciwnika wybierać ostre i skomplikowane ruchy, gdyż to zwiększa szansę na popełnieniu przez niego pomyłki. Z przeciwnikami grającymi pozycyjne szachy powinno się grać jakieś taktyczne „kawałki”. Natomiast z graczami o kombinacyjnym stylu gry lepiej unikać ostrych wariantów i wybierać strategiczną grę.

Poradzono mi rozpracowywanie potencjalnych przeciwników w celu poznawania ich stylu gry, słabości i silnej strony. Polegało to na analizie ich partii, podpatrywaniu zachowań w czasie turniejów, opracowywaniu ich charakterystyk itd. Te ogólne wskazówki często wykorzystywałem w praktyce. Oczywiście w wielu przypadkach trzeba było traktować te problemy indywidualnie.
Szczególnie dużą pomocą było zbieranie informacji o zawodnikach. W wielu przypadkach te materiały pomagały mi na szybkie przygotowanie się do partii, o czym mogłem się przekonać w czasie ważnego dla mnie Memoriału Szapiela w Tleniu (8-18 czerwca 1967 roku). Dzięki temu osiągnąłem postawiony cel: zdobycie tytułu kandydata na mistrza, co w tamtych czasach było już dużym osiągnięciem: link.
W późniejszej pracy trenerskiej korzystałem także z wcześniejszych doświadczeń. Jeden przykład. W trakcie przygotowań Anny Jurczyńskiej do meczu o mistrzostwo Polski z Małgorzatą Wiese w 1978 roku moja podopieczna miała wielki strach przed 17-letnią zawodniczką, która była znakomita w grze taktycznej. Poradziłem Pani Annie: „Z psychologicznego punktu widzenia powinna grać pani w meczu pozycyjne szachy i nie wdawać się w żadne awantury na szachownicy. Wiese nie wytrzyma takiej monotonii i wychyli się i wtedy pani skontruje”.
Zauważyłem, że te słowa bardzo uspokoiły Panią Annę.

W takim też kierunku nastąpiło nasze przygotowanie już czysto szachowe, które polegało na opracowaniu odpowiedniego repertuaru debiutowego. Anna Jurczyńska była dobrze przygotowana szachowo i psychicznie. Zrealizowała wszystkie punkty naszego planu i mecz wygrała 2.5-1.5.

cdn
--


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wladek




Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polaniec

PostWysłany: Nie 22:25, 02 Lut 2014    Temat postu:

-
Paradoksy szachowe (26)
Kontrowersje, Szachy w Polsce --- 2 lutego 2014
Jerzy Konikowski

raj777 29 stycznia 2014 o godz. 21:18 napisał w swym komentarzu:
Robert Fischer: „Nie wierzę w psychologię. Wierzę w dobre ruchy.”

/////

W latach 1976-1977 Resortowe Centrum Doskonalenia Kadr Kultury Fizycznej przy Akademii Wychowania Fizycznego w Warszawie zorganizowało dla szachistów szkolenie na trenerów II klasy.
Było to pierwsze tego rodzaju studium dla szachistów, na które Polski Związek Szachowy powołał grupę czołowych zawodników w kraju, którzy musieli spełnić jednak kilka kryteriów. Najważniejsze to posiadanie minimum tytułu mistrza krajowego i kilkuletnia praktyka szkoleniowa. Wyjątkowo dopuszczono kilka osób z niższymi kategoriami, ale z dużym stażem pracy instruktorskiej.

Tematyka zajęć dwuletniego studium (trzy dwutygodniowe sesje z końcowym egzaminem) była bardzo różnorodna. Część wykładów przeprowadzili sami uczestnicy, np. ja omówiłem
Znaczenie gry korespondencyjnej i kompozycji szachowej w kształceniu szachisty
Była też psychologia. Władysław Schinzel – z zawodu psycholog – przedstawił m.in temat „Metody kształtowania motywacji”. Był to typowy wykład akademicki z niewielkim wątkiem szachowym.
Inny szachista I kategorii-psycholog, którego nazwiska – z pewnych względów – nie wymienię, omówił „Metody koncentracji i relaksacji”. Po wykładzie zastanawiałem się o praktycznym sensie podanych ćwiczeń w naszej dyscyplinie.

W 1979 roku ówczesny kierownik wyszkolenia PZSzach Zbigniew Czajka zaprosił tego trenera na zgrupowanie kadry juniorów. Miał on prowadzić zajęcia szachowe oraz z psychologii szachów. W tym czasie miałem inne zadania do wykonania, więc nie byłem świadkiem pewnego wydarzenia. Przedstawił mi to później Czajka: „Byłem tylko kilka dni na początku zgrupowania, po czym wyjechałem do Warszawy. Po kilku dniach otrzymałem telefon od ojca jednego zawodnika: proszę przyjechać na zgrupowanie, gdyż są pewne problemy. Pojechałem natychmiast. Na miejscu dowiedziałem się, że trener prowadzi tylko zajęcia psychologiczne, m.in. na temat Metody prawidłowego oddychania. Najbardziej zdenerwowało mnie to, że szkoleniowiec kazał naszym juniorom ćwiczyć technikę oddychania w wodzie przez rurkę. Natychmiast kazałem mu zwinąć manatki i opuścić obóz. Sam przeprowadziłem ostatnie zajęcia”.
Natomiast ciekawe zajęcia na zgrupowaniach z ogólnej teorii psychologii prowadził Władysław Schinzel, choć była to czysta teoria. Pamiętam, że pewnego dnia jeden z młodych zawodników zadał pytanie: „Panie Władku, od pewnego czasu stwierdzam u mnie zastój sportowy. Czy mógłby mi pan coś zaproponować”? Nastąpił interesujący wykład teoretyczny, ale bez żadnych konkretnych wskazówek praktycznych.

Po zajęciach przeprowadziłem z zawodnikiem rozmowę indywidualną. Zaproponowałem mu analizę swej dotychczasowej twórczości szachowej. Przedstawiłem mu moje spostrzeżenia o jego grze i zaproponowałem rozszerzenie repertuaru debiutowego o nowe elementy białym i czarnym kolorem oraz wprowadzenie więcej urozmaicenia w grze, nawet przez stosowanie jakiś gambitów. W uzasadnieniu wyjaśniłem mu, że zauważyłem w jego partiach zbyt wiele monotonii i za mało aktywnych poczynań.

Było to jedno z moich ostatnich zgrupować kadry. Wkrótce potem w 1981 roku wyjechałem z Polski.
Nie wiem, czy ten zawodnik skorzystał z moich rad.
Jedno jest pewne, że do końca lat 80-tych ubiegłego
stulecia zaliczał się do ścisłej czołówki krajowej. Potem nagle zniknął z pola widzenia.
--
cdn
---


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez wladek dnia Nie 22:30, 02 Lut 2014, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wladek




Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polaniec

PostWysłany: Śro 23:12, 05 Lut 2014    Temat postu:

-
Paradoksy szachowe (27)

Kontrowersje, Szachy w Polsce --- 5 lutego 2014
Jerzy Konikowski

raj777 29 stycznia 2014 o godz. 21:18 napisał w swym komentarzu:

Robert Fischer: Nie wierzę w psychologię. Wierzę w dobre ruchy.

[link widoczny dla zalogowanych]

Już jako początkujący szachista często zastanawiałem się nad pozycją polskich szachów w świecie. Nasi mistrzowie Polski z reguły zajmowali ostatnie miejsca w turniejach międzynarodowych i nie mieliśmy lidera na miarę klasy światowej.

Wszystkie kraje tzw. bloku demokratycznego miały zawodników na najwyższym poziomie: Uhlmann (NRD), Pachman, Filip, Hort i Kavalek (Czechosłowacja), Gheorghiu (Rumunia), Bobocow i Radułow (Bułgaria), Szabo i Portisch (Węgry), a my mieliśmy tylko Włodzimierza Schmidta, któremu było daleko do siły gry wymienionych szachistów.

Czyżby Polacy nie mieli jakichkolwiek predyspozycji do uprawiania sportu szachowego? Przed II wojną światową byliśmy przecież ścisłą czołówką światową. Tak, ale zaraz ktoś skontruje. Wtedy mieliśmy grupę Żydów, który tworzyli tę potęgę. Po wojnie sytuacja się diametralnie zmieniła!

W latach 1978-1981 byłem trenerem kadry Polskiego Związku Szachowego i w tym okresie miałem możliwość dokładnej obserwacji bezpośredniej gry i procesu szkolenia naszych kadr. Przyznam się, że w wielu przypadkach byłem zaskoczony lekkim podejściem do pracy samoszkoleniowej zawodniczek i zawodników. Głównym mankamentem była słaba faza debiutowa!

To jest problem aktualny także w obecnych czasach. Spójrzmy na grę naszej czołówki w silniejszych turniejach. Do mniej więcej rankingu 2650 jest walka (wykluczając oczywiście wyjątki), powyżej są już duże trudności. To właśnie hasło „Przeskoczyć fazę debiutową” pasuje jak ulał do naszych szachów zawodowych. Natomiast trzeba przyznać, że w grze końcowej technika jest o wiele wyższa. Ale przecież przed grą końcową jest otwarcie!

Ale wracam do lat 1978-1981 i moich obserwacji. Spora grupa naszej kadry była zafascynowana wtedy psychologią oraz naukami dalekiego wschodu. Moim zdaniem do przesady. Zamiast studiować teorię szachów, zajmowali się intensywnie innymi problemami, co nie miało żadnego pozytywnego wpływu- jak pokazała praktyka turniejowa – na wzrost poziomu ich gry.

Pamiętam takie wydarzenie z jednego obozu kadry męskiej w Zakopanem w 1979 roku. Jeden z czołowych zawodników zadzwonił z dworca autobusowego, że się trochę spóźni na otwarcie zgrupowania, ponieważ czeka na taksówkę. W tamtych czasach był to luksusowy środek lokomocji i nie zawsze łatwo dostępny. Wyszedłem przed budynek Centralnego Ośrodka Sportu, aby przyśpieszyć ulokowanie go we właściwym pokoju. Podjechała dorożka. Okazało się, że taksówki nie było na dworcu. Dorożka okazała się około trzy razy droższa, co było niespodzianką dla naszego mistrza. Miał dwie walizki. Schwyciłem za jedną, aby mu pomóc. Ugiąłem się przed jej ciężarem. „Co tam masz, kamienie?” – zapytałem. Odpowiedź: „Nie, książki”. Pomogłem mu w transporcie ciężkich bagaży. Po otwarciu walizek okazało się, że są rzeczywiście wypełnione książkami. Ale nie szachowymi. Tam była jedynie literatura z zakresu psychologii i filozofii.
Z szachów zawodnik miał tylko wycinki z partiami z pism w języku rosyjskim!
To z takimi materiałami przyjeżdżasz na zgrupowanie kadry?- zapytałem.
No wiesz, z tych książek będą korzystać też obecni na obozie koledzy.


cdn
---

Jedna odpowiedź

Krzysztof Kledzik

Pan Jerzy wspomniał, że był zaskoczony lekkim podejściem do pracy samoszkoleniowej naszych zawodników i zawodniczek. Podobnie wyraziła to Monika Soćko, gdy stwierdziła że nasi zawodnicy są leniwi. Pan Jerzy podał graniczną wartość elo równą 2650. Wcześniej też wskazywałem na tą wartość, pisząc że przy obecnym poziomie wyszkolenia i nastawienia naszych szachistów, jest to górna granica którą mogą osiągnąć. Jest to wartość zaporowa, powyżej której jest tylko Radek. Chociaż jego ranking nie jest wiarygodny, bo zdobyty na słabszych przeciwnikach i w ligach. Oczywiście można twierdzić tak jak jeden z anonimowych komentatorów na sąsiednim blogu, że Radek gra z siłą większą lub równą 2750.
Zagadnienie faktycznych braków w repertuarze debiutowym zostało potraktowane po macoszemu przez osoby odpowiedzialne za szkolenie polskiej kadry.
Co więcej, braki debiutowe uczyniono nieomal obowiązującym standardem w szkoleniu realizowanym pod patronatem PZSZach-u, i ciągle są usprawiedliwiane przez trenerów. Nie wydaje się żeby dawna deklaracja am Schmidta o objęciu pieczy w tej dziedzinie, przyniosła jakieś realne korzyści dla naszych zawodników. Co do roli psychologii u naszych szachistów, to uważam że w ich ustach jest to wygodny i łatwy sposób na wytłumaczenie wieloletniej niemocy twórczej. No powiedzmy, nie niemocy, lecz kiepskiej mocy. Dlatego warto zalecić naszym zawodnikom mniej fascynacji naukami wschodu i psychologią, a więcej fascynacji solidnym treningiem szachowym.
--

Amator

Fischer nie bawił się w psychologię, tylko grał dobre ruchy.
Nie zmieniał stylu gry, żeby „dopasować się” do przeciwnika.
Nie przeskakiwał debiutu, był wręcz wybitnym znawcą debiutów i
niejednokrotnie publikował artykuły z zakresu teorii debiutów w
amerykańskich czasopismach. Nie miał żadnego psychologa, wróżki czy
innego czarownika albo znawcy „nauk wschodu”.
Jego przeciwnik Spasski miał doradcę Krogiusa, który był arcymistrzem i psychologiem, ale o wyniku decydowały umiejętności szachowe, a nie sztuczki psychologiczne. Kasparow przez krótki czas korzystał z usług parapsychologa Dadaszewa ale szybko zrezygnował. Nie można nie doceniać znaczenia psychologii ale nie można też przeceniać. To, co daje pewność siebie i przewagę psychologiczną nad przeciwnikiem to trening i stałe ulepszanie swojej gry i nie ma tu drogi na skróty.

--
Krzysztof Kledzik

W polskich szachach nie ma jasnych i dalekosiężnych celów. Nawet juniorów zniechęca się do dalszego zajmowania się szachami wpajając im że to nie ma przyszłości, że warto się zająć czymś innym w życiu, itd. A ci którzy są w reprezentacji to faktycznie albo „jadą na cudach” jak M.Bartel w Aerofłocie czy planują karierę od openu do openu, czy od ligi do ligi. Z-jacek ma tu całkowitą rację. Takie planowanie kariery zapewnia utrzymanie w miarę stałego rankingu, a on pozwala zachować miejsce w kadrze narodowej. Nasi zawodnicy nie są rozliczani z postępów (których od dawna nie robią) lecz z utrzymywania stałego poziomu rankingu. Dlatego nie ma u nich parcia na występy w silnych turniejach.
--


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wladek




Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polaniec

PostWysłany: Czw 19:33, 06 Lut 2014    Temat postu:

--
Krzysztof Kledzik -- 6 lutego 2014

A.Giri od początku był nastawiony na sukces, konsekwentnie realizował go i nie bał się gry przeciwko wybitnym szachistom. Dlatego obecnie pomiędzy nim a naszymi asami jest przepaść. Nie odebrałem komentarza Pionka jako obraźliwego. Jestem przekonany że nie chodziło mu o demonstrowanie braku szacunku. Myślę że określenie „poduczeni frajerzy” nie było użyte aby obrazić posiadaczy takiego rankingu, lecz aby w dosadny sposób unaocznić obecny kiepski stan polskich szachów i to że 99,99% naszych arcymistrzów nie jest w stanie mierzyć się z czołówką światową.

--
pionek --- 6 lutego 2014

Kryteria oceny są różne. Pierwsza opinia dotyczyła spojrzenia czołówki światowej, bo z punktu widzenia amatora – 2200 to bardzo silny szachista, z którym nie jest łatwo o remis.
Na gracza 2400 patrzy się z wielkim szacunkiem, a 2500, to nieosiągalny poziom! Dalej, to kosmos! Klasa gry nie dla normalnych zjadaczy chleba.
--


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wladek




Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polaniec

PostWysłany: Pią 15:29, 07 Lut 2014    Temat postu:

-
Dwuchodowki -- Noworoczna -- nauka matowania

1_2
diagram -- 1 - rozwiazanie - Roszada
------
3_4
diagram -- 3 -- bialy Krol gra!

---------------------
5_6

Wszystkie dwuchodowki > mat w 2 posunieciach -- #2

Rozwiazanie nr.5 oraz 6 > rozwiazania sa na diagramach wystarczy
dobrze popatrzec_rozwiazujemy zadanie 5 wiec patrzymy na diagram nr.6


--
Diagram nr.2 Rozwiazan "Tylko Osiem"

Rozwiazanie: 1. Gf1!+
1. ... Kf5 [a] 2. Gh3 [A] #
1. ... Kd5 [b] 2. Gg2 [B] #
1. ... Kd7 [c] 2. Gb5 [C] #
1. ... Kf7 [d] 2. Gc4 [D] #

Rozwiazanie: 1. Gd1!+
1. ... Kf5 [a] 2. We5 [E] #
1. ... Kd5 [b] 2. Gf3 [F] #
1. ... Kd7 [c] 2. Ga4 [G] #
1. ... Kf7 [d] 2. Gb3 [H] #

Rozwiazanie: 1. Gc4 [D] !+
1. ... Kf5 [a] 2. Ge6 [I] #
1. ... Kd7 [c] 2. Gb5 [C] #

Rozwiazanie: 1. Gb5 [C] !+
1. ... Kf5 [a] 2. Gd7 [J] #
1. ... Kd5 [b] 2. We5 [E] #
1. ... Kf7 [d] 2. Gc4 [D] #

Rozwiazanie: 1. Ga6!+
1. ... Kf5 [a] 2. Gxc8 [K] #
1. ... Kd5 [b] 2. Gb7 [L] #
1. ... Kd7 [c] 2. Gb5 [C] #
1. ... Kf7 [d] 2. Gc4 [D] #

Rozwiazanie: 1. Gf3 [F] !+
1. ... Kf5 [a] 2. We5 [E] #
1. ... Kd7 [c] 2. Wd8 [M] #
1. ... Kf7 [d] 2. Gd5 [N] #

Rozwiazanie: 1. Gg4!+
1. ... Kd5 [b] 2. Gf3 [F] #
1. ... Kf7 [d] 2. Ge6 [I] #

Rozwiazanie: 1. Gh5!+
1. ... Kf5 [a] 2. We5 [E] #
1. ... Kd5 [b] 2. Gf3 [F] #
1. ... Kd7 [c] 2. Ge8 [P] #


------------------
Podobne jest rozwiazanie nr.4
Podobna pozycja szachowa
--


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wladek




Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polaniec

PostWysłany: Śro 16:25, 26 Lut 2014    Temat postu:

-
Paradoksy szachowe (31)

Kontrowersje, Szachy w Polsce -- 26 lutego 2014

Jerzy Konikowski

Gość napisał:
Kategorie szachowe robiłem jeszcze w czasach, gdy trzeba było rozegrać 9 czterogodzinnych partii, aby uzyskać II. Zmiany zachodzące w polskich przepisach klasyfikacyjnych były więc dla mnie może trochę dziwne, ale cóż… świat się zmienia, wszystko przyśpiesza, więc i czas gry krótszy i ilość partii mniejsza. Jednak to, co dzieje się w ostatnim roku, jest po prostu szokujące!
Pierwsza koncepcja to zmniejszenie liczby partii koniecznych do wypełnienia normy do pięciu. Wystarczy, więc pograć dobrze na początku turnieju… System ten już działa, czego przykładem jest choćby Liga Mazowiecka: link

[link widoczny dla zalogowanych]

Jak widać można zrobić normę kandydacką z 6 partii.
Ciekawostką Ligi Mazowieckiej jest też przepis, że drużyna musi mieć w składzie kobietę, ale nie musi ona grać na szachownicy kobiecej. Efektem tego są artystyczne widoki, gdy naprzeciwko dziewczynki ledwo wystającej nad stół siedzi zwalisty, siwiejący „dziadek”. Smile
Jakby mało tego było pojawiła się nowa, iście genialna koncepcja, ułatwiająca robienie norm na I kategorię! PZSzach zdecydował, że do celów klasyfikacyjnych zawodnicy z II+ będą mieli ranking 1900…
Link

Polityka Polskiego Związku Szachowego jest porażająca… niewątpliwie zarobią masę kasy, ale z polskimi kandydatami będą wygrywały zagraniczne II, a z I już III i IV itd.
Właściwie, to nasuwa się tutaj pytanie: Po co robić tyle zachodu? Może lepiej od razu zamieścić cennik ile jaka kategoria kosztuje i jaki jest aktualny kurs za podwyższenie rankingu (wraz z upustami przy jednorazowych zakupach większych niż 100 punktów).

--- --
-
--> Hasło na dziś

Tylko dobre szachowanie ---> - prowadzi do mata!

Chess Puzzle of The Day - Feb 26, 2014
Reinisch - Traxler - 1890

[link widoczny dla zalogowanych]
---

Diagram -- 1
Czarne matuja w kilku posunieciach -- #9

Rozwiazanie na diagramie -- 2
--
a_b
Diagram pomocniczy z matem - 1a -- -- diagram pomocniczy - 1b --- 9. Ka4 - Sb8 mat
5. Ka3 - b4 - mat

-

Diagram -- 2
Mat powstal po wykonaniu 9 posuniec -- 9. Kxc5 -- c7-c5 - mat
-
Rozwiazanie do sprawdzenia
1. ... - Sc5+ - 2. Kc3 - Se2+ - 3. Hxe2 - Ge5+ -
4. Kb4 - a5+ -- 5. Kxb5 - Ga6+
- 6. Kxa5 - Gxe2+
7. Kb4 - Sa6+ - 8. Ka4 - Sb4+ - 9. Kxb4 - c5 - mat
--
Na diagramie - 1b mamy mat w 9 posunieciach -- odgalezienie.
Na diagramie - 1a - mat w 5 posunieciu -- gdyby Krol zagral na _a3
Warto pobawic sie w matowanie bialego Krola , gdyz
w kompozycji szachowej - zazwyczaj matujemy czarnego Krola.
--


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez wladek dnia Śro 19:17, 26 Lut 2014, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wladek




Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polaniec

PostWysłany: Czw 12:29, 27 Lut 2014    Temat postu:

--
Paradoksy szachowe (31)

Kontrowersje, Szachy w Polsce -- 26 lutego 2014

Jerzy Konikowski

Gość napisał:
Kategorie szachowe robiłem jeszcze w czasach, gdy trzeba było rozegrać 9 czterogodzinnych partii, aby uzyskać II. Zmiany zachodzące w polskich przepisach klasyfikacyjnych były więc dla mnie może trochę dziwne, ale cóż… świat się zmienia, wszystko przyśpiesza, więc i czas gry krótszy i ilość partii mniejsza. Jednak to, co dzieje się w ostatnim roku, jest po prostu szokujące!
Pierwsza koncepcja to zmniejszenie liczby partii koniecznych do wypełnienia normy do pięciu. Wystarczy, więc pograć dobrze na początku turnieju… System ten już działa, czego przykładem jest choćby Liga Mazowiecka: link

[link widoczny dla zalogowanych]

Jak widać można zrobić normę kandydacką z 6 partii.
Ciekawostką Ligi Mazowieckiej jest też przepis, że drużyna musi mieć w składzie kobietę, ale nie musi ona grać na szachownicy kobiecej. Efektem tego są artystyczne widoki, gdy naprzeciwko dziewczynki ledwo wystającej nad stół siedzi zwalisty, siwiejący „dziadek”. Smile
Jakby mało tego było pojawiła się nowa, iście genialna koncepcja, ułatwiająca robienie norm na I kategorię! PZSzach zdecydował, że do celów klasyfikacyjnych zawodnicy z II+ będą mieli ranking 1900…
Link

Polityka Polskiego Związku Szachowego jest porażająca… niewątpliwie zarobią masę kasy, ale z polskimi kandydatami będą wygrywały zagraniczne II, a z I już III i IV itd.
Właściwie, to nasuwa się tutaj pytanie: Po co robić tyle zachodu? Może lepiej od razu zamieścić cennik ile jaka kategoria kosztuje i jaki jest aktualny kurs za podwyższenie rankingu (wraz z upustami przy jednorazowych zakupach większych niż 100 punktów).
--
--
Krzysztof Kledzik -- 26 lutego 2014

Dobry pomysł z tym kupowaniem kategorii. Dzięki zyskom ze sprzedaży prawdopodobnie uda się zrealizować punkt przedwyborczy o załatwieniu sobie pensji, wiadomo przez kogo. Proponuję aby cytowany we wpisie „Gość” za swój dobry pomysł został włączony w poczet członków Rady Przyjaciół Szachów. Wink

Dodaj komentarz

Krystian -- 27 lutego 2014

Ostry komentarz, ale prawdziwy. Poprzedni prezes rozpoczął powolny
upadek polskich szachów i mianowany przez niego obecny
kończy konsekwentnie jego dzieło.
--


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wladek




Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polaniec

PostWysłany: Czw 22:15, 27 Lut 2014    Temat postu:

--
Paradoksy szachowe (31)

Kontrowersje, Szachy w Polsce -- 26 lutego 2014

Jerzy Konikowski

Gość napisał:
Kategorie szachowe robiłem jeszcze w czasach, gdy trzeba było rozegrać 9 czterogodzinnych partii, aby uzyskać II. Zmiany zachodzące w polskich przepisach klasyfikacyjnych były więc dla mnie może trochę dziwne, ale cóż… świat się zmienia, wszystko przyśpiesza, więc i czas gry krótszy i ilość partii mniejsza. Jednak to, co dzieje się w ostatnim roku, jest po prostu szokujące!
Pierwsza koncepcja to zmniejszenie liczby partii koniecznych do wypełnienia normy do pięciu. Wystarczy, więc pograć dobrze na początku turnieju… System ten już działa, czego przykładem jest choćby Liga Mazowiecka: link

[link widoczny dla zalogowanych]

Jak widać można zrobić normę kandydacką z 6 partii.
Ciekawostką Ligi Mazowieckiej jest też przepis, że drużyna musi mieć w składzie kobietę, ale nie musi ona grać na szachownicy kobiecej. Efektem tego są artystyczne widoki, gdy naprzeciwko dziewczynki ledwo wystającej nad stół siedzi zwalisty, siwiejący „dziadek”. Smile
Jakby mało tego było pojawiła się nowa, iście genialna koncepcja, ułatwiająca robienie norm na I kategorię! PZSzach zdecydował, że do celów klasyfikacyjnych zawodnicy z II+ będą mieli ranking 1900…
Link

Polityka Polskiego Związku Szachowego jest porażająca… niewątpliwie zarobią masę kasy, ale z polskimi kandydatami będą wygrywały zagraniczne II, a z I już III i IV itd.
Właściwie, to nasuwa się tutaj pytanie: Po co robić tyle zachodu? Może lepiej od razu zamieścić cennik ile jaka kategoria kosztuje i jaki jest aktualny kurs za podwyższenie rankingu (wraz z upustami przy jednorazowych zakupach większych niż 100 punktów).
--
--
Krzysztof Kledzik -- 26 lutego 2014

Dobry pomysł z tym kupowaniem kategorii. Dzięki zyskom ze sprzedaży prawdopodobnie uda się zrealizować punkt przedwyborczy o załatwieniu sobie pensji, wiadomo przez kogo. Proponuję aby cytowany we wpisie „Gość” za swój dobry pomysł został włączony w poczet członków Rady Przyjaciół Szachów. Wink

Dodaj komentarz

Krystian -- 27 lutego 2014

Ostry komentarz, ale prawdziwy. Poprzedni prezes rozpoczął powolny
upadek polskich szachów i mianowany przez niego obecny
kończy konsekwentnie jego dzieło.
--

szacharnia -- 27 lutego 2014 o godz. 01:38

Za ten tekst mam honorową prezesurę
[link widoczny dla zalogowanych]

--
Krystian --- 27 lutego 2014 o godz. 11:13

Ostry komentarz, ale prawdziwy. Poprzedni prezes rozpoczął powolny upadek polskich szachów i mianowany przez niego obecny kończy konsekwentnie jego dzieło.

------------
Krzysztof Kledzik --- 27 lutego 2014

Po prostu kawa na ławę. Na tych dwóch blogach są podawane fakty bez osłonek i lukrowania, pokazujące bryndzę polskich szachów. Gdzie indziej pisze się o „bajecznych szachach” (sic!).


Pionek -- 27 lutego 2014

PZSzach niszczy struktury polskich szachów – sprawa przerażająca.
Wyczyn padł w ubiegłej kadencji, teraz biorą się za dzieci – dawanie wszystkim kategorii, to totalna bzdura.
Wiele osób atakowało ten regulamin, ale prezes i Zarząd mają wszystko w nosie. Dymisja oczekiwana i mile widziana!
----

Wyniki

Wyniki - runda 8 Drukuj
M-ce Tytuł Nazwisko Imię R. FIDE Klub Pkt. MBch. Bch. Wins Prog. Norma Chg

1 IM SADZIKOWSKI, Daniel 2470 KSz Polonia Wrocław 6.0 29.00 40.50 5 30.5 1.07
2 I++ RÓŻYCKI, Bartłomiej 2097 UKS Szachylice Chylice 5.0 31.00 41.00 4 26.5 m 2.91
3 GM KISLINSKY, Alexey 2500 Czechy 5.0 28.00 36.50 4 23.0 -0.77
4 IM DOBROWOLSKI, Piotr 2422 KSz Polonia Wrocław 5.0 28.00 35.50 4 25.5 -0.75
5 k+ OBRUŚNIK, Michał 2278 KSz Silesia Racibórz 5.0 27.00 35.00 5 24.0 0.87
6 m NURKIEWICZ, Maciej 2390 LKS Wrzos Miedzyborów 4.5 30.00 38.50 3 25.5 -0.19
7 IM STACHOWIAK, Kamil 2442 KSz Polonia Wrocław 4.5 28.50 37.50 4 24.5 -0.45
8 FM KRIEBEL, Tadeas 2375 Novoborsky SK 4.0 28.50 38.50 3 22.5 -0.27
9 GM SIMANTSEV, Mikhail 2459 Ukraina 4.0 27.00 37.00 3 22.0 -1.67
10 k CUKROWSKI, Filip 2215 UKS RODŁO Opole 4.0 26.00 34.50 3 20.0 0.37
11 I EGGINK, Mateusz 2075 UKS Łady Raszyn 4.0 25.50 33.00 3 19.0 k 1.62
12 k+ KRASIEWICZ, Robert 2069 UKS TSz Zieloni Zielonka 4.0 25.00 33.50 4 16.0 0.33
13 I+ LEWTAK, Dominik 1943 LKSz GCKiP Czarna 3.5 27.00 36.00 3 19.0 k 1.94
14 I++ PIOTROWSKI, Przemysław 2062 KSz Polonia Wrocław 3.5 25.50 32.50 3 18.0 k
1

Turniej A
Gra w nim 28 szachistow --
zrobienie 4 norm na kategorie nie jest wielkim wyczynem.
Tu nie ma przekroczenia normy...
Komentatorzy --
radze zachowac logike tym bardziej ze szachisci staraja sie logicznie myslec.

[link widoczny dla zalogowanych]
--
Turniej B
Gra w nim 95 szachistow --- normy zdobylo 12 szachistow --
wiec rowniez bardzo dobrze.
Szachisci wraz z wiekiem popadaja w szachowa skleroze. wiec takie opinie co wyzej opisane.
[link widoczny dla zalogowanych]
--
W Turniejach szachowych wygralem z 8 mistrzami zrobilem 4 normy kandydackie i nigdy nie otrzymalem kandydata na mistrza.
Wiec teraz bede msciwy by mlodym szachistom utrudniac zrobienie jedynki czy kandydata na mistrza?
---
Polski Zwiazek Szachowy ma malo osob w dzialalnosci i dlatego ma problemy.
Nie robi propagandy szachowej a edukacja szachowa jest bardzo kiepska.
Nadawanie kategorii szachowej w tym stylu jednak popieram.

Propagator Szachow
Wladek Obierak.
--


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez wladek dnia Czw 23:06, 27 Lut 2014, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wladek




Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polaniec

PostWysłany: Pią 18:50, 28 Lut 2014    Temat postu:

-
Paradoksy szachowe (32)

Kontrowersje, Szachy w Polsce -- 28 lutego 2014
Jerzy Konikowski

Gość poruszył ważny problem nadawania kategorii
szachowych przez Polski Związek Szachowy.
Ogólna ocena tej decyzji jest następująca:
łatwość ich zdobywania jest spowodowana chęcią zarobienia dużej kasy przez PZSzach.
Spowoduje to jednak osłabienie poziomu gry naszych szachistek i szachistów: Link.
Gram w szachy od 1961 roku i przez te lata byłem świadkiem wielu
„dziwacznych pomysłów” działaczy Polskiego Związku Szachowego.

W dniach 7-20 lipca 1968 roku wziąłem udział w IV Międzynarodowym
Festiwalu Szachowym im. PKWN w Lublinie.
Impreza ta po Memoriale Rubinsteina w Polanicy Zdroju była pod
względem rangi drugim turniejem w Polsce.

Odbyły się dwa turnieje międzynarodowe: grupa A, w której grało 12 zawodników
(wygrał Węgier Kovacs) oraz grupa B z udziałem 18 uczestników.
W trakcie uroczystego rozpoczęcia festiwalu jego dyrektor i zarazem
członek zarządu Polskiego Związku Szachowego Zbigniew Nesterowicz
ogłosił, że zwycięzca turnieju B wywalczy sobie prawo do startu w
przyszłym roku w głównym turnieju.

Tak więc było o co walczyć. Po słabym starcie (2.5 z 5 partii) rozegrałem
znakomicie dalszą fazę turnieju i ostatecznie zdobyłem 7.5 pkt z 11 partii.
Podzieliłem 1-2 miejsce z Kazimierzem Steczkowskim (Hutnik Nowa Huta)
, ale miałem lepszą wartościowość. Zadecydował o tym nasz pojedynek w
ostatniej rundzie. Partia miała dramatyczny przebieg. Białym kolorem
nie uzyskałem żadnej przewagi debiutowej i w pewnym momencie
„zaostrzyłem grę” wędrówką królem na środek szachownicy.
Mój partner zaczął szukać mata i wpadł w duży niedoczas.
Mat był, ale Steczkowski go nie dał.
Ofiarował wprawdzie poprawnie figurę i kilka pionków, ale nie znalazł
zakończenia. Ostatecznie udało mi się schować króla w bezpieczne miejsce
na jego skrzydle hetmańskim i przewaga materialna zadecydowała o wyniku partii.

Na zakończeniu turnieju sędzia główny Tadeusz Pieprzowski
w trakcie ogłaszania końcowych wyników potwierdził,
że wywalczyłem sobie miejsce w przyszłym roku w turnieju A.

Wydawałoby się, że sprawa jest jasna. Okazało się, że nie!
Działacze Lubelskiego Związku Szachowego i zarazem organizatorzy
festiwalu im. PKWN po jakimś czasie postawili warunek.
Mam zdobyć tytuł mistrza krajowego! Bez niego nie będę mógł zagrać w
turnieju A. Jak się później dowiedziałem od kolegów z Lublina
, decyzja została zmieniona wskutek „akcji” pewnego zawodnika-działacza i członka
partii (nazwisko jest mi oczywiście znane), który to zaproponował po
turnieju i przekonał wszystkich, że muszę spełnić ten warunek.

W tym momencie byłem tylko kandydatem na mistrza.
Po maturze w 1967 roku postanowiłem 2-3 lata poświęcić się szachom.
W tym celu podjąłem służbę wojskową. Jako wychowankowi klubu wojskowego
OKO Caissa Bydgoszcz umieszczono mnie w klubie oficerskim
Pomorskiego Okręgu Wojskowego i zagwarantowano możliwość startów w turniejach.
Sukces w Lublinie dawał mi duże nadzieje. Tymczasem na przeszkodzie stanęli działacze.
W kolejnych turniejach: międzynarodowy festiwal w Augustowie (4-19.08.1968)
oraz w pucharze Bieszczadów (6-15.09.1968) zdobyłem dwie normy
na mistrza krajowego. Wnioski zostały złożone w regulaminowym czasie
w komisji sportowej PZSzach w Łodzi. Tytułu mi jednak nie dano.
Okazało się, że wymyślono przepis utrudniający zdobywanie tego tytułu.
Jedną normę trzeba było wywalczyć w jakimś turnieju z cyklu mistrzostw Polski
, np.I-liga lub indywidualne mistrzostwa kraju. Nie grałem w drużynie
I-ligowej i nie powiodło mi się w pófinałach MP w Białymstoku (2-15.12.1968).
Mimo zdobycia dwóch norm w silnych turniejach tytułu nie nadano i pozbawiono
mnie możliwości walki w silnym turnieju międzynarodowym.
W następnych latach kandydaci lubelscy, np. Murat i Lipski grali
w turniejach A. Kazimierz Steczkowski (miał wtedy I kategorię), który
ze mną walczył o miejsce w turnieju A, oznajmił mi później. „
Ja bym to tak lekko nie zostawił Lubliniakom. Sprawę skierowałbym do sądu za
zmianę regulaminu po turnieju i za skandaliczne wprowadzenie zawodników w błąd”.
Na początku 1969 roku zadzwoniłem do Stefana Fursa, przewodniczącego komisji
sportowej PZSzach, aby upewnić się o regulaminie nadawania tytułu mistrza.
Potwierdził, że to prawda. Opisałem mu moją sytuację i zadałem mu pytanie:
czy zdaje Pan sobie sprawę z tego, że ten przepis jest szkodliwy i
hamuje tylko rozwój sportowy młodym zawodnikom w kraju?
Trudno – odpowiedzał – nie będziemy dla pana zmieniać regulaminu.

Ile lat ten durny przepis szkodził polskim szachom nie wiem.
W 1974 roku za wynik na drugiej szachownicy w I-lidze nadano mi tytuł mistrza.
A obecnie FIDE i Polski Związek Szachowy handlują tytułami.
Produkuje się marnych arcymistrzów, mistrzów międzynarodowych i
mistrzów krajowych. I to wszystko dla kasy.
----------


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wladek




Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polaniec

PostWysłany: Nie 18:19, 09 Mar 2014    Temat postu:

-
Paradoksy szachowe (34)

Kontrowersje, Szachy w Polsce -- 9 marca 2014
Jerzy Konikowski

Po publikacji tekstu Krzysztofa Kledzika w dniu 18 stycznia 2014 roku Wojtaszek o komputerach w szachach otrzymałem kilka emaili od Internatów w tej kwestii i propozycją przypomnienia mojej „wirtualnej” współpracy z naszym najlepszym arcymistrzem.

W przytoczonym wywiadzie w piśmie związkowym „MAT” Radosław Wojtaszek wypowiada się na temat wykorzystania komputerów w pracy szachistów. Krzysztof Kledzik pisze:
Nasz arcymistrz poruszył też pewną interesującą kwestię, mianowicie opowiedział o roli komputerów w pracy analitycznej. Ze względu na objętość artykułu nie podawał szczegółów, ale zasygnalizował ten ciekawy i często błędnie rozumiany problem. W obecnych czasach nikogo nie powinno dziwić wykorzystanie komputerów (programów komputerowych) w najróżniejszych dziedzinach naszego życia. Czasami wręcz nie wyobrażamy sobie świata bez tych urządzeń, które bardzo ułatwiają nam różne prace, obliczenia, analizy, itp. Szachy nie są tu wyjątkiem. Programy szachowe są powszechnie wykorzystywane jako bazy rozegranych partii oraz ułatwiają przeprowadzanie analiz szachowych. Służą na przykład do oceny wariantów, gdyż dzięki wynikom ich pracy możemy szybko wyłapać jakiś wcześniej niezauważony gruby błąd.

Oczywiście Radosław Wojtaszek nie odkrył „Ameryki”, gdyż o tych problemach pisałem już dawno w różnych publikacjach. Szkoda, że arcymistrz nie wspomniał o możliwości wykorzystania komputera i Internetu w szkoleniu szachistów. Sam z takiej formy korzystał na przestrzeniu czterach lat! Przedstawiłem to obszernie na mojej stronie: Link
Także na blogu była o tym wielokrotnie mowa w kategorii Szachy w Polsce/Wirtualne szkolenie. Pisałem m.in.
Trening szachowy na odległość za pomocą komputera i Internetu jest już rozpowszechniony na całym świecie.
Przypominam, że w 1999 roku zaproponowałem taką formę szkolenia w ramach Młodzieżowej Akademii Szachowej i pierwszy zapoczątkowałem trening poprzez Internet z Radosławem Wojtaszkiem.


Moja inicjatywa spotkała się z oporem ówczesnych szkoleniowców Polskiego Związku Szachowego, którzy nie byli mentalnie i technicznie przygotowani do takiej akcji. Oficjalnie szkolenie wirtualne w ramach MASZ zostało wprowadzone przez prezesa Tomasza Sielickiego dopiero w 2012 roku.
Oczywiście nie wspomniano o mojej roli i doświadczeniach na tym polu.
Jak na ironię wśród trenerów wirtualnych znalazły się osoby
, które wcześniej krytowały moją inicjatywę

Dla przypomnienia: Link

[link widoczny dla zalogowanych]
-
cdn


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wladek




Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polaniec

PostWysłany: Sob 15:31, 15 Mar 2014    Temat postu:

-
Paradoksy szachowe (37)
Kontrowersje, Szachy w Polsce --- 15 marca 2014
Jerzy Konikowski

Występ naszych najlepszych arcymistrzów na mistrzostwach Europy w Erewaniu wzbudził wiele emocji wśród sympatyków mojego bloga.
Oto opinie:
Gość 1:
Moja ocena jest taka – wypadli znacznie lepiej, niż oczekiwałem! Nie sądziłem, że ktokolwiek wejdzie do 23, a wszedł Wojtaszek. Inna rzecz, że tylko dlatego że nie grał, robił ustalone remisy, co odpowiadało rywalom. Gdyby grał, to by nie wszedł. Wystarczyło zaledwie 7,5 p.
Gość 2: Jedyny co grał z zacięciem to Duda. Bartel grał ryzykownie co lubię, ale niestety mało umie. Ryzyko też wymaga wiedzy.
Gość 3:
Bartel gra bardzo ostro i ryzykownie, ale słabo – podobnie jak Wojtaszek, ale ten gra pasywnie. Nasi bez perspektyw i nie mają w kraju żadnej konkurencji.
Gość 4: Bartel miał przewagę w ostatniej partii, ale rywal miał łatwą grę, a Bartel kłopoty ze znalezieniem dobrej kontynuacji. Zbyt trudna pozycja.
Gość 5: Wojtaszek mógł walczyć o medale, ale jemu to nawet nie przyszło do głowy.
Gość 6: Najlepszym zawodnikiem w polskim zespole był Jasiek Duda.
Gość 7: Dariusz Świercz już nie da światu mata. Grał przeciętnie. Bartosz Soćko to już historia.
Krzysztof Kledzik:
Radek wykonał program minimum na swoim poziomie. Jego rzekomy progres w wyniku współpracy z Anandem, o czym zapewniał w ostatnich numerach MAT-a, to fikcja. Można nawet zaryzykować stwierdzenie, że współpraca ta była o tyle szkodliwa dla naszego zawodnika, że przyczyniła się do jego stagnacji i wyboru pasywnej gry. Od dawna powtarzałem i tłumaczyłem, że liczenie słupków dla mistrza świata oddala Radka od solidnej gry praktycznej. Robienie dla kogoś analiz a własna gra na dobrym poziomie, to dwie różne rzeczy. I nie połączy ich ani powszechne „wishful thinking” ani zapewnianie przez samego zainteresowanego, że jest inaczej. Czyny świadczą, a nie słowa. Zdaję sobie sprawę z mocnego charakteru mojej wypowiedzi, ale trzeba wyłożyć „kawę na ławę”. Natomiast JK Dudzie faktycznie należą się wielkie gratulacje. To jest nasza jedyna nadzieja na wyciągnięcie polskich szachów z totalnej bryndzy i rozkładu. Trzymam kciuki za JKD aby wybił się na czoło naszej kadry i zrobił to, czego nie dokonał Radek, czyli aby dostał się do czołówki światowej.
Sławomirus:
Bez niespodzianek w naszej ekipie. Radek osiągnął swój cel, kwalifikacja do Pucharu Świata plus 5000 euro nagroda. Ryzyka w ostatnich rundach było niewiele. Szkoda Dudy, grał z naszych najciekawiej, brakło pół punktu. Swoje szanse na kwalifikacje miał też Bartel (ciężko zrozumieć dlaczego zrobił tylko połówkę w ostatnich 2 rundach w dobrych pozycjach).Na pewno wrażenia są o wiele lepsze niż ostatnio w Legnicy.
Podsumowanie: Stagnacja w szachach męskich jest widoczna od lat. Nasza czołówka nie czyni widocznych postępów sportowych i może tylko konkurować z przeciwnikami do mniej więcej 2650. Radosław Wojtaszek utrzymuje swój stosunkowo wysoki ranking grą w ligach. Potrafi wygrać otwarte turnieje typu Zurich i Bazylea, ale w silniejszych imprezach, jak Wijk aan Zee czy Mistrzostwa Europy już nie odgrywa większej roli.

Niedawno członek kadry Grzegorz Gajewski poniósł klęskę w przeciętnym turnieju otwartym w Reykjaviku.
Działająca od wielu lat Młodzieżowa Akademia Szachowa wychowała w ostatnich latach jedynego zawodnika Jana Krzysztofa Dudę, który czyni wyraźne postępy i rokuje duże nadzieje na przyszłość.
Końcowy wniosek: Polskim szachom potrzebna jest reforma szkoleniowa i kadrowa. Powinno się większy nacisk położyć na centralne szkolenie młodych talentów i to już od 10 lat. Powinno dokonać się nowego wyboru kadr szkoleniowych. Tych trenerów, którzy od lat stosują przestarzałe metody szkoleniowe, powinno odesłać się na zasłużony odpoczynek. Konieczne jest powołanie młodych szkoleniowców, którzy mają nowoczesne spojrzenie na problemy treningowe w szachach. Trzeba w końcu skończyć z przypadkami opisanymi w wpisie: link.
Konieczne jest stworzenie jednolitego systemu szkolenia. Nie może być tak, że najważniejsze osoby odpowiedzialne za szkolenie w kraju prezentują różne poglądy:

1. Wiceprezes Włodzimierz Schmidt
podkreślił, że słabe przygotowanie debiutowe jest problemem zarówno czołówki kobiet, jak i mężczyzn i zadeklarował gotowość nadzorowania pracy konsultanta debiutowego kadry kobiet i mężczyzn (Protokół z zebrania zarządu Warszawa, biuro PZSzach, Al. Jerozolimskie 49, 27 października 2012 r. godz. 10.00-18.00).
2. Michał Krasenkow
– trener kadry Polskiego Związku Szachowego (Pismo MAT 4-2013):
Kładzenie nacisku na pracę nad debiutami jest śmiesznym podejściem.

Konieczne jest powołanie do życia funkcji kierownika wyszkolenia
z prawdziwego zdarzenia, który będzie koordynował procesem szkoleniowym
i będzie jednocześnie otwarty na wszelkie propozycje trenerów w celu
unowocześniania systemu szkolenia w polskich szachach!

-


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez wladek dnia Sob 15:32, 15 Mar 2014, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wladek




Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polaniec

PostWysłany: Wto 19:48, 18 Mar 2014    Temat postu:

-
Paradoksy szachowe (38]

Kontrowersje, Szachy w Polsce
18 marca 2014
Jerzy Konikowski

W czasach PRL-u mieliśmy tylko jedno pismo szachowe „Szachy“, którego wieloletnim redaktorem naczelnym był Władysław Litmanowicz. Miesięcznik miał przede wszystkim charakter informacyjny. Materiałów szkoleniowych w nim praktycznie nie zamieszczano, a zapotrzebowanie na nie było bardzo duże. Z tego względu „Szachy” nie miały ogólnie pozytywnej oceny wśród krajowych szachistów.

W 1978 roku zostałem trenerem kadry i przy najbliższej okazji zaproponowałem szefowi pisma serię artykułów szkoleniowych dla młodzieży w tym z teorii debiutów. Moja idea została kategorycznie odrzucona. Władysław Litmanowicz chętnie zamieszczał moje sprawozdania z imprez, komentowane partie i kombinacje, lecz innymi materiałami nie był zainteresowany.
Dlatego rozpocząłem publikację:
Link 1
Link 2
Wcześniej zamieszczałem artykuły w małych wydaniach:
Link 1
Link 2
Link 3
W takiej formie starano się w tamtych czasach uzupełniać brak fachowej literatury.
Wszystko zmieniło się po uzyskaniu przez Polskę wolności. Aktywną działalność rozpoczęły różne wydawnictwa i nowe pisma szachowe. Obecnie sytuacja się ustabilizowała: mamy główne wydawnictwo „Penelopa” oraz dwa samodzielne i demokratyczne pisma „Magazyn Szachista” oraz „Panorama Szachowa”. Jest też wydawnictwo resortowe „Mat”, które jest finansowe przez Polski Związek Szachowy i reprezentujące jego interesy.

W grudniu minionego roku otrzymałem email od Sebastiana Gamrota. Załączył swój artykuł o gambicie Allgaiera
( 1. e4 e5 2. f4 exf4 3. Sf3 g5 4. h4 g4 5. Sg5!? )
z prośbą o jego oceną.
Jednocześnie poinformował mnie, że wysłał go wcześniej
do redakcji MAT-a i otrzymał odmowę.
Okazało się, że pismo związkowe nie jest zainteresowane wspieraniem
młodych autorów i ich twórczości dotyczącej teorii debiutów.
Po przejrzeniu artykułu stwierdziłem, że jest opracowany fachowo i że powinien ujrzeć światło dzienne. Natychmiast skontaktowałem się z zastępcą redaktora naczelnego „Panoramy Szachowej” Dariuszem Gronkowskim i wyraziłem swoją opinię na ten temat.

Ostatecznie artykuł Sebastiana Gamrota ukazał się w grudniowym wydaniu „Panoramy Szachowej”. Bardzo dobrze, że mamy pismo w kraju, które bardzo rozsądnie podchodzi do problematyki teorii otwarć i jest gotowe dać szanse młodym twórcom. Z drugiej strony trzeba podkreślić złą wolę redaktorów „MAT-a”, którym zabrakło zdrowego rozsądku!
Faza debiutowa jest słabością wielu polskich zawodników i dlatego powinno się ją w sposób szczególny popularyzować.
Kilka słów o autorze opracowania „Gambit Allgaiera”: Posiada III kategorię i jako kleryk uczestniczył w 2012 roku w turnieju „Szachowych Mistrzostw Polski Duchowieństwa” w Łomży. Zajął wtedy 4 miejsce uzyskując od razu III kategorię (z bk 1000).

--


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez wladek dnia Wto 19:53, 18 Mar 2014, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum SZACHY Strona Główna -> O Szachach Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9  Następny
Strona 2 z 9

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin