Forum SZACHY Strona Główna SZACHY
Szachy, zadania szachowe i nie tylko
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Edukacja
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 15, 16, 17 ... 28, 29, 30  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum SZACHY Strona Główna -> O Szachach
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wladek




Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polaniec

PostWysłany: Sob 11:24, 28 Lis 2015    Temat postu:

-
Gekko
28 listopada o godz. 8:53 246470

Gospodarz piękną polszczyzną wyjaśnił parkerowi, dlaczego misję,
wizję i sens nauczania przez belfra publicznego wyznacza regulamin
egzaminów, no i oczywiście „testy”.

Chodzi przecież nie o to, aby metodycznie uczyć i praktycznie nauczyć,
ale przepchnąć towar, świeży czy nieświeży, przez bramkę
(zupełnie jak kucharka w peerelowskiej stołówce pracowniczej,
mielonego przez okienko).

Interpretowanie testów, bramek, ewaluacji i w ogóle cywilizowanych
norm, na sposób mielenia cywilizacji na pożywnego kotleta, chowanego
sobie pokątnie do kieszeni, to w ogóle cecha patognomoniczna edukacji
publicznej we wspólnotach plemiennych.
Łódź zdaje się matecznikiem kreatywnych rozwiązań na miarę tego
Misia, na którego nas stać, również w wymiarze systemowym:
„W szkole nie ma jednak ani jednego ucznia, a mimo to nie można
jej zamknąć. (http://www.tvn24.pl)”

No nie można, bo nie pozwalają przepisy!
Pamiętam wpis Gospodarza z dysputą belferską pod nim, o tym, jak
to przepisy nie pozwalały nauczycielowi …podać na maturze
wody mdlejącej z upału i zaduchu maturzystce…
Dajcie mi człowieka, a przepis na jego sukces się znajdzie, trawestując
coraz modniejszego naszego wielkiego rodaka (nie był to Szekspir, ale też klasyk).
Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wladek




Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polaniec

PostWysłany: Wto 15:30, 01 Gru 2015    Temat postu:

1.12.2015
wtorek

Kogo boją się uczniowie?
Dariusz Chętkowski

Zapowiedzieliśmy uczniom, że ich próbne matury pokażemy rodzicom
na najbliższym zebraniu z wychowawcą. W ten sposób próbujemy
zmotywować maturzystów do nauki.
Tylko czy dzieci, szczególnie dorosłe, boją się swoich rodziców?

Dawniej batem na licealistów były uczelnie. „Ucz się – mówiliśmy –
bo nie dostaniesz się na studia.” Obecnie szkoły wyższe biją się
o studentów, także te najlepsze. Uczelnie wysyłają do liceów pracowników,
aby namawiali do studiowania właśnie u nich. Niedawno gościł w moim
liceum przedstawiciel uczelni medycznej, który zapewniał, że duża liczba
chętnych na miejsce to fikcja. Maturzyści składają papiery na wszystkich
uczelniach tego typu w Polsce, więc liczbę kandydatów na miejsce trzeba
podzielić przez liczbę wyższych szkół medycznych, a wtedy poznamy
prawdziwe obłożenie. Nawet na wydział lekarski coraz łatwiej się dostać.

Uczelnie obniżają poprzeczkę i w ten sposób robią niedźwiedzią przysługę
liceom z ambicjami. Nauczycielom w takich szkołach coraz trudniej jest
przekonać zdolnych uczniów, aby przyłożyli się do nauki.
Młodzież wie, że na 90 procent kierunków wystarczą jakiekolwiek wyniki.
Na kilka trzeb a odrobinę się pouczyć, ale bez przesady.


Po co więc szukamy sposobu, aby zmotywować uczniów do nauki?
Czy robimy to dla ich dobra? Wątpię. Licea walczą o pozycję
w rankingach, dlatego zrobią wszystko, aby mieć wysokie wyniki.
Niestety, brakuje pomysłu. „Ucz się dla siebie” – nikogo nie przekonuje.

„Ucz się, żeby dostać się na studia” – mocno naciągane.
„Ucz się, bo nie zdasz matury” – śmiechu warte.
Ostatnią nadzieją są rodzice, którzy jeszcze wierzą, że nauka
to potęgi klucz. Tylko czy rodzice coś znaczą dla swoich dzieci?

--


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez wladek dnia Wto 15:31, 01 Gru 2015, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wladek




Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polaniec

PostWysłany: Wto 15:48, 01 Gru 2015    Temat postu:

-
parker
1 grudnia o godz. 11:58 246517

Niewolnictwo zlikwidowano z dwu powodów, moralnego
i ekonomicznego, systemy wolnościowe okazały się bardziej wydajne.
Czy nie należałoby tak samo pomyśleć o dzieciach, z powodów moralnych, zamiast zadawać pytanie jak w tytule, zapytać co zrobić, żeby dzieci chciały się uczyć zamiast jak je przestraszyć i strachem zmotywować?
Mam swoją teorię, gdyby na nauczycieli wybierać tylko tych, co mają dobre doświadczenia ze szkoły, tych którym nauka nie przychodziła trudno, w bólach a uczyli się z przyjemnością? Może wtedy by się coś zmieniło? Skończylibyśmy ze swoistą „falą”, ja musiałem się mordować to ty gówniarzu będziesz miał tak samo? Bo nauka to nie jest przyjemność tylko ciężka charówa?

Dziecko jakoś uczy się mówić i nikt go nie zmusza, (gramatyki nawet nie potrzebuje co wydaje się dziwne) uczy się chodzić mimo, że to trudne i łatwiej świat na czworaka eksplorować, zresztą, czy ktoś dzieci do eksploracji zmusza?
Czy trzeba dzieci strachem do nauki gry w piłkę czy strzelania z łuku zmuszać?
Moje dziecko nie ma talentu do rysowania, to chyba dziedziczne, ale interesuje się fotografią i obrabianiem zdjęć. Pani w szkole nawet o tym nie wie.

--


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wladek




Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polaniec

PostWysłany: Czw 21:02, 03 Gru 2015    Temat postu:

3.12.2015
czwartek

O doktorze, który robił maturę cztery razy
Blog szalonych naukowców
Kotarbinski_z_zona

We wspomnieniach Tadeusza Kotarbińskiego można wyczytać o jego
zmaganiach z maturą. Wskutek splotu niekorzystnych okoliczności oraz
charakteru ówczesnego szkolnictwa musiał do niej podchodzić cztery razy.
Pierwsze podejście miało miejsce w roku 1905. Miał on wtedy 19 lat i był
w ostatniej klasie gimnazjum. Na wiosnę jednak wybuchły zamieszki
w Kongresówce. Wskutek tego doszło do powszechnego bojkotu
szkolnictwa rządowego Kotarbiński nie mógł zrobić matury.
Chcąc jakoś ominąć tę przeszkodę, która uniemożliwiała podjęcie
studiów, Kotarbiński przeniósł się do Krakowa, gdzie jesienią zaczął studia,
licząc na to, że w międzyczasie albo uda się maturę jakoś uzyskać,
albo też władze uczelni przymkną oko na ten brak.

Niestety dla niego władze uczelni zgodziły się tylko na to, by był
on wolnym słuchaczem i koniec końców Kotarbiński na wiosnę 1906 roku
wrócił do Warszawa, by zrobić maturę. To drugie podejście tym razem
zakończyło się sukcesem i w kilka miesięcy później filozof otrzymał
upragniony dokument.

Czym prędzej wrócił na studia, ale tym razem do Lwowa.
Po kilku miesiącach przeniósł się do niemieckiego Darmstadt, gdzie
studiował architekturę. Radość ze studiowania nie trwała jednak długo.
Okazało się, że na maturze Kotarbińskiego jest tylko podpis generała
Chrzanowskiego, właściciela gimnazjum, w którym zdawał maturę,
co nie było równoznaczne z dokumentem państwowym.
Dlatego wiosną 1907 wyjechał do Parnawy w Estonii, by tam
w państwowym gimnazjum maturę zrobić. Po kilku miesiącach
udało się zdać wszystkie egzaminy i otrzymać upragniony dokument.

Szczęśliwy abiturient wrócił do Lwowa, gdzie podjął studia filozoficzne
pod okiem Kazimierza Twardowskiego. Po 5 prawie latach studia te
udało mu się zakończyć doktoratem, który obronił późną wiosną 1912 roku.
W czerwcu Kotarbiński opuścił Lwów i wrócił do Warszawy z zamiarem
podjęcia pracy nauczyciela. Na miejscu okazało się jednak, że po pierwsze
doktorat uzyskany we Lwowie jest nieważny dla władz carskich.
Po wtóre, że Kotarbiński mógłby nauczać łaciny na podstawie matury
zdanej 5 lat wcześniej, lecz uprawnienie to właśnie po upływie 5 lat
uległo przedawnieniu. W tej sytuacji Kotarbiński podszedł do matury
po raz czwarty. I tak po 7 latach ostatecznie maturę zdał i uzyskał
potrzebne uprawnienia.

Całą tę historię przypomniał profesor Kazimierz Czarnota na konferencji
w Bydgoszczy poświęconej Janinie i Tadeuszowi Kotarbińskim.
A ja tę historię dedykuję wszystkim, którzy tytuły naukowe chcą robić -
na skróty

Grzegorz Pacewicz
---


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez wladek dnia Czw 22:24, 03 Gru 2015, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wladek




Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polaniec

PostWysłany: Sob 15:21, 05 Gru 2015    Temat postu:

-
Nowe programy wychowawcze
Dariusz Chętkowski

Wprawdzie obowiązują nadal programy wychowawcze opracowane
za poprzedniej władzy, ale w niektórych szkołach już uczą po nowemu.
Rodzice zauważyli, że nauczyciele zaczęli kłaść większy nacisk na
chrześcijańskie wartości, na wyższość rodziny 2+2 itd. Boże Narodzenie
w szkołach też będzie obchodzone huczniej niż zwykle. Czy to coś złego?

Wysłuchałem w radiowej Trójce informacji, że zmianę tę zauważył
Jan Klata. Otóż w szkole jego dziecka dyrektor mówił o męczeńskiej
śmierci pasażerów prezydenckiego samolotu, o tym, że prawdziwy
patriotyzm reprezentuje PiS. Na pytanie, czy powinien porozmawiać
z dyrektorem, reżyser odpowiada, że to nic nie da, gdyż szef placówki
tak właśnie pojmuje swoją rolę – to stuprocentowy pedagog.

Pamiętam, jak pisałem kiedyś książkę o historii liceum, w którym pracuję.
Poprosiłem absolwenta, aby mi opowiedział, jak tu było w latach 80.
„A po co? – powiedział. Przecież tu byli sami komuniści”. Gdy za parę
lat ktoś zechce opisać szkoły obecnej epoki, będzie miał podobny
problem. Okaże się, że wszędzie byli sami PiS-owcy i ani jednego
porządnego pedagoga. Boję się, że nim się spostrzegę, zacznę
postępować podobnie. Zresztą może już zacząłem i wcale tego nie widzę?

--


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wladek




Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polaniec

PostWysłany: Sob 19:15, 05 Gru 2015    Temat postu:

-
ZWO
5 grudnia o godz. 12:43 246549

Niech Pan się cieszy, że nie musi publicznie oświadczać,
że ma swoje zdanie ale się z nim nie zgadza.
A dopóki hordy świadomych obywateli posłusznie expediują swój
jedyny dorobek na lekcje religii, gdzie te dowiadują się o stworzeniu
świata w 4 dni, nie ma Pan żadnego powodu do protestowania.

Dwie grube skrzyżowane kreski nad takim społeczeństwem.

Ale żeby było pozytywnie: Proponuję wprowadzenie nauki,
co robić, kiedy polska armia zacznie wyzwalać wrak smoleński.
To bardzo ciekawy temat na wszelkiego typu wzdęcia narodowe
świąteczne. (Choćby Christmas, stworzony przez Jezusa dla Polaków.)
Na razie wszystko idzie w tym kierunku.
To bełkot? Ale przecież to PiS zaczął. To i mnie wolno.
--


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wladek




Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polaniec

PostWysłany: Nie 13:52, 06 Gru 2015    Temat postu:

-
zza kałuży
5 grudnia o godz. 18:42 246555

Każdy ojciec wie, że dzieci rodzą się skażone grzechem pierworodnym
nawyku i ochoty do krytykowania wszelkich autorytetów. Ojców,
nauczycieli, ogólnie autorytetów osób starszych a już z pewnością tych,
które z racji urzędu czy zwyczaju mają nad nimi władzę. Młode mają
bardzo aktywny gen kwestionowania, inaczej znany jako gen wierzgania.
Gen ten przez pierwsze kilka lat życia dziecka jest uśpiony i wtedy nasze
maleństwa są najukochańsze. Potem jednak gen się budzi i młodzi
ludzie pokazują rogi.

Gen wierzgania wspólpracuje z czujnikiem fałszu, który także przychodzi
w firmowym opakowaniu dziecka i jest już firmowo włączony, oraz bardzo
trudny, (a w niektórych egzemplarzach niemożliwy), do wyłączenia.

W połączeniu produkują mieszankę działającą jak moralna fenoloftaleina,
z tą różnicą, że nie tylko barwiącą całe otoczenie na wściekły kolor
ale także bardziej wybuchową od nitrogliceryny.

Dopiero po wielu, wielu latach czujnik fałszu, codziennie poddawany
osłabiającym jego działanie czynnościom naszego przykładnego
niewątpliwie życia zaczyna tracić swoją czułość. Podobnie wypala się
gen wierzgania. Zdychamy moralnie i czas wpuścić nowe, odświeżające
pokolenie.

-


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wladek




Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polaniec

PostWysłany: Nie 14:04, 06 Gru 2015    Temat postu:

-
parker
5 grudnia o godz. 22:01 246558

I wtedy, w latach osiemdziesiątych które znam z autopsji i teraz,
z różnymi postawami będziemy mieli doczynienia. Wiele będzie zależało
od dyrektora. Jeszcze PiS w samorządach kart nie rozdaje i mimo wielu
analogii sytuacja jest nieporównywalna. Czytałem interesujący wywiad
z Klatą w Gazecie i wydaje mi się, że postawa dyrektora nie ma nic
wspólnego ze wzmożeniem narodowym które nadciąga.
Koincydencja, oczywiście, nasi u władzy ośmielają.
Prawdziwym problemem jest powrót do PRL jeśli chodzi o organizację,
likwidacja gimnazjów i wydłużenie dzieciństwa, starości zresztą teżSmile)))

Bo nauczyciele się nie zmienią, jak ktoś był konserwatywnym betonem to
nim zostanie, ci co mają liberalne poglądy liberałami też nie przestaną być.

Oczywiście nastąpi wysyp towarzyszy Szmaciaków, to normalne
w ideologicznych czasach jakie nadciągają, katoprawicowi będą
głośniejsi i radykalniejsi ale niewiele się zmieni. Myślę, że znając
młodzież i prymitywizm, nienowoczesność formy w jakiej im się
tradycyjne ” wartości” będzie do głowy ładowało więc skutek może
być odwrotny od zamierzonego, nie w tej dziedzinie tylko.

--


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wladek




Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polaniec

PostWysłany: Nie 20:18, 06 Gru 2015    Temat postu:

6.12.2015
niedziela

Język polski dla uchodźców
Dariusz Chętkowski

Była okazja dorobić parę groszy przed świętami, ale nie skorzystałem.
Sama robota nawet mi się podoba – nauczanie języka polskiego osób,
które otrzymały w Polsce status uchodźcy. Niestety, nie wyrabiam się
z obowiązkami w szkole, dlatego odmówiłem. Niech zarobią inni poloniści.

Kolega, który takie zajęcia prowadzi, jest bardzo zadowolony.
Jego podopieczni całkiem nieźle mówią po polsku. Zanim bowiem
zostali objęci programem, minęło wiele miesięcy, czasem kilka lat,
sami więc nauczyli się języka. Teraz tylko szlifują polszczyznę pod
okiem specjalisty. Nauczanie polega na rozmawianiu, opowiadaniu
o sobie, o kraju, z którego się pochodzi, albo o Polsce. Miło i przyjemnie.
Uchodźcy nie tacy straszni, jak ich malują. Nieraz to ludzie wykształceni,
czasem bardziej niż ich nauczyciel. Różnie z tym jednak bywa.

Jedyny minus to forma zatrudnienia. Nie bardzo bowiem wiadomo,
dla kogo się pracuje. Po drodze jest bowiem dziesięciu podwykonawców.
Niby jest to program rządowy, więc płaci budżet, ale nie bezpośrednio,
tylko najpierw jakiejś firmie z Warszawy, ta zatrudnia firmę z Poznania,
która zleca to zadanie firmie z Krakowa, ta z kolei przekazuje zlecenie
jakiejś instytucji z Lublina, tamci podnajmują kogoś z Wrocławia,
Wrocław zaś szuka nauczycieli w Łodzi. Dlaczego tak się dzieje,
nie mam pojęcia. Najważniejsze, że jest praca, za którą płacą.

-


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wladek




Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polaniec

PostWysłany: Nie 20:51, 06 Gru 2015    Temat postu:

-
Helena
6 grudnia o godz. 19:38 246571

Przed laty bylam, jak tysiace innych mieszkncow Nowego Jorku,
uchodzca, bez jezyka.
Organizacja, ktora nam pomagala , New York Assiciation for
New Americans, dwa tygodznie po naszym wyladowaniu w Ameryce,
poczela rozpychac nas po szkolkach jezykowych – jest ich sporo
w Nowym Jorku, wszystkie oczywiscie prywatne.. Ta, do ktorej dostalam
przydzial, znajdiwala sie w sercu Manhattanu, bardzo centralnie polozona.
Mlody personel byl z dyplomami ESL – nauczania jezyka cudzozoemcow.
Rozdzielono nas wedle z grubsza wieku no i umiejetnosci – zupelnie
poczatkujacy, ni bum-bum po angielsku, oraz no „zaawnasowaYch”,
czyli takich, , ktorzy potrafili bez problemow zamowic pizze albo kupic
zetn do metra. Z pomoca jezyka, mie na migi. Ja bylam w grupie matolow.

Zajecia odbywaly sie bodaj 4 razy w tygodniu, po trzy godziny.
Wspominam je z rozrzewnieniem, glownie dzieki mlodej, zapalonej
nauczycielce, gownej opiekunce mojej klasy,Sharon, ktora rok pozniej
pojechala uczyc jezyka do Japonii . Ale nie tylko dzieki niej.
Takze dlatego, ze w mojej kiklunastoosobowej grupie byli lufzi z calego
swiata, z czterech kontynentow. Bardzo szybko zakumplowalismy sie
i niemal codziennie po skonczonych zajeciaich szlismy wszyscy do
najtanszej w poblizu hamburgeroni-pizzerii i bawilismy sie bardzo
dobrze, wymieniajac sie doswiadczeniami, adresami ewentualnych
pracodawcow i wrazeniami z Aneryki. Czsami szla z nami Sharon.
Kazdy kurs trwal szsc tygdni, po ktorych zainteresowani mogli isc klase wyzej.
Po tej szkolce pozostalo mi paru przyjaciol, z ktorymi utrzymywalam
kontakt takze pozniej – dwojka chlopakow z Afryki, dwie blizniaczki
z Borbidzanu, Niemka z NRD.
Fajnie te szkole wspominam. I te przyjaznie.
---


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wladek




Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polaniec

PostWysłany: Pon 13:06, 07 Gru 2015    Temat postu:

-
ZWO
7 grudnia o godz. 10:34 246585

To Pan nie zauważył wiadomości, że pierwsza polska informacja
o przygotowaniu do przyjmowania uchodźców brzmiała:
Organizujemy przetarg.
Bo to przecież nie są ludzie, to okazja do zarobienia.

To ta drobna różnica: W Niemczech ludzie zaczęli się do pomagania
i jak na razie ten milion jako tako przyjęli (pluć i narzekać zawsze można)
a w Polsce od zarabiania na nich. A władza od kombinowania
jak dać swoim a oszczędzić na tych najsłabszych.
Przecież to zupełnie inny typ ludzi będzie się uchodźcami zajmował:
Nie ci, którzy chcą pomóc, tylko ci, którzy chcą jak najwięcej zarobić ich kosztem.
--


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wladek




Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polaniec

PostWysłany: Wto 10:58, 08 Gru 2015    Temat postu:

8.12.2015 --- wtorek

Gdzie jest godło?
Dariusz Chętkowski

Nauczyciele pilnie sprawdzają, czy w każdej sali wisi godło państwowe.
Niestety, różnie z tym bywa. Trafiają się pomieszczenia,
w których orła w koronie brak. A jeszcze gorzej jest z krzyżem.
Jeśli do jakiejś szkoły nie dotarła informacja, że trzeba to sprawdzić,
niech się pilnie bierze do roboty. Nie chciałbym być w skórze dyrektora,
który nie dopilnował najważniejszych rzeczy. Kontrole od tego zaczynają.
Nie od papierów, jak to zwykle bywało, ale właśnie od godła i krzyża.
Nie ma, no to mamy problem.

Kuratorzy, jak chce PiS, będą powoływani bezpośrednio przez ministra
edukacji (do tej pory minister zatwierdzał jedynie wyniki konkursu
w regionie). Obecni niedługo zostaną odwołani. Przyjdą tacy, dla których
godło i krzyż to priorytet. Lepiej więc szybko przeprowadzić kontrolę
wewnętrzną, za chwilę może być za późno.

Przy okazji radzę też szkołom przyjrzeć się, czy w szkołach nie wiszą
materiały propagujące treści niemile widziane przez nową władzę.
Niedawno byłem w sali języka obcego i miałem wrażenie, że wisząca
tam gazetka pozytywnie ukazywała homoseksualizm. Pewności nie mam,
gdyż za słabo znam ten język. Na wszelki wypadek pozbyłbym się
tej gazetki i zawiesił coś innego, np. tekst kolędy.

---


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wladek




Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polaniec

PostWysłany: Śro 23:29, 09 Gru 2015    Temat postu:

9.12.2015
środa


Koniec klasy europejskiej
Dariusz Chętkowski

W ostatnich latach panowała moda na rozwijanie zainteresowań ucznia
problematyką Unii Europejskiej. Dużym wzięciem cieszyły się klasy
o profilu europejskim. Kształcono w nich młodzież w duchu poszanowania
wartości unijnych. Wprawdzie jeszcze na stronach internetowych szkół
można znaleźć tę ofertę (przykład tutaj), jednak to już przeszłość.

Szkoły wycofują się z kształcenia w duchu europejskim, bo UE
kojarzy się z PO i z Tuskiem. Zresztą nawet nie chodzi o politykę,
chociaż świadomość, że nowa władza nie jest proeuropejska, też robi swoje.

Najbardziej jednak liczą się wybory uczniów. Młodzież nie garnie się do
klas o tym profilu. Chyba czuje pismo nosem. Może w Warszawie jest
inaczej, ale na prowincji odczuwa się powiew nowych trendów.
A w nich na europejskość nie ma miejsca. Bardziej wrażliwi licealiści już
czują niesmak, że są w klasie europejskiej. A to dopiero początek przemian.
Powstaje pytanie, jakim profilem zastąpić europejski. Co dać w zamian?
Gdy dyskutowałem o tym z kolegami, padały różne propozycje.
Nawet tak kuriozalne, żeby utworzyć klasę o profilu chrześcijańskim.
Jak się to słyszy pierwszy raz, brzmi bardzo głupio. Ale jak się głębiej
zastanowić, jest w tym głęboka mądrość.

Gdybym jako dyrektor miał wybierać, to postawiłbym właśnie na profil
chrześcijański. Szczególnie gdybym był dyrektorem, który nie zdążył
swojej szkole nadać imienia Jana Pawła II, bo też nie wyczuł w porę
nowych trendów. Drugi raz nie popełnia się tego samego błędu.

-


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wladek




Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polaniec

PostWysłany: Śro 23:33, 09 Gru 2015    Temat postu:

KOMENTARZE: 6

parker
9 grudnia o godz. 20:20 246645

Trwa dostosowywanie polskiego prawa do standardów Unii Euroazjatyckiej
to myślę, że to jest przyszłościowy trend. W sferze wartości nowa władza
od dawna reprezentuje te same ideały, program putinowskiej partii
Jedna Rosja, chyba tak to się nazywa, mógłby bez zmian być
programem PiS, stosunek do liberalizmu taki sam.
Nauczyciele rosyjskiego chyba jeszcze żyją, więc, Alleluja i do przodu.
-


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wladek




Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polaniec

PostWysłany: Sob 13:15, 12 Gru 2015    Temat postu:

-
Edyta Gietka --> 24 listopada 2015

Skazana za romans z księdzem
Goło, niewesoło

Zaczynając w łóżku z księdzem, skończyła z sądowym wyrokiem,
oskarżona o nadszarpnięcie jego czci.

Wręcz torpedował ją erotycznie drogą esemesową.
Rozkręcał się zawsze w godzinach wieczornych, po ukończeniu posługi.


Czuła się kociakiem powiatu Tomaszów Mazowiecki.
Tak ją powiedzmy ksiądz X. leksykalnie omotał. Ją, Aleksandrę Grabolus,
uśpioną erotycznie nauczycielkę WF młodzieży specjalnej, lat 40.
Rozwódkę, zgryźliwie zdystansowaną na odcinku damsko-męskim.
Podobnego konkordatu dusz, który nastąpił między nią a ks. X.
– wikarym z parafii we wsi Poświętne, zapoznanym na szkolnej
wigilii w 2005 r. – nie spodziewała się nigdy w życiu.

Obecnie łyka proszki studzące myśli samobójcze, wywołane
zwolnieniem z pracy w pedagogice za próbę naruszenia czci
pokrzywdzonego. Podczas gdy ten ma się całkiem dobrze.

Wniebowzięta

Fatalnemu zauroczeniu sprzyjały okoliczności. Niedawno mąż odszedł
do innej (w miłej atmosferze, z domu wziął tylko walizkę).
Był 2004 r. Od tamtej pory noce i dni płynęły Aleksandrze
monotematycznie, żyła tylko dla tego dorastającego syna.

Aż do wspomnianej szkolnej wigilii Anno Domini 2005 r., urządzanej
jak co roku z przepychem, na której pojawił się ks. X., katecheta
z innej placówki. Powitała go zwrotem dzień dobry, czym zniesmaczyła
katechetkę: – Jak to tak potocznie do duszpasterza?
Trzymał się z boku. Ktoś wyższy w hierarchii aprowidował opłatek.

Nie zdążyli pomyć naczyń po strawie, gdy zadzwoniła katechetka
z rumieńcem w głosie: – Czy może spełnić życzenie księdza i dać mu
numer jej telefonu? Po kilku minutach kliknęła niezawoalowana prośba
o spotkanie. – A weź no, idź! – chichotało żeńskie grono pedagogiczne.


Następnego wieczoru podjechał pod dom. Wskoczyła niechętnie do
markowego auta, dając się zabrać na zapoznanie do ekskluzywnego
bistro. Więc on to zakonnik Zgromadzenia Filipińskiego, a jego włoski
patron, św. Filip Neri, był XVI-wiecznym stygmatykiem.
Zaś credo filipinów brzmi: pokazywać ludziom,
iż bycie wesołym i wierzącym nie wyklucza się.

O takich rozmowach czytała wcześniej w literaturze kobiecej.
On – zaciągając się markowym papierosem – słuchał cierpliwie
jej rozwodowych perypetii. Rewanżował się opowieścią o swoim
sercu zranionym przez kobietę, która wyjechała do USA z innym, a on,
umartwiając się, spektakularnie schudł. W powrotnej drodze zatrzymał
auto gdzieś na uboczu, chcąc ją wziąć w ramiona.
Jednak nie dała się tak od razu.

Wręcz torpedował ją erotycznie drogą esemesową. Rozkręcał się zawsze
w godzinach wieczornych, po ukończeniu posługi. Przeżywszy pół życia
banalnie pod tym względem, odbierała te umizgi jako poetyckie.
Pisał, że leży nagi z ogolonym miejscem intymnym. Jest gotów.
Brałby ją. Czy też jest naga? W jakiej siedzi pozycji? Wyjadą na wakacje
do ciepłego kraju. Itp. Zamykała się w pokoju i czytając
to po kilkanaście razy, napawała się własną kobiecością.

Wreszcie pozwoliła się zawieść na pokuszenie do klasztornej celi.
Prowadzona od podwórka przez kręte czeluści. Cela jak na filmach.
Wersalka, ascetyczny regał, biurko, materac. Jednak miała dyskomfort
z barłożeniem przez ścianę z bazyliką. Wzniesioną w XVII w. w stylu
orientalnym na wzgórzu zwanym Dziewiczym. Z obrazem Matki Bożej
Świętorodzinnej w głównej nawie, którego cudowność potwierdzono
komisyjnie specjalnym dekretem. Onieśmielały koronujące obraz
nazwiska: Stefan Wyszyński w asyście Karola Wojtyły.

Ks. X. językiem giętkim perswadował, by się nie krępowała.
Wszak każdy z nas jest człowiekiem.

Strącona

Nawet babcia, osoba świątobliwa, rozgrzeszała ją, mówiąc: –
Dziecko, właściwie to dobrze, do domu ci nie przyjdzie,
a przynajmniej porozmawiasz na wysokim poziomie.

A był piękny również zewnętrznie.
Zawsze w oparach stylowych wód kolońskich

--


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez wladek dnia Sob 13:15, 12 Gru 2015, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum SZACHY Strona Główna -> O Szachach Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 15, 16, 17 ... 28, 29, 30  Następny
Strona 16 z 30

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin