Forum SZACHY Strona Główna SZACHY
Szachy, zadania szachowe i nie tylko
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Platforma Obywatelska
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum SZACHY Strona Główna -> O Szachach
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wladek




Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polaniec

PostWysłany: Nie 20:19, 19 Lip 2015    Temat postu:

--
Rewia zadań --- dla 8-latków -- Nauka matowania.

Autor: Walter Pulitzer
Chess Player´s Socrap Book 1907
-------------

diagram --- 1
Biale matuja w 2 posunieciu _#2 ---- 1. Hf6! -- tempo

Rozwiązanie

1. Hf6! --- tempo ---- diagram --- 2
1. ... Sc8 --- 2. Sxf5 - mat
1. ... Kf4 ---- 2. Sxf5 - mat ---- diagram --- 3
1. ... exd4 -- 2. Hxd4 - mat
1. ... e4 ----- 2. Wb3 - mat ---- diagram -- 4

1. ... Gg4 -- 2. Hxe5 - mat
1. ... Ke4 -- 2. Hxe5 - mat
1. ... Ge4 -- 2. Hf2 -- mat ---- diagram -- 5
1. ... Gd3 -- 2. Hf3 -- mat


2_3
Diagram -- 2
Pozycja po wstepie --- 1. Hf6! --- --- --- --- 1. Hf6! -- Kf4! - 2. Sxf5! - mat

Ciekawa dwuchodówka -- 1. Hf6 - Kf4 - 2. Sxf5! - mat - ( pion e5 zwiazany)

-- Dwie siatki matowe --- 2. Wb3 - mat ----- --- 2. Hf2 - mat
4_5
diagram --- 4
Diagram - 4 -- - 1. Hf6 - e4 - 2. Wb3 mat ---- ---- 1. Hf6 - Ge4 - 2. Hf2 - mat
Mat Wb3 - to jeden z najciekawszych wariantów.

--


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez wladek dnia Nie 20:22, 19 Lip 2015, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wladek




Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polaniec

PostWysłany: Pią 22:35, 11 Wrz 2015    Temat postu:

Agata Szczerbiak 11 września 2015

O jaką właściwie solidarność walczy Kongres Kobiet?

Manifestujemy solidarność i współczucie wobec imigrantów, ale nie trzeba
daleko szukać, żeby dojrzeć problem (dowolnej) nierówności.
Wystarczy udać się pod Sejm. Do pielęgniarek.
Albo zastanowić, kto sprząta po Kongresie Kobiet.


Siódmy już Kongres Kobiet rozpoczął się tradycyjnie od serii podziękowań
składanych przez polityków organizatorkom i odwrotnie.
W swoim przemówieniu premier Ewa Kopacz wyraziła uznanie dla
„wielkiej pracy, jaką Kongres wykonuje na rzecz Polski równościowej
i sprawiedliwej”, na co sala odpowiedziała śpiewnym
„Sto lat” oraz „Niech jej gwiazdka pomyślności nigdy nie zagaśnie”.

Piosenkarki Majka Jeżowska i Anna Jurksztowicz tekst drugiej przyśpiewki
sparafrazowały na własny użytek: „A kto na Ewę nie zagłosuje, niech go
piorun trzaśnie”.
Platforma Obywatelska chyba nigdy tak bezpośredniego wsparcia
od Kongresu nie otrzymała.


Podziękowania – tym razem od Małgorzaty Fuszary – usłyszał również
były prezydent Bronisław Komorowski. Wykazał się bowiem –
przypomniała niedawna rzecznika ds. równego traktowania – niemałą
odwagą, gdy naciskany przez episkopat i środowiska konserwatywne,
nie ugiął się, ale podpisał konwencję antyprzemocową
oraz ustawę o in vitro. Tyle kurtuazji.
---


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wladek




Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polaniec

PostWysłany: Wto 11:41, 22 Wrz 2015    Temat postu:

22.09.2015
wtorek

Brakujący element
Jacek Żakowski

[link widoczny dla zalogowanych]

Dlaczego gdy Gini spada i wszyscy się bogacą, rosną różnice i złość wyborców PO?

Osiem lat rządów PO-PSL to bogacenie się całego społeczeństwa i spadek
nierówności standardowo mierzonych współczynnikiem Giniego.
Jak bardzo zmalały nierówności, można oczywiście się spierać,
bo pomiar nigdy nie jest idealny i metodologie mogą być różne.
Ale wiele wskazuje, że zmiana jest istotna.
Doskonale to widać w najnowszej Diagnozie Społecznej.

Wyniki Diagnozy Społecznej oparte na deklaracjach wielu tysięcy
gospodarstw mogą nie całkiem precyzyjnie oddawać rzeczywistość,
ale zapewne nieźle oddają trend. Wynika z nich,
że między 2007 a 2015 r. poziom nierówności obniżył się w Polsce
o blisko cztery punkty procentowe. Czyli istotnie.
Jeśli doda się zmianę z lat 2005–2007, to różnica wynosi już
ponad siedem punktów procentowych.

Jest to proces imponujący, bezprecedensowy, niemal rewolucyjny
i zdecydowanie odbiegający od sytuacji w innych krajach Unii
Europejskiej. Z kraju dużych różnic, jakim Polska była w roku 2005,
staliśmy się krajem dochodowo raczej zrównoważonym
(patrz wykres poniżej). To jest nasz duży sukces – sprzyjający
przyszłemu rozwojowi. Bo społeczeństwa bardziej zrównoważone
w dłuższych okresach lepiej się rozwijają.

Współczynnik Giniego w latach 2005–2015
w Polsce i 27 krajach Unii Europejskiej (Diagnoza Społeczna 2015)
Współczynnik Giniego w latach 2005–2015
w Polsce i 27 krajach Unii Europejskiej (Diagnoza Społeczna 2015)

Ale cudów nie ma. Zmniejszenie różnic dochodowych, na którym w dłuższym okresie skorzystamy wszyscy, nie każdego jednakowo cieszy – nawet kiedy rozwój sprawia, że wszystkie grupy mają coraz wyższe dochody. Na wykresie poniżej dobrze widać, jak nierównomiernie w ostatnich latach rosły budżety domowe w różnych grupach dochodowych.
Dzięki polityce rządu (podnoszenie płacy minimalnej, podwyżki dla nauczycieli, spadek bezrobocia) najwięcej zyskali najmniej zarabiający członkowie niższej klasy niższej (decyle 1, 2 i 3). Ich dochody rosły średnio po ok. dziesięć procent rocznie. Istotny wzrost dochodów musiała też odczuć reszta klasy niższej (decyle 4, 5, 6 i 7), która przez dwa ostatnie lata zyskała średnio ok. piętnastu procent. Tu jednak szczęściu musi już towarzyszyć delikatny niepokój. Bo wprawdzie większość klasy niższej szybciej zwiększając dochody, zbliżyła się do klasy średniej, ale jednocześnie przynajmniej jej część mogła się niepokoić tym, że traci dochodową przewagę nad niższą klasą niższą, którą zapewne ocenia jako „biedotę”. Zrównanie się z „biedotą” to czarny sen większości klasy niższej żyjącej w permanentnym lęku przed „deklasacją”. Kilkunastoprocentowa podwyżka nie ukoi tych obaw, bo swoje dochody ludzie oceniają przeważnie w sposób „względny” – odnosząc je nie tyle do stopnia zaspokojenia własnych potrzeb czy pragnień, ile do dochodów innych.
Procentowa zmiana dochodu gospodarstw domowych na jednostkę ekwiwalentną w cenach stałych z 2011 r. w latach 2011-2015 w grupach gospodarstw według decyli dochodu w próbach panelowych (Diagnoza Społeczna 2015)
Procentowa zmiana dochodu gospodarstw domowych na jednostkę ekwiwalentną w cenach stałych z 2011 r. w latach 2011-2015 w grupach gospodarstw według decyli dochodu w próbach panelowych (Diagnoza Społeczna 2015)

Wiedząc to, warto spojrzeć na sytuację ósmego decyla, czyli polskiej klasy średniej (choć to jeszcze pierwszy przedział skali podatku PIT), stanowiącej trzon elektoratu PO. Lata 2013–2015 to spełnienie jej najczarniejszych snów. Wprawdzie zwiększyła ona swoje dochody o ponad dziesięć procent, ale musiała odczuć jak mimo to błyskawicznie traci dystans do najbogatszych, których dochody wzrosły aż o 17 proc., czyli rosły o połowę szybciej. Słynna, konfliktogenna ludowa prawda mówiąca, że bogaci są coraz bogatsi, a biedni coraz biedniejsi, w polskich warunkach dotyczy właśnie relacji między tymi dwiema grupami.
Klasa średnia wprawdzie nie staje się dosłownie biedniejsza, bo jej dochody rosną, ale emocjonalnie biednieje, bo ucieka jej klasa wyższa, a dogania ją klasa niższa. Finansowo wciąż jeszcze zyskuje, ale społecznie – biednieje.

Można oczywiście powiedzieć, że polskie doświadczenie lat 2013–2015 jest zgodne z globalną tendencją, zgodnie z którą klasa średnia zanika, czyli pod względem dochodów różnice między ośmioma niższymi decylami maleją, a rośnie różnica między nimi i dziewiątym decylem, czyli najbogatszymi. W nowej stratyfikacji 90 proc. to szybko prekaryzująca się klasa pracownicza, kilka procent to ludzie zamożni, a jeden procent stanowią bogacze.

Wiele krajów Zachodu przechodzi tę przemianę równie szybko jak Polska. Albo nawet szybciej. I wszędzie powoduje ona niepokój klasy średniej, której nastroje decydują o treści debaty publicznej i kształcie polityki. Bo to klasa średnia jest najbardziej opiniotwórcza, najaktywniej głosuje, pisze, występuje w mediach, przewodzi lokalnym wspólnotom i potrafi narzucić swoje emocje innym.

Można więc powiedzieć, że wspomagając awans niższej klasy niższej, PO zrobiła coś społecznie dobrego, ale dla niej samej i dla jej wyborczego wyniku – ewidentnie złego. Bo ważny społeczny cel osiągnęła kosztem trzonu własnego elektoratu. Nie wiem, czy tak chciała, czy po prostu tak jej wyszło – podobnie jak kiedyś Unii Wolności. I z podobnym skutkiem. Choć, daj Boże, nie tak radykalnym.

--


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez wladek dnia Wto 11:43, 22 Wrz 2015, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wladek




Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polaniec

PostWysłany: Czw 9:18, 24 Wrz 2015    Temat postu:

»
Slawczan
22 września o godz. 11:36

Panie Redaktorze – zadziałała stara zasada
– każda poprawa losu rodzi większy gniew bo jest dowodem na to, że zmiana jest możliwa.
Dlatego w XIXw reakcjoniści starali sie nie dopuścić do żadnych zmian.
Jak to mawiał cesarz Franciszek II – gmach naszej monarchii jest tak
zmurszały, że jeżeli ruszyć jedną cegłę to może się całkiem zawalić.

To plus wszechobecna propaganda sukcesu w czasie gdy narasta
rozwarstwienie majątkowe, 20% ludzi pracuje na śmieciówkach, mnóstwo
za najniższą krajową rodzi GNIEW. Ludzie podróżują, imigrują i widzą
– jak to możliwe, że za tą samą pracę, wykonywaną w lepszych
warunkach lub z podobną intensywnością mogą kupić sobie 10l benzyny
a w Polsce 2. Rozumieją, że jest ,,super” tylko czemu nie im?
--


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wladek




Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polaniec

PostWysłany: Śro 8:58, 30 Wrz 2015    Temat postu:

--
Zadanie arystokratyczne --> (bez pionków)

Autor : Henryk Zuk
Revista de Sah 1957 , Album FIDE
---
2
Diagram -- 1
Mat w 2 posunięciach --- #2 -- 1. Hg7! -----> pozycja nr.2 po posunięciu - 1. Hg7

1. Hg7!
1. ... Wf5 --- 2. We4 --- mat
1. ... Wg5 --- 2. Hxg5 -- mat
1. ... Gf4 ---- 2. Gd4 --- mat
1. ... Gg1 ---- 2. Hg3 --- mat
1. ... Se6 ----- 2. Sg6 --- mat
1. ... Sd5 ----- 2. Gd6 --- mat
1. ... Se8 ----- 2. He7 ---- mat

Taka, kompozycje Naszego rodak trzeba znac!

---
Matowanie na ekranie --- to jest to!

Autor : Alexandr Sygurow
1490 Kudesnik 73 03/2002
---
1__2
Diagram -- 1
Mat w 4 posunięciach --- #4

Rozwiązanie:

1. Hf6! -- tempo
1. ... Kd4 -- 2. He7 - tempo
2. ... Ke4 -- 3. Hg5 - tempo
3. ... Kd4 -- 4. He3 - mat --- Diagram - 2

Sprawdzanie rozwiązań -- to reklama szachów -- jak również edukacja szachowa.
-


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wladek




Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polaniec

PostWysłany: Śro 13:49, 07 Paź 2015    Temat postu:

Jerzy Baczyński, Edwin Bendyk, Ewa Wilk
6 października 2015

Prof. Andrzej Leder o polskiej duszy i poczuciu skrzywdzenia
Profesor Andrzej Leder, filozof i psychoterapeuta,
bo duszy Polaka i polskiego społeczeństwa.


„Jesteśmy swojakami i będziemy tej naszej swojskości bronić przed
zagrożeniami, które uosabiają tak naprawdę naszą głęboką frustrację
i niezadowolenie”.Łukasz Dejnarowicz/Forum
„Jesteśmy swojakami i będziemy tej naszej swojskości bronić przed
zagrożeniami, które uosabiają tak naprawdę naszą głęboką
frustrację i niezadowolenie”.

Jerzy Baczyński, Edwin Bendyk, Ewa Wilk:
– Dynamika zdarzeń politycznych jest zaskakująca, zmierza
do przesilenia, jakiego wcześniej się nie spodziewaliśmy.
Nadchodzące wybory – ze względu na charakter podziałów politycznych
w Polsce – to coś więcej niż normalna rotacja partii. Wyraźnie dochodzi
do zderzenia dwóch polskości. Kogo i co reprezentuje PO, kogo i co
reprezentuje PiS, główne siły polityczne? A kogo i co reprezentuje
Paweł Kukiz, bo to jest fenomen, który w tym roku wstrząsnął naszą polityką?

Andrzej Leder: – W polityce podstawową logiką jest logika symboli.
Siła podmiotów politycznych, ugrupowań i partii, w dużym stopniu
opiera się na tym, jak potrafią posługiwać się tą logiką.
Problem opcji liberalnej w Polsce polega na tym,
że to mieszczaństwo, które doszło do władzy po 1989 r.,

nie wypracowało oryginalnego systemu symboli, które uprawomocniałyby
jego hegemonię. Na tyle silnego, by pozwalało to powiedzieć: to my
jesteśmy tymi najgodniejszymi w społeczeństwie, najlepiej je rozumiemy
i dlatego to my wyznaczamy drogę. Najsilniejsze w Polsce
uprawomocnienie opiera się na tradycji, przede wszystkim tradycji
męczeństwa. Na dodatek zdarzył się Smoleńsk, wydarzenie o bardzo
mocnym historycznym sensie. Takie, które zmienia bieg historii.
Smoleńsk umocnił siłę symboliki konserwatywnej, nawiązującej
do wizji Polski skrzywdzonej, zawsze cierpiącej.

---


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wladek




Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polaniec

PostWysłany: Śro 18:13, 07 Paź 2015    Temat postu:

7.10.2015 -- środa

Jak się ceni była głowa państwa
Wojciech Szacki

Paweł Wroński z „Gazety Wyborczej” pisał kiedyś słusznie – długo
przed wyborami prezydenckimi – że Bronisław Komorowski jest
lepszym prezydentem niż kandydatem na prezydenta. Teraz, choć po
makabrycznej drugiej kampanii prezydenckiej wydaje się to niemożliwe,
wychodzi na to, że Komorowski był lepszym kandydatem na prezydenta
niż jest byłym prezydentem.

Ciekawe, ile trzeba było zapłacić byłej głowie państwa za występ
w kampanii reklamowej firmy cinkciarz.pl, której nazwa kojarzy się
z szemranymi biznesami w schyłkowym PRL.
Wielka szkoda, że było to wystarczająco dużo, że Komorowski
uległ i zapomniał o swej deklaracji:
„Nie biorę pod uwagę możliwości kandydowania ani do Sejmu ani
do Senatu, co oznacza że będę pełnił bardzo ważną funkcję byłego
prezydenta Polski”. No chyba że w ramach tej „bardzo ważnej funkcji”
widzi miejsce na przebranie się za słup reklamowy.

-
Rewia zadań --- dla 8-latków -- Nauka matowania.

Autor: Walter Pulitzer
Chess Player´s Socrap Book 1907
-------------

diagram --- 1
Białe matują w 2 posunieciu _#2 ---- 1. Hf6! -- tempo

Rozwiązanie

1. Hf6! --- tempo ---- diagram --- 2
1. ... Sc8 --- 2. Sxf5 - mat
1. ... Kf4 ---- 2. Sxf5 - mat ---- diagram --- 3
1. ... exd4 -- 2. Hxd4 - mat
1. ... e4 ----- 2. Wb3 - mat ---- diagram -- 4

1. ... Gg4 -- 2. Hxe5 - mat
1. ... Ke4 -- 2. Hxe5 - mat
1. ... Ge4 -- 2. Hf2 -- mat ---- diagram -- 5
1. ... Gd3 -- 2. Hf3 -- mat


2_3
Diagram -- 2
Pozycja po wstepie --- 1. Hf6! --- --- --- --- 1. Hf6! -- Kf4! - 2. Sxf5! - mat

Ciekawa dwuchodówka -- 1. Hf6 - Kf4 - 2. Sxf5! - mat - ( pion e5 związany)

-- Dwie siatki matowe --- 2. Wb3 - mat ----- --- 2. Hf2 - mat
4_5
diagram --- 4
Diagram - 4 -- - 1. Hf6 - e4 - 2. Wb3 mat ---- ---- 1. Hf6 - Ge4 - 2. Hf2 - mat
Mat Wb3 - to jeden z najciekawszych wariantów.

--


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wladek




Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polaniec

PostWysłany: Śro 18:16, 07 Paź 2015    Temat postu:

-
Jazzgot
7 października o godz. 17:34

Firma cinkciarz.pl odniosła spory sukces nie tylko w Polsce, ale i za
granicą, posiada swoje biura m.in. w Londynie. Jeśli chodzi o nazwę
to akurat był to strzał w dziesiątkę, prawdopodobnie gdyby nazywali się
“Kantor – Pol” albo inny “Kantorex”nie znajdowaliby się w tym miejscu
gdzie są dzisiaj. Ot, po prostu świetny ruch marketingowy, nie doszukujmy
się tutaj jakiejś głębszej filizofii, to nie żadna fundacja czy stowarzyszenie
tylko internetowy kantor, prywatny biznes.
Polska firma odnosząca międzynarodowy sukces, reklamująca
najsłynniejszy klub NBA i koszykarski w ogóle – można być dumnym.


Nie widzę w tym nic żenującego ani niestosownego, że reklamuje ją
legenda Solidarności Lech Wałęsa (miał inne, gorsze zachowanie jak
zdjęcia złotych sedesów bodajże w Dubaju) czy były prezydent
Komorowski (Kwaśniewski dla przykładu wspierał rosyjskie koncerny).
Widziałbym to raczej w kategoriach wspierania rodzimego biznesu,
a że za pieniądze? Nie bądźmy naiwni, przecież to normalne.
Chyba że kogoś dalej boli że np. pisarz reklamuje znaną markę samochodów.

--


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez wladek dnia Śro 18:17, 07 Paź 2015, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wladek




Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polaniec

PostWysłany: Śro 18:38, 07 Paź 2015    Temat postu:

-
Program - Szachy w szkole - zyskał poparcie Parlamentu Europejskiego!

Niezmiernie miło nam poinformować, że Oświadczenie Pisemne 50/2011 dotyczące wprowadzenia programu "Szachy w szkole" w szkołach w Unii Europejskiej zostało podpisane przez 415 posłów do Parlamentu Europejskiego (potrzebne było 378 podpisów, czyli 50% + 1 z całkowitej liczby 754 Europosłów). Po zakończonej sesji Parlamentu Europejskiego, Europosłowie gratulowali prezydentowi Europejskiej Unii Szachowej, podkreślając, że zatwierdzenie programu jest wielkim sukcesem - zazwyczaj tylko 10-15% oświadczeń zyskuje wymaganą liczbę głosów.

Wszystkie działania promujące program "Szachy w szkole" odbywały się pod patronatem honorowym prof. Jerzego Buzka, poprzedniego prezydenta Parlamentu Europejskiego oraz Slavy Bineva, posła do Parlamentu Europejskiego z Bułgarii, który wspierał projekt i wprowadzenie Oświadczenia Pisemnego 50/2011.

Polski Związek Szachowy włączył się w kampanię promująca
"Szachy w szkole", nawiązując kontakt ze wszystkimi polskimi
Europosłami. Warto nadmienić, że polscy Europarlamentarzyści
niemal w komplecie podpisali się pod wprowadzeniem programu
"Szachy w szkole".
Dziękujemy!


Informacja na stronie Europejskiej Unii Szachowej

------------------------
Autor : Waldemar Tura
Schach 1973 -- FIDE Album (1971-1973)
-------

diagram -- 1
Mat w 2 posunieciach --

Rozwiązanie
1. Scb6! - grozi - [2. Sc5, Sxb2#]
1. ... Gxb6 -- 2. Sxb2#
1. ... Wxb6 -- 2. Sc5#
1. ... Gxa4 -- 2. Gf5#
1. ... Sxa4 -- 2. Gc4#
1. ... Sc4 ---- 2. Gxc4 #
--------

Autor zadania : W. Bron -- arcymistrz kompozycji szachowej
"64" 1964

_2_3
diagram -- 1
Mat w 4 posunieciach -- #4 _diagramy po prawej , to siatki matowe tego zadania

Rozwiazanie

1. We1! -- Kf4 -- 2. Wf1+ - Ke5 -- 3. Wg6! -- Kd5 -- 4. Wf5 mat

1. We1 -- Kf6 -- 2. Wf2 --- Kg7 -- 3. Wg1+ - Kh8 -- 4. Wh2 mat
-


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wladek




Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polaniec

PostWysłany: Pią 20:51, 09 Paź 2015    Temat postu:

ędrzej Winiecki
9 października 2015

Polskie władze wciaż powinny wspierać białoruską opozycję
Niewidzialni sąsiedzi

Literacka nagroda Nobla dla Swietłany Aleksijewicz przypomina,
że polska polityka w stosunku do Białorusi musi być żwawsza.

Nagle, za sprawą komitetu noblowskiego, szeroka publiczność dowiaduje
się, że na Białorusi (w tej czarnej dziurze?!) cokolwiek może być
wielowymiarowe i subtelne. Dobrze się mający w Polsce stereotyp każe
przecież sądzić, że sąsiedzi ze wschodu żyją w prymitywnym sowieckim
skansenie, w zupełniej ruinie, w permanentnym kryzysie i jedyne do
czego są zdolni, to pozostawać narzędziem imperialnej Rosji
w jej geopolitycznych rozgrywkach.

Diagnozę o białoruskim upadku cywilizacyjnym potwierdzają wybory
prezydenckie 11 października, piąta elekcja z rzędu wygrana przez
wiadomo kogo. Jedyną niepewnością pozostaje, czy
Alaksandr Łukaszenka przekroczy próg 80 proc. (w 2010 r. „zdobył” 79,67 proc. głosów).

Zresztą to też tylko ciekawostka, z której ciężko cokolwiek wywróżyć,
bo wybory pozostają ledwie wyreżyserowaną inscenizacją.
A że łukaszenkizm przemocą stłamsił przeciwników i wytępił inicjatywy
obywatelskie, to w takich warunkach, przy automatycznie wątlej,
oddalonej od społeczeństwa opozycji, przy ustawionej niby-kampanii
i malowanych kontrkandydatach, urzędnicy nie będą musieli nawet
podsypywać głosów prezydentowi.
Naród i tak grzecznie na niego zagłosuje.

Tak, Białoruś jest współczesną i chyba smutniejszą wersją PRL, za to
z pełnymi półkami i swobodą opuszczania kraju. Owszem, Białorusini
mają sentyment do sowieckiej przeszłości, kojarzą demokrację
z chaosem i są codziennie tresowani przez telewizję własną i rosyjską.
W XX w. przeszli straszne tragedie, jak mało kto w Europie
obawiają sie wojny i teraz widzą na ekranach telewizorów Ukrainę czy
Syrię. Według telewizji, dowody na to, że Ameryka knuje
i razem z nią cały Zachód intensywnie prą do globalnego konfliktu.

Ale od czasu do czasu nawet na Białorusi coś drgnie i obowiązkiem
polskiej klasy przywódczej jest wychwycić te drobne korekty: dalej
wspierać demokratyczną opozycję, ale jednocześnie zastanowić się,
czy nie czas znów porozmawiać z Łukaszenką, np. językiem korzyści.

Na przekór pamięci o wcześniejszych niepowodzeniach powodowanych
głównie krętactwami Łukaszenki, w tym wystawieniu do wiatru ministrów
Niemiec Guido Westerwellego i Polski Radosława Sikorskiego
(w listopadzie 2010 r. obiecał im gołębie reformy, a niedługo później
brutalnie rozpędził demonstrację przeciw fałszerstwom wyborczym).

Jasne, że Łukaszenka nie jest żadnym demokratą, jednak nie jest to
przesłanka do jego dalszego izolowania, bo gdybyśmy byli konsekwentni
musielibyśmy przestać przymilać się do Alijewa z Azerbejdżanu,
Nazarbajewa z Kazachstanu, chińskich komunistów, petromonarchów
itd. OK. – nie leżą w kręgu cywilizacji europejskiej, ale akurat tu
Białorusini, jak Rosjanie, zdradzają pewne podobieństwa do Azerów,
Kazachów, Chińczyków, też nie są przekonani, że w pełni demokratyczne
i wolne wybory pozostają wyłącznym sposobem na legitymację władzy.

Latem Łukaszenka zwolnił więźniów politycznych, których uwięzienie było
przesłanką do nałożenia na jego reżim unijnych sankcji. Gdzieś tam
w jego obozie ćmi także – na razie teoretyczne i bardzo odległe –
niebezpieczeństwo aneksji Białorusi przez Rosję. Ale w Polsce, mimo
trwającej kampanii wyborczej, nie odbyła się dyskusja, co w tych
zmieniających się okolicznościach Rzeczpospolita powinna zrobić.
Wbrew temu, że zmiana leży w naszym interesie.

Akurat tak się jakoś składa, że podlaskie i lubelskie, województwa
graniczące z Białorusią, wciąż należą do grupy kilkunastu najbiedniejszych
regionów w Unii Europejskiej. Ich powoli rosnący dobrobyt jest m.in.
wynikiem przygranicznego handlu, którego rozwój prędzej jest dowodem
zaradności polskich i białoruskich obywateli, niż planowej polityki.

Jeden przykład. We wrześniu prezydent Andrzej Duda odwiedził Sokółkę.
Pokazał się tam, by m.in. w otoczeniu podlaskich Tatarów podkreślić
wielokulturowość Rzeczypospolitej. I choć przemawiał w miasteczku
przygranicznym, z którego bliżej do Grodna niż do Białegostoku,
o Białorusi i szansach wynikających z sąsiedztwa, nie wspomniał.
Wolał za to zachwycać się, jak to ładnie żołnierze przelewali krew
za ojczyznę w bitwie niemeńskiej… 95 lat temu. I żeby nie było
niedomówień: rząd oraz PiS w tej nieaktywności dorównują prezydentowi.

Wypadałoby wreszcie dostrzec, że 130 km od rogatek Warszawy zaczyna
się kraj z prawie 10 mln, wcale nie takich biednych mieszkańców,
całkiem spory rynek i naturalne pole ekspansji polskich przedsiębiorstw.
Skoro interesy firm pochodzących z demokratycznego zachodu z polskimi
komunistami nie uchroniły PRL przed upadkiem, to trudno zakładać,
by analogiczna operacja na Białorusi była zdradą wytrwale wspieranej
opozycji i ciosem w prawa człowieka, definitywnie blokującym demokratyzację.

Po 20 latach odruchowego sekowania Białorusi nie można oczekiwać,
że stosowanie tych samych środki przyniesie kiedyś inne efekty.
Jeśli dotychczasowa strategia nie działa, pora ustalić bardziej zręczne
podejście. Okazja będzie 12 października, dzień po białoruskich
wyborach, gdy unijni ministrowie spraw zagranicznych
spotkają się w Brukseli, by zastanowić się nad złagodzeniem sankcji.

---


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wladek




Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polaniec

PostWysłany: Sob 14:25, 10 Paź 2015    Temat postu:

-
Polskie władze wciaż powinny wspierać białoruską opozycję

@Woytek, Świetny wpis,brawo! Smile)))

"Polskie władze wciaż powinny wspierać białoruską opozycję",

Panie Redaktorze, błagam,tylko nie to, niech polskie władze na miłość
boską- nikogo i nic już zagranicą nie wspierają, a to, co wspierają, niech przestaną.

Trzymamy właśnie jedną łapę w wyjatkowo śmierdzącym, ukraińskim
nocniku, więc nie pchajmy drugiej, do kolejnego. Na razie niech polskie
władze zaczną wspierać Polaków w Polsce, bo jest pod tym względem
sporo do zrobienia i róbmy wszystko, by żyć w zgodzie z sąsiadami.

Polska mąciła już na Białorusi i nic z tego nie wyszło, mąciła na Ukrainie,
też nic, popsuliśmy sobie za to,i tak złe, stosunki z Rosją na jeszcze
gorsze.
Na takie gry może sobie pozwolić dobrze uzbrojone bogate państwo,

natomiast zgadzam się, z tym, że powinniśmy rozwijać współpracę
gospodarczą, kulturalną, naukową. I na tym koniec.
A demokrację rozwijajmy u siebie.

--


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wladek




Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polaniec

PostWysłany: Pon 18:09, 12 Paź 2015    Temat postu:

12.10.2015
poniedziałek

Symptom Lewandowskiego
Jacek Żakowski

W rankingu spraw, na których kompletnie się nie znam, piłka nożna
zajmuje jedną z czołowych pozycji. Zaraz po tajnych służbach
i nowoczesnych broniach – rakietach, szpiegowskich dronach,
korwetach itp. – a przed górnictwem i ekologią polarną.

Do tego stopnia nie mam o piłce pojęcia, że kiedy na Lotnisku Chopina
spotkałem dziś (wzbudzającego powszechną sensację) jednego
z obecnych reprezentantów Polski (wiem, bo widziałem go we
wczorajszej transmisji), nie miałem pojęcia, jak się może nazywać an
i czy to bramkarz, czy napastnik (chociaż wiedziałem, że nie Lewandowski,
bo Lewandowski jest wszędzie). Po prostu mój model tak ma i nic na to nie poradzę.

Ważne mecze oglądam nawet z przyjemnością, ale bez zrozumienia,
co sprawia, że niczego nie zapamiętuję, choć cieszę się ze wszystkimi.
Trochę jakbym słuchał opery po węgiersku. W odróżnieniu od pani prezes
Szydło nigdy nie grałem też specjalnie w piłkę, choć jako Polak wiem,
co to spalony, podobnie jak wiem, co to ornat i tabernakulum, choć
katolikiem tak jak piłkarzem i kibicem nie jestem. Kopałem, jak było
trzeba, w szkole (i jeśli trafiłem w piłkę), ale bez zapału, choć również
bez odrazy. Po prostu – tak jak wchodziłem po schodach.
A jednak… Nie martwcie się Państwo. To „jednak” nie znaczy,
że będę się teraz wypowiadał na temat zwycięskiego meczu.
Tego nam (Państwu i sobie) oszczędzę. Ale wypowiem się o symptomie
Lewandowskiego (którego znam z widzenia, bo jest wszędzie).
Wypowiem się, ponieważ na oceanie różnych smutnych wiadomości
z Polski jest to jedna z nielicznych słonecznych i dobrze widocznych
wysepek. W dodatku nie jest to wyspa bezludna, nie dotyka
jej kryzys demograficzny i nawet się zaludnia.

Otóż jak Lewandowski gra, to wiadomo, ale dla mnie (jako futbolowego ateisty) bez porównania ważniejsze jest to, jaki Lewandowski jest. Jest normalny. Kompletnie normalny. I Nawałka też jest normalny. I Boniek. I (sądząc z telewizyjnych relacji) zdecydowana większość tej drużyny. Wyglądają normalnie, mówią normalnie, zachowują się normalnie, normalnie grają w piłkę i normalnie się cieszą po meczu.
Dla młodzieży to może być trudne do zrozumienia, ale dla mnie to jest triumfalne odkrycie. Proszę Państwa, to jest nasza pierwsza piłkarska reprezentacja, której nie wstydzę się nie tylko z powodu gry, ale też z żadnego innego powodu. Gdyby nawet żaden z tych facetów nie dotknął w życiu piłki, i tak byłoby mi miło, gdybyśmy mogli obwozić ich po świecie pod hasłem: „Polacy”. Tyle że wtedy nikt by ich nie chciał oglądać.
„Tu zaszła zmiana” – że zacytuję mistrza. Dobra zmiana. Dla człowieka pamiętającego czasy, gdy słowo „piłkarz” brzmiało lekko obelżywie (najgorzej: „czeski piłkarz”, ale nie wiem, dlaczego), dla człowieka, który jako polskie dziecko wsłuchiwał się w słowa piłkarzy i trenerów, ale dużo nie był w stanie zrozumieć, bo oni ledwie mówili (nawet jeśli kopanie czasem szło im lepiej) i chyba podobnie sprawnie myśleli, dla człowieka przyzwyczajonego, że polski selekcjoner (jako Polak znam słowo selekcjoner, podobnie jak znam słowa rotmistrz, prałat i sztygar), to rodak w zasadzie niemówiący po polsku ani w żadnym innym narzeczu poza „swojomową” tylko jemu znaną – to jest powód do dumy i radości.
Strasznie fajne, proszę Państwa, są te piłkarskie dzieciaki. Naprawdę. Serce człowiekowi rośnie. I cholera bierze. Cholera dlatego, że inne dzieciaki są inne. Całkiem inne. Postawcie państwo przy reprezentantach polskiego futbolu reprezentację tego samego plus-minus pokolenia polskiego parlamentu. Zróbcie sobie takie ćwiczenie z wyobraźni. I co zobaczyliście? A teraz postawcie Nawałkę albo Lewandowskiego przy prawdopodobnych kandydatach oraz kandydatkach na urząd premiera i przy prawdopodobnych szefach najważniejszych resortów.
Dziękuję Państwu za udział w eksperymencie. Jeżeli wykonaliście zadanie prawidłowo, to najprawdopodobniej zobaczyliście coś, czego tak bardzo nie spodziewałem się dożyć, że nawet nie miałem nadziei, iż tego nie dożyję. Gdybym był Bogiem, bez wahania podmieniłbym cały rząd w najbardziej prawdopodobnym składzie na reprezentację piłkarską i nie miałbym wątpliwości, że Polska będzie rządzona przez ludzi bardziej rozgarniętych, odpowiedzialnych, kulturalnych i wyposażonych w kompetencje społeczne, intelektualne oraz kulturowe, umożliwiające dużo lepsze rządzenie.

Tak, tak, wiem. Polacy nie byliby zadowoleni, gdyby zamiast
Lewandowskiego na EURO pojechał Macierewicz. Platini też by się nie
ucieszył, gdyby przeczytał w gazetach wszystko, co Macierewicz ujawniłby
w jego sprawie – od konta na Marsie poczynając. I może kibice by się
trochę dziwili, że facet musi każdą piłkę rozpruć, nim ją kopnie, bo jeszcze
nie rozumieją, że w każdej może się przecież skrywać straszna
tajemnica. Może? Czemu ma nie móc.

Liczę się, że gdyby na EURO zamiast obecnego składu pojechała reprezentacja złożona z członków rządu w najbardziej prawdopodobnym składzie, nie wszyscy kibice byliby szczęśliwi. Piłka też by raczej nie zyskała. Ale Polska miałaby rząd, który nie szkodzi. A Polska jest najważniejsza. Nie tylko dla futbolowego ateisty, jak sądzę.
--


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wladek




Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polaniec

PostWysłany: Śro 8:40, 21 Paź 2015    Temat postu:

--

Kombinacja matowa...
--
1_2
Diagram -- 1
Wygrana białych --+ -- -- --- 1. He7+! - po - g5? - 2. He1+ - Hg3 - 3. Hxg3 - mat

--
3_4
Diagram -- 3
1.He7+! - Hg5! - 2. He4+- Hg4 - 3.He3! --- po - g5 - 4. Hf2+ po - Hg3+- 5.Hxg3 - mat
--


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wladek




Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polaniec

PostWysłany: Pią 13:45, 13 Lis 2015    Temat postu:

Grzegorz Rzeczkowski
13 listopada 2015

Koniec Platformy Tuska i Kopacz.
Czy partia przetrwa to bezkrólewie?
Przegrana odchodzącej premier w wyborach na szefa klubu
PO to symboliczny koniec tej Platformy, którą znaliśmy.
Nowa fala wzbiera w partii, ale może okazać się za słaba, by ją unieść.

Sławomir Neumann został nowym szefem klubu parlamentarnego

Misja Ewy Kopacz jako liderki PO zdaje się dobiegać końca.
Czwartkowa porażka ze Sławomirem Neumannem (94 do 72)
to bardziej zapowiedź kolejnej – w wyborach przewodniczącego partii –
niż chwilowa zadyszka. Dziś właściwie wszystko wskazuje na to,
że odchodząca premier przegra i tę rozgrywkę, niż że rozstrzygnie
ją na swoją korzyść. Pozycja Kopacz słabnie, „buntownicy” triumfują.
Przyszła pora przekazać pałeczkę.

W Platformie zdaje się zwyciężać przekonanie, że następczyni Tuska
szczyt swoich politycznych umiejętności osiągnęła w kampanii i niczego
więcej już z siebie nie wykrzesze. A na pewno nie da partii tego, czego
potrzebuje natychmiast – świeżości i nowej siły. Niektórzy działacze,
szczególnie młodzi, wypluwają z siebie żal, że zmiana dokonuje się za
późno. Bo – mówią – gdyby stało się to tuż po wyborach prezydenckich,
może udało by się uratować więcej.
Te frustracje będą narastać z każdym dniem i podmywać pozycję Kopacz.

W Sejmie rolę lidera przejął odchodzący wiceminister zdrowia,
co jest dość symptomatyczne biorąc pod uwagę różnicę w politycznym
doświadczeniu między nim a byłą premier, wcześniej – marszałek Sejmu
i minister zdrowia. Zadanie stoi przed nim karkołomne – ale o tym za
chwilę. Kto weźmie władzę w partii? Na razie pretendentów do
detronizowania Kopacz jest dwóch – Grzegorz Schetyna i Borys Budka.
Żaden dziś nie daje jednak gwarancji, że wyciągnie partię z tarapatów.
Rok po odejściu hegemona, czyli Donalda Tuska,
w PO panuje bezkrólewie i ideowe bezhołowie.

Dla Schetyny to chyba ostatnia szansa, by coś jeszcze znaczyć
w Platformie. Pewnie będzie próbował zdobyć zwolenników wizją
skonsolidowania poobijanej formacji i zachowaniem status quo
w samorządach. Ale wielu obawia się zemsty z jego strony za ostatnie
lata upokorzeń. Inni pamiętają mu, że wycofał się z rywalizacji
z Donaldem Tuskiem podczas ostatnich wyborów przewodniczącego
partii, co nie jest postrzegane bynajmniej jako akt odwagi.
Poza tym nie jest to typ frontmana, raczej speca od zakulisowej roboty.

37-letni Borys Budka to projekt zupełnie nowy i mało znany, ale popierany
przez wielu młodych, którzy widzą w nim nadzieję na porządny lifting
pogniecionej partii. Jego szanse w starciu z tuzami – Kopacz i Schetyną
– dziś nie wyglądają imponująco, ale za kilka tygodni może się to zmienić.
Budka zamierza ostro ruszyć w teren, by przekonywać do siebie
działaczy. Kompetencji na pewno trudno mu odmówić, ale jego główna
wada jest taka sama jak u Schetyny, czyli deficyt charyzmy.
Choć to w jego przypadku cecha, która może jeszcze się objawić,
jeśli Budka odnajdzie się w roli pretendenta.

Ale wróćmy do Sejmu i Sławomira Neumanna, bo do czasu wyboru
przewodniczącego partii, to na nim spocznie główny ciężar walki
o przyszłość Platformy. Powiedzieć, że będzie to bardzo trudna walka,
to jakby nic nie powiedzieć. Wystarczy wymienić tych, z którymi
szef klubu PO będzie się pojedynkował na sejmowej sali.

Wygrywać z Jarosławem Kaczyńskim, Pawłem Kukizem czy
Ryszardem Petru może tylko rasowy polityk z cechami trybuna.
Czy Neumann takim jest? Czy nie stanie się tylko tłem w parlamentarnych
rozgrywkach i wojenkach? Czy jest zdolny rozruszać klub, w którym
dominują znani i zgrani gracze? Jeśli nie, partia może stać się masą
upadłościową, z której inni będą brać to, co im odpowiada.

Zmęczona i rozleniwiona, syta i nieruchawa, pobita i zdezorientowana –
w takim stanie Platforma musi wykrzesać z siebie nowe siły, by przetrwać
i w ogóle marzyć o powrocie do władzy. A to oznacza, że partia, którą
do tej pory znaliśmy, powinna odejść w przeszłość. Inaczej zginie


--


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
wladek




Dołączył: 14 Gru 2006
Posty: 49118
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polaniec

PostWysłany: Czw 0:44, 19 Lis 2015    Temat postu:

18.11.2015
środa

Platforma oddała debatę walkowerem
Wojciech Szacki

[link widoczny dla zalogowanych]

To był raczej smutny dzień dla wszystkich, którym nie odpowiada
wizja państwa zaproponowana przez Jarosława Kaczyńskiego.
Piszę o Kaczyńskim, bo choć exposé wygłosiła Beata Szydło, to wizję
Polski przedstawiła nie ona, lecz prezes PiS w doskonałym retorycznie
przemówieniu, na które nie potrafił odpowiedzieć nikt z opozycji.
Lider prawicy wyłożył, jakie będzie państwo pod jego rządami –
bardzo polskie, bardzo konserwatywne i bardzo prawicowe, bez żadnych
obyczajowych nowinek z Zachodu, być może z nową konstytucją,
nieufne wobec Unii, walczące z polonofobią – cokolwiek to znaczy.

Debatę walkowerem oddała Platforma. Bezkrólewie w największej partii
opozycyjnej było dziś aż nazbyt widoczne; szef klubu Sławomir Neumann
miotał się w swym wystąpieniu, atakując to Szydło, to Kaczyńskiego,
to Andrzeja Dudę, ale nie pokazał tak naprawdę konkurencyjnego
pomysłu na państwo. Walczący o władzę w partii Grzegorz Schetyna
i Tomasz Siemoniak wystąpili w drugoplanowych rolach cząstkowych
recenzentów w swoich działkach i nie stworzyli żadnej przeciwwagi dla
Kaczyńskiego. Dlaczego w PO nie ma nikogo, kto potrafiłby klarownie
powiedzieć Polakom, jakiej chce Polski – oto jest zagadka.

Platforma szeroko otwiera drzwi dla Ryszarda Petru, ale transformacja
ekonomisty w polityka zajmie trochę czasu, z czego Kaczyński może się tylko cieszyć

--


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum SZACHY Strona Główna -> O Szachach Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9  Następny
Strona 8 z 9

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin